Uroda i smak lubelskiej Starówki

Udostępnij
Wyślij emailem
Drukuj

Po wielu, wielu latach znów odwiedziłem Lublin. Zachwyciłem się miastem, które zyskało wielce na urodzie. Miałem spotkanie ze studentami Wydziału Politologii UMCS zatytułowane „Reporterskie podróże w poszukiwaniu smaku świata”. Rozmowa była sympatyczna i chyba interesowała słuchaczy, bo trwała aż dwie godziny. I koniec był niejako wymuszony, bo w auli im. Daszyńskiego miały się odbyć kolejne zajęcia. Pożegnawszy młodych politologów ruszyłem w poszukiwaniu miejsca na obiad.
Lubelskie stare miasto jest śliczne a będzie jeszcze piękniejsze, bo widać remontowy rozpęd. Restauracji jest bez liku. I podobno wszystkie niezłe. W Magii wylądowaliśmy przez przypadek. Nie żałujemy, bo najedliśmy się wystarczająco,  dania były zrobione fachowo i ze znajomością kuchni regionalnej a także z odniesieniami do świata.
Załoga sympatyczna acz nie nadopiekuńcza, co jest naszym zdaniem godne pochwały. Wnętrza dość mroczne ale to z powodu miejsca czyli starej kamieniczki z niskimi sufitami i ciągnącymi się w głąb salami jadalnymi.
Menu bardzo bogate. Może nawet nadmiernie, co wzbudza podejrzenia czy wszystkie dania są przyrządzane po zamówieniu, czy też występują jako półprodukty szybko podgrzewane w mikrofalach.
Podczas lektury  karty bywają momenty rozczarowania: oto tatary występujące w wielu wersjach są robione z wołowiny i nie ma klasycznego czyli z polędwicy końskiej. Podobnie z pielmieniami, które są bez wyjątku wieprzowe. Czyżby w Lublinie nie było jagnięciny?
Ale dość narzekań. Warto spróbować spośród zimnych przekąsek śledzia szklarzy z blinami (12 zł) a z gorących zamówić nereczkę cielęcą z rydzami (25 zł) co jest zestawieniem zachwycającym. Głodomory mogą też sięgnąć po boeuf strogonow (30 zł) w koszyczku z ciasta. Widać, że miasto leży na  wschodzie.
Wiele przyjemności dostarcza rosół z kaczki z lanymi kluseczkami (8 zł) ale prawdziwą rozkoszą jest żur z tartym chrzanem, jajami na twardo i kiełbasą (15 zł) podawany w okrągłym chlebku, który sam w sobie jest bardzo smaczny i pięknie chrupiący.
Dania główne są zapewne przewidziane dla młodych drwali, bo przeciętny zjadacz nie jest w stanie pochłonąć wszystkiego. Schab po lubelsku z kapustą z grzybami i zapiekanymi kartofelkami (25 zł) to dwa wielkie kotlety, z których jeden ( ku naszemu smutkowi i rozczarowaniu kelnera) pozostał nietknięty. Podobnie w przypadku polędwiczek wieprzowych w sosie z kiełbaską chorizo, zapiekanymi kartofelkami, kapustą i warzywami (35 zł). W tym przypadku mieliśmy zastrzeżenia do kucharza: mięso było nadmiernie wysuszone.
W Magii jest też pizzeria. Nie jedliśmy jednak włoskich placków w lubelskim wykonaniu, bo wypłoszyła nas pizza hawajska. Włosi ( a my wraz nimi) dostają drgawek gdy pyszny neapolitański placek paskudzony jest ananasem.

Udostępnij
Wyślij emailem
Drukuj