Pasieka na dachu
I to gdzie! W samym środku Warszawy na dachu Hotelu Hyatt Regency. Miód produkowany przez 100.000 pszczół zamieszkujących dach hotelowy jest podawany na śniadanie w hotelowej restauracji „Venti-tre”. Miód o nazwie „Łazienki Gold” cieszy się dużym zainteresowaniem wśród gości , którzy twierdzą, że jest on bardzo smaczny. Hyatt jest jak dotąd jedynym hotelem w Polsce, który założył swoją pasiekę i produkuje własny ekologiczny miód. Ten oryginalny pomysł powstał wraz z propagowaną przez hotele Hyatt nowatorską filozofią zdrowej, ekologicznej i zrównoważonej diety pod hasłem: Jedzenie. Pozyskiwane ż rozmysłem. Starannie podane.
Nikogo nie trzeba przekonywać o walorach miodu, dlatego też goście hotelu mogą poczuć się wyjątkowo smakując jedyny w swoim rodzaju miód, przygotowany specjalnie i wyłącznie dla nich. Pszczoły zamieszkujące dach hotelu doskonale zaadaptowały się w nowych warunkach i stały się częścią tego ekosystemu. Od początku maja 2012 roku pszczoły pracowicie zbierały nektar z kwiatów drzew znajdujących się w pobliskich Łazienkach Królewskich, Ogrodzie Botanicznym i na Polach Mokotowskich, który przeobrażony w złocisty lipowy nektar dotarł do restauracji „Venti-tre?.
Pierwsze próbki miodu z lipca 2012 r. trafiły do laboratorium w Puławach. Wyniki badań były bardzo dobre. Zawartość zanieczyszczeń, metali ciężkich i innych szkodliwych substancji została wykluczona. Goście hotelu mogą więc być pewni, że miód podawany w restauracji jest produktem ekologicznym.
Hotelowa pasieka jest pod stałym nadzorem i opieką doświadczonego pszczelarza – Marka Barzyka, który prowadzi swoją własną ekologiczną pasiekę na Podkarpaciu. A w pasiece na dachu w Warszawie bywa co dwa tygodnie.
Przy ulach zostały ustawione krzewy oraz drewniane zasłony chroniące, w okresie zimowym przed mroźnymi wiatrami, a latem przed intensywnymi promieniami słońca. W pobliżu uli ustawiono również poidło z bieżącą wodą. Pszczoły żyjące w takich dogodnych warunkach są łagodniejsze i nie stanowią zagrożenia dla otoczenia. Sukces hotelowej pasieki przyczynił się do decyzji o powiększeniu rodziny pszczelej. Jeszcze wiosną 2013 roku obok dwóch uli staną dodatkowe trzy!
I to koniec dobrych pszczelich informacji. Bowiem sytuacja pszczelarstwa na świecie, a w tym oczywiście i w Polsce, wymaga szybkiej reakcji na spadek liczby rodzin pszczelich wywołany przez działalność człowieka. Wielohektarowe gospodarstwa rolne uprawiające tzw. monokulturę i używające owadobójczych środków chemicznych są zabójczym sąsiedztwem dla pasiek. Pszczoły albo umierają, albo – co chyba jeszcze bardziej dramatyczne – tracą zmysł orientacji i nie potrafią wrócić do własnego ula.
W najbliższym czasie w Unii Europejskiej odbędzie się kolejne głosowanie nad przepisami zakazującymi (bądź ograniczającymi) używania tych morderczych środków.
Wydaje mi się jednak, że problem ten jest nie do rozwiązania. Trzeba bowiem pogodzić dwa sprzeczne interesy: rolnicze i sadownicze z pszczelarskimi. Jedni chcą stosować chemię na polach a drudzy wprost przeciwnie.
Na koniec wspomnę tylko, że problem pszczeli to nie tylko pożytki z miodu ale przede wszystkim zapylanie roślin. I chińskie eksperymenty z bieganiem po sadzie ludzi ze szczoteczkami niczego nie rozwiązuje. Gdy zabraknie pszczół może zabraknąć i ludzi – jak stwiertdził przed laty Albert Einstein.
