Rodzina za stołem
Nie raz i nie dwa rozmawialiśmy tu o rodzinnych śniadaniach, obiadach i kolacjach. Zawsze też byłem zdania – większość z was je podzielała – że to dobrze wpływa na życie rodzinne, umacnia je i kształci młode pokolenia.
Mam przed sobą nową książkę Wydawnictwa Muza, z serii prezentującej wielkich kucharzy świata, pt. „Nakarm mnie” pióra Billa Grangera. To znany szef kuchni i restaurator z Australii (Echidno – potwierdzasz?). Z wielu przepisów opublikowanych w tym tomisku (bo to jak zwykle księga wielkiego formatu i pięknie zilustrowana ale za to trudna w użyciu) będę korzystał z przyjemnością. Z zadowoleniem przeczytałem też kilka komentarzy, które podtrzymują moje własne opinie na temat zasygnalizowany w tytule dzisiejszego felietonu. Oto co pisze Bill:
„Korzyści, które płyną z jedzenia posiłków wspólnie z rodziną, możliwie jak najczęściej, są nieograniczone. Podawanie dzieciom od najmłodszych lat różnego rodzaju jedzenia w naturalny sposób zachęca je do próbowania nowych smaków i rozszerzania wiedzy. Takie podejście opłaciło się w przypadku trójki moich dzieci, które co do zasady zjedzą wszystko lub chociaż spróbują. Uważam, że jest to również sposób na dzieci wybrzydzające przy stole, aby próbowały nowych smaków.
Nie chodzi tylko o nauczenie dzieci jak należy się odżywiać, ale również o przybliżenie podstawowych manier przy stole, na przykład posługiwania się sztućcami, zakazu mlaskania i przed odejściem od stołu, zaczekania, aż skończą jeść wszystkie osoby.
Niezależnie od tego jak mocno jesteśmy zajęci i jak różne jest życie każdego z nas, czas spędzony przy stole służy rozmowie i dzieleniu się nim z innymi. Wspólne posiłki to jedna z podstaw życia rodzinnego i bardzo się z tego cieszę.”
Można powiedzieć, że to dość banalne prawdy ale jakże często lekceważone a to już niesie ze sobą poważniejsze konsekwencje. Warto więc, w miarę możliwości, zapamiętać rady Australijczyka. Aby to wam ułatwić, w następnym quzie, książka „Nakarm mnie” będzie nagrodą za prawidłowe odpowiedzi na pytania.
Komentarze
Piękne i dobre bywa siedzenie przy wspólnym stole.
Niemniej pięknie i dobrze jest doświadczać, że znowu przyszedł nowy, jasny dzień a z nim radość.
Radość, że mam oczy i uszy, które pozwalają mi cieszyć się całym tym wspaniałym spektaklem przyrody. „Władze umysłowe”, dzięki którym, przy całej świadomości, że nie jestem „wszystkowiedząca”, mogę codziennie dowiadywać się czegoś nowego o tym najwspanialszym ze światów. Serce, które popycha mnie ciągle do tych samych, w oczach wielu ” z góry przegranych”, „misji” czynienia świata odrobinę przyjaźniejszym wszystkim ludziom. „Naiwność” nie dopuszczającą możliwości istnienia zewnętrznego piekła, w którym robiono by komukolwiek krzywdę. I ogromne współczucie dla tych, którzy noszą w sobie swoje prywatne piekło.
Iluzje? Może! Ale pracowałam na nie ciężko całe swoje dotychczasowe życie i nie zamierzam się z nimi rozstawać.
U progu kolejnego weekendu, u progu wakacji, wszystkim Blogowiczom dedykuję:
Iluzjoniści są wśród nas.
Cóż byłby bez nich wart ten świat?
Kto podniósłby Ikara skrzydła?
By poszybować ? Tak, do gwiazd!
Czy późne wnuki Don Kichota,
Mogłyby bronić spraw „przegranych”?
Kto by pucował stół okrągły?
Ten od Artura i rycerzy.
Kto skleił strzępy fotografii?
Zetlałe karty starych ksiąg,
Ocalić chciał od zapomnienia?
Pamięć o słońcu chciał zachować?
W tunelu długim, ciemnym, zimnym,
Ludzkiej pogardy, okrucieństwa.
I w niedosycie i w przesycie,
Pamiętać o tych, co „nie nasi”,
Kto sadzić ziele na kraterze,
Koszyk z pajęczej nici Web,
Kto chciałby wić dla
Tych z realu i z wirtualu,
I tych nie wiedzieć jeszcze skąd?
Kto chciałby, słysząc: „tak się nie da”,
Widząc spojrzenia,
W czoło pukanie,
Poklepywanie: „pan rozumie”?
Kto?
Iluzjoniści są wśród nas.
Jeżeli: mimo, wbrew, na przekór,
Świat wciąż się kręci, ciągle trwa,
Iluzjonistom: chapeaux bas!
Pora wstać od stołu. Udanych wakcji 😆
Brawo, Jotko!
Jakże inne słowa od „naaaaadętych, przeeeeemądrzałych, jeeeeedynie słusznych” wypowiedzi niektórych uczestników tego forum.
Słońca życzę.
U nas wakacje rozpoczynają się imprezą pt „Witajcie na Hawajach”.
Już wspominałam,że moja latorośl urządza dzisiaj wielkie party,
sąsiedzi uprzedzeni,my oczywiście w imprezie nie uczestniczymy.
Meble w salonie ubrane w żółte prześcieradła,bo robią za wydmy,
przewidziane ręczniki plażowe,parasole słoneczne i leżaki zamiast
kanapy,a palmy z kartonu już ustawione w donicach.Zakupione
ananasy,banany i orzechy kokosowe. A co przyniosą ze sobą goście
i jak przyjdą ubrani to się dopiero okaże dzisiaj wieczorem.
Natomiast ja wszystkiego dowiem się jutro i mam nadzieję,że wrócę
do całego mieszkania i na dodatek wysprzątanego na błysk.
Aha- sąsiedzi z dołu tym razem nie powinni słyszeć żadnego tupania
ani stukania obcasami.Goście mają bawić się na bosaka ewentualnie
w klapkach plażowych 😀
Goście w klapkach? Proszę bardzo :
http://kulikowski.aminus3.com/image/2010-06-25.html
Witam i życzę „WB” spokojnego dzionka. 😀
Danuśko, ale masz fantastyczną córeczkę, gratuluję. 😀 Chociaż trudno, żeby córa taaaakiej Mamy, była inna. 😀
Życzę Jej wspaniałej zabawy. 😆
Misiu, wdzięczne dziecię,
Misiu- to mają być właśnie te klimaty !
Zgago-czy córeczka jest fantastyczna to się okaże dopiero
po imprezie…..
Życzenia dobrej zabawy oczywiście przekażę 😀
Ma być podobno około 24 osób i tego się trochę obawiam.
Ale podobno sami porządni i mili ludzie. Oby !
Danusiu, miłej zabawy dla córci i bezproblemowego zakończenia 😀
O, parę dni temu zamówiłam sobie właśnie „Nakarm mnie”. Czekam na dostawę.
Dzień dobry, choć nieco mokry! Dobrze, że u Danuśki klimaty hawajskie, a to za sprawą pomysłowej Ali, która już dała się poznać jako świetna dekoratorka wspierająca Mamę w uświetnieniu naszego fiołkowego mini-zjazdu. Alu – brawo i wspaniałej zabawy 😀
Dzień dobry
Od czasu kiedy to Bliźniaki wracając z obozu harcerskiego, przywiozły nam do domu (62 m kw – minus meble i przejścia) 65 osób z plecakami, w tym podobóz z Kielc, który miał dalszy transport ok. 18.00, nic już mnie w wykonaniu Dzieci nie zdziwi. Razem z komendą obozu siedzieli wszędzie – na balkonie, w wannie, na podłodze, na wszystkich meblach – do tego 3 gitary, a do jedzenia mieli suchy prowiant czyli cukierki, herbatniki i poobijane jabłka. A tu wszystko na kartki… Całe szczęście, że miałam w domu świeżo usmażony dżem z czarnej porzeczki i sok porzeczkowy. Jarek kroił chleb, ja smarowałam, Michu Preisler (geograf, przewodnik, komendant0 kręcił kawę ręcznym młynkiem. Żżarli wielki gar dżemu i wypili 11 l soku z wodą. Tak było od 11 – 17.00 – potem poszli odproadzić „Kielce” na dworzec, a potem wrócili po plecaki. Mąż mój wtedy zasłużył na wielki order, a sąsiedzi nie interwniowali. To były jak raz imieniny Ani – 26 lipca, a panny właśnie skończyły II-gą klasę liceum.
Piekne wspomnienie. Bardzo pasuje do prostego, smakowitego sniadania przygotowanego przez Billa Grangera.
Ostatni dzien szkoly zawsze byl zaczarowany.
Pyro 😀
Ulatniam się.Dziecku zostawiam hawajskie plaże,a sam ruszam
w kierunku mazowieckich łąk.Po drodze jeszcze parę spraw do
załatwienia. Dzięki za zabawowe życzenia-wszystkie przekaże !
Jeśli wszystko dobrze pójdzie, to wszystko sprawozdam w sobotę, popołudniową porą.
Wy też bawcie się dobrze na blogu i poza nim 😀
Tak mi się nic nie chce, ze aż mnie to przeraża.
Chyba zacznę coś ścibolić (maszyną do szycia). Nitki w potrzebnych kolorach mam.
O! jak mi się nic nie chce!
A może mam depresję? Podobno wtedy nic się nie chce.
Wczoraj zapłaciłam na straganie za kawę i oczywiście (to już drugi raz) jej nie wziełam.
Trzeba by po nią pojechać.
Eeeeeee…
Dziędobry na rubieży.
Żabo, a popłakujesz po kątach? Nikt Cię nie kocha? Wszystko jest okropne?
Nie?
To nie depresja, tylko NIE CHCE CI SIĘ. Stan fizjologiczny.
Daj se luz na trochę. Ty w ogóle umiesz odpoczywać?
Takie śmieszne pytanie…
Żabo, a komu się chce?
Puk puk… podobno tu Poznaniaki sa? Hotelu szukam taniego przy dworcu :D. Ktos moze pomoc?
Mnie też nie.
Dzień dobry Szampaństwu.
Przestało lać, wyszło słońce, hip hip hurraaa!
Nisiu – z całym szacunkiem dla Ciebie i Żaby: upieram się, że Żaba nie jest z tego świata. Normalna osoba by tego nie wytrzymała, dlatego sądzę, że niezwykle trudno pracowałoby się u Żaby, bo z kolei Żaba nie rozumie, jak człowiek może chcieć nic nie robić, jeżeli akurat nie śpi. Żaba odpoczywa produkując seryjnie drzwi do stajni, albo sporządzając kruche ciasto z trzech kg mąki (resztę się zamrozi na potem) albo szyjąc firanki. Żaba czyta nocami, Żaba nie spi – Żaba drzemie. Wymieniać dalej? Jak przy tym wszystkim może to być jednocześnie współcesny mistrz gawędy szlacheckiej, to jedyny Pan Bóg wie. I o tę kobietę nakręca, też nie wiem.
errata – inno być „co tę kobietę nakręca…”
a ja dzisiaj zaliczylam sade w zoladku bez znieczulenia i przezylam.
