Powrót marnotrawnego ale za to… na krótko
Z radością zauważyłem ( to nie zgryźliwość tylko szczera frajda), że podczas mojej nieobecności i wpisów z tzw. „puszki”, bawicie się doskonale i bez zbytnich wstrząsów. Dlatego też po powrocie z tygodniowej eskapady po Costa Blanca zajmę dwa dni na relacje z podróży i znów zniknę na pewien czas. Tym razem jadę do Portugalii (niestety bez Basi), by pozwiedzać tamtejsze winnice w okolicach Lizbony i Porto.
Widok z okna na nocny Benidorm
Najpierw kilka zdań o zaletach wypoczynku jesiennego. Tu, na Costa Blanca, jest nadal lato. Przez sześć dni temperatura wahała się między 26 a 29 st. Celsjusza a słońca nie przesłaniały żadne chmurki. Woda także przekraczała najśmielsze wyobrażenia o morskich kąpielach (zwłaszcza w Bałtyku), bo oferowała stałe 24 st. C. Do tego piękne piaszczyste plaże i możliwość wielokilometrowych wędrówek lub narty wodne i inne ekstremalne sporty.
Jeśli dodać do tego setki mniejszych i większych lokali czynnych do późna w nocy, a w nich wspaniałe potrawy kuchni hiszpańskiej (jak kto wolał, to mógł zjadać wyroby kucharzy amerykańskich np. gigantyczne ociekające tłuszczem pieczone żeberka lub angielskie specjały), wielki wybór win dziesiątki rodzajów kawy, to widać, że jesień w Hiszpanii to piękna dla urlopowiczów pora.
A tym razem plaża o poranku
Wybraliśmy kurort Benidorm leżący między Alicante a Walencją ze względów rodzinnych. Stąd mieliśmy blisko do studiującego właśnie w Walencji wnuka (i tyle słów o rodzinie) a o tej starej arabskiej rybackiej osadzie nie wiedzieliśmy nic. W stan szoku wprawił więc nas widok Manhattanu wyrastającego wprost z plaży. Setki hoteli wybudowano tu w ostatnich latach, bo plaże i klimat przyciągały turystów ze świata. Dziś pośród wieżowców znaleźć można pojedyncze egzemplarze dawnych domków, które oparły się molochom hotelarstwa.
Stara architektura na tle dzisiejszej
Szybko można się do tego widoku przyzwyczaić, zwłaszcza, że i tak cały czas patrzy się w stronę morza lub wędruje po pobliskich górach. A mieszkać gdzieś trzeba.
To paloma blanca w starej dzielnicy
Jest też – to dla uspokojenia przeciwników industrializacji – stara dzielnica z wąskimi uliczkami i dwu-trzypietrowymi budyneczkami z XIX oraz początków XX wieku, pełna małych restauracyjek jak za dawnych lat.
Co rano oglądałem stację startową narciarzy wodnych
Fot. P. Adamczewski
Czyli coś dla ducha i coś dla ciała. Słowem – bardzo smacznie! A o tym „smacznie” będzie jutro.
Komentarze
dzień dobry …
Piotrze akumulatory naładowane … 🙂
Cierpliwie czekałem na prezenty z Costa Blanca, poczekam dzień dłużej. Najważniejsze jest to, że Gospodarzostwo wróciło całe i zdrowe i że jakiś pijany Brytyjczyk nie ukradł panu Piotrowi aparatu 🙂
W Toronto pogoda także jest, z tym że nieco inna – 10 stopni i zamiast paloma blanca, dynia przy dyni, szopy pracze, a woda w Jeziorze Ontario słodka jak wina z Porto Calem.
Wspomnień czar
Tam lato trwa, a u nas po deszczowej nocy, ciepły, jesienny poranek 🙂
Ależ się temat dyniowy rozkręcił wieczorową porą. Tyyyle nowych przepisów, mniam!
Pyro – pytałaś jak piekę ciasto z dynią, otóż trochę tak na oko, a trochę wg takiego przepisu: szkl.cukru+3 jaja ubijam mikserem, do tego: 100 ml oleju i 1 szkl.utartej dyni (zamiennie można marchewkę). Do tej masy dodaję wymieszane uprzednio składniki suche: 250g mąki + szczypta soli i po 1 łyżeczce cynamonu, gałki m., sody i proszku. Na koniec ok.pół szkl. rodzynek i tyle samo orzechów posiekanych. Piekę w 180 st. 45 min (do suchego patyczka)). Można dorzucić skórkę pomarańcz. albo zamiast rodzynek np. pokrojone drobno śliwki suszone itp.
