Zgadnij co gotujemy?
Dziś nagrodą jest książka ciesząca się wielkim powodzeniem wśród miłośników thrillerów: „Utopia” autorstwa Lincolna Childa. Także krytycy wysoko ocenili tę książkę. Aby ją otrzymać trzeba jak zwykle szybko odpowiedzieć na trzy pytania:
1. Pumpernikiel to pochodzący z Westfalii rodzaj żytniego pieczywa – skąd taka nazwa ?
2. Ucho morskie to rodzaj sondy używanej przez statki rybackie czy coś innego ?
3 . Z jakiego mleka robione jest ghee – tłuszcz powszechnie używany w kuchni indyjskiej ?
Kto pierwszy przyśle prawidłowe odpowiedzi na adres internet@polityka.com.pl ten otrzyma książkę. Powodzenia.
PS.
Proszę też o podawanie adresu pocztowego, by książka mogła dotrzeć do zwycięzcy.
Komentarze
Witajcie,
Klimatyzacja w pracy mnie dopadła i po miesiącu zmagań położyła do łóżka. I co? Zamiast spać grzecznie jak lekarz przykazał, o ósmej zwlokłam się nieprzytomna do komputera bo konkurs. To już jest uzależnienie. Chyba poproszę W. o założenie hasła na komputer 😉
Rany Julek (i Mańka też!)!!!
Wstaję ci ja w środku nocy nad ranem i co?!
PADA ŚNIEG 😯
Idę dospać,
tymczasem
Pada śnieg, mkną płatki jak motyle,
Ziemia jest jak biały nieba brzeg,
Podaj dłoń w tę cichą, jasną chwilę,
wszystko zło przysypie dobry śnieg…
Pozdrawiam Irenę S.
Ewo, chyba nie musisz bać się takiego uzależnienia 🙂
W Kanadzie śnieg, tutaj też zaczyna być chłodniej ale jest jeszcze całkiem jesiennie.
Żabo, Pepegorze, dziękuję serdecznie 🙂
Nowy, jak najwiecej dobrych chwil z córką, oboje tego potrzebujecie. To już całkiem duże Dziecko 🙂
Myślimy o Sławku.
Dzień dobry, a u nas słonecznie i wiosennie 😀
… z tą wiosną nieco przesadziłam, w cieniu są jeszcze ślady szronu, ale poza tym – jest pięknie 🙂
Dzień dobry Blogu!
Zaraz wywieszę pranie na dworze. Pogoda jak zwykle, można by rzec 😉
Lubię pumpernikiel w takiej postaci
Potrzebne są: serek homogenizowany z ziołami, łyżka majonezu, koperek, łosoś wędzony, chrzan ze śmietaną, kawior z łososia.
Serek wymieszać z majonezem i siekanym koperkiem, przełożyć kromki pumpernikla, ostatnią warstwę chleba posmarować chrzanem, na to łosoś i kawior i… gotowe 😉
Wczoraj wymyśliłam (niechcący) coś takiego:
pierś kurczaczą (-częcą) pokroić w – powiedzmy – plasterki, albo jakoś podobnie, wrzucić do miski, dodać nieco musu jabłkowego (bez cukru – tylko rozgotowane i przetarte jabłka, taki z zapasów na zimę, ja mam z antonówek, reneta też może być – oczywista oczywistość) i pomieszać. Zostawić na trochę. Potem wrzucić na patelnię (z oliwą etc.), obsmażyć, dodać sosu sojowego, pomieszać, dodać musu jabłkowego wedle uznania, smażyć i mieszać, aż się zrobi jednolity sos.
Jeszcze trochę czosnku dodałam, a dzisiaj chcę to powtórzyć (bo mi się pierś przeterminowywuje w lodówce) z odrobiną majeranku.
Pogoda przepiękna, tylko wieje.
