Nowy obraz świni
Schabowy z kostką Fot. P. Adamczewski
Zawsze interesowało mnie z czego wynika zakaz jedzenia wieprzowiny w islamie i judaizmie. Słyszałem i czytałem, że powodem był klimat panujący na Bliskim Wschodzie czyli wysokie temperatury prowadzące do błyskawicznego psucia się mięsa grożącego potem chorobami a nawet śmiercią tym, którzy zaryzykują i zjedzą szynkę bądź schaboszczaka pod piramidami.
Tymczasem na tych samych terenach, tylko na długo przed pojawieniem się obydwu wymienionych religii, świnie był w Mezopotamii równie popularnymi zwierzętami hodowlanymi jak owce czy kozy. Tyle tylko, że nie lubiły wędrówek, co w przypadku owieczek i kóz jest normalnym trybem zmiany miejsca wypasu.
Resztę wiedzy na temat świń na Bliskim Wschodzie i powodów ogłoszenia ich zwierzętami nieczystymi (nawet dotyk prosiaka jest zakazany) uzupełniłem czytając niezwykle ciekawy artykuł Agnieszki Krzemińskiej w najnowszym numerze mojego tygodnika. Oto mały cytat:
„Greger Larson twierdzi, że dzikie świnie udomowiono niezależnie w różnych częściach Europy, w kilku miejscach na Dalekim oraz na Bliskim Wschodzie. Podczas gdy w większości tych miejsc świnie nadal są hodowane i cieszą się popularnością, na zdominowanym przez judaizm i islam Bliskim Wschodzie zwierzęta te uważane są za nieczyste. Nie od razu jednak były pokarmowym tabu. W Anatolii najstarsze kości, wykazujące cechy udomowienia (zmiana wielkości szkieletu, zmiany w czaszce, żuchwie i uzębieniu), mają 11 tys. lat .-Na Bliskim Wschodzie świnia nie była zbyt popularna aż do VII tysiąclecia p.n.e. – mówi dr Anna Smogorzewska z Instytutu Archeologii UW. – Ale w III tys. p.n.e. w niektórych osadach północnej Mezopotamii (m.in. w Tell Arbid w Syrii) zaczęła stanowić nawet połowę wszystkich spożywanych zwierząt. Chętnie ją hodowano, gdyż łatwo się rozmnażała, była wszystkożerna i szybko rosła, będąc dobrym źródłem mięsa i tłuszczu. Może jej popularność należy wiązać z rozwojem miast, w których łatwo było ją hodować, i zwiększonym zapotrzebowaniem na mięso?
Schabowy pod żółtym serem Fot. P. Adamczewski
Mimo że w północnej Mezopotamii zajadano się wieprzowiną, świnie nie cieszyły się tam zbyt dobrą reputacją – zdecydowanie rzadziej niż inne zwierzęta hodowlane (kozy, owce i bydło) wspominano je w tek?stach i przedstawiano w sztuce. W pochodzących z III tys. pismach mezopotamskich pada wręcz określenie świni jako zwierzęcia nieczystego. – Może dlatego składano ją w ofierze rzadko, a jeśli – to tylko w ofiarach ku czci świata podziemnego – tłumaczy dr Smogorzewska. – A zatem świnia nie była szczególnie poważana jeszcze przed pojawieniem się judaizmu i islamu, ale zakaz jedzenia wieprzowiny nie obowiązywał. Na spadek popularności tego zwierzęcia na Bliskim Wschodzie wpłynęły trzy czynniki – utrudniające jego hodowlę zmiany klimatyczno-środowiskowe, koncentracja na hodowli owiec i produkcji wełny oraz pojawienie się w II tys. p.n.e. religijnego tabu.
