Dla ochłody wino a nie lody
Jedną z moich ulubionych anegdot, dość purnonsensowo brzmiących ale za to bardzo śmieszących, jest opowiastka o wybitnym polskim aktorze Janie Kurnakowiczu, który w upalny dzień czerwcowy zapytany czy zjadłby porcję lodów odparł z oburzeniem: – Lody!? Latem!?
Przypomniało mi się to w związku z tematem dzisiejszej opowiastki. A będzie to historyjka o białym winie, które w RPA (ale i w innych krajach także) jest pite dla ochłody w czasie upałów. Tymczasem za oknem śnieżnie i mroźnie. Dla usprawiedliwienia dodam, że w moim domu jest bardzo ciepło (nawet bez włączonych kaloryferów) i kieliszek białego winnego nektaru podanego we właściwej temperaturze czyli około 10 st. C przyjemnie orzeźwia a także ożywia człowieka podczas długiej lektury.
Wino o którym będzie mowa robione jest ze szczepu chenin blanc znanego we Francji już w VII wieku. Jest on obecny na francuskim rynku winiarskim do dziś, choć nie ma zbyt wielu miłośników. Natomiast w Republice Południowej Afryki jest to szczep cieszący się niebywałym wprost powodzeniem. W RPA winorośl chenin Blanc nosi nazwę steen, a rośnie on na ok. 20 tys. hektarów czyli 20 proc. tamtejszych winnic. To powierzchnia dwukrotnie większa niż we Francji.
Ów szczep przywiózł do Afryki Południowej, wraz z innymi odmianami, Jan van Riebeeck w 1655 roku. Pod koniec XVII wieku w Kraju Przylądkowym osiedliło się 150 francuskich hugenotów, którzy rozpoczęli uprawę winorośli używając tamtejszej odmiany czyli właśnie steen. Do dziś większość południowoafrykańskich winnic znajduje się w okolicach Paarl i Worcester, a także Malmesbury w gminie Swartland.
Tam też z tym winem spotkał się Marek Kondrat, podróżując po świecie w poszukiwaniu nowych win do swojego sklepu. O spotkaniu z winem traktowanym jako napój chłodzący mówi tak: – Moim winnym wycieczkom towarzyszą poszukiwania lokalnych osobliwości. W RPA jedną z nich jest steen – wino wytwarzane z odmiany chenin blanc, pite powszechnie w południe i wieczorami. Chenin-steen jest obecny w Afryce od 1655 r., czyli od początków osadnictwa w Kraju Przylądkowym. Tak olbrzymia popularność steena w Afryce bierze się z dwóch cech chenin: bardzo wysokiej kwasowości i długowieczności. Ta pierwsza maskuje dość spory potencjał cukru – wina młode są prężne, żywe, przyjemnie ściągające. Nadają się jako lekki aperitif w upalne dni, a z wodą mineralną odświeżają znakomicie. Ta druga cecha, rzadko spotykana wśród białej winorośli, pozwala uwolnić się naturalnej słodyczy w miarę starzenia się wina. Zapewnia zatem możliwość dłuższego przechowywania oraz niecodzienny rozwój wina.Nic przeto dziwnego, że steen obecny jest w życiu Południowej Afryki i w swej młodości, i w wieku dojrzałym.
Mając zaufanie do smaku Marka kupiłem kilka butelek steena (nie w jego sklepie, bo mam także dobre miejsce zakupowe znacznie bliżej domu) i wypróbuję jego zalety podczas Sylwestra i spotkań karnawałowych. Pierwszą zaletą jest niewątpliwie cena – 32 zł.
Komentarze
Pyro – zdrowia. zdrowia i zdrowia! O resztę przecież potrafisz postarać się sama. Przyjaciół masz wielu a z wrogami dajesz sobie radę.
Pyro dla Ciebie.
http://www.youtube.com/watch?v=dkt_IebF0bw
Dzien dobry,
Pyro, najlepszego!
dzień dobry …
Pyro Nasza Kochana żyj nam długo i w zdrowiu … 😀
Pyro, życzę Ci zdrowia i radości na co dzień. A Ellę lubisz 🙂
http://www.youtube.com/watch?v=mQwRhMn6D2U
Pyro,życzę Ci zdrowia i wielu powodów do radości w każdym dniu!
