Kozi ser z miodem czyli rozkosz smakosza
O pożytkach płynących z hodowli kóz pisałem i rozmawialiśmy tu już parę razy. Ale ostatnio rozkoszowałem się kilkoma gatunkami serów kozich – polskich, włoskich i zwłaszcza francuskich – a w minioną niedzielę udało mi się zaskoczyć przyjaciół niezwykłym smakołykiem: kozim serem zmrożonym z miodem i orzechami. To jest deser godny bogów. Zanim więc znów napiszę parę słów o pięknych, zgrabnych i mądrych zwierzętach podam przepis, by każdy mógł sam zakosztować tej rozkoszy:
Kozi ser z miodem
35 dag tłustego białego sera, 35 dag koziego białego sera, 25 dag cukru, 100 ml soku z cytryny, 0,5 l wody, 5 dag miodu, 5 dag orzechów włoskich
1.Wymieszać oba sery z cukrem i sokiem z cytryny. Dodawać po jednej łyżce wodę cały czas mieszając.
2.Dość luźną masę wyłożyć na płaski talerz i włożyć do zamrażalnika na 2 godziny.
3.Po wyjęciu podzielić na porcje, polać miodem i posypać pokruszonymi orzechami włoskimi.
No to teraz, pojadając kwaskowo-słodki i aromatyczny deser możemy porozmawiać o tym czy warto kupić sobie kozę. A może nawet kilka kóz. Oczywiście nie dotyczy to mieszczuchów ale przecież spora grupa z nas mieszka na wsi.
Mało kto wie, że w Polsce prawie do końca XVIII wieku wykorzystywano i przetwarzano głównie mleko kozie i owcze. Dopiero w XIX wieku rozpoczęto systematyczne przetwarzanie mleka krowiego.
Mleko kozie zaś jest skarbnicą mikroelementów: wapnia, potasu, fosforu i magnezu. Ale co najważniejsze zalety mleka koziego wynikają ze specyficznej, innej niż w mleku krowim, budowie białek i tłuszczów. Krótkie łańcuchy tłuszczowe sprawiają, że kuleczki lipidowe są mniejsze, a przez to łatwiej przyswajalne. Mleko jest naturalnie homogenizowane. Białko zawiera mniej tego rodzaju kazein, które przypuszczalnie są przyczyną alergii, więcej aminokwasów z siarką, wapniem, fosforem i potasem, koniecznymi do budowy kośćca.
Przetwory z mleka koziego zachowują zalety mleka, a nawet je pogłębiają, gdyż na skutek fermentacji łańcuchy białkowe ulegają rozbiciu i stają się bardziej dostępne dla organizmu człowieka. Skrzep mleka jest delikatniejszy.
W Polsce nie prowadzono systematycznych badań nad zastosowaniem koziego mleka w leczeniu różnych chorób, jednak z potocznej obserwacji wynika, że jest skutecznym środkiem przy skazie białkowej, innych alergiach, chorobach przewodu pokarmowego, płuc, rekonwalescencji. W innych przypadkach podnosi skuteczność prowadzonej kuracji. Przypisuje się mu nawet właściwości antyrakowe.
Mleko kozie jest najwyższej jakości produktem jadalnym, polecanym wszystkim chcącym się zdrowo odżywiać. Tym bardziej, że przecież bywało pokarmem boskim. Wystarczy przypomnieć sobie historię ukrytego na Krecie małego Zeusa, którego swoim mlekiem karmiła koza Amaltea.
Coraz więcej polskich klientów przekonuje się do serów z mleka koziego, które jedzą zarówno na chlebie czy bułkach jak i w postaci koreczków, przystawek (grzanka z sałatą i kozim serem podanym na ciepło, sałata z serem kozim i sosem winegret, sałatka z pomidorów i świeżego koziego sera) i jako składniki większych dań (pizza z kozim serem, omlet z kozim serem). Coraz częstszym powodzeniem cieszą się również tzw. deski serowe, czyli pełen asortyment serów, wśród których nie może zabraknąć, co najmniej jednego, sera koziego.
Komentarze
jogurt z miodem i orzechami w Grecji pychota .. to pewnie i ser kozi smaczny …
ciekawe po co Polityka zapełnia miejsce po prawej stronie „Reportażami z Polityki” skoro są to starocie ..
