W Pazibrodzie warto się zatrzymać
Chyba przed rokiem albo jeszcze dawniej opisałem swoją wizytę w karczmie Pazibroda ulokowanej w niewielkim lasku na skraju Makowa Mazowieckiego. Ostatnio zajrzeliśmy tam dwukrotnie, by kupić wspaniały miód gryczany z pasieki wędrownej Barć oraz najlepszy na świecie chleb z formy o tak chrupiącej skórce, że można ją zjeść całą na jedno posiedzenie nie licząc się z konsekwencjami. Taki chleb z takim miodem lepszy jest niż uczta Lukullusa z pawimi języczkami w galarecie czy pasztetem też z języczków ale słowiczych.
Proste jedzenie z Pazibrody zachwyca najwytrawniejszych smakoszy. Zwłaszcza gdy taką pajdę lub jak mawia Alicja z Kanady kromuchę, popija się szklanicą piwa kozicowego. To też tutejszy kurpiowski specjał i to dozwolony dla kierowców, bo bezalkoholowy.
To nie koniec zakupów pod Makowem Mazowieckim. Wywieźliśmy jeszcze słoik smalcu, dwa słoiki marynowanych gruszek i śliwek, przepięknej urody szynkę oraz polędwicę wędzoną. Upał upałem ( a taki był miniony poniedziałek ? 36 st. C wcieniu) ale trzeba myśleć o dniach chłodniejszych, gdy to nabierzemy apetytu i na szynkę, i na polędwicę i na smalec. A taką pogodę mamy właśnie dziś. Piętnaście stopni mniej niż przedwczoraj to już niemal chłód. I piwo kozicowe możemy zastąpić z radością innym napojem nawet z procentami.
Do Pazibrody zaś wrócimy na jesieni, by zjeść coś z dziczyzny oraz dobrać do niej babkę ziemniaczaną, która we wrześniu lub październiku będzie dobrym wyborem.
A Pazibroda w naszym rankingu ?karczemnym? wspięła się na samą górę. Wyprzedziła nawet o pierś (kurczęcą) faworyzowany dotąd Zajazd Tusinek (słynne podpłomyki!). W Pazibrodzie bowiem przy kurpiowskim menu można zakończyć posiłek espresso nie gorszym niż w Italii. I to klasycznie podawane ze szklaneczką czystej lodowatej wody..
Komentarze
o a ja już byłam na bazarku a tu wszyscy śpią … wiśnie tanie .. morele też ale słabo dojrzałe .. maliny drogie .. borówka amerykańska wreszcie w przyzwoitej cenie ..
owoce mrożę ile się da a wiśnie zasypuje cukrem wg przepisu z książki pt.” W miasteczku długowieczności” – 1 kg wiśni i 1/4 kg cukru – i na słońce …
na deszcz się zbiera ale powoli ..
Dzień dobry.
Bardzo sympatyczne obrazki spiżarni kurpiowskiej. Jak ja lubię (jak Lulek śp.) to proste, chłopskie jadło.
Ja już nie czekam na deszcz, bo padało całą noc i część ranka, aniołki się w bule bawiły albo kręglami rzucały., w każdym razie zachowywały się dosyć głośno.
Dzisiaj też robię obiad na chłodniejsze dni, mianowicie piekę sporego kuraka. Połowę zjemy dzisiaj, a połowa posłuży jako prowiant podróżny Młodszej i jamnikowi na jutro. Niech jadą (Poznań – Zwardoń PKP + busiki – 14h) ja z tej okazji zamówiłam sobie paczkę mrożonych, surowych flaków i pojutrze zrobię sobie ucztę.
Asiu – jasne, że postarzał się i Synuś i Synowa. Mnie chodziło o to, że tylko „Dziewczyna z perłami” nie postarzała się od m/w 400 lat ani o rok. Pamiętasz piosenkę „Jakie brzydkie chłopaki tę wojnę wygrały”? To coś w tym rodzaju.
Gospodarzu – zawsze twierdziłam, że najlepsze jest proste chłopskie jedzenie. I najzdrowsze.
Jeszcze do wczorajszego tematu o pestkach – nie jemy całych pestek tylko ich zawartość.
Jakoś ostatnio więcej tułam się po zaprzyjaźnionych kuchniach,czy jadalniach niż po karczmach.Na karczmy przyjdzie czas w sierpniu,kiedy będziemy gościć zaprzyjaźnionych Francuzów i trzeba będzie im zaprezentować uroki polskiej kuchni,co zrobimy zresztą z ogromną przyjemnością.
Małgosiu-moje mini-serniczki zrobiłam z poniższego przepisu w wersji jak najprostszej,tylko z dekoracją z owoców.
http://slodkigrymas.blogspot.com/2013/06/sernik-na-zimno-z-serkow.html
Poza tym sądzę,że każda z nas ma w zanadrzu swój przepis na sernik na zimno.
natka marchwi jadalna … Krysiude Ty pewnie to wiesz … ale ja chyba się nie dam skusić ..
http://zdrowinacodzien.blogspot.com/2013/07/natka-marchewki-pesto.html
Jolinku – z pewnością jadalna, króliki jedzą i mają się dobrze, ale ja tego też próbować nie będę. Natomiast bardzo sobie chwalę zupę z naci rzotkiewkowej.
