Ostatni taki Sylwester
To ostatni dzień mijającego 2012 roku. Miał on swoje wspaniałe dni ale i paskudne także. Moim zdaniem tych miłych chwil było jednak więcej niż złych. Już wkrótce będziemy pamiętać tylko o tych dobrych. Taka jest bowiem natura człowieka. No, może nie każdego ale moja na pewno tak. Mam nadzieję, że i przyjaciele blogowi też przejmą ten obyczaj i zapomną o tym co niemiłe. Dlatego tez życzę Wam wszystkim jak najwięcej szczęśliwych chwil w nadchodzącym Nowym Roku. A dziś hucznego i smacznego Sylwestra. Ja też na taka noc liczę, choć będzie nas w domu (jak zwykle) dwoje. A momentami troje, bo skuszony pięknym homarem i wyśmienitym szampanem wpadnie wnuk Jakub. Reszta rodziny szusuje gdzieś w Dolomitach.
W ten ostatni dzień roku chcę przytoczyć pyszną anegdotę o szalonej nocy sylwestrowej przed siedemdziesięciu kilku laty. To cytat ze znanej książki wydanej przez PWN:
„Sylwestrowa noc 1938 roku w przestronnej sali balowej nieistniejącego dziś pałacu Kronenberga w Warszawie witano nowy, lecz jak miało się wkrótce okazać, ostatni rok przedwojennej Polski. Atrakcją wieczoru był stary, znany na wsi kresowej noworoczny zwyczaj, w którym główną rolę odgrywało tłuste prosię, symbol dostatku i pomyślności. Żeby zapewnić sobie powodzenie w nadchodzącym roku, należało odciąć i zachować jako talizman kilka włosów ze szczeciny prosięcia. „Tradycja tego obrzędu wymagała, aby prosiak, powróciwszy do swego normalnego otoczenia, dożył w spokoju wieku dorosłego, nie molestowany przez ludzką zachłanność i łakomstwo” – opowiadał Jan Meysztowicz, urzędnik ministra spraw zagranicznych Józefa Becka, który osobiście dostarczył do klubu apetyczne, czyściutkie prosię, udekorowane wstążkami. „Nie dopilnowałem jednak zwrotu prosiaka właścicielom, od których został zakupiony, i po paru tygodniach dowiedziałem się z przerażeniem, że został podstępnie zjedzony, w tymże klubie MSZ, z kaszą gryczaną, chrzanem i kaparkami. Co, jak powszechnie wiadomo, musiało zniweczyć jego szczęśliwy wpływ na losy uczestników tego wieczoru w Nowym Roku -1939”.
I teraz już wiemy, że to prosię zawiniło dalszym nieszczęściom spadającym na Europe i świat!
Fot. P.Adamczewski
Komentarze
Szampanskiego Sylwestra!
Szczesliwego Nowego Roku 2013.
Dla Gospodarza i calego Bloga !
Dzien dobry,
Szczesliwego Nowego Roku!
zgadzam sie, ze uplywa kolejny wspanialy rok i to z wielu wzgledow. jeden zdradze tutaj. mianowicie wciagu calego tego roku przegapilem a raczej moze nie przegapilem w telewizornie ponad dwiescie dni. to calkiem niezly rezultat. twardo trzymam sie zasady, ze bedac poza domem zyc nalezy wlasnym zyciem na maksymalnych obrotach, czego oczywiscie wszystkim czytajacym te klepanie rowniez zycze w nastepnym i nastepnych latach.
we wczesnych latach osiemdziesiatych, w gdansku, na dlugim targu pomiedzy zielona brama a fontanna neptuna pojawilo sie o nie malych gabarytach, wysmarowane tluszczem z napisem urban po obu stronach prosie. atrakcja byla wysmienita. po czasie pojawili sie chlopcy w niebieskich uniformach, a przypadkowi turysci utworzyli krag w ksztalcie ringu na ktorym to ci umundurowani probowali zlapac zestresowane zwierze. podczas akcji mundurowi nie poslugiwali sie zadnymi srodkami technicznymi ( palki, gazy, gumowe kulki ). do dyspozycji mieli gole rece, z ktorych to tlusty czworonog wyslizgiwal sie podczas proby zatrzymania. latwo im to nie przyszlo ale w koncu dopieto swego.
swiatla dziennego nie ujrzala informacja jak los swinke potraktowal. tuz za rogiem miescil sie komisariat i jesli chlopaki mieli tam grila to mogli uzupelnic stracona podczas zawodow energie. z cala pewnoscia za dodatki sluzyc mogla w owym czasie kasza gryczana oraz chrzan.
Szampanskiego Sylwestra i szczesliwego 2013 roku zycze Gospodarzom i wszystkim Blogowiczom.
Jutro mam bojowe zadanie – nakarmic 2 kaczkami prawie 10 rodzinnych osob i to Francuzow – „kaczych” specjalistow. 😯 Mam takiego „pietra”, jak juz dawno nie mialam. Mialam ochote swojej Mlodszej przylac.
Prosię zawiniło? 😯
A nie te żarłoczne, nie szanujące obyczaju świńtuchy?
Dzień dobry Blogu!
Ostatni dzień roku słoneczny jest bardzo przy -1°C, zastanawiamy się nad jeszcze jedną rundką biegówek…
Gospodarzowi i Bywalcom życzę, aby nadchodzący rok nie był gorszy od mijającego. I tak będziemy wzdychać: dawniej było lepiej 🙄 😉
U nas też romantyczny Sylwester we dwoje.Wprawdzie w planach była kilkuosobowa kolacja u naszych znajomych,ale gospodarze owej zawiadomili nas,że są złożeni chorobą zatem,z bólem serca,ale odwołują imprezę.Noc spędzą pod ciepłą kordełką.Kupiliśmy więc bilety na sylwestrowy koncert,po którym planujemy spacer rozjarzonym świątecznie Krakowskim Przedmieściem i powrót do domu na toast przy kominku i przy drobnym co nieco 🙂 Desery już mamy,bo wczoraj otrzymaliśmy w prezencie dwa znakomite ciasta domowej roboty-piernik i struclę makową.
