Nie płacz kochanie, to tylko cebula
Co jakiś czas przytaczam tu teksty (na ogół obszerne fragmenty) z interesującego miesięcznika „Moda na Zdrowie” rozdawanego w aptekach. Rubryka kulinarna w tym piśmie niemal zawsze przynosi coś ciekawego. Dziś np. przeczytałem artykuł o cebuli. Oto najciekawsze wyimki:
„Ślady cebuli odkryto w egipskich piramidach. Warzywo znane było Rzymianom, Grekom i na dworze chińskim również. Cebulę nazywa się królową warzyw. Dlaczego?
Cebula zwyczajna, czyli Allium cepa, to dwuletnia bylina z rodziny czosnkowatych. Jej prawidłowa nazwa botaniczna brzmi: czosnek cebula, ale popularnie używa się tylko słowa cebula. Jej ojczyzną jest Azja. W dawnych kronikach zapisano, że Egipcjanie cebulą karmili niewolników wznoszących gigantyczne grobowce faraonów, ponieważ zapobiegała szerzeniu się chorób. Do Europy Środkowej dotarła prawdopodobnie z Włoch. Dziś należy do najbardziej rozpowszechnionych i lubianych warzyw przyprawowych na świecie. (…)
Cebula należy do warzyw leczniczych. Zabierali ją w dalekie wyprawy żeglarze i polarnicy, ponieważ chroniła przed szkorbutem, czyli niedoborem witaminy C. Cebulę podaje się w formie: syropu, soku, wina, nalewki. Sok może być używany przy leczeniu zapalenia żył, żylaków odbytu oraz jako lek przeciwpasożytniczy. Inhalacje z niego przynoszą ulgę przy katarach, zaś sok zakrapiany do nosa hamuje katar. Pomaga też w walce z kaszlem. Obecne w roślinie saponiny zwiększają ilość wytwarzanej wydzieliny i rozrzedzają ją, co ułatwia i przyspiesza oczyszczanie się oskrzeli. Uodparniające kuracje sokiem z cebuli medycyna ludowa poleca wiosną i jesienią. Substancje zawarte w roślinie sprzyjają tworzeniu się i wydalaniu żółci i obniżają ciśnienie krwi. Wywierają korzystny wpływ na przewód pokarmowy, gdyż pobudzają apetyt i przyspieszają trawienie. Badania dowiodły, że roślina działa moczopędnie, dzięki czemu zapobiega powstawaniu kamieni nerkowych i ułatwia pozbywanie się nadmiaru płynów z organizmu. Zapobiega też obrzękom kończyn. Z uwagi na dużą zawartość krzemu niezbędnego do prawidłowej bu-dowy kości spożywanie cebuli zaleca się młodzieży i osobom starszym. Nalewka cebulowa polecana jest jako środek pomocny w leczeniu zaparć i kamicy moczowej. Z miazgi z cebuli lub z maści cebulowej robi się okłady leczące rany, czyraki, oparzenia i odmrożenia. Cebula pomaga w walce z piegami i trądzikiem. Może być przykładana na bolące miejsca w wypadku bólów kostnych, stawowych i nerwobóli.
Cebula jest ważną przyprawą w polskiej kuchni. Białą i bardziej delikatną – cukrową, spożywa się najczęściej na surowo w sałatkach i surówkach. Jada się ją też zeszkloną, jako dodatek do zup, sosów, zapiekanek, mięsa, jajecznic. Warzywo jest niezastąpionym składnikiem babki ziemniaczanej, racuchów, leczo, i zapiekanek. (…) Dla zaostrzenia smaku warzywo dodaje się do wywarów mięsnych, pasztetów, kotletów mielonych. Daniem niezwykle ciekawym jest zupa cebulowa z grzankami i serem – żółtym lub owczym. Cebulę perłową marynuje się jak ogórki. Świetnie smakuje gotowana na parze, grillowana. zapiekana. Dymka doskonale smakuje z pomidorami. Zaś czosnkowa jest aromatycznym dodatkiem do dań pikantnych. Cebula czerwona pięknie się prezentuje na talerzu, ale należy pamiętać, że jest wyrazista w smaku i zwykle bardziej piekąca od swej białej siostry. (…) Cebula nie należy do jarzyn łatwostrawych, a ta najsmaczniejsza – smażona – najdłużej zalega w żołądku.”
Autorka, Weronika Blanterberg, przytacza też kilka przepisów. Jeden z nich: Czerwona cebula z pomarańczą wrzucę do blogu ale dopiero po wypróbowaniu. Na dziś więc dość łez…
Ślady
Komentarze
Witam, witam, wczoraj padłam jak skóra z żaby. Kowal nie przyjechał, nawet po południu, ponoć ma być dzisiaj rano. Sie zobaczy. Czekając wczoraj na niego wcześniej obrządziłam konie, a potem miałam duuużo czasu na smażenie i dosmażanie kolejnych porcji jabłek. Pod drzwiami znalazłam wiaderko śliwek, więc przy jabłkach je wydrylowałam i zasypałam cukrem – potem, jak puszczą sok to je zapasteryzuję, będą do ciasta.
Rano w Połczynie nie było prądu i poczta nie działała, więc jeszcze wieczorem zjechałam z górki do miasta i w ogólnym zamęcie – na mój adres przyszła paczka, oczekiwana od miesiąca pod zupełnie innym adresem – wróciłam nie zrobiwszy żadnych zakupów i nawet samochodu nie zatankowałam.
A teraz do koni…
Z tego co widać, to jutro dla chętnych wygranej, pobudka godzinę wcześniej?
O, teraz godzina się przestawiła!
A wpis Gospodarza jeszcze był z innej daty 🙂
Są różne czerwone cebule. Uprawiam sama jedną, która jest łagodna w smaku i idealna do sałatek, ale nietrwała i źle się przechowuje, więc używam od maja do listopada. Sadzę jesienią. Jest jeszcze cebula zupełnie biała, również łuski ma białe. Na południu Sycylii kupiliśmy raz taką, zachwalaną przez sprzedawcę jako nad wyraz łagodna. I rzeczywiście, łagodniejszej i bardziej soczystej nie spotkałam nigdy więcej 🙁 Tej białej też nie. Może to była odmiana lokalna, na dodatek była wtedy wiosna. Tu mam białą cebulę, ale ta jest ostra. To pewnie ta czosnkowa. I jeszcze różne szalotki… Nie wyobrażam sobie życia bez cebuli 😉
„w walce z piegami”, jak to czlowiek zyje cale zycie w ciemnocie a wystarczylo sie w zagonie cebuli wytarzac, albo zrobic plyn kapielowy z cebuli
Witam Wszystkich! Panie Piotrze – przewodnik z przemiłą dedykacją dotarł wczoraj do mnie. Bardzo dziękuję! 🙂 Pozdrawiam Wszystkich i wracam do pracy. Cebulę lubię, ale jem tylko w domu, nie w biurze 🙂
Cebulę rzeczywiście jemy cały czas, zauważyłem jednak, że ludzie nie umieją kupować cebuli. Aby sprawdzić, czy jest świeża trzeba nacisnąć ją przy czubku, a nie na korpus.
