Coraz więcej liter w moim alfabecie
Rozrasta się alfabet moich ulubionych win. I choć ostatnio ze względu na upały pijam głównie wina różowe – hiszpańskie z Ribera del Duero lub francuskie z Prowansji czy Langwedocji a najchętniej włoskie z samego końca italskiego buta – to czasem zaatakuje mnie jakieś czerwone o wspaniałym aromacie i smaku. Tak było i tym razem.
Padłem ofiarą ostrego, czerwonego trunku z Puglii. Dostałem butelkę mojego ulubionego szczepu czyli primitivo i jestem pod jej urokiem. Zwłaszcza, że wyśmienicie zharmonizował się on z daniem, które – mimo upału – przyrządziłem na żądanie wnucząt i Basi. To wino nosi wdzięczną nazwę Arbos Primitivo di Puglia i pochodzi z winnicy Castellani.Szczep ten w różnych krajach nosi różne nazwy. Raz jest to zinfandel, raz mali plavac a raz właśnie primitivo. Pod tą ostatnią nazwą jest uprawiany głównie na południu Włoch, w Puglii. W winnicy Castellani pod nazwą Arbos kryje się wino leżakujące minimum pół roku w beczkach. Staje się dzięki temu bardzo delikatne, wręcz aksamitne, pachnące przyprawami a zwłaszcza wanilią. Ma bardzo ciemny, wręcz rubinowy kolor i smak czerwonych owoców. Jednym kojarzy się z porzeczkami, a innym z wiśniami. Doskonałe do ciemnych mięs i ostrych serów. A do mojej kaczki jest wprost nieocenione.
Ten przepis na kaczkę zapewne już poznaliście, bo to jedno z moich popisowych dań. Ale to co dobre warto przytaczać wielokrotnie.
Kaczka Piotra słodko-ostra
Półtorej szklanki kawałków mięsa z pieczonej kaczki, pół czerwonej papryki, 2 garście chińskich grzybów mun, cebula, ząbek czosnku, 3 łyżki sosu sojowego, 2 łyżki oleju lub oliwy, 2 łyżki rodzynek, łyżka cukru, szczypta ostrej papryki, łyżeczka kminu rzymskiego (mielonego).
1. Grzyby namoczyć na co najmniej godzinę i obgotować.
2. Rozgrzać olej na dużej patelni, poddusić drobno posiekaną cebulę, dodać posiekany czosnek i odsączone grzyby.
3. Po chwili dodać pokrojoną w kostkę paprykę, mięso, sos sojowy, cukier i rodzynki oraz ostrą paprykę. Smażyć potrawę mieszając, co najmniej 5 – 10 minut. W razie potrzeby podlać kilka łyżek wody.
4. Kiedy potrawa jest gotowa a wszystkie smaki doskonale się połączyły dodać kmin rzymski i jeszcze chwilę dusić.
Podaje się taką kaczkę z makaronem sojowym lub ryżowym albo z ryżem. No i do tego wspomniane Arbos Primitivo z Puglii. To dopiero wspaniały wieczór.
Komentarze
na wakacjach jak zwykle czytałam sobie książki moje ulubione czyli kryminały … między innymi kupiłam na wysprzedaży serię kryminałów Darii Doncowej i w pierwszym tomie bohaterka uczyła się gotować od sprzedawczyń lub innych spotkanych ludzi …
a tu przepis z bazarku … „trzeba wziąć torebkę najzwyklejszej w świecie soli, tylko musi być drobno mielona i wysypać do brytfanki. Umyć kurczaka i położyć plecami na soli, rozgrzać piekarnik i upiec. I tyle” …..
Dzień dobry.
Nowy urządził sympatyczny nocny festiwal, ja odsłuchałam rano i dzięki temu miałam miły początek dnia.
Do „Alfabetu win” Gospodarza sięgam często, podobnie jak do opinii Nemo i Stanisława. Znawczynią win już nie zostanę i, podobnie jak Alicja, dzielę wina na te, które mi smakują i na te, których należy unikać. Teraz, latem najchętniej pijemy szprycery – czyli białe, wytrawne wino albo wytrawny wermut, lód, woda gazowana ew plasterek cytryny. Świetnie gasi pragnienie.