Pyro zdrowia i duzo radosci. Bardzo lubie czytac Twoje komentarze .
Dla Pyry moc urodzinowych serdeczności, dużo zdrowia, dobrego humoru i powodów do zadowolenia.
Pyro,
ściskam Cię urodzinowo i życzę dużo zdrowia ! 🙂
Alino 🙂
Z uczuleniem na orzechy u mojego domowego alergika jest tak, że nie może on rozgryzać orzechów/ także wielu owoców – m.in. czereśni, brzoskwiń/, ponieważ swędzą po tym bardzo dziąsła. Natomiast orzechy bardzo rozdrobnione w cieście takiej reakcji nie powodują. Dlatego mogę dodawać orzechy do ciast. Ale keks doskonale obejdzie się bez orzechów.
Podobnie jak u Miodzia, kiełkuje u mnie myśl o spędzeniu przyszłorocznych świąt gdzieś poza domem. Tak dla odmiany. Jakis czas temu wyjeżdżaliśmy na Boże Narodzenie do pensjonatu na morze i bardzo mile to wspominam. Tym razem moglibyśmy pojechać z młodymi i wnuczkiem. Ale nie ma co za bardzo wybiegać z planami.
Czy musimy jeść karpia ? A może zastąpić go zdrowszą rybą ? http://swieta.newsweek.pl/artykuly/newsweek_%C5%9Bwi%C4%99ta/zabic-karpia,99575,1,1.html
Przemili jesteście, Moi Kochani.
Wczoraj , na dorocznym spotkaniu rodzinnym, o którym wiadomo, że świąteczne ale i urodzinowe Pyry – NIKT, dosłownie ani jedna osoba nie złożyła mi życzeń. Przy pożegnaniu na napomknienie Młodszej , Wnuk powiedział, że to się rozumie samo przez się. Jednym słowem rodzina liczy na moją inteligencję – przyszli, więc wiedzą, że jeszcze żyję. Może to wygląda głupawo, ale nawet nie mam o to pretensji – w końcu nie ja ich wychowywałam. Za to dzisiaj sypią się życzenia telefoniczne i blogowe od Przyjaciół. To takie miłe – wieczorem wypijemy moje zdrowie i ja z wdzięcznością pomyślę o Was wszystkich.
Pyro – zdrowia, jak najwięcej radości i spełniających się marzeń 🙂
Ooo, Dzień Pyry!
Pyruniu, życzę Ci przede wszystkim zdrowia, a poza tym mnóstwa przyjemności i smaków życiowych, słońca, ciepła, kwiatów, czyli nieustajacej wiosny!
Pyro,
zdrowia, a reszta sama przyjdzie 🙂
Pyro, ściskam Cię urodzinowo, życzę jak wszyscy duuużo zdrowia, pogody ducha, małych i dużych radości na co dzień.
Pyro kochana – ściskam Cię urodzinowo i życzę nieustannej pogody ducha i radości w każdym dniu. Żyj nam w szczęściu 100 lat !!!
Krystyno, dziękuję za słówko na temat alergii. Mój syn reaguje podobnie jak to opisujesz i prawdopodobnie orzechy w cieście przeszłyby niezauważalnie ale dmucham na gorące bo bardzo sie już wycierpiał i musi z tym żyć. Keks wyszedł bardzo smaczny i pachnie rumem bo nie pożałowałam 🙂
PYRO , SILY W KUCHNI !
MILOSCI OD DZIECI I WNUKOW !
WZAJEMNIE DLA NICH !
CIERPLIWOSCI NA BLOGU .
100 lat w ZDROWIU.
RADOSCI OD BLOGOWICZOW .
Dzisiaj Pyry urodziny
Zdrowia, szczęścia Jej życzymy
By marzenia swe spełniła,
Te malutkei i te o jakich śniła
Echidna
http://www.youtube.com/watch?v=G7ip0OFugUI
Dziękuję za następną porcję życzeń.
Echidna – co z tym samochodem, bo z ciekawości kiepsko spałam – prawdziwy?
No i wyszło bes sensu. Oczywiście dmucham na zimne…
Pyro,
obściski urodzinowe i ucałowania ode mnie i Jerzora.
Życzenia ZDROWIA, bo reszta jest albo jej nie ma, a zdrowie najważniejsze!
Stolata wypijemy o stosownej godzinie 🙂
No jakże? Prawdziwy!!!