Bardzo lubię kozie serki i rzeczywiście coraz łatwiej je kupić. Do niedawna kupowałam francuskie wyroby, a teraz pojawił się polski kozi twarożek, który mi smakuje.
Dzień dobry 🙂
Wczoraj kupiłam u wytwórcy przy drodze z Poznania, bez niczego i z czosnkiem. Lubię kozie 😀 Oprócz serków syrop z kwiatów czarnego bzu, którym zachwycił się pan mąż. Za radą wytwórcy część syropu przeznaczyłam na nalewkę.
Muszę przeprosic Grubą Kryśkę za zaglądanie. Tyle, że zaglądałem wyłącznie pomiędzy nos a usta. Gdzie indziej zaglądać nie przeszło mi przez głowę.
Kozie sery czyli z francuska kozy to pokarm we Francji szalenie popularny. U nas trochę rarytas. W Leclercu można czasem dostać całkiem dobre kozy w bardzo rozsądnych cenach. We Włioszech i w Hiszpanii też kozich serów pod dostatkiem, ale chyba nie są aż tak popularne jak we Francji. Od pewnego czasu w menu restauracyjnym musi być coś z kozą.
Cichalu, decyzja w sprawie Chóru Polskiego Radia już zapadła. Przez jakiś czas głośno protestowało Sąsiedztwo Pani Doroty. Protestowały bardzo głośne nazwiska. Ale na likwidacji ChPR zaoszczędzi się dwa miliony złotych rocznie, przez 50 lat 100 milionów, a przez 500 cały miliard. Ile się straci, nikt nie liczył.
Dla poprawy nastroju (mojego) myślę o plackach wczoraj omawianych. Placki na słodko dla mnie nie do przyjęcia, choć ogólnie słodkie mogę do wychodzenia nosem. Tylko z kwaśną śmietaną, pod którą kawior, łosoś, kozi ser. Ale jak kozi ser to nie pod śmietaną tylko obok i raz taki kęs, raz taki. Ale kawior to od święta. A najczęściej po prostu sama śmietana. Jeszcze Placki. Też smakowite, choć znany mi tylko jeden.
Dzień dobry – nie wiem, czy taki dobry; u nas mglisto i dżdżysto.
Dopisuję się do opinii Stanisława w sprawie placków i Placków (tego jedynego), a także ChPR. A gdyby tak jeszcze pozamykać muzea – z wyjątkiem tych patriotycznie słusznych – szkoły muzyczne wszystkich stopni i zlikwidować parę orkiestr, teatrów i uniwersytetów – ile to by środków można było dodatkowo utopić w Absolutnie Ważnych Sprawach. Ech, łza się w oku kręci.
Sery i serki kozie kupujemy stale, bo Młoda lubi ale z pewnością na ser z miodem raczej jej nie namówię. Nie przepada za miodem
Chór Polskiego Radia mógłby działać przez 200 lat za pieniądze utopione w Gawronie. Nie twierdzę, że Gawron był zbędny, bo nic nie wiem o tym, czy istnieje w ogóle jakaś ogólna koncepcja strategiczna w naszych siłach zbrojnych. Nie wiem, czy 15-20 Rosomaków traconych rocznie w Afganistanie to wydadek bardziej uzasadniony niż budowa Marynarki Wojennej. Ale jeśli okręty są nam zbędne, to może w ogóle zlikwidowac MW zamiast ChPR.
Żeby nie być posądzonym o oszołomstwo dodaję, że likwidacja Marynarki Wojennej nie musi oznaczać pozostawienia wybrzeża bez żadnej obrony. Kilka trałowców i kutrów patrolowych, które stanowią obecnie trzon polskich sił morskich można przekazać Straży Granicznej. 2 stare korwety nie stanowią, zdaje się, żadnej siły, a okręty podwodne w razie zagrożenia na nic się nie przydadzą bez osłony niszczycieli czy korwet.