Barbaro – dziękuję, upiekę na niedzielę.
Gospodarzu – miło , żeś powrócony jest, ale i smutno, że znów nas porzucasz. Jedź, jedź i zbieraj materiały do felietonów i wykładów, a i my sporo wiedzy tym sposobem uzyskamy. Staramy się w międzyczasie naszego saloniku nie zdemolować.
Po wczorajszej wieczornej burzy pogoda piękna i bardzo ciepło – ponoć tak do czwartku. Oby.
jak dynia to i Barbara wróciła … ja na dynie lubię patrzeć …. 🙂
Orca te dynie u was całkiem tanie …
Asiu w środku ten Pałac jest piękny … podobno takie pałace z tamtej epoki, budowane na podstawie kwadratowej, są dwa w Polce … drugi to Królikarnia …
Danuśka pamiętam wycieczkę … ten natoliński bardziej jest kameralny
Bezskutecznie próbowałem uwierzyć, że Gospodarz planuje kolejny wyjazd dla naszego dobra, ale powiedzmy sobie szczerze – czy Peszke z puszki to powód do radości, a świeży Adamczewski to przyczyna wstrząsów. Taki głupi to nawet ja nie jestem, a co dopiero prawdziwi smakosze 🙂
Poza tym nadal martwię się o studentów – może są już pod opieką Magdy Gessler?
Nic to, w międzyczasie odpowiem Pepegorowi na jego wpis o czołgach, bo nieładnie tak ciekawy wpis ignorować.
Narty z puszki
Zanim zamienił się w molocha
Witajcie,
Trzeci antybiotyk, drugi tydzień zwolnienia, potężna angina ropna. Nie chcę wypowiadać się na temat państwowej służby zdrowia, wrrr…
Ewo – uważaj na siebie, mój kuzyn w tym roku też chorował na anginę ropną, też dostał 3 różne antybiotyki i ostatecznie wylądował w szpitalu na 2 tygodnie. Dopiero tam dopasowano odpowiedni lek.
Placku dlaczego Magdy? … Basia zostaje ….
Małgosiu ciekawa wycieczka … to z okazji rocznicy ślubu? …. sto lat szczęścia razem … 🙂
ewo współczuje …
Z takimi wieżowcami na plażach większości osób kojarzy się również Majorka i różne inne hiszpańskie wybrzeża,w tym również te na Wyspach Kanaryjskich. Dzięki Bogu nie wszystko i nie wszędzie zabetonowano.
Jolinku-to samo pomyślałam:jest o dyniach,to jest i Barbara 🙂
Barbaro-nawet,jak zmienimy temat,to proszę,nie znikaj znowu na dłużej 😉
Ewo-życzę zdrowia! Masz chociaż dużo czasu na planowanie kolejnych eskapad
(to nie zgryźliwie,ale tak na pocieszenie).
A czy Pyra nam już wydobrzała?
Pyro-dzięki za wyjaśnienie w sprawie cienkich,biszpkptowych placków.
Jolinku, Pani Magda nie jest ulubienicą Placka chyba 🙂
Duże M i jeszcze paru osób tu w tym mnie chociaż ma babka osobowość i kucharską i artystyczną …
Benidorm slynie nie tylko z tych budowlanych monstrow, ktore kompletnie zaslonily morze. Od ponad trzydziestu lat Benidorm slynie z pijanych hord turystow, latwej dostepnosci narkotykow, jest to tez Mekka zlodziei z calej Hiszpanii.
W tej chwili podobno bulgarski Zloty Brzeg dogania Benidorm jesli chodzi o oslizglosc i ogolna wstretnosc. Ale palme pierwszenstwa wciaz ma Benidorm jako stolica europejskich pijakow i chuliganow.
Dzien dobry,
Zgadzam sie z Kotem, ale na szczescie Gospodarz ominal sezon wakacyjny.
Kocie,
po ogromnym rozczarowaniu, jakim było dla mnie onegdaj portugalskie Algarve, jazda hiszpańskim wybrzeżem dołożyła reszty 🙁
Alicante nie ustępuje w zasłanianiu widoków.
marynowanej brukselki jeszcze nie jadłam i nie robiłam …
http://anyzkowo.blogspot.com/2013/10/marynowana-brukselka.html
moze zrobię eksperyment … brukselka, korzeń brokuła i marynata z ogórków konserwowych …
Jolinku – Nie życzę pani Adamczewskiej by cudze dzieci uczyła, zwłaszcza te bogate, a gdy sobie wyobrażam panią profesor Gessler z moim sufletem z dyni, włos mi się na głowie jeży;
– „co to k…a ma być, wybuch wulkanu? Padnij!”
