Zgadnij co gotujemy
W tym tygodniu znów nagrody do wyboru. Ale proszę nie zapominajcie wysyłając odpowiedzi zaznaczać, którą nagrodę chce się w zamian. I tym razem może to być albo kryminał z serii wydanej przez „Politykę” albo książka z kanonu literatury polskiej, także opublikowanej przez nasz dom wydawniczy, lub też książka autorstwa naszej koleżanki (z autografem, który wyłudziłem przy okazji ostatniego spotkania).
A teraz pytania:
1.Co to jest sago?
2. A kto pamięta co to takiego tapioka?
3. Sorgo zaś to… ?
Teraz proszę o szybkie wysłanie odpowiedzi na znany adres czyli internet@polityka.com.pl i wybrane dziełko zostanie wyekspediowane pod wskazany adres.
Komentarze
Ja zapropnuję jeszcze sorso, otapi i bongo.
No kto?
Dzisiaj zagadki proste i z pewnością jest odpowiedzi już wiele. A Pyra sobie zafundowała wczorajszego wieczoru niezły horror komputerowy. Jak zwykle przypadkiem. Coś nacisnęłam – co? Coś przytrzymałam – co? Moja maszyna wpadła w rozstrój nerwowy; myszka powiększała i pomniejszała czcionki i kolumny – kółeczko szalało. Komputer multiplikował zakładki, pojawiały mi się dziwne komunikaty, wezwana na pomoc Młodsza powiedziała, że nie umie naprawić. Wyłączyłam „z klawisza” i pozwoliłam maszynie wyspać się i odpocząć. Chyba zadziałało.
W oczekiwaniu na odpowiedzi próbowałem zastąpić kawę wodą. Nigdy więcej – kryminalny horror.
Największy placek na świecie z dostawą do domu:
http://www.youtube.com/watch?v=nvBZc2X7vBY
Placku – nie, dziękuję. Czy wiesz jak spędziłam ostatni kwadrans snu? Czekając na policję, która mnie aresztuje. Popełniłam otóż morderstwo na osobie dobrze mi znanej i lubianej (tzn wiem, że tak było, chociaż samego faktu „nie widziałam”) Zostawiłam ciało, przy nim beret typu moher, który od denatki dostałam i najspokojniej wróciłam „do grupy”. No i w nerwach czekałam na wynik obdukcji i sekcji i wiedziałam, że mnie zamkną. Z wielkim trudem się obudziłam i wszelakich horrorów mam dość. Co mi też ta biedna Genia za krzywdę wyrządziła, że ją utłukłam? Chyba żadną, bo na afekt mi to nie wyglądało.
Pyro, twierdzenie, że zagadki proste może być źle odebrane przez tych, dla których nie są one proste, a także przez tych, dla których są bardzo proste, ale się tym nie chwalą. Nawiasem mówiąc trzecie pytanie nie jest aż tak proste, ponieważ sorgo niejedno ma imię, a w pytaniu zapewne chodzi o konkretną odmianę, np. taką, która może być mylona z surowcem do produkcji makaronu. To ze względu na pomijanie w nazwie potocznej pierwszego członu, czyli sorgo.
Z komputerem to ja też mam problemy ostatnio. Internet nie chce się otwierać. Albo się otwiera ileś minut, albo wcale. I tak jest od poniedziałku, a u koleżeństwa od piątku, gdy byłem na urlopie pogrzebowym w Poznaniu. Jak zwykle i ta sama kuzynka Ukochanej. Tym razem ojciec. W ciągu 2,5 roku straciła 3 najbliższe osoby.
Byliśmy wczoraj na Rozstaniu. Film rzeczywiście dobry i całkiem sprawnie skonstruowany, do tego szybki montaż, czego się raczej nie spodziewałem. Trochę męczący ze względu na to, że cały czas mówią głośno i na ogół nie mniej niż 3 osoby na raz. Powstaje jazgot znany z suków. Niezbyt podobała mi się kamera z ręki w mocno przesadnym wykonaniu. Von Tiers do sześcianu. Trudno nadążyć za obrazem i równoczesnie napisami, których jest zatrzęsienie, gdy parę osób mówi naraz. To mówienie naraz jest konieczne, to istotny element wielu scen, szczególnie u śledczego i sędziego równocześnie.
Jedną z następnych nagród, gdy cykl wydawniczy na to pozwoli, będzie dzieło Pyry na kanwie własnych snów. Rzucę się wtedy do rozwiązywania.
