Zgadnij co gotujemy?
Dziś nagrodą jest opisywana przeze mnie jakiś czas temu książka polskiego autora Błażeja Brzostka pt. „PRL na widelcu”. Wzbudziła ona spore zainteresowanie na blogu i żal tych, którym nie udało się zwyciężyć w quzie. Dziś więc jest druga (i chyba ostatnia) szansa na zdobycie tej rzetelnie napisanej i udokumentowanej fachowo, historycznej książki.
Teraz pytania:
1.Jak nazywał się urząd zarządzający wszystkimi placówkami gastronomicznymi w PRL?
2.Od której godziny wolno było sprzedawać i podawać alkohol w sklepach i lokalach w tamtym okresie?
3.W jakim filmie i jakiego reżysera pokazano bar mleczny, w którym sztućce były na łańcuchu, co pokazano tak sugestywnie, iż widzowie uwierzyli w ten fakt?
Zapraszam do komputerów. Odpowiedzi zaś należy wysłać na znany stały adres czyli: internet@polityka.com.pl O przyznaniu nagrody jak zwykle rozstrzygnie czas dotarcia i poprawność odpowiedzi. Powodzenia.
Komentarze
Nie pogram, bo to by było nieuczciwe. To trochę tak, jakby konkurs dotyczył mojego życia. Niech starają się młodsi, a może książkę dadzą przeczytać, albo wygram ją w innym konkursie?
Doczytałam wczorajszą rozmowę wieczorną i kilka zdań do tej rozmowy, czyli mój wtręt :
– Nisiu – wszak ja muzycznie jeszcze bardziej prosta kobieta z prowincji. Nie znam się, nie umiem, po prostu lubię albo nie. Na instrumentalistę chadzałam na koncerty, na dyrygentów nie. To, widzisz, wyższa szkoła jazdy. Cieszę się, że miałaś radość z niedzielnego koncertu.
Eska – szkoda konika i Marty żal.
– Placek nam wyrósł na kolejną encyklopedię (Nemo – powszechną, Placek – kulturalną) Wyrazy podziwu i omc zachwytu.
– zima w Calgary piękna, ale wolę z za szybki oglądać. Jestem zmarzlak.
A ja nie znam odpowiedzi na pierwsze pytanie!
Zagraj Pyro, chętnie przyjmę od Ciebie tę książkę!
Ja doczytałam książkę, patrzę, a tu środa. Trochę późno wysłałam, ale odpowiedzi i tak nie jestem pewna.
Wczoraj przegapiłam parę wpisów, w tym Eski – szkoda Tornada 🙁
Idę dospać,a raczej dopiero spać.
Na drugie pytanie byłam za młoda (w czasach gdy obowiązywało) 😉 , za to słuchało się co nie co:
http://www.youtube.com/watch?v=f8_mGmrFvLA
Witam Szanpaństwo.
Gastronomia to ciekawy temat. Ciekawy jako pojęcie. W Polsce śladem Wielkiego Brata gastronomię traktuje się jako działalność gospodarczą w zakresie prowadzenia „placówek gastronomicznych”, a więc restauracji, barów, stołówek, kawiarni i tp. Ale i tp. to nowość, bo w PRL lista była zamknięta. A przecież w krajach, które nie przeżyły realnego socjalizmu, przez gastronomię rozumie się sztukę kulinarną połączoną z żywieniem.
Popatrzcie do wikipedii pod „Gastronomy”, a przeczytacie o relacji pomiędzy żywnością a kulturą. Dlatego w PRL był potrzebny centralny urząd a w innych krajach nie było. Ale oprócz urzędu, o który chodzi w pytaniu, były jeszcze urzędy lokalne zajmujące się wyłącznie żywieniem stołówkowym – Oddziały Zaopatrzenia Robotniczego. Piszę o nich, ponieważ nie mają związku z pytaniem.
Gastronomia obejmuje elementy kultury związane z jedzeniem, a więc i sztuki piękne, np. ceramikę stołową, stroje obowiązujące w różnych miejscach przy różnych posiłkach czy nawet różnych formach oraganizacji posiłków, a więc na bankietach, dansingach czy w domowych pieleszach. Również meble związane w różny sposób z jedzeniem.
Z tym wszystkim przykładowo wymienionym kojarzy się gastronomia w Anglii. We Francji zakres skojarzeń może być jeszcze szerszy, bo we Francji z jedzeniem kojarzy się wszystko.
Minionej epoce zawdzięczamy odmienne rozumienie gastronomii, niewątpliwie mniej twórcze i uboższe 🙂 . Ale temu blogowi zawdzięczamy to, że pomimo zubożonego pojęcia gastronomii, mamy bogate pojęcie o tym, co z gastronomią powinno się kojarzyć 🙂
Jest taka seria wydawnicza „Ocalić od zapomnienia”. W tej serii ukazały się takie książki jak: „Dawne zastawy stołowe”, „Polskie hafty i koronki” „Polskie tradycje i obyczaje ludowe” „Biżuteria ludowa w Polsce”, „Ginące zawody w Polsce” i kilka innych. Są ładnie wydane i pełne ciekawostek.
Niedługo pojawi się nowa „Tradycje polskiego stołu”
Chciałabym przygotować na nastepny semestr UTW cykl wykładów poświęconych życiu codziennemu.
Będę wdzięczna za wszelkie sugestie. W tym tytuły książek i ich autorzy, potencjalni wykładowcy.
Nie chodzi mi o podejście typu: życie codzienne w średniowiecznej Anglii, ale o podejście typu: historia mody, historia spędzania czasu wolnego, historia małżeństwa, etc.
Asiu – interesuje mnie pierwsza z tych pozycji. Wiesz gdzie kupić i za ile?
Tu chcę podpowiedzieć, że jedna z czeskich fabryk od 180 lat produkuje serwisy stołowe wzór Bernadotte – zgodnie ze specjalnym przywilejem dworu szwedzkiego i wg niezmienianej receptury (ważne z uwagi na szkliwo). Jest to biała porcelana z wytłaczanymi reliefami i złotym, cienkim paseczkiem brzeżnym. Naprawdę śliczna – kwadratowe salaterki, głębokie teryny, faliste sosjerki. Warto się zainteresować.
Teraz dopiero poczytałem późnowczorajsze i zauważyłem, że była dyskusja o darze narodu francuskiego dla narodu amerykańskiego.
A przecież i w Warszawie jest dar. Narodu radzieckiego dla polskiego oddany do użytku w 1955 roku z okazji Festiwalu Młodzieży.