Wszystko to przy ludziach, a osobowość mam już z natury raczej mazgajowatą. Wolałbym marmury na blaty kuchenne kilofem odłupywać, wolałbym zawody w pływaniu w rumie na Ibizie, wolałbym pomidorkiem w Bunol oberwać.
Krótko mówiąc lubię czołgi w muzeach i zaciszne plaże 🙂
Placku Magda to nie moja wina … 😉
Tak. Alicante, ktore pamietam jeszcze jako bardzo mile miasteczko, ze swietnym pelnym swiezych frutti di mare portem rybackim i bazarem w kazdy piatek, na ktorym Stara kupowala bardzo wiele przepieknych ceramicznych skorupek do dzis zdobiacych kuchnie, tez sie zmienilo na ku..idolek. niestety. Z balkonu naszego mieszkania polozonego okolo kilometra od plazy, widac bylo cale wybrzeze. Mozna tez bylo chodzic eleganckim deptakiem wzdluz plazy, przysiadac sie na mrozona kawe z lodami i karmic okoliczne koty resztkami z bujabezy. A mieszkalismy nad kawiarnia, cicha i spokojna. Mozna bylo trzyletnie dziecko zabrac do niej na lody. Noce byly ciche i gwiazdziste To bylo ze 30 lat temu i wtedy ledwo zaczynali zabudowywac wybrzeze cieplego, czysciutkiego plytkiego morza, przyjaznego dzieciom i mlodym kobietom.
Tomatina a la Bollywood 😉
Zaciszne plaże w Hiszpanii to chyba tylko takie na Costa Brava, w małych zatoczkach
Oj, zazdraszczam, zazdraszczam Lizbony!
Tam na szczęście nic nie zasłania widoków, stare miasto jest piękne i przytulne, całą starą Alfamę można złazić bez wysiłku tam i z powrotem oraz po skosie 😉
W winnicach okolicznych nie byłam, ale w winiarniach Lizbony i owszem. Oraz w piwiarniach, bo jak praży 42C, to piwa się trzeba napić. Gospodarz pewnie będzie miał łagodniejszą pogodę.
Przyjemnej podróży!
Dzisiaj ryż i do niego bałagan (copyright Pyra) paprykowo-pomidorowo-warzywno-czosnkowo-jakiśtam, jednym słowem przegląd lodówki i zamrażarki.
Ale mi dobrze! Nakarmili, można poleżeć 🙂
http://alicja.homelinux.com/news/IMG_0100.JPG
Stało się. Nie potrafię nawet Alicji od kota odróżnić, a trzyletnie dzieci na całym świecie nie piją już mleka, ale piwo Corona. Oczywiście to wszystko wina zakonników którzy nas tak rozpili.
Swój komputer pozostawiam Nauce, samochód Muzeum Rdzy w Otrębusach, dzienniki spalam bo robi się coraz chłodniej.
Stare, dobre czasy – śniadanie wegeteriańskie wolne od GMO
Zeszło na piwo?
Oooooooo….śniadanie znakomite! Szkoda, że zjedzone 🙁
Problem z wybrzezem jest, ze ludzie chca miec jak to sie u nas mowi ” nogi w wodzie ” To maja ! Reszta ich nie interesuje. Maja slonce i plaze pod nosem.
Alicante nie,Costa Blanca nie,to może wycieczka po cmentarzach?
Na ogół cicho,spokojnie i zacisznie:
http://podroze.gazeta.pl/podroze/56,114158,10689491,Turystyka_ekstremalna__cmentarna__medyczna_i_inne.html
Większość tych nekropolii już zwiedziłam.
Lubię zaglądać do cmentarzy w odwiedzanych krajach. Mówią bardzo dużo o kulturze i obyczajach.
Największe wrażenie wywarły na mnie w 1978 roku skandynawskie cmentarze dla… zwierząt. W ówczesnej Polsce – niewyobrażalne.