Prawdą jest, że Pazibroda karmi świetnie, nie wspominając o domowych wędlinach, które są wybitne.
Krysiude, uspokoiłaś mnie, bo już myślałem, że może jecie całe pestki.
Skąd miałem wiedzieć, że to nie pomaga na nic. A rachunki za dentystę, że ho!
Labedzi nie nalezy obierac z perza, Helgo Nowak. Do labedzi nie nalezy strzelac.
Wiele lat temu krol Hemnryk VIII wprowadzil pierwsze w swiecie prawo ochrony gatunku. Widzac jak bardzo zmniejsza sie poglowie labedzi, wydal dekret, ze wszystkie labedzie w granicach Krolestwa naleza do Jego Krolewskiej Mosci.
To prawo obowiazuje do dzis. Wszystkie labedzie przybywajace do Zjednoczonego Krolestwa sa wlasnoscia Jej Krolewskiej Mosci. Kiedys za zabice mozna bylo stracic glowe, dzis do wtyboru: albo bardzo wysoka grzywna, albo 80 godzin „community service” : szorowania murow zapackanych graffitti, zamoatanie ulic, odmalowanie lokalnej szkoly i trakie tam.
Pepegor – zmiłuj się i nie przypisuj mi całkowitej głupoty, bo ja też 47, a sam pisałeś, że to dobry rocznik. Jeden z wczorajszych wpisów wyrażnie mówi o jedzeniu owoców z pestkami. Stąd moje wyjaśnienie.
Dobre Kocie!
Dotychczas myślałem, że nie strzela się tylko do pianistów.
Krysiu,
Oczko, no wiesz!
Dzien dobry,
Czy te pestki z moreli/ brzoskwini nie byly sprzedawane jako gorzkie migdaly? Cos mi dzwoni, tylko nie jestem pewna czy we wlasciwym kosciele ;).
Pyro,
Zajrzyj prosze do poczty.
Jolly – zajrzałam.
Tzw „gorzkie migdały” to pestki dzikich moreli – takie kiedyś kupiła mi Asia, a ja zabrałam na zjazd, żeby każdy mógł spróbować. Produkują je na płd Kaukazie, w Turcji i w oazach Azji Środkowej
Gorzkie migdały,
gorzka czekolada,
gorzkie łzy,
gorzkie żale.
I jeszcze był taki film Polańskiego „Gorzkie gody”.
W ten sposób życie nie jest za słodkie 😉
Właśnie nad moją głową przetoczyła się wspaniała, orzeżwiająca burza. Temperatura spadła do 22oC. A jak pachnie las. Jest wspaniale.
jabłka już są … i można sobie zrobić deser na drogę …
http://lawendowydom.com.pl/blyskawiczny-sernik-cynamonowy-na-kruchym-spodzie-w-sloiku/
u mnie się rozpogadza i deszczu nie było …
Ta sałatka podobno jest bardzo smaczna. Koleżanka za namową córki zrobiła ją wczoraj i bardzo ją zachwala.
Dowolna sałata porwana na kawałeczki, świeże ogórki pokrojone wzdłuż na 4 części, a nastepnie w poprzek na małe kawałeczki, pomidorki koktajlowe przekrojone na pół, płatki migdałowe, kilka truskawek także pokrojonych i borówki amerykańskie. Do tego sos : oliwa, ocet winny, maliny i musztarda francuska/ z zierenkami gorczycy/. Proporcje ustalamy sobie sami. Można zrobić wersję bardziej treściwą z kawałkami kurczaka pieczonego lub wędzonego.
Chyba niczego nie pominęłam, bo przekaz był ustny , na przystanku autobusowym. Koleżanka nie miała truskawek, bo już się skończyły, ale i bez nich sałatka była niezwykle smakowita.
Potwierdzam Krystyno – bardzo smaczna; robię podobną z nieco innym zestawem warzyw(brokuł zamiast ogórka i owoce mogą być najróżniejsze, a migdały podsmażone.
GW w swoim serwisie ekonomicznym podaje, na czym przepłacamy w supermarketach. Badania co prawda zrobili Amerykanie, ale wyrywkowo sprawdzali Europejczycy (w tym Polacy) i wyniki się pokrywają. Otóż największy przekręt jest na znanych markach wód mineralnych – 4.ooo%; na dodatek często w butelce jest co innego, niż na etykiecie (nawet woda z kranu). Drugą kopalnią złota są torebkowane w małych porcjach przyprawy i zioła suszone. Co prawda to już nie tysiące procent a „zaledwie” kilkaset, ale i tak „przebicie” jest wielokrotne.