Brawo!
Takie rzeczy ja też bez znieczulenia. Co innego borowanie zębów 😉
Pytanie od Pauliny z Danii, rezydentki w Owczarkowej Budzie (byłam u niej we wrześniu), moze poznaniacy pomogą? Wpis tutaj czeka w poczekalni…
# plumbum pisze:
2010-06-25 o godz. 12:44
Jeszcze jedno pytanko, bo na Ponopietrowym blogu czeka na akceptacje. Nie zna ktos jakiegos taniego hotelu kolo dworca w Poznaniu? Bo mi pilnie potrzebny.
Alicjo,
najtańszy nocleg znaleziony z marszu: Dom Akademicki UAM Jowita – Akumulatory (część hotelowa), ul. Zwierzyniecka , tuż przy Rondzie Kaponiera i Hotelu Hilton.
Dzwonić w poniedziałek rano + 48 61 829 3401
Jedynka ze śniadaniem 117, 70 zł. Niestety nie bedzie mnie już w poniedziałek w Poznaniu żebym mogła załatwic znizkę (79,40)
pomyłka
numer telefonu
+48 61 829 2401
Za moich czasów Jowitę nazywano Sezamem…ktoś pamięta tę ksywę?
Pamiętam Nisiu i pamiętam straszne podchody żeby dostać pokój w „Hance” albo „Jowicie”. Winogrody wydawały się wtedy takie odległe.
Zupełnie tanio, Alicjo, jest w schronisku PPTK przy ul. Berwińskiego (budynek szkolny, 1 przystanek od worca, tuż przy Parku Wilsona) W zależności od tego czy to większa sala zy pokój, ocleg 25-40 zł/doba. Łazienki, kuchnia dostępne. Niewygoda? Budynek zamykany na klucz o 22.00
Z tego co ja pamiętam, to na Jowitę mówiło się „seksualne zaplecze Merkurego”. Dla nie- Poznaniaków, Merkury to hotel, wtedy najlepszy w Poznaniu. A Jowita była żeńskim akademikiem, wyjątkowo „wypasionym”, jak na tamte czasy.
Pyro, rumienię się.
Naprawdę nic mi się nie chce.
Po kątach nie popłakuję, bo nie mam na to czasu, a czy to pomaga?
Nie wiem, czy ktoś mnie kocha, bo sie nad tym nie zastanawiam, z braku czasu zapewne, poza tym to mnie właściwie teraz nie obchodzi. Co innego 40 lat temu, a nawet 30.
Okropne też wszystko nie jest, wręcz przeciwnie.
Ale potrzymuję, ze mi się nic nie chce, dwa kolejne dni wygrzebałam się z wyra w okolicach 9. Mam z tego powodu nieczyste sumienie, ale mi się nie chciało wstawać.
Byłam w Lobzie, zawiozłam siodła do rymarza. Sylwia mnie zawiozła.
Maszyna nie bardzo chce szyć czapraki – nie mieszczą się pod stopką i nie przesuwają należycie. Muszę kupić szerszą taśmę, może się uda, nie będę szyła tak blisko łączenia.
Dzieki za pomoc. Ja z dwojka malych (4 i 5 lat) dzieci, wiec najwazniejsze, zeby blisko dworca bylo, ale i lazienka mile widziana :), wiec nie wiem jak to w PTTK by bylo. Jotka, juz numer mam i bede probowac. Jeszcze raz dziekuje.
Plumbum – wszystkie te punkty sa blisko dworca – 1-2 przystanki tramwajowe, 10 minut spaceru; nie bierz taksówki z postoju, ktoś w informacji turyst. Ci zamówi. Nie wiem tylko czy warto – przystanek tramwajowy jest przy Dworcu Zachodnim (wyjście zachodnie, oznakowane)
Pyra, po 10 godzinach w pociagu z moimi pociechami i z duzym bagazem na plecach nawet 200 m to droga nie do pokonania :). Ale tramwajow u nas nie ma, wiec dzieci moga z czystej ciekawosci wsiasc :D.
Jotko, Pyro – no właśnie. SE-ksualne ZA-plecze M-erkurego. Sezam.
Plumbum – kiedy przyjeżdżasz? Ja wyjeżdżam we wtorek, ale Młodsza będzie w Poznaniu – mogłaby Ci pomóc. U nas w domu „sodoma i gomora” bo trwa kapitalny remont, ale na dworu mogłaby Ci pomóc.
A toast to pies?!
Proponuję za przyjaźń między blogowiczami 🙂 Ja po wielkopolsku, wznoszę zimnym „Lechem” 🙂
A teraz uzbrajam się w chemiczną dwururkę i idę walczyć z podstępnym wrogiem moich winogron 👿
Plumbum – Młodszej e-maile – anilana@wp.pl – sprawdza 2 x dziennie pocztę; telefon domowy – 61 870 – 10 – 73 – jeżeli dzwonisz z Danii dodaj na początku 48
Jeszcze Plumbum – errata e-maile do Ani : anilana 2@wp,pl. Z rospędu podałam Ci adres Leny – Ryby. Szczęść Boże do Świnoujścia. Do Ani musisz tę „2” wpisać.
A to siuę Pyra przejęła podróżą z diećmi, aż się „rospędziła”. Przepraszam. Przypomniały mi się moje podróże z Bliźniaczkami.
Starsza dwójka Plumbum to ułożone dziatki, no chyba, że przed nami udawały, o co nie podejrzewam dzieci w tym wieku 🙂
Najmłodszego nie znam.
plumbum,
jeżeli będziesz korzystała z taksówki, wyjście zachodnie, zwróć uwagę na to, żeby to była taksówka z podanymi numerami korporacji. Miałam okazję ostatnio sprawę przetestować – pertraktowałam w sprawie cen w imieniu cudzoziemców – taksówkarze z korporacji zachowują się na ogół przyzwoicie. Cena wyjściowa 6 zł i najniższa taksa 2,40 za kilometr. Jeżeli wybierzesz Jowitę, witam Cię w imieniu „firmy” i życzę miłego pobytu w Poznaniu.
Nisiu,
czyli wszystko się zgadza z tą Jowitą 🙂
Alicjo,
za przyjaźń między Blogowiczami wznoszę toast piwem przywiezionym z Irlandii. Lecha wieziemy do Holandii 😆
I słusznie – trzeba propagować „Lecha” 🙂
„Dwudziestolatkę”, uniwersytecki akademik dla dziewczyn, nazywano mało romantycznie „Tartakiem” 😯
W domyśle i podtekście, służył również za wiadome pogotowie.
ziomal (09:37),
bardzo dziękuję, potrzebowałam dzisiaj dobrego słowa, jak przysłowiowa kania dzdzu 😆
Nisiu, czy dobrze napisałam? Mam na myśli niejaką rosę 🙄
Dwudziestolatki, dwudziestolatki
to ja i ty,
zapytaj ojca, zapytaj matki
jakie się wtedy ma sny!
Ja mam dwadzieścia lat,
ty masz dwadzieścia lat,
przed nami siódme niebo….
No co… pomarzyć nie wolno?! 🙄
Ja mam dwaeścia lat,
ty masz dwaeścia lat,
przed nami siódma klasa!…
😆
Chłe chłe chłe… 😉
Ja z tej piosenki pamiętam tylko to, co przytoczyłam. Kto to śpiewał? Kojarzy mi się Młynarski, ale wcale nie jestem pewna…jakiś zepsuł bigbeatowy typu spodnie w kantkę, marynara, biała koszula i krawatka-wąski śledzik?
Chórek jest, męski.
Chcecie coś pogodnego, to zobaczcie :
http://policyjni.gazeta.pl/Policyjni/10,91135,8063135,Oblawa_na_strusia.html
😆
To na dobranoc. 😀
KOCHANI!!! Od wczoraj to ja tak do wszystkich! Wczoraj, jak pisałem profanum czyli soft shell crabs a sacrum to koncert poezji ks. Twardowskiego. Jak włożę zdjęcia to pokażę
Jotko – chciałbym byc iluzjonistą…
Alicjo – Dobrze Ci sie kojarzy – Maciej Kossowski
Beato….Ahaaaaaaaaa. TO byly piosenki 🙂
Ktory to byl rok, z ta Beatka? Naiwnie sliczna i nastraja mnie nostalgicznie.
Jotko, za poemat, chapeau bas i udanych wakacji 🙂
Cichalu,
chciałbyś? Ty jesteś iluzjonistą 😆
przecież tak zwany „człowiek przy zdrowych zmysłach” nie będzie się telepał po niepewnych wodach oceanów, bo i po co? 🙄
Ty z tych, którym w sercach gra: i tylko mnie taką drogą poprowdź, gdzie śmieją się śmiechy w ciemności, i tylko mi nie daj Boże, broń Boże skosztować, tak zwanej życiowej mądrości, dopóki życie trwa, póki życie trwa
i gdzie muzyka gra, muzyka gra
Jotka, poszlas po trzewiach, wczoraj taka strasznie na barykadzie, a tu takie, ze czekolada na plazy, to twardziel, komponujesz sie pozytywie uzupelniajac, raz Cie poniesie, a raz nadajesz sie na deser, ze tylko lizac, gdybys byla ze Slaska powiedzialbym, ze masz poklady, ale Ty z plazy, wiec raczej fala jest Twoja domena, ustawiam sie w kolejce po 13 na iluzjoniste tez
ot tak mnie po zgrzewce naszlo 🙂
jak stac, to w dobrym towarzystwie
http://www.youtube.com/watch?v=aU-3t8Wav7U
Sławku,
bo w życiu jest i tak i tak 🙂
a to specjalnie dla Ciebie z zaproszeniem na piwo na plaży 😆
Uczmy się
wyrzucać kamienie
(nie, nie rzucać przed siebie, w cel lub na oślep)
po prostu odrzucać je od siebie
uważnie
żeby nie uderzyć
uczmy się
rozmawiać ze sobą
(nie, nie wymieniać poglądy, przedstawiać, racje, argumenty nie do odparcia)
po prostu mówić
nawet miłe słowa
na przykład
to dobrze, że przyszedłeś
nie wstydźmy się
uczmy się
cenić samych siebie
(nie, nie łokciami torować drogę do odznaczeń, walić pięścią, ja panu pokażę)
po prostu uwierzyć
że ciebie
mnie
można kochać
można
mimo wszystko
uczmy się
codziennie
uczmy się
od nowa
przezwyciężać
samotność
lęk
nienawiść
uczmy się …
dobranoc 🙂
Sławek… ja z tych:
Kiedy będę mieć forsy jak lodu
Kiedy poznam rozkosze zamęścia
Czy przybędzie mi trochę rozumu
Trochę szczęścia…
Gdy się wdrapię na szczyt tego świata
Poznam jego i czary i mary
Czy przybędzie mi trochę nadziei
Trochę wiary…
A tymczasem leżę pod gruszą
Na dowolnie wybranym boku
I mam to, co na świecie najświętsze
Święty spokój…
A tymczasem leżę pod gruszą
A świat obok płynie leniwie
I niczego więcej nie pragnę
Wręcz przeciwnie…
Gdy zasłużę na zbrodnię i karę
Kiedy wygram, co jest do wygrania
Czy się będą mi starzy znajomi
Jeszcze kłaniać…
Gdy wybiorę się w podróż do nieba
Gdy mnie złożą w ostatnie pudełko
Gdy przypomni się kamyk zielony
Stare szkiełko…
A tymczasem leżę pod gruszą… 😉
(A.Osiecka)
Wazne, ze jest dobrze
dobranoc 🙂
🙂
http://www.youtube.com/watch?v=ENQXK4Ardgg
Alicjo! Ta filozofia ( o ile jest to filozofia) towarzyszy mi od lat paru. Od kiedy zmądrzalem i przestałem się ścigać.