Ostatnio pojawiają się sugestie, żeby PKiN zburzyć, a przecież wrósł on jakoś w naszą świadomość. Lew Rudniew, wzorował się nie tylko na budynkach radzieckich ale trochę popatrzył na Chicago i na art deco. Najgorzej wyszło mu sięgnięcie do „polskiego historyzmu”. Na pewno lepej wypadł budowany bezpośrednio po naszym PKiN w Rydze, też siedziba Akademii Nauk. Tam nie przefajnowano z ornamentami. Rudniew objeżdżał miasta, m.in. Kraków i Zamość. Lepeij, gdyby nie widział Sukiennic, bo chyba one natchnęły do niektórych ornamentów.
Wracając do daru myślę, że Amerykanie nie musieli za otrzymany dar płacić. U nas różnie się o tym mówi. Za marmury i piaskowce z polskich kamieniołomów budowniczy na pewno nie płacili. Podejrzewam, że za inne materiały budowlane również. Ale organizacja budowy, kierownictwo i oczywiście projekt były raczej radzieckie. Pełnomocnikiem ds. budowy był jednak naczelny architekt Warszawy. Przy budowie pracowało 3,5 tys. robotników radzieckich; 16 z nich zginęło w wypadkach przy pracy. Francuzi mają miniaturę SW nad Sekwaną. Rosjanie chyba miniatury PKiN nie mają, ale podobnych budowli bez liku.
Jako ciekawostka – przed PKiN miał stanąć pomnik ofiarodawcy uosobiony w postaci przywódcy narodu radzieckiego. Przywódca zmarł ponad 2 lata przed przecięciem wstęgi, więc pomnik był sprawą pilną. Ogłoszono konkurs. Ponoć najlepszy był projekt XD, ale nie zdecydowano się na jego realizację.
Jeszcze jedno – podkreśliłam szkliwo , bo np „biała Maria” też do dzisiaj produkowany wzór porcelany, ma – niestety – znacznie gorsze szkliwienie, niż stare egzemplarze. Te stare po 100 latach użytkowania nie są porysowane od sztućców, te z nowych serii bywają zarysowane już po kilku latach.
Pyro, zajrzyj na stronę wydawnictwa MUZA. Tam znajdziesz link do księgarni wydawnictwa. Widziałam, że teraz sa rabaty na tę serię. „Dawne zastawy stołowe” kupiłam mojemu wujkowi na 60-te urodziny. Był bardzo zadowolony 🙂 .
dzień dobry .. 🙂
ta pogoda ma jedną zaletę .. śpi się jak dziecko … ja nie grająca to nie zaspałam ..
widzę, że krąg wspólnych znajomych się poszerza ..
a Pan Lulek milczy … Marek przekaż jakie masz wieści z Burglandi ..
Tę porcelanę rozprowadza w polsce firma Bohemia Pl. Ale te białe zdobione tylko złotym paskiem to jeden z wielu wariantów Bernadotte. Można zamawiać różne wersje, również bez złotego paseczka, co pozwala na mycie w zmywarkach i podgrzewanie w mikrofalówkach. Ale są warianty z wzorem kwiatowym w kilku wersjach i koszmarny dla mnie wzór myśliwski. Poza tym są dwie podstawowe wersje kolorystyczne – biała i kość słoniowa.
Pyro, to okropne, co teraz robią z „porcelaną”. Nasza porcelana przedwojenna, z której już mało co zostało, cały czas jest nienaganna, a powojenna, produkowana w latach 50-tych do 90-tych już się nie nadaje do uroczystego podawania. Jedyny wyjątek – biały serwis z pięknym reliefem z Ćmielowa z początków lata 70-tych. Ale to samo dotyczy angielskiej porcelany kostnej Churchill z lat 70-tych. Wewnątrz filiżanek powstały ciemne naloty, których się niczym nie domyje, łącznie z chlorem. Nie są niedomyte, tylko pociemniałe, wyraźnie z winy niskiej jakości szkliwa. Dla porównania również kostne filiżanki Rosenthal z lat 80-tych są bez zarzutu.
Pyro – Przyganiał kocioł garnkowi…kto z kim przestaje…To kobiety są chodzącymi encyklopediami, jak wytatuowana Lydia, na plecach bitwa pod Waterloo, Lady Godiva w piżamie, Niagara Falls, prezydenci, żaglowce 🙂
Jotko – Świetny pomysł, szkoda, że nie mogę się na UTW zapisać. Czy zaniedbana historia codziennej radości z życia uzyskiwana gastronomicznie byłaby na temat ? 🙂
W smakowite i spiczaste wpisy Stanisława wgryzę się po paru łykach kawy 🙂
Już po zabawie. Na mecie był dziś tłok. Ale wszystkich wyprzedziła Ewelina z Chrzanowa, przysyłając następujące odpowiedzi:
1 Centralny Zarząd Przemysłu Gastronomicznego
2 Od godziny 13.00
3 W „Misiu” Barei
Gratulacje!
Książka wysłana.
Znaczy Shakin’ Dudi nie kłamał 😉 .
Gospodarzu – serdecznie dziękuję!
Ewo, gratulacje! 🙂
Gratulacje dla Eweliny !
Na początku października był w „Polityce” ciekawy artykuł
o ćmielowskiej fabryce.Poniżej link dla tych,którzy być może nie czytali :
http://www.polityka.pl/spoleczenstwo/reportaze/1509026,1,cmielow—made-in-poland.read
Dzisiaj ma padac podobno śnieg z deszczem,no zobaczmy.
Wprawdzie to jeszcze nie taka zima,jak w Calgary,ale w końcu
przeniosłam pelargornie z balkonu na klatkę schodową.
Przydałaby się jakaś oranżeria,no ale tak się składa,że nie mamy 🙁
Gratulacje Ewelino 🙂
Odpowiedziłem na pierwsze pytanie – „Społem”, czyli my wszyscy, bo zarządy, zjednoczenia, zrzeszenia i kombinaty po dziś dzień mylę z paniką i bałaganem, ale Gospodarz nie dał się nabrać na tę prymitywną i desperacką próbę wyłudzenia nagrody. Poprawy nie przyrzekam, a nóż, widelec się uda.
ewo, tez bylem mlody w tamtych czasach. to bylo piekne i szlachetne ze strony panstwa. dbanie o obywatela, o jego watrobe, stan ducha, jasne spojrzenie, zdrowy oddech ….
Kochani, dziękuję za gratulacje 🙂 .
Placku, w pierwszym odruchu też chciałam napisać Społem, ale sprawdziłam że oni zarządzali sklepami, a nie gastronomią. Potem trafiłam na recenzję Gospodarza i wszystko stało się proste: http://www.polityka.pl/kultura/ksiazki/recenzjeksiazek/1510590,1,recenzja-ksiazki-blazej-brzostek-prl-na-widelcu.read
Ewo,
gratulacje 🙂
Placku,
zapisać się możesz. Są różne opcje: Członek Zwyczajny, Członek Wspierający, za zasługi dla UTW może Ci być przyznane Członkostwo Honorowe 😯
Gorzej z uczestnictwem w zajęciach. Trzeba by trochę pomieszkać w okolicy.
