Trochę wody dla ochłody
Od kilkudziesięciu lat w naszym kraju przybywa ludzi, którzy równocześnie są za i przeciw. Kto był pierwszy w te klocki, każdy wie. A teraz do tej elitarnej grupy dołączam i ja. Jestem bowiem za tradycyjnym śmigusem dyngusem i jednocześnie zdecydowanym jego przeciwnikiem. Jestem za obyczajem kropienia wodą (najlepiej kolońską, bo droga i nikt nie będzie jej lał kubełkiem) w lany poniedziałek i jestem zdecydowanym wrogiem chamskiego oblewania ludzi wiadrami wody wbrew ich protestom. Ale można pogodzić te sprzeczności. Trzeba tylko nieco subtelności.
W Polsce centralnej, a głównie nad Pilicą w okolicach Rawy Mazowieckiej, a także w Łowickiem, Sieradzkiem, Łęczyckiem oraz na Śląsku i w Wielkopolsce, w okolicach Kalisza, w Poniedziałek Wielkanocny chodzono z kurkiem dyngusowym.
Kogut był od wieków symbolem urody, męskości, sił witalnych i płodności. Wzbudzał też podziw, obwieszczając głośnym pianiem zmiany pogody. Niegdyś czczono go i składano w ofierze bóstwom urodzaju, aby przyspieszyć nadejście wiosny. Relikty takich obrzędów występowały w Polsce na przełomie XVIII i XIX wieku.
Pewną pozostałością tych archaicznych obrządków był zwyczaj chodzenia w Lany Poniedziałek z żywym kurkiem po dyngusie. Występował on jeszcze w dwudziestoleciu międzywojennym na Śląsku, Ziemi Sieradzkiej i Łęczyckiej. Wybranego, pięknego koguta karmiono ziarnem umoczonym w spirytusie, bo oszołomiony nie wyrywał się, za to głośno piał, a następnie przywiązywano do wózka dyngusowego, zwanego również kurcarskim, zwykle pomalowanego czerwoną farbą, przybranego we wstążki, koraliki, różne błyskotki, z lalkami w strojach ludowych, czasem także z parą traczy, którzy po uruchomieniu prostych mechanizmów cięli piłą deskę.
Z czasem żywego koguta zastąpił sztuczny kurek wypchany, ulepiony z gliny, wycięty z deski i oklejony pierzem, upieczony z ciasta. Obchody żywego i sztucznego kurka przebiegały podobnie. Wózki dyngusowe z kurkami toczyli kilkunastoletni chłopcy zwani kurcarzami. Prócz tego nieśli koszyczki na datki, sikawki, klekoty zwane ?bocianami kurcarskimi? (rodzaj taczek) czy też żmijki dyngusowe, straszki ze składanych deseczek, zakończonych szpikulcem do straszenia i kłucia dziewczyn.
Lepszy żywy lub wyrzeźbiony kogut czy nawet najobszerniejszy koszyk na datki niźli beczka pełna wody. A woda i tak najlepiej się prezentuje w wodospadzie. Takim jak ten na zdjęciu ze Sri Lanki.
A teraz, po tej porcji moralizowania i tzw. smrodku dydaktycznego, pora na życzenia:
Życzymy więc wszystkim czytającym, podglądającym, pisującym, komentującym, nawet zgryźliwie podszczypującym
– Wesołych, Smacznych, Radosnych Świąt!
Komentarze
Wszystkim Uczestnikom blogu – jawnym i utajnionym – życzę – radosnych, spokojnych, obfitych i smacznych Świąt
Dzien dobry i sloniocy!
Czy semolina to dokladnie to samo co nasza poczciwa kasza manna? Potrzebuje uzyc do kremu i zapomnialam kupic w polskim sklepie.
Semolina to jest kasza manna.
Ja również życzę wszystkim Wesołych Spokojnych i Radosnych Świąt.
Orca,
mam wyciete ze starej gazety, z czasow kiedy w Polsce wszystko bylo na kartki, przepisy na ciasta wielkanocne: baby parzone warszawskie i mazurki, serowy, czekoladowy i kajmakowy, autorstwa pani Ireny Gumowskiej. Najbardziej podoba mi sie przepis na mazurek czekoladowy ktory brzmi nastepujaco: „Zabrac dziecku czekolade, rozpuscic ja w garnuszku z maslem (lyzka), smietanka (do odpowiedniej polplynnej konsystencji), ew. do smaku doslodzic, ew.dodac rodzynkow i te mase dosc gesta, rozlac na upieczony kruchy spod mazurka. Gdy ostygnie wlozyc do lodowki, niech stezeje. Dziecko za tym tez przepada.”
Kruche ciasto autorka poleca piec z 300g maki, 200g masla, 100g cukru i 1 zoltka. Pieklam dla moich dzieci i smakowalo.
Mazurki znajdziesz tez na stronie easteuropeanfood.about.com
Zalaczam pozdrowienia i zycze udanych i milych swiat
Sukces z wielką wodą w tle 🙂 http://szczecin.gazeta.pl/szczecin/1,34959,15821703,Olek_Doba_pokonal_Atlantyk__Kosmiczne_zakonczenie.html
Spokojnych Świąt, a Tobie Alicjo także bardzo dużo wody i tortu w kształcie arki Noego. Szczęśliwych urodzin 🙂
Wszystkim obecnym i nieobecnym najserdeczniejsze życzenia smakowitych, zdrowych i radosnych Świąt, a specjalne życzenia dla Solenizantów i Jubilatów z Alicją na czele
Kochani, kto nie ma – Orca! – bardzo polecam wznawianą od przeszło półwiecza książkę Jana Czernikowskiego „Ciasta, ciastka i ciasteczka”. Wprawdzie wstęp ma anachroniczny, ale można go nie czytać – a przepisy są niezawodne. Jest ich mnóstwo, po kilka na stronie, a nie tak jak w nowych książkach: jedna strona = jeden przepis i wielkie, kolorowe zdjęcie.
Teraz przed świętami przeglądałam różne takie wspaniałe kolorowe książki, zaglądałam do internetu – i w końcu zdecydowałam się na przepisy ze starych, po wielekroć sprawdzonych „Ciast…”.