Specjalnie dla Stanisława – coś niemego. 220 lat i rodziny co cztery. Szczęściarz 🙂
Sago, tapioka, sorgo; na upartego ze wszystkiego można bimber pędzić. Nie spierajmy się o człony. Agape.
Placku, prawda. Można, tylko po co. Niemiłego obejrzeć nie mogę, tubę mamy zablokowaną. Al;e domyślam się, że warto zajrzeć.
Stanisławie – masz rację we wszystkich członach wypowiedzi, a ja idę sobie głowę popiołem pokutnym posypać. To tak jest, kiedy blog – przy wszystkich swoich atrybutach – musi spełniać też funkcję kumy.
Musi ??
Stanisławie – Mam nadzieję, że to miłe nieme 🙂
Pyro – Bądź posłuszna Rossiniemu – Non piu mesta. No, no, no, no.
Quiz rozwiązany. Wygrała, bo pierwsza nadesłała prawidłowe odpowiedzi, Jolly Rogers. Gratulacje! A rozwiązanie jest takie:
1 Sago to rodzaj maczki wyrabianej z wnętrza palmy sagowej;
2 Tapioka zaś to skrobia otrzymywana z manioku;
3 Natomiast sorgo to rodzaj zboża uprawianego w krajach tropikalnych.
Za tydzień – znów zgadywanki!
Jolly Rogers – gratulacje.
Placku – jak dla mnie zbyt wczesna pora na szampana i koloraturę ale dziękuję.
Gratulacje Jolly 🙂
Pyro,
Na szampana każda pora jest dobra. Mezzosopranistki raczej nie koloraturują jednak.
Dobrze, dobrze – nie znam się.
Niektóre robią to nader udanie.
Jolly – gratulacje 🙂
Na kulinarne tematy pora chyba wrócić.
Robię na obiad polędwiczki wieprzowe w warzywach, ryżu brunatnym i sosie orientalnym – czyli coś, co Haneczka trafnie nazywa mięsem z bałaganem. Śmietankę kokosową mam, sambal oo i coś tam – mam, koryntki mam i ananas też, a do tego czerwoną pastę curry. Jeden z naszych ulubionych obiadów.
A u mnie dziś na obiad zupa i drugie.
U mnie tylko drugie.
I pranie.
Dzień dobry Blogu!
Pogoda chyba na wywieszenie prania na dworze.
Jolly, gratulacje!
Placku, w obronie Pyry pozwolę sobie zauważyć, że Angelina bywa śpiewana nie tylko przez mezzosoprany ale i przez kontralty – i to zgodnie z zamysłem Rossiniego. A kontralty od altów różnią się przede wszystkim rozległością skali w górę z wykorzystaniem koloratury jak najbardziej, o czym Ciebie informować przecież nie trzeba. Niestety, nie wiem, kto śpiewa w Twoim linku, bo u mnie on jest blokowany.
Ukochana właśnie powidomiła, że gotuje barszcz. Jak dobrze pójdzie, jutro już będzie jedzony.
Stanisławie,
Elina Garanca.
Głodujesz dzisiaj? 🙁
Też tylko drugie, pieczone żeberka.
Dzień dobry 🙂
Gratulacje, Jolly 😀
Dzisiaj gulasz ze słoika. Nie pamiętam z czego i nie pamiętam z czym. Się rozmrozi, się zobaczy 😉 Jutro jajka sadzone, z deptanymi i białą fasolką, bo się stęskniłam.
Jolly Rogers – Gratulacje 🙂
Stanisławie – W swej obronie pragnę Cię zapewnić, że co prawda często mi w duszy śpiewa, ale na muzyce zupełnie się nie znam, a Tobie erudycja Grubej Kryśki pomylia się z moją ignorancją 🙂
Końcową arię „Kopiuszka” śpiewa El?na Garanca, a jej słowa skojarzyły mi się z porannym wyznaniem Pyry. Jak wiesz Angelica nikogo nie zamordowała, a w przebaczeniu radość życia odnalazła. W telegraficznym skrócie – non piu mesta 🙂
W afrykańskich wersjach opery Kopciuszek oddziela ziarna sorgo od piasku.
Ha, jestem bogatsza o niemal 50 zł (jak wszyscy emeryci od marca). Z tej okazji poszłam po zakupy codzienne. Dodatek emerytalny upłynniłam ale to i owo w szafkach i lodówce wylądowało. Mięsa dla nas nie potrzebuję jeszcze przez jakieś 8-10 dni, ale czarne ladaco ma zakupione 2 porcje skrzydełek i kilogram serc wieprzowych, czyli spyżę do soboty. Dla nas trochę wędlin (bez przesady) wędzona makrela i 70 dkg pieczarek, do tego tłuszcze, owoce i już.