Już mi się taki tytuł widzi: „Mus jabłkowy, jako marynata do mięs użyty” – analogicznie do tytułu rozdziału w książce „Gospodyni litewska”: „Czosnek, jako prezerwatywa dla bydła użyty” – chodziło o ochronę bydła w czasie zarazy, należało ząbki czosnku nanizać na sznurek i zawiesić bydlęciu w charakterze naszyjnika. Wcale niegłupie 😀
Witam serdecznie.
Widzieliście to ?
http://wiadomosci.gazeta.pl/wiadomosci/10,114927,10693473,Interaktywne_logo_Google_ku_czci_Lema_.html
Ale fajowe. 😆
Czekam na wielki powrót Pyry, na blogowe łono. 😆
Żabo, jak się cieszę, że wpadasz na „łono”.
Bardzo mi odpowiada Twój nowy pomysł – pozwolę sobie go wypróbować, bo bardzo lubię wszelkie kombinacje z drobiu z jabłkami. 😀
Pierwsze „z” należy wykreślić. 🙁
Lem interaktywny
Robot mi wybuchł 😯
Nemo-grunt,że Ty żyjesz 🙂
Czuję,że Osobisty kupi Ci pod choinkę nowy robot 😉
Pumpernikiel to wdzięczny materiał do kulinarnej zabawy :
http://www.food-pictures.com/thumbs.php?kw=2048
Danuśka,
ten robot od Lemogugla 😉 On zadaje zagadki np. 1+1= ?
Jak się rozwiąże wszystkie trzy zadania, to on wybucha. Z radości? 🙄 😉
Innego robota nie posiadam. Wszystko temi ręcami 😎
Mikser mam.
Nemo, 😆
Pumpernikiel jadłam bez opamiętania we wczesnej młodości i jak na obżartucha przystało, swoją normę życiową wówczas pochłonęłam. 😎
Tylko nawet wtedy nie byłabym w stanie ugryźć takiej piętrowej kanapki. 🙁
Robot wybuchl, bo ma wybuchnac, bo tobie potrzebne sa jego czesci…
Marek pisze:
2011-11-22 o godz. 22:49
Jutro w samo południe ? Pyra wraca 🙂
Czy wierzycie w życie pozablogowe?
No i miała być Pyra w :
http://www.youtube.com/watch?v=QKLvKZ6nIiA
a Jej ni ma. 🙁
Marku, wierzę, że jest „gdzieś” życie pozablogowe, tylko jakby mniej sympatyczne. 😉
Dzisiejsza zagadka była łatwa o tyle, że szybko można było poszukać odpowiedzi na pytania. Pewnie Ewelina była najszybsza, mimo choroby. Ja o ósmej już podróżowałam w kierunku Gdyni.
Ochota na pumpernikiel nachodzi mnie z rzadka. Obecnie kupuję ten chlebek w postaci małych krążków. A masło ghee powinnam sobie zrobić, bo to przecież nic trudnego..
Pyra szykuje chyba mocne wejście na blog, bo buduje napięcie.
ach, cyberiada, to se ne wruti…
nie bedziesz mial innych blogow przede mna…
jak trwoga to do bloga…
blogu dzieki…
blogoslawiona tys miedzy niewiastami…
sen mara – blog wiara…
blog humor matczyzna…
boj sie bloga!
Witam wszystkich.
Nemo – ja też bardzo lubię takie proste chłopskie jedzenie.
Byku ogromnie mnie cieszy Twój nieustający dobry humor!