Za podpowiedź dziękuję. Już zapisałam sobie: historia humoru, satyry, etc.. 🙄
Jotko, zajrzyj do tych czasopism, są tam również artykuły o modzie przedwojennej. Może się wam przyda? 🙂
http://www.wbc.poznan.pl/dlibra/publication?id=89129&tab=3
Muzeum łódzkie parę lat temu dawało wystawę historii ubioru – wykładowcę znajdziesz bez trudu. Do historii humoru tylko R.M.Groński mi pasuje on się nawet przygotować do wykładu nie musi, a o historię małżeństwa poprosiłabym etnografów (bo np taniec „kujawiak” jest historią zalotów, to taniec miłosny; ciekawe jakie treści obrzędowe zawiera). Niestety – to wszystko kosztuje : przejazdy, noclegi, honorarium, czasem sprzęt audio itd.
Bardzo Wam dziękuję 😆
Noclegi sponsoruje nam Hotel 500, nie mamy z tym problemów, sale mamy od Gminy za darmo łącznie ze sprzętem do prezentacji multimedialnych. Pieniądze też się znajdą, bo słuchacze płacą składki, a poza tym w ubiegłym i obecnym semestrze wiekszość wykładów wygłoszono pro bono.
Jak się zapewne domyślacie robili to głównie moi przyjaciele i znajomi.
Na przykład wczoraj był to kolega i sąsiad z osiedla, doktor ortopeda.
Ważne żeby znaleźć ludzi naprawdę kompetentnych, żeby mieli czas i chcieli przyjechać.
Jotko – Byłem poważny, myślałem o tym co się stało z pojęciem „gastronomia” na przestrzeni wieków i dlaczego, a opcje członkostwa w UTW także bardzo mnie interesują 🙂
Ewo – Próbuję utrzymać tradycję – Ty wygrywasz, „ktoś” marudzi, jest piękna 🙂
Poważna odpowiedź na to, co się z tym stworem stało to wymarzony temat dla potomków Barei , może film „Reorganizacje”, a może grecka tragedia. Film to film 🙂
Zebranie, rok 1958-my. Co by tu jeszcze zjednoczyć i udoskonalić ? Zmienić nazwę na Zjednoczenie Przemysłu Gastronomicznego.
Rok 1976-ty – Dosyć tego zjednaczania, przecież już istnieje, przekazać Społem. Nieco pózniej – gastronomia to przeżytek. Teraz także jest ciekawie, bo każdy były podmiot i przedmiot gospodarczy walczy o swój kawałek tortu, a adwokaci też ludzie, muszą gdzieś się regenerować. Od czasów Abla odpowiedzi na pytanie „co się stało” nie brakuje, zapiszę się do UTW bo narzekać nie warto, przynajmniej za darmo 🙂
Placku,
No właśnie – kogoś i czegoś mi dzisiaj brakowało… 😉
Placku,
sama jestem ciekawa czy ktoś się już zajął historią narzekania, marudzenia. Przecież formy tej, istotnej, aktywności społecznej też się chyba zmieniały 🙄
Placku, Zjednoczenie Przemysłu Gastronomicznego jako pracodawca jeszcze trwa w bycie pośmiertnym właśnie w Krajowym Związku Rewizyjnym Spółdzielni Spożywców „Społem” przechowującym ewidencje zatrudnienia i płac byłych pracowników ZPG.
Miałem wuja pracującego w sąsiedniej branży – w Ministerstwie Przemysłu Spożywczego i Skupu za czasów Minisra Pisuli unieśmiertelnego przez Studio 202 bon motem „Bliższa ciału koszula niż minister Pisula”. Szef Centralnego Zarządu Przemysłu Gastronomicznego mógł objeżdżać z osobami towarzyszącymi podległe jednostki i sprawdzać, jak i co tam podaja na talerzach i w kieliszkach. Minister PSiS objeżdżał Tatrą T 603 bądź Chevroletą (tak się wtedy mówiło) zakłady produkujące wyroby w butelkach i osobiście ładował pojemniki z butelkami do samochodu. Tatra była samochodem najbardziej lubianym przez dygnitarzy. Woleli ją nawet od prestiżowej Czajki.
Gdy udawał się na degustację, służbowy pistolet oddawał na przechowanie kierowcy, co się chwali.
Formy nakrzekania musiały się zmieniać. Do roku 1956 w PRL narzekanie ograniczało się do pogody. Nawet w domowych pieleszach nikt nie chciał narzekać na cokolwiek innego. Zresztą i na pogodę narzekać należało z umiarem, żeby ktoś nie pomyślał, że nasze wymawianie złej pogody nie jest aluzją do budowy wielkiej zapory na rzece syberyjskiej. Narzekać na niskie plony ziemniaków należało z podkreśleniem, że i tak są niezłe biorąc pod uwagę ilość stonki zrzuconej przez Amerykanów, a to, że niezłe wynika z czujności młodych aktywistów, którzy zdołali stonki zebrać odpowiednio dużo.
Pod koniec lat 40-tych można było jeszcze narzekać na filmy amerykańskie, które jeszcze bywały wyświetlane – np. Konwój, Mściwy jastrząb i filmy Chaplina. Później filmami tymi dysponowały (nie wiem na jakiej zasadzie) wytwórnie filmowe i przy pracach plenerowych filmowcy urozmaicali sobie wieczory ich wyświetlaniem. Sam jako dziecko miałem okazje te filmy pod koniec pierwszej połowy lat 50-tych oglądać, stąd pamiętam tytuły.
Dzisiaj ma być o narzekaniu ? Proszę uprzejmie !
„Każdy mężczyzna potrzebuje kobiety,choćby po to by nie narzekać
jedynie na rząd ” Robert Rocca 😉
ewa, gratulacje!
Placku, a co Ty taka ranna ptaszka? Przecie za kałużą dopiero świta?
Zgago! dam Ci mailem namiary na Alę w Spodku. Jej mama chyba nie pojedzie, bo nie może się urwać z pracy, więc taka życzliwa babska dusza się zawsze dziewczętom przyda. Na razie w planach jest – jadą cztery dziewczynki, trenerka i dwaj ojcowie – wynajęcie dużej przyczepy kempingowej dla wszystkich.
Mi w szpitalu była potrzeba igła z nitką i nagle się okazało, że jest to nie do zakupienia w sklepikach, kiedyś takie niezbędniki były powszechne – to a propos życzliwej babskiej duszy. 🙂
Dziędobry na rubieży.