Ma pięć kółek i szóste zapasowe (piąte to kierownica), jeździ płynnie, bajery takie tam ma, łatwo prowadzić i takie tam inne. No to co? Nieprawdziwy?
Sama wczoraj próbowałam i choć ze mnie kierowca jak z koziej rzyci fisharmonia szło mi całkiem sprawnie. Bez problemu do przodu, żadnych kłopotów z cofaniem, lekko zakręca. Sama przyjemność.
cdn
E.
Pyra zajęcia ma niezwykle liczne
nalewki nastawia jakże rozliczne.
Tu artykuły jakieś podrzuci,
tam na rodzinę się trochę smuci,
pieczeń na talerz im jednak wrzuci.
Do sklepu chadza z Radziem na smyczy,
zakupy zrobi,czasem się byczy.
Telefonicznie pokonferuje,
po internecie z chęcią smerfuje
Dzisiaj blog nasz z Pyrą świętuje,
100 lat Jej śpiewa i wiwatuje !!!
Oj,zapowiada się jakaś fascynująca opowieść dotycząca tego super
bajeranckiego samochodu u Echidny 🙂
Trochę z przygodami,ale dolecieliśmy,świętowaliśmy i wróciliśmy.
Ciąg dalszy opowieści okołowigilijnej i wigilijnej jeszcze nastąpi…
Wszystko wskazuje na to,że Blog też świętował godnie i radośnie.
Teraz jakoś przeczekamy cichaczem do Nowego Roku,a potem,
jak zwykle będzie z górki:karnawał,Wielkanoc,długi weekend majowy i czerwcowy,wakacje,Święto Zmarłych i KOLEJNE
ŚWIĘTA Bożego Narodzenia 😀
Noc była śnieżna i zawiejna, nadal trwa ta rozrywka meteorolo, bladym świtem trzasnę fotkę, na razie ciemności. Jerzor będzie miał okazję do zrzucenia tego i owego, odśnieżając (obżerał się świątecznie!).
We wspomnianym przez Gospodarza Paarl gościłam w 2009 roku (marzec). Uzupełniam obrazkami z okolic Kapsztadu i Paarl. Nocowaliśmy w Paarl, odwiedziliśmy sporo okolicznych winnic. Akurat tak się złożyło, że wtedy wokół Kapsztadu szalały pożary, płonęły lasy, krzaki i trawy okolicznych wzgórz, spłonęło wtedy sporo winnic. Najmilej wspominam właścicielkę niedużej winnicy Klein Genot w Franschhoek, akurat nie miała żadnych klientów i poświęciła nam dużo czasu, opowiadając o swojej winnicy i w ogóle o winnicach w okolicach. Wyjechaliśmy stamtąd ze sporym kartonem win – czerwonych, bo wszyscy preferowalismy czerwone, chociaż próbowalismy białe też.
Jeśli się spojrzy z bliska w google-earth na okolice Kapsztadu, to widać, ile tam jest winnic. Piękne okolice!
Kto chce, niech kliknie.
http://alicja.homelinux.com/news/RPA-Marzec.2009/06.Winnice_etc/
Dlugich jeszcze lat w zdrowiu, Pyro! Wszelakiej pomyslnosci zycze i nieprzerwanej pogody ducha!
W wierszyku dla Pyry oczywiście jest mowa o surfowaniu po internecie.Smerfne to były hity.Kto wie,może Pyra lubi ?
Jestem jeszcze lekko zakręcona po tej krótkiej,ale intensywnej podróży.Do Lyonu wylecieliśmy w sobotę,ale przylecieliśmy dopiero w niedzielę,a to z racji opóźnień samolotów i przymusowego noclegu w Zurichu.Planowaliśmy nawet przekuć ten nieprzewidziany pobyt w Szwajcarii w sukces.Lejący cały wieczór deszcz zniechęcił nas jednak do spacerów do mieście.
Powrót już bez noclegu w Zurichu,tym niemniej z 3 godzinnym opóźnieniem.Cóż,kiedyś taka podróż zabrałaby pewnie drobne
3 tygodnie,zatem nie będziemy narzekać.
Choroba, rece opadaja. Nie dosc, ze wieksza czesc zycia zjadalem niewlasciwe tluszcze (roslinne! Pamietacie jeszcze?) To opycham sie jeszcze ryba, co ma w miesie zupelnie niewywazony stosunek kwasow omega.