Czyżby nikt dzisiaj nie wygrał ? 😯
Tyle strzelaniny i wysadzania, aby dotrzeć do hasła „Lem” 😯 😉
Byku,
blogiem a prawdą… 😉
Byku, jakbyś nie wiedział, że ” blog Gospodarza potęgą jest i basta”. 😀
Wczoraj obejrzałam sztukę wystawianą przez krakowski Teatr Stary : ” czekając na Turka” Andrzeja Stasiuka. To satyryczna komedia, której akcja rozgrywa się w miejscu dawnej granicy pomiedzy Polską i Słowacją, a bohaterowie wspominają przemytników, ówczesną sytuacje gospodarczą i radzenie sobie z brakami towarowymi. Po spektaklu / bardzo mi się podobał/ rozmawiałam ze znajomymi trzydziestotrzylatkami i okazuje się, że oni wielu rzeczy z tej sztuki nie rozumieją, bo po prostu ich nie przeżyli. Przemytnicy to dla nich prawie to samo co bajkowi zbójcy. Braki w zaopatrzeniu to sprawy zupełnie nieznane. Kiedy starsi widzowie zaśmiewali się, oni nie bardzi wiedzieli, z jakiego powodu. Ale wspólnie uznaliśmy, że to dobrze, choć dla nich sztuka miała mniejszą wartość.
Może ktoś wygrał, ale Szef nieobecny 🙁
Nawet ja dziś zagrałam, bo się obudziłam wyjątkowo o świcie. Zagrałam dla sportu, bo chyba mój refleks zardzewiał, nieużywany.
Potem przeczytałam recenzję na temat wygranej i… stwierdziłam, że takich lektur nie czytam 🙁 To już wolę o petardach skarpetek 🙄
Nemo, trzeba przyznać, że wymyślić taką zabawę, może tylko człowiek z poczuciem humoru.
Teraz muszę się zająć życiem pozablogowym.
Miłego dnia i do wieczora. 😀
Zgago,
masz rację 😀
Wczoraj w tutejszym telewizorze zachwalano książkę Stasiuka „Hinter der Blechwand” („Taksim”). Wygląda na ciekawą.
Dzień dobry.
To ja, Stara Pyra (postarzona jeszcze w czasie niebytu o 2 tygodnie). Właśnie magik poszedł, honorarium wziął, a moje ustrojstwa jak dotąd działają. Hosanna!
Zanim podczytam co tu się działo w międzyczasie, ze dwa dni miną. Funkcję samarytańską pełniły przy moim sieroctwie komputerowym Zgaga, Haneczka i Żaba, za co dzięki stokrotne składam.
Na obiad flaki wielkopolskie – gęste, raczej potrawa, niż zupa (gotowane z włoszczyzną i imbirem – nie na rosole – podprawione śmietaną, dosmaczone pieprzem, imbirem suszonym, majerankiem i zieloną pietruszką. Parmezan oddzielnie w miseczce podany. I to wszystko dla mnie!!! Gotowałam na zamówienie przyjaciół. Wczoraj wieści, że przepraszają, dziękują, nie przyjdą. Zadzwoniłam po Synusia ale nie wie, czy dotrze. Ania tego nie jada. I co? I będę jadła do skutku.
Pyruniu – jak cudownie że jesteś!!!!!!!!
Hosanna! Witaj Pyro!
Za dużo flaków, powiadasz? A u mnie jogurt z otrębami na obiad 🙁 Ech…
Witam Szampaństwo.
U mnie bardzo blady świt, dopiero się zaczyna rozjaśniać, ale snieg leży, jak leżał, a nawet go przybyło. Nie ma jeszcze co odśnieżać, ale odpowiednie służby w gotowości od 15 listopada całą noc jeździły, liczą się kilometry.
O, i nadal jeżdżą, chociaż asfalt czyściutki 🙄
Jutro w Stanach Święto Dziękczynienia, więc gorączka podróżna, a tu jeszcze taka pogoda.
Kulinarnie – jutro w USA rządzi indyk, w związku z czym w telewizji od paru dni temat, jak najlepiej przyrządzić. Podobno ponad 1000 domostw idzie z dymem z powodu tzw. deep frying indora, czyli smażenie w głębokim oleju.
Tego oleju trzeba oczywiście litry, potrzebny jest też wielki gar oraz zdrowy pomyślunek, ile tego oleju, żeby po zanurzeniu w nim indora gorący olej nie wypłynął nam na kuchenkę i nie zapalił się.