Najbrzydszy współczesny polski cmentarz – w jakiejś miejscowości po drodze z Jarocina do Wrocławia. Pustynia lastrikowo-granitowa w trójkącie utworzonym przez zbieg dwóch ruchliwych szos, pełna sztucznego kwiecia, za to bez jednego drzewa lub krzewu 🙁
W razie śmierci w Wenecji bardzo przytulne miejsce
Nemo,może i przytulnie,ale straszna wilgoć 😉
Może już lepiej spocząć w tym wesołym,rumuńskim towarzystwie:
http://www.youtube.com/watch?v=P8wRaQN83wQ
A serio mówiąc,najbardziej lubię małe,wiejskie cmentarze,gdzieś na wzgórzu,
z widokiem na okolicę.
Ewo – na poprawę humoru i samopoczucia 🙂
http://www.pinterest.com/pin/136304326193857416/
Danuśko,
zmarli podobno nie przepadają za leżeniem na zboczach, przynajmniej mój teść tak miał i teściowa zdecydowała o jego pochówku na naszym płaskim cmentarzu pod stromą ścianą skalną, miejscu pięknym, zacisznym i nasłonecznionym. Cmentarz w gminie teściów leży na dość stromym zboczu z przepięknym widokiem, ale mój teść twierdził, że groby się tam osuwają i on po latach znajdzie się w zupełnie innym miejscu 🙄 Za życia prowadził kolejkę górską i miał już dość ciągłej zmiany wysokości 😎
Przejechałam przed chwilą obok naszego cmentarza, akurat odbywał się pogrzeb w mogile zbiorowej. Prochy zostały wsypane do pojemnika pod trawnikiem, na tablicy w formie otwartej księgi przybyła tabliczka mosiężna z imieniem i nazwiskiem oraz rokiem urodzenia i śmierci. Coraz więcej osób wybiera tę formę pochówku, coraz mniej jest grobów ziemnych, na cmentarzu przybywa trawników… Na żadnym grobie nie ma sztucznych kwiatów, ogrodnicy sadzą akurat bratki i inne trwałe rośliny na zimę.
Ewo,
ja też Ci życzę szybkiego powrotu do zdrowia.
Czy lekarze zrobili próbę na paciorkowce? To powinna być pierwsza czynność w przypadku anginy.
Jeśli to one, to penicylina jest najskuteczniejsza (jeśli nie masz uczulenia). Paciorkowce nie nabierają na nią odpo-rności.
I czy to na pewno jest angina spowodowana infekcją bakteryjną?
W uzupełnieniu do antybiotyku pomocne jest płukanie gardła ciepłą wodą z solą (łyżeczka soli na pół litra wody) naparem z szałwii, rumianku lub kwiatów nagietka.
Okład z twarożku (temp. pokojowa) na szyję (1-cm warstwa na bawełnianą ściereczkę, 20 minut) łagodzi ból gardła.
Dzisiejsze przedchwilowe okoliczności przydomowe:
http://alicja.homelinux.com/news/IMG_0104.JPG
Musze zapytac. Jesli pijani Anglicy, zlodzieje i dziwki zaludniaja wybrzeza Hiszpanii i Portugalii to ciekawe kto zostaje w Anglii na lato. Sami Polacy?
30 lat temu bylo fajnie nawet lody byly, ale ponad 30 lat temu sie zmienilo. Pobudowali Nowe Huty nad morzem i jest … no, jest jak jest. Anglia jedzie na wakacje 🙂
Ciekawe co tez porabial Gospodarz, bo zdjecia nieco nieostre? 🙂 Czy aby nie spotkal jakichs Anglikow?
Na wszelki wypadek dodam: powyzej to ZART 🙂
Winiarski robil wina, ktore we Francji dostawaly najlepsze oceny. Kto by to pomyslal? Winiary kolo Kalisza niestety robia zupki. Za to w Tlokini Pan Prezydent zjadl dobrze niedawno co nawet na blogu odnotowano 🙂
Yyc
pp nie wygląda na takiego który dobrze zjada. jego jego wygląd wskazuje na to wiesz że pochłania jedynie to, co podstawia jemu pod nos.
Bardzo tajemniczo brzmi to u gory. Bylem u dentysty, znieczulil cala gorna szczeke i jednak nie mozna nagrywac tekstow to takich zabiegach.