Bardzo lubimy tą całkiem białą. Tutaj funkcjonowała jako „cukrowa”. Bardzo soczysta i łagodna. Teraz juz jej nie ma 🙁
Zrobiłam wczoraj polędwiczki Gospodarza. Dałam im czerwona cebulę. Czarnuszki ciut. Bardzo dobre i niekłopotliwe jedzonko, no i wyglądało rzeczywiście wytwornie 😀 Pan mąż chce więcej cebuli i więcej śliwek. Było więcej, w końcu wiem, co lubi, ale proszę bardzo, nastepym razem dosypię jeszcze trochę 😀
Cebulą można też przyozdobić ogród:
http://www.staudengaerten.de/Zierlauch.html
Pory, szczypior, cebula – nie dosyć, że zdrowe to jeszcze dekoracyjne
tez wsadzilam sobie, w ubieglym roku w ogrodku, takie niebiesko liliowate kule
Pamietam syrop jaki przygotowywala Bunia gdy ktos z domownikow cirepial na niezyt nosa lub inne zaziebienie. Robil sie szybko lecz zapaszek… Ale pomagalo. Sama niekiedy przy klopotach i objawach zaziebieniowych robie sobie ten specyfik. Nie jest to Chanel, do uzycia jedynie w domu, bez planowanych wypadow poza.
Wombat zdecydowanie odmawia kozystania z cebulowego medykamentu. Chociaz cebule lubi.
A swoja droga kochanie czy nie, przy krojeniu cebuli wylewam potoki krokodylowych lez. I nie pomagaja podpowiadane sposoby. Chyba najlepsza bylaby maska gazowa, jaka pamietam z lekcji PO. To dopiero byla zgroza. Maska nie lekcje. Zdecydowanie odmawialam wkladania i nawet wizja rozmowy z Dyrektorem szkoly nie zmusila mnie do zmiany zdania. A to wszysko dlatego, ze kolezanka zostawila polowe „skalpu” w ww. No i ten zapaszek. Cebula zdecydowanie pachnie lepiej.
Pozdrowiatka od zwierzatka
Echidna
Kiedyś – dawno temu – dostałem skrzypce.
Były to bodaj moje pierwsze pełnowymiarowe. Zaczynałem chyba od „połówek”, potem były „trzyczwarte” ale wciąż rosłem a rzucić nauki gry na tym instrumencie nijak nie miałem odwagi.
Zamykać się na klucz w sypialni w celu uniknięcia pójścia do szkoły – proszę bardzo. Urywać się z lekcji aby z kolegą w środę oglądać powtórkę „Stawki większej niż życie” oraz podpijać stare wino jabłeczne z piwnicy – tu byłem odważny. Wywabiać oceny z dziennika przy użyciu utrwalacza fotograficznego – nic a nic się nie bałem. Ze skrzypcami była to jednak inna para kaloszy.
Instrument ten miał piękny , wyłożony zielonym aksamitem futerał o obłych kształtach (zwykle były nieco kanciaste). Był niestety strasznie zapuszczony, miejscami pokryty grubym pokładem kurzu pomieszanego z pyłem z kalafonii. Kto grał na skrzypcach ten wie, że kalafonię trzeba ścierać na bieżąco – inaczej przyklei się do lakierowanego drewna.
Mój stary nauczyciel kazał wziąć cebulę i butelkę benzyny oczyszczonej (co to kupowało się w drogerii a nie w cepeenie) i nacierać na przemian a to cebulą, a to benzyną.
Sam nie wiem ile tej cebuli mi poszło i czy była ona rzeczywiście potrzebna czy to tylko wymysł starego, zdziwaczałego nieco belfra ale po jakimś czasie instrument błyszczał jak jakiś stradiwariusz.
Potem wiele lat nie tykałem się cebuli aż do pamiętnego roku gdy zamieszkałem w akademiku na Polanki gdzie tygodniami żywiłem się kaszanką i cebulą. O tym jednak już tu pisałem….
zapewne nawet nie raz.
Nie szkodzi, czytamy z przyjemnością 😉
A wybierajac sie na zakupy wiekszej ilosci cebuli polecam
http://www.toystoreinc.com/servlet/the-6533/CHANEL-CLASSIC-shopping-bag/Detail
ASzyszu – czy nadal skrzypce owe posiadasz?
Echidna
Moze byc cebulowa, do barwienia jajek, czerwona albo biala. Cebula ma sie rozumiec. Ostra albo cukrowa. Usnalem o godzimnie 6,00 i teraz musze nakarmic ptaszory. W tym krótkim snie woidzialem poloneza.
Oto idzie pierwsza para
Pan Gospodarz i Barbara…
Rozgladalem sie za innymi osobami. Byl ktos z rura. Podobny do jenerala Kniaziewicza.
Ide nakarmic ptaszory
Pogoda ?
Wstyd sie przyznac ale cesarska
Pan Lulek
azem sie zachlysnela – cena. Jaka jest, jaka byla. I za co? Za te CC? Lekutka przesada!
E.
fajna historia
U mnie też cesarska.
Cebulą traktowałam zawsze ukąszenia os i pszczół (pomaga) a dziecko raz dostało okład na bolące ucho. Nigdy potem już sią na uszy nie skarżyło 😯
No to ja ide po worek cebuli, tu jako srodek przy artretyzmie i reumatyzmie
http://www.toplife.at/gesundheit/artikel54.html
Echidno,
to za luxury black lambskin 😉
echidno,
Rzeczony instrument (wraz z resztkami perkusji od Szpaderskiego) zostawiłem kiedyś w komórce na instrumenty pod prowadzącymi na pierwsze piętro schodami w gdańskim „Żaku”. Miałem pewnie zamiar wrócić kiedyś po nie ale wyszło inaczej.
Od tamtego czasu raz nawet zdarzyło mi sie wziąć skrzypce do ręki ale na wydobycie z nich dźwięku juz się nie zdobyłem…
Oj, pogadało by się chętnie i o cebuli i o skrzypeczkach 🙂 ale do pracy czas, brrr, jak ja nie lubię w taką mokrą pogodę z domu wychodzić 🙁 Najgorszy jest ten moment ubierania się i wsiadania do samochodu. Potem, chyba uwaga skupiona na czymś innym, jakoś już idzie i nawet się czasem dziwię dlaczego mi się tak nie chciało 🙁
Ciekawe czy Pyra jest już w domowych pieleszach? Ahoj, Pyro, wróciłaś już ? 🙂
A u nas co krojenie czy też smażenie cebuli to
rodzinny dramat i katastrofa.
2/3 rodziny cebulę lubi i chętnie jada,natomiast
1/3 rodziny to znaczy Osobisty cebuli nie jada,
nie lubi i cebuli mówi stanowcze NIE !
Mamy z tego powodu trochę kulinarnej gimnastyki,
ale się nie poddajemy!
Takie zwyczajne ziemniaki z cebulką przysmażone,
toż to pychota jest przecież !