Dzień dobry.
Szkoda, że takiego wina nie można tu podać zaraz do spróbowania, a trzeba się zadowolić jedynie opisem.
Kaczkę natomiast już odnotowałem. Nie przypominam sobie jednak, abym ten przepis tu już kiedyś czytał. Prosty i bez potrzeby użycia piekarnika. W sam raz dla mnie.
Pepegorze-tę kaczką trzeba jednak najpierw upiec 😉
Pieczenie kaczki w upalną pogodę jest rzeczywiście dużym wyzwaniem.Rozumiem jednak zamówienie rodziny,bo to słodko-ostre ptaszysko jest rzeczywiście znakomite,o czym mieliśmy okazję się przekonać 🙂
Nowy-szalej częściej !
Jolinku-zajrzyj proszę do dzisiejszej poczty.
Bazarkowy przepis Jolinka na kurczaka ze zwykłą solą intrygujący.
Na ogół do pieczenia używa się soli gruboziarnistej i zamyka w tej soli całą rybę,
czy też drób.
A, faktycznie! To z głowy.
Zamiast tego zrobie sobie w patelni kacze piersi.
Danuśka masz odpowiedź …. 🙂
Dzień dobry 🙂
Właśnie w sobotę i niedzielę smakowałem wina primitivo. Doskonały szczep, też znajdzie się wśród moich ulubionych
Jolinku, witaj 🙂
Nawiazujac do Twojego przepisu z bazarku, tu ponizej seler pieczony na warstwie soli (2 do 3 godzin, 160°C), dla amatorow tego warzywka 🙂
http://www.dailymotion.com/video/xnixpt_cuisinez-au-naturel-cuisson-d-un-celeri-au-four-sur-un-lit-de-sel-selon-une-recette-de-peter-nilsson_lifestyle
Pyro, nigdy jeszcze nie obieralam moreli ze skorki. Czy Zaba tez tak je przygotowuje?
Ale Zaba wszystko moze i umie 🙂 A Twoje morele sa na pewno smaczne nawet jesli stracily kolor.
Po to by morele nir tracily koloru morelowego , np po wysuszeniu, dodaje sie do nich jakiegos zwiazku siarki.
Kolor zachowuja wowczas bardzo piekny, ale znaczaco traca na „molerlotosci” smaku.
Kiedy zdarza sie nam kupowac suszone morele do domu, zawsze idziemy do sklepu ze „zdrowa” zywnoscia i tam kupujemy te brzydkie, bure, wygladajace jak kozie bobki, bardzo smaczne. Niestety, nie wszedzie sa w sprzedazy, ale owszem, mozna je zdobyc jak za , nie przymierzajac, Gierka.
to naprawde bardzo mile uczucie czytac o poszerzaniu alfabetu, tym bardziej, ze nowe litery dostarczaja wspanialych momentow; nowych zapachow i odmiennych smakow. jestem przekonany, ze to nie byla ta ostania brakujaca litera zamykajaca alfabet. niech rosnie alfabet wzdluz, przynajmniej tak dlugo, dopoki watroba toto moze wytrzymac 😆
Ten wegetarianin to pewnie sarna. 🙂
Co do niebieskiej galaretki – wydaje mi się, że dla uzyskania tego koloru można by użyć naturalnych barwników np. z jagód albo borówek.
Pepegor,
to masz kłopot z bratem. Ale to dziwne, że obaj wychowaliście się na Śląsku, gdzie modra kapusta jest koniecznym dodatkiem do rolad i klusek śląskich, a brat jej nie lubi. Jak się ochłodzi zrobię w domu ten śląski zestaw, bo bardzo go lubię.
Była też mowa o morelach za sprawą przetworów Pyry. Na razie zjadam morele na surowo, ale myślę też o dżemie. Bezskutecznie natomiast poszukuję w sklepach pestek moreli. Zaangażowałam też koleżankę, która jakiś czas temu kupowała je w ” Almie”. Ale okazało się, że mało kto je kupował, więc sklep ich nie zamawia. Ale cały czas mam nadzieję, że gdzieś je kupię.