Mam w domu taki stary egzemplarz, rozpadajacy się, pogryzmolony i poplamiony. Kupiłam wznowienie, ale dałam komuś w prezencie. Ten stary ma charakter.
http://www.weltbild.pl/szukaj.html?search=1&p_action=3207060146&query=czernikowski&filterCategory1=Ksi%C4%85%C5%BCki&utm_source=google&utm_medium=cpc&utm_campaign=traffiqua
Dzień dobry. Dla Pyry widać niedziela, bo wpisałam się pod wczorajszą dyskusją; teraz, o czternastej! Starość nie radość.
Alicja – wiadomo, że wiadomo. Życzymy, wzniesiemy, wypijemy.
Nie wyjeżdżam, goście dopiero w drugie święto, zdążę życzyć wszystkim, wszystkiego.
Pyro – ja jako kajmak stosuję mleko skondensowane – słodzone. Gotuję 2 do 2,5 godz. Może produkt finalny nie jest tak pyszny jak robiony metodą tradycyjną, ale nie martwię się o przypalenie.
Od lat stosujemy metodę podaną przez Krysiade. Nauczyła nas Córeńka, gdy była w liceum.
Ponieważ w czasie pracy mam zwyczaj zapominania o tym czy i co gotuje, więc nie stosuje metody mleka skondensowanego choć znam. Poza tym to dość czasochłonna metoda a ja chciałam ułatwić Orce zadanie 🙂 W tym roku zastosuję przepis bjk na kajmak i zobaczymy co wyjdzie.
Alicjo, urodzinowe serdeczności, niech Ci się szczęści!
Ja mam jeszcze inny przepis na mazurkową pomadę ze stareńkiego czasopisma Kobieta i Życie. Otóż, jedną szklankę gęstej, niskoprocentowej śmietany gotuje się z dwiema szklankami cukru (drobny kryształ), plus cukier waniliowy, od czasu zagotowania dokładnie przez 11 minut, dość intensywnie, mieszając. Po tym czasie odstawia się z ognia i dodaje to co się lubi, np. 2 łyżki kakao, czy rozdrobnione orzechy, skórkę pomarańczową itp. Wymieszać, wylać na upieczone, wystudzone ciasto i gotowe 🙂
Kiedyś też gotowałam puszki z mlekiem skondensowanym, efekt był bardzo smaczny, tylko ten długotrwały proces gotowania i moja wyobraźnia…
Alicji-dobrych wiatrów i wielu wspaniałych podróży !
Właśnie otworzyłam puszkę jak niżej:
http://www.hipernet24.pl/nowy/prodinfo.php?item_id=29774
Smaczne,moim zdaniem nieprzesłodzone,do mazurka albo do przełożenia wafli w sam raz.Póki co oblizuję łyżeczkę 😉
Dziekuje Wam za wszystkie porady i informacje. Teraz wiem, co to jest mazurek i wiem jak zrobic pomade kajmakowa i pomaranczowa polecane przez Duze M i pomady o innych smakach.
Podoba mi sie mazurek czekoladowy opisany przez eve47, a polecany przez Irene Gumowska. 🙂 Dziekuje za zyczenia swiateczne. Rowniez Tobie i Rodzinie skladam serdeczne zyczenia z okazji Swiat Wielkanocnych.
Tradycyjnie przesylam serdeczne zyczenia dla wszystkich gosci i dla autora blogu „Gotuj sie”. Wszystkiego dobrego.
Alicja – skladam serdeczne zyczenia urodzinowe.
Krysiade, Stanisławie. Tę metodę stosowałem w młodości do produkcji Adwocata, który wówczas kosztował dol. 1,05 w Pewexie. 5 centów miałem…
Do tego „Adwocata” można było dodać nieco kakao i wychodził pyszny flip. Dziewczyny za tym przepadały a ja, nolens volens, za dziewczynami.
Barbaro, przywołujesz wspomnienia. Dawno, dawno temu, jadąc pociągiem, znalazłem tę gazetę i zacząłem czytać. W „Kąciku Serc” była korespondencja z czytelnikami. Jakiś młody człowiek pisał – „Droga redakcjo. Jestem młodym żonkosiem i bardzo kocham moją żonę. Jednak ma się ku wiośnie i na ulice naszego miasteczka wylegną tłumnie lekko odziane i wydekoltowane dziewczęta a to na mnie wywiera ogromne wrażenie! Co robić droga redakcjo, co robić?
Zaznaczam, jak na początku, że bardzo kocham moją żonę!”
Redakcja poradziła mu intensywne uprawianie sportu i zapisanie się do np klubu szachowego. 🙂
W poprzednim poście pod słowem flip, jest jakaś reklama. Czy to Polityczne dzieło, czy też mój komputer złapał jakieś świństwo reklamowe?
Czy mogę znowu opowiedzieć dowcip zupełnie „od czapy”(slang młodzieżowy).
Właśnie opowiadali w”Trójce”.
Mocno zdenerwowany pacjent jest w szpitalu i pyta lekarza:
-Czy Pan już przeprowadzał takie operacje?
-Oczywiście,94 razy.
-Ufff,to dobrze.
-No pewnie,że dobrze.W końcu musi się udać.
Wobec powyższego życzę Wam dużo zdrowia i jak najmniej kontaktów z lekarzami 😉
Alicjo – stopy wody pod kilem i silnych wiatrów! Z resztą problemów (w tym i z Jerzorem) radzisz sobie wyśmienicie. A więc 100 lat, 100 lat…
Cichalu to nie zasługa „Polityki”. Na naszych komputerach słowo”fliP” nie jest niczym ozdobione. Wygląda na to, ze sam coś złapałeś.
A w Blogowej Kawiarence
Wszyscy zacierają ręce
Gospodynie do roboty
Gospodarze dla ochoty
By w robocie im pomagać
I na boczku coś podjadać
Szynkę skubnąć, ciasta liznąć
Pół kiełbasy cichcem gwizdnąć
Tak pracują więc pospołu
By wszystko podać do stołu
Jaja, w galarecie ryby,
Boczek oraz w ocie grzyby
I orzechy i frykasy
I w mazurkach wywijasy
A w łazience z kranu leci
Co raduje wielce dzieci
Kiedy całkiem się popsuje
To Dyngusa uraduje
Wesołego Alleluja
życzy
Echidna
litrówka nie litrówka czyli errata
occie grzyby
Alicjo – życzę Ci długiego, smakowitego i wypełnionego wspaniałymi podróżami życia. 100 LAT !!!!!!