Moje dziecko nie lubi surowej 🙁
Nikt nie ma natomiast problemów z krojeniem, obywa się bez łez i pociągania nosem. Nie wiem, dlaczego? Może się uodporniliśmy albo cebula nie taka? 😯
to ja już w domu … pociąg się trochę opóźnił …. jak przeczytam wszystko (bo u Pana Lulka jakoś nie miałam czasu czytać) to Wam opiszę jak miło było wizytować Lulkówkę … 🙂 i spotkać się z rodzinką Pawła … 🙂
jedno tylko jest pewne, że normę zwiedzania zamków, klasztorów i winnic wyrobiłam w tym roku na następne 5 lat …. 😀
pozdrawiam wszystkich serdecznie 🙂
Jolinku- witamy Cię po powrocie i czekamy na
smakowite sprawozdanie !
Jolka dojechala szczesliwie ala kamien z serca nie spadl mi na palec u nogi.
Otrzymalem od Niej w prezencie butelke bialego Bacardi i jestem w rozterce.
Czy o tej porze mozna rozpoczac tankowanie jako zakonczenie wczorajszego dnia, czy tez dobrym uczynkiem rozpoczac dzien nowy.
Przydalaby sie kiedys dwumetrowa kolyska. Bo jak przyjedzie Alicja z Jerzorem to zgodnie z zamkowa tradycja trzeba by go polozyc w kolysce w nogach.
Jak na razie liczba poduszek ( trzy ) i pierzyn sie zgadza. Jerzora przykryje sie kolderka zeby sie nie spocil i nie skopywal w nocy kiedy Jolka i Alicja beda kurowaly tego który nazywa sie
Pan Lulek
ASzyszu –
moze szkoda… nie tylko sprzetu muzycznego co to ostal sie w „Zaku” lecz faktu iz nie smiales…
Mialam kiedys mandoline. Jesli pamietacie scene spotkania Danusiki i Zbyszka, to wlasnie Danuska na czyms podobnym grala.
NIe przypominala wspolczesnej mandoliny. Pudlo bylo jajowate, spod w piora, a przod inkrustowany w fantazyjne wzory. Koncowka gryfa wykonczona rzezbionymi esami-floresami. I ja nawet na tym grywalam.
Kiedys pozyczylam do jakiegos przedstawienia i nog dostala. Co wiecej wmawiano mi iz nic takiego nie wypozyczalam im. Ot przepadlo, a szkoda.
Ppodobnie wygladala:
http://www.toystoreinc.com/servlet/the-6533/CHANEL-CLASSIC-shopping-bag/Detail
Stad nauka jest dla zuka – pilnuj nie tylko torebki!
Echidna
Echidno,
Twoja lutnia też była od Chanela? 😯
Pan Lulek rozterki ma trudne, bo to sprawy w najwyższym stopniu indywidualne. Wczoraj była mowa o Churchillu, choć to chyba nie on wymyślił przydatną maksymę o piciu umiarkowanym w najwiekszych ilościach. Zaczynał jednak jeszcze w łóżku przed śniadaniem od whiskey – z zasady czarnego Johna Walkera – według różnych źródeł od szklaneczki do 1/3 butelki.
Do obiadu szampan, porto i koniak, a wieczorem brandy. Niektóre źródła podają, że szampana wypijał do obiadu butelkę, ale to chyba bujda, bo sam się wypowiadał, że kieliszek lub 2 szampana rozjaśnia umysł, a butelka przeciwnie.
Bacardi chyba nie używał, ale przecież nie we wszystkim trzeba go naśladowac.
Echidna z lutnią, Aszysz na gęślach… to może ja dołączę z fletem dyszkantowym 😉 Ktoś jeszcze z lirą korbową…?
Danusia z Krzyżaków to chyba na lutni grała.
… albo lutnią orzechy łupała 😉
Stąd się wzięło: lutnąć kogoś 😎
Mandolina z lutnią ma tyle wspólnego, że chyba powstała na bazie miniaturowej wersji lutni. Łacińska mandora, włoska mandola, wreszcie mandolina. Ale lutnia miała 5 par strun plus strunę „wolną”, której się nie doskało do progów i wydawała tylko dźwięk podstawowy, zgodny z nastrojeniem. Mandolina ma cztery pary strun i nie ma struny wolnej.
Orzechy to Jagienka. Danuśka miała zbyt delikatną d….
derriere znaczy…
… no właśnie 😎
W niecałe pięć godzin z dyskusji o cebuli zrobiła się dyskusja o d…
Orzechy to Jagienka, która sobie z nimi dawała radę bez lutni. Wiem, czym łupała, ale nie znam technologii.
Czy sądzisz, że Danuśka nie jadała orzechów? Albo tylko, gdy gościła u Jagienki? 😯
Orzechy dla Danuśki łupał był Zbyszko tym Zerwikapturem co go miał od Pana Podbipięty (??!!!). A ona krzyczała z radością:
– Mój ci on, mój ci !!!
Wydac by sie moglo, ze te ptaszory to ida tylko na wyzerke. Jadly dzisiaj jakby od niechcenia a sroka plotkara wyplotkowala, ze ta kolorowa lepiej karmila i zastanawia sie towarzystwo czy nie przeniesc sie do Warszawy.
Odpowiedzialem, ze w Poznaniu jest tez znakomite jedzenie i slynne ciastka.
Klimat sie zmienia czy co.
Pan Lulek
P. S. Ten Pan Kuszetkowy to bierze dziewczyny tylko z najwyzszej pólki
PL
Sam pan Sienkiewicz to potwierdza:
„A wiera – mówili starsi – pewnikiem nauczył się tego obyczaju od zamorskich jakowychś rycerzy, a może zgoła od pogan, gdyż nie masz go nawet między Niemcami”
Oczywista pomylka. Oto prawidlowy adres, do tego instrumenta znaczy sie:
http://www.guitarrasmanzanero.com/fotos/MandolinaJramirez.jpg
Stanislawie –
nieco dociekliwosci i rozwiazesz problem technologii.
E.
Mandolina jak w pysk strzelił!. Nawet widać gdzie się zgina…
A pamięta kto jeszcze Orkiestrę mandolinistów pod dyrekcją Edwarda Ciukszy?
Oj różne te Danuśki bywają.
Są takie,co to ani na lutni, ani na mandolinie.
Nawet ‚wlazł kotka ” porządnie zaspiewać nie potrafią 🙁
Orzechy chętnie,ale żeby jakaś Jagienka
już połupanymi poczęstowała.
Ja sobie tylko czasem tę cebulę w piórka
pokroję i posłucham jak rzewnie skwierczy
na patelni.W kuchni też może być muzycznie
tu bulgocze, tam posyczy….Takie kulinarne
concerto grosso !
Kulinarne concerto grosso
Cytra tez w domu byla. Lecz dobre dziecko w ramach porzadkow do piwnicy wynioslo. Wraz z kilkoma obrazami. Skutek wiadomy. Wszystko zostalo skradzione.
Pytanko natury kulinarnej. Czy pieczen rzymska mozna zamrozic? I jesli tak, czy nie rozwali sie po rozmrozeniu?