Z życzeniami noworocznymi jeszcze trochę poczekam 🙂
Gospodarzowi blogu za cenne przepisy ( kacze uda w wisniach b. dobre ) i cierpliwosc jak temperatura wrze na blogowisku, blogowiczom wszystkim razem i kazdemu z osobna wszystkiego najlepszego w Nowym 2013 Roku.
W czasie świąt dom nasz się wzbogacił m.in o chilijskiego merlota, 1 burgunda z „pochodzeniem” i – jAK BY INACZEJ – „SOWIETSKOJE IGRISTOJE” Francuski szampan też jest ale poczeka na inną okazję. Oczywiście – niezależnie od szampańskiego nastroju – nie wypijemy we dwie trzech butelek wina. Natomiast 1,5 chyba tak (0,5 burgunda do jagnięciny i całe igristoje na resztę wieczoru).
Bardzo dobry keks Krystyny się upiekł. W ogóle tegoroczne jadło świąteczne udało się bez jakiejkolwiek wpadki. Drugi keks i ciasto pomarańczowe upiekę na kolacyjkę Młodszej za 2 tygodnie.
Dzień dobry,
Życzę Wam jak najmilszego wieczoru i wszystkiego dobrego w Nowym Roku.
Życie jest cudem, czyż nie?
http://www.youtube.com/watch?v=tRpBUbyuWkQ
Wszystkiego dobrego w Nowym Roku 🙂
Subiektywna lista najlepszych (nie najdroższych) szampanów (bez rocznika). Samych wytrawnych, oczywiście.
1. Louis Roederer brut Premier
2. Pol Roger brut Reserve
3. Pommery brut Royal
4. Laurent-Perrier brut
5. Taittinger brut Reserve
6. Veuve-Cliquot Carte jeune brut (lepsza niż dawniej)
7. Offenbach brut
8. Bissinger & Co. Premier Cru
9. Mumm Cordon Rouge brut
10. Moet & Chandon brut Imperial
11. Pol Caston brut
12. Colligny
13. Charles Bertin brut
14. Alfred Rothschild
Walory jakościowe prestiżowych i ładnie brzmiących marek nie równoważą różnic cenowych. Cena za prestiż (Krug Grande Cuvee – 190 Fr) jest rzadko współmierna do efektów, ale kto lubi – może też zaszaleć 😉
Nasi gospodarze zapowiadają na wieczór Czerwonego Kapturka 😉
dzień dobry ..
mieszkańcy Kiribati i wyspy Karoliny już świętują Nowy Rok .. 🙂
przez okno pogoda cudna ale na dworze wiatr zwiewa to wrażenie .. w sklepach kolejki że hej .. nawet nie weszłam ..
Rzucam się na taśmę i pozdrawiam Blog po raz ostatni w słusznie (niestety) mijającym roku. Święta były udane, mimo że dla mnie pośpieszne i skrócone, bo środę spędziłem w przymusowej podróży do Wiednia. W czwartek przeteleportowałem się z powrotem do Warszawy, z piątku na sobotę wyluzowałem się w pięknym latyfundium nad rzeką pod Pomiechówkiem, po czym udałem się do Białowieży, gdzie zamierzam przetrwać do Nowego Roku. Aktrakcji kulinarnych nie brakło, poza polskimi tradycyjnymi potrawami były też ukraińskie pielmienie (pierożki) i szuba (śledź pod pierzynką). Miał być kulig w Puszczy Białowieskiej ale śniegu trochę za mało, więc wyszła z tego przejażdżka bryczką. Trochę się klacz Klara ślizgała po oblodzonej drodze, ale humor jej dopisywał, jak zresztą i pasażerom, którzy ogrzewali się od zewnątrz kocami, a grzańcem od środka. Po Puszczy niosły się śpiewy chóralne po polsku, rosyjsku i białorusku.
Kroplą piołunu okazał się brak internetu, bo śmiercią nagłą padł mój mobilny ruter, ale właśnie sobie i z tym poradziłem, wyszperawszy jakąś starą kartę WWAN.
Specjalne dzięki dla Starej Żaby za przepyszny tort orzechowy, którego kawałek rodzina solidarnie odłożyła dla mnie, gdy okazało się, że drugi dzień świąt spędzę z dala od stołu.
I dla Piotra za ofiarowany mi zacny trunek „Piotr”-branded, który będę popijał w homeopatycznych ilościach, niczym Panalulkową śliwowicę, której ostatnia kropla była wyszła dopiero dwa tygodnie temu w towarzystwie znanego Gospodarzom i Cichalom Adasia A.
Wszystkim życzę najprzedniejszej zabawy 🙂
U mnie pada deszczyk, więc plenerowe imprezy nie będą zbyt udane. Ale też nikogo nie zawieje i nie zamiecie.
Gotuję dziś dwie zupy, bo każde z nas na na co innego ochotę – rosół i zupę gulaszową. Zostanie sporo na przyszły rok. Przy gulaszowej jest sporo zachodu, ale pozostało już tylko doprawić.
Sylwester domowy. Przybędzie tylko wnuczek. W ubiegłym roku nie zbudziła go sylwestrowa kanonada. Teraz też nie obejdzie się raczej bez hałasów. Liczę na poprawę pogody jutro, gdyż tradycyjnie wybieramy się na noworoczny spacer przy gdyńskiej plaży.
Dla Pyry i innych posiadaczy piesów na dzisiaj:
http://wroclaw.gazeta.pl/wroclaw/1,35771,13122551,W_sylwestrowa_noc_nie_glaszcz_psa__ktory_sie_boi_huku.html#Cuk
Niechaj Nowy Rok Wam darzy
Co tylko się zamarzy
Do Siego Roku
Życzy
Echidna
PS
My już po ogniach sztucznych, szampanie i innych noworocznych wyskokach
Wiedeńczyk twierdzi, że anioł, to przy nim drób – to jak to tak bez skrzydełek latać między Wiedniem, a Warszawą i żubrami? Ściemnia coś mój ulubiony Paweł. Ponoć drugi z tego towarzystwa (niezmiennie ulubionego) – Sławek paryski, olał wszystko i pojechał na wyspę, a nasz Misio zamiast spać, szoruje chałupę.