Komentarze
dzień dobry …
miód jem i na szczęście nie mam uczulenia …
w przyszłym roku można by zrobić akcję miodową … np. rozdawać słoiczki miodu … a w tym roku planują akcje czekoladową ….
http://www.polskieradio.pl/9/2795/Artykul/831156,Poltonowy-czekoladowy-orzel-rozwinie-skrzydla
Sniadanie Mistrzów czeka MałgosięW w takich okolicznościach przyrody dzisiaj…wrednie zazdraszczam (wiem, że to brzydko) i idę domarzyć.
https://picasaweb.google.com/115054190595906771868/AP3#slideshow/5860910526923963266
Apiterapia
Kacza pierś w akacjowym miodzie z szałwią 🙂
http://videos.doctissimo.fr/recettes/plat/magret-de-canard-au-miel.html
Chłodno ale przebłyskuje słońce. Udanego dnia 🙂
Pszczoły na dachu, niezły pomysł. Trochę może ryzykowny. Pszczółki nie lubią chmurek podobnych do misia, ale nie lubią też hałasu i spalin samochodowych. Hotel położony pomiędzy Łazienkami a Parkiem Morskie Oko może i pozwala uniknąć nielubianych zjawisk.
Arequipę chętnie bym zobaczył i świta nadzieja, że to się jeszcze uda. W Arequipie mieszkał prapradziadek Paula Gauguina. Wnuczka prapradziadka a babka Gauguina, feministka i socjalistka Flora Tristan, urodzona w Paryżu, odwiedziła rodzinę w Arequipie. W majątku bardzo bogatej rodziny nie partycypowała, gdyż była z nieprawego łoża. Jej rodzice mieli tylko ślub kościelny. Peru nie było krajem tak laickim jak Francja, to fakt. Ale skoro we Francji dziedzictwa nie uznano, obowiązek i szacunek dla prawa kazały się temu podporządkować nawet stryjowi biskupowi. Nawiasem mówiąc Flora Tristan była bardzo zaprzyjaźniona z Olimpią Chodźko, żoną Leonarda, wyjątkowo barwnej postaci działającej w Komitecie Narodowym Polskim.
Grafika portretująca Olimpię autorstwa Jamesa Hopwooda wisi w Bibliotece Narodowej i w Muzeum Narodowym w Krakowie. Vargas sugeruje, że Flora Tristan i Olimpia z domu Maleszewska romansowały ze sobą i łączyła je wielka miłość poświęcona Sprawie.
Z rodziną Chodźków spokrewniona jest Krystyna Zachwatowicz.
Oceniam tę pasiekę na dachu hotelu w kategoriach marketingowych, bo co prawda wielką część roku pszczoły żywią się same, ale doliczając konieczną dla nich infrastrukturę, stałe podróże opiekuna – bartnika i inne bajery, miód ten z pewnością do tanio uzyskanych pożytków nie należy. To modny dzisiaj kierunek zachwalania towarów jako ekologiczne. Człowiek niszczy naturę i potem zarabia (nieźle) na jej ochronie. Niemniej miód w kuchni jest użyteczny – i do bezpośredniego spożycia i do kulinariów wszelakich – od deserów i wypieków, po glazury na mięsach. Poza wszystkim jest zdrowy i łatwo przyswajalny.