E.
Nemo, wiem, że nie tylko gdy u Jagienki. Ale nie przeszła mi uwaga zaserwowana przez ASzysza, że d… Danuśki za delikatna. A lutnia chyba się nie nadaje. Zbyszko chyba zębami sobie mógł poradzić, a przedtem Jurand dłonią tuknął i po problemie.
Orkiestrę pamiętam, często Polskie Radio puszczało, nawet w Pr. I. I tak od dziecka mandolina kojarzyła mi się z muzyką rosyjską głównie, a z bluesem wcale.
Spłynęłam krwią. Oskubałam 6 drapiących pigwowców i mam problem. Dwa wiadra 15l, jedno 10l, miska nie wiem ile, ale duża. Owocki naturalnie przemrożone, dają się całkiem miło kroić. Ze speciosy Nivalisa, zgodnie z nazwą, wyjątkowo duże. Większość to japońskie i pośrednie. Jak mam zagospodarować taką ilość 😯 Nalewka będzie, ale przecież nie ze wszystkiego, bo zbankrutuję 🙁 Obdzieliłabym, ale nie mam kogo 🙁
Śmiejcie Cie się, śmiejcie mój syn 6 lat grał w orkiestrze mandolinowej! Najpierw tremolował a potem grał, w domu niestety też!
Danuśko, concerto grosso będzie wspaniałe. Cebula w charakterze basso continuo, a reszta na kilku mandolinach i lutni.
Haneczko, mały koszyczek owoców przywieźliśmy ze wsi. Po zasypaniu cukrem litr soku wypłynął. Czyli 2 l spirytusu z okładem trzeba. Na Twoją ilość to radzę zacier nastawić, żeby uciec przed bankructwem. To żart, oczywiście, ale problem jest
Muzyka rosyjska – bałałajka
Muzyka włoska – mandolina
Blues na mandolinie
Grą na mandolinie mogę wspomóc blogową orkiestrę.
O której zaczynamy?
Z cebulą eksperymentuję na wszelkie sposoby .Ciekawy smak ma zeszklona ,następnie doduszona w półwytrawnym winie ,doprawiona delikatnym pieprzem jako dodatek do smażonych lub gotowanych ryb .Układam rybę na
półmisku .na wierch cebula i na moment do gorącego piekarnika.Ślubny lubi dodatek majeranku, ja niekoniecznie.
Wcielo, pewnie dlatego. ze Danuska moze przyjechac i dac koncrt na cztery fajerki.
Pan Lulek
Nemo, ta delikatna czerwona cebula mnie zaintrygowała.Nie spotkałam,jeszcze delikatnej czerwonej,a tym bardziej sadzonej jesienią.Możesz coś więcej na jej temat.
Pamiętam jak gdzieś tak około 1996 ktoś przywiózł (może z tych Targów Poznańskich cożem tu kiedyś pisał) katalog Fendera. A może to było wtedy jak Mirek do Fendera napisał po schemat wzmacniacza lampowego „Bassman 50” na podstawie którego przez wiele lat chłopcy konstruowali wzmacniacze gitarowe?
Katalog na lakierowanym papierze zawierał zdjęcia wszystkiego czego nam wówczas brakowało. Oglądało się go ze wszystkich stron uważnie studiując każdy szczegół każdego instrumentu, każdego wzmacniacza. Nie do pomyślenia było po co komu tyle różnych modeli, tyle różnych wersji? Pod koniec katalogu były tam również mandoliny. Zelektryfikowane! Znaczy z przystawką, paroma potencjometrami i gniazdkiem na kabel.
Alem się dzisiaj nostalgicznie rozpisał…
Jako kilkuletnie dziecię też grałam na mandolinie! Najlepsze jest to, że nie mam słuchu! 😈
Co do cebuli, to przed kilku laty jadłam b. pyszną, soczystą, delikatną w smaku u mojej przyjaciółki w Szczecinie – zażerałam się nią wręcz. Nigdy nie udało mi się takiej nigdzie kupić – miała dziwny kształt, taka spłaszczona z obu końców. Wie ktoś, co to za odmiana?
1966 !!! miało być oczywiście. Jedna szóstka się przewróciła…
Pamiętam jak w radio ich zapowiadali, znaczy madolinistów. Dobrą pamięć mam 🙂
Echidno, że Ci zginął instrument wielkości i wagi mandoliny to jestem w stanie zrozumieć, ale mi i Wujkowi Leszkowi zginął silnik od DT-75, czyli ciągnika gąsienicowego produkcji radzieckiej. Silnik ważył tyle, ze musieliśmy wynająć koparkę do zaladowania go na przyczepę a potem ta sama koparka go z tej przyczepy zdjęła w Połczynie na podwórku mechanika, który miał rzeczony silnik naprawić. Do silnika dołączony był nowiutki wał korbowy, też nielekki. Po niejakim czasie mechanik poinformował nas, że wyjeżdża na kilka miesięcy do brata do Australii a silnika jeszcze nie naprawił, więc możemy poszukać innego mechanika. Pomysłeliśmy, ze ostatecznie możemy te kilka miesięcy poczekać i to był błąd. Po powrocie rzeczonego mechanika okazało się, że silnik po prostu wyparował, mało tego tego silnika po prostu nigdy na tym podwórku nie było! Pan mechanik sobie nie przypomina, żeby kiedykolwiek ktoś mu taki silnik na podwórku zostawił! O wale nie wspominając. ponieważ facet był przez nas uważany za uczciwego i solidnego, niejeden ciągnik nam naprawiał, więc z początku uważaliśmy, że coś mu umysł zaćmiło i sprawa się wyjaśni. Wejście na podwórko jest zamykane, brama solidna, za nią pies – raczej niemożliwe, żeby pod nieobecność domowników przyjechali złomiarze i, ot tak, sobie ten silnik załadowali i wywieźli.
Sprawa została niewyjaśniona, jakoś nie mamy ochoty się sądownie domagać zwrotu silnika, a opuszczony Det, bez silnika, zagraca Esce podwórko.
Mnie się mandolina kojarzyła z muzyką rosyjską, bo w latach 50-tych mandoliniści Ciukszy bardzo dużo muzyki rosyjskiej grali. Nie wypadało wtedy tę muzyke pomijać. A gdy grano np Beethovena, familiarnie na sąsiednim bl;ogu zwanego Beciem, dobrze było wybrać Apassionatę, ulubiony utwór Lenina. I koniecznie trzeba było tę pełną informację przekazać w programie: „11:00 – Apassionata, ulubiony utwór muzyczny Lenina”. Nazwisko kompozytora można już było pominąć jako drugorzędne.
Taka?
Panie Lulku – no pewnie,że mogę.
Najbliższy pociąg do Wiednia o 21.30,
a dalej to Jolinek ma przećwiczone,
to mnie poinformuje.