Nie wiem jak tam ze śliwowicą, ale gruszkówka a’la Lulek zdarza się ponoć w niemieckich sklepach (nazwy zapomniałam) w każdym bądź razie jest to czysty destylat z gruszek o potędze ok 70%. Nie dla mnie te procenty wysokie, ale można by z czymś? W czymś?
Echidna – Tobie i Wombatowi także życzymy wszystkiego dobrego.
Ty się przyznaj w czym tańczysz? Jaka to kreacja okrywa ponętne ciałko? Wiadomo – bez kiecki mogą być atrakcje, że ho, ho! – ale tańce tylko w kiecce.
Szampany:
Henriot Cuvee des Enchanteleurs 1998
Krug Grand Cuvee
Krug Grand Cuvee Sharing Set
Krug Vintage 2000
Bollinger Brut Special Cuvee
De Margerie Grand Cru Brut
Roederer Cristal 2005
Szczeliwego Nowego Roku !
Zapraszamy na pokład samolotu o numerze lotu 2013 !
W swoich bagażach zabierzcie tylko najlepsze wspomnienia z roku 2012.Te niemiłe zostawcie w biurze rzeczy zaginionych.
Długość lotu przewidziana dokładnie na 12 miesięcy.
Kapitan proponuje swoim pasażerom następujące menu :
-koktail przyjaźni
-lampka dobrego zdrowia
-talerz dobrych wiadomości
-sałatka sukcesów
-całość okraszona bąbelkami szczęścia i uśmiechów
Udanego lotu na pokładzie 2013 roku !
Takie sympatyczne życzenia dostałam dzisiaj w wersji francuskiej.
Przetłumaczyłam i przekazuję Wam wszystkim.
Wszystkiego najlepszego Gospodarzostwu i Drogim Blogowiczom 😀
A o 9:51 Zgaga z wojazy sie wpisala,
Zgago, nie martw sie, wszystko bedzie dobrze, kaczki wysmienite, a goscie oczarowani :).
Dobrego Nowego Roku 😀
Bardzo mnie cieszy, że ten rok się za parę godzin skończy. Tak złego roku jak ten w moim życiu nie pamiętam. Mam nadzieję (tę, która umiera ostatnia), że przyszły będzie lepszy, bo jak dla urodzonej 13 tak powinno być. A swoją drogą szykuje mi się piękna data na urodziny.
Gospodarzowi i wszystkim Blogowiczom – czynnym i biernym – życzę szczęśliwego każdego dnia w 2013 Roku.
Pyro kochana – mam nadzieję, że wiesz iż koncert z Wiednia zaczyna się na TV Kultura o 11.15. Miłego słuchania.
Danuśko – dziękuję. Oby się spełniło !
Krysiade-zobaczysz,to będzie szczęśliwa trzynastka 🙂
Zgago-dobrą kaczkę doceni nawet wybredny Francuz,a że zrobisz znakomitą tego jestem pewna !
Zgago z Francji, trzymamy kciuki 🙂 Danie będzie na pewno znakomite.
Danuśko, dziękuję za ładnie „podane” życzenia 🙂
Krysiade, już za kilka godzin będzie lepiej. Zdrowego Nowego Roku!
Yyc, wciąż jestem pod wrażeniem Waszej podróży i kilometrów, które przejechaliście.
Czy byłeś jedynym kierowcą? Jesli tak, tym wiekszy mój podziw. Szczęśliwego Nowego Roku dla Was obojga.
Szczęśliwego Nowego Roku! I zdrowia, zdrowia, zdrowia!!! 🙂
https://www.youtube.com/watch?v=sn4i7cN5mfE&playnext=1&list=PL2F0C517EC15C6A24&feature=results_video
Zgago – na pewno się uda! 🙂
http://www.audiovis.nac.gov.pl/obraz/127838/
https://www.youtube.com/watch?v=NV4nCOfO-yA
https://www.youtube.com/watch?v=hA2ygiOKNAc
Krysiade,
na pohybel temu złemu, co było! Będzie lepiej! Jerzor też urodzony 13-go. Niestety, miesięcy jest tylko 12…
Przyjemnego i szampańskiego Sylwestra w takim stylu, w jakim każdy sobie życzy – wszystkim zasiadającym przy stole i wszystkim przyglądającym się z oddali – może kiedyś zasiądą z nami?
Zapraszamy 🙂
http://www.youtube.com/watch?v=3XJZivWrkrg
Zdrowia i pomyślności w Nowym Roku i miłego Sylwestra!
Zgago, blog za Tobą stoi, będzie dobrze 🙂
Mnie się wszystko co ważne i szczęśliwe zdarzyło 13-tego : za mąż wyszłam, Synuś się urodził, Bliźniaki zaczęły się rodzić. To będzie dobry rok! Dla nas wszystkich. Tego życzę z całego serca.
Wszystkiego Najlepszego w Nowym Roku. Dobraj zabawy w Sylwestra i dobrego smaku w 2013 🙂
Alino, dziekujemy serdecznie za zyczenia a Tobie i calej Rodzinie zyczymy Wspanialego Nowego Roku. Zdrowka, spokoju, radosci i doznan kulinarnych godnych Lukullusa 🙂
Dobra rada 😉
http://kobieta.gazeta.pl/kobieta/56,125640,13083664,Lorneta_i_meduza,,6.html
Wszystkim Łasuchom szczęśliwej trzynastki 😉 😀
Mam nadzieję, że te życzenia przejdą, bo już od dobrych parę tygodni Łotr wcinał mi wszelkie próby wypowiedzi. Najlepszego! 😀
Uf, przechodzi 😀
Ten rok miał smutne chwile, ale i miał radosne – np. zjazd Łasuchów u Żaby.
Oby ten nastrój towarzyszył nam przez cały 2013 rok.
Dziękuję Gospodarzowi i Wam za ciepło i smakowanie życia 🙂
Dalszy ciąg dobrych rad – co zjeść, co wypić.
http://fitness.sport.pl/fitness/1,111334,13073066,Ktory_alkohol_ma_najmniej_kalorii_.html#BoxLSTxt
Państwu Adamczewskim i wszystkim Blogowiczom składam serdeczne życzenia SZCZĘŚLIWEGO NOWEGO ROKU!
Zgago,
Jak Cię znam, kaczki będą wyśmienite a goście zachwyceni.