Do dobrych konfitur zawsze obiera się skórki z moreli, renklod i brzoskwiń. Wystarczy zaparzyć i złażą od razu. Moje morele były zbyt niedojrzałe. Mieliśmy w ogrodzie starą morelę o ciemnopomarańczowym miąższu – one nie traciły koloru w cukrze. niestety któraś burza wykończyła stare drzewo. Żaba zdjęła skórki i jej morele do deserów mają piękny kolor, a z pewnością siarką ich nie traktowała. Wczoraj do niej dzwoniłam, ale na jej telefonie zgłaszał się jakiś pan, który pohukiwał „hallo, kto mówi?” Po trzecim pytaniu straciłam cierpliwość i się wyłączyłam.
Danuśka,
śliczne te serniczki, a chlep pani Magdy też wygląda bardzo apetycznie.
Krystyno – w sklepach ze zdrową żywnością i w „Kuchniach świata”
Pyro,
dziękuję. Rozejrzę się w tych sklepach.
A Byk dziś nas rozbawia. 🙂 Adios bigos, ale tylko do jesiennych chłodów.
Krystyno a po co Ci pestki moreli? … pewnie pisałaś ale mi umkło …
ja dziś słodko-owocowo … rano kasza jaglana z jagodami, figą i morelami polane maślanka … potem kawa z bułeczka posmarowaną białym serem i moje konfitury z mirabelek … teraz pierogi z jagodami (kupione w Urlach na małym targu od starszej pani i zamrożone) … podwieczorek z truskawkami i serkiem waniliowym .. kolacja nie zaplanowana jeszcze …
Alino … 🙂
Do Krystyny – Widziałam we Wrzeszczu, idąc ul.Partyzantów w kierunku szkoły muzycznej (jest tam taki sklep ze zdrową żywnością). Mam nadzieję, że mi się nie przyśniło. Pozdrawiam serdecznie. Stała podczytywaczka tego smakowitego bloga. Nana.
Krystyno 🙂
Mam zamiar namówić Magdę i Małgosię,by upiekły swoje chleby na Zjazd 🙂
A z tymi regionalnymi smakami z czasów naszego dzieciństwa,czy też młodości to bywa różnie.Gościłam kiedyś na obiedzie żonę mojego kuzyna-córkę rybaka z Helu.
Przygotowałam na obiad ryby będąc pewną,że sprawie jej przyjemność.Okazało się,że jedyna rzecz,której ona nie jada to właśnie te nieszczęsne ryby !
Ratowałam się tym,co tam jeszcze było w lodówce.
Krystyno – pestki moreli można kupić w sklepach internetowych. Wklep w googla „pestki moreli” i pojawią się sklepy.
Jlinku – pestki moreli zawierają witaminę B17 i mają silne działanie antyrakowe.
Krysiude to czy nie można ich sobie samemu z moreli przygotować? …
ile tych pestek trzeba jeść by były skuteczne?
Jolinku – myślę, że można. A ile dziennie, to dokładnie nie pamiętam. Chyba ok. 15 sztuk. Dokładne instrukcje znajdziesz w googlu pod hasłem „pestki z moreli zastosowanie”
Zamienię 15 sztuk morelowych pestek na kusztyczek (albo dwa morelówki) 😉
Dla zdrowotności proponuję podać w roli przekąski pestki słonecznika lub dyni,które są łatwe do kupienia 🙂
Wiem,wiem,że to nie to samo….
Asiu, mnie babcia też częstowała tymi galaretkami i dlatego ja do dziś je uwielbiam 🙂 ale częstowała też miętowymi pastylkami w czekoladzie za którymi nie przepadałam, ale jadłam je tak jak Ty galaretki 🙂
Ostatnio nawet znalazłam gdziś przepis na takie galaretki.
Byłabym sceptyczna jeśli chodzi o jedzenie pestek moreli jeśli chodzi o ich antynowotworowe działanie, proszę o wybaczenie wszystkich entuzjastów. Ale jeśli komuś smakują to nie widzę przeszkód 🙂
Duze M – wiele lat temu zaczely sie pojawiac w Ameryce pogloski, niczym nie poparte, ze pestki BRZOSKWINI (potem zmienione na morelowe) jakos tam przetworzone sa „cudownym” lekarstwem na raka. Preparat o nazwie Laetrile mozna bylo zdobyc poczta wysylkowa bodaj z Meksyku.