Nigdy by mi do głowy nie przyszło indora do głębokiego oleju, ale podobno od paru lat jest to trynd i indor smakuje znakomicie.
Sąsiadom z południa życzę spokojnego i bezpiecznego świętowania 🙂
Witaj, Pyro!
Witaj Pyro 🙂 http://www.youtube.com/watch?v=L2osmX_6RBA
Witaj Pyro!
Przepraszam za zwłokę w ogłoszeniu kto wygrał ale byłem w drodze do gospodarstwa rybnego, gdzie będe zaznajamiał się z hodowlą i odłowem karpi. To w Świętokrzyskiem. Opiszę po powrocie.
Teraz do rzeczy. Wygrał Marek czyli dwany Miś z różnymi numerkami. Gratulacje!
A odpowiedzi są takie:
1 W XVII wieku było to dość wulgarne określenie niestrawnego chleba z zakalcem wywołującym wiatry;
2 To mięczak zwany też uchowcem jadany w róznych postaciach, w tym i na surowo;
3.Najlepsze jest z mleka bawolic i krów.
Za tydzień kolejna zabawa a nagrodą będzie książka Marka Hłasko „Piekni dwudziestoletni” z serii kanonu literatury polskiej wydanej przez Politykę.
Jak dotąd przeczytałam on-line nagłówki w 4 gazetach i potłukłam bijakiem po kurzym biuście na obiadek Dziecka (ja flaki, ona kotlet dewolaj). Obiad zapowiada się znacznie lepiej, niż stan polskiej świadomości politycznej. Idę do kuchni; zajrzę po obiedzie/
Marku – gratulacje!
Witaj Pyro !
Misiu,
Gratuluję 🙂
Pyro – wspaniale, że jesteś 😀
Markowi – gratulacje 😀
Obiadowo u mnie pomidorowa i naleśniki z serem – ulubiony zestaw z młodości, szczególnie z upodobaniem jadany w barze mlecznym Pod Barbakanem (może ktoś pamięta), czynny do dziś 🙂
Marku – brawo i miłej lektury!
Pranie wyschło nad podziw szybko, ale przy tym słońcu i wietrzyku to się zapomina, że już koniec listopada…
Chłop (a właściwie jego dystyngowany teść) dostarczył cielęcinę. Zapasy chyba do wiosny się nie wyczerpią 😯 Dla kotów -gratis serce i wątróbka (zamrożone), dla nas ozór zamiast zamówionej głowizny, ale to nie szkodzi 😉
Zamiesiłam chleb, niech sobie rośnie, a ja idę trochę nad rzekę, skorzystać ze słoneczka.
Pyro, nareszcie! Witaj!
Bardzo dziękuję, bardzo 🙂
Marek – gratulacje!
U mnie jest dzisiaj z rana (dziesiąta!) tak:
http://alicja.homelinux.com/news/IMG_8351.JPG
Idę do kuchni dokończyć uszkowanie. Jerzor z niechęcia wielką zrezygnował z rowerowania do pracy.
Uwazam ze to nie fair nie czekac na uczestnikow, szczegolnie leniuszkow, z zachodniej polkuli. I tak dobrze, ze nie mieszkam w Vancouverze – nie to zebym mial cos przeciwko temu miastu – czasowo!
PS Nie to zebym tak zaraz znal wszystkie odpowiedzi – ale dla zasady 🙂
PS @ „Jerzor z niechęcia wielką zrezygnował z rowerowania do pracy.”
Mnie w Toronto PEDALOWANIE do szkoly wypadalo tylko w styczniu i lutym – glownie bo bylo ciemno raczej niz snieznie i slisko.
Przy okazji – nie wiem jak bardzo sie tu wypne. Przeczytajcie sobie
http://wyborcza.pl/1,75478,10692044,Niewinny___zakaz_pedalowania__.html
Nie wiadomo czy sie smiac czy plakac.