Biblijna Księga Kapłańska (rozdział 11) nie tylko zakazuje spożywania świni, ale uważa, że kala nawet jej dotykanie. Dawniej zakaz ten tłumaczono tym, że wieprzowina wywołuje wiele chorób, ale dziś wiadomo, że mięsa innych zwierząt też mogą je przenosić. Dlatego przypuszcza się, że główną przyczyną niechęci Izraelitów i innych ludów pasterskich (w tym Arabów) do tego zwierzęcia był fakt, że świnie hodowlane nie są dobrymi piechurami i nie lubią upałów. Te nie dające mleka i wełny zwierzęta wolą osiadły tryb życia, cień lasów i jedzenie podobne do ludzkiego. Postrzegano je więc jako nieprzydatne, leniwe i żarłoczne. Na opinię o świniach jako rozpustnikach i brudasach miała też wpływ ich wyjątkowa płodność i taplanie się w błocie lub własnych odchodach (co jest sposobem ochrony przed zbytnimi upałami). A zatem nałożenie tabu na spożycie wieprzowiny mogło mieć całkiem racjonalne wyjaśnienie – w pewnym momencie hodowla świń na Bliskim Wschodzie stała się po prostu nieopłacalna.”
Dalej autorka pisze co mówią uczeni o drodze europejskiej świni na nasze stoły i do wędzarni. Nie będę jednak zabierał świetnej i miłej koleżance laurów. Kto chce ten przeczyta „Politykę”.
Komentarze
dzień dobry …
kiedyś jadłam więcej wieprzowiny bo wybór mięs był mały … teraz czasami gości u mnie golonka, polędwiczka lub od szynki na kotlety mielone … kotlety schabowe są jak na obiad przyjdzie rodzinka …
zjadłabym takie pierogi …
http://anyzkowo.blogspot.com/2013/11/szarlotkowe-pierogi.html
ale pewnie zrobię naleśniki z jabłkami …
„Resztę wiedzy na temat świń (…) i ogłoszeniu ich jako zwierzętami nieczystymi…”
Ojczyzna-polszczyzna 🙄
Moje pół świnki alpejskiej (wraz z drugą połówką) hasało sobie bardzo chętnie po górskiej hali, miejsca pobytu zmieniało jednak jeżdżąc subaru, podczas gdy krowy i cielęta wędrowały pieszo na kolejne pastwisko. Czy ktoś komuś zazdrościł? Nie wiadomo 😉
Pora wyrwać selery.
Wysoko sobie cenię różne części świnek. Co prawda światowa walka z tłuszczem zwierzęcym doprowadziła do tego, że dzisiaj hoduje się zwierzaki o chudym mięsie, zbitej konsystencji mięsa ,
znacznie mniej smacznego. Można się o tym przekonać np u Starej Żaby i Eski (Żaba stara się o prosięta dawnych odmian, a Eska je karmi) i jest to zupełnie inne mięso i inny smalec, niż ten powszechnie dostępny. Dzisiaj nie będzie świnki, ptaka, ani bydlęcia u Pyr, bo zaplanowały sobie placki ziemniaczane. W taki deszczowy, rozmazany dzień, rumiany placek z kleksem gęstej śmietany, będzie zjadany z przyjemnością.
U mnie pogoda cudna.
Zamiast wyrywać selery zajęłam się pogawędką z sąsiadką i podjadaniem malin, na dodatek przyplątał się sąsiedzki kotek i nic pożytecznego nie dokonałam 😉
Po południu drugie podejście.
Świnki 🙂 : http://www.audiovis.nac.gov.pl/obraz/77033/57ae4458e5102587c4d0ee1a47958d5a/
głodnego nakarmić
Kto z kim przestaje, takim się staje –
Na pewno znacie te obyczaje?
Bocian po deszczu człapał piechotą,
Bo lubi nogi zanurzać w błoto.
Świnia podobne miewa słabostki
I chętnie w błoto włazi po kostki.
Bocian odwiedzał świnię z ochotą.
Plaskał i mlaskał: „Błoto jak złoto!”
Ona do niego szła przy sobocie,
Żeby jej pomógł nurzać się w błocie.
Kwiczała: „Dzięki, dzięki stokrotne,
Bardzo mi służą kąpiele błotne!”
Tak spotykali się wciąż na zmianę
Bocian ze świnią, świnia z bocianem.