Jotko! Przestań! Bo przeniosę swoje uczucia z Alicji na Ciebie, a to może mieć konsekwencje!
🙂
http://picasaweb.google.ca/alicja.adwent/Marzec2010FloridaRejs#5452527161441337602
dobrego spanka na dowolnie wybranym boku!
kum,kum,
111c
To dla Żaby. We wszystkim jedynki od c, czyli cichala
Cichal – dodaj, że w US bo tu 666c.
Ło matko (z córkami). Toż to satanizm! Apaw. Przebóg! Hospody Pomyłuj…
Jaki tam zaraz satanizm… celujący, celujący, celujący, c
W Polsce 1 to najgorsza ocena w szkole.
ffaf
I znowu wtopiłam, ło matko z córkami.
Idę na kolację, tofu z black muschroom i cebulllllką w obecności ziół i pyffka Natural Ice. Alicja zna, A apaw tyż? (Apaw zna wszystko)
Uśmiejesz się bo znam.
Tofu niechętnie
Natural Ice oczywiście.
Robię spisy potrzebnych rzeczy.
Na morzu nie wysiądę i nie polecę do sklepu!
Dobranoc! Śpijcie smacznie. Wy za Wodą też – jak już pójdziecie do łóżeczka grzecznie…
😎
Nisiu to kiedy wyruszasz?
11d1 trójkami chodzą jedynki
Dobranoc
Fabada asturiana z czerwonym winem.
Snij, Nisiu.
Placek, czy się spotkamy w Kingston? Bym się cieszył. P:rzywiozę Natural Ice!
cichal, dziękuję!
Udało mi się zeszyć te czapraki. Maszyna była bardzo nieszczęśliwa, ale jakoś dałam radę. Drugi mi poszedł dużo sprawniej niż pierwszy.
Dla niewtajemniczonych: kupiłam niegdyś na Allegro, czyli na nie dotykane i kiepsko widziane, cztery kremowe czapraki, celem zadawania szyku na Hubertusie. Okazały się nieco źle wykrojone, czyli nie dopasowane do końskiego grzbietu i się marszczyły. W końcu się zebrałam, żeby im ten krój poprawić, co też dzisiaj uczyniłam. Co prawda tylko dwum, bo pozostałe dwa już gdzieś wypchnęłam. Za to mają naszywki po obu stronach: Stajnia Żabie Błota. Jasnozielony napis na czarnym tle. Szok.
Żabo, liczę na to, że to (jak pan Bóg i natura pozwolą) zobaczę w czasie Zjazdu!
6464 – też ładnie
To moja twórczość czaprakowa
http://picasaweb.google.com/zabieblota/Czaprak02#
A to nowy Krótki, chudzina
http://picasaweb.google.com/zabieblota/KrotkiV#
Piękne! Żałuję, że tak dawno miałem to pod zadkiem,…
Rany Boskie! Nie chodziło o jamnika, ino o siodło!
Pojmuję! 😀 😀 😀
cichal, Nowy ze światełkiem gdzieś się zawieruszył, ja już gaszę, bo zaraz świt i trzeba trochę pospać. Teraz to mam przechlapane ze spaniem, bo kompa mam w pokoju na górze, czyli w sypialni.
macham żabią łapką blogowisku za kałużą, pa, pa…
Łysy 🙂
U mnie nad Colins Bay, 5 minut temu, psiakostka, zanim sie połapawszy, bo jak poleciałam z aparatem przez ulicę, to wziął i przestał być taki olbrzymi pomarańcz 🙁
http://alicja.homelinux.com/news/img_3023.jpg
Te białe to mewki… a taki malutki czerwonawy punkcik, to ta wredota niebiańska… 😉
Autostrada… do piekła 🙂
http://www.youtube.com/watch?v=9Mvnl7Z0-WQ&feature=fvst
Dyskotekowo…niekoniecznie, bo dyskoteka to raczej ABBA, a nie to
http://www.youtube.com/watch?v=QHFK1yKfiGo
🙂
http://www.youtube.com/watch?v=M_yWyBjDEaU&feature=related
http://www.youtube.com/watch?v=KUDpc04r_QM
Witam,
zapowiada się piękny dzień 🙂
Cichal,
ja tam się konsekwencji nie boję, nie żałuj sobie a z Alicją jakoś się pogodzimy 🙄
Nisiu,
to zajmujemy się tym samym. Ja wprawdzie samochodem i do sklepu mogę, ale po co kupować coś co jest w domu.
I koniecznie pamiętaj, że:
dziewczyny są jak kwiaty …. 😆
…kobiety nie bij, nawet kwiatem…
było coś takiego
Dzień dobry.
Piękny, słoneczny dzień, c.d. prac remontowych, c.d. prania – dzisiaj kurtki dwie i kocyki pieska.
Co ta Żaba opowiada, że Krótki taki chudy? Jamnik musi być chudy, bo inaczej wygląda jak serdelek na nóżkach. Czapraki piękne, szpan i elegancja.
Witam WB, jeszcze nie wiem co się „wykluje” na niebie, ale życzę słonecznego dzionka.
Żabo, Tyś przecież ledwie zmrużyłaś oczy i już na warcie ?
Czapraki rewelacyjne. Nieustający podziw dla Ciebie.
Jestem po pierwszych zakupach a przed następnymi a wybieram się dopiero w środę, pilnować dobytku nieruchomego i ruchomego (2 kotki) u siostrzenicy.
O jedno „ć” za dużo – ma być „zmrużyła” – 😳
Witam, zapowiada sie bardzo sloneczny koniec tygodnia. Jotko jutro ma byc tutaj 30 stopni. Upycham meble aby mozna bylo zasiasc przy „rodzinnym stole” z goscmi.
Kroliczka na mnie tupie bo jest glodna.
Zabo ten Krotki to chyba troche latek juz ma?
Żabo,
Ciebie to się powinno za pieniądze pokazywać, jakby co, to się piszę na manegera tego, nie mam watpliwości, dochodowego przedsięwzięcia 😯
Ten przekaz kwiatowy dla Nisi, to fragment piosenki jej przyjaciół:
… dziewczyny są jak kwiaty, kto się ożenił ten wie, wąchać nie tykać, minęła pora godowa, a teraz: boli głowa …
jak ona tam będzie tyle czasu pośród męskiej załogi, to niech ma jakieś istrukcje na wszelki wypadek 🙄
Dorotal,
czyś Ty oszalała żeby zamawiać taka pogodę? 😯 Wysłałam maila
W Poznaniu i okolicach też za chwilę bedzie tropik 👿
Wlasnie sie zastanawiam, w ktorych przybytkach dla dzieci bedzie najchlodniej, nie wspominaj Kacprowi o takim miejscu z klockami Lego, wstep drogi, ekspozycja zla i zadnych wrazen, poza nazwa. A co jest z Gabinetem Madame Tussot?
Dzień dobry 🙂
Jestem na diecie truskawkowej (3 zł kg). Bardzo dobre, znacznie lepsze niż w ubiegłym roku. Koktajl, knedle, naleśniki, placek i na surowo. Urozmaicam czereśniową surowizną (7) i szparagami (już 8 pęczek). A ponieważ nie ma tak, żeby nie pomarudzić, tęskno mi do świeżych jabłek 🙄
A pod gruszą mogę lec bezpiecznie, ani jednego owocu 🙁 Odpoczywa po ubiegłorocznym szaleństwie.
Żabo, czapraki bardzo eleganckie 🙂 Uczciwie stwierdzam, że Twoje konie chodzą lepiej ubrane niż ja 😕
Pyro, gdzie teraz przebywa remont? Czy opuścił już kuchnię?
Haneczko – właśnie się wynosi z kuchni. Jeszcze na pożegnanie Synuś wpadł na „genialny” pomysł i wzdłuż wszystkich krawędzi zrobił 10 cm beżową bordiurę zakończoną czerwony paseczkiem. Po pierwzym szou obie byłyśmy oberwane ze śiechu, o przestępca tłumaczył „Ja jestem artysta, ja mam wizję, a to jest śliczne”.
Przepraszam – zacinają mi się klawisze powinno być „szoku” i „śmiechu”
Odnioslam sukces w dziecinie przekraczania kulturowych granic.Nauczalam kolesia Niemca robic ogrki malosolne i wlasnie mnie poinformowal, iz kupil wczoraj w ruskim sklepie ogorki z Polski i ma zamiar je kisic ale nie ma kopru ani koperku. Wyrosnietego kopru nie uwidzisz nigdzie. Poswiecilam wiec moj wyrosniety dla tego celu koper z balkonu i wlasnie Daga donosi mu surowiec aby mogl se kisic.
a u mnie mialo byc w „dziedzinie”
Dorotol – rozumiem, że Wolfgang zeżarł wszystkie kiszone ogórki, jakie miałaś?
Tak Pyro ale ja i tak nie moge ich w tej chwili jesc, natomiast Wolfram w piec minut ew. troche wiecej potrafi mi nareperowac komputer, wiec nich mu bedzie, wymiana naturaliow.
Masz rację – facet, który naprawia od ręki komputer wart jest wszystkich ogórków w słoju.
Pyro on ich nie „zezarl” on sie nimi delektowal i zapalal miloscia
Zapalal miloscia do ogorkow Pyry!
Widzisz Dorotolu – a Pyra nie ma ogórków i musi jeść gotowce, bo nie ma możliwości ich zakiszenia. Może jeszcze po remoncie kilka słoików zrobię?
…zeby nie jesc gotowcow ze swinstwem w srodku, zywnosci dla biednych, od ktorej sie tyje, musze teraz przebyc ze cztery km. do Wlocha, do Turka, na rynek itd. tak tu sie robi zakupy, wszedzie Lidl i Netto.
Kiedys Gospodarz faszerowla czyms kalamary, czy ktos wie gdzie to bylo?