Sporo bylo na tem temat w prasie artykulow ostrzegajacch ludzi, aby w te preparat nie wierzyli.
Niestety, sporo jest sazrlatanow ( to name a few: prof. Tolpa, dr Burzynski, pan Piotrowski – niegdysiejszy kandydat na prezydemta Polski) ktorzy beda wykorzystywac ludzki strach i rozpacz aby nabic sobie kieszen.
Ciekawe, ze ta „kuracja” pnownie powraca do lask:
http://rationalwiki.org/wiki/Laetrile
Już 3 razy musiałam zresetować kompa, tak słaby sygnał internetowy, że się zawiesza. Czy to przez burzę?
Danuśka – adres znasz; przyjedziesz – dostaniesz ten kusztyczek (a nie pożałuję i następnych).
Dzisiaj był bałagan z patelni ale całkiem inny, niż zwykle. Otóż normalnie robi się go na sposób azjatycki = dużo warzyw, trochę kurczaka, grzyby, sos sojowy i oleek, mleczko kokosowe, ryż, sezam itp. Tym razem bałagan był po polsku – podsmażony (ale nie wysmażony) chudy boczek wędzony, czerwona papryka al dente, czosnek, cięte w plastry klopsy od soboty. mała puszka kukurydzy, gotowana kasza gryczana. Nie soliłam i pieprzu nie dawałam, bo to było w składnikach. Po zmieszaniu i podsmażeniu razem – czy raczej zagrzaniu wszystkiego mit – jadłyśmy łyżkami danie pyszne i absolutnie wchodzące do żelaznego repertuaru.
Duże M – 🙂 http://wolewygodniej.pl/ld.php/system/ware/view.php?tem=p_wis.php&w=6674
Asiu, tak to te 🙂 widuję je czasem w sklepie, ale bardzo rzadko kupuję. Charakterystyczne, że moja siostrzenica dziwi się mocno jak można to jeść 🙂
A tu miętowe w czekoladzie, dziś bardziej mi smakują ale nadal nie jestem fanką, prawdopodobnie dlatego, że nie lubię mięty 🙂
Link
http://www.ceneo.pl/11326840
Nana,
dzięki za informacje, ale we Wrzeszczu bywam tylko w operze. To daleko ode mnie. Ale to znaczy, że i w innych sklepach ze zdrową żywnością pewnie można kupić te pestki.
A pestki moreli wzięły się stąd, że od czasu do czasu coś tam wyczytam o jakichś cudownych/ lub pseudocudownych/ roślinach i najdzie mnie chęć większej dbałości o swoje zdrowie, choć i tak raczej prowadzę dość zdrowy tryb życia. Nie traktuję tego śmiertelnie poważnie, raczej na zasadzie ciekawostki.
Choć za miętą też raczej nie przepadam, to połączenie mięty i czekolady bardzo mi odpowiada, zwłaszcza w tej wersji. Smakują mi także lody miętowe. http://www.tabele-kalorii.pl/kalorie,Czekoladki-mi%C4%99towe-After-Eight-Nestle.html
Byku,
dobre !
A propos wymowy : jak małe dziecko, które mówi dużo, ale swoim językiem i nie wymawia wielu głosek, mówi słowo ” dziura” – bardzo dla niego ważne , bo w budowlach z klocków są dziury, które trzeba zabudować ? Otóż jest to ” dua” . Wystarczy opuścić to, co niewymawialne i wiadomo o co chodzi. Wprawdzie nie od razu, ale po pewnym czasie taki język staje się zrozumiały.
Wchodzi babcia do autobusu i pyta kierowcę:
– Synku chcesz orzeszka?
– Poproszę.
Na drugi dzień to samo, kierowca dostał orzeszka, ale mówi do
babci:
– To niech pani też zje.
– Chłopcze, ja już nie mam zębów.
Trzeci dzień znowu:
– Synku chcesz orzeszka?
Kierowca zaciekawiony pyta:
– Babciu, a skąd masz takie dobre orzeszki?