Kpina i nędza wymiaru sprawiedliwości, a ten cały ONR to zwyczajna banda faszystów 👿
Spodobał mi się komentarz:
„…sądy w Polsce są niezawisłe przede wszystkim względem zdrowego rozsądku”
Misiu,
http://www.youtube.com/watch?v=us3dQ0nnlHY
Pietrek, to jest jeden z powodów, które mnie coraz bardziej zniechęcają do życia pozablogowego. 👿 Ja się już od wczoraj wkurzam. 🙁
Pyra wróciła ! 😆 😆
Pewnie z brzuszkiem pełnym flaczków, ucina sobie drzemkę.
Miłego kimania, Pyreńko. 😀
Pietrek,
Nie wiem, czy z taka wielka chęcią Jerzor by pedałował w Toronto – tutaj ma 15 km do pracy ruchliwą, ale spokojną w miarę drogą, nad jeziorem, jak nie ma zamieci i zawiei, i jest do, powiedzmy -5C, to jeździ rowerem.
Dodam, że wyscigówą taką, co to dołożyć parę stów – i samochód można kupić, bo wybredny ci on jest. Ale tak ma od zawsze, nałogowiec jeden 😉
Leniuszki z zachodniej półkuli, czyli na przykład ja, wygrali kilka książek w środowym konkursie Gospodarza dlatego, że chodzili późno spać, około 2-giej w nocy, czyli w czasie, kiedy pojawiały się pytania na blogu.
Gospodarz dawno-dawno temu poprosił, żeby, jak ktoś wygrał dwa razy pod rząd, dał szansę innym. Wygrawszy kilka razy (nie pod rząd!), wycofałam się z konkurencji, bo uznałam, że wystarczy, może mam tę przewagę, że o określonej godzinie jestem przy maszynie i potrafię szybko wygooglać odpowiedzi na sieci, jeśli czegoś nie wiem.
A przeważnie nie wiem, no cóż 🙄
Uszkowanie szczęśliwie zakończone, uszka zamrożone i końcówka się mrozi,
oddalam się do zajęć, których nie cierpię (mietła, ściera, te rzeczy), ale jak trzeba…to trza!
A nie – żadnej drzemki dzisiaj. Najpierw ze Spółdzielni powiestki nosili, potem pies musiał wyjść koniecznie (a przy okazji prawie wytrząsł ze mnie duszę, o ile ją mam) potem wróciła Młodsza, więc obiad, a jeszcze później SMS-y od kolegi – warszawiaka, że jest w Poznaniu i zajdzie. Młoda pyta pisemnie gdzie też ten Kolega, a on, okazuje się, po sąsiedzku, w Hotel Park. Jak dojechać do nas? Wyjść przed Hotel, spojrzeć przed siebie i lekko w lewo – pierwszy blok za laskiem, drugie wejście (ok 500 m razem z parkingiem). Flaki czekają. Jak dotąd nie dotarł. Tak więc dzień raczej urozmaicony, a będzie jeszcze ciekawiej, jeżeli z warszawiakiem przyjdą miejscowi z piwem.
Misiek – gratulacje.
Marku – Gratulacje 🙂
Pyro – Witaj 🙂
Nie wiem czy to nowe uczesanie, a może inne perfumy, ale Twoja dusza świetnie się prezentuje 🙂
Żabo – Kurczacza. Jedno słowo, a tyle przyjemności 🙂
Żaba akrobatka, małpa do zadań specjalnych…
A ja sobie kupiłem pierniki norymberskie w cenie 3,99 za 7 sztuk.
Niebo w gębie. Delikatne , korzenne, nie za słodkie. W sam raz.
W sklepie na B.
Trochę informacji:
http://prowincjalnawioska.blox.pl/2009/08/Norymberskie-pierniczki.html
Zgago gratulacje jakbym wygrał ze dwa miliony wtoto wlotka .
A może by tak spróbować?