Lecz minął okres pierwszych uniesień,
Powiało chłodem, nastała jesień
I bocian starym swoim zwyczajem
Właśnie zamierzał rozstać się z krajem.
Wtem wpadła świnia zirytowana.
„To w błocie byłam dobra dla pana?
W błocie, w kałuży i nawet w bagnie,
A teraz pan mnie porzucić pragnie?
Niech pan pomyśli: co pan wyczynia?”
Odrzecze bocian: „Wiem, jestem świnia!”
„Kto z kim przestaje, takim się staje”.
Rzekł. I odleciał w dalekie kraje. 😉
Nie wiem, jakie te moje placki będą, bo wpadł mi całkiem spory fragment żółtka w białka i już za nic białek się ubić nie dało. Będą pewno twarde, jak podeszwy. Trudno uha, ha! Przecież nie wyrzucę 4 jajek.
Asiu i nemo na temat i zabawnie …
Dzien dobry,
Haneczko,
po fascynacji Toporem bardzo chcialam burbona Four Roses sprobowac. Sprobowalam, podobno jest znakomity (ja mam taki sam stosunek do burbona jak do whisky, delikatnie mowiac obojetny.
Zrob prezent wiazany: butelczyna i opowiadanie ‚Cztery roze dla Lucienne’ :).
polska świnka po francuzku ….
http://chilitonka.wordpress.com/
Jolinku, 😉
Pyro,
takiego luksusu jak piana z białek do placków kartoflanych nigdy jeszcze nie stosowałam. Placki mają być cienkie i chrupiące i to mi wystarczy.
Na 1,5-2 kg ziemniaków daję jedno jajo i ze 2-3 łyżki mąki, sól, pieprz, utartą cebulę. I juszsz…
Idę znowu do tych selerów 🙄
Psy patrzą na nas z dołu. Koty z góry. Świnie traktują nas jak równych sobie. Lubię świnie.
Winston Churchill
Dzień dobry,
Schabowe to moja specjalność. Lubie. 🙂
Wczoraj cały dzień byłem w Niujorku – dwie sprawy w naszym konsulacie, a później trochę czasu dla siebie.
I tutaj musze wtrącić słowo o paniach urzędniczkach – wielkie brawa dla pań w okienkach i pani vicekonsul. Uprzejmością, szybkością i profesjonalnym podejściem byłem bardzo miło zaskoczony. Jeszcze tak dobrze tam nigdy nie było.
Zadowolony z takiego obrotu sprawy wstąpiłem do baru, też lubię. Zająłem miejsce, zamówiłem rum z colą, delektuję się dobrym trunkiem. Akurat zmieniali się barmani, przyszła nocna zmiana – za barem stanęła młoda dziewczyna, ładna, więc długo nie czekałem, zagaduję. Po kilku zdaniach wyszło, że możemy zmienić język na polski, dziewczyna jest z Osrołęki.
– O, to tam mieszka taki jeden fotograf, mówię.
– To napewno Marek K. , znam, znam…
– Tak, tak ,nie znam osobiście, ale wiele słyszałem…
Moc podawanych przez dziewczynę trunków tak wzrosła, że wychodząc miałem nieźle w czubie, na szczęście pojechałem pociągiem.
Tak to przez naszego blogowego Marka można się upić w środku Manhattanu…
Miłego dnia życzę, dzisiaj nawet nie patrzę w stronę rumu. 😉
Haneczko,
Gospodarz wyręczył mnie w podpowiedzi.
Pierogi z jabłkami – czemu nie ? Skoro są z jagodami i wiśniami. Na pewno są pyszne.
Placki ziemniaczane Pyry rzeczywiście jakieś oryginalne. Nie słyszałam o takiej wersji. Ja robię tak jak Nemo, czyli zwyczajnie.
Dziś także obiad plackowy, ale nie będą to placki ziemniaczane, tylko racuszki z jabłkami. Zabieram się za smażenie.
Dzień dobry 🙂
Jack Daniels odpada, nie jest z Kentucky. Jim Beam jest wszędzie i dziwnie tani.