Jeszcze nie kiszę, sukcesywnie małosolę w kamiennym garnku 🙂
U sąsiada p.Passenta, pani o nicku Zdziwiona o 22.24 podała lik do piosenki Żanny Biczewskiej „Russkij marsz”. Ta piosenka zrobiła na mnie naprawdę wrażenie (nieustające podziękowanie dla Nisi za głosniczki)
Dziędobry na rubieży!
Afryka dzika się zapowiada, wygląda na to, że w samą porę uciekam na morze, gdzie bryza i jodowy aerozol, lalala!
Jotko, widzę, że moi przyjaciele zalegli Ci na sercu! I wcale się nie dziwię, wcale nie…
Żabo, czapraki po byku. Jestem pod wrażeniem.
Lecę teraz do apteki po zaopatrzenie celem przeżycia dwóch tygodni na pokładzie. Instrukcja na wypadek wystąpienia migotania przedsionków: zadzwoń do mnie – mówi zaprzyjaźniony lekarz z Częstochowy. Ahoj, przygodo!
😆
Migotanie przedsionkow
Dorotolu – faszerowla
Dzieki Placku, pyyyyyyyyyyyyyyyysznie sie to zapowiada.
„Spory kawałek z udźca cielęcego zmieliłem w maszynce, dodałem do tego pokrojone drobno macki, migdały, natkę pietruszki, plasterki marchewki i wrzuciłem na patelnię, na której już szkliła się posiekana cebula i kilka ząbków czosnku. Gdy ów farsz podsmażył się lekko, wlałem duży kieliszek białego wytrawnego wina, posoliłem i wrzuciłem troszeczkę pokruszonego peperoncino. Tym wszystkim nafaszerowałem kalmary, spiąłem otwory wykałaczkami i ułożyłem je w brytfannie z oliwą. Z wierzchu zalałem pomidorami z puszki. I to obficie. Wsadziłem brytfannę do piekarnika, który nastawiłem na 200 st. C”
No tak, tylko ile w tej brytfannie ma to siedzieć???
U mnie się piecze pieczeń wołowa, ostatnia szansa przed nadchodzącym upałami.
A doczytałam u źródła, 1.5 h
owszem te kalamary wygladaja pysznie ale ja zapomnialam, iz dopier co zjadlam jedna tabletke, ktora jeszcze popilam kropelkami na polepszenie pracy (ruchow spastyczmnych) zoladka.
Czy pamietacie „Obietnicę poranka” Romain Gery? Jak był zakochany to pomagały mu tylko kiszone ogórki. Ja tez miałam taki okres – kochałam się platonicznie i żarłam ogórki małosolne, Mama nie natarczała kisić.
Upraszam trzymać za Alę i Palomę. Dzisiaj i jutro jedzie eliminacje Olimpiady Młodzieży. Po pierwszym przejeździe jest 6sta (nawiasem: najmłodsza w grupie). Jeszcze trzy przejazdy.
Haneczko – dzisiaj 2 x P-10, jutro 2 x P-8.
Romain Gary, coś mi się omskło 🙂
Trzymamy!
cholender, zjadł!
Z góry (from a mountain) dziękuję za spełnienie mojej prośby bez ogródek (across a little garden).
tak przy okazji, idiom „patrzeć z góry” wspaniale się sprawdza u jamników, siedzi taki na fotelu albo innej kanapie i zezuje na psy siedzące na podłodze, dokładnie tak – hi is looking down his nose…
Zabo – I’m keeping my fingers crossed 🙂
Żabo – pozwoliłaś Krótkiemu na fotel? No to Cię owinął sobie wokół przedniej łapy.
U Pyr spageti z mieloną wołowiną i groszkiem, zapiekane pod serem.
Pan Lulek to nie ma czasu. Syn z żoną przyjechał. Wrócili właśnie z Węgier.
Zadowolony bardzo. Pan Lulek.
Kazał pozdrowić.
Żabo, spytam across a little garden (będę ten zwrot sprzedawał, jest cudowny, oczywiście z kopyrajtem) ile znasz języków?
http://picasaweb.google.com/cichal05/SacProf#
To sprawozdanie z czwartkowego sacrum i profanum. Widoczki z knajpki i z konsulatu. Elementy z salonów recepcyjnych. Przepiękny, eklektyczny pałacyk. Ma nawet windę do podziemnego „parkingu” na powóz z końmi.
Ja to słyszałam w wersji „without a little garden”. Ale i tak najbardziej lubię „after birds” – po ptokach…
Pomorze też jest ładnie – Aftersea…
I bardzo długie zasłony: never ending story…
A z francuskiego. Na pytanie czy kawa ma byc z kożuszkiem (fourrure)
Odpowiedż: Merci, lilac!
Nisia….
http://www.youtube.com/watch?v=3khTntOxX-k
Chodzą i chodzą, paluchem w klawiaturę stuknąć nie dają, ale trzymam 😀
Jak to – stuknąć nie dają?!
Bardzo lubię dobrotliwego smoka z Neverending story…
Lilac – śliczne!
Kawka, pakowanko, dziecko nadjedzie i ziuuuuu – do Gdyni.
Ale jeszcze pozaglądam.
Zwiedzający, Alicjo 🙂
O cholera. Muzeum przecież, zapomniawszy, haneczko!
uff jak goraco…
Nisiu, wspanialego rejsu, niezapomnianych wrazen, samych przyjemnosci 🙂
Od dwoch dni upaly. Na deser podam schlodzony ryz na mleku z bardzo schlodzonym malinowym kremem.
Tym, którzy wyjeżdżają przypominam, że 29.VI opijamy imieniny Gospodarza, Owczarka, PaOLOre, Pepegora, a 1.07. Haliczka
Od jutra bądźcie tak dobrzy i dołączajcie „za tych, co na morzu”!!!
Ci, co na morzu sami sobie bez nas poradzą…. 🙁
Ale dołączymy, dołączymy 🙂
Będę myśleć o Was czule w cieniu krojca…
Nisiu! Stopy wody pod kilem! A nalepiej to na motorku! Bezpieczniej! A jeżeli Was poniesie fantazja ułańska, to do kataryny dołączcie tylko sztaksle. Dobrze wybrane na sztram nie stawiają oporu a ładnie się prezentują. Tak jak na pierwszym zdjęciu przejścia pod mostem w Sydney…Ahoj
Nisiu – od wtorku siedzę w Świnoujściu, więc dobre życzenia wrzucać będę bezpośrednio w wodę. Prawdopodobnie odwiedzi mnie Żaba z Anią – amazonką, jak ktoś będzie w pobliżu – też zapraszam (ul. Śląska 55/2)
Upałów u nas nie ma. Jest około 20 st.C, ale wieje dość silny , nieprzyjemny wiatr.Miałam trochę roboty domowej, ponieważ jutro przychodzą do nas z wizytą sąsiedzi – 4 osoby, czyli starsi państwo oraz ich córka z mężem / pięćdziesięciolatkowie – tak na oko /. Będzie to herbatka popołudniowa. Upiekłam sernik,będą owoce i różnorodne napoje.Myśmy już u nich byli, a teraz czas na rewizytę. Teraz panuje taki zwyczaj/ a może zawsze tak było/ ,że goście ogladają cały dom. Przyznam, że nie mam nic przeciwko temu, bo sama chętnie ogladam ,jak ludzie urzadzają swoje domy i mieszkania. Sąsiedzi także oprowadzili nas po swoim domu. Ale w związku z tym musiałam przeprowadzić gruntowne porzadki, które i tak już były potrzebne, ale wizyta mnie zmobilizowała, tym bardziej że sąsiedzi maja dom i ogród bardzo zadbane. Tak więc chwilowo dom jest czyściutki. Piszę ” chwilowo”,ba zaraz nie wiadomo skąd pojawi się kurz, jakieś pyłki i ślady po muchach. Najwazniejsze, że sernik jest dobrze upieczony, bo nieraz zdarza mi się nie dopiec spodu.
Dziś wieczorem jadą jeszcze na gdyńską plażę, gdzie ma być ” powitanie lata” – grać będą różne zespoły, najbardziej znana jest Morcheeba.
Niby jest lato, a ja zastanawiam się, co włożyć na siebie, żeby nie zmarznąć bo wieczory i noce są bardzo chłodne. Skarpetki i kurtka są , niestety, konieczne. A jeszcze jednego przeziębienia nie wyleczyłam.
U mnie gorąco i co chwila pada.
Pogadałam ze Szwedem, bił się w piersi za Częstochowę i wszystkie najazdy jak zwykle, a potem spokojnie obrobiliśmy d… amerykańskiej kulturze.
A potem szwedzkiej.
Quite: today is a bad day to be out on the road, many drunk drivers here in sweden, yesterday we had „Midsommarafton”. A popular time to get drunk as hell. We have no culture when it comes to drinking.*
Pocieszyłam Szweda, ze jeśli chodzi o picie, to żadna nacja nie ma specjalnie wypracowanej kultury.
*dzisiaj niedobry dzień na jazdę, wiele pijanych kierowców, wczoraj mieliśmy najkrótszą noc (moje wolne tłumaczenie). Okazja, żeby sie upić jak diabli. My (Szwedzi) nie umiemy się upijać kulturalnie.
„Kobieta w domu to też jest kobieta pracująca”
… kobieta, która wybiera rodzinę „ma prawo do pełnego szacunku, a także do odpowiedniego potraktowania przez państwo”. – Chodzi o to, abyśmy sobie uświadomili, że praca w rodzinie, praca w gospodarstwie domowym jest pracą niesłychanie ważną dla naszej przyszłości, ale jest także pracą, która tworzy dochód narodowy, bo często o tym nie pamiętamy” – ocenił. – To też jest kobieta pracująca!”
Do cholery…objawienie… już dawno Kobieta Pracująca o tym mówiła… i żadnej pracy się nie bała! Bo jak trzeba… to trza.
🙂
http://www.youtube.com/watch?v=NXOGxgECsZw
Nisiu,
dobrych wiatrów i wszystkiego tego, czego żeglarzowi do szczęścia potrzeba.
Do zobaczenia w Antwerpii 🙂
Żabo,
trzymam kciuki.
Jak ja nie cierpie pakowania 👿
Alicjo 🙂 🙂
Kochany Cichalu – a gdzieżbym ja kapitanowi miała podpowiadać, co ma podnosić! Myślę, że będziemy szli na żaglach, bo Dar zabiera praktykantów i pewnie będzie się z nimi ćwiczyć – z Antwerpii startują regaty. A w regatach to już na pewno żadnych motorków – wszystko na żaglach. Wiem, bo przerobiłam z nimi jeden etap Tall Ships’ Races rok temu.
Jotko – ja też nie cierpię pakowania!!!
Jak za godzinę synuś wróci z roboty, a mamunia będzie w lesie… łuuuuj!
Nisiu, stopy wody pod kilem i pomyślnych wiatrów. Dobrej zabawy też życzę.
Nisiu – do kiedy udajesz jungę? Może przed 18-tym zawadzisz o Świnoujście?