Mega wpadka wlasciwie. Nie wiem, czy warto jeszcze raz zaczynac zwazywszy, ze od spozywania grzybow nie moglem sie powstrzymac nawet tego feralnego roku, jak to tam, w tym Czarnobylu…
Nie wiem, chyba zaczne oszczedzac na porsche.
A cappello-dzięki za życzenia i miłe słowa względem naszej buche 🙂
Pomachanko poświąteczne !
cd
Do tego wyjątkowo ekologiczny. Bezpieczny bo po drogach – głównie 80 km na godzinę – poszaleć nie można. Za to poszalałam na pergoli. Z wielką uciechą. A że na baterię? No to co! Samochód? Samochód!. Ma te swoje cztery kółka? Ma! Porsche? Porsche! No to jak nieprawdziwy? Prawdziwy!.
E.
😯
Wielbiciel Poetki takimi rzeczami nie handluje, proste. Nie ma ceny i takich pieniędzy 🙄
http://krakow.gazeta.pl/krakow/1,35798,13108137,Autograf_Szymborskiej_sprzedam__Uwaga_na_takie_oferty_.html#LokKrajTxt
Echidna – przecież mówiłam, że w obydwu wypadkach zabawa pierwszorzędna. Ja to rozumiem!!!
Echidno 😀
Czy wiecie,co robiliśmy 24 grudnia rano ?
Nie zgadniecie,ZBIERALIŚMY GRZYBY ! Te poniżej :
http://www.guide-champignon.com/girolle-grise.htm
Nie wiem,jak nazywają się po polsku.Nawet w Owernii nie zbiera się
ich jednak w grudniu.To naprawdę wyjątkowy rok,jeśli chodzi o grzyby.
O, tak jest…i okno upaćkane wielkimi płatkami śniegu. Echidna, chcesz trochę? 😉
-8C.
http://alicja.homelinux.com/news/IMG_4702.JPG
Danuśka,
to je to (sznureczek). Dla mnie to kurkowato nieco wygląda, a i kurka jako taka to pieprznikiem jadalnym.
http://pl.wikipedia.org/wiki/Pieprznik_tr%C4%85bkowy
Dziękuję Alicjo. Ze względów estetyczno-widokowych czemu nie lecz względy praktyczne przeważają. Roślinki by mnie padli. Nie, dziękuję.
E.
Alicjo-dzięki,to jak nic pieprznik jadalny.Drobną część zjedliśmy na pniu w towarzystwie rodzinnego przysmaku pt: pasztet na ciepło.
Większość poszła do suszenia.Suszy się bez problemu.
W ciągu około jednej godziny zebraliśmy w cztery osoby mniej więcej 2 kg owego pieprznika.Rośnie całymi rodzinami,zatem dobrze się zbiera.
Echidno,
to ja Tobie z serca…wiesz, jak zaimponowałabyś sąsiadom?! Kupa śniegu na podwórcu i na dachu…to byłoby coś 🙂
Ale jak nie chcesz, to nie. Ostatnio słuchałam dyskusji fizyków kwantowych i powiedzieli, że teleportacja materii nie wchodzi w grę w najbliższym, a może i dalszym czasie. I tak by nic z tego nie wyszło 🙁
A serio, trochę zelżało, popaduje malutko. Tu jak sąsiad z sąsiadem…Jerzor i Gary, malutki przerywnik przy robocie i pewnie wyklinają w żywy kamień okoliczności meteo 🙄
http://alicja.homelinux.com/news/IMG_4703.JPG
Alicjo – z której strony domu masz jezioro?
Krysiu – o ile wiem, jezioro Alicja ma na wprost, przez drogę i rząd działek z domami.
W Poznaniu uroczystości rocznicy Powstania – zgodnie z nową modą są odtworzenia, rekonstrukcje, gry wojenne. Strasznie mnie to śmieszy – co roku ginie Ulrich von Jungingen, co roku przyjeżdża Piłsudski z Magdeburga i co rocznie Powstańcy schodzą do kanałów… Brakuje jeszcze żeby co roku odbywała się bitwa z niemieckimi taborami pod Płowcami i żeby Bolesław uderzał w bramę Kijowa. Jedyni zachwyceni tą modą są młodzi ludzie z grup rekonstrukcyjnych.
dla Pyry
https://picasaweb.google.com/slawek1412/20121227#5826668092157918386
Dzięki Pyro – tak mi się zdawało.