Wszystkiego dobrego w Nowym Roku!
Zgaga tylko tak kokietuje 😉
Wyruszam za chwile do stolicy, wesołej zabawy raz jeszcze, a teraz życzenia wszystkiego NAJLEPSZEGO w Nowym Roku – i oby nam się!
Wszyscy znają melodię kujawiaka „Czerwone jabłuszko”? Wszyscy! No, to śpiewamy:
Na tym naszym blogu
stół zdobny w uśmiechy,
na nim wielka uczta zrodzona z uciechy.
Ty mi przepis dasz,
Ja ci przepis dam –
tu kropla campari
tam łyczek shiraz
Tu gorczycy ziaren kilka,
wnet nadejdzie taka chwilka,
taka co się dziś przydarza
– PIJMY ZDROWIE GOSPODARZA!
Przy tym naszym stole
sami Przyjaciele
(serca, jak katedry, żółci zaś niewiele)
Żeby zdrowe było ciało,
by nam życie smakowało:
Piękne Pani, cni Panowie
BLOGOWICZÓW PIJMY ZDROWIE!
PAŃSTWU ADAMCZEWSKIEMU i całemu BLOGU najlepsze życzenia noworoczne składam, a moje piesy merdaniem ogonków dołączają się serdecznie.
Wszystkim Najwszystszego (ze napiszę Plackiem) szczególnie zdrowia (wiek zweryfikował mi takie życzenie) w tym Nowym Roku 2013!
Szczególnie Pyrze i Ewie z Poznania – Seniorzy wszystkich krajów, trzymcie się!
Wszystkim życzę zdrowia, a indywdualnie tego, co komu potrzebne. Blogowi zaś mniej soli i pieprzu. A tak w ogóle to jutro będzie takie samo jak dziś .
Krystyno —> nie mam nic przeciw by bylo juz znacznie jasniej
a w espaniolii zaczynaja wdziewac i dziewczyny i chlopaki czerwona bielizne. Taka maja tam trdycje podczas lykania 12 bardzo slodkich winogron. nie naraz oczywiscie lecz jeden kugelek po jednym dzwiecznym sygnale. jesli ma ktos ochote na takie praktyki to radze gryzc a nie lykac. czerwonej bielizny nikt sie nie wsydzi, z duma pokazuje ja kazdy
Witam w nowym, 2013 roku. Powoli cichnie kanonada za oknem, a trwała z różnym natężeniem 3 godziny.
Ja przeżyłam , pies ma nerwicę. Ryba nie dzisiaj, a jutro robi doroczną imprezę ogródkową, bo Matros dopiero rano schodzi z pokładu. Najlepsze, że nie kupiła jedzenia, zapomniała, że 1 stycznia wszystko zamknięte. W domu ma 1 kurczaka, z którego zrobi sałatkę, kawę, herbatę i alkohole. Resztę goście muszą przynieść z sobą, jeżeli chcą jeść. To dopiero gościnność.
Szczęśliwego Nowego Roku!
Wszystkim bez wyjątku – spełnienia marzeń i sromotnej klęski obaw.
Placek, a tak Cię lubiłem…
Pomimo tego: spełnienia marzeń i obyś je miał!
Noworoczne dzień dobry … 🙂
Dobrego i zdrowego oraz smacznego Roku 2013 … 🙂
łatwe przepisy na leniwy dzień …
http://stosmakow.blox.pl/2013/01/Na-slodki-rok.html
Wszystkiego najlepszego w 2013 !!!
Placku , jak Sławek wróci z Wyspy to potwierdzi, że cię lubi 🙂
Dla mnie zdjęcia – Ameryka. W 2013 muszę wybudować kominek. Inni mają gdzie zdjęcia postawić , a ja to gorszy?
Marku – Masz rację, nienormalny ten Sławek, mam dla Niego wrocławską małpę.
Dziękuję Ci Marku. Rodziny się nie wybiera 🙂
Marku-u nas kominek jest,ale bez półki zatem zdjęcia trzeba stawiać i tak gdzie indziej 🙂
Nowy Rok rozpoczęty stłuczonym kieliszkiem i rozsypaną po całej kuchni zawartością cukiernicy.Obydwa przypadki uznałam za dobrą wróżbę-szkło wiadomo,tłucze się na szczęście oraz zapewnią godziwe obroty hutom szkła,a rozsypany cukier wróży niewątpliwie słodki rok 😉
Koncert w marmurowo-kryształowych wnętrzach Pałacu Kultury
bardzo udany,wprowadził nas w miły i zabawowy nastrój :
http://www.efpromwokal.pl/docs/sylwester_2012.jpg
Wykonałam wczoraj eksperymentalnie,niewielką ilość konfitury z daktyli-daktyle,sok z pomarańczy,kilka drobnych kawałków pomarańczy,kieliszek rumu i trochę przyprawy piernikowej.
Znakomita do fła grasów,do cammeberta i na śniadanie do bułki z masłem też.
Wszystkiego dobrego w Nowym Roku Kochani !!!
Dzień dobry,
Witajcie z Nowym Rokiem 🙂
Powtórzę za Krystyną: mniej soli i pieprzu na blogu. Ani złośliwości i wycieczek osobistych.
Danuśko, rozbite szkło to dobry zwiastun. Może powinnam jak najszybciej coś słuc? 🙂
Słoneczne dzień dobry w Nowym Roku 🙂
Bardzo bym chciała mieć kominek, niby chcieć to móc…
Wczoraj piekłam sernik, też ze starego przepisu, z Kobiety i Życia, czasopisma w tamtych latach z trudem, spod lady zdobywanym. Nawet był uprzejmy się nie zapaść zbytnio (ten sernik) 🙂
Lecę na koncert, a wszystkim – jeszcze raz dobrego Nowego Roku!
Życzę Państwu Adamczewskim i Wszystkim bywającym na blogu przyjemnego pierwszego dnia roku i następnych dni równie przyjemnych i szczęśliwych.
Tradycyjnie oglądam transmisję z Sali Złotej Towarzystwa Miłośników Filharmonii z Wiednia. Teraz jest przerwa po 1-szej części; drugą będzie w Dwójce komentował B.Kaczyński, czyli będzie przegadana.