Jolly, Twój burbon wygląda obiecująco 🙂
Placki robię z pianą, ale dzisiaj, zgodnie z planem, schabowe 😎
Całkiem niezłe te placki wyszły. Może nie takie puchate w środku jak zwykle, ale nie twarde i smakowite. Ja z pianą, bez cebuli, za to z pieprzem i jajek tyle, ile osób do stołu + jedno dla całości; dzisiaj 4 jajka, 3 łyżki mąki, 1 kg ziemniaków. Masa utartych ziemniaków dobrze odsączona – podrzucam na sicie nylonowym. Sok ziemniaczany pozostawiony na kilka minut aby wytrąciła się mączka ziemiaczana – wtedy zlewam delikatnie i na warstwę mączki wrzucam ziemniaki, w to sól i pieprz, żółtka, potem pianę przesypywaną mąka – zamieszać.
Haneczko – Woodford Reserve lub coś świńskiego.
Parę sugestii dla Nowego. Niekoniecznie na dzisiaj 🙂
Dziękuję, Placku 🙂 Pilnie notuję i dopasowuję opisy do pana męża 😉
Placek świńtuszy 😯
Lubię świństwo, chociaż niezbyt często gości na stole. Czasem schabowe, częściej schab pieczony (zwłaszcza ze śliwkami suszonymi, polędwiczki duszone z ziołami.
Kiedyś piekłam schab z ananasem, też bardzo dobry.
Schab ponacinałam co 2 cm. prawie aż do końca, powkłasałam krążki ananasa – oczywiście wcześniej posoliłam i swoim zwyczajem mocno opieprzyłam schab, postał tak w lodówce z godzinę.
Posypałam też mariankiem i tymiankiem, dobre było.
A propos wczorajszego eksperymentu z kurczaczymi pierwsiątkami – nawet się udało i dobre było. Obrałam mięso z marynaty, oprószyłam lekuchno mąką i usmażyłam, a osobno usmażyłam marynatę, bo tej cebuli i czosnku było sporo, plus zielsko, porzeczki i sok z mandarynek itd. Zredukowałam płyn, podsmażyło się fajnie i było znakomitym dodatkiem do obiadu.
Jeszcze mam cały wór zamrożonych porzeczek 😎
Dzisiaj proste chłopskie jedzenie – kaszanka podsmażana, ziemniaki, kapusta kiszona.
Haneczko – a jak już kupisz… https://www.pinterest.com/pin/87186942759349486/
Możesz zmieszać z dynią 🙂 https://www.pinterest.com/pin/98375573083782964/
albo: https://www.pinterest.com/pin/202380576978694565/
ewentualnie: https://www.pinterest.com/pin/240238961346066014/ 🙂
Asiu, jesteś nieoceniona 😀 Szkło! Nie mam stosownego szkła!
6 grudnia są Mikołajki 😀 , może szkło się znajdzie
Asiu, podchoinkowo knuję, dobrze będzie 🙂
😀
Haneczko, dodatkiem do dobrej butelki może być książka polecana przez Gospodarza – też mam taki plan pod choinkę dla niektórych 🙂 A na dalsze można rozwijać szkło, inne marki i jak napisała Krystyna nie ma problemu z prezentem.
Haneczko jeśli musi być z Kentucky to kup Wild Turkey. Jest to klasyka. I tylko nie psuj go podpowiedziami o jakichś słodkich dodatkach. Burbon lubi być całkiem samodzielny, a nie w koktajlach dla pieszczochów.
oddam w dobre ręce flaszkę johnnie walker za schabowego z kostką 🙂 🙂 🙂
Jutro serwuję schabowe z kostką, Manchego znajomi przychodzą, ale miejsce dla Ciebie bez trudu się znajdzie, zapraszam.