Te przebieranki rekonstrukcyjne ci młodzi ludzie traktują bardzo poważnie. Nawet jadło mają gotowane na tamtejszą modłę. To chyba mało szkodliwe hobby.
Pyro,
życzę Ci, abyś – jak ci powstańcy (wielkopolscy) – co roku odnosiła zwycięstwo w walce z przeciwnościami losu i długo, długo mogła nam opowiadać, co sądzisz o różnych rekonstrukcjach 😉
Najlepszego!
Dobry wieczór Blogu!
Uch, jak ciemno, mokro i ponuro przez cały dzień 🙁
Obgryzamy resztki świątecznej gęsi, ostatnie uszka z barszczykiem zjedliśmy na obiad, zostało jeszcze troszkę czerwonej kapusty i to by było na tyle. Ostatni kawałek makowca został wchłonięty na podwieczorek, w rezerwie są jeszcze różne ciasteczka, ale też niezbyt wiele, bo wspaniałomyślnie rozdałam 🙄
Od jutra trzeba pomyśleć o ugotowaniu bigosu.
W dniu Wigilii, na godzinę przed wyjazdem do stolicy przybył zdyszany posłaniec od rzeźnika z zamówioną na początku grudnia jagnięciną 😯
Rzeźnik był w wielkim stresie, a właścicielka jagnięcia w przekonaniu, że potrzebuję tego mięsa na święta tak go poganiała, że w końcu pokroił wszystko na kawałki i wydał luzem – 12 kg jagnięcego mięsa w skrzynce. Wyglądało trochę tak, jakby biedne zwierzę wpadło do jakiejś sieczkarni albo pod lokomotywę 🙄
Siekanka-rąbanka – jak powiadał pewien ksiądz opowiadający pierwszoklasistom, że należy żyć bez grzechu, bo nigdy nie wiadomo, kiedy się wpadnie pod samochód, a wtedy… 🙁
Po pierwszym szoku udało mi się jakoś poselekcjonować te kawałki (jeden udziec i jedna łopatka pozostały całe) i popakować osobno kotlety, ragout, plastry udźca itp. w zgrabne paczki i zamrozić. Dziecko pomagało mi dzielnie w opisywaniu i zamykaniu woreczków, chociaż ze sporą odrazą… 🙄
Krysiu,
jezioro (mieszkam nad zatoką rzeczonego, Collins Bay tuż, przejść przez drogę, jest na południe ode mnie. Zatoka jest nie taka mała, jak i całe jez.Ontario. Z której strony ono jest – zupełnie nieważne, to jest Wielkie Jezioro 😉
Takie…1/3 Bałtyku mniej więcej 🙄
Ostatnia seria życzeń dostarczyła mi i nieco przewrotnego humoru. Dobrze mi z Wami na blogu. Jeszcze 2 godziny do toastu, a ja już zaczynam wybieranie czym by tu to zwycięstwo Pyry nad czasem, opić.
I jeszcze mam pytanie do Henryka47, który ostatnio do nas dołączył : czy świętuje w styczniu, czy w lipcu, a może obchodzi urodziny? Jak tak, to kiedy, bo jeżeli ktoś nas pozbawia okazji toastowej, to ja się czuję oszukana. Ha!
Zgaga jutro w samo południe wyrusza w Dolinę Loary i jej też trzeba życzyć szerokiej drogi.
Alicjo – jak duże to ja wiem. Kiedyś byłam nad sąsiednim. Byłam ciekawa z którego okna je widzisz.
Na dworze już nie tylko deszcz, ale i wichura, a mają jeszcze dojść pioruny 🙄
Zgaga będzie miała pod wiatr 🙁
Szczęśliwej podróży!
Pyro – Wszystkiego najlepszego, zdrowia, zdrowia, zdrowia!!! 🙂
https://www.youtube.com/watch?v=RP-0NQ1Xxts
Ciekawostka: http://wiadomosci.gazeta.pl/wiadomosci/5,114944,13109357,Polskie_miasta_u_progu_XX_w__Poznan__Wroclaw__Bydgoszcz.html#MT
…a ja mam prawdziwy (właśnie zeskanował był Jerzor), w kopercie z adresem nadawcy naonczas. Byłam tak bezczelna, że napisałam do Poetki list (bardzo się, bardzo skracałam, gaduła jedna). Dziecko dostanie w spadku. Zanim spadnę, oprawię pięknie 😉
http://alicja.homelinux.com/news/vislawa.jpg
Za zdrowie Pyry!