Alicjo,
Najlepszego!
O,Echidna nam się pokazała,
wiersz na Święta zrymowała.
Nie wiem,czy na antypodach
grzyby w occie dają,
ale babę wielkanocną
wśród Polonii,jak nic,zajadają 🙂
Krzysztof Kamil Baczyński
Wielkanoc
Sklepienie – chwila – a niebo rozsadzi,
jest jak pierś w górach coraz szersza, niosąc
strumień biały, rzucony jak ogień z powały,
który jest słońca promieniem i głosem,
a w nim gołębie krążą znacząc ślady lotu
i jak pył w świetle cichym zmieniają się w złoto.
Takich świątyń gotyku jest w powietrzu wtedy
jak lśniących bąków, które krążą z bliska,
unoszących spalone wiekami szkielety
i spokojnych, wyniosłych jak nieba kołyska
na ziemi, gdzie pielgrzymem jest na placach ludnych
każde drzewo, a świętym każdy człowiek smutny.
Ten czas jak w chwilę grozy przemieni się? Znacząc
coś ponad ludzkie zgliszcza i twarze, co w głodzie
mają pozór stłuczonych kryształów i płaczą,
i jeszcze płaszcz gwardyjski z fantazją uniosą,
i jeszcze łzy kryształem, a krew nazwą rosą,
i jeszcze wzniosą ramię i nazwą kościoły,
choć im się zdają jakby z róż na poły
z krzyżami budowane. O ty kraju! w tobie
ja znam za wiele oczu, które się dopalą,
nim w nich ogień poznają, gdy proch stoczy w grobie,
i zbyt wiele znam świątyń, które się rozwalą,
nim im świętość przydadzą jak koronę królom.
O ty kraju! ja jestem bólem twoim bólem
i krwią krwi twojej białej – pszenicy łanowej,
i krwi twej purpurowej, co jest w twojej mowie.
Więc znów ten czas powraca, a co z nim co? gdy ziemia
huczy w nim na kształt miecza i na kształt płomienia
jak z michałowych mieczów liść spadły jak z drzewa,
który na ziemię lecąc – pali, nie ogrzewa,
i wygania raz drugi, jak wtedy, z bram raju.
Tak nam przemienia ziemię i serca w tym kraju,
w którym wszystko zmienione na popiół – wytrzyma
i będzie jak czuwanie skutego olbrzyma,
i będzie, gdy zawoła czas i znów dorosną
nowe w czerwień jak zieleń drzewo każde wiosną.
Więc zawirują kształty najczystszych przeznaczeń,
które staną się światłem, chociaż są rozpaczą,
które wzniosą się z trwogi, bo w trwodze się staną
jedną z tych pięciu – odkupienia raną,
jedną z tych pięciu – co głowami płaczą,
jedną z tych pięciu – tą w serce zadaną.
I kto jest człowiek tylko i cierpiał w tej ziemi,
będzie skuty z jej śmiercią i jej przebudzeniem,
i choćby w niej umierał jak nędzarz – to zbudzi
po cierpieniu, w powstaniu powstawanie ludzi
i sam jak człowiek wzejdzie, i sam krew przebaczy,
bo wie, co znaczy skonać i cierpieć co znaczy.
I niech się święci w świetle wirowanie pyłu,
i niech się święci ten dzień, co jest miłość,
ten dzień, co niósł na sobie przez trumny i ruchy
złożenie w grobie ciałem, a wstawanie duchem.
marzec 42 r.
Admiralicjo! Najlepszego, smacznego i zabawnego w ilościach! Wejścia na top grota!! Ahoooj!!!
W nocy, ze środy na czwartek Żaba piekła pasztety. Chciała, żeby foremki były kilogramowe. Nie wyszło – 8 kilogramowych i 2 po 700 g („Dużo nie robiłam…”) Piekła w trzech ratach, a to trwa, więc żeby nie patrzeć tępo w ścianę i na zegarek w międzyczasie upiekła sernik z własnego, zamrożonego sera (1,20). Trzeba by Żabie tabletki nasenne albo coś?
Dziekuję wszystkim za życzenia –
cholera jasna, dowiedziałam się, że weszłam w tak zwany trzeci wiek, czyli STAROŚĆ.
Już ja im (tym od regułek) pokażę!!! Starość! No wiecie co?! 😯
Nisiu,
obaczym, ale mars na pewno, po starej znajomości 🙂
Witam, Alicjo życia tyle co minęło.
https://www.youtube.com/watch?v=DtuHA695Ils
Alicjo, wszystkiego najlepszego z okazji urodzin!
Barbaro, dobrze pamietam „Kobiete i Zycie”, „starenkie”, jak piszesz, czasopismo 🙂
Oj, nie odmladza mnie to 🙂
I na dodatek trzeba się było nieźle nagimnastykować,by rzeczoną „Kobietę i życie”
kupić.Pamiętacie pisma odkładane do teczek przez zaprzyjaźnionych kioskarzy?
Jakie stareńkie, jakie stareńkie…moja Mama ja prenumerowała 😉
Wchodząc w wiek trzeci, muszę zrewidować swoje poglądy, wiek zobowiązuje podobno, tylko nie wiem, do czego 🙄
Popelniłam wiersz 😯
Może żle nie jest to całkiem
gdy sześdziesiąt lat już mamy,
wielkie życia rewolucje
już za nami, już za nami…
A przed nami – na leniwo
można spijać piankę z piwa,
Nie to robić, co się musi,
ale to, co diabeł kusi 🙂
Nikt nie będzie nas strofował,
co najwyżej współmałżonek,
ale on też ma świadomość,
że to życia już ogonek.
A więc zdrowie ? najlepszego,
gdzieś się kiedyś doturlamy,
nikt z nas nie wie, niebo, piekło,
życie będzie już za nami.
Pamiętamy, pamiętamy 🙂 i dlatego z takim sentymentem patrzę na ten coraz bardziej pożółkły i postrzępiony skrawek ulubionej kiedyś gazety 🙂
Ponoć mini – zjazd w Paryżu, malutki szykuje się jutro u Pyr. Teraz po robocie i przy ostatnich działaniach sałatkowych i pieczeniach, goście są mile widziani. A goście przelotni, jeszcze sympatyczniej. Potem dwa dni na posiady, wizyty, śniadania zasiadane i podwieczorki kolorowe. Święta
Pyro.