Przez kilka losowań, w których kupiłem los, nawet jednej cyferki nie miałem.
Może los się odmieni?
Chyba zagram jutro w Warszawie. Stacja Imielin.
Marku, „pierniki norymberskie” ze sklepu na B mają tyle wspólnego z oryginałami, co ONR z bandą (zwyczajną) faszystów.
A tak poważnie, w „tych ze sklepu na B”: ani delikatności, ani korzeni. Przyznaję Ci rację – słodyczy też nie ma.
Chcecie, sprawdźcie sami.
Piękny dzień – Niebo w kolorze nieba, słońce w kolorze żółtka z organicznego jajka. Bezwietrznie. W sam raz na apetyczne pierniki. Pieczywo sobie daruję., herbatniki także bo te przypominają mi Paryż, Moulin Rouge, a co za tym idzie pewnego słynnego artystę który tuż po pierwszej wojnie światowej produkował pyszne herbatniki ale w Tulonie, a Tulon to Jean Valjean, a zatem nie pumpernikiel. Cofnijmy się zatem do roku 1904.
Stolica Francji, wczesny poranek. Sarah Bernhardt przeciąga się rozkosznie i unosi się z trumny (każdy ma swe dziwactwa) i pyta – Lustereczko, lustereczko, kto jest bardziej słynny ode mnie?
– Jak to kto? Joseph Pujol, Le Petomane.
Po to by wiatrami się radować wystarczy pumpernikiel, ale tylko Artysta przez duże A potrafi tym fenomenalnym talentem Ojczyznę uczcić (Marsylianka) lub grozę trzęsienia ziemi w San Francisco oddać.
Pełną wersję tej pasjonującej historii będzie można przeczytać w mej książce „Wiatry Historii”, ale nie wiem jeszcze kiedy.
Zaraza techniczna szerzy się; niw zna granic ni kordonów. #Właśnie odbyłam konferencję z Alicją – DOPADŁO JEJ SPRZĘTU. Padł nowy monitor (kupiony w kwietniu). Odgraża się, że Jerzor nie dostanie jeść, jeżeli nie przywróci stanu używalności.
Jeszcze nie doniosłam pt Blogowisku, jakim uroczym interlokutorem jest Nowy. Odwiedził mnie w św. Marcina, a mnie właśnie wtedy odcięło od świata.
Pora toastowa i solennie spełniam toasty zaległe za solenizantów i jubilatów, żony, mężów i kochanków. A co będę szczędzić – za dzieci, psy i koty też. Dobra ta wiśniówka.
Może wzniesiemy toast za szybki powrót do zdrowia Jolinka i Ewy ?
Ja już drugi toastowy kusztyczek pigwówki mam za sobą.
Ale jeszcze jeden się przyda na zdrowie Placka, który nam takie cudeńka wynajduje w sieci, jak „kurczacza” – trzy razy oglądałam, nie mogłam się nazachwycać filmikiem.
Ewo, taką pychotką, to można wznosić i wznosić. 😉
O! Jeszcze wypadałoby za te 3 miliony, do wygrania przez Misia w Lotto. 😀
To już jutro. 😀
Witam.
Najnowsze!
http://soundcloud.com/leonardcohen/show-me
Yurku, piękne.
Specjalnie dla Placka wpisuję się po
p…………………………………………………………………………………………………….r………………………………………………………………………………………………………z………………………………………………………………………………………………………e………………………………………………………………………………………………………k……………………………………………………………………………………………………….ą………………………………………………………………………………………………………..t……………………………………………………………………………………………………….n……………………………………………………………………………………………………….e………………………………………………………………………………………………………….j.. ………………………………………………………………………………………………
Aż się boję, do czego to ja jeszcze dam się podpuścić.
W zamian poproszę Placku o opis siódmego spotkania z Panem Eco.
Jedno jest pewne, nie było to na Facebooku.