Ten koncert noworoczny Filharmoników Wiedeńskich zaspakaja od wielu lat moje nieco snobistyczne (chyba) tęsknoty za Europą elegancką. Tego roku np kwiaty zdobiące sale , darowane przez San Remo, są w tonacji różowej – od leciutko zarumienionych białych róż, poprzez wyniosłe kolumny różowej campanullii do niemal czerwonych fiołków i innej drobnicy. Nie przepadam za tym kolorem, ale w tym wnętrzu, w tych kompozycjach jest estetyczne optimum. No i muzyka – nie, żebym jakoś specjalnie lubiła walce, galopki i operetki. Ten jeden koncert budzi jednak moją sympatię – i siwiuteńki skrzypek – prymariusz i zabawnie wielki facet, który gra na picolino – no i sygnał rogów w uwerturze do „Lekkiej kawalerii”. Sama przyjemność. Idę na część drugą.
o Danuśka fajny pomysł .. właśnie mi był potrzebny bo daktyle i przypraw do pierników trzeba zużyć … zamiast rumu włożę kilka śliwek pozostałych z rumowej nalewki .. zobaczymy co wyjdzie ..
Koncert Wiedeński brzmi w tle i o Panu Lulku wspomnienia …
No i po koncercie. Rok 2023 uważam za rozpoczęty. Życzę całemu Blogowi 365 wspaniałych, pełnych radości dni.
Pyro – chyba w tym roku kwiatów było mniej? Natomiast kolorystycznie bardzo mi odpowiadały. To moje kolory.
Lulka też wspominam często – z całą Jego charyzmą i nieznośną arogancja, bo to była naprawdę osobowość.
Koncert się skończył, a zauważyłam takie sobie akcenty :
– dyrygent naprawdę dyrygował, nie bawił się w prywatny cyrk (mając bezpieczną świadomość, że doskonały zespół i tak da popis mistrzostwa);
– jeden ze skrzypków był uderzająco podobny do prof.Balcerowicza – młodszego o ćwierć wieku;
– jedna z niewiast przyszła w czymś amarantowym. Na Wiedeńczyków! Przed południem. Świat się zmienia;
– ponoć kwiaty mają być prezentem dla widowni. Czyżby w tegorocznym programie nie było tradycyjnej lampki szampana z pralinką? Oszczędzą?
Dzień dobry,
Krysiude, trochę się rozpędziłaś. Mnie wcale nie spieszno do tego 2023 roku. 🙂
Bardzo nieprzyjemna ta wiadomość o śmierci 5-letniej dziewczynki uderzonej fragmentem petardy. Nie sądzę, żeby to zdarzenie zniechęciło kogokolwiek do ” zabaw” petardami, które będzie można nadal legalnie kupować.
Antek wspominał w ubiegłym tygodniu o tym wywiadzie ze Stanisławą Celińską. Teraz może przeczytać go każdy. Teksty z ” Wysokich Obcasów” po tygodniu od ukazania się stają się dostępne bez żadnych opłat. http://www.wysokieobcasy.pl/wysokie-obcasy/1,96856,13095213,Stanislawa_Celinska__mam_przed_soba_bojowe_zadanie.html
O rzeczywiście, dostałam przyspieszenia o całe dziesięć lat. To literówka (a może „cyfrówka”). Przepraszam, już teraz będę uważniejsza.
No i mamy 2013. Dożyłem. Kilkadziesiąt lat temu, kiedy myślałem o latach dwutysięcznych, to był S-F. No, jeszcze trochę.
Sylwester udał się nad podziw. Goście przemili. Jedzenie też. M inn. zrobiłem wołowinę na dziko. Tak się udała, że kolega, myśliwy, który dziczyznę wyssał z „mlekiem matki” uwierzył, że to z dzika!
Przykro tylko, że Nowy nie dojechał, a czekał na Niego malbec, karczochy, oliwki różnokolorowe, krewetki, śledziki w śmietanie, kiełbasa „wiśniowa” i przednie kabanosy, gnocchi lub kasza gryczana do „dzika”, krem dyniowy z grzankami, cynaderki w sosie śmietanowym no i sery na desery (z wielkiej urody francuskim brie) oraz lody capucino z czekoladą i rodzynkami suto polane jeżynówką! Dla ducha był jeszcze cabernet souvignon i 12 letni rum gran reserva z Trynidadu. Przygrywały orkiestry swingowe z lat 40tych.
Panie wyglądały olśniewająco. Panowie godnie. Oby ten rok był podobny, czego Państwu i nam życzę!
Witam, życzę Wszystkim, żeby ich sprzęt był tak sprawny, jak, by sobie tego życzyli.
Wszystko daruję z serca sylwestrowiczom Cichalowym, tylko tych orkiestr swingujących zazdroszczę do bólu. To ukochane kroki taneczne: swing, promenada, obrót, swing, obrót pod ręką, zbliżenie, swing. Boziu – ileż to nocy i ile pantofelków zdartych w tych obrotach swingujących, suwanych. Po jakiego czorta człowiek się starzeje?
Yurku! Bardzo rzeczowe życzenia!
Dodam Pyro, że muzyka była odtwarzana ze starych winyli na starym sprzęcie, ale już bez tuby!
Skorzystam z Twojej obecności i swojego wolnego czasu.
Czytałem od tyłu. Nemo pytała się o kleik owsiany. Trzeba użyć owsiankę 1 minutową. 5 minutowa będzie za gruba.
Pyro rozczuliłaś mnie pamięcią. Odznaka SPO! Oczywiście, że tak! Ustanowiona w 1950. A jeszcze odznaki PTTK w ramach turystyki tzw kwalifikowanej. Miałem i GOT (górska) i GON (narciarska) i pieszą i kajakową i kolarską. Jeździło się na rajdy, na spływy?
Pierwszy Ogólnopolski Górski Rajd Narciarski w 1950 roku. Trasa z Krynicy do Zakopanego, to była wyrypa!
Pyro. Czy te wszystkie odznaki winienen zgłosić do Wikipedii celem uzupełnienia w moim biogramie rubryki: Odznaczenia? 🙂
Tak, Cichalu – pod warunkiem, że masz jeszcze odznakę zaliczonych biegów kościuszkowskich (tu mordka. No i – przyznam nieskromnie – ja też przyznawałam odznaki „sprawny”; prywatnie.