Stare korwety poamerykańskie podobno nie mają żadnej siły bojowej. Mogą służyć do celów szkoleniowych. Ale szkolenie na okręcie bez wyposażenia bojowego to szkolenie bardzo ograniczone. Jeżeli korwety będą potrzebne gdzieś do działan bojowych NATO (czytaj USA), prawdopodobnie zostaną doposażone, ewentualnie będą nasi marynarze objąć służbę na korwecie MW USA. Przypomina mi to bardzo sytuację MW z czasów socjalizmu, gdy dysponowaliśmy głównie starymi trupami do celów szkoleniowych. Do tego bez zapasu amunicji, która mieliśmy dostać dopiero w sytuacji zagrożenia, a decyzja zapadała w Moskwie lub Legnicy. Pomysł admirała Łukasika na korwety miał służyć budowie własnej MW od nikogo niezależnej. Czy był dobry, nie wiem, gdyż nie wiem, czy w ogóle mamy jakieś koncepcje strategiczne. Cena na pewno nie wypadała wokół 1,5 mld, ponieważ w 400 mln za kadłub mieszczą się wszystkie koszty ogólnozakładowe upadającej Stoczni Marynarki Wojennej. Pewnie część Bywalców przy Stole stwierdzi, że na pewno Dar Młodzieży przydatniejszy od Gawrona, a ja nie zaprotestuję.
Ser z miodem niekoniecznie musi smakować dziwnie. Ja na studiach na śniadanie jadałem twarożek wymieszany z miodem i nie było to złe. Potem coraz rzadziej, bo twarożki stawały się coraz gorsze, jeżeli nie było czasu pojechać do hali targowej. Smak orzechowy tez serom pasuje. Ale, gdy ktoś w ogóle nie lubi miodu, to inna sprawa
Dzień dobry. Tata koleżanki mojej siostry hodował 2 kozy. Z mleka robił przepyszny twaróg. Moja siostra często nie zdążyła go przywieźć do domu, bo cały zjadała w pracy. 🙂 Niestety ten pan zachorował i sprzedali kozy, bo żona miała za dużo pracy i nie mogła się nimi zajmować. Ostatnio kozie krążki bywają w Biedronce 🙂
Dzień dobry Blogu!
Na ile osób jest ten deser? Z podanych proporcji wychodzi 1,4 kg.
Pogoda wiosenna i słoneczna, choć zapowiadali gdzieś jakieś chmury, a jutro to ma być naprawdę ciepło. W Ticino oczekują ponad +20 stopni.
Dar Młodzieży pożyteczny zupełnie jak chór! Szkoli młodzież, uczy świata, reprezentuje Polskę (bardzo pozytywnie!) poza granicami, jest piękny wreszcie…
Żaglowce są potrzebne. Chopin, Kapitan Borchardt, Kapitan Głowacki, Zawisza (familiarnie zwany Zawiasem), Pogoria, Dar Szczecina, Iskra… Kto raz popłynął żaglowcem, jest o wiele bogatszy niż do tej pory.
No nie, Zakałużacy???
Taki deser, z tej ilości sera, zrobiłem na przyjęcie dla 12 osób. I ledwo starczyło, bo był pyszny.
W kozich serkach nie odpowiada mi zapach, co mnie trochę dziwi, bo lubię ostre zapachy. Ale ten raczej nie.
Haneczko,
warto rozejrzeć się po okolicy za krzewami czarnego bzu i samemu zrobić sok z jego kwiatów. Bardzo mało pracy, a efekt doskonały. Ja mam jeszcze mały zapasik, ale znalazłam w pobliżu dwa krzaki bzu i latem znów zrobię sok. Dodaję go do herbaty albo naparów ziołowych.
Dziś już upiekłam keks, rozliczyłam podatki za ubiegły rok a teraz biorę się za pierogi. Farsz przygotowałam wczoraj. A po obiedzie jadę do kina obejrzeć ” Artystę”. Nie mogę przegapić tego filmu.
Krystyno, jeden mój znajomy określał to po męsku: bo ten ser capem wali.
Ale kozi serek na bułce z masłem albo przeciwnie, na świeżym razowczyku (ale też z masłem!) – bardzo przyjemny może być.
A wiecie, za czym tęskniłam przez pięć dni restauracyjnego żarcia? Za moim ukochanym kwiatem soli, którym w domu posypuję sobie (z czuciem) to i owo. Chyba się uzależniłam.
Mój ser niczym nie wali ani nie capi 😯
1,4 kg. Wychodzi, że na 2 osoby. Ja w każdym razie na połowę się deklaruję
Zachwalac mi pozytki z koz to jakby wywazac otwarte drzwi.