A tutaj też jest „dzień dobry”:
http://p3.kciuk.pl/p3.kciuk.pl/4f23846c1de0da19dd07d3d37c65d5a0.jpg
Jotko – W takim razie trochę pomarudzę, ktoś się na mnie pogniewa, ale tylko dlatego, że Polak zły, to Polak głodny, a to się wiąże z gastronomią 🙂
Narzekanie na nieistotne w jakimkolwiek temacie szczegóły to jedna metoda, ale najlepiej jest połączyć demonstrację swej wspaniałości z atakiem osobistym.
Przykład pierwszy; Pyro, Bernadotte powiadasz ? To nie nazwa wzoru, ale kształtu porcelany, tym razem Ci wybaczam 🙂
Zdruzgotaną ofiarę można doprawić lewym sierpowym. Pyro, licz się ze słowami, ta fabryka istnieje zaledwie od 1794-go roku.
Tak można, jeśli bez tego żyć nie można, bo życie to skarb, a Pyra też człowiek, dlatego lepiej narzekać na coś/kogoś innego, nieobenego przy tym stole, np. na księcia Bernadotte. To przez niego kształty porcelany, niebieskie wagony w Sztokholmie czy opakowanie czekolady Marabou z IKEA. Poślubił Czeszkę, kazała mu te skorupy zaprojektoać, dobrze mu tak.
Śmieszny język, co to jest omacnik owalny ?
A Ci koronowani Szwedzi to przecież Francuzi.
Jotko – Tak czyni się krzywdę na skalę lokalną i europejską, zwłaszcza sobie samemu, wolę historię barów mlecznych i krówek 🙂
Ponarzekać? Już się robi.
Pogoda pod zdechłym Azorkiem (czy to z Przekroju?), żadna szanująca się żaba łapy za próg nie wystawi!
A ja wyjatkowo nie narzekam…
Żabo,
Ja też poproszę namiary na Alę. W końcu Spodek oglądam z okien pracy. Co dwie życzliwe babskie dusze to nie jedna!
Żaba może i nie, ale jamnik czasem musi. Jamnikowa pani też przymuszona (przez jamnika, rzecz jasna). Brrrr; zimno; mokry ziąb. Placku – Bóg Ci zapłać, a to umarłabym nie wiedząca. Cholera jasna – nie dość, że chłop, to jeszcze taki, co to ma rację!
Stara Żaba jest miłośniczką przysłowia, że każda baba dwie rzeczy potrafi zrobić „z niczego” – sałatkę i awanturę. Kiedyś, bodajże, był i trzeci człon umiejętności : kapelusz. Kapelusze jednak że i woalki wyszły z mody. Coś mi się majaczy, że w krew francuską na szwedzkim tronie i sascy Wettingowie się wmieszali i pewna polsko – międzynarodowa awanturnica.
Donosze, iz w moim sklepie po umarlakach stoi serwis 125 sztuk Hutschenreuter kremowy ze zlotymbrzegiem, przedwojenny za 250 jewro, nawet jajniczki i wszelakie dodatki sa zachowane
skladajacy sie ze 125 czesci
Pyro wejdz na skype
Placku, Vicko kako też niezłe.
Z obyczajów gastronomicznych przypomniałam sobie bezmięsne poniedziałki w restauracjach.
Czy ktoś piecze klopsy mięsne ? Dziś obejrzałam w telewizji kawałeczek programu kulinarnego, w którym upieczono bardzo apetyczny klops z łopatki wieprzowej i karku wołowego/ nie widziałam mięsa pod taką nazwą, ale i inna chuda wołowina byłaby na pewno dobra/. W czasie pieczenia podlewany był śmietaną. Potem ten sos śmietanowy dodano do uduszonych kurek. Wygladało smakowicie , tylko co dać zamiast kurek ?
Macie jakiś dobry pomysł ?
przepraszam Hutschenreuther
…narzekania ciąg dalszy:
Żabo, nie mogę spać. W Polsce był spał jak suseł, z tą pachnącą żywicą różnie bywa 🙂
Stanisławie – Statua wolności na wysepce to Horpyna, w Ogrodzie Luksemburskim jest lepsza (wmawianie komuś co jest lepsze to forma utyskiwania)
Pałac Kultury trzeba zburzyć i zastąpić pomnikiem Dunikowskiego. To jedyny Stalin który wyglądał jak Stalin, podobno w Królikarni jest model. (narzekanie na to jak jest i opinia jak być powinno).
Nieistniejący już warszawski Pomnik Wdzięczności Ameryce. Dunikowski, cudownie różowy kamień. Komu to przeszkadzało ? Sanacji, rozebrała. Pomnik się rozpadał, ale narzekanie trwa. Gastronomia to dziadkowie, wnuczęta, głodny pies i pizza, niby żadna filozofia, a właśnie że tak. Kawa działa 🙂
Krystyno a moze boczniaczki
Dorotol – na razie nie mam skyp’a (piszę na Ani maszynie). Zaraz do Ciebie zadzwonię.
Krystyno – klops piekę dość często. Różnie piekę – lubię nadziewany – czasem mięsem, czasem grzybami. Pieczarki się też nadają, tylko przyprawione dość solidnie majerankiem i pieprzem.
Placku, tu jest to, co chcesz nam postawić zamiast pałacu. Ale to tylko 15 metrów wysokości
http://www.ooops.pl/makowskiundpepe/?p=1761
Pomnik się nie podobał, gdyż był za bardzo wodzowski, a za mało „nauczycielski” i opiekuńczy.
Luuudzie!!! Przecież nie chodzi o to żebyście „tu i teraz” narzekali. Chodzi o historię codziennego narzekania 😯
Zaczęło się to pewnie od narzekania Ewy w raju na zakaz zrywania wiadomych jabłek. Adama na Ewę, że narzeka i na węża, że mu się do małżeństwa miesza. Ewy na Adama, że nie potrafi się postawić, a przyjacielskich rad nie docenia …. 🙄
Ale jak to się potoczyło dalej? No kto wie i zrekonstruuje?
Dorotal,
mogłabyś wrzucić na blog zdjęcia tego serwisu?
Jotko- my przecież wiemy,że nie prosiłaś nas o narzekanie !
To przecież żarty,a żartować na tym blogu to my lubimy 😀
Ja też 😉
Witam Szampaństwo z mojego bardzo pogodnego, chociaż chłodnego poranka, tylko +2C.
O masz, odpowiedzi nadesłałam prawidłowe, z pamięci dwie, pierwsze zgooglałam, ale wiedziałam, gdzie szukać 😎
Tylko zaczytałam się, książka zakończyła mi się dwie strony za późno i za późno wysłałam odpowiedź. Idę poczytać do tyłu.