Duzo radosci na rodzinnym zjezdzie.
Alicjo.
Najlepszego .
I nie przejmuj sie tym drugim ,trzecim wiekiem.
My ze szwagrem , itd.
Alicjo – życzę Ci dużo zdrowia i tego, czego sama sobie życzysz . A do starości musisz poczekać jeszcze jeden rok i 8 miesięcy. http://www.wprost.pl/ar/101130/Kiedy-konczy-sie-mlodosc-i-zaczyna-starosc/ 🙂
Alicjo,
co najmniej 100 lat i szybkiej wiosny w końcu.
Danuśka
to Twoje jest lepsze niż masa krówkowa z Bakalandu moim zdaniem, ale wszystkie w sumie są dość dobre, a jeśli jeszcze nie trzeba dwóch godzin gotować 🙂
Pamiętacie jak kilka lat temu Placek wpadł w panikę, przy takich samuych, jak dzisiejsze – Alicji – „okrągłych” urodzinach>? A Alicja nic; mówię: „Alicjo, nie patrz do lustra”, a Alicja „Przecież muszę kiedy urodę wrzucam na twarz”. I prawda; jej prawo. Fajna baba.
Alicjo, same serdeczności w taki dzień. Stu lat i więcej życzę Tobie i Jerzorowi!
Całej rzeszy blogowej życzę pogodnych i zdrowych świąt wielkanocnych!
Alicjo, witaj w trzecim wieku. Radości na co dzień 🙂
Miałam sporo wycinków kulinarnych z ” Kobiety i Życia”, większość wyrzuciłam, a zostawiłam sobie kilka, w których korzystam, mn. przepis na keks i mazurek pomarańczowy. Rubrykę kulinarną prowadziła Kazimiera Pyszkowska, może inne redaktorki także, ale ja pamiętam jej nazwisko.
Tradycja wielkanocna pięknie jest pokazana w serialu ” Chłopi”. Obejrzałam sobie dziś ten odcinek.
A propos tego, co Pyra – jakże słusznie – napisała o gościach PO robocie: do mnie wpadli w czasie roboty, w związku z czym pomyliłam proporcje masła i cukru do ciasta mazurkowego i musiałam podwoić ilość mąki. Potem zresztą okazało się, że wzięłam większe kostki masła, więc musiałam tej mąki jeszcze dosypać. W rezultacie mam potężny kawał ciasta na mazurki dla pułku wojska.
Z resztą pieczenia poczekałam, aż wszyscy sobie poszli.
Teraz tylko telefon wyłączyć… i można piec.
Ale też ludzie wtedy czytali prasę. Wyjęłam notatki. Moja wtedy 5 – osobowa rodzina czytała :
„Politykę”, „Kulturę”, „Przegląd”, „ITD”, „Radar”, „Dookoła świata”, „Kobieta i życie”, „Mówią wieki”, „Wojskowy przegląd historyczny” w porywach „Życie i nowoczesność”, „Tygodnik powszechny” + dzienniki. I było nas na to stać spokojnie.
Pyro.
I jeszcze ,, Skrzydlata Polska,,
Alicjo, wszystkiego najlepszego! Zdrowia, pomyślności, wymarzonych podróży lądowych i morskich.Twoje zdrowie!
O, pierwsza wiosenna burza za oknem!
Alicjo, wczoraj składałem, ale dzisiaj szapobasy za wierszyk!
W Krakowie winszowali by Ci „zechcyka”!
Nisia przesadza. Top bezana wystarczy!
Alicjo – wszystkiego najlepszego!
https://www.youtube.com/watch?v=iW8rFho6In8
Dziekuje bardzo za tak ogromna ilosc zyczen 🙂
Cieszy mnie ogromnie rowniez i to, ze Gospodarz nie raczyl mnie pominac 🙂 🙂 🙂
Dziekuje jeszcze raz 🙂 serdecznie
Wody nie leje i lac jej nie bede
Asiu, 🙂
Arcadius,
idź na kajta albo co… i nie zrób sobie krzywdy, lądując.
Cichal, nie bądź minimalista!
Moje ciasto jest ZA kruche. Chyba się zabiję. Dodałam trochę mąki i czekam aż wychłódnie.
Alicja – urodzinowe najlepszego!!
http://alicja.homelinux.com/news/Jajo.jpg
To od naszego (Nisia i ja) ulubionego Króla Artura 🙂
Cichalu,
„zechcyk” kumam 🙂
Jeszcze raz dziękuje za życzenia.
Niestety, dostałam prezent 😯
To znaczy stety, ale poprosiłam prezentujego prezent, żeby obcykał instrukcję i streścił mi, co należy na po pierwsze, drugie i czwarte.
🙂
https://www.youtube.com/watch?v=tJdPAM-ZzsU
Danuśka, właśnie rozsmarowałam pól takiej puszeczki jak pokazałaś, kupiłam ją, bo jako jedyna zawierała tylko mleko i cukier, a nie jakieś oleje palmowe i inne paskudztwa, jak na przykład Bakalland 🙁
http://www.youtube.com/watch?v=Wmfa2XznVic
Święta bliziusieńko. Więc Ponu Pietrowi i syćkim bywalcom jego bloga zyce wyryktowania tak piknej wielkanocnej potrawy, ze kozdy, fto jej skostuje, bedzie wołoł w zakwycie: „O, Jezusicku! Jakie to smakowite! Od rozu piknie pytom o przepis na te wyśmienitość!” Wesołyk Świąt! 😀
Zrobilam zakupy w George’s Deli. Zalaczam kilka zdjec ze sklepu.
Ceny „Polish kobasa” sa w granicach od $6.00 – $10.00 za funt wagi (okolo pol kilograma). Wyroby miesne sa bardzo smaczne.
Sklep jest malutki i bardzo dobrze polozony w centrum miasta. Dzisiaj bylo duzo klientow. Wiekszosc kupowala biala kielbase I bialy barszcz.
https://picasaweb.google.com/110753834661547908902/GeorgeSDeli?authkey=Gv1sRgCPDTm_Dp9vLazAE#6003784711863893346
Smacznych, pogodnych, kolorowych świąt 😆
Wesołych Świąt … 🙂
O i jest Jolinek 😀
Małgosiu- i na dodatek ta masa bardzo dobrze się rozsmarowuje.