Dzien dobry.
Juz nieraz tu wspominalem, ze uroslem na kozim mleku, tudziez twarozku z tegoz.
Na nic to sie zdalo, bo moja LP ma fobie na wszystko co „smakuje koza”, a tylko dla siebie nie bede tej dzialki pielegnowal.
Dzis nadaje znow z pracy, do ktorej jezdze juz tylko w trzydniowym rytmie. Roboty na biurku wiec w brod.
Wracam do zajec!
Znawcy mówią, że świeży kozi serek nie ma prawa mieć intensywnego koziego zapachu. Jeśli ma, to znaczy, że nie zachowano higieny przy przyrządzaniu. Mleko kozie też nie cuchnie, jeśli dojone czystymi rękami z umytego wymienia.
Każdy, kto głaskał kozę, konia, krowę albo przebywał w stajni czy oborze, ma potem ich charakterystyczny zapach na rękach i ubraniu, ale czyste mleko krowie przecież nie cuchnie krową.
Na obiad udziec jagnięcy duszony w czerwonym winie, ziemniaki, buraczki (dla mnie), brukselka i marchewka. Już zjedzone.
okropnie jaja zdrożały .. czy to dlatego, że na przednówku czy plaga jakaś? …
Krystyno ale pracowita jesteś .. ciekawe jakie film zrobi na Tobie wrażenie bo słyszę różne opinie ..
Nie wszystkie kozie serki mają taki ostry zapach. Ten twarożek, który przywoziła moja siostra był delikatny i nie „capił” 🙂
A jak Kozel to Kozel: http://www.youtube.com/watch?v=vziw8OFlUIc
Jolinku, tu bardzo porządne i duże 9-10 zł za mendel.
Krystyno,
spróbuj raz dodać tego syropu z kwiatów dzikiego bzu do mocno schłodzonego białego wina wymieszanego z równie zimną wodą mineralną. Świetne na lato.
Mnie nie trzeba tłumaczyć, że żaglowce przydatne. Mam trochę stażu morskiego w książeczce żeglarskiej liczonego w milach morskich. Tyle, że poza Bałtyk nie sięgałem. Inne to były czasy, gdy uprawiałem żeglarstwo.
Też nie wydaje mi się, żeby dobry ser kozi cuchnął capem. Owszem, niektóre sery kozie mają zapach intensywny, ale to nie zapach capi.
Asiu, 😀
Koza alpejska
Ogonku, nie oglądaj, bo to nic nowego 😉
…i kozioł
muszę spróbować tego połączenia. Ostatnio jadłam doskonały deser też prosty do bólu ser twarogowy krowi i do tego malinowe konfitury. Genialne. Śmieszny pomysł bo kupiłam je właśnie w komplecie – jak taki eko-pomysł na 🙂
Jadam kozie sery tylko te ktore nie maja zapaszku.
Jaja u „mojego” chłopa od lat w tej samej cenie czyli 6 Fr za 10 sztuk.
Wczoraj nabyłam ich cały kilogram (21 sztuk) za 6 Fr, bo są młode kury i pierwsze jaja są mniejsze. Nie wypada sprzedawać na sztuki.
no tak u nas nawet te drogie jaja tańsze od jaj chłopa nemo … 😉
dobre wieści dla podróżujących po UE .. tańszy roaming uchwali europosłowie a od 2015 r. ma być równy stawce krajowej ..
Dzien dobry,
Haneczko, podziekuj corce za pozdrowienia i je odwzajemnij!
Owen cudo – w marcu mam nadzieje zobacze go na Wembley – idziemy na Saracenow v Arlekiny.
Moj osobisty, dluuugoletni narzeczony to Jonny Wilkinson :)!
Powinnam od razu wspomnieć, że te serki kozie były raczej ze średniej a może i niższej półki, więc pewnie te najlepsze trochę inaczej pachną. O tych, które jadłam, też nie mogę powiedzieć, że cuchnęły. Po prostu miały swoisty zapach. W każdym razie tak całkiem nie odżegnuję się od kozich serów. A jeśli jeszcze uda mi się kiedyś trafić na serek wędzony np. kozidymek, to na pewno spróbuję.
nemo,
nie będę czekała do lata, tylko przy pierwszej okazji wypróbuję wino z sokiem z kwiatów czarnego bzu. Czuję, że to musi być dobre.