Jeszcze raz wszystkiego najlepszego w Nowym Roku!
Próbowałam coś pisać wcześniej, ale za nic Łotr nie chciał przyjąć.
Noworoczny weekend spędziłam na Mazurach w bardzo miłym pensjonacie Witland w Leleszkach koło Pasymia. Pogoda była zmienna, słońce i deszcz. Sympatyczni gospodarze zapewniali różne atrakcje: ognisko i pieczone kiełbaski z grzanym winem, przejażdżka bryczką z pochodniami, tam też niestety był lód na drodze i baliśmy się o konie. Były też sauna i basen solankowy, masaże. Mimo nagłej choroby kucharza właściciele dzielnie przejęli pałeczkę i serwowali pyszne jedzenie, udana zabawa sylwestrowa z pokazem sztucznych ogni. Wracając zajrzeliśmy do Pazibrody na obiad, kupiliśmy tam też smaczne wędliny. Parę dni oderwania się od codzienności.
Dobry wieczor,
A nam ostatnio rodzinnie TO nie daje spokoju – wytrzymajcie pierwsze 15 sekund prosze:
http://m.youtube.com/watch?v=5lZ7uxnvDS0
Mnie daje spokój TO!!!
http://www.xpn.org/player/player.php?LiveStreamGUID=77af76dd-cb65-4dee-a8a9-bcb747cb4aa2CategoryGUID=c747c304-8a34-4649-8b76-05462b8923d
Jolly – nie pochwaliłaś się jak Ci wyszedł obiad rodzinny, ten z wołowiną.
Małgosiu W – trzeba żeby Alicja ten adres dopisała do naszego przewodnika jedzeniowego. Jeżeli fajny ośrodek, z pewnością Warszawiacy skorzystają.
Najlepszego!
Wpadłem pożyczyć Nowego Roku!
Oddam za czas jakiś.
Ależ Wy jesteście!
Na mój przedświąteczny konkurs, pewnie już wszyscy zapomnieli że taki był i co było jego treścią, napłynęło tyle odpowiedzi że aż mi się skrzynka na listy wypełniła po brzegi!!
Oczekiwałem odpowiedzi na blogu, a tu proszę prosto do mnie!
Dziękuję bardzo, ale ciekawe skąd wszyscy znaliście mój e-mail?
I co bardzo sympatyczne, nie oczekiwaliście nagród, ale samiście je oferowali.
Pewnie za to, bym już nigdy nie zadawał żadnych pytań.
Dziękuję nataschy, rebece, alice, sibil, pumpkinkowi i innym young womenkom, które oferowały ( mam nadzieję że to tylko dziewczyny… ) swe ładne fotki, nie śmiałem spojrzeć, Antkowa akurat przechodziła ze ścierką kurze wycierać.
Ale zadzwonię, spokojnie dziewczyny, niech się tylko ogarnę.
0 800 1500 100 900 jeśli któryś chce, proszę, nie będę chytrzył.
Biznesmenom z Nigerii, też czytają!!, dziękuję za oferty pracy, godzina , dwie tygodniowo i 200-300 euro do kieszeni!
Panowie, nie godzien jestem, zbyt to demoralizujące i w przyszłości obciążone koniecznością składania zeznań. Dzięki!!
Kolegom ogonka też dziękuję!
To ci co oferują witaminę C przefarbowaną na niebiesko, zarzekają się że w 100% original. Nie wierzę, zresztą Antkowa dalej te kurze wycierała, więc jak mogłem sprawdzać kolor z wzornikiem RAL?
Zegarmistrzom za ręcznie wykonane Rolexy, głupie pytanie a dają w zamian Rolexa?
Tu się skusiłem, wziąłem więc trzy, na prawą rękę, na lewą i z kukułką.
Naprawdę, wzruszony jestem do głębi, tyle dobra w ten świąteczny czas.
Ale pora się otrząchnąć i wrócić do codziennej orki na ugorze.
Udzielę więc odpowiedzi na moje pytanie, kto pamięta skojarzy.
Kolory są dwa, gdyż jeden kolor używany jest do przerwy śniadaniowej, drugi po przerwie, do końca zmiany. Pierwszy kolor wtedy idzie do mycia i dezynfekcji, a wydawany jest drugi.
Higiena, proszę Państwa, higiena!!
Nadzór widzi z daleka jaki kolor pracuje, jak jest jednolicie, to ok, jak ktoś błyska innym dostaje w beret ochronny i premię.
Porządek musi być, proste, prawda?
Ja już używam aktualnie tego drugiego koloru, życiowa przerwa śniadaniowa dawno minęła a do końca zmiany niespieszno, oj nie!
Wszystkim, jak najdłuższej zmiany, niech się nam przedłuży na kolejne lata!!
Trzymajcie się.
Teraz w Trójce, pierwsze miejsce Trójkowego Topu Wszech Czasów.
Jeszcze raz zycze Wam wszystkim najszczesliwszego Nowego Roku 2013!
Z zyczen wyczytanych przyjmuje wszystkie bardzo wdziecznie, ale wyroznic musze zyczenie Yurka, aby mi sprzet wreszcie dzialal jak nalezy. Tak, to by bylo to, od dwu lat nie dziala tu za wiele.
Tu wybiorczo zycze i wszystkim innym!
Rok 2013 ? Za pomocą czarodziejskiego skanera i magicznej gazety cofnąłem się w czasie !50 lat do tyłu. Kraków rok 1863 …
Stał jak stoi, tylko przekupki inne. http://kulikowski.aminus3.com/image/2013-01-01.html
Antek – ode mnie też mogą dostać kreskę – może nie w pierwszej dziesiątce, ale wysoko. Życzę Antkowej sukcesów w odkurzaniu Antka!
Marku – architektura rysowana jest ciekawsza od fotografowanej.
Pyro
Dokładnie to samo stwierdziliśmy z moim kolegą artystą grafikiem dwa dni temu oglądając moje książki. W przypadku rysunku , stalorytu czy drzeworytu zupełnie inaczej odbiera się detal architektoniczny. Kolejnych kilka moich skanów ze starej gazety, tym razem z 1879. https://picasaweb.google.com/117058604526315789327/ScrapbookPhotos#slideshow/5828577534022954546
Marek – jak dla mnie te aniołki są raczej przerażające; nie pokazywałabym małym dzieciom.