A dalej, Jotko, wystarczy wziąć Biblię do ręki. Cała jest narzekaniem – a to Najwyższego na ludzkie nieprawości, a to ludzi na boskie wyroki. Dwa są narody wybrane i obydwa robią znakomite interesy na narzekaniu. Tamten starszy, więc pierwowzór; nasz nie tylko naśladuje, ale i udoskonalił narzekanie.
Krystyno, boczniaczki mogą być fajne, Dorotol ma rację, ale i pieczarki – tu proponuję brunatne, które są o wiele mniej plastykowe od białych.
No tak Pyro, zgoda co do narzekania. Ale tam jest raczej wymiar ogólny, a mnie chodzi o to narzekanie codzienne.
A zresztą, temat wymyslił Placek, więc powinien wziąć się do roboty i nad nim popracować.
Co Ty na to Placku 🙄
I tak to „niesmak” poszedł na zasłużoną emeryturę. Tera będzie absmak. Potworny zresztą.
Brązowe pieczarki (portobello) są bardziej aromatyczne od białych pieczarek. U nas popularne.
Jotko – A ja na to, że to nie ja wymyśliłem, ja o codziennej radości gotowania się do jedzenia, nie gotowania się w czasie obiadu i historii drzemek sytych Polaków chciałem 🙂
Nie tyle narzekam, co prostuję. Pyra narzeka na całe narody narzekających, z Biblią w ręku, zamiast otworzyć i o Hiobie poczytać. On nie narzekał, to Kochanowski, zwłaszcza tren XVII 🙂
Dunikowski, Stanisław i ten trzeci niech się sami tłumaczą 🙂
O gastronomii chciałem i chcę, gastronomii według Józefa Berchoux, ale napisał po francusku, może Alina i Sławek się zlitują i przetłumaczą. Sam próbowałem, ale od mego przekładu można się gastrologicznie przejechać.
Czego Dusza Potrzebuje (Oda do Gastronomii)
Bla bla bla
Niestety, nie mamy już żołądków naszych przodków
Ciepłe ma być, smakowite
bla bla
Nie zapomnij, obiad spożyty bez fasonu, n kolanie, w pośpiechu to –
Perfidny akt wiarołomstwa
bla bla
Nic nie powinno uczciwemu człowiekowi obiadu zakłócać
Jouissez lentement et que rien ne vous presse
Obiad lepszy od sztuki, wiersza jest (dobry obiad)
Po obiedzie – drzemka.
Ponad sto lat minęło, a nadal przypomina filozofię Slow Food 🙂
ewa, wysłałam namiary na Alę i Spodek zgadze. Zdaje mi się, że Wy macie mailowy kontakt, gdyby nie to puść do mnie swój adres na zabieblota@wp.pl 😀
Jotko nie wrzuce, przeciez sama mi napisalas list ze stwierdzeniem, ze „mamy rozne standarty”, wie cd nie sadze, ze moj gust….
Witam serdecznie, 😀 choć u mnie szaro, buro i ponuro. 🙁
Żabo już przekazałam Twojego maila Ewie. 😀
Dorotol, a ja myślałam, że to skorpiony są pamiętliwe. 😉
Teraz lecę dalej do roboty. 🙁
Do wieczora. 😀
Żabo, wysłałam Ci znowu wiadomość. 😉
Zgago, Żabo,
Mail doszedł. Dziękuję!
Potwierdzam otrzymanie potwierdzenia odbioru maila 😀
Zgago, Ala bedzie startować codziennie, bo te konkursy dla dzieci na kucach są tak pomyślane, że wszystkie kuce i zawodnicy -Polacy i Czesi – mają się pokazywać i robić „za atrakcję”
Hurra! Moja siostra odnalazła przepis na tort orzechowy:
30 dkg mielonych orzechów
30 dkg cukru
6 jaj
Dwie kopiate łyżki tartej bułki (= mała filiżanka do kawy tartych herbatników)
Pianę z białek i żółtka ubić osobno
Uprasza się o zorganizowanie zawodów końskich w poznańskiej Arenie. Też chcę zobaczyć Alę na Palomie 🙂
Coś mi się porobiło z czasem, skurczył się czy co? Nie nadanżam 🙁
dorotal,
🙂
Mnie wszelkie narzekania przeszły, odbyłam wizytę z autystycznym synem u stomatologa, podpisali kontrakt na leczenie niepełnosprawnych, pomyślałam, podumałam i stwierdziłam, ze raz skorzystam i nie będę nabijać kabzy prywatnej (świetnej) praktyce stomatologicznej, co dziwne syn daje sobie leczyć bez znieczulenia nawet( 6 lat temu tylko w narkozie).
Dzisiejszy stomatolog mieści się w nowootwartym hospicjum noszącym imię Małego Księcia, to że noszę swój krzyż to nic, to co zobaczyłam spowodowało ,że znowu cieszę się z tego co mam i doceniam to 🙂
a co do stomatologa to jednak dziękuję za NFZ, wracamy do „wyzyskiwaczy”
Tak, tak, w noszeniu własnego krzyża świetnie pomaga wizyta w hospicjum, domu pomocy społecznej albo domu dziecka. Czujemy wtedy, że nasze troski całkiem spokojnie dadzą się znieść.
Jako reporterka bywałam. Dlatego wiem, że moja astma i wszystkie liczne przyległości to pikuś.
Pan Pikuś.
Marzeno, trzymaj się ciepło! I uściskaj synka.
Jak narzekac to narzekac,
U mnie pogoda sliczna, sloneczko +5C – beee brzydal
Zdrowa jestem, trzymam sie kupy – beee brzydal
Rodzinka zadowolona z zycia – beee brzydal
Wnusio Cudowny (8 mieciecy) – beee brzydal
Ja tak moge bez konca!
Ucalowania,
Lena
Pan Lulek w szpitalu. Poleży pewnie do poniedziałku.