Ale do rzeczy. Costa Calma to wspanialy rejon, przede wszystkim dla 70 i +. Czuja sie oni tam jak ryby w wodzie, czesciowo jest to zasluga teqilii, 103, i innych wynalazkow destylacyjnych. Najpiekniejsze jest to, ze mozna tam wynajac elektryczny wozek inwalidzki i bezszelestnie udac sie nim prosto z baru do sypialni 🙂 🙂 🙂 🙂
Nie popieram zadnych samotnych wyjazdow gospodarza. Wiem czym moga sie skonczyc takie samskie eskapady :'( :'(
Manchego,
bez paniki! A wiesz, jak się kończą samotne wyjazdy damskie? Też nie popieram, wolę w dwójnasób, ale jak jest potrzeba to jadę.
Najchętniej płynę, gdzie z kolei męska część naszego zespołu nie bardzo i w ogóle, chyba że to tylko kilka godzin po znajomym jeziorze pod nosem.
Wiem czym sie to konczy.
Panienki wzdychaja: och, urlop mija a ja niczyja 🙁
Wiesz jakie to wyzwanie dla samcow?
Dzien dobry,
Prawde mowiac wole tutejsze puste, piekne plaze. Te pokazane przez Gospodarza przypominaja mi Floryde, na polnoc Od Maiami.
Manchego,
A ja nie popieram zadnych tego typu wpisow pod adresem Gospodarza. Nie sadze by to byl Twoj bliski kolega. Ani to smieszne, ani smaczne, zeby nie powiedziec dosadniej.
Ja jestem starodawna, takich wzdychów nie wznoszę. Na włóczykijstwo jadę nie po „TE” rzeczy, ale z całkiem innych względów.
Z opowiadań znajomych wiem, że są tacy, co akurat właśnie po to jadą na wczasy, do sanatoriów itd. No ale to ich wybór 🙂
p.s.Gospodarz udaje się nie na samotne wczasy (o wczasach właśnie pisze wyżej), ale służbowo, o ile dobrze zrozumiałam.
Ach, Alicjo, nie skrobmy o TE-sprawach. Policja obyczajowa z obrzezy NY-ka jest bardzo czujna i dalej jednak podejrzliwa. 🙁
Tak na marginesie.
Ty wiesz o ile wzrosl przyrost naturalny? Biorac pod rozwage tylko i wylacznie z wyjazdy sluzbowe? 🙂 🙂 🙂
Pl#cek? Co statystyki na to? 🙂 🙂 🙂 🙂
Te dosyć częste ostatnio uszczypliwości Przechodniów pod adresem Gospodarza, są reakcją na Jego niewątpliwy sukces popularyzatorski i dziennikarski.
Nie szczypać! Nie podkładać nóg! Zabrać się do roboty!
Manchego – Jesteś w 99.999% podobny do YYC, a to się zdarza raz na miliard 🙂
Moja akcja Has-selblad Stellar Gospodarzowi pod choinkę czeka na moderację.
Ja myślę, że uszczypliwości wobec Gospodarza jednak częściej, by nie powiedzieć powszechnie pochodzą od stałych bywalców 🙁 .
Pyro, Duże M tez ma cie na celowniku 🙂 🙂 🙂 🙂
Yyyc zagraj w totoloto 🙂 🙂 🙂 🙂 🙂
Placek,
Tylko na to cie stac?
Moj wpis jest uszczypliwoscia pod adresem Gospodarza???
Widze, ze tu juz nikt nie czyta tego co napisane.
Duze M trafia w samo sedno 🙂
YYC – Ze mnie możesz szydzić do woli, z innych w mojej obecności nie.
Jednak tylko na to.
Absolutnie Pyra do tej grupy nie należy. 🙂
?!
a ja jestem już przygotowana na zimowe wieczory … dostałam torbę książek w tym 9 Camilli Lackberg … Krystyna czytała jej czarną serie i chyba jej się podobała …
Asiu,
Czytasz mi w myślach 🙂 , choć obawiam się, że w przyszłym roku Armenia może przegrać z koniecznością ocieplenia domu. Wtedy będzie bliżej, bardziej „leśnie, grzybowo i kajakowo” – też pięknie.
Nemo,
Wymaz miałam robiony wiele lat temu. Przeżył złocisty. Gronkowiec. Gardło płuczę roztworem wody utlenionej. W zasadzie już nie boli przy przełykaniu, tylko trochę drapie i ciągle w kropki 😉
Na pohybel gronkowcom! <—dzisiejszy toast, kto czym chce 😉
Rozumiem ze Gospodarz chcial blisko wnuka, ale po co nazywac
tego molocha-potwora kurortem?, a piasek kolo ulicy plaza?