Koncert to mogę dać… na dwa świerszcze
i wiatr w kominie.Wiatr już mamy,tylko
gdzie ja te świerszcze teraz znajdę ?
errata: Appasionata
Ostatnio posiekałam prawie 3 kilogramy cebuli do bigosu, bez łez, za to za pomocą takiej sprytnej niemieckiej szatkownicy. Można na niej kroić w talarki (dwie grubości) i w podłużne paseczki (też dwie możliwości) a cebula sama się rozpada.
Cebula, bula, la, la
i wiatr la, hula, huka
świerszcz tra la, la, la, la, la
Danuśka świerszczy szuka
1313 – kod
Jagienka to pewnie orzechy laskowe z nagła przysiadała. Włoskie to z Królową Boną i włoszczyzną, czy wcześniej już były?
Te „Bananowe szalotki” to bardzo dobra kuchenna odmiana cebuli. Sporo większe niż zwykła szalotka, łatwa w rozbiórce i nadaje się nawet na konfiturę.
Dla Anglików i Niemców jest to orzech perski, a dla Rosjan grecki. Amerykanie nazywali go angielskim. Ale na ziemiach polskich był ponoć znany od XII w, więc jagienka i na większych orzechach musiała nagle przysiadać.
A tu ulubiona pieśń Stalina, jak już jesteśmy przy radzieckich wodzach
Gdzie rozkwita kwiat, róży kwiat,
na gałązce siadł lotny ptak.
Zadrżał wśród listowia purpurowy pąk,
czemu serce drży, Suliko?
Jedzie wrony koń spoza wzgórz,
jeździec zbliża się, wchodzi w próg.
Spragnionemu dajże wody, wyjdź przed dom,
czemu kryjesz się, Suliko?
Pięknie pachnie chleb, pachnie miód,
proszę napij się, ucisz głód.
Ale nadaremnie ściga mnie twój wzrok,
inna jesteś już, Suliko.
Wiłam z przędzy nić, długą nić,
z nici powstał szal, zwiewny szal.
Szal do przędzy niepodobny nic a nic,
i ty jesteś już nie ten sam.
Pobladł jeździec i ruszył w cwał,
w locie zerwał kwiat, róży kwiat.
Zdrada rani serce, kolec rani dłoń,
zapłakała w głos Suliko.
Bo umiera miłość kiedy stargasz ją,
mówi stara pieśń Suliko.
Za Wikipedią
„Także i w Polsce piosenka była bardzo popularna i śpiewana (głównie w latach 50. i 60. XX w.) przez rozmaitych wykonawców, m.in. przez chór Czejanda, zespół Alibabki, Sławę Przybylską, Annę Prucnal, Aloszę Awdiejewa, Eleni, zespół Kolor itp. Również w wersjach polskich istniało kilka odmiennych wariantów tekstowych przy zachowanej oryginalnej melodii.”
A ja jej nie pamiętam, poszukam na You Tubie
Utwór o Sulko ma ponad 120 lat i przechodził liczne transformacje. Są różne tłumaczenia polskie i rosyjskie. Przytoczone przez Żabę nosi charakter bardziej ludowy. Jest tłumaczenie bardziej liryczne:
Chciałem znaleźć mej miłej grób
Smutek co dzień me serce gniótł.
Wiosną młode serca bez miłości schną
Gdzie ty jesteś, ma Suliko?
W bujnym lesie kwiat róży drży
Na jej płatkach lśnią rosy łzy.
Czy to ty tak pięknie wznosisz głowę swą,
Kwitnąc z dala stąd, Suliko?
Nad kochaną swą różą dziś
Słowik w gąszczu zgiął młody liść.
Zapytałem tak, jak wzdycha wody dno:
Czy to jesteś ty, Suliko?
Dziobkiem przywarł do listków drzew;
W ciszy lasu wkrąg zabrzmiał śpiew
I dzwoniła pieśń słowika aż do dnia,
Jakby mówił mi: tak, to ja
To ostatnie tłumaczenie ma wiele wspólnego z angielskim:
I was looking for my sweetheart’s grave,
And longing was tearing my heart.
Without love my heart felt heavy –
Where are you, my Suliko?
Among fragrant roses, in the shadow,
Brightly a nightingale sang his song.
There I asked the nightingale
Where he had hidden Suliko.
Suddenly the nightingale fell silent
And softly touched the rose with the beak
„You have found what you are looking for,” he said,
In an eternal sleep Suliko is resting here.”
Zastanawiam się, czy to polski tekst jest tłumaczeniem z angielskiego czy odwrotnie. Może ktoś wie.
Stanisławie,
sprawdź, która wersja się rymuje, a będziesz wiedział
Albo spróbuj zaśpiewać 😉
Istniał styl muzyki rozrywkowej bluegrass( lpołowa XX wieku) wywodzący się z muzyki cantry , rozpropagowany przez Billa Mannro”a grającego na mandolinie.
Pierwotypem mandoliny była właśnie lutnia .Najbardziej pooularna jest mandolina neapolitańska mająca strój kwintowy -jak w skrzypcach .
Każdy broni swego,a co,
http://www.youtube.com/watch?v=zppIonWUkig
Podobno jak widzi się człowieka , któremu drży prawa ręka to w 90 procentach mandolinista
Stanisławie,
Żaba Już Ci odpowiedziała 😉
Moja Mama chętnie to nuciła. A w szkole podstawowej też mieliśmy zespół mandolinowy. Moja młodsza siostra grała na mandolinie, a ja na gitarze 😎
A to ta pierwsza wersja tekstu
http://www.youtube.com/watch?v=cNnu3fVn4zg
Chaliera, do roboty a nie piosenek słuchać! Lecę!!
Czterech Kozaków brzmi lepiej, niż cały chór
http://www.youtube.com/watch?v=-lT8k0i87dI&feature=related
Jak już wspominamy cebulę, Stalina i Edwarda Ciukszę to dodam, że w Szwecji i Dani istnieje jeszcze niejedna orkiestra bałałajkowa. Zaczęło się od tego, ze z podróży turystycznych na wschód przywożono bałałajki – suweniry. Potem chęć wspólnego muzykowania wzięła górę, ludzie zaczęli się zbierać a że bałałajka raczej łatwa w obsłudze (zaledwie trzy struny, do tego dwie z nich strojone unisono) to poszło jak z bicza strzelił!
Jak widać i słychaćmożna i tak. Bardzo ciekawy instrument strunowo-klawiszowy na pierwszym planie. Tu akurat Duńczycy.
A tu wersja monumentalna, z polskim dyrygentem
http://www.youtube.com/watch?v=0sSMv7SaBDM&NR=1
Na witrynie Gotlands balalajkaorkester” jest prosta recepta jak nauczyć się tremolowania na bałałajce. Pasuje tu nawet – bo kuchenna niejako.
Należy zapomnieć na chwilę, że płyta kuchenna jest nagrzana i położyć na niej rękę….