Przy okazji – no właśnie, schabowe, obowiązkowo z kapustą, serwujemy zazwyczaj tubylcom, bo lubiom i siem dopraszajom 😉
*po Manchego powinien być przecinek, bo bez przecinka wygląda na to, że znajomi Manchego przychodzą, a to tylko nasi znajomi 🙄
Alicjo 🙂 🙂 🙂 mnie dwa razy nie powtarzaj, dziękuję za zaproszenie, jutro już mam coś innego w planie ale jeżeli zostanie ono, myślę o zaproszeniu, dalej aktualne, to przyszłości postaram się zrealizować. niech no tylko napada śnieg i przykryje szarobrudne pozostałości po jesieni.
Mam bardzo ładny kawałek świńskiej szynki surowej. Na noc wyciągnę z zamrażarki, jutro zamarynuję, w sobotę upiekę. Będzie na dwa dni dla trzech osób (Ryba przyjeżdża na 2 dni). Nie wiem, czy zrobię kopytka, czy łazanki, wiem, że upiekę przy okazji warzywa jako dodatek i keks dyniowy Barbary.
Duze M, mam choinke, snieg juz lezy, na wszelki wypadek podaje adres:
Drugie igloo na prawo od pierwszego, trzy ksiezyce drogi od wielkiego jeziora, gdzie gora czerwona schodzi do wiekich rwacych grzywaczy, wielki dab wskazuje droge, howgh, powiedzialem. Moj brat Winetou Cie poprowadzi od malych gardzieli do czarcich jarow, potem juz prosto.
Czekam.
Manchego,
brudno nie jest, liść ostatni już spadł prawie-że, bo piątkowy wiatr pozamiatał trochę, a poza tym jest słonecznie jednak 😉
Ooooo…w piątek to był ci wiaterek jak na Atlantyku, albo innym Pacyfiku, nie przymierzając!
Prosiętko (trochę pod temat podchodzi, a ja ją tak nazywam od proszenia o łakocie kocie) czyli Mrusia, wyleguje się na kanapce, na której zabroniłam,
bo „w dzień-dzień” muszę odkurzać, tyle sierści tam jest 🙄
Ale ona ma moje zakazy w głębokim poważaniu 🙄
Yyc, dokonam stosownych zakupów w pożądanych ilościach, wsiadam na sanie i akurat będę na czas 🙂 Chyba, że mniej przyjaźni bracia Winetou mi przeszkodzą. 🙂
może kogoś zainteresuje … w „Biedronce” są mrożone gęsi po 13,99 zł za kg … nie wiem czy to dobra cena bo ja idę na gesinę do zięcia na imieniny … sam upiecze dwie gęsi a dla mnie ma być też smalczyk w prezencie … 🙂
Duze M, na wypadek mniej przyjazni bracia mniejsi by sie wepchli miedzy burbona a gore lodowa to podaje nowy (przyszly) adres. Nie wiadmo kiedy przenosiny ale mam nadzieje nie predko 🙂
http://youtu.be/YhAMoapNRAk
Masz wiec czas. Snieg chwile polezy, dab stoi, Winetou sie rozpil, igloo rozbudowalem (mamy jacuzi i slawojke a w planie buda dla wieloryba)
Nowy
Jestem trochę zakłopotany tym, że przeze mnie można się upić w środku Manhatanu 🙂
Z drugiej strony zaskoczony jestem, ze zna mnie jakaś młoda dziewczyna z Ostrołęki…
Z tym Fotografem to bym jednak nie przesadzał, zrobiłem trochę zdjęć, parę razy pokazałem. Niestety przez osiem lat nikt nie kupił nawet jednej mojej fotografii tzn takiej fizycznej: wydrukowanej, naklejonej , w ramie za szybą. Może nie potrafię tego robić w należyty i profesjonalny sposób, może moje fotografie na zakup nie zasługują. Owszem trochę zarobiłem na fotografowaniu produktów, osób czy wydrukach , ale nigdy nie były to zdjęcia, które przez parę lat pokazywałem na blogu. Po żadnej z moich wystaw nikt nie podszedł i nie zapytał się o możliwość zakupu wystawionego zdjęcia. Na robienie kolejnych wystaw i wydawanie na każdą kilku tysięcy złotych mnie nie stać. Jak sam widzisz fotografia to bardzo drogie hobby. Dlatego w którymś momencie przestałem się tym zajmować. W mieście w którym mieszkam zarabiają na robieniu zdjęć jedynie fotografowie ślubni. A na taki rodzaj zarabiania pieniędzy nie mam ochoty i fizycznych możliwości.