Ledwo podwyżka, już przehulana 🙄 😉
Przymierzam się do samotnej wyprawy na pamiętną trasę saneczkową, gdzie czasem kradną sanki. Autobus jest o 13:10. Osobisty nie popiera pomysłu i straszy lawinami 🙄
Pogoda piękna ,zaglądałam w czasie 3 000 krojów na ogródki dzialkowe .Już można wypatrzyć pierwsze,nieśmiałe przebiśniegi. A teraz czas dokończyć obiad .Krupnik,perliczka +modra kapusta z wiśniami.I jeszcze ziemniaki z mrożonki – pommes noisettes czyli kuleczki z purre ziemniaczanego. Na deser torcik wedlowski.
poprawka :winno być 3 000 kroków
Gratulacje dla Pirackiej Bandery. Mam nadzieję, że Gospodarz wymyśli coś dostatecznie mocnego wśród wydawnictw Polityki.
Placku, chyba nic nie pomyliłem. Jeżeli to ignorancja, niech tak będzie, ale dla mnie nie różni się od erudycji w tym przypadku.
Garanca to całkiem nieźle. Niedarmo nosi przydomek la Perfetta.
Nemo, głoduję w dni robocze pomiędzy 7:45 a 16:30, jeżeli ktoś z koleżeństwa nie obchodzi imienin ani urodzin. Sam nie dokupuję ze względu na przewymiarowane obwody. A obiad na dzisiaj Ukochana przygotowała wczoraj. Chyba, że dzisiaj dokończymy springrolls przygotowane przez Córeńkę jeszcze w sobotę. Bardzo szczególne springrolls, bo prawie w rozmiarach naszych gołąbków. To z powodu niezbyt trafnych obliczeń proporcji listków ryżowych i nadzienia. Ale smaczne bardzo z wyraźnym akcentem imbirowym, z trzema gatunkami mięsa. Przedwczoraj też jedliśmy dzieło Córeńki – risotto chińskie z dużą ilością kapusty pekińskiej, bambusa, wołowiną i wieprzowiną. Mam nadzieję, że bez soli wypadowej. Ale Córeńka soli prawie nie używa, co nie znaczy, że potrawy są niedosolone.
Zjadłam obiad.
Placku, przeczytałem właśnie wywiad z Eliną Garnaca. W istocie pierwsze starcia z koloraturą wydawały jej się trudne, w praniu okazały się proste.
Elina Garanca oczywiście
Dzien dobry,
Dziekuje pieknie za gratulacje!
A mowilam, kto rano wstaje temu Gospodarz daje :).
Jak Ewa w zeszlym tygodniu, tak ja dzisiaj w emocjach zapomnialam wybrac nagrody. Kolezanke poprosze 🙂
A co do obiadu, panowie zazyczyli sobie dzisiaj chinszczyzny – wiec beda warzywa stir-fry, kurczak w sosie curry, sajgonki, ryz i surowka z kapusty kiszonej dla chetnych ;).
Pyro,
Jak Radzio, wyleczony?
Radzio jak rybka. Dzisiaj ma wyznaczoną kontrolę jednak gołym okiem widać, że może kondycyjnie wykończyć resztę rodziny. Zjadł serce wieprzowe pokrojone w kostkę i teraz śpi. Obudzi się i zażyczy sobie kolejnego spaceru. Pójdzie Młodsza – właśnie wraca.
A ja dzisiaj Jolly R swoją „chińszczyznę” ugotowałam pod gust Alicji – czy Młoda będzie jadła, to nie wiem. Niech lepiej od razu yciągnie butelkę wina do spłukania ognia z przełyku.
Pyro!
Mnie się często coś śni, ale dzisiaj miałam sen do pozazdroszczenia. Usnęłam nad ranem, a śniło mi się teraz, dopiero co wstałam, to pamiętam sen dokładnie. I nie łżę, szło to tak:
Otóż jestem ci ja w jakiejś alejce niewiadomego miasta z niejakim Georgem Clooney!!! Ani mój typ, ani żadnego filmu z nim nie ogladałam, ani co 😯
Ściskamy się, namiętne pocałunki z powodu miłość od pierwszego wejrzenia, a ja się martwię, co to będzie, jak jakieś paparazzi zza płota wyskoczą i porobią zdjęcia.