Zbliża się karnawał 🙂 , a arcyksiążna była bardzo łaskawa 😀 :
Gazeta Narodowa. 1886
„Bal polski w Wiedniu, który odbył się w poniedziałek d. 8 b. m. wypadł jak dawniej, nader świetnie. Na balu była arcyksiężna Stefania. Arcyksiążę Rudolf nie mogąc przybyć z powodu niedyspozycji, prosił swą małżonkę aby usprawiedliwiła jego nieobecność.
Bal rozpoczął się o godz. 1/2 10polonezem prowadzonym w pierwszej parze przez księżnę Matyldę Windischgratz z domu Radziwiłłównę z prezesem komitetu balowego, Romanem hr. Potockim. Dalej szły pary: Marja Potocka z br. Romaszkanem, hr. Kallay z p. Morawskim, hr. Marja Harrach z p. Fedorowiczem, hr. Felicja Clary-Aldrigen z p. Dembowskim, br. Ziemiałkowska z hr. Orłowskim, br. Vanx z p. Obertyńskim, pani Dunajewska z hr. Tarnowskim, hr. Krasicka z dr. Stanisławem Dunajewskim, hr. Elżbieta Potocka z p. Korytowskim, hr. Bonda z p. Kieszkowskim, hr. Stadnicka z p. Wysockim, p. Wysocka z p. Szymanowskim, hr. Łosiowa z p. dr. Szlachtowskim, p. Romaszkanowa z p. Czaykowskim.
Po polonezie rozpoczął tańce p. Dembowski z panną Dunajewską. W czasie tym przybył hr. Bombelles, aby nieobecność arcyks. Rudolfa usprawiedliwić. O godz. 10 zjawiła się arcyksiężna Stefania, arcyks. Marja Teresa, arcyks. Karol Ludwik, arcyks. Ludwik Wiktor, ks. Ferdynand Koburg-Gotajski i książę sasko-wejmarski.
W westybulu gospodynie i gospodarze balu oczekiwali przybycia dworu. A gdy arcyks. Stefania się ukazała wzniesiono okrzyk „niech żyje”, który zebrani goście powtórzyli.
Po krótkiem powitaniu, przyczem następczyni tronu ofiarowano wspaniały bukiet z róż herbacianych (Malmaison) a arcyks. Marji Teresie podobny z czerwonych róż, ruszył cały pochód ku estradzie w sali balowej.
Arcyksiężna Stefania, która miała na sobie wspaniałą jasno-żółtą atłasową suknię, obszytą w gorsie brylantami a na głowie brylantowe półksiężyce, pozwoliła sobie przedstawić bardzo wielu gospodarzy i gospodyń balu. W rozmowie z członkami komitetu oświadczyła, że bardzo pragnęłaby zwiedzić i poznać Galicję. Następnie zauważyła, że mazura po raz pierwszy widzi i taniec ten jako pełen życia i gracji bardzo się jej podoba. Do hr. Ludwika Wodzickiego powiedziała jeszcze raz, że specjalnem życzeniem jej małżonka było przybyć na bal i prosiła go aby raczył żal arcyks. Rudolfa z powodu niemożności przybycia innym także zakomunikować.
hr. Potocki wręczył następczyni tronu dar gospodyń: wachlarz z białej materji jedwabnej w złotej oprawie z godłami narodowemi, przedstawiający w miniaturze kolorowany obrazek T. Rybkowskiego, który znajduje się w albumie, ofiarowanym cesarzowiczowi przez artystów polskich, jako podarunek ślubny. Jest to scena z podróży cesarskiej po Galicji z r. 1880, mianowicie wesele huculskie w Kołomyi. W głębi widzimy krajobraz i część etnograficznej wystawy w Kołomyi, na przodzie wielki namiot turecki, pod którym cesarz przyjmuje przewodniczącego wystawy p. Przybysławskiego, wokoło stoją grupy ludu. Między towarzyszącymi monarsze rozpoznać można Włodz. hr. Dzieduszyckiego, dr. Grocholskiego, hr. Golejewskiego, Alfreda i Artura Potockich, Dr. Smolkę, Stan. hr. Tarnowskiego i innych. Przedstawione jest takie wesele huculskie: otwierają pochód muzykanci z długiemi huculskiemi trąbami, cymbalista i skrzypiciel, potem panna młoda na koniu, pan młody z drużbami i cała drużyna weselna, wszyscy konno.