Ja nie pojechalabym tam na urlop nawet za darmo. Z czego tam mozna sie wykurowac?
😆
YYYc, a czegos ty sie po Pla#ku spodziewal?
Alicjo,
Uprzejmie się z Tobą zgadzam. U mnie herbatka z cytryną i sokiem z aronii 😉
To jest ciekawa sprawa. Wiele osób z Polski pytało mnie o „zameldowanie” i jak to z tym jest tutaj. Ta instytucja nie istnieje w Kanadzie i chyba w Stanach też nie. Mieszkam, gdzie mieszkam. Wynajmuję mieszkanie, dom, lub mam swój własny. Po co komu ta instytucja, zwana biurem meldunkowym? Mam adres, pod którym mieszkam i cześć 🙄
http://www.tokfm.pl/Tokfm/1,102433,14814080,Obcy_zameldowani_w_Twoim_mieszkaniu__Mozesz_nawet.html#MT
Jolinek, gratuluje Camilli. W naszym domu bardzo powazanej. Nie ma to jak zapakowac sie do lozka z Camilla.
Ja chodzę ostatnio do łóżka z Brzechwą. Tym nie dla dzieci 😉
Kocie o to poważna rekomendacja … 🙂 …. no i się cieszę bo książki są wydane dużym drukiem i oczy trochę przoszczędzę …
Nie umiem czytać w pozycji horyzontalnej; nigdy nie umiałam. Trochę na jednym boku, trochę na drugim i potem na brzuchu. Dobre na 30 minut, potem człek cierpnie. Filmów też nie umiem oglądać leżąc.
Chciałam sobie usmażyć nieco sera od Żaby – tego, który mi się dostał po Hubertusie. Już tak dawno nie robiłam smażonego sera z dobrego twarogu. Nakruszyłam (widelcem,inaczej był nie do ruszenia) w misce, z lekka posoliłam,luźno przykryłam papierem i postawiłam w ciepłe miejsce. Po dwóch dniach ani drgnął, tłuszcz zaczął z niego wychodzić, o żadnym gliwieniu nie było mowy. Co było robić – z poczuciem grzechu posypałam ser sodą oczyszczoną i czekałam następną dobę – zgliwiały nadal nie był, ale zrobił się wilgotny. Dobra, trochę masła w rondelek – mało, bo co będę masło w masło pakowała , dawaj na mały ogień. Roztapiał się niechętnie i zamiast lejącego się kremu serowego, była zawiesina cząstek serowych w tłuszczu. Wbiłam 2 jajka, wsypałam łyżkę koperku i wylałam tę zupę na miskę. Ścignęło bardzo ładnie i już drugi dzień jem na chlebie i na bułce. Dobre, pyszne masełko smakowe i trochę sera w tym wszystkim. Czysta rozpusta, ale nadal nie jest to smażony ser poznański. Z gotowego sera nie da się zrobić i z Żabowego nie da się zrobić : jeden za kiepski, drugi za dobry.
Jolinku a ja zazdroszczę Camilli 9 – sztuk to taka miła świadomość, że jak się jedną przeczyta to zostaje kolejna i kolejna bez niedostytu.
Czy ma ktoś może pomysły sprawdzone na potrawy z mango ? Mam osobę, która powinna dużo go jeść a mi wydaje się zbyt sosnowy w smaku do samodzielnego spożycia i jakoś oprócz chutneya i mango lassi nic nie znalazłam ciekawego. Będę wdzięczna.
Jolinku a ja zazdroszczę Camilli – 9 sztuk to taka miła świadomość, że jak się jedną przeczyta to zostaje kolejna i kolejna bez niedostytu.
Czy ma ktoś może pomysły sprawdzone na potrawy z mango ? Mam osobę, która powinna dużo go jeść a mi wydaje się zbyt sosnowy w smaku do samodzielnego spożycia i jakoś oprócz chutneya i mango las -si nic nie znalazłam ciekawego. Będę wdzięczna.
Czekam na moderację przez las-si 🙂
To się porobiło,teraz będzie strach się na blogu przyznać,gdzie człowiek wybiera się na wakacje 🙁
Wydaje mi się,że jest wiele czynników,które decydują o tym,gdzie i dlaczego wybieramy się na urlop.Kiedy nie zna się odpowiedzi na wszystkie pytania to może lepiej pochopnie nie krytykować…
A Benidorm nazywany jest kurortem w różnych relacjach i artykułach:
http://podroze.onet.pl/plaze/benidorm-kurort-wielu-naj/3b14c
Wiem,że nie wszyscy lubią oglądać spektakle z celebrytami na scenie,ale jednak zbiorę się na odwagę i wyznam,że właśnie obejrzałam taneczne przedstawienie w
Teatrze „Buffo”.Ciekawa robota reżyserska i naprawdę świetni tancerze.