Fajne te bałałajki 😉 Metoda nauki znana od dawna. Stosowana w nauce tańca dla niedźwiedzi 🙁 Na metalowej płycie podgrzewanej powoli…
melduje sie wlasnie z okladem na brodzie ze startej cebuli, nawet z uplywem czasu przestaje sie plakac, skoro jest to tez srodek antypiegowy, to nie wiem czy nie wyjde w plamy, gdyz w moim przypadku pewnie musze nasmarowac cala fizis
Dwóch kozaków, harmoszka, bałałajka i kurczak To współczesna wersja Ciukszy i Czukszy.
tfu… Czukczy
Esko,
ja tę cebulę kupuję na początku września (małe cebulki) i sadzę tak jak inne cebule. Na opakowaniu nie było nazwy odmiany, ale przypuszczam, że to „Brunswijker Red Comred”. We Włoszech kupiliśmy toskańską, ale ta jest ostrzejsza w smaku. Trwałość cebuli zależy w prostej linii od jej ostrości. Im łagodniejsza, tym gorzej się przechowuje.
Cebula ogólnie jest mrozoodporna i można ją sadzić także jesienią. Moja ma już szczypior 10-20 cm. Taka cebula dojrzewa dużo wcześniej i powinna być zużyta przed następną zimą.
??????
wkusna 😯 😆
Szczypiorek po rosyjsku nazywa się sznitt-łuk 😉
To całkiem inna bajka, ale mi się w biegu przypomniało, mnie tu już nie ma – jak tego silnika od DTa
http://www.youtube.com/watch?v=YCFXGanTx4A
Po szwedzku szalik to „halsduk”. Jak nazywa się krawat po rosyjsku?
P.S.
Na cebulę tu mówią „lök”
A wszystko z niemieckiego Halstuch (szyja+chustka)
moze cos w rodzaju „zwisu meskiego”, byla ongis taka propozycja w Polsce
Popłakałam się- nie nad cebulą, ale ze śmiechu! 😆 Piękne te tłumaczenia ‚Suliko’! Najbardziej wstrząsnął mną ‚lotny ptak’, który przysiadł na gałązce- toż pod nielotem gałązka chyba by się złamała albo ‚wygła’ najmarniej i spadłby na dziób, jak nic! Wstrząsnęło mną też ‚starganie miłości’, która wskutek tego umiera.
A teraz zastanawiam się, jak zapytać ‚tak, jak wzdycha wody dno’. 😆
Aszyszu – to nie bananowe szalotki – ta cebula była spłaszczona ‚ na odwyrtkę’ – od głowy i d… strony.
Nie mogłem się oprzeć.
Na dziś więc dość łez?
A po rosyjsku krawat to „gałstuk” 🙁
Aszyszu,
Żaba to już zamieściła 🙄
Wody dno puszcza bańki metanu – bul bul…
Buzuki to też z tej bajki, Żabo 😉
Jeszcze na koniec Grek Zorba i będzie komplet 🙂
Krawat po rosyjsku to gałstuk.
Patrz pan – umkło mi czy co?
http://www.youtube.com/watch?v=6gPNtVn2sJU
Witam z wschodzacego wlasnie sloncem Calgary. Sie towarzystwo rozpisalo jak nigdy. Czy to ta cebula tak pochlonela? 108 wpisow o tej porze, no, no. No nic ide poczytac, zyczac milego dnia.
W jakimś długim korku stałam stąd powtórka.
cebula żółci skorupki jajek to może dobra jest na piegi bo żółci po całości … 🙂
fakt się rozpisaliście …
czy cebula przypomina kształtem mandolinę???????
jakaś jeszcze jestem z podróży …
Danuśka poczta butelkowa dostarczona … Pan Lulek gotuje się na napitki
Krysiu jarzębiny jeszcze nie było … podobno dobry czas na sadzenie to początek listopada …
Pan Lulek ma założyć ogródek ziołowy (pod jarzębiną) … ciekawe co wyjdzie …
morag teraz wiem czemu Cie interesował Grubasek … 😀
Zrobiło nam się muzycznie
i jakoś tak nieco lirycznie.
Na mandolinach, cytrach, lutniach dziś gramy
a przy okazji orzechy włoskie lekko siekamy !
O Suliko rzewne pieśni przypominamy
Koncerty z basso continuo czy też allegro
Na wieczór już teraz zapowiadamy.
Ale tymczasem z Gniezna
nasza Haneczka na pomoc woła-
kto stosom pigw przemrożonych
w końcu podoła ?
Te bałałajki odłożyć trzeba,
cebulę dodać do sznytki chleba
Tu się posilić, a tam wysilić.
Pigwy czekają,
licem swym żółtym nas zapraszają !
Morag cebulą zaś się okłada,
na kawę nie wpada dziś do sąsiada.
A ja cebulę zeszklić zaś muszę
zupę z niej zrobię, serem popruszę .
Przeczytałam tylko wpis – nie zgadzam się z tym, że cebula czerwona jest ostrzejsza w smaku i zapachu od zwykłej kuchennej – za zwykłą kuchenna uważam tą najbardziej popularna cebulę, w żółtej szatce, opisaliśmy Miss Onion w Kryminal.Tango dostatecznie wyraziście…
„Cebula czerwona pięknie się prezentuje na talerzu, ale należy pamiętać, że jest wyrazista w smaku i zwykle bardziej piekąca od swej białej siostry”.
Biała cebula to inna bajka (biała – i biała szata!), można ją jak jabłko zajadać 😉 I czerwoną zreszta też – najbardziej piekąca i łzy z ócz wywołujaca jest ta najbardziej pospolita, wszystkim znana cebula.
…i jeszcze jedno. Babcia mojej przyjaciółki na wszelkie przeziębienia, pseudo-grypy i takie inne zasmarkane świetne remedium.
Robiła syrop z cebuli (pokrojona w cieniutkie piórka) i cukru, zasypywała jedno drugim i cześć, jakis czas musiało to stać. Ja nie próbowałam, bo nie miałam potrzeby, ale na smarkatych działało rewelacyjnie.
A teraz idę poczytać do tyłu.
O ile najpierw nie pójdę zamordować tych od młota pneumatycznego z placu budowy naprzeciwko.
Czego i wam serdecznie życzę”
Jolinku, czy to nadmienienie przez Pana Lulka „domowej kawiarni” to byla przenosnia, czy moze rzeczywiscie masz takowa?
Pyra już z Poznania. Zajechałyśmy o 1,30 nocką, rano trzeba było nieco odespać, bo kto by się kładł o 2.00 w noy? Potem nieco prania, zakupów, bo w lodówce tylko echo, na obiad wątróbki pod stertą cebuli, z jabłkami, jak Bozia przykazała. Tak sobie cebulowo myślę – na kaszel mi syrop cebulowo – miodowy dawali (ja dzieciakom też). Gdzie jeszcze sporo cebuli zjadali moi stołownicy : Teściowa i Mąż, kochali „kiełbasę chłopską” – czyli tłustą wieprzowinę krojoną w kostkę, smażoną i duszoną z dużą ilością cebuli krojonej w talarki. Śmiertelny /ponoć/ wróg watroby, a nic im nigdy nie było. Surowa, tylko lekko oparzona cebula siedzi u mnie jeszcze w śledziach i /bardzo skąpo/ w sałatce pomidorowej. Całe lato wolę używać szczypioru albo dymki; w zimie z konieczności cebulę. Lubię zupę cebulową i sos cebulowy, poza tym stosuję przyprawowo. Wiele cebuli raczej nie jemy. „Panna Mania ślicznie gra na mandolinie” – nie grałam, gdzieś tam leżą skrzypce mojej Teściowej /3/4/ To była fajna chłopska rodzina – wuj grał na klarnecie, moja Teściowa na skrzypcach, jej siostra na flecie, a druga z kolei na harmonii; wszycy należeli do chóru „Hejnał” Do śmierci Stasia wspominała, że brali udział w 1929r w I-szym zlocie chółrzystów i pod batutą Nowowiejskiego rotę śpiewało 2,5 tys ludzi.