Pora na seks
Wszystkim bardzo dziękuję za ciepłe myśli!
Pyro – niewykluczone. Wracam prawdopodobnie 12 lipca.
😆
Broń mnie Bóg nieszczęsną przed udawaniem jungi! Jaż mam nadzieję na kabinę armatorską!!!
Jedyne, co będę robić (poza jedzeniem regularnych posiłków), to zdjęcia. 😆
Rób zdjęcia i myśl czasem o tym, że zazdraszczamy Ci (nie: zazdrościmy) z całego serca.
Nisiu kochana – przecie zakpiłem…
Gapam.
🙄
Pomyślałaś, że ja na motorze? O Zeusie gromowładny! Alicja może zaświadczyć jak ja lubię te smrodliwe pomioty szatana!
PS A wiesz skąd ja wiem, że na tym zdjęciu z Sydney Dar idzie na silnikach? Sztaksle są wybrane a bandera wiuuuuwa do tyłu!
19:47 seks?
ależ lubieżnie
w Żabich
jest
Toronto szczyt… synowa zapodaje:
„we saw Obama’s helicopter lowering behind the cn tower!”
Łatwo było od nich zauważyć, to pod nosem… Maciek robił zdjecia z balkonu, zapodam potem dla zainteresowanych.
Antek – Żaby ogiery pracują na swoje utrzymanie, tyle, że zamiast gotówki Żaba często idzie na barter.
Cichal…
Kołysał nas zachodni wiatr….
http://picasaweb.google.ca/alicja.adwent/Marzec2010FloridaRejs#5456698350461058786
🙂
http://www.youtube.com/watch?v=DrQU6uApLDE&feature=related
Pyro i Ty to nazywasz praca?
…a mały jest ten świat… wiem to z doświadczenia własnego….
http://www.youtube.com/watch?v=2RPsoR5gZuE&feature=related
…aż po drzewce rej…
Nisiu, wspaniałych wrażeń, wspaniałej pogody, wspaniałego rejsu!
Dorotol – spytaj Żaby, ona twierdzi, że praca tyle, że ogier się do niej pali.
bo Faust jest zdecydowanie wykorzystywany seksualnie
1112
Czekam na dziecko, ofiarę własnej roboty.
Posłuchajcie tego:
http://starymarzyciel.wrzuta.pl/film/1MDhdIgb5cF/grzegorz_tyszkiewicz_-_hej_ruszajmy_w_rejs
Jotko, ten głos też powinien Cię zachwycić.
Poszukam jeszcze jednej piosenki Gooroo, mojej ulubionej, może gdzieś jest.
Pod żaglami Zawiszy życie płynie jak w bajce…
Daru też i w ogóle pod żaglami!
POD ŻAGLAMI ZAWISZY
Słowa: Bukarówna Maria i Zawiszacy
1. Pod żaglami „Zawiszy”
Życie płynie jak w bajce,
Czy to w sztormie, czy w ciszy,
Czy w noc ciemną, dzień jasny.
2. Białe żagle na masztach –
To jest widok mocarny,
W sercu radość i siła,
To „Zawisza” nasz „Czarny”.
3. Kiedy grot ma dwa refy,
Fala pokład zalewa,
To załoga „Zawiszy”
Czuje wtedy, że pływa.
4. Więc popłyńmy raz jeszcze
W tę dal siną bez końca,
Aby użyć swobody,
Wiatru, morza i słońca.
Z seksu nici, panienka nie chciała specjalnie a Faust się w ogóle nie zainteresował. Widać po. Przedwczoraj oboje chcieli.
Panienka jest przyjezdna. Chociaz jaka z niej panienka, jak z dzieckem u boku?
Niestety, moje ulubione „Morskie pogody” są tylko w kawałku w zakładce „płyta” na stronie Gooroo czyli Grzesia Tyszkiewicza, prawdziwego marynarza i żeglarza.
Tu jest link do tej strony – od razu do zakładki z piosenkami. Posłuchajcie koniecznie „North West Passage”.
http://www.gooroo.art.pl/index.html?kat=dzwieki
A dla mnie teraz będzie ważny „Szczęśliwy powrót”…
U nas w Toronto szczyt tych tam… wielkorządzocych światem. Synowa donosi :
protesters starting to smash storefronts at queen+peter
Oraz…
http://crowdreel.com/search?q=g20
A mnie się pan Tyszkiewicz i piosenka :Ruszamy w rejs” podobała bardzo średnio. Jak na mój gust cały akompaniament strojony był za wysoko (z wyjątkiem skrzypiec – taka ich uroda i irlandzka poetyka). Dobrzy instrumentaliści.
Oglądałam dzisiaj kabaret Olgi Lipińskiej. Było warto – choćby dla nienagannej reżyserii, doskonałemu aktorstwu i jak zwykle świetnej roboty kierownika muzycznego.
a według mnie… wszyscy chcą rządzić światem (wideo i piosenka wyżej)
Tfu, polska gramatyka poszła widać w rejs ” dla kogo, dla czego – doskonałego aktorstwa”
Jakby sie Faust nie zainteresował, to ja jako panienka też bym wipięła nie powiem, co.
No wiecie, co?! 🙄
O, rany, jak ja to robię, że bagażu mamy tyle, że starczyłoby na cały tabor cygański 👿
Wprawdzie Nisia mówi, że nasze auto jest jak szafa trzydrzwiowa, ale mimo wszystko.
Słuchajcie, czy to możliwe, że Sokrates czuje, że się zbieramy do drogi i złości się na nas? Bardzo dziwnie się zachowuje. Prycha i nieomal atakuje. Nigdy tego nie robił 😯
Chyba jesteśmy spakowani. Jutro syn przywiezie wnuka i jedziemy.
Żadnego toastu dzisiaj nie było? Może za żeglarzy? 😆
Jotko – Sokrates wie. Szanta też wie. Nie odstępuje mnie ani na krok.
Dziecko przyjechało.
Spadam.
Do zobaczenia za dwa tygodnie – z niektórymi wcześniej!
Jotka…mnie sie pytać, jak pakować… 🙂
http://alicja.homelinux.com/news/RPA-Marzec.2009/02.Lot-przylot/16.Bagaz_2_osob_na_3_tygodnie.jpg
No, to jak wszyscy się pakują, a przynajmniej spora część:
za zdrowie wędrowca na szlaku!
Za tych co przestali, przestają lub przestaną tu bywać.
Pamiętajcie, zaglądajcie, są miejsca przy stole!!
http://www.youtube.com/watch?v=caPrzqj8SBs&feature=related
O bagażach mowa? Synuś w wieku 12 lat pojechał na obóz. Miał na 3 tygodnie wszystko spakowane zgodnie z wymaganiami organizaorów. W „środkową” niedzielę były odwiedziy rodziców. Synuś był w tej samej koszulce, w której wyjechał – czystej, tylko bardzo wygniecionej. Wyjaśnił, że wyprał, tylko nie wyprasował. Chełpliwie oświadczył, że pierze ją dwa razy w tygodniu. Po błyskawicznym śledztwie okazało się, że dobre dziecko nie chciało amie robić kłopotu i roboty. W tym, w czym wyjeżdżał hodził na okrągło i regularnie sobie prał. Jak mu się prało skarpetki po 4 dniach noszenia? ówił, że dobrze: najpierw pochodził w nich w jeziorze, a potem do miski i prał. I wychowawcy tego nie widzieli?
I za tych co przy stole zostają. Dobranoc 🙂
Udanych wakacji wszystkim ruszającym w drogę
Ło matko… moje krajobrazy! Jest cudnie…
http://www.youtube.com/watch?v=9p0oH6OCXts
Antek…
Antek – zlituj się, nie strasz. Zostań przy stole, bo Pyra, Żaba, Haneczka nie są osobami na tyle ekspansywnymi żeby takie ubytki załatać. Reszta jest milczeniem
No, balangowo dyskotekowa jestem 🙂
http://www.youtube.com/watch?v=IBNxI1ocKXE&feature=related
Pyro! Pracuś nad pracusie! Ja prałem raz na tydzień…
Dzisiaj na obiad kraboszczaki prosto z… zamrażalnika. Kolorytem korespondują z moją brodą. Do tego małosolne, które postawiłem, uwaga, uwaga, WCZORAJ!
Swoją drogą (may way) gorąco jak diabli!
http://picasaweb.google.com/cichal05/Obiad02#
Alicjo, jak Ci sie podobal konsulat (fragmenty)?
Ja nie milczę, ja się wypowiadam. Jak zawsze, i od początku. Nie wydaje mi się, że jestem ekspansywna. Balangowo-dyskotekowa raczej 😉
Z tego wszystkiego zaczelismy oglądać „Czterzdziestolatków” 🙄
Alicja – no i czego Ty, jak nie o Tobie? Już Napoleon twierdził, że gwardia ginie, ale nie poddaje się.
Pyro, jak mogę być ekspansywna, kiedy jestem siedząca 😯
Łaty mam obstukane, cerowanie też. Dawno, ale łapy pamiętają 🙂
Nisiu, jeśli jeszcze słyszysz, to ahoj przygodo! Jeśli nie słyszysz, to i tak wołam, tylko głośniej 😀
Haneczko, już nie słyszy. Synuś ją uwozi do Gdyni „gdzie ta keja…”
@pyra:
nie napoljon tolka kambron
i nie gwardija tolka(…cenzura)
Prawda Byku „Przypomnimy co rzekł Cambrone/ i powiemy to samo nad Wisłą” Kod mam piękny 7575
Ludzie nawet nie wiedzą, przeciwko protestuja (G* summit), ale na wszelki wypadek – protestują. Nie śmiejcie się, nie wymyślam, słucham wiadomości CBC 🙂
Odpytywani byli protestujący, i taka była odpowiedz… no… ci kapitaliści… odpór trzeba dać… typy wredne, krwiopijcy…
chyba spadam,
bum!
Ja też nie o Tobie, Pyro. Ja niczego.
O! jak miło! Żaba w blenderze otwiera sie do końca!
http://www.clipal.com/video/frog_in_blender
Ja już też niczego 🙁 Pożurzyłabym jeszcze, ale jutro robota 🙁
Też już odstaję pomaleńku. Jeszcze muszę iść mięso nacytrynić na jutro, bo Młoda kupiła ligawę. A tłumaczyłam 150 razy – nie kupuj ligawy, bo droga, ślicznie wygląda, ale obiad będziesz miała jutro, jak dzisiaj nastawisz. Nie słuchała.
Ale piękny łysy świeci mi po oczach! I jak tu spać?
Małgosiu – mnie budzi słońce ok 5.00, wściec się można.
Może się przyśni :
http://kulikowski.aminus3.com/image/2010-06-26.html
obrócić się na drugi bok, albo spać na brzuchu
miałam taki ładny kod -aaa3 – i łotr zawyrokował, ze niepoprawny!
gejsza, czy ci od sumo z tyłu? 😀
mi to nawet lampa w oczy nie przeszkadza
Przypomniała mi się taka opowiadanka ceprowska o góralach, która sie kończyła tak:
– a po mszy wszyscy gazdowie mówili, ze jegomość okrutnie szpetnie przygadał Wojtkowi, ale sytuacja tego wymagała…
i teraz juz naprawdę spadam,
bum, bum, bum…
Marku, festyn udawania? Pani udaje gejszę a faceci z tyłu zawodników sumo?