Jolinku,
bywam pracowita raczej z obowiązku, ale wolę przyjemności. A pierogami i keksem sprawię też trochę przyjemności rodzinie.
Pierogów wyszło 63, część z miesem, a część z farszem ” wigilijnym”.
Gruba Kresko,
Ja uzywam gesiego smalcu w kuchni.
Placki ziemniaczane na nim usmazone pyszne, smazylam tez nalesniki – wyborne!
Gesi smalec nie ma dla mnie zadnego zapachu i smaku – jest tluszczem wszechstronnym, nie nadajacym potrawom dodatkowych aromatow.
Swietny z pieczonymi warzywami, kurczakiem itd.
A serki kozie (i po prawdzie wszelakie) bardzo, bardzo lubie.
Pizza wedlug Nemo z serem kozim i rukola – mistrzostwo.
W BBC jest nadawany popularny program ‚MasterChef’ – w skrocie poszukiwanie utalentowanych kucharzy wsrod amatorow.
W zeszlym roku zwyciezca (talent na pewno ogromny, tyle ze zmierzajacy w kierunku kuchni molekularnej) mial fiksacje kozioserowa ;).
Z tego co pamietam nawet sernik (slodki) z tego zrobil.
Poszukam w sieci co on tam jeszcze wymyslil.
Wszystkie kozie sery moje, moje!!! Kupuję Za Rogiem, francuskie, bo tylko takie mają. Dla Jerzora kozie sery „cuchną capem”, chociaż mu tłumaczę, że cap nie daje mleka na ten ser. Nie przetłumaczysz 🙄
Ale to jest sprawa gustu naszego nosa – kozie sery mają swój charakterystyczny zapach. Ja nie mam z tym problemu, lubię wszystkie sery, pachnące i – jak dla kogo – śmierdzące (o, limburger! U nas we wsi nie ma 🙁 ).
Oczywiście, że Dar Młodzieży!
Najpotrzebniejszy statek na świecie, najpiękniejszy – i nasz ci on jest, nasz!
http://www.youtube.com/watch?v=M-XDm0xTnG4
Tam się tak zasuwa… 🙂
http://www.youtube.com/watch?v=mYlRGhc0m2U&feature=related
Limburgera jeszcze nie jadlam :(. Smaczny ci on?
Nie mogę się zdecydować, którą jutro zrobić sobie na śniadanie 🙂 : http://magazyn-kuchnia.pl/magazyn-kuchnia/5,121951,11244549,Kanapka_dla_malarza.html
Czy nasze Warszawianki wybierają się do Fortecy? Już zazdroszczę 🙂 http://magazyn-kuchnia.pl/magazyn-kuchnia/1,121951,11245578,Na_tropie_prawdziwego_smaku.html
No, tu sporo znajomych twarzy – nawet nasi znajomi Niemcy się załapali 😉
Ja nie 🙁
http://www.youtube.com/watch?v=Opc2XH8TW4E&feature=related
Wystarczy, bo zamiast zacząć działalność, biegam po znajomym pokładzie 🙄
Mnie limburger bardzo smakuje i pachnie, ale nie wszystkim ten zapach dobrze sie kojarzy. Jolly, po prostu spróbuj 🙂
Słońce jak na wiosnę, ale -6C 🙁
Och, Alicja, ależ mnie nostalgia rąbła przez Ciebie! Ani materiał bardzo miły, parę swoich zdjęć zobaczyłam, a nawet siebie samą w świeżo nabytym w Stavanger namiociku, czyli zielonym poncho z prawdziwej peruwiańskiej alpaki. Myślę, że prawdziwa ona, bo Rumik za każdym razem jak ją dorwie, to usiłuje zjeść. Akrylu by nie żarł.
http://www.youtube.com/watch?v=JA7Ngxj6FG0
A może zresztą namiocik nabyłam na Szetlandach…
A jeszcze trochę i w St Malo będzie zabawa!
http://www.youtube.com/watch?v=awvE4ksVzuM
…jeszcze miesiąc, jeszcze cztery i w St.Malo będzie zabawa!