Pyro, czyżbyś sugerowała że jestem jakimś starożytnym wykopaliskiem, że pokrywa mnie jakiś pompejański pył?
Aż tak stary nie jestem.
Chyba że to była literówka, lub dwie i chodziło o sukcesy we wkurzaniu, o! to co innego.
Zresztą, ja wkurzam się również sam, jestem taki antoś samoś.
Chce ktoś chce dostęp do cyfrowego wydania Polityki?
Na komputera, smatrfona, tableta czy innego czytnika??
Na miesiąc?
Za darmo?
Las rąk widzę!!
Mogę załatwić… 😉
Podzielę się, wystarczy poczytać i zagłosować.
To też oferta na zajęcie rąk i umysłów, by nie zadawać blogu głupich pytań.
Zalowalem dzisiaj, ze nie bede mogl obejzec/wysluchac konzertu noworecznego z Wiednia. Bylismy umowieni na 12 u Marty, aby pojsc na objad do restauracji jej klientki. Reka reke myje.
Jedzenie dobre z zastrzerzeniami. Przewaga naszej trojgeneracyjnej delegacji wziela dzicz jelenio/sarnio/dzicza z duzego polmiska, Laura kaczke barbie w formie biustu, a ja medaliony wieprzowe. Zamowilem skromnie, bo danie wyprobowane i to miescilo sie w zakresie oczekiwan. To znaczy, ze jesli wziac pod uwage impreze z poprzedniego wieczoru, na podobno 200 osob, to nalezalo oczekiwac rzeczy odgrzanych. Moje poledwiczki byly odgrzane. Za to, byl niezamowiony, za to tym hojniejszy deser (pana cota i te rzeczy). Nie chcialem przez to powiedziec, ze to moze jakis „obciach”. Nie, byly 3 pelne, trzygeneracyjne stoly, razem ze 25 osob.
A wczoraj bylismy w centrum Hannoveru.
Zobaczylem na koniec pod wieczor ten koncert z Wiednia, bo moj obecny serwis telewizyjny pozwala mi poprzez internet sciagac ok 30 polskich kanalow z ta mozliwoscia, ze moge do dwu tygodni do tylu wywolac wszystko, co nadawano. Obejrzelismy wiec. Krysiade, Pyro, zgoda co do pozytywnej oceny dekoracji kwietnej. Zgadzam sie przewaznie z Pyra jednak, uporczywie LP szukala pani w amarancie by sie fachowo ustosunkowac, bo, jesli bylo jakies zblizenie, to przeoczylismy. Jesli Pyro , byly jakies niestosownosci, to prosze: naswietl i wytlumacz, bo na widowini, z tzw. totalnej bylo wiele jaskrawych kreacji na czerwono.
Nam sie podobalo!
Antek, pomyśl racjonalnie: co Ci miałam napisać? Że życzę Antkowej żeby celnie trafiała tą ścierą w Antka, w razie absolutnej konieczności? Przecież było by to wredne i niegrzeczne!
Głosować będę mam tylko zagwozdkę z teatrem : Kaczmarek i Wyrypajew- nie rezygnuję z żadnego; za to ni diabła nie znam się na tej współczesnej plastyce. Może mi pozwolą dwa głosy teatralne i darują performance?
A, jedynie kolor fagotow wydawal sie jakis taki wypadajacy z formuly.
Pyro, też się nie znam, ale podoba mi się to co zrobiła na Placu Zbawiciela Julita Wójcik. Ja na nią!
Tęcza miała być krótko, jest do dzisiaj, w międzyczasie kilku urażonych estetów w kapturach ją podpaliło, ale jest dalej, odnowiona i kolorowa.
Choć, uważam, mogła tam zostać taką spaloną, również jako symbol ludzkiej głupoty.
http://wiadomosci.wp.pl/kat,1515,title,Tecza-z-tysiecy-kwiatow-na-warszawskim-placu-Zbawiciela,wid,14552458,wiadomosc.html?ticaid=1fcef
Dobranoc!
Nie mogę , Pepe niczego przybliżyć; przecież ja niedowidzę, a tego roku – co oceniam wysoko – realizatorzy pokazywali orkiestrę, detale sali, dawali plany ogólne, a jedyny indywidualnie kamerą „obgadywany” był dyrygent. Nie pokazywano nachalnie, jak w inne lata na okrągło widowni. Tylko właśnie przy jednym z dalekich planów w perspektywie całej długości sali, rzuciła mi się w oczy plama amarantu – pani siedziała chyba w drugim rzędzie.
Bylismy w centrum Hannoveru, pod opera, gdzie jak slyszelismy, spotykaja sie ci, co bawia sie tam gdzie inni.
Przedtem, tu u nas zrobilismy maly imbis na zimno, wypilismy ze dwie butelki sektu (zwanego tu czasem szampanem) i wyruszylismy ok 11 srodkami publicznej do centrum. Tam walilo juz ze wszystkich stron przez prawie dwie godziny tak, ze nawet nie uslyszelismy strzelania naszych korkow z butelek w stosownym czasie. Padlismy sobie w stosownej chwili w ramiona i zyczylismy sobie w ucho co nalezy baczac, czy jakis rykoszet nie zmierza przypadkowo w nasza strone.
Duzo strzelaniny a malo eventu. To nie brama Brandenburska.
Moj kac dzis (krotki, aczkolwiek intensywny bol glowy rano sprowadzam wylacznie do smrodu spalin, ktorych musialem sie nawdychac.
Pyro,
ja wychwycilem niestosownosci aramantu do: do czego wlasnie? a to wszystko na tle rytualow we Wiedniu.
Jesli sa jakies przeslanki w tym kierunku, to wytlumacz prosze dlaczego.