Pozdrawiam serdecznie Marek
Jeszcze o wczoraj,
Wychodzac z konsulatu wyszla tez ze mna kobieta z dwojgiem nastoletnich dzieci. Idziemy w tym samym kierunku, wiec obok siebie. Nagle z mijanego wlasnie sklepu wychodzi przystojna biala kobieta z rownie przystojnym Murzynem. Trzymaja sie za rece.
„Szybko, rob zdjecie” syczy mamusia do corki, ktora i tak juz robi co ma we krwi.
Rece opadaja!
Oddalilem sie jak najszybciej i teraz zaluje, chyba trzeba bylo zareagowac, chciaz skutek bylby pewnie ten sam.
Marek, tak czy inaczej bylo to bardzo sympatyczne. Tej dziewczynie robiles jakies zdjecia, bo dokladnie opowiadala jak ja ustawiales. To byly jakies grupowe zdjecia – na nikogo nie krzyczal tylko na mnie, mowila.
🙂
Marek,
Kilka dni temu pokazałam zdjęcia z Namibii zrobione przez kolegę prawnika – fotografa. Chłopak też pokazuje zdjęcia na wystawach (głównie w Krakowie). Nie wiem, czy ktoś kupił jego fotografie, za to wspominał, że kilka zdjęć w „cudowny” sposób zniknęło z ostatniej wystawy. Niewątpliwie „spodobały się”. A Grzesiu fotografią ślubną dorabia na kolejne egzotyczne wojaże. Każdy orze jak może…
Ewa,
Przy okazji zdjec Twojego kolegi- wspomnialas, ze ma zdjecia z safari, moze moglabys wrzucic przy okazji. Niech ludzie widza, po co maja lezec w szufladach.
Dzikie indycze pieszczoty
Zona syknela: „rob zdjecie” … zrobilem transkolorycie, za rece sie trzymal. Moglem odejsc, ale mnie cos trzymalo 🙂
http://i.iplsc.com/-/0001A32VQ92IHSKG-C0.jpg
Nowy,
Widziałeś te zdjęcia. To były te zwierzaki 🙂
Acha! 🙂 🙂
Widzisz, trzeba mi wszystko dokladnie tlumaczyc. 🙂 🙂
Najstarsze świnie na świecie
Ewa
Mam znajomych , którzy kilka razy w roku wyjeżdżają w najodleglejsze i najbardziej niezwykłe miejsca na ziemi. Etiopa , Uganda, Kenia, Peru, Meksyk, Butan, pogranicze Indii i Pakistanu, całe Indochiny, Armenia i Azerbejdżan…
Często odnoszę wrażenie, że jest to podróżowanie „zamiast”
Gdy ich spotykam widzę mgłę w oczach . Już nie ma miejsca na przyjaźń , zwykłe rozmowy, normalną szarą codzienność i relację ze zwykłymi ludźmi . Jest albo „po”, albo „przed” . Podróże niczym narkotyk.