Gonię i gonioę.
Niedoczytawszy wpadło mi przy koniach /albo to tylko Freudsche Fehlleistung/, że ogiery nie zawsze mają ochotę. Wchodzę niedoczytawszy i już mi się miesza. Może jednak inna strona?
Opowiadał mi kiedyś pewien człowiek, a to było dość dokładnie 43 lat temu, że i te mają pewne preferencje, że i te są bardziej ogniste na młodą klacz, aniżeli na leciwą damę swojego gatunku mimo, ze ta ma może za sobą może niesamowite pasmo sukcesów. A że reżyseria takich spotkań nie uwzględnia upodobań ogiera, więc wprowadza mu się młodą klacz, a jak on się zapali, podsuwało mu się inną , starą d…. Wszystko to już było.
Ten czlowiek, to był 1967 twierdził, że w 1939 był rotmistrzem. A ja wtedy, po maturze w technikum górniczym próbowałem się dostać na studia na Politechnice Gliwickiej, i dorabiałem sobie. Siedzieliśmy na złomowisku tamtejszej kopalni, a o tym co to, był rotmistrz, już w ogóle nie miałem zielonego pojęcia. Może był naptrawdę.
Tak jak teraz nie mam pojęcia kto w końcu wygrał.
Kończę,
pepegor
http://www.youtube.com/watch?v=wsuRbAKgtF4
Pepegoru,
używam odpowiedniego kufla 😉
Lecha polaliśmy.
Tajne przez poufne dowiedziałam się, że jestem cenzorem tego blogu. Co można, a co nie. Usiadłam na d… i tych majtkach, co to też nie powinnam o nich pisać, bo nie wypada (to kto cenzor, pytam?). „Westchłam”.
http://www.youtube.com/watch?v=T4ttI9bDpr8&feature=PlayList&p=967A04FEB5D6DF02&playnext_from=PL&playnext=1&index=21
Życie jest diabła warte… jeżeli nie jest uparte
udawactwo atrybutem bochomazow, ogier z ochota tez nie musi, Misio sumo, ja odpuszczam,
nie glosuje
z Brykiem mam dym,
dziwniejezyczny, a przeciez, ja do Niej z procy i mnie na dywanik, ale jak Zbycho wlazl przez okno na pietrze trzecim po rynnie, to jeo wygnali ze szkol, kryminalnie sie wykonczyl, a o mnie zapomnieli
salat bylo w …, potem rozne i gambas z rusztu na fajrant, no co? wszystkie sie chwala, piec onych bylo, same Laski, badz jak kamien stoj i sprobuj wytrzymac
Dobra… stara jestem, to cieszą mnie takie perełki 🙂
http://www.youtube.com/watch?v=NfnnxX-qMho&feature=PlayList&p=967A04FEB5D6DF02&playnext_from=PL&index=22&playnext=2
Alicjo, dziekuję za Warską. Żona Andrzeja Kurylewicza. Pyszni ludzie! Z Andrzejem kiedyś coś podgrywałem a ten „baranek” w głosie Wandy był podniecający…
Sławuś, a tak wogóle to dobrze się czujesz?
O, proszę! To dla tych, co na morzu!
http://www.youtube.com/watch?v=k8jNhdgA2gw&feature=related
fluid poszedl, Jotka, podstrugaj olowek, moze nawet znacie tych samych?
sie nie lapie, ot ciec,
w wolnych chwilach powoze
Sławek,
chyba nie podejrzewasz mnie, że drobnego szczegółu (czyja żona) nie wiem ja czy ktokolwiek z naszej generacji 😉
Niśka płynie, a my co?! Na Łysego się patrzymy 🙁
owszem, jesli nie musze powozic, nie wiem tylko, czy odpowiedz nadaza za pytajnikiem, przeciez nie musisz, a jednak, zawinilem?
O, namieszałam. Cichal, miało być! A napisałam Sławek 🙄
Maria K. To je to 🙂
http://www.youtube.com/watch?v=tNjkVk5c1So
Na tym kończę dyskotekę i idę poczytać.
Za błędy przepraszam, no, tak wyszło, ale serduszko puka w rytmie i już nie mam siły 🙄
Dobranoc!
przedsiewzielas ryzyko konfuzji nieadekwatnej do stanu naprezenia na linii niedeklarowanej, acz mnie niechetnej scysji,
mialem jeszcze jedno slowo, ale o tej porze ?
daruj
Sławuś, nie staraj się szokować, idż spać, to dobrze robi na główkę. Pamiętaj, że to wszystku już było 100 lat temu. Nazywało się to dadaizmem.
i jeszcze podłą polszczyzną…
Ja się skaleczę! Po kobyłę przyjechali. Juz pojechała, ale co natrąbili wcześniej pod bramą, to ich.
Wczoraj to byl Heuriger. Mama Doris, sama rzezbiarka, dala nam adres nowootwartego lokalu typowego dla Austrii z muzyka na zywo z róznych krajów. Calosc sponsorowana przez jakas firme ubraniowa. Porcja kielbasy z grilla byla odrobine zbyt wielka na troje ludzi po ciastkach i kawie na Wegrzech. Juz na poczatku koncertu postanowilismy wrócic do domu. Zaczela sie orgia nietoperzy a potem swietojanskich swiecacych swietlików. Niektóre wpadaly nawet do pokoju.
Dzień dobry Wszystkim,
Po tamtej stronie słońce już wysoko, ja jeszcze się nie położyłem. Byłem znowu w City – tym razem głównie Chinatown, położona tuż obok Little Italy i nieco dalej Soho.
Była tu prośba o zdjęcia, więc zamieszczam. To głównie zdjęcia nieznanych mi ludzi, ale to oni przecież tworzą miasto i jego niepowtarzalną atmosferę. Nowy Jork przyciąga mnie teraz jak nigdy dotąd.
Zdjęć jest dużo, moga wydać się nudne, dlatego ogląda tylko kto chce. Wkradło się też kilka zdjęć tutejszego rezerwatu Indian. Chciałem je kiedyś oddzielnie pokazać, ale wkleiły się tutaj.
Ja się kładę, więc mówię sobie dobranoc, a Wszystkim radości niedzielnych życzę. 🙂
http://picasaweb.google.pl/takrzy/OkoliceTimeSqChinaTownLittleItalySoho#slideshow/5487330300337892450
Żywych żab wystawionych na sprzedaż było mi bardzo żal, stłoczone w małej ilości wody, jak u nas karpie przed wigilią.
Nowy, dzieki, jaki tlok, jakie nagromadzenie wszystkiego, rozmach i indywidualizm.
Nowy – dzięki za spacer po dwóch dzielnicach NY. Naprawdę świat nam zmalał, a jest fascynujący. Trochę mi ulżyło kiedy zobaczyłam, że nie tylko w Polsce są okropnie brzydkie i obskurne reklamy.
antek, stol juz dawno zostal przestawiony w inne miejsce a towarzystwo wali z upodobaniem (glownie dla siebie samych) lbem w otwarte na oscierz wrota.
Dorotol – czekasz na gości?
z tego co jeszcze pozostalo to sa od czasu do czasu sympatyczni goscie…
Życzę Ci sympatycznego dnia, a Dagny ulgowego ostatniego tygodnia szkoły.
my mamy jeszcze dwa tygodnie ukochanej szkoly
Polecam na stronie „Wprost” wywiad z T. Konwickim (tydzień temu skończył 84 lata). Ogromie interesujący, chociaż odrobinkę minoderyjny.
Alicja – dopiero dzisiaj odsłuchałam Twoje wczorajsze „discowanie” (przypadkiem nie lecz się z tej przypadłości) – przypomniała mi się jedna z ulubionych moich piosenek Wandy Warskiej: „Pani Róża” Zawsze mnie wruszała Pani Róża zapięta na guziki, która zmartwienia wprasowuje w kołnierzyki Wanda Warska w ogóle miała talent do rozsiewania wzruszeń Bardzo, bardzo dawno temu byłam w Warszawie (nie wiem gdzie to było; za mało znam miasto) w piwnicy, w której grał Kurylewicz, śpiewała Warska. Niezwykłe, narkotyczne wrażenie – snujący się gęsto papierosowy dym, panny w Piwnicy zrobione na Twiggy, długie jasne włosy wynurzające się z tego dymu, ogromne oczy podkreślone „egipską” kreską i dwie piosenki , które przylgnęły do mnie na lata – o tym, że wszystkie stare sprawy trzeba zamknąć do szafy dębowej i o Pani Róży. Dziękuję Alicjo.
Cichalu – właśnie przeczytałam, że po 32 latach żeglowania dzisiaj w Świnoujściu, kończy życiowy rejs na „Czarnym diamencie” kpt Radomski. Znalzł sobie piękny sposób na życie, tylko kiedy i jak dorobił się w Polsce rojga dzieci? Korespondencyjnie?
Nowy, piękne są te Twoje zdjęcia. Podobały mi się wszystkie, wcale nie sa nudne, jak kokieteryjnie sugerujesz. Potrafisz obserwować ludzi i ich otoczenie i świetnie utrwalasz klimat miejsca. Urocza jest ta mała Chinka z wózkiem i lalką. Tylko żab żal.
Pyro, niestety rzadko można usłyszeć piosenki Wandy Warskiej. Moje ulubione to ” Nikomu nie żal pięknych kobiet”, „Ptaku mojego serca” i zabawna ” Zabierz moje sukienki” .To była wielka indywidualność muzyczna.
Kciuki puść!
Ala pojechała bardzo dobrze, ale ciągle jest 6-sta i nie ma pewności, czy się zakwalifikuje do finału, zależy to od ilości zawodników w innych okręgach. W sumie do finału wchodzi 15 zawodników, liczy się procentowo, czyli o kwalifikacji nie decyduje porównywalny wynik. Zobaczymy, w ubiegłym roku z mazowieckiego weszło 9 par (jeździec i kuc) a w tym roku jeszcze nie wiadomo.
Kciuki puściłam, na wynik – wyrok poczekamy
Krystyno – „Zabierz moje sukienki, zabierz najlepsze wełenki…” itd też bardzo lubię.
Na obiad dzisiaj ta nieszczęsna ligawa w soku cytrynowym (może się do wieczora udusi, wtawiłam w piekarnik) jest 6 plasterków o grubości 1-1,5 cm_ wlałam marynatę, wkruszyłam ośródkę z kromki chleba i 1 sporą cebulę w piórka pokrojoną. Zobaczymy co z tego wyjdzie. Do tego jest spora miska surówki kalafiorowej.