Wiosennego i smakowitego świętowania dla wszystkich Blogowiczów !
Wesolych Swiat. Alicjo wszystkiego najlepszego.
Sam bym takich zyczen nie wymyslil. Otrzymuje rokrocznie od pewnej osoby. Tresc jest za kazdym razem podobna aczkolwiek slowa inne.
.
życzę osobistego doświadczenia,
że otuleni jesteśmy
niewypowiedzianą Miłością:
,, to dla mnie i Ciebie jest Krzyz ,,
niech Zmartwychwstały Jezus
uczyni nas wewnętrznie wolnymi
– od świata i od siebie –
niech uzdolni do ujrzenia Chrystusa
w każdym napotykanym człowieku
życzę czerpania trudnej
a jakże pięknej radości,
że wszyscy na równi jesteśmy
kochani przez Pana: ja i Ty
– to dla nas jest z martwych POWSTANIE
Spokojnych, radosnych Świąt!
http://www.polona.pl/search/collection/18144180/
Wszystkim Blogowiczom składam najlepsze świąteczne życzenia a Alicji ślę urodzinowe serdeczności i uściski 🙂
cichal
18 kwietnia o godz. 22:21
„…top bezana wystarczy.”
Nie wiem, czy wiesz „kapitanie”, ostatni maszt na fregatach zwie się stermasztem. Na „Darze” jest jeszcze inaczej. To, co nazywasz bezanem jest krojcem.
Słonecznych, radosnych i smakowitych Świąt 😀
Wszystkim wszystkiego smacznego, pogody w nas i pogody za oknem.
Była Haneczka z Panem Mężem ale już pojechali. Stan przygotowań? Sernik się nie udał (w zaciszu da się częściowo zjeść, ludziom wstyd na oczy pokazać). Po południu została mi do wykonania sałatka jajeczna (warzywa już ugotowane, gotują się jajka)upiec nóżki kurczacze i ugotować żurek
Haneczka przywiozła mi spory kawał sernika, jutro przyjadą Matrosy i Ryba przywiezie szynkę swojej roboty i ciasto czekoladowe. . Cielęcina wyszła wyborna. Za dwie godziny będę mogła położyć się na dowolnie wybranym boku.
Jolinek – zostań tutaj, już nigdzie nie znikaj na tak długo! 🙂
Wszystkim – Wesołych Świąt! 🙂
Pyro,
szkoda, że sernik Ci się nie udał. Nieskromnie powiem, że mój udał się doskonale. Użyłam gotowego twarogu z kilogramowego wiaderka. Zastosowałam się do podanego przepisu, od siebie dodałam rodzynki i skórkę pomarańczową. Nie piekłam jednak w tortownicy, ale w prostokątnej blaszce i dzięki temu sernik nie był zbyt wysoki. Oczywiście lekko opadł, ale to normalne.
Orca,
doskonała prezentacja oferty tego polskiego sklepu. Prawie wszystko znajome. Wypatrzyłam opakowanie śledzi w śmietanie Lisnera. Takie śledzie miałam wczoraj na obiad. Bardzo dobre zaopatrzenie; nic dziwnego, że i klientów nie brakuje.
Dziś natknęłam się na bardzo długą kolejkę, chyba z 30 osób, które stały po ciasta w cukierni Sowy. Widok już niezwykły. Torty można zamawiać wcześniej i odbierać w innym stoisku, ale ciasta kupuje się na bieżąco i swoje trzeba odstać. Ja tylko się przyglądałam, pijąc kawę.
szarak
18 kwietnia o godz. 22:30
Dziekuje bardzo za tak ogromna ilosc zyczen 🙂
Cieszy mnie ogromnie rowniez i to, ze Gospodarz nie raczyl mnie pominac 🙂 🙂 🙂
Dziekuje jeszcze raz 🙂 serdecznie
Wody nie leje i lac jej nie bede
Bardzo mi przykro, Arkadiusz, że obrałeś sobie mnie na cel Twoich niewybrednych drwin. Przykro mi tym bardziej, że ja z wdzięcznością wspominam pobyty u Ciebie w Berlinie czy Międzyzdrojach, i biesiady, które przygotowywałeś. I przyjacielską podłogę. I pokazanie Berlina.
I wspólne pogaduchy. I niejedno piwo wypiliśmy…. Przykro. Ale jak musisz, to sobie używaj.
http://alicja.homelinux.com/news/Berlin/37.A%20niektorzy%20pija%20piwo.jpg
Szaraczku! Dziękuję za Twoją poprawkę z krojcem, chociaż na nim stawia się bezana. Nigdy nie byłem specem od encyklopedii i nazewnictwa. Wolę żeglować (co robię od 69 lat) niż wertować!
Nemo byłaby z Ciebie dumna…
Kreuzhimmeldonnerwetter!
Pax, pax, żeglarze…
Alicja godna grota i tam musi wleźć, a ja będę dokumentować.
W poprzednim poście 11:13 niechcący przywłaszczyłem sobie nick „szarak”, a to przecierz ja – Szarik, ulubieniec pań-czytelniczek tow. pułkownika Przymanowskiego.
Szaraku, przepraszam, przepraszam, przepraszam.
Cichal, co ty bredzisz. Owszem jest żagiel bezan, ale widziałeś, aby ktoś się po nim wspinał?
W życiu nie zareagowałbym na Twóje nielogiczności, gdybyś nie wymądrzał się – w dosyć wredny sposób – wobec innych. Przyjemnie Ci?
W jednym się z Tobą zgadzam. Najważniejsze jest żeglować.
Ło matko…
Nisia,
jak się zepnę w sobie, to i trochę wyżej niż mars się wzepnę, a nawet wspnę 😉 Podpuszczasz mnie, podpuszczasz!
Pyra,
Jestem pewna ze Twoj sernik jest wysmienity.
Krystyna,
Ten sklep to moj ratunek na wszystkie swieta I specjalne okazje. Rodzina I znajomi bardzo lubia kazda odmiane ?Polish kobasa? z George?s Deli. Kiedy idziemy w odwiedziny do znajomych czesto pierwszym pytaniem jest „what did you bring” czyli, co przynioslas z polskiego sklepu.