Jak te zdjęcia zobaczy jego zapaśniczka, a przecież to gidyja jest wyższa od niego, to mi dopiero kości policzy! I pogruchota!
George do mnie, że on ma jeszcze godzinę roboty, wobec tego spotkajmy się za piętnaście ósma pod Krzywą Wieżą (aha, jesteśmy w Ząbkowicach Śląskich!).
Idę to tej Krzywej Wieży od Rynku (w realu to ok 100m), ciemno jak cholera, boję się, że zaraz dostane w tym zaułku w łeb od jakichś grasujacych w okolicy zamkowców* – i niestety, tu się obudziłam 🙁
Co miał George do roboty w Ząbkowicach – nie wiem. Gdzieś też przemknęła mi w tym śnie ta jego gidyja i nawet pogadałyśmy, ale nie pamiętam o czym, jakieś zeszyty dźwigała pod pachą 😯
*zamkowcy to żulia, która za moich czasów grasowała w okolicach ząbkowickiego zamku. Obecnie trudno grasować, bo tereny ruin są ogrodzone i pozamykane na kłódki (przynajmniej tak było parę lat temu).
Na obiad sążnista fasolówka, drugiego nie ma, sałata – bo coś dużo nam się zakupiło i trzeba ją zjeść.
Pyro,
jak pastę curry, to zrezygnuj z sambalku – spróbuj odrobinę tej pasty, bo ona ostrrrra! Tę ostrość mleko kokosowe powinno złagodzić, ale i tak trzeba uważać. Ja robię to według synowej – stir fry kawałki kurczaka (może być wieprzek chudy), do tego pokrojone warzywa, dyżurne, curry, ona jeszcze dodaje sporo zielonej kolendry, ale Jerzor nie lubi, to nie zmuszam. Na koniec to mleczko. Warzywa dodać pod koniec i na krótko – mają być takie na wpół ugotowane, a nawet trochę mniej.
Z sambalkiem jest inna, znakomita i szybka potrawa (od Alsy przepis – makaron po indonezyjsku):
Ugotować makaron, najlepiej typu wstążki.
Kawałek schabu (ile kto chce) pokroić na cienkie paski, podsmażać na oleju w sporym naczyniu (najlepiej w woku), jak będzie dochodził, dodać pokrojonego w słupki pora i papryki, najlepiej kolorowe. Dowolna ilość tych warzyw.
Dodać dyżurne plus sambalka łyżeczkę lub ile kto chce (uwaga, ogień! Ale też i specyficzny smak) oraz ugotowany makaron, chlusnąć sosu sojowego po uważaniu, wymieszać dobrze i gorące podawać na stół.
Ja do tego daję mało soli, bo soja sama w sobie jest słona.
Sen o Żulii Roberts robiącej pranie (białe i kolorowe razem) zrujnowany na zawsze. Sen zastępczy – basowe koloryzowanie i łany sorgo lub koszmar z czasów dzieciństwa – spacer po plaży z „Indonezja, Indonezja” w tle. Na tym kontynencie syrop z sorgo przeżywa swoisty renesans 🙂
(Stanisławie – Osmin – pranie basem)
Sos sojowy, znaczy się, jest słony.
To piekielstwo w towarzystwie czerwonej Sofii(semi dry) bardzo nam smakuje. Wino, tanie jak barszcz, bardzo dobre, smaczne, z wyraźną goryczką i lekko owocowym posmakiem. Młoda ma już przykazane, żeby jutro kupiła kilka butelek do domowego zapasu. To, że na etykietach jest złota kolekcja, złota seria i złote medale (zwykle im więcej tego złota, tym gorszy smak)- to pryszcz; ono jest naprawdę dobre, a kosztuje 9,60
Podejmuję zobowiązanie zjazdowe – ugotuję to-to dla wszystkich na zjeździe. Kto nie lubi ostrości (Żaba,inni) może nie jeść ale wielka patelnia na ognisku wieczorkiem…o wina niech zadba ktoś inny.
Pyro – te polędwiczki to w plastrach, kawałkach czy w paski? 🙂
??????? ???? ?????
Wybaczyć proszę. Napisałem grażdanką i łotr zareagował zapytasami.Teraz latynicą.
CZESTITA BABA MARTA!
Asiu – tak na mały palec, tylko krócej (ok 3 cm x 1cm)
Byliśmy na cytrusobraniu. Ku mojemu zdumieniu, na drzewach z których rwaliśmy pomarańcze i gigantyczne cytryny, są świeże pączki i nawet „dorosłe” kwiaty! Czy to normanlne? Na grapefruitowych brak.