Pyro,
u mnie tylko i od zawsze czytanie na dowolnie wybranym boku, pasając krówkę na ten przykład, a tam krzesełek ani fotelików nie bywało raczej.
Teraz czytam na kanapce (z Mrusią!), potem przenoszę się do wyrka i podkładam tyle poduszek, ile potrzeba. Pozycja wpół leżąca, może taka 1/3 😉
To był ten spektakl:
http://studiobuffo.com.pl/?p=2587
Danuska, przeczytaj tez te komentarze do artykulu ktory polecilas.
DUZE M, mango las si kiedys po calodzinnej wedrowce gorskiej czekalo w lodowce w samochodzie i powiem Ci nigdy tak dobrze nie smakowalo.
Zimne piwo nawet wysiadlo 🙂
Ooops, Duze sie cale duze zrobilo…
Wczoraj z Zawoi na Policę i Halę Krupową, powrót północnym trawersem; Babia i Tatry zimowe, wybłyszczone, nasze wrażenia obficie-słoneczne i w dużej części krótkorękawkowe…
https://picasaweb.google.com/100017103147766566592/PolicaZZawoi# 😀
W sumie dobrze sobie przypomnieć, że pagóry (i widoki z nich) mogą być tak cudne już po zrzuceniu większości liści (brzozy, modrzewie, dęby jeszcze „dochodzą”).
Zapraszam Zainteresowanych! 😀
DużeM,
mango powinno się jeść „na żywo”, ale wspaniale się nadaje jako dodatek do pieczeni, schabowego itp. tylko na sam koniec dodać, 5-10 minut, dodać nie za dużo. Daje taką fajną nutkę, ale jest po słodkiej stronie, kto „niesłodki” powinien używać ostrożnie.
Polecam ananas, jest świetny, też nie „w ilościach”, każdy musi sobie dostosować do smaku.
Co do wakacji, to też jest kwestia smaku – co kto lubi i co komu pasuje. My z Jerzorem lubimy takie jakieś, jak to je przedstawiam tutaj po podróżach. Dzisiaj akurat rozmawiałam na ten temat ze starym przyjacielem z Polski. On uwielbia wczasy w Tunezji czy Egipcie i leżenie pod palmą, czyli tamtejszą gruszą, na dowolnie wybranym boku. No i dobrze, ma co chce.
Tłumaczenie Cześka jest proste – ja tak się przez cały rok napracuję, że chciałbym wreszcie o nic się nie martwić, mieć wszystko podane, załatwione, słoneczko też…
Napisałam, że oni byli świetnymi tancerzami zanim TV zrobiła z nich celebrytów i Łotrowi się coś nie spodobało. Nie było a-s-s oni p o r… No i wzięło i zżarło.
Duze M, kolezanka wlasnie wyprpbowala przepis na salatke z mango i buraczkow (oryginalna byla z pomarancza i buraczkami) i mowi, ze goscie wpadli w zachwyt.
POkrojone mango, pokrojone ugotowane lub upieczone buraczki, czerwopna cebula – cieniutko, garsc posmazonych orzechow wloskich, garsc rukoli, czarne pomarszcxzone oliwki, sol-pieprz, oliwa lub dobry olej, i lyzka wody kwaitru pomaranczy (fleur d’orange). Sprawdz czy nie nalezy dodac troche octu balsamicznego, bo nie pamietam. Ale dosmaczac zawsze mozna po swojemu.
Dojrzale manga nie powinny miec smaku sosnowego, nie powinno powodowac oskomy (posmalku metalu) .POwinno byc miekkie, slodkie, pachnace, bardzo soczyste. Lepsze od tych bradzo duzych zielono-czerwonych sa manga male zolte. Ale teraz nie sezon. Te dostepne w Polsce sa najgorszej odmiany, to prawda i pochodza najczesciej z Ameryki Lacinskiej, ktora wyhodowala owoc podobny do manga, ale slaby w smaku, no i musza one miec bardzo dlugie „zycie polkowe”.