Dla mnie, oprocz zakupow jest to przyjemna okazja porozmawiac po polsku. Glownym tematem jest, kiedy byla pani w Polsce I czym pani leciala. Szczegolnie to drugie pytania wzbudza wiele sentymentow do linii lotniczej SAS. SAS przez wiele lat byla jedyna linia latajaca z Seattle bezposrednio do Kopenhagi I stamtad wygodne polaczenia do roznych miast w Polsce. Niestety SAS luz nie lata na tej trasie. Stad rozmowy w sklepie wlasnie na ten temat. Jedna pani mowi, ja latam United, inna tylko Lufthansa jeszcze inna Air France. Jakis pan wlacza sie do rozmowy ze slowami, ja to wszystko rozumiem, ja pracuje dla Boeing I wiem, ze Airbus wypchnal Boeing na rynku. Wszyscy mowia do siebie na pani/pan.
Potem jest duzo komplementow na temat sklepu I jakosci wyrobow.
Wyroby Sowy znam I bardzo lubie. Z tego, co znam bardzo lubie kostki z piernika przekladane powidlami ze sliwek. Cala kostka jest w czekoladzie. Grzech jesc, grzech nie jesc.
Dziekuje, ze polecasz sledzie w smietanie ze zdjecia. Kupie te sledzie nastepnym razem.
Wielkanoc, tak jak wszystkie swieta, spedzamy u rodziny. Na stole bedzie szynka z koscia gotowana w calosci (spiral ham). Ja przynosze biala kielbasa, rozne wedliny z polskiego sklepu I buraczki z chrzanem. Wszystko znika w jeden wieczor.
A tu o chlebie…
http://wyborcza.biz/pieniadzeekstra/1,137632,15813807,Jaki_chleb_kupuja_Polacy___Chleb_kupuje_sie_nosem_.html#MT
Dla wszystkich Blogowiczów i Ich Rodzin najserdeczniejsze życzenia zdrowych, pogodnych Świąt.
Spokojnych, pogodnych Swiat wszystkim biesiadnikom.
Orca,
te śledzie Lisnera są albo w śmietanie, albo w sosie jogurtowym, nieraz też z koperkiem. Jedno opakowanie wystarcza dla jednej osoby + drugiej na diecie. Kilka godzin przed obiadem dodaję jedną cebulę pokrojoną w bardzo drobne półplasterki. Do tego ziemniaki najlepiej w mundurkach, choć bardzo nie lubię obierać takich gorących.
Krystyna
Dziekuje za porady. Ja nie jestem na diecie sledziowej 🙂
Wesolych Swiat
Wesolych Swiat Blogu!
Wielkanocne pozdrowionka od Mrusiątka
http://alicja.homelinux.com/news/IMG_3808.JPG
*pozdrowiątka
Wszystkim spokojnych, miłych Świąt 🙂
Uff, baba wyszła piękna optycznie. Trzeba ją jeszcze ozdobić polewą. Sernik jak zwykle popękał, już się przyzwyczaiłam.
Wszystkim blogowiczom : Wesolych Swiat.
Dla Pan ktore jeszcze przygotowuja
smakolyki , powodzenia w dzialaniu.
Gospodazu ,wasolych i smakowitych Swiat Wielkiej nocy.
Pozostał tylko żurek do ugotowania i zrobię to dopiero wieczorem albo i jutro bladym świtem. Wiele czasu nie potrzeba – tyle, żeby ugotował się kawałek boczku i ziemniak w kosteczkę, a już potem zakwas + nieco mąki+ kilka łyżek śmietany i biała kiełbasa w półplasterkach i przyprawy, to najwyżej 15 minut. Jajko na talerz i można jeść. Dzień miałam wizytowo – telefoniczny; teraz już jestem zmęczona.
Gospodarzu – wybacz.
Szariku nie masz za co przepraszaac 🙂 🙂 🙂 mnie tez nie zawsze wychodzi to co trzeba 🙂 🙂 🙂 🙂
Alicyjo !!!
Ludziska skladali zyczenia swiateczne, a ja swietuje caly czas wiec uwazam za stosowne podziekowac tym co mi dobrze zycza. Asie i Jolinkowi tez dziekuje.
Nie kumam o co biega. Tobie tez dziekuje za zyczenie bym poszedl na kite. Zycz mnie co dzien tego samego. Prognoza nie przewidywala na dzis zadnych wodnych wyskokow, a tu masz babo ….. , mozna bylo poszalec. Masz wlasciwosci szamana i jesli mazesz to sie ich nie pozbywaj 🙂 🙂 🙂
A tak zupelnie na powaznie, z jakiego powodu dokuczano tobie wczoraj tutaj? : roll:
O cholera, 🙁 pominalem Pyre, tez vielen Dank Pyro 🙂 🙂 🙂 🙂
Henryk. 47 tez jak wyzej 🙂 🙂 🙂
szarak
Dziekuje.
Popatrz tutaj Alicjo, ze nie puszczam slow … lecz jedynie kita na wiatr:-) 🙂 🙂 🙂
jak wybierzesz obrazki po 12:oo to jest szansa ze mnie zobaczysz 🙂 🙂 🙂
http://camserver.z-online.ch/ShowPics.aspx?cam=t14e
Okazuje sie ze i wiatr moze linka wywiac 🙂 🙂 🙂
szarak, Alleluja, o co chodzi z tymi zdjęciami?
Radosnych Świąt i tak trzymać na następne dni 🙂
Jureczku. Śmiga tam na wodzie szarakwodnolatawcowy! Nie widzisz?
Pyro, czy Twój kajmak ma być kruchy, czy ma się trochę ciągnąć jak ciągutka? Ewa ma rozterki.
Polecam robienie pasztetów kurczaczych. Do ostatniego dodałem kaparów i lekko przesmażonych „Porto bello baby” czyli naszych sów, czy też kań, ino małych. Absolutny zachwyt domowników i gości!
Cichalu – na cieście wolę kruchy kajmak.
W Wyborczej rozmowa z Aloszą Awdiejewem. Nie całkiem się zgadzam, nie wszystko rozumiem. Może Cichal być bliżej (Piwnica).