Wracam jeszcze do Żabich Błot – tym, którzy zachwycali się śmietaną od Eski z przykrością donoszę, że już po śmietanie. Eska się tak nieszczęśliwie przewróciła w zimie, że pomimo tego, że to tylko zwichnięcie ręki w stawie barkowym, rzecz kończy się z pewnością operacją. Mimo leczenia i rehabilitacji, ręką jest w wysokim stopniu niesprawna i gospodarstwo nie może w tej chwili trzymać krów mlecznych, tylko mięsne. Mieszkanie Żaby zyskało ogromnie na remoncie i wymianie kanap i foteli, a z mieszkania warszawskiego trafiły do Błot kolejne obrazy – w tym dobre dwie kopie (norweska szkoła impresjonizmu „Dziewczynka w stroju regionalnym” ze szkoły holenderskiej zaś, portret młodzieńca. Szkoda, że kopista nie oczyścił wpierw oryginału tylko namalował portret taki, jaki był – zupełnie poczerniały. Tak, czy siak, dom zyskał na szlachetności. Teraz panowie nie czytają, bo to będzie babska plotka : Żaba bardzo schudła na tej swojej cudownej zupce i w bryczesach prezentuje nader zgrabny tyłeczek.
tak,to „dobry” chwyt markietingowy; moim zdaniem wiecej takich;
w bliskiej mi metropolii b. tez zrobila sie moda na pasieke na dachu,
http://www.tip-berlin.de/kultur-und-freizeit-stadtleben-und-leute/auf-dem-vormarsch-imkerei-berlin
ale zaden hotelarz,czy inny przedsiebiorca, na taki pomysl nie wpadl 😉
latem 1980 pracowalem przy budowie studia telewizyjnego orf pod wiedniem;
byla to wyowczas chyba „najnowoczesniejsza” budowa swiata, a na pewno europy;
do kompleksu nalezala perfekcyjna oczyszczalnia sciekow wraz z parkiem i pasieka 🙂
A może te pszczoły z hotelelu Hyatt latają sobie czasem na spacery
do ogrodu na dachu BUW’u 😉 Toż to prawie po sąsiedzku !
http://www.buw.uw.edu.pl/images/mapa/ogrod.html
Mnie podobają się różne niecodzienne pomysły(palma na rondzie de Gaulle’a,tęcza na pl.Zbawiciela itp)
Poza tym jeśli chodzi o pszczoły,to jeśli tylko można je jakoś chronić,ratować,porozpieszczać etc… to każda inicjatywa jest niezwykle cenna.
Nasz nadbużański sąsiad Pan Józef już dopieszcza swoje ule 🙂
Żabo-dobrej drogi ! Szkoda,że wpadasz do stolicy,jak po ogień
i nie starcza Ci czasu na blogowe spotkania 🙁
Ha…doceńmy, co mamy na stole i w spiżarni (teraz – raczej w lodówce….)
http://wyborcza.pl/alehistoria/1,132072,13815601,Z_dziejow_obzarstwa.html#TRNajCzytSST
Byku !
Studio ORF powstalo duzo wczesniej ,,to nowoczesne„
Byles chyba tam posiac ,trawe podlac i pozamiatac,
po latach.
Mialem kolege w wieku 40 -tu lat mial juz przepracowane
63 lata lacznie ,Ty tez jestes fenonenalny.
W konfabulacji.
Mam wiadomość z ostatniej chwili, która zapewne ucieszy pszczelarzy:
Podczas dzisiejszego głosowania w Brukseli na posiedzeniu Stałego Komitetu ds. Łańcucha Żywnościowego i Zdrowia Zwierząt, został przegłosowany tymczasowy zakaz stosowania w Unii Europejskiej trzech pestycydów z grupy neonikotynoidów, które zidentyfikowano jako najbardziej szkodliwe dla pszczół. Substancje te to: imidaklopryd i klotianidyna firmy Bayer i tiametoksam firmy Syngenta.
To zapowiedź lepszych czasów dla pszczół i miłosnikow miodu.
@byk
czy jestes ze Szczecina? Jasli tak, to powiedz mi: czym wyrozniala sie dzielnica Niebuszewo w tnm miescie?
pozdrawiam, ozzy
To nie jest chwyt marketingowy, Pyro i nie jest to pomysl szczegolnie nowy. Takie pasieki na dachach istnieja od kilkudziesiecxiu lat w licznych metropoliach – Nowym Jorku, Paryzu, Melbourn, Londynie i gdzie tylko mozna.