Male zolte pochodza z Indii czy Pakistanu, ale ich sezon w lecie jest dosc krotki. A roznica jest taka jak miedzy dopjrzalym pomidorem z wlasnego krzaka i tymi bladymi surogatami pomidorow sprzedawanymi w srodku zimy w supermarketatch. Jak sie przynosi skrzyneczke malych zoltych do domu, to cala chalupa pachnie oblednie.
U nas kiedys takie mozna bylo „zdobyc” tylko na wschodnim (pakistansko-hinduskim) bazarze, ale teraz juz lokalny zieleniarz zaopatruje stoisko w te dobre.
W Ameryce mozna je w sezonie znalezc w Costco.
Jolinku,
przeczytałam 6 książek Camilli Lackberg. Dawkuję sobie lekturę, więc mam jeszcze trochę przyjemności w zapasie. Inspiracja Kota M. była w tej sprawie bardzo istotna. Zwróć uwagę, aby książki czytać w kolejności ich wydania, bo wprawdzie każda zawiera inną historię, ale bardzo ciekawe są koleje życia policjantów.
Kot ma rację – najlepsze mango to majace żółte owoce, dojrzałe jest puszne, bardzo słodkie i bardzo soczyste. Teraz można je kupić w wielu sklepach, ale najlepsze są sklepy latynoskie. Tam towar przychodzi prosto z Meksyku, bo tam chyba najwięcej się ich uprawia.
Do obierania dobrze jest też mieć pod bokiem jakąś Meksykankę, bo one to robią z niesamowitą wprawą, pozostawiając tylko niejadalną skórkę i dość dużą pestkę. Zajmuje im to sekundy, gdy ja muszę się z tym męczyć kilka minut.
Mango, także te zielono – czerwone bardzo polecam. To mój ulubiony owoc ciepłych krajów.
Litości 🙂
Kocie M. i Alicjo dziękuję pięknie za propozycje. U nas nie ma innego mango niż te czerwono – zielone, a przynajmniej ja nie spotkałam. Niestety, próżno u nas szukać pakistańsko – hinduskich bazarów z ich bogactwem a szkoda wielka. Na metaliczny posmak nie zwróciłam dotąd uwagi, ale sosna jest tak dominująca, że nie czuję już nic innego 🙂 . Przypomniałam sobie jeszcze o przepisie z kurczakiem podobno bardzo dobry.
yyc- najpierw mango las-si potem zimne piwo i w ten sposób wilk będzie syty i owca cała 🙂
Placku – ci Ci to, Koteczku?
O Wstydzie! Pytanie miało mieć form – co Ci to….
niż to mango oczywiście a nie te 🙂
Duze M najlepsze mango prosto z drzewa. Bazarow u Ciebie moze nie ma. A drzewa?
🙂
https://www.youtube.com/watch?v=E_NMxScDaVo 🙂
Drzewa to pewnie podobnie jak u Ciebie 🙂
Śpiew i taniec w kraju mango 🙂 https://www.youtube.com/watch?v=mt9EF7cX_WI
Pamiętacie filmy z cyklu „Pieprz i wanilia”? Ot w którymś z nich pani Dzikowska i Tony Halik opowiadali, że mango schłodzone w lodówce należy przenieść do łazienki, rozebrać się zupełnie, wleźć w wanny , zjeść mango i wziąć chłodny prysznic. Inaczej i konsument i wsystko wokół będie się lepiło od słodkiego soku.
Nowy, u nas w naszym domu sie meksykanskimi mangami pogardza i zawsze sprawdza czy sa autentyczne z Pakistanuy czy Indii. Ta mala zolta odmiana wlasnie z tego regionu pochodzi. Meksykanskie ( i urugwajskie) nie sa zle, ale nie maja takiego zapachu jak pakistanskie. Moj zieleniarz narozny ma zazwyczaj jedne i drugie. Latynoskie sprzedaje tym, ktorzy sie nie upominaja o hinduskie czy pakistanskie. Ale Kota juz zna i prowadzi prosto do wlasciowych skrzyneczek, gdzie kazdy owoc owiniety w ladna bibulke, a miedzy owocami poupychana jest sloma. POniewaz te male gorzej sie przechopwuja i sa delikatniejsze niz zelazne czerwono zielone, to sloma i bibulka ma wchlonac sok na wyypadek jakby jakis owoc „przelal sie”. Skorka ich jest tak delikatna, ze czesto nie obieram, tylko kroje jak leci.. Czasami w plasterki, czasami w rombiki.