Cichalu – pasztety mogą być z wszystkiego, nawet z samych grzybów. Bardzo dobre są z ryb np
Autorowi,Czytelnikom Wesołych Świąt,
pozdrawiam
http://repozytorium.fn.org.pl/?q=pl%2Fnode%2F4824
Asiu, to chyba ku pokrzepieniu serc. Wychodzi na to, nie ma sie czego bac. Sielsko I anielsko….
Nie ma się czego bać…
http://www.youtube.com/watch?v=szCEjS5zQ6g
I jeszcze… 😉
http://www.youtube.com/watch?v=q80BAs4QjQQ
Alicjo,
nie o to mi chodzilo.
Asia pokazala, ze „pod butem” tez mozna bylo robic pisanki I przyzdabiac baranka”, o innych przenosniach juz nie wspominajac.
Ale ja I tak sie boje!!!
Piękna pogoda, doskonałe śniadanko, pogaduszki telefoniczne z antypodami; świat jest piękny, kwietny i zielony. W wazonie mamy wielki pęk czerwonych tulipanów. w drugim zielone gałązki wierzbowe, w niskich naczyniach pachną hiacynty. Wspominam wszystkich naszych Przyjaciół – byłych i obecnych. Jeszcze raz wszystkim życzę udanych świąt.
Dzisiaj urodziny obchodzi Alain (Osobisty Wędkarz Danuśki) i Michel, syn Aliny.
Obydwu Panom wszystkiego dobrego, toast tradycyjnie wieczorem.
Nowy! Alleluja! Nie mogliśmy odcyfrować Twojego voice meila w moim stareńkim telefonie (+braki w zasięgu)
Szaraku wybacz, że zwątpiłem w Cię! 🙂
Wszystkich przepraszam, że nakarmiłem trolla-szarika.
Nie parlam po francusku, ale się zepnę – żłajez anniwersaries obu Panom i serdeczności wszelkich, oraz stu lat 🙂
Uściski urodzinowe dla Alaina, nie parlę franse, ale chyba to będzie żłajez aniwersier 🙂
Stówa, jednym słowem, obu panom 🙂
*
Po pierwsze primo, coś mi tu komputr zaświerknął i wydawało mi się, że życzeń nie wpisał, dlatego wpisałam jeszcze raz.
Nic nie szkodzi – podobno podwójne się sprawdzają potrójnie 🙂
A teraz część kulinarna.
Wczoraj wieczorem wystawiłam z zamrażarki kaczkę, żeby rozmroziła się na dzisiejsze pieczenie.
Zostawiłam ją w plastikowym ubranku, niech się rozmraża powoli i bez stresu. Dzisiaj rozcięłam nożyczkami ten plastik i co ja widzim?
Otóż widzim to:
http://alicja.homelinux.com/news/IMG_3828.JPG
Kaczka dziwaczka 😯
Dla Alaina połamania kijów na linach 🙂
Alain! Rybołowco Znamienity! 200 lat, 200 ryb rocznie! Jedno i drugie w najlepszym gatunku!
Jubilatom – mnóstwo szczęścia i radości.
Dla Alaina – wszelkiej radosci i …. zeby nigdy nie musial uzywac mydla po wedkowaniu 🙂
Dla Alinki Michala – zeby zawsze potrafil odnalezc sie w tym coraz bardziej zwariowanym swiecie.
Dla obu – mnostwo urodzinowych zyczliwosci 🙂
Byłam na urodzinach Nadii – wróciłam ogłuszona rozmowami młodszych członków rodziny. Po godzinie odpoczynku domowego przyjechały Dzieciaki pomorskie z górą placków, mazurków, bab i sałatek. Skąd ja wezmę ten pluton wojska, które to wszystko zje? Mam dość; idę spać, bo padam na twarz. Do jutra.
Dzisiejszym Solenizantom – wszystkiego najlepszego! Sto Lat!
Kaczka dziwaczka była bez jednej nogi – no wiecie co?! 😯
Powoli dochodzi w piekarniku.
Kaczka się piekła, a my pojechaliśmy podlać moją palmę, co to ją sama wyhodowałam z nasionka, zgarniętego w 1986 roku z Cape Caneveral, a pechowy Challenger stał gotowy do startu w kosmiczeskoje prastraństwo.
Palmę oddałam rok temu z groszem do instytutu geologicznego, tam ma więcej przestrzeni. Rośnie sobie zdrowo, na szczęście nie jest to bardzo wymagająca roślina, Jerzor zobowiązał się do podlewania, ale zapomina.
http://alicja.homelinux.com/news/Palma.jpg
To jest zdjęcie z Jerzora aparatu foto-telefono-coś-tam.
Jednonoga kaczka dziwaczka – podczytując blogowe rady, posoliłam, popieprzyłam, napakowałam od środka pomarańczami i żurawiną, z wierzchu też. BARDZO polecam żurawinę, żeni się z kaczką doskonale, można zapomnieć jabłka, żurawina dużo lepsza. Buraczki mamy, ale nie była to kaczka w buraczkach 😉
http://alicja.homelinux.com/news/IMG_3845.JPG
Nowy 🙂 wedlug mnie uogolniasz 🙁
Wprawdzie medycyna zna pojecie jerusalem syndrom – jest to oficjalne okreslenie. Ale dotyczy to cos okolo dwustu przypadkow w ciagu roku, ktore przejmuja wysoko wykwalfikowani psychiatrzy w israelu. Przyczyna tego stanu rzeczy jest czeste popadanie w stan histerii w okolicach swiat wielkanocnych. Niektorym zaczyna wie wydawac, ze naleza do personelu bibli i jako jesus, badz jako maryja, badz samson maszeruja wzdluz i w szerz izraela, niekiedy niezle naladowani ( srodkami wybuchowymi tez).
Ale zeby od razu z tego powodu nazywac swiat zwariowanym????
Cichalu, nic sie nie stalo 🙂 🙂 🙂 🙂 , naklepales co ci lezalo na serduszku i tyle, gdybys nie uwazal tego za stosowne, bys przeciez tego nie klepal 🙂 🙂
Pozdraiam wszystkich bardzo serdecznie oczekujac na zalkecie szamanki blogu ,, idz na kita,, 🙂 🙂 🙂 🙂 🙂
Po śniadaniu zupełny spokój, a po południu i wieczorem będzie rojno i gwarno. Reszta dzieci, przyjacioły dzieciaków, jeść jest co, pić jest co, pogoda spacerowa na medal. Matros już popracował nad moją maszyną i zresetował tablet Młodszej (udało się go zablokować już po 3 tygodniach użytkowania) Matros jest niezawodny.