O operacji słyszeć nie chce. Innej metody leczenia nie wynaleziono.
a po co sie leczyc jak sie leczyc nie chce?
no tak .. my tu też chyba wyczerpaliśmy formy nacisku .. ani po dobroci ani po złości .. uparciuch z Pana Lulka .. 🙁
17:17
dziwne metody na samouspokojenie 😮
http://www.youtube.com/watch?v=JigNf_b5T7A
Zgago,
Właśnie wysłałam maila w sprawie parady 🙂
wydaje mi, ze to nie los czlowieka jotko
dziwny jest los obserwatora. i problem w tym, ze nie potrafi obserwator zrozumiec, ze nalezy akceptowac tych obok nas takim jacy oni sa. na ogol wymadrza sie i nadyma, co i tak faktu zmienic nie moze
@?,
piosenka jest komentarzem do” radości i narzekania”
jotko
jesli juz ma to byc komentarz, to niech bedzie on wlasnym, od siebie, cos co moze czytajacy poczuc badz odczuc po przeczytaniu
malo wiarygodnym moze wydawac sie komentarz piosenkowy skoro nie ty to spiewasz, badz wykonujesz
byc moze sie myle i jestes na liscie plac tego nie obejrzanego do konca clipa
Dziś u nas narzekać nie wolno! W Białym Domu biały indyk ma darowane życie i tym sposobem zaczyna się jutro wielkie zjadanie indyków jak kraj długi i szeroki. A zamiast narzekania liczy się swoje małe (i większe 🙂 ) szczęścia. Zaczynam – u mnie piękna, przepiękna słoneczna jesień! Niedługo co prawda bo tylko do jutra, kiedy to jacyś Kanadyjczyczy podsyłają nam front zimna brrr….
Ukłony i pozdrowienia. Chociaż mało rozmawiam tęsknię za nemo.
To nie my, Wando, to wasi z północy!
Cichal,
a Wy gdzie spożywacie turka?
Pytajniku,
dlaczego tak sarkastycznie do Jolinka o samozadowoleniu? Jak podczytujesz, to chyba wiesz, że tyle, ile dla Pana Lulka zrobił Miś z Jolinkiem i Paweł z Anią, niewiele kto zrobił w ostatnich latach, i to nie dla ich lepszego samopoczucia i samozadowolenia, tylko autentycznie się troszczą.
A raporty tutaj składają nie po to, by pokazać wszem i wobec, jacy to z nich samarytanie, tylko dlatego, że ich ciagle o to prosimy. Bo lubimy Pana Lulka i też się troszczymy o jego zdrowie.
Rzecz względna, kiedy człowieka zostawić sobie samemu, bardzo często chyba tak jest, że osoba, która demonstracyjnie odpycha pomoc, najbardziej o nią woła, taki paradoks. Ja miałam przykład po sąsiedzku… Jotka pewnie by coś na ten temat mogła powiedzieć, jak to jest, ja tak po swojemu odczuwam, nie będąc fachowcem.
Zdrowie Pana Lulka i niech wraca jak najszybciej!
Witam.
To dla Lulka i pędzących nie tylko po świecie.
http://www.dailymotion.com/video/x6okqo_637-daukszewicz-tyle-mi-zostao_fun
Tak naprawdę to sam Pan Lulek poprosił dziś, żeby przekazać Feinschmeckerom (tak nazywa nas rozmawiając z Białym Murzynem) wieści o kolejnym turnusie w niemocnicy. A potem poprosił o pączki.
W niedzielę mają go wypuścić.
Dzień dobry wieczór.
Idę spać, chociaż dzisiaj w ogóle nie wstawałem z łóżka… bo żeby móc wstać, trzeba by było się wprzódy położyć 🙄
Znowu Zmotoryzowany 🙂
Yurek 😀
Narzekac dzisiaj nie mam na co a wrecz przeciwnie Lufthansa poprawila mi humor na reszte miesiaca. Bilet z Poznania do Calgary i z porotem … $670.70. Takiej ceny moje oczy nie widzialy jak tu mieszkam…))) Tylko sie cieszyc. Normalnie byloby z $1200-1500. Spedzilem godzinke bo ciagle mnie wywalalo albo nie przyjmowalo karty etc. wkurzalem sie ale w koncu zabukowalem 🙂
No sie tak ucieszylem, ze wrzucam Zakopane z muzyczka. Najlepiej przelozyc na 720p HD jesli ktos ma ochote obejrzec. Zakopane ze mna ma sie rozumiec, samego miasta nie zobaczycie. Robie to dla nas (Basi i sobie) na pamiatke wiec zdjec jest wiecej niz normalnie bym tu wstawil 🙂
W Calgary piekne slonce choc zimno ale to normalka. Wszystko skrzy i w powietrze jak cekiny miga i blyszczy. Ptaszki nakarmione, bilet zakupiony czas na lunch.. 🙂
http://picasaweb.google.com/lh/photo/Z4SBkr3OLMeK9Uv25UHO4NgDfJ02JsfK-9KZIn2XNqs?feat=directlink
Ło, yyc 😯
Ja widziałam LOT-u raz, 2002 rok bodaj, z Toronto do Wrocławia, ze wszystkim 😯
To był koniec listopada, bodaj 20 do 12 grudnia se leciałam.
Co prawda wylądowałam w Krakowie (mgła we Wrocławiu, a i nad Warszawą krażyliśmy trochę…), ale wtedy też było tanio. Raz jedyny, a ja musiałam lecieć, więc dobrze się złożyło. Teraz dla Basi stosowny prezent, skoro zaoszczędziłeś 🙂
Kod – nie uwierzycie b a c a !!!
No,nie dziwota po tych zakopiańskich zdjęciach yyc !
Prognozy się sprawdziły- mamy pierwszy śnieg.Wprawdzie taki mokrawy
i nieciekawy,ale sypie.Prawie jak w Tatrach,albo w Calgary 🙂
Zatem toast za Pana Lulka i nieustająco za kolano Żaby,a także za
wszelakich podróżników-wędrowników.
Nowy,chyba już doleciał nad swój ocean?
oy yyc
gdybym mial takie okolicznosci pogody jakie sa w calgary, to bym szalal na biegowkach a nie po sieci
nie myslalbym o polsterowaniu siedzenia
no coz, a cappelli juz tu nima i malo ktoto jeszcze to kuma
Lulek, jak stara łajba – nabiera wody i równie trudno tę wodę usunąć. Co nam Lulka trochę podsuszą, to tydzień – dwa i znowu obrzęki. Zaburzenia w krążeniu i gospodarce wodnej. Trzeba by jednak te by-pas,sy czy inne obejścia. A lulek noża się boi.Trudno mu się dziwić, bo jednym z częstszych powikłań przy diagnostyce inwazyjnej i konstruowaniu tych obejść, są udary mózgu, a Lulek już dwa przeżył.
Gdybym ci ja miała skrzydełka jak gąskaaaaa….
Dzięku, yyc 🙂
Fajne to było. Co za kapela?
Alicjo z Toronto do Wa-wy maja czasem po 600 paredziesiat ale nie stad. Calgary ponizej 1000 chyba nie widzialem (no moze takie 998.00. Teraz sie trafilo, ze lepiej nie moglo 🙂
Prezent powiadasz. No co sie zaoszczedzi pojdzie na jakis inny bilet..oczywiscie dla Basi…)))
Danuska 🙂
Za Lulka Pana zatem 🙂
trebunie tutki z twinkle brothers z jamajki
Zdrowie Pana Lulka, zdrowie Żaby, wędrowców na szlaku i Super Marudy Pytajnika oraz wszystkich, którzy go potrzebują 🙂
Alino dzięki droga koleżanko … 😀 .. ale ten pytajnik nie do mnie to pisała ..