– Z Toffifee…
W rondlu duszą się już papierówki z niewielkim dodatkiem pomarańczy,z laską wanilii,cukrem oraz kapką rumu.
Orzeszków nie dodaliśmy,bo w domu nie było…
@byk, olej to. Wykorzystuję blog do pogadania.
Pepegor, tez uwazam ze 47 to dobry rocznik.
Ja za roladami nie przepadam, ale slaskie kluski czesto robie bo wszyscy lubia.
Jemy je czesto do dziczyzny, moj ziec, ojciec ziecia i brat ziecia poluja na zwierza.
Ostatnio na Usedom (Uznam) i w Brandenburgii. Mamy pelna zamrazarke.
Jestem teraz w Berlinie i sie poce. We wtorek wracam nad moje niemieckie morze. Tam wiatr od morza i swieze ryby. Zycze wszystkim ochlodzenia.
Krystyno też tak mam ale na pestki się nie skuszę … wystarczy, że wiśniówkę robię z pestkami … 😉
upał mnie zatrzymał w domu chociaż lubię jak jest słoneczko ale powietrze jakieś ciężkie jest .. żeby nie marnować czasu zabrałam się za jedną ścianę w kuchni i chyba przesadziłam …
Nana pomachanko … 🙂
teraz wypiję zimne winko za piękne lato … 🙂
Jolinku – dziękuję za pomachanko. Jest mi bardzo miło za przywitanie. Serdeczności. Nana.
Nana dla Nany – na powitanie 🙂
https://www.youtube.com/watch?v=YGu2eQFojg0
Witaj, Nano, siadaj z nami.
Mam pytanie do wszystkich: czy istnieje biały pisak do pisania po plastiku? I gdzie ewentualnie można to kupić?
Pyro – są białe pisaki: http://www.nabiurku.pl/product/bialy-pisak-do-cd-toma-to-333/742/
Może znajdziesz w sklepie dla plastyków. Był taki kiedyś przy jednej z ulic na Starówce w Poznaniu. Niedaleko Starego Rynku.
Asiu – tego sklepu już nie ma. Jest jeden w budynku ASP i drugi chyba przy Krakowskiej – na wprost kościoła Bożego Ciała. Podzwonię.
Dobry wieczor,
Nano, witaj :),
Pyro,
Ja uzywam bialego, niezmywalnego pisaka marki Pentel. Mozna tez uzyc korektora w pisaku lub w buteleczce z pedzelkiem ale ten po czasie sie sciera.
Jolly – jutro do Ciebie napiszę i może Cię „Naciągnę” albo jakoś przekażę pieniądze. Ja mam wieczny kłopot z klawiaturami – mam widać palce z rozpuszczalnikiem. W ciągu 1 – 2 miesięcy moje klawiatury – zupełnie sprawne, są bez literek. To pół biedy, ale dzisiaj wymieniłam klawiaturę na nowiutką otrzymaną w prezencie od Piotra A. Po dwóch godzinach !!! Nie mam już litery „N”, „M” i L” cholery mogę dostać. to przyzwoita klawiatura „Logitech”
Jolly używa pisaka Pentel. W Poznaniu sprzedaje je firma Rodan, ale oni chyba nie obsługują indywidualnych klientów: http://www.rodan-partner21.pl/ofirmie.php
Pyro,
Jutro wysle, przypomnij mi tylko emailem Twoj adres.
Pyro, różnego typu pisaki niezmywalne itp. można teraz dostać w dobrych i średnich sklepach papierniczych lub w marketach budowlanych; czasem są też w zwykłych hipermarketach, ale tu nie ma reguły.
Jolinku ja większośc owoców jadam z pestkami, dlatego napisałam, że jak ktoś lubi…. 🙂 Nie wiem, czy to zdrowe czy nie, po prostu lubię. Natomiast niestety znałam może nie osobiście ale jako znajomych znajomych ludzi leczących się amigdaliną ( czyli petkami), cieciorką itd, z marnym niestety skutkiem jak możecie się domyślić 🙁
Krystyno, bo te pastylki obiektywnie są mistrzowsko smakowo skomponowane i większość rodziny za nimi przepada, jednak moja niechęć do mięty przeważa w tym wypadku.