Nasze ministerstwo rolnictwa zacheca ludzi do hodowli pszxzol, zwlaszcza na dachach wiezowcow , poniewaz populacja pszczol gwaltownie sie od lat zmniejsza, glownie z powodu pestycydow, choc zdarzaja sie tez pszczele epidemie. Ale glownie pestcydy sa winne utraty pszczol. Wiec taka pszczola ma dzis wieksze szanse przetrwania w duzym miescie niz na wsi. A pszcxzoly maja absolutnie podstawowoe znaczenie dla naszej ekologii. Nie masz na ziemi drugiego takiego owada tyrajacego przy zapylaniu niz pracowita pszczolka.
Ja sie bardzo ciesze, ze hodowla bzyczacych dachowcow zapuszcza pierwsze korzenie w Polsce.
Lajza z Panem Gospodarzem, hehe.
Pyro! Domagam się konterfektu Żabinego tyłeczka. Nie mogę napisać, żem Jego zwolennikiem (Ewa czyta) ale jako pewna część całości, to ho, ho!
Z pszczół też się cieszę, tylko nie wierzę w bezinteresowność biznesu. Vivat Unia
Tych pasiek na dachu jest wiele…m.in. na Bialym Domu, Operze paryskiej…w Szwecji bardzo popularna forma hodowli pszczol.
Niestety w tym roku panuje epidemia…jakies 20% chyba umrze.
W swoim zyciu napotkalem wielu biznesmenow, ktorzy sa takze dobrymi sumiennymi obywatelami, troszczacymi sie nie tylko o swoj zakatek na Ziemi, ale takze o przyszlosc calej naszej planety.
Cichalu – tylko wizja lokalna odda Żabie sprawiedliwość.
Cichalu – to nie była wiadomość dla panów; po co czytasz babskie ploty?
@h47:
szczekaj, szczekaj, wikipedia malo ci pomoze 😉
@ozzy:
a co to, teleturniej wielka gra? a jaka nagroda?
W mojej okolicy jest sporo pasiek, miodu nie brakuje. Zawsze jest w domu, bo Jerzoru smakuje, a i ja potrzebuje zimą do dosłodzenia herbatki imbirowej wg. przepisu Heleny.
Tymczasem skręca mnie z zazdrości, że MałgosiaW w Arequipie śniadanko spożywa pod arkadami (mam nadzieję) na piętrze na Plaza du Armes, a u mnie pada 🙁
Między nami (Arequipa – Kingston) jest chyba tylko godzina różnicy w czasie, więc pora na śniadanie 🙂
Ja zjadłam kromuchę z rzodkiewka i własnym szczypiorkiem z ogródka – wreszcie się zdecydował kilka dni temu pokazać.
Dodatkowo torturuję się muzyką peruwiańską, którą Indianie z Arequipy grali nam do tych wspaniałości kulinarnych, które zajadaliśmy na kolację wieczorem, jak już tam się doturlaliśmy. Nie mogę zamieścić dwóch sznureczków w kupie, więc najpierw muzyka, a potem foto z kolacyjnych okolic. Rozumiecie, że mnie skręca 🙄
http://www.youtube.com/watch?v=e5WKgLTUNPg
Stanisławie,
każdemu bym polecała – jeśli jest miejsce, które warto odwiedzić, to Arequipa należy do TYCH miejsc. Coś magicznego tam jest, przynajmniej dla mnie, ciekawa jestem wrażeń Małgosi. Poezja, nie miasto. Zdjęcia tego nie oddają z pewnościa, szczególnie, jak się cyka z takimi umiejętnościami, jak moje.
Do Twojej listy dodałabym jeszcze jedno WAŻNE dla Arequipy nazwisko – urodził się tam Mario Varga Llosa!