Oj…jeszcze cztery 🙁
Obiad zjadłam – zainspirowana przez Krystynę zrobiłam odsmażane (na tej genialnej wędzonej słoninie) mięsne pierogi i były oneż zjadane w towarzystwie kapusty zasmażanej, kiszonej (zjadamy ją już z przerwami od tygodnia m/w co drugi dzień. Skończyła się ostatecznie).
Kanapki piękności wielkiej, Asiu – ja tę drugą z kolei zrobię, jak będę miała wędlinę. Może i nasze salami wystarczy.
Pyro 🙂 : http://www.jasperjohns.com/
Asiu – ponoć marzenia tym się różnią od pobożnych życzeń, że te pierwsze się czasem spełniają. Z wiekiem mam coraz więcej życzeń pobożnych.
Pyro,
ja mam na odwyrtkę. Z wiekiem coraz więcej marzeń – no i teraz jest pora, żeby je realizować! Kiedyś była praca, dom, dziecko i raz-dwa razy do roku, kiedy można się było gdzieś wyrwać. Teraz człowiek wolny od wielu obowiązków, może hulać 😉
A propos, czy jest na pokładzie ktoś, kto lubi sprzątać?
Zapraszam…bo mnie to idzie grudniowo 🙄 Kilka machnięć ścierą i muszę odpoczywać. Przed komputrem oczywiście.
Coś mi zjada palmę, schnie 🙁
Żadnego zwierza na liściach nie widzę. Wracam do ściery 🙁
Zżarło i nie wiem dlaczego.
Zamieściłam apel o jakieś wieści o pracy dla doświadczonego konserwatora sztuki (18 lat stażu, pełen zakres + dodatkowa specjalizacja w pozłotnictwie. Ostatnio złociła zabytkowy fortepian). Absolutnie dyspozycyjna – 1 dziecko 17 lat; może pracować w kraju lub gdziekolwiek. Mówi dobrze po angielsku, gorzej po niemiecku i rosyjsku. Gdyby ktoś, coś wiedział (za osobę ręczę głową i Marialka też) służę kontaktem. Wyjaśniając – po 18 latach wysoko cenionej pracy jest bez roboty, a żyć trzeba.
Witam. Z marzeniami trzeba ostrożnie a nuż się wszystkie spełnią. Palma, czysta na zewnątrz a korzonki jakiś turkuć podjadek czuje się jak przy stole biesiadnym. Korzonki sprawdź!!!
http://www.gilding.eu
można sobie prace Małgosi pooglądać
Zrobiłam sobie klasyczną ze świeżej bułeczki jeszcze ciepłej.
Napracowałam się, że hej! Upiekłam sernik z galaretką malinową i mrożonymi malinami, bułeczki szkockie i chleb. W międzyczasie bawiłam się w archeologa i opróżniłam najwyższą półkę w szafie kuchennej. Trzymam tam zapas mało używanych ścierek i różne takie. Okazało się, że za stosami ścierek stoi zapomniana kompletnie (wiedziałam, że gdzieś jest) butelka Grand Marniera, butla rumu Stroh (80 proc.) i pół butelki koniaku Bisquit oraz butelka nalewki z czarnej porzeczki od wdowy po Ponurym Chłopie z czasów, kiedy jeszcze od niego nie odeszła 😯 Zaprawdę, same zabytki 😉
A tu serniczek
Ogonku,
wszystko nowe i świeże 😉
Yurek,
a może tej palmie odbiła palma? 😯
To jest palma, której nasiono przywiozłam z Cape Caneveral 26 lat temu (parę dni przed katastrofą Challengera). Wsadziłam do doniczki i prasnęłam w kąt – ziemię dobrze nawilżyłam i przykryłam folią aluminiową. Gdzieś wyczytałam, że niektóre rośliny świetnie kiełkują w ciemności. Po prawie roku coś się przebiło i od tej pory co rok prorok, jeden wiecheć taki,ale jak wychodził czwarty, to ten pierwszy usychał i tak dalej. Czyli jest to palma trzywiechciowa 😯
Nie mogę dorwać się do turkucia, bo palma zawadza wiechciami o sufit (ten sufit ją ogranicza, rzecz jasna), a donica jest spora.