Danuśka – przyjeżdżacie na rogale marcińskie?
Jotka – w następnym tygodniu możemy urządzić degustację, albo dogadać się z Danuśką i jej Francuzem i urządzić piknik marciński albo coś.
,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,
O! To przypomnijcie mi, żebym jadąc na Stary Ląd następnym razem zabrała dla wszystkich nasiona czerwonej cebuli, takiej mniam-mniam, na surowo !
Komentarz na You Tube pod rosyjską wersją Suliko:
„??????? ??????????? ????????? ????????? ?????? ??????????, ??????? ?????? ? ????? ???????????? ???? ?? ????? ???? ???????? ?????? ? ??????”
A cebula i Suliko= jedno i drugie łzy wyciska 🙂 takoje duszesztipatelnoje
ASzyszu, żeby skończyć ze łzami: nie mogę na You Tube znaleźć „Nie płacz diewczonka”, nie mam rosyjskiej czcionki a po polsku nie znam tytułu
morag Pan Lulek tylko zdradził moją tajemnicę … to moje plany i zbieram pomysły w każdym kącie gdzie jestem … Panu Lulkowi się plan podobał i tak przyszłościowo zapodał jakby to było tu i teraz … może dlatego, że byliśmy w takiej artystycznej cafe „Sylwia” i u jego przyjacióki w atelier … 🙂
🙂
http://www.youtube.com/watch?v=JlzlNpttvVM
Cie, choroba! A skopiował się po rosyjsku! Nic to, chodziło o to, ze Stalin się w grobie przewraca na to co się w Gruzji dzieje
Stalin sobie spokojnie leży … jemu niszto nie przeszkadza …. swój czas już miał … 😉
Suliko był podobno ukochaną pieśnią Stalina.
Jolinku poradzisz sobie, w prasie pisano o tym, iz jest spora nalawica projektow na przedsiebiorczosc, gdyz mozna na rozruch dostac 40 tys. i to chyba nawet bezprocentowo, dokladnie nie wiem ale juz slyszalam cos takiego od znajomej w Lodzi, ktora prowadzi takie poradnictwo
Chramolić Stalina i jego ulubione…
Pamietacie te klimaty? Niekoniecznie do ogladania, ale słuchania i owszem…
http://www.youtube.com/watch?v=WIkLED1H0BA&feature=related
morag tu nie o fundusze i potrzeby chodzi tylko o chęci i przyjemność … no ale jak już będzie projekt i ochota to się biznesplan zrobi jak trza … ale dzięki za sugeracje … 🙂 … na razie kolekcjonuję dobre pomysły i je przetrawiam w głowie …najważniejsze jest, że mogę ale nie muszę … 😀
j ak mozesz a nie musisz to tym bardziej
właśnie większa przyjemności 🙂
Ciągle jestem zabiegana, ale wrzucam wrzuty przesłane:
http://www.flickr.com/photos/smitten/3893200700/
Po pierwsze primo to cebula po rosyjsku nazywa sie „lug”. Po drugie primo to nie da sie opisac wszystkiego o czym rozmawialismy. Na poczatku to byly wspólne komentarze a potem doszlismy do wniosku, ze trzeba od czasu do czasu rozejsc sie a potem jak Jolka pisze „wlasnie wieksza przyjemnosc”
Dom pusty ale wszyscy mamy nadzieje beda „powracajace ptaki”
Pan Lulek
Panie Lulku kochany,
ług to łąka po rosyjsku, cebula to łuk.
Dla Żaby „Nie płacz diewczonka”
http://www.youtube.com/watch?v=eVcL0zkyivE
1cc1 – taki kod…
Kto pierwszy zaczął z ‚Suliko’, ja się pytam?! Czepiło się mnie draństwo i nie chce się odczepić! Zwłaszcza to wzdychanie metanem. 👿
„Dzieci Pireusu” – oj, jak rzewnie… Alicja w szkolnych latach zakochana była w takim jednym Greku i pamiętam, jak mi ze swoją siostrą śpiewały na głosy rzeczone ‚dzieci’. Bardzo piękne to było, a rzewnośc wspomożona młodym winem ściągniętym z gąsiora. 😉 Wzdycham, jak wody dno…
No tośmy się ze Sławkiem dowiedzieli: Strzelamy z cebuli.
…no chwila, w tym Greku to byłam zakochana najwyżej dwa miesiace… no, trzy i pół. Ale co się nauczyłam piosenek, to sie nauczyłam i nawet teraz mogę zaśpiewać. Pal sześć „Dzieci Pireusu”… Do tej pory pamietam słowa na pamięć i potrafie zaśpiewać, a jak!
http://www.youtube.com/watch?v=vRN0D8QbNxQ
Ja tam pamiętam słowa ‚czerwone wino będziemy sączyć aż do dna’ – prorocze, że tak powiem… 😉
„Gaprindi shavo mertskhalo” czyli „Leć czarna jaskółko” – to był podobno ulubiony song Stalina. Suliko jest tylko najpopularniejszą i najlepiej rozpoznawalną pieśnią gruzińską.
Pamiętacie „Dziewczynę Wopisty”? Tak nazywaliśmy potem zjawisko „podszywania” się dziewcząt pod pasje sympatii: delikatna, ucząca się gry na flecie blondyneczka, znienacka obleka ciało w skóę nabitą ćwiekami i świergoli na temat motocykli. Acha, idol ma dwa kółka i siodełko; albo np atletyczna dziewczyna trenująca judo ni z gruszki ni z pietruszk obnosić zaczyna tom poezji starofrancuskiej – powód tego umartwiania z pewnością w nimbie intelektualisty chodzi; itd itp. Na tej zasadzie i Alicja te „Dzieci Pireusu” i pewnie „Akropolis adieu” ,a znana mi Jolka, chodziła z pałeczkami od perkusji zatkniętymi za cholewkę białych kozaków – dziewczyna perkusisty…
Tu jest ładna grecka mandolina
http://www.youtube.com/watch?v=3_LDJniJ2mI&feature=related
nemo !
O wszystko móglbym Cie posadzac ale nie o taka znajomosc rosyjskiego. Ja tylko zaznaczam, ze ukonczylem „Korabielke” przy ulicy Lotsmanskaya. Studiowalem caly rok i sama widzialas mój dyplom w oryginale. Aczkolwiek bylem na Czukotce, to chyba nie wygladam na Czukcze. Przy okazji zaznaczam, ze tamtejsze dziewczyny maja czesto czerwone nosy od wiatru ma sie rozumiec. Natarcie nieznajomej dziewczynie buzi jest tylko troska zeby nie odmrozila sobie policzków. Za to nie dostaje sie w dziób.