Indianie przygrywali na arkadach co powyżej, przechodząc od-do, a najbardziej zapamiętałam ostatni kawałek z powyżej zamieszczonej muzycznej składanki, bo grali akurat przy nas.
http://alicja.homelinux.com/news/IMG_6353.JPG
No, to śpiewamy na melodię „wakacje w Portofino” (refren)
Miłe śniadanko w Arequipie,
na placu gdzie arkady cień…
Niech cały świat z zawiści łypie,
że w Arequipie
spędziłam dzień.
Bo to jest miasto jak z pocztówki
tu stare mury, nowy świat.
tu księżyc kradnie pocałunki,
tutaj romancą szeleści wiatr.
Wysłanniczki blogu dwie
przebywały w Arequipie.
Tą pierwszą zazdrość żre,
że ta druga jest tamże 👿
Nie dla mnie omlety
z Araquipety 🙁
Tu zdjęcie przez bylejakiego fotografa zrobione – Indianie przygrywający. Nie zrobiłam im zdjęcia gdy grali przy naszym stoliku, po prostu nie dało się oderwać wzroku i słuchu od. Ale kasę odpowiednia wrzuciłam do kapelusza, od Nisi i od nas 😉
http://alicja.homelinux.com/news/IMG_6341.JPG
*s Llosa. S mi uciekło 🙄
🙂
Troche soulu ze Sztokholmu—–KIM CESARION
https://www.youtube.com/watch?v=ZwjjWSHDCMc
Milego wieczoru, ozzy
no, prosze, to tylko na placu czerwonym uli nie ma…
a dlaczego? zapytano radia jerwan
bo zwiazek sowiecki to jeden wielki ul
🙂
Russian beat – Pchely (Pszczoly) IVAN KUPALA
malo kto wie , ze szczecin to…najwieksze miasto w polsce;
ma tez najwiekszy cmentarz w europie polnocnej;
kanonada batowa
+ amerykanckie superfortece zmiotly to miasto w tych dniach kwietnia 45,
w 80 procentach z powierzchni ziemi(czesc niebuszewa ocalala);
sto lat temu byl to najwiekszy niemiecki port na baltyku, a wczesniej przez dwiescie lat rezydowali w nim szwedzi, gdy na krotko przedtem powieszono tam(za warzenie kiepskiego piwa) burmistrza, a pare wiekow wczesniej byl sz. czlonkiem hanzy i mial wlasciwie monopol na handel ryba od nowogrodu po palermo(krakow: miedz), troche wczesniej zdobyli szczecin po raz pierwszy polacy, dajac po glowie pomorzanom tak, jak wczesniej zrobili to dunczycy,ktorzy jako pierwsi wprowadzili podatki;
najszczesliwsi chyba byli szczecinianie p.n.e.: byli to wtedy rybacy, niewielka osada, nad odra na skraju puszczy bukowej.
wiem, tylko @krowa mnie rozumie,
ale mi to w zupelnosci wystarczy 😉
dzisiaj: falscher hase.
@
byk
Dziekuje za garsc informacji o Szczecinie
Pytanie, mam link do tego stresującego reportażu co to wiecie…my i nasz autyzm
ale to jest blog towarzysko-kulinarny więc niekoniecznie 🙂
Ja akurat wiem o cmentarzu (dzięki Nisi), rzeczywiście olbrzymi i w encyklopediach zaznaczają, ale co do wielkosci miasta to się chyba mylisz.
„Szczecin (niem. Stettin i, szw. Stettin, łac. Sedinum lub Stetinum[3]) ? miasto na prawach powiatu, stolica i największe miasto województwa zachodniopomorskiego, położone nad Odrą oraz jeziorem Dąbie. Szczecin jest trzecim pod względem zajmowanej powierzchni (300,55 km?, z czego 18% powierzchni miasta zajmuje Jezioro Dąbie z powierzchnią 54,08 km?, bez jeziora Szczecin zajmuje powierzchnię 246,48 km?) i siódmym[4] pod względem liczby ludności miastem Polski. Centrum aglomeracji szczecińskiej. Według danych z 30 czerwca 2012 roku miasto miało 409 211 mieszkańców.”