Rybkowski wykonał dwa egzemplarze takich wachlarzy, z których jeden jak już wspominaliśmy został wręczony następczyni tronu, drugi arcyks. Marji Teresie, małżonce arcyks. Karola Ludwika.
Według tych oryginałów zostały zrobione odbicia na karnecikach, które zrobiły furorę. Publiczność była zachwycona temi karnecikami.
Arcyks. Staefania była bardzo rada z podarku, kazała sobie przedstawić pana Rybkowskiego i wyraziła mu swe uznanie i zadowolenie; w ogóle arcyksiężna objawiła wielkie zainteresowanie balem.
Po godz. 11 opuścił dwór salę balową, żegnany również okrzykami, arcyks. Karol Ludwik i Ludwik Wiktor wrócili jeszcze raz do sali z westybulu, a na życzenie pierwszego powtórzono mazura.
Bal zatem udał się świetnie. Był on także jedną z manifestacji przeciwko ks. Bismarkowi i jego zamiarom wymazania narodu i imienia polskiego z pomiędzy żyjących.”
Zdrowie Pyry! 🙂
Toast za własne zdrowie wypiłam i omal nie i za arcyksiężnę Stefanię, że taka łaskawa i za grono liczne patriotów polskich, którzy przy tronie c.k. wiernie stali i stać chcieli.
Twoje zdrowie, Pyreńko 😀
Z tej samej gazety:
„Bal prawników. Ścisk, zgiełk, mnóstwo fraków, kilka kontuszów, wiele nadobnych danserek w strojach mniej lub więcej kosztownych lub gustownych. Wszystko to przy dźwiękach wybornej muzyki kręcące się po wspaniale udekorowanej sali „Domu narodnego” oto obraz wczorajszego balu prawników różniącego się od innych mnóstwem obecnych i wyższą elegancją.
Jak się bawiono – to rzecz względna. Byli tacy, którzy ochoczo i z prawdziwą przyjemnością dotrwali aż do 5 rano. A byli jak zwykle i tacy, którym brakowało humoru i wesołości, Pogrążeni w zadumie siedząc, chodząc lub wirując… konsekwentnie milczeli.
Optymiści wychwalali bal niepomiernie, pesymiści (a do tych należał przede wszystkim ród męski nie tańczący) wyrzekali na niedogodne pomieszczenie restauracji i bufetu – i co prawda jak pierwsi nie przesadzili chwaląc sam bal, tak drudzy również mieli słuszność narzekając na rozkład sąsiednich ubikacyj, gdzie mimo zapowiadanego przez komitet „opalenia” i „zarządzenia środków ochronnych” wiało – ale bez litości wiało. Ilu się nabawiło reumatyzmu lub przeziębienia – prawdopodobnie skonstatowanem nie zostanie – ale że są tacy, to nie ulega wątpliwości.
Największe pole do popisu mieli pesymiści przy wyjściu, szczególnie, że nawet optymiści dołączyć się musieli. Tu narzekania popłynęły „szerokiem korytem”. W garderobie wydawano rzeczy nie za znaczkami, ale każdy miał prawo dowolnego wyboru. To też panowało zamieszanie nie do opisania, a odczute dokładnie przez tych, którzy nie mogli znaleźć wierzchniego okrycia lub musieli zadowolić się starymi kaloszami, albo wreszcie patrzeć na pozostałe mniejsze, których wcale wdziać nie mogli.
To były ujemne strony, inne wszystkie dodatnie, skutkiem czego suma sumarum bal wypadł jeszcze świetniej, jak lat poprzednich.
Do pierwszego kadryla stanęło 84 par; do kotyliona 72 – tuzin więc przed godziną 2 zdezerterował. Poloneza w pierwszej parze prowadził prezes komitetu balowego dr. Czajkowski z księżną Turn-Taxisową.