Jolly, gratulacje 🙂
Po raz pierwszy w tym roku pranie wyschło na zewnątrz i było tak jakoś wiosennie i muzycznie 🙂
Na obiad była kaszanka (boudin noir więc niestety nie tak dobra jak nasza), ziemniaki puree i usmażone ćwiartki jabłka.
Jak najbardziej normalne
Dziękuję Nemo. Znowu się czegoś nauczyłem. Będąc w Afryce Wsch. widziałem to zjawisko na bananowcach, ale nie sądziłem, że na innych też zobaczę.
dzis dla odmiany, z dobrym znajomym, z ktorym laczy nas calkiem spora ilosc zainteresowan, bylismy w rybnej knajpce. wiosna i jesienia, kiedy jezdzimy tam na kite spot, czesto zatrzymujemy sie w rybnitz-damgarten. to na polnocy niemiec, nad wschodnim morzem. pomieszczenie knajpki niezbyt duze. doskonale widac co w kuchni sie dzieje. wystroj mily.
no dobrze, juz koncze ten wstep. w koncu wdepnelismy tam na posilek a nie na ogledziny. zupa rybna smakowala wysmienicie i jak zauwazyl znajomy, nie byla tak stara jak ta krecaca sie po kuchni babka. jej wnuczki natomiast, ktore podawaly do stolu byly swiezutkie, niczym marchewka i ziemniak u boku sandacza z rusztu.
Nemo 😆
to jak najbardziej normalne, a zarazem znakomity pomysl, by przy prezentacji obrazkow zaznaczyc, ze sa one dla uczestnikow demenz terapii. bylo nie bylo, wedlug najnowszych badan to wlasnie ciagle powtarzanie tego, co widzialo sie za mlodu utrzymuje szare komorki na jako takim poziomie.
… i rozwiązywanie krzyżówek, Ogonku 😀
Kilka lat temu, po szoku spowodowanym lipcowym gradobiciem, na ogołoconych z liści i owoców gruszach i jabłoniach w mojej okolicy pojawiły się we wrześniu nowe kwiaty. Na niektórych drzewach widać było kwiaty i niedobitki owoców. Zbiorów jednak nie było 🙁
Gospodarzu,
Odwiedzili mnie „Piękni dwudziestoletni” a ja pięknie dziękuję 🙂
Asiu masz wspaniala imienniczke
moze mnie ktos wreszczie ozloci 😆 za to, ze i na polskie dziewczyny zwracam uwage? 😆
Stanislawie, to byl wprawdzie tylko treiler, ale sadze ze i calosc nie bedzie gorsza i warta obejrzenia. kamera stabilna, cat znakomity, kolorystyka znakomita i dorownuje protagonistce. tematyka bardzo odmladzajaca. slowem warte grzechu & & & 😆
Jolly Rogers, Miodzio i inni miłośnicy kiszonej kapusty,
Zaczęłam właśnie czytać ” Cholonka ” Janoscha i zaraz na początku trafiłam na pochwałę kapusty. ” – Szkoda każdego kawałka ziemi*, na którym nie zasadzono niczego – mawiała Świętkowa. A choćby tylko kapustę. Kapustą można sobie nieraz pomóc. Nie wymaga wielu starań na polu i jest dobra do każdego jedzenia. Dobrze zakiszona kapusta- prima! I zdrowa ! Sobczyk, na przykład, ten z ulicy Hałd, szewc – stu lat dożył, jedząc kapustę. A dlaczego, pytam się. Bo codziennie, gdy tylko wstał, wypijał garczek kwaski. Kwaska czyni cuda! – mawiała nasza ciotka Hejdla i za pomocą kompresów wyleczyła sobie reumatyzm, gdy już żaden lekarz jej nie mógł pomóc.
Do krupnioków i żymloków kwaska też jest potrzebna, a już do ryb, ho, ho ! ”
* ta niezagospodarowana ziemia to tereny tuż przy granicy
Nic dodać, nic ująć, tylko jeść kapustę kiszoną. 🙂 Dziś jadłam kapustę do pierogów z mięsem. Jutro zaś pierogi z nadzieniem z kapusty.