Nie sądzę, żeby wiki łgała w tym względzie, bo jak nie wiki, to można sprawdzić inne źródła.
Napisałbyś, Byku, po ludzku, że robisz klopsa.
Coś mi się wydaje, że Szczecin nigdy nie był miejscem sielskim. Jak na całym niżu europejskim wędrowały ludy, następowały na poprzedników, w części się wymieszały – plemiona germańskie (Goci, Gepidzi, Normanowie, później Branderburgczycy, jeden z zagonów Celtów) słowiańskie potem wtórna fala normandzka i znów Słowianie. O etnosie nie może być jeszcze mowy – raczej o obyczaju i języku.
Marzena,
podeślij – może komuś się przyda.
@ozzy:
nic za darmo – dziekuje za muzyke.
@alicja:
ty i h-47 macie kompletna, calkowita i jedyna racje
@pyra. dziekuje za esej mitologiczny 😉
@ozzy:
temat niebuszewa rozsadzilby ramy nie tylko tego blogu;
ale jak tu juz wspominalem mialem moznosc przygladac sie tam „swietu szalasow”;
teatr osmego dnia to przy tym maly carlsberg 😉
Marzena,
chętnie obejrzę ten reportaż – podaj link.
na n. byly najlepsze ogorki kiszone,a wiosna przyjezdzala zawsze karuzela;
i tylko tam mogles wtedy dostac plastikowe pocztowki z najnowszymi przebojami radia luksemburg, aby zatanczyc przy adapterze”bambino” twista albo rockandrolla;
a w boze cialo i zielone swiatki, stawaly autobusy i tramwaje,
bo wtedy przez ulice rewolucji pazdziernikowej toczyly sie, moze nie szumne, ale duze procesje…
byku,
ja nie uzurpuję sobie prawa do „całkowitej racji”. Nigdy w życiu, ponieważ jestem osobą bardzo omylną (do czego zawsze się przyznaję), roztrzepaną i niepoukładaną. Zdanie, opinie, mam BARDZO subiektywne, jak każdy. Ale faktów można doszukać się w encyklopediach, czyż nie?
O Szczecinie na stronie szczecińskiej : http://www.szczecin.eu/o-szczecinie
@byk
wlasnie na taki pejzaz czekalem…troche schulzowski…tego nie ma w Wikipedii.
Dobry wieczor,
Marzeno, podaj prosze sznureczek.
http://www.youtube.com/watch?v=p0_DuiVogqU
„Profiler”? Nowe, bardzo polskie słowo.
http://www.tvp.pl/lublin/reportaze/zdarzenia-magazyn-reporterow/wideo/25-kwietnia-2013/10878136?fb_action_ids=322679174527695&fb_action_types=og.likes&fb_source=aggregation&fb_aggregation_id=288381481237582
@alicja:
otto kraft
(dla @pyry: w skrocie ok, okreslenie, ktore weszlo do zycia dzieki mieszkancowi czikago,
mechanikowi, ktory po zakonczeniu roboty pisal kopiowym olowkiem na karoserii samochodu swoje inicjaly; weszlo to do swiadomosci spolecznej jako odpowiedz pozytywna na przekaz respondenta)
W międzyczasie, kiedy przy komputerze pracowała Młodsza, zadzwoniła Eska (nie może dostać się na blog – teksty jej odrzuca) z dodatkowymi informacjami o Szczecinie pośredniczę w przekazie :
1. bombardowanie Szczecina w nocy z 21 na 22 kwietnia 1943r; 90% Starego Miasta legło w gruzach;
2. bombardowanie Niepruszewa – sierpień 1944. To było uderzenie w przemysł, niejako przy okazji legły domy 2 ulic;
3. na ten piękny cmentarz szczeciński wiedzie ulica Ku słońcu. Bardzo piękna nazwa.