Stroje były bardzo eleganckie, prym trzymał kolor biały, niebieski był silnie reprezentowany.
Z powodu znacznej ilości pięknych pań – nie było zgody co do królowej balu – i tu więc panowało bezkrólewie.” 🙂
Kołomyja. Główny pawilon wystawy etnograficznej Pokucia:
http://cyfrowe.mnw.art.pl/dmuseion/docmetadata?id=2413&from=pubindex&dirids=74&lp=87
Pogadałam z Nowym, który uprzejmie zadzwonił z życzeniami, ze Zgagą, z Eską, w końcu ze Star Żabą, która ma internetowy kłopot – może ktoś, coś poradzi? Otóż Żabie nie pokazuje się okienko z kodem – pisze „przepisz treść obrazka” tyle, że nie ma obrazka. Wie kyoś co się z tym robi?
A tak w ogóle, to ostatnio zginął nam kolega Dan z Itali.i
W imieniu Żaby: najlepsze życzenia urodzinowe dla Pyry 😀
Jarutko Roztomiła!
Generałuj nam do końca świata i jeszcze jeden dzień dłużej!
Ewa specjalnie śle serdeczności!
J&E
Ponieważ Stara Żaba nie może nam niczego wysłać tekstowo, przekazuję dwie anegdoty jako odbicie lustrzane anegdot Asi (z innego poziomu społecznej materii)./ W galicyjskim miasteczku, w którym Dziadek Żaby handlował delikatesami, służyła panna, która uważała się za o wiele lepszą od innych służących, bowiem ze swoją poprzednią chlebodawczynią była w samym Paryżu. Fumy panna służąca miała wielkie. Wysłana przez kupca z lodami na bal w resursie, opowiadała zachwycona po powrocie o lokalnych wielkościach, jakie zobaczyła. Więc był burmistrz i doktor i kierownik szkoły o nawet mecenas z asygnatą na palcu (sic!) – a z szumowin – mówiła dumna panna służąca – z szumowin byłam tylko ja sama.
oświadczenie to jest w rodzinie cytowane z lubością do dzisiaj.
Pyro droga,
Uściski, serdeczności i życzenia szczęścia 🙂
Świetna opowieść 😀
Z jakiejś przyczyny przeglądałam dzisiaj numizmaty, które Tata przesyłał mi od lat, a ja trzymam dla Młodego.
To był najpierwszy, jaki dostałam, 1982 rok.
http://alicja.homelinux.com/news/IMG_4705.JPG
Wzięło mnie i za serce chyciło 😯
p.s.
Moneta jest srebrna. Żebym ja wtedy w ogóle myślała czy śniła, że będę kiedykolwiek na pokładzie…
Tata przewidział, czy co? 😯
Chyba pula cudownych, ciepłych życzeń urodzinowych została już wyczerpana. Gdyby spełniły się chociażby w połowie, to Pyra byłaby zdrowa nie jak koń, ale całe tabuny koni i żadna cholera nie miałaby śmiałości Pyry się czepiać. Coś strasznego taka niezniszczalna Pyra. Sławek pomaleńku dorobi się całego worka Pyr, bo dzisiaj popełnił czwartą Pyrę okolicznościową, ale on ci wielkim artystą jest.
Wszystkie życzenia były równie piękne, dobre i wzruszające – Dziękuję.
Opowiadasz, Pyro…
Dobrych życzeń nigdy nie za wiele, a my tu właśnie rozpoczynamy serioznie Twoje zdrowie czerwonym chilijskim shiraz wychylać 🙂
Zdrowie!
https://www.youtube.com/watch?v=DWtECBIWd_E
https://www.youtube.com/watch?v=qY2XIhgUUDU
Dobranoc 😀
https://www.youtube.com/watch?v=ojt6tSN0Wy4
Pyro – Oby Ci nigdy spirytusu i pieniędzy nie zabrakło. Zdrowie.
Zdążyłem 🙂
Placku – czyś nie nadto hojny?
I tak dziękuję.
Dobranoc.
Witam, Stara Żaba niech zmieni przeglądarkę, jeżeli na innej, to się powtórzy, to w ustawieniach ma coś pogmatwane.
dzień dobry …
urodziny Pyry udane .. 🙂
Danuśka powrócona z rodzinką …
nemo na ile Wam starczą te zapasy mięsne? ….