We wrześniu ukaże się nowa książka Filipa Springera: http://czarne.com.pl/katalog/ksiazki/wanna-z-kolumnada
Będą to reportaże o polskiej przestrzeni. Książka „trochę straszna, ale i czasami śmieszna. To historia o ładzie przestrzennym, czyli o czymś, ?o czym każdy w Polsce słyszał, ale nikt od dawna tego nie widział?.”
Świetna jest nazwa nowej jednostki chorobowej w Polsce ? pasteloza. 🙂
W Bydgoszczy ostatnio bardzo ciekawie odnowiono jedną z kamienic w centrum. Na początku wiele osób było sceptycznych, teraz wszyscy chwalą. Odnowiono ją w stylu kamienic bawarskich. Zobaczcie sami: http://imageshack.us/f/854/tcy4.jpg/
Fajny film. Syn znając moje upodobania zawsze znajdzie jakąś perełkę.
http://www.playtube.pl/filmy/muzyczne/54053-ray-2004-lektor.html
Asiu, bardzo podobnie od lat pomalowana do tej kamienicy jest Kamienica Szołajskich w Krakowie ale nie wiedziałam, że to w stylu kamienic bawarskich 🙂
Duże M – tak twierdzi bydgoski konserwator zabytków 🙂
Ale nie rozumiem dlaczego mieszkańcom sie nie podobała kolor nienachalny, subtelny, co w tym kontrowersyjnego? Wspomniana Kamienica Szłajskich uważana jest za jedną z ładniejszych w Krakowie.
To chodziło o kolory detali, które są pomalowane ostrymi kolorami (zwłaszcza zieleń). Efekt był widoczny dopiero po odsłonięciu całej kamienicy. Teraz wszystkim się podoba.
Memmingen – jedna z kamienic (oczywiście bardziej zdobiona): http://upload.wikimedia.org/wikipedia/commons/4/47/MarktplatzSteuerhausMM2.jpg
Aha! teraz wszystko jasne 🙂 nie byłam nigdy w Bydgoszczy ale wydaje się, że to ładne miasto.
Coraz ładniejsze 🙂
Ładniejsze! Na szczęście to ogólna tendencja i coraz więcej miast i otoczenia domów ładnieje. Oby tak dalej!
U nas szpetnie. Zamiast perełkować, paskudzą 👿
Pyrciu, największe przebicie jest zawsze na drobiazgach. Wiem coś o tym jako była straganiara 😎
Dzień dobry,
Byłem w sklepie, spotkałem znajomą Polkę, lekarkę, ale niepracującą tutaj w zawodzie lekarza. W każdym razie z dyplomem. Co słychać pytam; „a nic, powiada lekarka, Ruskie wyrentowali dom, już nie wytrzymuję.” I coś tam tłumaczy.
Ruskie – rozumiem, w końcu do szkoły się chodziło, ale „wyrentowali”. Przecież takiego słowa nie ma ani w polskim, ani w angielskim! Udaję, że nie wiem…
Wiem, ale kaleczenie naszego języka, straszne kaleczenie słyszę na każdym kroku. Niekiedy nie daje się słuchać. Teraz też już nie dałem rady.
Dlatego APEL!!!!
Szanowna Polonio, zwłaszcza ta z dyplomami wyższych uczelni!!!
Zastanówcie się co już zrobiliście i co wciąż robicie z naszym polskim językiem!!! Nie ma słowa „rentować”, nie ma wyrażenia „powiesić ubranie w clozecie”, klozet to wychodek na wsi, nie ma cleanowania, nie ma apoitmentów, nie ma powiedzenia „daj mi dzwonek”, które usłyszałem od jednego polskiego inżyniera, nie ma „jestem na shopping.” NIE MA !!!!!!
Mówcie albo po angielsku, albo PO POLSKU, ale po polsku tak, jakbyście właśnie bronili dawno obronionego dyplomu!!!! Proszę!!!
Dobranoc 🙂
@byk
Koziol. Urszule , Kamasutra… Z racji
porzadku alfabetycznego?
Pozdrawiam porannie z tramwaju nr 9.
Tu ten przykład chyba lepszy w nawiązaniu do Asi kamienicy
http://www.flickr.com/photos/34784634@N08/3274249867/
Haneczko jak paskudzą ?
Cieszę się, że Pazibroda się tak poprawiła, odwiedziłam ją kilka lat temu, w pierwszym roku jej istnienia, zwabiona napisem świeże ryby i pożegnałam mocnym postanowieniem nigdy więcej.
Ryba była jadalna, ale nie była smaczna, wyraźnie z mrożonki, kartofle i jedyna dostępna surówka to kwaszona kapusta, ale mocno już przekwaszona.
Nic co chciałoby się powtórzyć.
Przejeżdżam kolo niej zawsze, jadąc na swoje ranczo, więc kilkadziesiąt razy w roku i teraz zastawiam się czy warto znowu spróbować.