Nowy, ladna ta Twoja opowiesc
Cichal, dziekuje, wiedzialem, ze mam klopot, potrafiles go ujac, bede pil z literatki
Pyro, do takiego woła genialny jest szybkowar. Po godzinie najtwardszy mięknie. Nic nie wysycha, ładnie się dusi, sos wychodzi ekstra. Polecam.
Małgosiu – wiem, ale się boję, od czasu kiedy mae mojego ucznia pokrywa zerwała kawał twarzy, a np kelnerka w naszym kasynie dorobiła się oparzeń III stopnia przy otwieraniu gara z barszczykiem.
Nowy, bardzo ciekawy reportaz. Ladne spojrzenie na ludzi a szczegolnie na kobiety 🙂
Pyro, szybkowary są bezpieczne pod dwoma warunkami. Muszą mieć sprawny zawór i bezwzględnie przed otworzeniem, trzeba chwilę odczekać i spuścić parę unosząc zawór aż przestanie syczeć. A mojej siostrze wybuchł piekarnik gazowy, szczęście, że miała okulary na oczach i skończyło się na przypaleniu grzywki.
Niesamowity wytatuowany i dziergany facet.
Żab szkoda 🙁
Nowy, masz oko 🙂 Dziękuję 🙂
A tam jadą w kółko i Kubica w tym wszystkim.
Ja tu zaglądam i też żal mi żab i nie jadam, aczkolwiek raz spróbowałem i dobre to było.
A za 50 min. klasyk: Anglia i Niemcy. Coś czuję, że trzeba bedzie zwinąć flagę, bo ta drużyna jednak nie ma tego potencjału, musiała by dać ze 150% swoich możliwości. Kto jednak wie?
Ok. 18.20 najpóźniej wiemy więcej.
Piękne i upalne popołudnie, nareszcie lato.
Miłego dnia jeszcze,
pepegor
A fakt, zapomnialbym.
Mordka za caloksztalt!
Pepegor – Młodsza na okazję tego meczu chłodzi 2 puszki piwa. Jak myslisz : nie zaszkodzi jej?
Ja odpowiem. Nie, Pyro. Ale trzecia dopiero przy karnych 😉
Dzień dobry,
wstałem, a Wy od samego rana miód mi na serce lejecie, jakby powiedziała Nisia. Dziękuję.
Tutaj kolejny piękny, upalny dzień. Muszę pojechać na chwilę do pracy sprawdzić moje kwiatki. Niektóre, jak np. scewola, bardzo źle znoszą przesuszenie, później, nawet po kilku tygodniach nie odzyskują swojego wyglądu.
Zajrzę wieczorem.
Niedzielnych nastrojów Wszystkim życzę. 🙂
Po pierwszej połowie „Polacy” prowadzą z Anglią 2:1 😀
Uff,
a już włączyłem compa by napisać: Gliwice górą! A tu nie tylko gol Anglików, ale do tego jeszcze powtórka z Wembley 1966. Do dziś opowiadają Niemcy po paru piwach, że gol Anglików na 3:2 wtedy nie powinien być uznany, bo to fizyczna niemożliwość, by piłka co to miała niby być za linią jeszcze by wyszła do pola gry. A dzisiaj było to pięknie pokazane, że może i że Anglikom nalażał się gol wyrównawczy.
Zobaczymy.
Mlodsza, na zdrowie!
Dzień dobry.
Nowy,
bardzo fajne te zdjęcia, żab szkoda, ale to już nie Twoja wina. Ciekawa jestem, po co komu takie żabki – kiedyś Jerz kupił żabie udka, ale one były wielkie. Swoją drogą w azjatyckich sklepach i na azjatyckich straganach można napatrzeć się wielu rzeczy – i kupić.
Mnie się Warska ze wszystkim podoba, a Krystyna przypomniała mi dawno nie słyszaną „Ptaku mojego serca”.
Kubica piaty, ale jeden z zawodników nieźle pofrunął w powietrze 🙁
Ja się boję ogladać takich rzeczy, zawsze coś się dzieje.
U mnie 24C i wilgoć w powietrzu, przeważnie chmurzy się, a wieczorem znowu ma padać. Może już wystarczy tego deszczu?
Idę wyzbierać porzeczki na galaretkę, jest już sporo bardzo dojrzałych.
Pepe – Młodsza Wam kibicowała, ale uważa, że Angoli sędzia skrzywdził ewidentnie.
Niemiec mówi, Ende gut alles gut.
Te 150% było, a czarna passa Anglików trwa nadal. Od 44 lat nie wygrali żadnego ważnego meczu z Niemcami. Wydaje mi się, że mimo wojowniczych postaw, wychodzą wtedy na biosko już z pełnymi portkami. Tym razen Krauci naprawdę nie zagrali jak dywizja pancerna, bo to im zwykle zarzucają, dzisiaj grali, dzisiaj zagrała drużyna przeciętniaków, ale jak drużyna. A następni? Wychodzi na to, że Argentyna, tak jak cztery lata temu. Wtedy też podołali, aczkolwiek przeciwko najsilniejszej chyba, i trzeba było szczęścia w jedenastkach, ale w półfinale nie było już sił na Włochów. Ta linia jest niesamowicie silna.
Pyro owszem, skrzywdził ewidentnie. Podobno w przerwie zakomunikował obu drużynom, że gol był prawidłowy i wyraźił ubolewanie. Ale niema zwyczaju /na szczęście/ żeby w przerwie poprawiać wynik. Dochodzi, że Anglicy mieli jeszcze następne sutuacje do wyrównania, a kto zna futbol wie, co takie wyrównanie może sprawić, albo co takie niewykorzystanie sytuacji powoduje.
Jak powiedziałem, Ende gut, alles gut.
Pepe – Młodsza pyskuje, że nie masz racji. Gdyby do przerwy było 2:2 to morale Anglików byłoby inne. Co nie zmienia faktu, że Ozzi jest wielki (wiernie powtarzam)
No więc potwierdzam zdanie Młodszej, gdyby było 2:2 mecz mogłby się odwrócić.
No tak. Dwa kilogramy porzeczek zebrałam bez trudu, przychodzę z tym do kuchni i… i gdzie jest cukier? Mam tylko dyżurną, niedużą cukiernicę w domu dla słodzących gości. W takich dniach nie mam pretensji, że sklep „Za Rogiem” istnieje, trzeba się wybrać i kupić cukier 🙄
Alicjo – z 1 krzewu?
Dla miłośników futbolu 😉
http://i.imgur.com/45vZD.jpg
O, Alicjo.
Bardzo dziękuje za Warską z nocy. Muszę zajżeć na Twój link z nocy i przesłuchać ten cały zestaw. Sprawdzić, cz tam jest też to:
….lato, lato, lato
i już po lecie
Pieniądze, pieniądze, pieniądze,
już po pieniądzach.
Po co nam to,
na co nam to….
Z połowy lat 60 tych.
Pytanie: mam chyba ze cztery wiadra jeszcze nie całkiem doszłego agrestu. Wisi jeszcze, ale trzeba zebrać. Ma ktoś jakiś pomysł?
Moja nie może z żelatyną.
Pyro,
z krzewu, ale tam jeszcze zostało trochę, no i drugi krzak sporo ma. Bardzo duże, dorodne owoce. I ptaszory udało mi się przechytrzyć w tym roku 🙂
Pepegor, zdaje się, że agrest ma wystarczajaco dużo pektyny, żeby galaretka stężała sama z siebie. Może nie będzie aż tak zwięzła, ale chyba wystarczy. Ja bym zrobiła kompoty, jak tyle tego masz. Uwielbiam agrest – może przyjechać i „zutylizować” ? 😉
Alicjo, przybywaj!
Pepegor – nie wiem, czy lubicie dżemy; agrestowy jest b.smaczny i nie mdły. Ja latami robiłam sok agrestowy – agrest przesmażany z cukrem (1: 0,35) Po 10 miutach jest b.dużo soku. Połowe tego soku wlewać na gorąco w słoiczki albo butelki i jeszcze zaparzyć w tych naczyniach, resztę wysmażyć na rodzaj powidełek. Sok jest pierwszorzędny do wody i do herbaty w zimie.
Pepegor… nie przetrzymasz do końca sierpnia tego agrestu? 😉
Ja nie przepadam za dżemami, ale dla dżemu agrestowego i z czarnej porzeczki robię wyjątek. W tym roku będę miała za mało czarnych porzeczek, dopiero pierwszy raz mi owocują. Zjem wszystko 🙂
Agrest, moge tylko pomarzyc. Pepegor, gdybys chcial zrobic dzem, zerknij na: Uwielbiam.pl i Dzem z agrestu (z dodatkiem miety). Chcialam skopiowac ale nie wyszlo.
Alicjo,
zrobił bym dla Ciebie, ale latacie, miało by to jakiś sens?
Nie za bardzo, Pepegor… żywność tylko w oryginalnych opakowaniach, zamknięte fabrycznie…
Pytanie dla zorientowanych – kiedy następna tura wyborów?
Wiecie,
ciuit przed trzecią bramką otwoorzyłem jaśa wędrowniczka, a to teraz się mści. Jak przwed chwilą moja LP wyoływała mnie z ogrodu, to widziałem ją faktycznie podwójnie. Czas więc skończyć.
Pogadam najwyżej z Nowym o właściwej porze, bo wiem, że i tak nie pośpię za długo. Z Żabą może?
Trzymajcie się!
Kupiłam cukier, porzeczki się gniotą, mam za mały gar na te 2kg. owocu plus cukier 🙁
To znaczy – mam 11 litrowy gar, ale on cienki, aluminiowy. Coś pokombinuję.
Zajrzałam na stronę ambasady, wybory w Ottawie będą w sobotę 3 lipca. Akurat będziemy w Ottawie. Jerzor mówi, że poszedłby. Czemu nie… może te dwa głosy się przydadzą.
Pyro, w ubiegłym roku zebraliśmy z jednego krzaka 8 kg (chyba). Taki krzak bardzo dużo może, gdy jest urodzaj 🙂
Jak się czujesz po debacie? Bo my nieźle, chociaż bardzo żałujemy końcówki. A Białoruś była cudna 😆
PiS to stonka .
Zagłosuję na Bronka !
Misiu,
Ty propagandzisto 😉
Tez bym – weszółam na stronę ambasady, latam, szukam, nic o wyborach, wpisałam pytanie – zero odpowiedzi 😯
Chciałam wysłać mail do i popytać – mam się zarejestrować, założyć konto i tak dalej. W nosie mam takie coś! Z zasady, jak ktoś wymaga ode mnie rejestracji i założenia konta – dziękuję pięknie.
Co najwyżej zabiorę ze sobą paszport i zobaczę, czy coś się da na miejscu zrobić.
Wyciąganie kwitów było zupełnie niepotrzebne. Tak jak wypowiedzi poza wyznaczonym czasem. Zepsuło to dość jednorodną i sensowną wypowiedź Komorowskiego. Niestety nie potrafi się ugryźć w język. Może następnym razem będzie lepiej.