A… moreli, brzoskwini i tych większych pestek nie jadam :), tylko czereśnie, wiśnie, jabłka itp.
Witam Nano!
Tych pestek „moreli gorzkiej – Olvita” mam całą puszkę, stoi u nas na półce. LP do niedawna dbała o to i podawała mi codziennie po jednej (pestce), teraz jakoś nie pamięta o tym. Dostaliśmy je od ludzi, którzy takie rzeczy wiedzą. Jak to tylko taka puszeczka, to nie ma sprawy, gorzej już, gdy zaciągany jestem do laptopa i zmuszany do wczytywania się w jakieś dla mnie specjalnie wywołane strony albo, gdy wdaję się w dyskusje.
W lutym mieliśmy tu jakieś 3-4 dni przepięknej wiosennej pogody, a potem wróciła, jak pamiętamy, długa, późna zima. I tak ja do niego:
– Zobacz wiosna była, a teraz? I komu to przeszkadzało.
– Właśnie, komu przeszkadzało. Wiesz, oni i tak kręcą nami jak chcą.
– kto kręci?
– co, nie wiesz? Bracie, naiwny jesteś! Nie słyszałeś, nie czytałeś? To leci już o…
I wyciągnął mi z sieci sążniste pisma. Jakiekolwiek argumenty typu, kto by co z tego miał, nie miały sensu.
– mowię ci bracie – kasę z tego trzepią, kasę!
Jolly nie ma sensu naprawdę, nie powinno być z nimi problemu w Poznaniu. Ja często kupuję tego typu przybory w dużo mniejszych miastach.
Danuśka, a czy Ty podałaś przepis na te swoje serniczki na zimno, bo jakoś nie mogę znaleźć?
A tu przepis też na mini serniczki, ale pieczone
http://www.mojewypieki.com/przepis/mini—serniczki-z-malinowym-puree
Byku – mój wkład do Twojego reportażu (13:18) – ilustracja.
Wprawdzie, nie jestem pewna, czy to jest heute… 😉
http://pinterest.com/pin/272678952409653655/
Pepe – to u Was też tacy są? Myślałam, że to polska specjalność; szczególnie popularna na prawicy.
Pyro, ludzie niestarzy, z małym jeszcze dzieckiem, bardzo zacni, ale z bzikiem na punkcie zdrowotności, a on ostatnio niestety, co raz głębiej w teoriach spiskowych siedzi i bywa dręczący. Polacy oczywiście, ale właściwie apolityczni. Jego pogląd polityczny to:
A oni nas i tak wszystkich…
Dobry wieczor,
dostalem z Polski papierowa GW z 20/21 lipca a w niej ciekawa, jak zwykle, rozmowa z Adamem Zagajewskim „I co z tego, ze poeta sie nie klika” (magazyn swiateczny, ss.22-23)a w nim ciekawa wypowiedz tego poety o Paryzu i Francji…zreszta warto zapoznac sie w trescia rozmowy z Adamem Zagajewskim.
PS rozpoczalem dzisiaj prace po 6 tygodniowym urlopie.
@Asia
Yerka, jest OK ale to nie jest czysty surrealizm a bardziej fantazy. Popularny w Rosji, ale
niestety jakby za wiele sie powiela. Nie mozna proudkowac za wiele.
Osobiscie bardziej doceniam Wilhelma Sasnala z jego minimalizmem ale i ekspresja.
________________
PS moj syn (9 letni) byl w Petersburgu z mama i oczywiscie w Ermitazu – mamy znajomego konserwatora, ktory tez jest nauczycielem akademickim. Zbyt wiele bylo jak dla malego chlopaka: van Dyck, Watteau, Tycjan, Poussin….te nagromadzenie dziel sztuki, wiec sie zaczal nudzic. Poszedl pozniej na bazar i kupil garsc roznych odznak z czasow sowieckich i byl szczwsliwy. Jedno z nich: gwiazda czerwona z plastiku w niej zdjecie Wolodi Uljanowa – rebjata oktjabrjata. 🙂
Ozzy – pierwszy dzień po urlopie nie jest taki zły. Następne są gorsze. 🙂 W pierwszym dniu spotykasz kolegów z pracy, w wolnej chwili opowiadasz o wakacjach. Potem trzeba się ponownie przyzwyczaić do pracy, a później wpadasz w
„tryby trybiące, napędzające całe agregaty
stałe aparaty, robota, robotyka, działające automaty
typ eM A Gie I Ka
zmęczenie materiału nie ma prawa bytu
gdy czy to urządzenie cię urządzi na zamówienie chwyta
energia zakończenia” 😉
http://www.youtube.com/watch?v=As8vb8wZqDM
Ozzy – czy wiesz, że praktycznie nie znam poezji Zagajewskiego? Natomiast nieźle orientuję się w jego działalności społecznej i politycznej. No i sporo o nim pisał Kisiel. Wywiad przeczytam; dziękuję za wskazówkę.