Niektórzy nie podróżują, a też nie pogadasz 🙁
Jak pech to pech
Jak pech to pech
http://alicja.homelinux.com/news/Gotuj_sie/Humor/rzeznia.jpg
Mnie jedna sztuka nie wystarczy
http://youtu.be/rl-iqBEJinQ
My tu o bliskowschodnim obrzydzeniu do świń taplających się w nieczystościach, a w Polsce strach być księdzem 🙄 Podobno całe hordy napalonych 10-latków tylko czyhają, aby się nań rzucić i zaspokoić swoje chucie 🙄
Teoria o niechęci nomadów do włóczenia za sobą świń po pustyni może i słuszna poniekąd, ale w już w starożytnym Egipcie, gdzie świnie hodowano podobno w dużych stadach, uchodziły one za zwierzęta nieczyste i ich pastuchom nie wolno było wchodzić do świątyni, nawet jak się umyli. Bóg Seth według legendy przybierał postać czarnej świni, a Horus na sam jego widok doznał uszkodzenia wzroku. Świnia była wrogiem nie tylko słońca, ale i księżyca, a bogini Nut pod postacią świni pożerała swoje dzieci czyli gwiazdy. Dlatego nie było ich widać w dzień. Na szczęście nocą rodziła je na nowo…
Witam wszystkich,
widzę Nemo że nie śpisz więc zadam Ci pytanie ,w temacie, selerów- czy znasz odmianę Monarch? Jeśli nie, to polecam z czystym sumieniem.
Gośka
🙄
Marku! Nie ma zgody, nie ma zgody! Fotogram, który dostaiśmy od Ciebie na ubiegłorocznym Zjeździe wisi na honorowym miejscu i goście dopytują ileż to ja za niego zapłaciłem! Bogiem a prawdą nie mam pojęcia czymże na ten prezent zasłużyłem. Może urok Ewy? Jesteś znakomitym fotografikiem.Widocznie Ostrołęka nie ma jeszcze takich wyrafinowanych potrzeb…
Marek (22:33),
Od najmłodszych lat marzyłam o podróżach. I podróżuję, ile się da, ile wlezie, WRESZCIE mogę, po swojemu. Nic nie jest „w zamian” u mnie, bo na stare przyjaźnie (Polska, Niemcy), zawsze jest czas.
Vide – bywanie na Zjazdach Łasuchów i tak dalej.
Nie wiem, co to jest „mgła w oczach”. Albo ktoś zainteresowany jest tym co u mnie, albo nie. Przeważnie nie.
Hej Gośka,
dzięki za poradę, rzeczywiście imponujący.
Nie wiem, jakiej odmiany są moje selery, bo kupuję gotowe sadzonki, a te są podpisane najwyżej: Seler naciowy lub korzeniowy 🙄
Wyrwałam je dziś i stwierdziłam, że nie będzie problemu z nadmiarem, bo urosły raczej niewielkie.
W ogrodzie były już chyba sarenki z nocną wizytą, bo w kilku endywiach kędzierzawych wyżarte są najdelikatniejsze listki tzw. serca 🙁 Pozostałe sałaty przykryliśmy włókniną, może tych parę dni jeszcze przetrwają.
Dobrej nocy wszystkim!
Czyhanie na Boga
Kto on zacz – nie wiem, lecz wszędzie Go czuję…
Błąkamy się po gwiazdach, po wichrach, po ziemi,
Każdy z nas przeciwnika wiecznie prześladuje
I ciągleśmy związani myślami tajnemi.
Nie wiem, czyli w Nim znajdę druha czy też wroga,
Czy do stóp Mu się rzucę, czy też Go ukorzę,
Czy na Jego spotkanie ogarnie mną trwoga,
Czy On mnie się przestraszy, gdy Mu drzwi otworzę.
Szukamy siebie wzajem… I każdy się troska,
Każdy się boi wiecznie strasznego spotkania…
Więc błądzimy, wędrowce… Miasto, lasy, wioska
Na naszej drodze… Wszędzie te same pytania.
„Przechodził tu?” – Tak, przeszedł, lecz miał twarz zakrytą.
„A tu był?” – Kto? – „Ten Tajny”… Idź dalej… nie wiemy…
„A może tutaj?” – Skrył się pod cmentarną płytą…
Biegnę!!! Odwalam płytę!… …Grób pusty… grób niemy…
I tak lata już chodzę, i szukam bez celu…
A wiem, że i On, Straszny, szuka mnie… zlękniony…
Że i On, przeczuwany, pytał o mnie wielu
I przebiegł nadaremno wszystkie świata strony…
Ale dziś, jak szpieg nędzny, wyśledziłem skrycie,
Że będzie tu przechodził… Więc się przyczaiłem,
Czekam… Albo mu oddam wszystko, całe życie,
Albo Go przeklnę za to, że życie strwoniłem…
Wypadnę nań znienacka! Z twarzy Mu zasłonę
Zedrę! Zobaczę, kto On – i On mnie zobaczy!