Pieniek rośnie w siłę, ale wiechcie trzy. Dawno bym ją wyrzuciła (ja nie mam warunków na palmę 🙄 ), ale mi szkoda, bo temi ręcami ją hołubiłam ćwierć wieku z okładem… Latem wystawiam na patio, ale zima nie mam wyjścia, sczezłaby na mrozie. Zobaczymy. Może pogrożę, że wywalę, jak się nie będzie zachowywać?
Tyle lat i co? Nawet roślinka ma swoje tajemnice. Poszukaj na necie, znajdziesz radę.
W niedzielę wyjrzałam przez okno, a w ogrodzie coś białego się pojawiło. Pierwsze przebiśniegi w tym roku. W czwartek jeszcze nie kwitły. Wiosna nadchodzi 🙂 . A dzisiaj rano za oknem biało, ale od śniegu. Teraz już nie ma po nim śladu.
Nemo z czym jest ta Twoja kanapka? Z cebulą i …?
„Treser zwierząt Ribo z Cyrku Staniewskich podczas występu z kozą” : http://www.audiovis.nac.gov.pl/obraz/156278/d0361dcd36719633c64daf2da3eedd4e/
Asiu, 🙂
kanapka jest z wędzonym pstrągiem łososiowym, a na wierzchu jest trochę koperku. Jutro na śniadanie dołożę jeszcze serka jakiegoś pod rybkę. Mam Chavroux i ziarnisty (cottage), oba pasują.
Cebula jest szalotka, mogłaby być też łagodna czerwona, ale nie mam.
Czy jest w normie przyjetej zjesc 3 (trzy) kilogramy kapusty kiszonej w 5 dni ?!
Zaznaczam, ze zadne zjawiska naturalne nie wchodza pod uwage :).
Jolly,
tu nie ma norm, a jeśli kapusta jest dobra, to zjawisko jest jak najbardziej naturalne 🙂
Kiszona kapusta jest żelaznym pokarmem kochanej mojej Synowej w trakcie odchudzania, czyli 3/4 roku. Wszędzie tam, gdzie w dietach występuje sałata albo grapefruit albo coś surowego, podobnego, moja Wanda idzie na łatwiznę, stawia przed sobą miseczkę i zajada kapustę. Obierać nie trzeba, kroić nie trzeba i w ogóle nie trzeba z nią nic robić. Żołądek to znosi, a odchudzanie skutkuje. Ja bym nie miała zdrowia do tego.
Pyro,
surowa kapusta kiszona działa jak miotła na układ pokarmowy, a do tego jest znacznie zdrowsza niż gotowana. Tyle że trzeba ją lubić 🙄 Ja bardzo lubię, ale moja własna się skończyła, a kupowana jest bardzo kwaśna 🙁
Pyro,
nie jest to zwiazane z zadna wydumana dieta, jakos mnie wzielo i trzyma :).
Kapusta kupna, ale wyjatkowo smaczna, moze dlatego ze bez zadnych dodatkow (skladniki podane na opakowaniu: kapusta, sol).
Woreczki 0.5 kilograma, kupilam dwa w sobote, a teraz codziennie jeden!
Procz tego powodzenie mialy: kasza gryczana z sosem cebulowo-prawdziwkowym (i kapusta kiszona), watrobka z jablkiem (i kapusta kiszona), gulasz (i kapusta kiszona), pstrag smazony (i nie bede sie powtarzac).
Zelaza brakuje przy zimie, czy co.
Jolly,
organizm się domaga 🙂
Mój na przykład – im bliżej wiosny, tym częściej robię sobie kanapki z rzodkiewka i szczypiorkiem i tym podobne. To całoroczne „nowalijki” z Florydy, ale na przedwiośniu organizm woła właśnie o to, chociaż sałaty, pomidora, ogórka nigdy nie brakuje. Kapusty kiszonej też.
Kapustę lubię doprawić startą marchewką, pieprzem, odrobiną cukru i ze dwie-trzy kapki oliwy, po uważaniu.
Uwielbiam rzodkiewki. Najlepsze są te, które szczypią w język. 🙂 A na takie jeszcze trzeba poczekać.
Nowy – znalazłam takie zdjęcie: http://www.audiovis.nac.gov.pl/obraz/118525/f6dd925833170e4985595d8696515981/
I coś dla Jolly, wprawdzie nie Rogers ale boys band 🙂 http://www.audiovis.nac.gov.pl/obraz/133155/d64bc1eb577b062fa13ed20ddbc130f3/
O, to to Alicjo, jabluszko starte czasami tez. Ale zanim przyrzadzilam surowke, pol woreczka nieprzyprawionej pochloniete. A jak sok odcisnac, to do szklaneczki i chlup :)!