Paweł a dlaczemu Ty tak mało śpisz? .. dbaj o zdrowie ..
ja to się dzisiaj cieszę byle czym … że młodzież nasza w autobusie tak ładnie sobie opowiada jaka to nasza Polska piękna bo góry bo morze bo jeziora i nawet wydmy mamy bo ryby i grzyby i truskawki i jabłka i gruszki .. 🙂 ..i moja wnuczka nie zmanierowana od małego bo woli z babcią na piechotę lub tramwajem niż z ukochanym dziadkiem samochodem .. małe radości a cieszą … 🙂
tylko nemo mi brak .. 🙁
yyc.
Ceny są dostosowane do sezonu, ekonomia plus te inne czynniki. Dobrze wybraliście, po prostu.
Dla deszczolubiących.
http://nonckiewicz.wrzuta.pl/film/6AwmZbJMmU0/prince_-_purple_rain
Placku, zrobilem, co umialem, ale nie umiem zbyt wiele darujesz?
http://mitokola.over-blog.com/article-ode-a-la-gastronomie-de-joseph-berchoux-41883664.html
Spirytus zobowiazuje
Bla, bla, bla
? w zaciertrzewieniu poety, laska boska wiedzion
?do rangi sztuki chcialbym kuchnie uniesc
…na droge apetyt przydatnym sie zda
…wstepnie, powolutku az do taleza ?
… pokochalem z zachwytem te cisze
…nim mi bedzie te lyzke w te miche ?
…rozkosz powoli, do nikad niespieszno
…pamietaj, ze kolacja bez ceremonialu
…smierdzi perfidnie i to bez upalu ?
…niestety nie mamy juz zoladkow naszych przodkow
…najlepsza potrawa artyzmem natchniona
…podana zimna Piotra nie przekona ?
…Niech nic nie smie przeszkadzac chlopu przy kolacji
…niezaleznie od nacji ?
…niech po zachodzie slonca obfita biesiada
…poscieli wam lozko i wiecej nie nada ?
Nie ma takiego poematu, ktory mozna zjesc
( kazda kolacja jest lepsza od wiersza )
( pozdro, tobie odzianemu w obfitosci okraglutkie )
? ? ?
Ooooo… zwracam honor Pytajniku, nie zerknęłam na godzinę 😳
Ale i tak jesteś malkontent 👿
I ja tyż… czasami.
Idę kończyć robotę na Górce. Okna drugie…etc. założyć. Już wymyte.
Panie yyc ludzi denerwować wieczorową porą ? Ładnie to tak? Do tego Trebunie Tutki … Znęcać się nad Misiem…
Sadysta ! Nie lubię Pana !!!
?= 🙂
a i to niedokladnie
lotra nie przekonasz, jakbym w lustro patrzyl
Jolinku, to ja, nie Alina 🙄
Ale to nic nie szkodzi. Ja w pędzie (zaznaczam, że nie pędzę, yurek!), nie wszystko doczytam dokładnie i czasami nie wszystko. Nie jest to zbrodnia, mam nadzieję.
1.jezu, juz zapomnialem!
2.dla „swoich” bylo na okraglo.
3.ciekawe, ze podobna scena jest w filmie szulkina
„wojna swiatow”;
kto od kogo ukradl?he,he…
no tak Alicjo .. poprawiał sprytny sprytnego .. 😆
Yurek moze. Weekend przed po $1498 w poniedzialek $670 od wtorku do czwartku $1270 a potem juz swieta i znacznie wiecej. Moze i ekonomista siedzi i mysli o jednym dniu a moze nie. Tylko Lufthansa i tylko na jeden dzien. Sprawdzam codziennie od 3 tygodni i dopiero dzisiaj sie pokazalo i jutro pewnie zniknie. Jeden dzien trudno nazwac dostosowaniem do sezonu. Tutaj inne czynniki decyduja a jakie? Pan Bog i Lufthansa wie. Z Frankfurtu leci sie zreszta samolotem Air Canada a oni maja bilety po 1500 na ten sam samolot. Sezon? Moze 🙂
Co by nie bylo jest tanio i to jest wazne. Jak sie kolezanka z pracy smieje za te pieniadze to by w luku bagazowym poleciala. Dla porownania te same dni Calgary – Toronto $679.51 i to te najgorsze polaczenia (wczesnie rano pozno w nocy) 🙂
yyc.
Ekonomia!!!
Pieniądz to…..(nie wiem co napisać)
http://www.dailymotion.com/video/x66yph_cabaret-money-liza-minelli_fun
Misiu tak lubisz Trebunie Tutki? Kiedys kolezanka mi przywiozla i jakos mi sie zapodzialy a jak robilem zdjecia to mi sie przypomnialy i po paru dniach znalazlem i pomyslem, ze do zdjec pasuje jak ulal. Troche Tutek troche reggae i moge w gory isc. Tylko w pracy siedze to i oscypka nie moge ugrysc i czegos chlapnac wiec tylko herbatka zdrowie pije… 🙂
A swoja droga to wam powiem, ze bilet kosztuje $ 286.00 + podatki i inne dodatki – $ 384.70 🙂
Nisiu, dzięki 🙂
Mam kłopot kiedy oglądam zdjęcia zamieszczane na picas.sie, które wrzucacie. Dokładnie rzecz biorąc nie mogę wrócić do tekstu podstawowego – oglądam zdjątka na okrągło, aż wreszcie po raz kolejny muszę wejść na blog. Proszę śmiać się po cichu!!!
kod perełka cccp…
Gratuluję zwyciężczyni…toast za lepsze jutro towarzysze !!!
W poniedziałek firma wymieniła mi okna , a ja zamiast się cieszyć latam wściekła.
Balzac dostał nowe kapcie i dopiero się zaczęło…
Eska- co jest nie tak z oknami, że się wściekasz?
ano.. ano .. Ewelinie gratulacje .. 🙂
dziś oglądałam program o życiu na Ukrainie .. i wiecie co .. kobitki tam do ciasta na pierogi dodają serwatkę zamiast wody i podobno pyszne takie ciasto jest ..