Zamiast po przekątnej wyszedł wpis jak stąd do nieskończoności…………………………………………………………………………………………………………………………………………………………………………………………………………………………………………………………………………………….
Nie wyszło 🙁
gdzieś był błąd, ale już nie będę eksperymentował.
Yurek – prześlicznościowa mruczanka.
P………………………………………………………………………………………………..
………r…………………………………………………………………………………………
………………z………………………………………………………………………………..
…………………………e……………………………………………………………………..
………………………………….k…………………………………………………………….
……………………………………………..ą…………………………………………………
…………………………………………………………….t………………………………….
…………………………………………………………………………..n……………………
…………………………………………………………………………………………a……..
…………………………………………………………………………………………………
Jest!!!
Placku, dla Ciebie!!!
http://youtu.be/NoKn7vkSMBc
Chciałam zaprosić do tańca ale Frank mnie zbił nieco z pantałyka; on wyraźnie śpiewa „sikago” tak się chyba nazwy miasta wiatrów nie wymawia w angielskim? A moze się mylę?
Za zdrowie Jolinka, Ewy i Byka (wiśniówką Pyry bo dobra, to znaczy obie, z tym, że jedna bardziej słodka, a druga bardziej cięta, co nie znaczy, że ostra, ale wytrawna….zapomniałem o co mi chodzi)
Zdrowie 🙂
Antku – Odpowiadam jak sadysta masochiście; z przyjemnością, ale nadal czekam byś doszedł do siebie po tej pierwszej 🙂
Antku – Dziękuję, tak piękną przekątną nic tylko w sztambuchu zasuszyć 🙂
Pyro – Rzeczywiście, może Frank był u dentysty i sepleni, ale nic to, tańczmy 🙂
(Nie będzie Frank pluł nam w twarze)
Placku – bal dla seniorów ma u mnie zadyszkę typową dla wieku, co chwileczkę zawiesza się. Albo starsi państwo doskonale się znają i przyjaźnią, albo nie przywiązują wagi do jakichkolwiek manier. Sympatyczne skądinąd.
Pyro, ściskam za to że już znowu jesteś, a Misiowi składam należne mu gratulacje.
Bawcie się dalej!
Witaj, Pepe! Z kim tu się bawić, kiedy szeregi przetrzepane przez zarazy przerózne? Biologiczne i techniczne?
No.
Monitor kopnięty (zresetowany komp) odżył, nie wiem, na jak długo, Jerzor twierdzi, że powinno być w porządku.
Zanim podsmażyłam steki z łososia, maszyna chodziła jak ta lala. No dobra, zobaczymy, jak długo.
Po obiedzie i różnych takich tam działalnościach też odżyłam i popijamy lampkę czerwonego, każdy przy swoich ulubionych zajęciach.
Jerzor przypomniał mi, że owszem, monitor kupiliśmy bardzo tanio, bo on w sklepie robił za pokazówę, czyli jakiś czas chodził na okrągło, żeby się przypodobać publice. Nam się przypodobał, ale akuratnie był to jedyny egzemplarz tego dnia, a ja nie cierrrrrrrpię latać po sklepach.
Sprzedali upartej babie, z gwarancją jak za nowy (właśnie zajrzałam w rachunek chwilę temu).
Teraz lecę do tyłu poczytać i przede wszystkim posłuchać, co yurek podrzucił, zdaje mi się, że to nie jest jego ostatnia piosenka…ale zaraz. Niech zobaczę.
Zrobiłam eksperyment.
Do normalnego ciasta na racuszki z kwaśnego mleka – już z jabłkami w środku – dodałam pokruszonego roqueforta.
STRASZNE ŚWIŃSTWO wyszło.
Ostrzegam życzliwie, gdyby ktoś jeszcze wpadł na ten pomysł.
Aaaaaaa…nowa! Dzięki za sznureczek, yurek 🙂
Kocham Leonarda i nasz ci on, Kanadyjczyk z Montrealu 🙂
No co, jestem patriotką polską i kanadyjską!