Ogonku – tu masz więcej: http://www.joannalitwin.com/index.php?option=com_content&view=article&id=2&Itemid=2&lang=pl Dziewczyna z pasją 🙂
Krystyno – zatęskniłam za pierogami z kapustą. Ostatnio robimy więcej i część mrozimy. Ale nigdy długo nie poleżą w lodówce. Teraz zapasy się skończyły. Trzeba zrobić nowe 🙂
Jolinku,
byłam na ” Artyście”, ale, niestety, nie zachwyciłam się. Godzina i 40 minut niemego filmu może jednak troche nużyć. Fabuła bardzo prosta. Film ma oczywiście swój urok, gra aktorów znakomita, a słynny już piesek jest naprawdę nadzwyczajny, ale to trochę za mało. O filmie mówiono, że jest to hołd złożony niememu kinu, ale z hołdami różnie bywa. Kiedy Agnieszka Holland określiła ten film jako ” wydmuszkę” zżymałam się mocno, ale teraz muszę przyznać jej sporo racji. Podsumowując: nie namawiam do obejrzenia tego filmu, ale też nie zniechęcam, choć Pepegor odczyta to jednoznacznie. 🙂
To co oceniamy na podstawie fragmentów, po obejrzeniu całości okazuje się trochę inne.
Dzień rozmów spotkań, muzyki (Prokofiew dzisiaj) Jutro chcę zrobić pierwszą w sezonie paschę – jutro nastawię, do piątku popołudnia odsączy, poleję czekoladą i na 4 dni bardzo pierwszorzędny deser będzie. Pies dostał od młodszej Pani kolejny prezent – światełko do uprzęży, żeby na wieczornych albo nocnych spacerach był widoczny. Światełko może migać, jak światło postojowe (wyłączyłyśmy od razu) może wyglądać jak podwójne, sygnalizacyjne , wreszcie normalne dwie świecące czerwono diody. Wybrałyśmy ten wariant. Moim zdaniem on tego nosił nie będzie – z ręki Ani chciał zabierać do zabawy, a z uprzęży próbuje to odgryźć – nie może żeami dosięgnąć, to się tarza.
Asiu,
tym razem były to pierogi z kapustą kiszoną i suszonymi grzybami, ale robiłam wcześniej pierogi z nadzieniem ze świeżej kapusty. Poszatkowanej drobno i podduszonej na maśle lub oleju/ oliwie/ z cebulą. Takie pierogi robią Nemo i Jotka i to od nich wyszedł pomysł. Jeśli nie robicie takich w domu, to warto spróbować, bo są bardzo smaczne, nawet chyba lepsze od tych z kiszona kapustą.
Robimy z kiszonej kapusty. Z nadzieniem ze świeżej jeszcze nie robiliśmy. Musimy spróbować.
Pomysł do pierogów z nadzieniem kapuścianym, u mnie z kapustą kiszoną i grzybami, bo innych nie przećwiczyłam pod tym względem.
Otóż robię raz do roku na kompanię wojska i zamrażam w porcjach, więc jest to spora ilość. Jak już padam z nóg i nie chce mi się lepic zwyczajnego rozmiaru pierogów, rozwałkowuję nieco grubszy placek ciasta (średnica dużego talerza płaskiego) i nadziewam całą resztę farszu. Ten jeden pierożek służy za cały obiad dla dwóch osób 🙄
U nas zapowiadali jakieś wielkie opady śniegu. Właśnie wiruja powoli piękne śnieżynki, z minuty na minute więcej ich. A juz było prawie bezśnieżnie (śniegu w tym roku tyle, co nic).
Śnieżyczki u mnie maja taki zwyczaj, ze w styczniu sa juz w blokach startowych, na poczatku lutego (czasem wczesniej) sa już kwiaty, ale to wszystko odbywa sie powoli i zazwyczaj pod sniegiem. One jakoś tam wiedzą, kiedy jest start i wtedy sie pokazują. Zazwyczaj koniec marca/poczatek kwietnia.
W tym roku nie ma sniegu, ale snieżyczki w ciagu paru dni przyspieszyły. Są kwiaty, spodziewam się, ze jak snieg spadnie, to odczekaja swoje, ale…chyba idzie wiosna?
Krystyno,
Dziekuje za przypomnienie Cholonka, chyba znow przeczytam.
Ja do pierogow Nemo I Jotki dodsje namoczonych i drobno pokrojonych suszonych grzybow.
Mnie ‚Artysta’ zbytnio tez nie zachwycil-przyjemne, ale czy oscarowe?
Wolalabym ‚Spadkobiercow’.
Moje pierogi ze słodką kapustą mają zawsze dodatek namoczonych i ugotowanych borowików. I cebulki zezłoconej na oliwie.