Nieźle się dzisiaj uPIToliłem. Teraz mogę napisać coś o pszczołach. Okazuje się , że środowisko miejskie jest dla pszczół o wiele zdrowsze i bezpieczniejsze niż wieś( czytaj: tereny rolnicze). W mieście nikt nie prześladuje owadów opryskami i dolistną chemią oraz zaprawionymi ogromnymi połaciami monokulturowych upraw. Pszczoły w centrum Paryża dają cztero, pięciokrotnie więcej miodu niż koleżanki ze wsi. Niestety świadczy to o tym co trafia na nasze stoły i co tak naprawdę serwuje nam współczesne rolnictwo pędzące za zyskiem i coraz większą produkcją. 🙁
@ozzy:
ciepło, ciepło…tak ten szulcowski klimat czuc jeszcze bylo na ulicy krokodyli;
ale to wszystko znikneło jak lipa przed moim oknem…
(na jej miejscu zbudowano,sic, schron przeciwlotniczy, ktory po uroczystym przekazaniu do uzytku – grała kompania wojska, a i ksiadz kropił kropidłem – w krotkim naprawde czasie, do dzisiaj głowie sie dlaczego, zamienił sie w ruine);
@pyra:( tylko miedzy nami –
na tym cmentarzu pomagalem przy renowacji neogotyckiego grobowca rodziny gruber, to takze ogromny park, przepiekne okazy najrozniejszych drzew)
gdyby taki mickiewicz(albo brzechwa) pisał na blogu,
to nie zdazyłby napisac „litwo, oj…………”(albo „a to feler, we…..”)
i juz by ich rozszarpali, pomierzyli i wsadzili pod szkielko i oko,
a rozjuszyli algorytmy i hukneli krzywa gaussa,
ze to wszystko NIEPRAWDA (czyt, niedobrze).
Pan Adamczewski
To może jeszcze byłby Pan łaskaw przypomnieć Zalewskiemu, koledze po dziennikarskim fachu, że GMO które jest w stanie czasowo zmniejszyć użycie pestycydów o 5% to nie jest wielkie szczęście dla ludzkości. Może nie samo GMO ale cała otoczka wielkiego cwaniactwa i interesów. Może by się Pan Zalewski opanował i skończył wreszcie z wyzwiskami pod adresem każdego, kto ma inne zdanie. Bo w ten sposób ośmiesza i Pański sąsiedni blog.
Największe pszczoły na świecie. Być może wybitny francuski fotograf pszczół pochodzi ze Szczecina. Nie wiem. Wiem tylko, że mama Paula Gauguina miała na imię Alina 🙂
Ne chcę się chwalić, ale i ja zamiatałem i podlewałem. Zdrowie pszczelarzy, robotników i dróżników 🙂
Nowy – Jeśli ten bajecznie bogaty pan będzie wyrzucał stare obrazy, stare meble i stare złoto, na nic się nie oglądaj i biedakowi pomóż 🙂
„Pszczoły
W zakamarku podziemnym, w mieszkalnym pomroku,
Gdzie zmarły zamiast dachu ma nicość nad głową.
W pewną noc Wiekuistą, a dla nas – Lipcową
Coś zabrzękło… śmierć słyszy i przynagla kroku…
A to – pszczoły zmyliwszy istnienia ścieżynę
Zboczyły do tych pustek jak do złego ula!
Rój się iskrzy tak obco, tak brzęcząco hula.
Że strach w mroku tę jurną ujrzeć pozłocinę!…
A zmarli w zachwyceniu, źrenicę rozwiewną
Przesłaniając od blasku skruszałych rąk wiórem.
Tłoczą się cień do cienia i wołają chórem:
„To – pszczoły! Pamiętacie? To – pszczoły na pewno!”
Przytłumione snem bóle na nowo ich trawią!
Wdzięczni drobnym owadom za zbudzoną ranę.
Z wszystkich sił swej nicości patrzą w skry zbłąkane,
Co wzdłuż śmierci i w poprzek żywcem się złotawią…
Znali niegdyś te cudła złotego pomiotu.