Krystyno to chyba Ty pisałaś o karkówce wołowej .. można ją dostać Auchan …
dzisiaj zakupiłam miody pitne i mam prezenty dla dorosłych dzieci na Mikołajki … 🙂
śpijcie dobrze i wstańcie zadowoleni .. 🙂
Okna są super, tylko teraz musi zrobić nową łazienkę, a jak zrobi nową łazienkę to będzie musiała zmienic kuchnię, a jak zmieni kuchnię to będzie musiała…..
jak sie o tym pomyśli to od razu człowieka cholera bierze…
Zwyciężczyni dziękuje raz jeszcze. 🙂
Esko, proszę nie złość się. To ponoć szkodzi na zdrowie i urodę…
YYc
Jeden taki Trebunia to z Hanką się ożenił a potem artysta jeden zostawił z dwójkom dzieci. A Hanka była jak z obrazka . Muzykę lubię ale Tutkę niekoniecznie …
Żabo, nic dodać, nic ująć – kjopka
Acha, a przez analogię, kiedy już będzie wszystko, to Ci Mąż nie będzie pasował do nowego wystroju…
…nowszy model?
Esko ani samochod, ani stroje, ani obejscie, tak to jest i dlatego ludzie sie boja zmian
Nie znam Tutki ani jednego, Hanki tez niestety. Muzyki wlasciwie nie znam poza ta jedna plyta. Losem Hanki sie przejalem, pogadam z Tutka nastepnym razem w Zakopcu jak bede. 🙂
Probuje nowa mysze…mikroskopijna taka, a moje lapy jak podolskiego zlodzieja 🙄
Wyjrzałam do ogródka i cóż widzę…
http://www.youtube.com/watch?v=Cxsr0V8O8tM&feature=related
Nie żeby od razu całe Łazienki, ale moją siurawkę mi zapadało…
No, kto mi zanuci?
„Chodzi, chodzi Baj po ścianie,
chodzi po suficie.
Ma sześcioro drobnych dzieci
kocha je nad życie”
Może już pora zajrzeć, czy pod moją poduszką nie mieszka Baj.
Alicjo – jutro na obiad zrobię roladki schabowe ze śliwką i w boczku. Wszystko mam.
Zawiszo – S?awku – Dziękuję 🙂
Zdrowie Pana Lulka.
A u nas deszcz ze śniegiem, Nisiu – z przewagą deszczu. Jest dosyć paskudnie.
Pyro, w tym sęk, że to nie fanaberie żadne , i nie lęk przed zmianami, tylko konieczność. Zawsze priorytet mają sprawy gospodarstwa, a inne się przekłada i przekłada …
No i odpuscil mrozik. Jest minus 10C. Wiewiora wyszla i podjada ptaszkom. Sroki wkolo niej tancza. Slonce swieci jak nalezy. Niebo chabrowe. Taka zime to lubie. Caly tydzien zapowiadaja slonecznie i ok -1C do -5C w nocy do -10C. Pogodka jak trza. Tyle, ze tutaj slonce zawsze, no prawie 🙂
A za siedmioma gorami, siedmioma lasami i siedmioma dolinami czyli w Vancouver jak maja slonce to w gzetach o tym pisza 🙂
Pyro, takiego śmiesznego Baja znalazłam. Nie ta melodia, którą pamiętamy, ale miłe w sumie.
http://www.youtube.com/watch?v=G8l6egx5llY
Śpij dobrze.
Nisiu, eksperymentowałaś już z silikonowymi foremkami?
yyc… ha ha !
Oni mieli zawsze lepiej, tam na Zachodzie 👿
Wreszcie zmiany… 😉
Esko, tak, upiekłam chleb, wyszedł bardzo dobrze. Użyłam też maty silikonowej do drożdżowych bułek. Najpierw dzieliłam bezpośrednio na niej wyrośnięte ciasto, a potem upiekłam te bułki. Wygodne toto wszystko bardzo, nie lepi się, chleb sam wyskoczył, mycie jest symboliczne. Myślę tylko, że musi być ten silikon w dobrym gatunku, nie przesadnie tani, żeby nie miał żadnych swoistych zapaszków. Mój jest włoskiej firmy Silicomart.
Zaczynam teraz myśleć o pierniku i w ogóle o ciastach świątecznych.
No i mikser atomowy też się sprawdza. Jak się nie ma w domu chłopa zdatnego do robótek domowych (mój synuś prędzej skona niż zagniecie cokolwiek), trzeba sobie radzić maszynowo.
Nisiu – dzięki. Rzeczywiście, nie to co pamiętamy, ale niech tam; ważne, że „kaftan w kratki ma”.
Moja foremka keksowa kosztowała ok 30 zł. nie mam pojęcia jaka firma ją wyprodukowała …napisali żeby nie przekraczać temperatury 220.
Matę i stolnicę chętnie bym sobie sprawiła.
Nisiu czy Ty kupowałaś w sklepie internetowym?
Młodzi 🙄
Zapowiedzieli się na weekend, i jeszcze jasniepaństwo poprosiło o przywózkę i zawózkę. Bo sprzęt astronomiczny chcieliby zabrać w nasze ciemne lasy, a to spore gabaryty. No to ja odwołałam wizytę kontrolną doroczną u lekarza w piatek (sprawdzić, jak co tyka i pika itd. lepiej sprawdzać, niż z nieba na łeb się wali…), następna możliwa 15 marca.
W piątek akurat pasowało Jerzu wstąpić do University of Toronto i sprawdzić pewne rzeczy, więc się układało, a tu nagle smarkate, że właściwie nie w ten weekend, następny. Ooooo… niech jada pociągiem… a moga nas nie zastać nawet, bo będę na Wyspach Hula-Gula!
Psiakość, za moich czasów ja wszystko robiłam tak, zeby dogodzić Starym i żeby być u ich, kiedy sie zapowiedziałam.
A ci sobie myślą, że ja (my) już nie mam życia i siedzę w Kingston i ich wyczekuję 🙄
Niedoczekanie 👿
😯
http://www.youtube.com/watch?v=rhPzeTiiW6g
Piosenka…
http://www.youtube.com/watch?v=oWHGqXY5jCk
http://www.youtube.com/watch?v=YrzAyBfcin4&feature=related
Esko, tu zrobiłam zakupy:
http://www.smak-kuchni.pl/index.php?podkat=42&site_no=1
Oni tu sprzedają silikony, które wytrzymują od -40 do + 230-260.
Mata jest świetna, chyba sobie drugą dokupię, żeby mieć na dwie blaszki.
Te silikony są praktyczne w przechowywaniu – zwijasz w trąbkę i chowasz do szuflady.
Dobranocka!
PS – piernik po mnie chodzi – czas by piec…
dzień dobry .. 🙂
Esko tak to jest w domu.. jak się jedno ruszy to lawina leci …
Alicjo masz rację .. ja też musiałam dzieci stare wychować by mój czas szanowały .. mam czas ale to mój czas .. 🙂
poprószyło w nocy ale już znika ..