Alicjo,
byłam dziś na spacerze wzdłuż nabrzeża, gdzie cumuje ” Dar Młodzieży”. I naturalnie od razu wyobraziłam sobie Ciebie wspinającą się po masztach. I proszę o informację, który to był maszt i do którego ” piętra doszłaś”. Ty pewnie to precyzowałaś, ale zapomniało mi się. A tak ,przy okazji następnego spaceru będę już wszystko wiedziała i umiejscowię Cię na właściwej pozycji. 🙂
Pogoda była dziś bardzo ładna, słońce grzało, ale lekki wiatr nie zachęcał do morskich podróży, a nawet do zatokowych.
I dużo pieprzu 😉
Faktycznie, do tych pierogów dodaje się suszone grzyby. Asiu, pamiętaj o tym. Borowiki są oczywiście najlepsze, ale ja muszę zadowalać się podgrzybkami.
Alino,
dziekuje :).
Nie przepadam za piwem, ale pani w sklepie mnie przekonala do sprobowania ‚Perly’ niepasteryzowanej z browaru w Lublinie. Pierwszy raz od lat wypilam butelke do ostatniej kropelki!
Na parapecie parapetówa, a za oknem śnieg…
To sprzed chwili. Idę kuchcić.
http://alicja.dyns.cx/news/IMG_9109.JPG
Pewnie znane Blogowiczom, ale rozbawilo mnie do lez.
Z cyklu profesor Miodek odpowiada:
– Czy forma Honolulu jest poprawna?
– Nie jestem pewien, ale czy nie lepiej powiedziec ‚Chodz spac’?
Jolly Rogers,proponuję jeszcze to.
http://www.perla.pl/index.php
Nisia testowała również.
Jolly, 😆
Znam jeszcze inną poradę Miodka, ale chyba już tu była 😉
Jolly 🙂
Krystyno – suszone się skończyły, może spróbuję z pieczarkami 🙂
Sorry 😳 Chodziło o Lubelskie pils a nie o cały browar 😎
http://experiment-beer.blogspot.com/2010/12/lubelskie-pils.html
Jolly
😆 😆 😆
Irek,
postaram sie latem w kraju znalezc, tu wybor mniejszy.
Nemo, dawaj p. Miodka!
Nemo – znowu zgubiłam Twój przepis na placek owocowy – ten, z posypką ze śruty migdałowej pod owocami. Chodzi mi o ciasto, nie gotowce francuskie.
Jolly,
– Panie profesorze, czy forma „porachuje” jest poprawna?
– W zasadzie tak, ale czy nie lepiej powiedzieć „Już czas, panowie”?
Nemo :),
– Panie profesorze, czy forma ‚Stary Sacz, jest poprawna?
– Lepiej powiedziec ‚Tato, zachecam Cie abys pil przez slomke’
Pyro,
na blachę o średnicy 26 cm lub 10-12 foremek
150 g mąki
1/2 łyżeczki soli
75 g zimnego masła w małych kawałeczkach
3-4 łyżki zimnej wody
Mąkę z solą rozetrzeć z masłem (palcami) na równomierną masę, w zagłębienie
dodać wodę i szybko zagnieść ciasto. Przykryte chłodzić w lodówce przez 30 minut. Rozwałkować cienko i wyłożyć pasującą formę.
Masło można częściowo zastąpić smalcem.
Nemo – bardzo dziękuję. Gdzieś coś się wykasowało i kilka przepisów zaginęło; a ten placek jest znakomity. Teraz będzie pascha, a za tydzień placek Nemo.
Słuchajcie, czy ktoś z Was był już na portalu Na Temat.pl? T.Lisa? Jakie macie wrażenia? Ja mam chęć stanąć „na portalu” i krzyknąć „Redaktor! Redaktor!” Tam jest taka magazynowa obfitość, takie wszystko od ściany do ściany, że dom uciech, to przy tym kościół. Może się utrze?
Oj Pyro,
miałam dzisiaj znowu czasu mało, ale zajrzałam do GW i zauważyłam takie Lis, Lisicki, Mucha…kogo by tu jeszcze dorzucić? Środę, która mnie kapeczkę rozczarowała, Bralczyka, który wydał mi się głosem rozsądku, ale ja też jestem starej daty.
Zaraz zajrzę do Lisiej jamy, nogi na biurko po obiedzie, lenistwo i wino 😉
Oj, chyba se Lis wynajął cieniasów do prowadzenia portalu, bo groch z kapustą, przegląd lodówki, żeberka, schabowy i steki, nie licząc mrożonek 🙄
A ziemniaki w piwnicy podgniwają!