Staniemy twarz przy twarzy… Oczy spłomienione
Rzucimy sobie wzajem – w szczęściu lub rozpaczy!
Czyham!!! Będzie przechodził… już słyszę krok cichy…
Iść z Nim razem? Nie!!! Ktoś z nas zdobędzie dziś władzę:
Albo za Nim podążę, jak niewolnik lichy,
Albo, jak mocarz władny – sam Go poprowadzę!
1 XI 1914
Julian Tuwim
Dobranoc,
idę do łóżka z Eustachym Rylskim („Po śniadaniu”).
Zanim doczytałam, zadzwoniło nasze polskie wojo, obecnie na placówce wysuniętej w Kingston. Mają chłopaki czas w niedzielę, więc czy byśmy się nie spotkali.
Jak najbardziej! Pomyślałam, że zrobię dla chłopaków ruskie pierogi i pierogi z kapustą i grzybami, a poza tym schab pieczony z ananasem.
Pierogi – bo przychodzi też na chwilę były personel Mrusi, a oni wegetarianie. A chłopaki – jak to wojo, muszą zjeść solidnie, a przy okazji przypomną sobie rodzinne klimaty 😉
Bardzo miło, że zadzwonili, chyba polubili nas?
Ja na temat artykulu. Ja osobiscie przychylam sie do nastepujacego powodu przekonania o nieczystosci wieprzowiny: swinia jest nieczysta, bo jada nie tylko rosliny, ale takze, jak sie trafi, mieso ludzkie (wiem od swiadkow, ze taka konsumpcja miala miejsce w czasie wojny w ex-Jugoslawii). Z tego punktu widzenia zakaz religijny jest nawet dla mnie zrozumialy. Jestem ateista, ale tez od niedawna wegetarianinem.
Wszystko zawsze ma jakieś racjonalne wytłumaczenie. W końcu nie wmyślili sobie zakazu jedzenia wieprzowiny od tak sobie. Teraz się zastanawiam dlaczego Hindusi nie jedzą wołowiny.
Gdzie Pan to znalazł, że świnie taplają sie we własnych odchodach? Gdzie albo kto Panu powiedział takie głupstwo? Proszę napisać zródło, bo mam kontakt z przyrodnikami, i żaden tego nie potwierdza.
A kąpiele błotne mają nie tylko świnie ochłodzić – bo gruczoły potowe nie spełniają tego zadania, ale i pomóc usunąć pasożyty.
Świnie nie robią do własnej miski – to znaczy, wybierają osobne miejsce do wypróżniania, na pewno nie przy miejscu do spania.
Mało kto wie, że swinie to udomowione dziki.
Jest inteligentniejsza od psa (porównuje się poziom do 3 letniego dziecka), po przodkach doskonały węch, lepszy niz psi. I rozdziela zapachy – my czujemy bigos, a świnia kapustę, grzyby, mieso.
Anatomia świni jest podobna do ludzkiej na tyle, że dokonuje się przeszczepów np serca. Widzą w kolorze, mają bardzo dobrą pamieć, są zdolne do związków emocjonalnych, a nwet umiejętnośc abstrakcyjnego myślenia ( w ograniczonym zakresie, ale mają). Jeżeli ktoś je skrzywdzi to dobrze pamiętają i odpłacają podobnie (czy to dziwne?)
A Pan powtarza niesprawdzone teorie, głupstwa w komentarzach są żenujące.
Komu te inteligentne zwierzęta zawiniły?
Karolo, trzeba czytać uważnie i ze zrozumieniem zanim sięgnie się po armaty. Cytat jest dokładnie oznaczony cudzysłowem i informacją skąd jest wzięty. W dodatku mowa jest o argumentach religijnych oraz raczej z dziedziny archeologii niż zoologii. Doradzam spokój.