Od uchy do uchy

 

To nie błąd. Mam na myśli bowiem rosyjskie zupy. W dawnych czasach słowem „ucha” określano każdą zupę. Później to słowo oznaczało już tylko zupy rybne. A jest ich kilkadziesiąt rodzajów.

Zajmuję się nimi dzisiaj z dwu powodów. Po pierwsze – za chwilę ( 1 maja) rozpocznie się sezon wędkarski i będę mógł pójść na szczupaki. A po drugie – wszystkie media trąbią o poprawie oficjalnych stosunków polsko-rosyjskich. Nic tak nie umacnia owych stosunków jak talerz gorącej i pysznej zupy rybnej czyli uchy.

Najpierw cytat z wielkiej i grubej księgi czyli „Encyklopedii sztuki kulinarnej narodów Rosji”:
„Do XVIII wieku słowo ucha w języku rosyjskim oznaczało zupę w ogóle. Dlatego w średniowiecznych księgach, np. „Domostroju”, znajdują się wzmianki o usze grzybowej, mięsnej, rybnej (kilka rodzajów w zależności od gatunku ryby). Podawano do niej bliny i pierogi. (…)
Obecnie ucha to zupa z ryby gotowana na rybnym lub mięsnym rosole. Jeżeli dodaje się do niej kaszę lub makaron, nazywa się ją zupą rybną. Najsmaczniejszą uchę gotuje się z kilku gatunków ryb, żeby zapewnić zupie kleistość, delikatność, słodycz i wspaniały smak. Dobrego smaku i kleistości dostarczają jazgarze i okonie, zaś delikatności i słodyczy – miętusy i sieje.

Bulion rybny najczęściej gotuje się z głów większych ryb i płotek. Im więcej ryby w zupie, tym jest ona smaczniejsza. Jeśli ryba przeznaczona na zupę jest duża i w całości, należy włożyć ją do ostudzonego wywaru. Gdy zaś jest drobna lub pokrojona na porcje, wrzuca się ją na wrzący wywar i gotuje na wolnym ogniu. Na 6 talerzy zupy daje się 2 łyżeczki soli. Bulion gotujemy około dwóch godzin. Po przecedzeniu dodaje się pozostałą rybę (pokrojoną na kawałki do wrzącego bulionu, całą rybę do ostudzonego). Gotuje się rybę 20 – 30 minut. Jeżeli widelec łatwo przekłuwa rybę -jest ona gotowa.

Jak klarować bulion z ryby. 3 – 3,5 łyżki prasowanego kawioru utłuc drobno i wymieszać z 0,5 szklanki zimnej wody. Dolać szklankę przecedzonej, gorącej zupy rybnej, dobrze wymieszać i wlać do pozostałej zupy, mieszając łopatką w jedną stronę. Przykryć i odstawić na 10 – 15 minut. Klarowną zupę przecedzić przez mokrą obwiązaną na garnku ściereczkę, a potem zagotować.”

A teraz pora na przepis, który przywiozłem przed laty znad Wołgi:

Pół kg małych okoni, leszczy lub płoci, 0,75 kg jesiotra lub sandacza, włoszczyzna(bez kapusty i marchewki), pieprz i ziele angielskie w ziarnkach, sól, białko z 3 jaj, sok z cytryny, 1 kieliszek czystej wódki na każdy talerz
Małe rybki oczyszczone i sprawione zalać 2 litrami wody. Dodać 10 ziarenek pieprzu i ziela angielskiego, pietruszkę z natką, cebulę, selera (ok. 5 dag), pora. Posolić i rozgotować na małym ogniu. Wywar przecedzić i starannie wycisnąć miazgę z ryb. Operację tę powtórzyć. Ponownie zagotować miazgę w wywarze rozrzedzonym wodą i znów odcedzić i wycisnąć. Po drugim gotowaniu do odcedzonego wywaru włożyć dzwonka jesiotra lub sandacza, które osolone czekały w chłodzie. Gdy zupa zagotuje się należy ją sklarować. Zupę ostudzić, wlać do niej roztrzepane białko z trzech jaj i powoli podgrzewać. Gdy białko zetnie się zdjąć z ognia i przecedzać przez gazę lub niebywale gęste sito do wazy. Dodać soku z cytryny, czystej wódki i włożyć ugotowane dzwonka ryby.

Pozostałą wódkę należało zamrozić i wyciągnąć z zamrażarki gdy ucha jest już na talerzach.