A czy wspomnialam o slusznym kieliszku Cru de Cotes du Rhone przy niemal kazdym posilku? (Niemal, bo pstrag chablis musial sie zadowolic, biedaczek 😉 ).
Z ostatniego numeru Dużego Formatu, dla wszystkich ciekawych,
dla Cichala w szczególności.
Świeży kozi serek z mleka pani kozy jadłem, mleko piłem, ale również jadłem mielone i pasztet, te były z mięsa pana kozy i wcale nie capiły.
Serek jednak wspominam najlepiej.
Biały krowi ser z miodem, taak!
Jaki jest smaczny tuńczyk z puszki z twarożkiem, najlepiej jak w komplecie z sierpniowym pomidorem.
A może kromkę razowca z białym serem i majonezem?
To połączenie budzi opór, ale jak kto odważny niech spróbuje.
Tuńczyka mam, twarożek też, tylko na tego sierpniowego pomidora trzeba poczekać 🙁
Antku,
Bialy ser z chrzanem, kwasna smietana, drobno pokrojona rzodkiewka, szczypiorkiem, paryka czerwona i ogorkiem. Roboty przy siekaniu troche ale potem satysfakcja gwarantowana :). Konieczny klasa.
http://www.polskadobrzesmakuje.pl/video.php#kaszuby
Miało być to: http://www.polskadobrzesmakuje.pl/odcinek-czar-kaszub.php
Video z odcinka o kozich serach
Wiecie że dzisiaj mija 31 rocznica?
Kto ciekaw czego, niech sobie wygugla. 😉
Noc gwiaździsta przed Wami, chęć do snu we mnie.
Dobranoc!
Podpowiedź dla niecierpliwych i nieguglających.
Dzisiaj mija 31 lat od ich wprowadzenia.
Asiu,
dziekuje za radosnych ;)! I za przypomnienie, ze to ostatni dzwonek co by pomidory wysiac!
Jolly, nie wiem co jest! U mnie to samo, sloik za sloikiem… kupuje w polskim sklepie firmy Vavel z utarta marchewka, bardzo smaczna i tak jak zawsze plukalam i odcedzalam, to teraz tez…. chlup!
Antku – jedna kartka zachowała się u nas w domu i talon na buty. A tutaj coś o Twoim odważnym imienniku: http://poznan.gazeta.pl/poznan/1,36001,11253315,Antek__juchta_z_Chwaliszewa__Niemieckie_sklady_plona.html?as=2&startsz=x
A mordka miala byc taka :).
Dobranoc.
Miodzio,
wiesz co dobre :).
A teraz to naprawde dobranoc.
Zdrowie Zygmunta Koniecznego!
Asiu, najwięcej smaku mają w tej chwili małe pomidorki – jakby po tych dużych smak gdzieś się porozłaził. Najlepsze są tzw. śliwkowe i daktylowe – podłużne, w kształcie węgierki… Może sobie dokupię do mojego twarogu i tuńczyka, bo takie duże mam i smakują jakby były z plastiku.
Na obiad był dorsz (klasycznie – dyżurne + mąka), ziemniaki, sałata mieszana + feta i sosik czosnkowy.
Teraz wino czerwone, piję za Zygmunta, który dla mojego (i nie tylko) pokolenia tyle dobrego muzycznie zrobił. Zdrowie!
Asiu,
W odszukiwaniu historii jesteś nieoceniona. Dziękuję bardzo.
Mam jeszcze tylko dużą prośbę do Ciebie – przekaż, proszę, swoim Rodzicom, że mają przemiłą córkę. Ja, człowiek starej daty, nieco się na tym znam.
Z góry dziękuję.
Tadeusz K.
dzień dobry …
też mi się na kapustę kiszoną zebrało i podjadałam przez ostatni tydzień …
Asiu ja planuję wpaść 10 marca i mam nadzieję, że nic mi nie przeszkodzi .. 🙂
Nowy – dziękuję 🙂
Jolinku to będziesz miała okazję kupić dużo pysznych rzeczy 🙂