Pod skrzydłami błękitnego drozda
Alicjo czy tu byłaś?
http://www.natemat.pl
Dobranoc. Mam nadzieję, że tym razem nic mnie straszyć nie będzie.
Tużem byłam. Strasznie dużo tego jest i na razie trudno się połapać. Wolałabym po spartańsku – tematykę, a potem sobie wybierasz sport, to, śmo itd.
Ale jeszcze nadal nie mam czasu dokładnie przejrzeć. Czas na nieszpory, nasz dziennik tv, którego nie oglądam, ale słucham, bo tv jest obok.
Pyro,
„…niech ci się w nocy przyśni gałąź kwitnacej wisni…”
K.K.B.
Zachęcony przez Anielską Kuchnię i zauroczony s.Anielą, zrobiłem kotleciki z wątróbki drobiowej. No cóż. Na kolana nie rzuca. Alicjo, czy resztę przesmażyć, czy tę surowiznę schować do lodówki i smażyc jutro?
Na domiar złego otworzyłem butelkę cabernet sauvignon Bin 45 – australijskie. Po powąchaniu korka rzuciło mnie o ścianę. Po półgodzinnym oddychaniu butelki dał się wypić jeden kieliszek. Dalej nie wchodzi. Zostawiam otwarty. Będzie ocet winny…
Ewa wraca z plaży. Cuś odgrzeję.
Malkontenci – wspomniany portal to skrzyżowanie fontanny informacji ze studnią wiedzy. To tam znalazłem bezcenne szczegóły dotyczące serdelków autorstwa Magdy Gesslery. Przyrządzał je, z niezbyt apetycznej, podobnej do mydła masy, jej dziadek Leon. Na Kubie, gdy była chuda i niedożywiona, wciągała kilogram mięsa w postaci puszkowanych serdelków Krakusa, a obecnie. Zachęceni tym wstępem czytelnicy otrzymują zaproszenie do jej restauracji Słony, a także adres warszawskiej masarni w której można nabyć porządne serdelki. Cena jak za porządny barszcz – 54 zł/kg.
Dla spragnionych podłużnych kształtów klientów – PYK PYK
Jeśli coś mi się pomyliło, to z głodu 🙂
Placku Umileny, drżę z podniecenia, co obecnie???
Świetne serdelki od Mazura na Greenpoincie są dwa razy tańsze! Co sie porobiło…
Cichalu – Obecnie namawia wszystkich do kiełbasianego grzechu. Nie jestem pewien kto jest bardziej podniecony, Ty czy ona 🙂
Dziękuję za cytrynowe pączki.
Placku, wybacz! Te pączki to chyba od innej dziewczyny. Nie odemnie…
U nas jeszcze luty, po tej stronie Kałuży. Ma być nie wiem co, niby śniegi, teraz mokre cuś, a potem nie wiadomo co, pogodynka telewizyjna tez nie wie, nawet gromy z nieba, powiada 🙄
Mnie chodzi po kościach, ale to normalka przy takich przewałkach. Pogodowych.
http://www.youtube.com/watch?v=XfuBREMXxts
Alicjo i co ja mam z tymi kotlecikami com pytał?
Cichalu, spasztetuj albo skarm kota. Od sióstr i braci trzymam się z daleka 🙄
Dobranoc 🙂
Cichalu – Jednak to Tobie zawdzięczam wizję cytrusobrania. Gigantyczne cytryny, świeże pączki i Twoje przerażenie. Cytuję – „czy to normalne?”.
Za darmo podziękowania nie wycofam. Drżyj sobie, a nawet drrzyj. Jam zawsze winien, ale bezbronne pączki? Wstyd 🙂
Cichalu…
przegapiłam te kotleciki?!
Ostatnio zajmuję się sprzątaniem w każdym kącie, myciem, okien od srodka (na zewnątrz mrozy) odkurzaniem każdego tego-tam, i przegapiam komentarze 🙄
http://www.youtube.com/watch?v=rYEDA3JcQqw
Alicjo, przegapiłaś, ale się nie przejmuj. Już usmażyłem.
Placku, nie takie rzeczy mnie przerażają…
No….
(cytryny pewnie też)
http://www.youtube.com/watch?v=ZuQErcC5LQ4
Jedna z moich ulubionych…i poety tekst
http://www.youtube.com/watch?v=OZG9LpS0gv0&feature=related
Ostatni koncert, ostatnia piosenka.
http://www.youtube.com/watch?v=jeDd7jAp-iY&feature=related