Z moich wyrobów największym wzięciem cieszy się biała kiełbasa i pascha. Koniec przerwy, czas wrócić do obowiązków.
Bardzo fajna strona, można sobie poklikać i połazić po starym-nowym Krakowie.
http://www.dawnotemuwkrakowie.pl/miniatury/
U nas normalny dzień pracy, właśnie przybył fachman wymienić jakąś część w kominku. Kotka zniesmaczona, bo przerwano jej drzemkę przy ogniu. Jedzenia pełna lodówka, zaproszę chyba jakichś gości na jutro.
W imieniu Michela dziekuje za zyczenia 🙂
Do posluchania i przedluzenia uczucia swieta
http://www.youtube.com/watch?v=oLP1951ZxIE
Na ” Toscę” wybieram się w końcu maja.
Zabawny felieton okołoświąteczny : http://kultura.trojmiasto.pl/Oko-uchem-Niekulturalna-Wielkanoc-n79010.html
Tradycja śmigusowa chyba już zanika, bo dziś nie widziałam jakichkolwiek jej śladów. I to nie tylko w mojej miejscowości, ale i w Wejherowie, dokąd wybraliśmy się na wiosenny spacer. Może gdzieś na dużych osiedlach mieszkaniowych młodzież oblewa się wodą, ale w centrum było spokojnie. O tej porze roku w parku wejherowskim i przy wjeździe do miasta można podziwiać kwitnące na biało i żółto zawilce i to był główny powód wyjazdu do Wejherowa. Ale i po ich przekwitnięciu park jest bardzo piękny – rozległy, na pofałdowanym terenie ze starym drzewostanem, strumykami i stawami, bez nadmiernej ingerencji ogrodników. W ogóle to miasto bardzo mi się podoba, ale o tym już nie raz wspominałam.
Na koniec kulinarna uwaga: w przepisach na kaczkę z pomarańczami podaje się, że nadziewany ją cząstkami owoców, albo kawałki ptaka okładamy plastrami. Tak też zrobiłam, w rezultacie z pomarańczy pozostały fragmenty masy pomarańczowej. Na przyszłość pomarańcze w dużych kawałkach dodam już w ostatniej fazie pieczenia, kiedy kaczka będzie miękka. Tak robię też z jabłkami.
Pozostałości świątecznych potraw , czyli bigos, kaczka, żurek zostały zamrożone na czas, kiedy znów przyjdzie ochota na takie smaki. A przecież bardzo się w tym roku ograniczałam kulinarnie. Do kosza powędrowało tylko trochę sałatki jarzynowej.
Też się ograniczałam, a wyszło jak zwykle 🙄
W „gazeta.pl” Magda Gessler pisze o babach świątecznych i podaje przepis. Nigdy nie piekłam prawdziwej baby drożdżowej. Pani M.G. podaje, że na kilogram mąki należy użyć 30 żółtek z dużych jaj – dla mnie to wielka liczba, rzeczywiście aż tyle żółtek potrzeba? 😯
U nas niezbyt słonecznie, ale ociepliło się, 15C.
O, przepraszam – to był Newsweek.pl
Alicja – na pojedynczą dużą babę trzeba 25 – 30 dkg mąki, czyli 7-8 żółtek ( u mnie 2 jaja + 5 żółtek). Z kilograma miałabyś kilka bab i kto by to jadł? Ryba podpowiada mi użycie czerstwych bab – pokroić w kromki, panierować w jajku i bułeczce, odsmażyć, posypać cukrem cynamonem. Ja także kroję w kromkii smaruję cienko ajerkoniakiem; smaczny deser poświąteczny.
Też się zastanawiałam, jak wielką formę trzeba mieć na taką ilość mąki, żółtek, bakalii, do tego pół kilograma sklarowanego masła, „mleka tyle, ile zabierze mąka”. No i drożdże, więc baba wyrośnie.
Może p.Magda pieczę tę babkę w wiadrze? 😉
Pozdrowienia świąteczne dla Pyr i Matrosa 🙂
Pyry Młodsze i Matros pozdrawiają Blogowisko.
Pyro, po ile spirytus u Matrosa?
Pyro.
Podziekowania za pozdrowienia.
W Kazimierzu wiosennie 🙂
https://picasaweb.google.com/111628522190938769684/WiosennieWKazimierzu#slideshow/6004826469224384818
Szariku, czujny piesku służb – Matros od 4 lat nie pływa przez Kiloński; musisz się starać o dostawę pod innym adresem.
Osobisty Wędkarze bardzo wzruszony Waszą pamięcią serdecznie dziękuje za wszystkie życzenia.Merci les amis! Dzisiaj porą popołudniową moczył wędki w Bugu, ale bez rezultatów.Tym niemniej kilka dni temu trafił mu się piękny ponad trzy kilogramowy leszcz.Mamy teraz tego leszcza w zamrażalniku.Dostałam zadanie,by wykombinować sposób na zagospodarowanie tej bestii.
Jeszcze przed świętami marzyło mi się śniadanie wielkanocne w ogrodzie,w słońcu i wśród śpiewu ptaków.Udało się 🙂 Zaczęło padać dopiero po śniadaniu 😉
Dzisiejszy wieczór wegetariański bardzo sympatyczny,dziewczyny pochwaliły mój pasztet z czerwonej soczewicy.Do pasztetu zrobiłam improwizowany na szybko sos:
majonez,jogurt naturalny,chrzan i drobno pokrojone kawałki wędzonego łososia.
Poniżej drobny wielkanocny fotoreportaż:
https://plus.google.com/photos/104147222229171236311/albums/6004827689755815761
Irku-jak zawsze piękne zdjęcia 🙂
Danuśko – wspaniałe „śniadanie na trawie” i piękne fotki. Przypomniałam sobie o konkursie na imię dla królinia. Chyba już za pózno, ale wg mnie każdy królik powinien mieć na imię Bobek.
Dla mojego Ojca każdy królik był Maciuś.
A jak to jest Bobkowa?