A dzisiaj, zaniedbani w swych mgieł niedobrzysku,
Podziwiają skrzydlatą szaradę rozbłysku
I chyżą łamigłówkę brzęczącego lotu!
Ale drogę powrotną zwęszywszy – w odmęcie
Pszczoły lśnią się gromadą już co chwila rzadszą.
Już – w świat się przedostając, gasną na zakręcie
Już ich – nie ma! A oni wciąż patrzą i patrzą… ”
Może Leśmiana zmodyfikowany Chińczyk użądlił? Tyle pytań, tak mało czasu.
Pszczeli autorytet, w dodatku Mickiewicz i ze Szczecina 🙂
Miód na dachu, dla Sławka
Masz racje, Marku. U nas mowi sie o tym czesto i podkresla, ze gdyby wyginely wszystkie pszczoly, Ziemia zamienilaby sie bardzo szybko w pustynie – tak sa dla nas wazne.
ZWO, czuje sie bardzo ubogacony Twoimi przemysleniami, ktorymi tak rezolutnie podzieliles sie z niebywalym wrecz wdziekiem . Wpadaj czesciej. 😈
Marzeno, dziękuję za ten reportaż. Pamiętam Twoje obawy, moim zdaniem wypadło wszystko bardzo dobrze, naturalnie. W krótkim czasie tak wiele, słowa i sytuacje wzruszające, mądre i potrzebne nam wszystkim.
Szkoda, że reportaż Marzeny jest dla mnie niedostępny.
Na dobranoc – Hymn pszczelarzy
Dla mnie też jest niedostępny ten reportaż 🙁
Placku,
po pierwsze ona Chuda, po drugie Mickiewicz, po trzecie zoohigienicznie ocenia cielętniki…to ja już nie wiem, co ma cielę z pszczołami 😯
No, to jest pszczółka 😉
http://www.youtube.com/watch?v=B0-XtxP-8d4
Kochani, żeby miód byl ekologiczny to pszczoła musi byc otoczona wyłącznie ekologicznym terenem, czyli po 2-3 km od ula nie może byc cokolwiek nieekologicznego. To się nawet na wsi bieszczadzkiej nie bardzo daje zrobić, bo lasy niby czyste i nie nawożone, ale pryskane antyszkodnikowo.
Kiedy jeszcze wydzial weterynarii SGGW byl na Grochowie była tam katedra chorób pszczół. Cięgiem mieli problemy z biegunką (u pszczół rzecz jasna). Jednego roku pszczoły nie dość, że miały zwyczajową biegunkę, to jescze w różnych kolorach – a to czerwone odchody, a to zielone, a to żółte… Oklazało się, że one nie latają na pożytek do ogródków działkowych, tylko na landrynki do Wedla.
Tak, ze ja te pszczoły z hotelu raczej bym podejrzewała o latanie na najbliższy śmietnik. Spadź z miejskich drzew też mnie raczej przeraża.
E, tam… pisałam, pisałam i nagle wszystko zniknęło. Idę spać. W każdym razie uszylam psu pokrowiec na nowy, większy materacyk.
sz. mial byc oknem na swiat;
ale po paru nieudanych probach zabito je deskami.
w niemczech agonia systemu sowieckiego trwala 15 minut;
w polsce – trwa do dzisiaj.
…dlatego lewandowski strzela w dortmundzie, a nie müller w chorzowie.
kulminacyjnym momentem teleturnieju wielka gra bylo zawsze wkroczenie na scene
redaktora cichosza z kopertami, a raczej ich zestawam…
Placku – dzięki za sznureczek do pięknej opowieści o nietypowych pszczelich pasjach. Fascynujące 🙂
Żabo – nie widziałam pszczoły na śmietniku, raczej osy. Myślę, że te warszawskie, hotelowe, latają jednak do Łazienek 🙂
Dzień dobry, miłego podziwiania wiosny!