Alicyja!
Wieści z ulubionych pokładów: może jednak popłyną do Dublina na TSR 2012.
Plany wciąż się układają.
Tak czy inaczej w przyszłym roku już bez Bogusi. Idzie pływać na offshory.
Przeczytałam właśnie, ze JE kard St.Dziwisz w swej mądrości teologicznej przepastnej, wysłał był list do proboszczów swojej diecezji, a w nim zakaz organizowania w świątyniach koncertów muzyki świeckiej (oratoria „biblijne Bacha – tak, oratorium Jana Sebastiana „O kawie” – nie) Szkoda, bo doskonała akustyka większości starych kościołów i mozliwość skorzystania z unikalnego instrumentu, jakim są organy, predystynował świątynie jako sale koncertowe muzyki oratoryjnej, kantatowej, organowej, muzyki dawnej itp. Okazało się wszelako, e laikat nie tylko wpychał się tam z muzyką świecką ale nawet kurii o zgodę nie pytał, tylko dogadywał się z organistą (horrendum!) a nawet dyrygentem chóru kościelnego.
Nisiu,
co Tobie przyszło do głowy, żeby racuchy z jabłkami potraktować rouquefortem? 😯
Pomysł śmiały i za to należy Ci sie medal 🙂
Swoją drogą, nigdy nie wiadomo, co wyjdzie z improwizacji kulinarnych, porażkami rzadko kiedy kto się chwali na forumie 🙄
http://youtu.be/swnw3IgJeVA
Te komentarz
Nisiu,
ja najprawdopodobniej zamustruję się w St.Malo (polecę do Paryża, stamtad rzemiennym dyszlem) i zejdę z pokładu w Kadyksie, ale to wszystko zależy od rozkładu jazdy.
W odpowiednim czasie Pani Basia mi podeśle itinerarium, ja oczywiście już zamówiłam sobie „Armatorską” 😉
Matko jedyna, już przebieram nogami!!!
A propos serduszka w rytmie cz-cza i wspaniałej piosenkarki Marii Koterbskiej,
pierwsza płyta długogrająca do adapteru (ja wtedy jeszcze na stojaco pod stół wchodziłam) była właśnie ta, która zawierała tę piosenkę. Pamiętam okładkę z dużej płyty (rzadkość wtedy) – bardzo seksowna pani Maria w złotej sukience bez rękawów, mini jeszcze wtedy nie było, więc taka do pół kolana ta sukienka, szukałam w sieci, ale chyba tego zdjęcia nie ma. Szkoda.
Jimi.
http://www.youtube.com/watch?v=T1DAR79Q4Pc&feature=related
Stary, dobry rock.
Jerzor mi przykręca głośniki, ale ja stawiam odpór – to MUSI być głośno!!!
http://www.youtube.com/watch?v=oUxYzfLZkpc&feature=related
I na dopbranoc. Spokojnie. Nic nie poradzę, kocham Cześka 🙄
http://www.youtube.com/watch?v=i-7NVnLLeRw&feature=related
Happy Thanksgiving dla wszystkich celebrujących za Wielką Kałużą 🙂
Miłego dnia dla Łasuchowa 🙂
kod: M333
Wszystkiego dobrego świętującym za kałużą.
Dzień dobry,
Dziękuję za życzenia, dopiero wróciliśmy z dzieckiem do domu. Cały wieczór spędziliśmy w City, tam już bożonarodzeniowe nastroje się zaczęły – tzn. komercyjno-świąteczne, czyli wszystko zaczyna świecić i błyskać, byle najważniejsza postać tych świąt – św. Mikołaj to dostrzegł.
Ale jutro Thanksgiving, najbardziej rodzinne amerykańskie święto, czasami przez naszych Rodaków nazywane świętem indyka. Bardzo indykom wspolczuje takiego swieta.
Zgubilem polskie znaki, musze wylaczyc i wlaczyc komputer.