Odpowiedz byla by czyms moze do Asi, ktora jest specjalistka od takich rzeczy
Może jednak spróbuję wytłumaczyć moje zgorszenie tym amarantem. Bo co tu ukrywać – byłam zgorszona autentycznie
. Ubierać się do filharmonii i na poranki symfoniczne, nauczono mnie w I klasie LO – mieliśmy karnety, byliśmy biedni, jak to w początku lat 50-tych i uczeni, jak należy zachować się w teatrze, na koncercie, itp. Nauce tej pozostawałam wierna całe życie, a chociaż nigdy nie byłam osobą zamożną, nigdy też nie czułam się źle ubrana w spektaklu , koncercie, czy wernisażu. Zasady były proste – kolor spódnicy czy żakietu w bardzo ograniczonej gamie – czerń, granat, szarości, ew. ecru, bluzka czarna, biała, ew. pastele uzupełniona szalem, żakietem czy kamizelką z pojedynczym pięknym wisiorem,sznurem pereł (jeśli ktoś miał) albo przypiętym kwiatem. To wszystko. Czerwienie, jako barwy agresywne, wyzywające, zwracające uwagę, absolutnie wykluczone. No i tak mi to zostało…
Jeszcze w uzupełnieniu – przez lata kupowałam w Filharmonii karnet na miejsce 7 – lewa strona, 1 rząd, piętro. O 2 miejsca w prawo siedziała zawsze pani siwiejąca ok 45 lat: bardzo szczupła, którą nam pokazywano jako prawdziwy wzór elegancji i właściwej prezencji. Z czasem dowiedziałam się, że nazywała się Czerniejewska, że mąż zginął w Powstaniu Warszawskim, a ją z córką wyrzucono z Czerniejewa i nie miały prawa zbliżać się do byłych dóbr na 50 km. Głodna nie była, bo ludzie ze wsi po cichutku dowozili pani prowianty. Córce nie pozwolono zrazu na studia – skończyła liceum plastyczne, a po 56-tym studiowała historię. Pani Czerniejewska nosiła na koncertach nieco zrudziałą spódnicę czarną długości 3/4 i bluzkę zżółkłą nieco ze starej gipiury, podpiętą starą broszą francuską z płasko szlifowanym ametystem. Podobny ametyst był osadzony w bransolecie przytrzymującej rękaw bluzki. Płaska, zniszczona na szwach torebka w ręku i to wszystko. Mój polonista, prof Krzysik kazał nam kiedyś napisać, dlaczego p. Czerniejewska jest kobietą wytworną. Mieliśmy z tym sporo kłopotu, ale w końcu zrozumiałam, co stary „Zaimek” próbował nam przekazać.
I zanim pójdę spać… Dlaczego uczono nas tego w szkole, a nie w domu? Ano, bo byliśmy szkołą szczególną – jedyne liceum TPD (czyli niby „czerwone”) w tradycyjnym Poznaniu – przyjmowało dzieci ziemiańskie, (ojcowie siedzieli np kniahini Krystyna Kunachowicz) dzieci oficerów WP, oficerów Armii Radzieckiej, i aparatu – czyli tych wszystkich, których nie przyjmowały inne szkoły, a przy tym dzieciaki z rodzin robotniczych i chłopskich – i upór naszych nauczycieli (często nauczycieli akademickich wyrzuconych z uczelni) żeby z nas zrobić polskich inteligentów. Do dzisiaj jestem wdzięczna swoim belfrom. Nauczyli mnie znacznie więcej, niż program przewidywał kiedykolwiek.
Noworoczne śniadanie u przyjaciół w stolicy. A co!
http://alicja.homelinux.com/news/IMG_4799.JPG
Poza tym Wańkowicz pożyczony, nie czytałam sto lat. A jaki był Sylwester? Bardzo ciepło-rodzinny prawie, bo kiedyś z braku rodziny byliśmy dla siebie rodziną i to zostało.
Wszystkiego dobrego w Nowym Roku – u mnie ciągle 1 styczeń 2013
O, i jeszcze bezczelnie się pochwalę, te poznańskie pyry u których byliśmy w stolicy stwierdziły, że takiego dobrego barszczu czerwonego w życiu nie piły – schłodziłam zakwas i rano pasował na zimno taki, jaki był.
Zostałam mianowana naczelną od kwaszenia barszczu, zwłaszcza na poranek noworoczny 😉
Ja też, jak Pyra, chodziłam do szkoły TPD. ale tylko przez chwilę, zlikwidowano TPD i już. Nie nauczono mnie tam wprawdzie, jak się ubierać do filharmonii, ale nauczono chodzić do filharmonii – co jakiś czas w szkole odbywały się koncerty muzyków poważnych i jakoś mnie pociągnęli.
Kawałek Wiednia obejrzałam w powtórce. Kaczyńskiego zagryzłabym za to niemieszczenie się w dziurach dla lektora. Przecież chyba miał jakiś monitor i widział, że dyrygent podnosi batutę, wiec należałoby się zamknąć. A ten gada…
Pyro – moim zdaniem w amarancie można, odpadają róże, żółcie, oranże i żarówy wszelkiej maści. Spokojnie można ubrać damę w zgaszone ciemne czerwienie, zielenie jodłowe, pyszne fijolety, ciemne błękity. Zwłaszcza że koncert był południowy, a orkiestra i dyrygent nie we frakach, tylko w jaskółkach.
Kwiatki oglądałam zachłannie, ale nie zauważyłam dzwonków, o których pisała Pyra. Pyruniu, czy to możliwe, że wzięłaś za dzwonki te ogromne różowe lwie paszcze? Takich kolosów nie widziałam jak żyję.
Alicjowe śniadanko bardzo śniadaniowe, zwłaszcza ten wyniosły akcent a środku stołu, hehe.
A do mnie wczoraj zadzwonił z życzeniami, w bardzo sylwestrowym nastroju, kapitan mojego życia Jędruś Mendygrał – ni mniej ni więcej tylko z baru pod palmą na Martynice, gdzie siedział sobie i popijał rum. Zapłynęli tam Chopinem i teraz Jędruś będzie wracał. Trochę karaibskich barów jednak obleci, zanim wsiądzie do samolotu. Na statku zostaje młoda pani kapitan.
Powiem Wam, że i mnie bardzo milutko nastroił ten telefon. Pewnie karaibski genius loci przyleciał drogą komórkową.
Jędrusia kocham miłościom wiadomom, Nisiu!
https://picasaweb.google.com/115054190595906771868/Lipiec2011SzczecinGreenock#5632773193325968978