Haneczko, to u mnie z jednego krzaka mniej więcej połowa tego, do u Ciebie „w porywach”. Krzaki mam niewielkie, bo radykalnie je tnę, a to dopiero trzeci rok, jak owocują.
Nie mogę się doczekać czarnych, ale to jeszcze zupełnie małe krzaki. Będzie trochę, miska niewielka. Że też tak rzadko można je tu dostać, i tak dobrze, udało mi się te dwa krzaczki wynaleźć.
Oglądałam program wyborczy, nazwany nie wiadomo dlaczego „debatą”, podczas gdy była to seria oświadczeń kandydatów na zadane pytania. O godz 23.30 będzie program „inny punkt widzenia”. Gościem Miecugowa będzie x Adam Boniecki. Napiszę potem króciutko o tym programia.
Pyro, nie oczekiwałam debaty 😉 Czatowaliśmy na wpadkę i ta, szczęśliwie, przydarzyła się prezesowi. Wiem, co to debata. No chyba nie uważasz mnie za pierwszą naiwną 😯
Alicjo, trzymam kciuki za Twoje czarne, a kciuki mam mocarne 😀
Haneczko, to nie Tobie, to dziennikarzom i sztabom wyborczym należałoby przypomnieć sens słowa – debata. Zeźliłam się niepotrzebnie
Pyro, źlij się 🙂 lubię 😀
Acha, Ty lubisz, a ja potem dostaję na pysk, za szarganie świętości. A tu się właśnie po raz kolejny wygłupiła Jadźka – entuzjastka. Ja napyskuję, a potem się dowiem, jaka to święta, zasłużona i pomocna innym osoba? Mam w nosie.
Alicjo, jeśli się nie zarejestrujesz z głosowania nici. Można się zarejestrować online. W każdym razie u nas można…
To jutro do Ciebie dzwonię, pogadamy o nosie 🙂 Rozchmurz się, Jadźka dała remis, czyli dno denne dla prezesa 😀
Ja to narozgryzam, Cichalu, tylko najpierw niech mnie cholera minie, bo lubię, kiedy jest prosto, a nie bieg z przeszkodami.
Tymczasem galaretkuję według Gospodarzy. Przeczytałam też kilka innych przepisów, jeden radzi, żeby wszystko przegotowane ostudzić i do sokowirówki, szypułki i te rzeczy, potem przez sitko. To już niech ja lepiej odcedzę i przesitkuję.
Wygrałam 2 (słownie – dwa) $ w jakieś lotto. Nie mogło to byc z paroma zerami? 🙄
Na dwa litry benzyny wystarczy.
A ja dopłacam 🙁 Szkoda, że nie do Ciebie Alicjo, bo wtedy z radością 😀
Alicjo, w Polsce 2$ nie wystarczą na 2 l paliwa.
Wicie co? Mój popsuty telewizor naprawił się na czas debaty. Coś niebywałego, ale zaraz potem wizja odpłyneła,
moje poglądy się nie zmieniły, ale trochę się uspokoiłam.
Wczoraj, przypadkiem, zobaczyłam na YT jak reporter od Lisa pytał na Placu Teatralnym (na wiadomym wiecu) czy ew. prezydent Kaczyński współpracował by z Tuskiem. Ludzie! dziwię się, że uszedł z życiem.
Pepegor, nie możesz tego agrestu jakoś teleportować do Żabich? Mój jedyny krzak jakos się znikł. W sąsiedztwie tez wyginął. Na straganach nie ma.
O, znalazłam, śliczne, ale można się przestraszyć:
http://www.youtube.com/watch?v=AxDwkA-fK68&feature=related
witam wieczorową porą. Odetchnęłam i ja 🙂
Widzę, że przetwory z porzeczek się szykują. Mój Tata specjalizował się w galaretce z czarnych porzeczek na surowo. Była świetna w smaku i przechowywała się dobrze. Trochę było kłopotu z przyrządzanim, bo po umyciu i osuszeniu porzeczek przepuszczało się je przez taką specjalną maszynkę, która z jednej strony oddawała sok/miąższ, a z drugiej wytłoczyny. Coś jak sokowirówka, tyle, że ręczna i trzeba było się dobrze namachać. Ale jak juz sie wszystko przepuściło przez machinę, to mieszało się ten miąższ pół na pół z cukrem, starannie, w makutrze, aż do roztarcie całkowitego cukru. I już do słoiczków wyparzonych oczywiście. I to wszystko, nie trzaba było jej pasteryzować. Pycha, oj, wspomnienia 🙂
Zamiast x. Bonieckiego drugi raz debata leci, więc nie oglądam.
Barbaro, ja robiłam galaretkę nieklarowaną na surowo, tak, jak Twój Tato, ale jeszcze prymitywnej : porcję owoców wsypywało się do stylonowej pończochy i wyciskło się rękoma ile się dało. Ręce bolały, ale całkiem sporo tego było. Dalej jak piszesz 1-1 cukier rozcierało się z sokiem w makutrze. Galaretka mogła stać 2-3 lata.
Pyro,
wiem, bo co roku jeżdżę, to widzę (czuję w kieszeni!) różnicę. U nas musi być tańsze paliwo, bo odległości są wiadomo, jakie, a transport publiczny szczątkowy.
Haneczko,
nie wygrywasz? Ja zawsze coś tam, jak nie te 2$ lub w porywach 10$, to następny zakład za friko i tak to się kręci. Tylko tych zer brak i tak niepoważnie to wygląda 🙄
Stara Żabo, jak Pepegor wybiera się na Zjazd, to może podrzuci Ci szczepki ze trzy? To chyba się sadzi równie łatwo, jak porzeczki.
Ja nagięłam, nadłamwaszy lekko, dwie gałązki, tym nagięciem – nadłamaniem do ziemi, nie odrywawszy od krzaka oczywiście, przycisnęłam stosownym kamolem i za jakiś czas w miejscu nagięcia zaczęły puszczać korzenie. Nie pamiętam, ile to trwało, niestety. Potem wystarczy odciąć od krzaka, wykopać – i wsadzić do ziemi sadzonkę.
Pewnie można też jeszcze prościej, ale ja powtarzam mój sprawdzony patent.
To ja wpisuję te galaretki. Bo jak mi czarne w przyszłym roku obrodzą, to jak znalazł 🙂
Z czerwonych też by się dało tak pończoszniczo?
Czerwone mają mniej pektyn (najmniej białe) więc jednak smażyłam sok z cukrem. Czarne zawsze na surowo.
Zabo, obejrzałam i jestem wystraszona, miałaś rację!
Moja Mama robiła galaretkę z czarnej porzeczki jeszcze prościej. Wrzucała porzeczki w maszynkę do mielenia mięsa, a potem oczywiście makutra i cukier 1:1. Też się świetnie przechowywała.
a ja sie kapie w truskawkach i wacham zapach kwiatu lip!!!!!!!!!!!!!!
Wciągnęłam do przepisów, w dziale /Przetwory.
Równie prosto robi się galaretkę jabłkową. Jabłka, najlepiej spady już dobrze wyrośnięte, ale jeszcze kwaskowe, myje się, kroi razem ze skórką i gniazdami nasiennymi (przy okazi wyrzucając części robaczywe, obite itp), napełnia się tym dobrem gar, wlewając szklankę wody przed wstawieniem na ogień. Czeka się aż całość się rozgotuje. Wtedy przelać w worek płócienny albo starą poszewkę od poduszki i powiesić, żeby swobodnie sok ciekał. Nie wyciskać. Sok wlać w gar i zagotować z cukrem w proporcji litr soku – kilogram cukru. Kiedy cukier się rozpuści, gorący płyn wlewać w słoiki. Jest galateka złota, klarowna, czasem z lekkim odcieniem różu.
U mnie też lipy kwitna w okolicy, ale truskawki jeszcze od Wujka Sama. Nie warto kupować, bo ladne, ale kwaśnawe, dojrzewaja chyba w transporcie, trzeba poczekać na lokalne. Byle tylko nie lało…
Zapach truskawek, poziomek, ale też kwitnącej lipy, świeżej mięty, bazylii…mmmm 🙂
jak nie wierzycie to mnie nie wzruszy, sa to najlepsze truskawki jakie widziala i smakowalam od chyba 20 lat
http://picasaweb.google.com/100200631489841242724/Truskaweczki#
Bardzo apetyczne truskawki; wierzę, że pychotki.
…nie tylko wierzymy, ale i sobie wyobrażamy ten smak, ach 🙂
Czy u Was też jest taki wspaniały księżyc? Dobranoc więc!
Dobranoc.
Barbaro ksiezyca nie widzialysmy ale przebylysmy wzdloz i wszerz caly Tiergarten przy akompaniamencie trabek a potem trzeba bylo rozwalic plot bo niemoglysmy sie wydostac z zagrodzonego kilometrami terenu
YT uzależnia. Znalazłam Parad Pabiedy z 1945. Zukow na siwym koniu, znaczy całkiem białym, drugi jakiś też na takim i Rokossowski z towarzyszem (adiutantem?) na karych. Żeby konie się nie poślizgneły wysypane piaskiem ścieżki (no, kilka metrów szerokie). W tegorocznej paradzie zamiast koni uwijały się dwa samochody.
Konia sprawdzałam z ciekawości, bo w tegorocznej paradzie był potomek tego konia Żukowa, bardzo urodziwy, też siwy.
U mnie nici z Łysego, bo leje. Szkoda, topiłby się w Zatoce o tej porze.
Czego tam nie ma, na Youtubie…no, Warskiej przymało 😉
Nauczyłam się tam sprawdzać, jak tylko mi się pomyśli coś.
Na przykład:
http://www.youtube.com/watch?v=fNJydUADRGw
Filmu nie mam, ale do książki wrócę, już dawno nie czytałam jej. Skoro przy książkach, wczoraj przeczytałam zbiór opowiadań Grocholi „Podanie o miłość”. Grochola to pisarka dwubiegunowa. Albo pisze lekkie, łatwe i przyjemne czytadła, które można „zażyć” jak antydepresant, albo znowu literaturę poważną, po której deprecha murowana już na dwie takie książki u niej trafiłam, wczorajsza z deprechowatych. Ale jak zaczęłam, to nie odłożyłam.
Gasić światło, czy jeszcze nie? Poczytam chwilę.
Włąściwie to video lepsze chyba… i Sława ma fajową suknię 🙂
http://www.youtube.com/watch?v=qdNBgaS_KF4&NR=1
WandaTX, Orca,
Co się dzieje z Grupą, coś cicho o nich ostatnio.
Dzień dobry.
Nowy dzień, nowa nadzieja.
O psiakość… po północy!
Dobranoc mnie, dzień dobry Wam 🙂
Pyro, Ty z pianiem kura wstajesz 🙄
Spadam…
Witam słonecznie, dzień zapowiada się piękny. Wybywam więc w tzw. krzaki, ciekawe czy komary nie obrzydzą nam tego planu…
Nowy, dziękuję za wycieczkę po NY, wielka przyjemność 🙂
Miłego dnia Wszystkim!