Dzieci przywożą różne, czasami dziwne, pamiątki ze swoich podróży i są szczęśliwe, że samodzielnie dokonały wyboru. 🙂
Dla dziewięciolatka zwiedzanie takiego muzeum jak Ermitaż to rzeczywiście nuuuda. Za kilka lat to będzie przyjemność, zwłaszcza, że już teraz ma kontakt ze sztuką. 🙂
Asiu, chyba nie zawsze. Mój 8-letni wtedy Synuś, zabrany w Poznaniu do Narodowego, stanął nagle jak wmurowany :Mamuś, kup mi ją” Dobre 10 minut się przy tym upierał i płaczem się skończyło. Otóż zachwyt chłopca wzbudził niezbyt wielki portret ze szkoły niderlandzkiej „Dziewczyna w perłach”. Taka nieco bezbarwna kobieta z północy, ubrana w koronkową kryzę ze sznurem pereł na czole i dalej podtrzymujących popielato – blond włosy. Oczywiście Matka nie zarobiłaby na ten portret nigdy w życiu, co było trudne do wytłumaczenia – kupiłam mu w kasie pocztówkę z fotografią tej damy. I jak teraz myślę – jego żona w młodości miała podobnie delikatne rysy; widać to był ten typ kobiecości, jaki preferował. Szkoda, że nie mógł zobaczyć tej samej dziewczyny po 20 latach.
Pyro – oczywiście, że w każdym muzeum dziecko znajdzie coś co je zafascynuje. Moja dziewięcioletnia siostrzenica chętnie zwiedza muzea, chodzi ze mną na różne prelekcje. Ale przypuszczam, że kilkugodzinne zwiedzanie na przykład Rijksmuseum czy innego dużego obiektu też by ją po pewnym czasie znudziło. Tak jak napisał Ozzy – za dużo na jeden raz.
Pyro – to ostatnie zdanie… Synuś też na pewno wygląda inaczej niż 20 lat temu 😉
http://www.audiovis.nac.gov.pl/obraz/21551/b92563cc1db13eb5ee92e4c75455e58f/
Asiu – to i dorosłemu czasem się przeje. Bliźniaczki przysięgły, że do watykańskich nie pójdą, jeżeli im się nie pozwoli na powolne, metodyczne zwiedzanie, zamiast galopu przez sale i korytarze, co im się dwa razy zdarzyło.
Dobranoc: https://www.youtube.com/watch?v=X4WWccQjDOc
W Kaplicy Sykstyńskiej byłam kilka minut. Były takie tłumy, że tylko mogliśmy przejść od jednych drzwi do drugich. 🙁
Z archiwum Nowego
http://www.youtube.com/watch?v=6MmzrVwEuyE
Dobranoc 🙂
http://www.youtube.com/watch?v=syRcFWnJCAA
dzień dobry …
koty wcześnie wstają i nie wiadomo dlaczego sobie chodzą po chałupie i cicho pomiałkują …
od dwóch dni nogi mam jak z ołowiu i mam nadzieję, że to tylko przez pogodę ..
czekam na deszcz ..
to zadziwiajace, trafilam przypadkiem na ta strone, a okazuje sie, ze winko, ktore otrzymalam wczoraj od znajomych z barcelony jest dokladnie tym samym winkiem, ktore Pan tutaj opisuje,hehe. jeszcze nie pilam, ciekawe jakie wrazenia przede mna. pozdrawiam