Ponadto niema sensu spierac sie o jedna literke.
Panie Lulku,
zapewne doskonale znasz się na terminologii „korabliestrojenia” i jak bałamucić leningradzkie dziewczyny 😉 Mnie zaś rosyjskiego uczono przez 11 lat, więc coś jednak mi w pamięci utkwiło 😉 Nawet przez jakiś czas uczyłam tego języka tu, w Helwecji 😎 Ale spierać się nie będę 😉
Alsa, to moze to?
ASzysz nie dojzal, znaczy ta splaszczona od dupy strony
http://www.fabre-graines.com/upload/0b770jaunep_1.jpg
Misiu, teraz wiem, czemu tak capie
Jolinku jestes wprowadzona w temat halloween party dla mlodziezy/dzieciowatej, lat 12 w Warszawie?
morag niestety nie … 🙁
Wszystkiego mozna sie bylo spodziewac tylko nie tego. Zatelefonowal Ojciec Marceli i zapytal czy moga wpasc do mnie na chwile bo zakonczyli ladowanie samochodu. Najpierw pomyslalem sobie ze i Marcelego wzielo. Przywiózl dwu wielkoludów. Jeden z Afganistanu z Kabulu a drugi z Iranu z Teheranu.
Bardzo im smakowaly krakowskie ciastka. Mówili dobrze po niemiecku a ten afganczyk studiowal 6 (szesc) lat w Moskwie i chetnie pogadal ze mna po rosyjsku. Zostawili kawal ciasta z klasztornej piekarni. Zalatwili swoje sprawy w tym mycie rak. Pozegnalem sie z nimi po muzulmansku a Marceli jednak zapytal gdzie jest ta piekna Pani. Pokazalem portret a On powiedzial, ze bedzie sie modlil zeby znowu przyjechala.
Pan Lulek
O matko!
Znowu się będą modlić do mojego obrazka.
W końcu chyba nie nowina…
Parę tysięcy ikon z mojej pracowni wisi na całym świecie.
Jak przyjadę wyzłocę aureolkę. Jest za co.
Witam wszystkich ! Znowu była awaria sieci. Dopiero godzinę temu mogłam się rozweselić 😀 Uśmiałam się jak „norka” i nawet nie pamiętam, że byłam wściekła na tę awarię.
Mnie też zastanowiło stwierdzenie, że czerwona cebula jest ostrzejsza w smaku od naszej popularnej białej w brązowym płaszczyku.
A ten syrop z cebuli, to trzeba trzymać w chłodnym, czy ciepłym miejscu ?
Jak piszecie, że taki skuteczny, to trzeba spróbować 🙂
Jolinku, gratuluję ! Pierwsza blogowiczka z aureolą 😆
O, zaraz zaraz! Na dzieci Pireusu by mnie żaden Grek nie nabrał! Ani zadne Acropolis Adje, żarł pan mur…
Stelianos (obiekt moich westchnień, co to Alsa wie)śpiewał trochę inne piosenki i ja się pilnie uczyłam. Po latach od tegoż Stelianosa dowiedziałam sie, że nauczył mnie pijackiej piosenki, tawernianej takiej (nawet na youtube jej nie ma!). Chłopy są wredne, o!
Poza tym były te:
o dromo zi… ne skotinos…ja sera xe ja viera….
Wygląda na to, że Pyra dzisiaj wcześnie pójdzie spać. Pies już śpi. Mówiłam Wam, że wczoraj pies mi pogryzł psa? Młodsza poszła z Radziem na dworzec kupić bilety. Ta przylepa łasi się do każdego innego psiaka. Chodził sobie luzem rudy mieszaniec. Najpierw obwąchały sobie noski, a potem rudzielec nagle chciał zjeść naszego, Anka ściagnęła smycz i ratowała ulubieńca biorąc go na ręce – przednie łapy już podniosła, a tylne jeszcze zwisały i rudy wgryzł się w dostępną nagle szyneczkę. Ależ był płacz. W domu octanisept i woda tleniona, a głupie bydlę wyrywało się z całej siły. Przeżyje.
nie placz Radku
A nasz Gospodarz będzie za chwil kilka opowiadał w TOK FM o czekoladzie i ……sexie 🙄
No dobrze, już dobrze, trochę podkoloryzowałam ale nie całkiem, bo ma być o czekoladzie i jej wpływie na sex 😉 Tak zapowiadał p. Łasiczka, jam niewinna 😉
Zje pies psa, jak nie ma zająca (stare powiedzenie). Szukałam czego innego (Stelianosa w archiwach), a znalazłam to. Tylko się nie śmiać!!! Nie pamietam, ile lat temu to było, ale trochę.
http://alicja.homelinux.com/news/0640.jpg
Pyro, to miałaś wczoraj ciężki wieczór. Piesek, mam nadzieję, ma się już trochę lepiej.
Zgago,
z ta czekoladą to jak zwykle przesadzone jajko. Ja bym sie nie podniecała byle tabliczką 😉
Alicjo, a z czego tu się śmiać, przecież do dziś wszystkie dziewczyny opalają się z listkiem na nosku 😉
A trzema na jedno posiedzenie ?
Nie pamietam, ile lat temu to było, „Polityka” na pewno jeszcze nie na internecie, ale podkurzona artykułem (tematem rzeczonego) musiałam być niewąsko, sądząc po minie.
A ja myślałam, że ta mina, to tylko do zdjęcia. Ale opalona jesteś super !
Zgago,
mina na pewno nie byla do zdjecia, do zdjecia bym sę ustawiła lepiej
Butelka uhudlera znika w zastraszajacy sposób. Ale zeby od fotografii przejsc do Swietej Cecyli, to odrobinke zbyt szybko.
No to niech bedzie.
Pozdrowienia dla Swietej Cecyli i wszystkich blogowiczów, grzesznik
Pan Lulek
Panie Lulku, i ja grzesznica serdecznie, Pana Lulkowego „grzesznika”, pozdrawiam 😀
Alicjo, Sławku – tak wyglądała ta cebula, była pyszna!
Miałam problemy z internetem, więc dopiero teraz się odzywam.
Smakowitych snów życzę! 🙂
Cholera mnie zaraz….bym napisała komentarz, ale tam sie trzeba rejestrować i takie tam, logować…o, zabiłam komara! Normalnie w ręke mi wlazł i tego tam…
CBS ?! Nie ma takiej telewizji w Kanadzie, NIE MA !!!
Jest CBC – Canadian Broadcasting Corporation.
O psiakość. Ten komar to była komarzyca, i w dodatku mnie chyba ugryzła, tylko nie wiem, gdzie i kiedy. Pełna krwi, franca jedna.
http://wiadomosci.gazeta.pl/Wiadomosci/1,80708,7193705,Kanadyjczycy_za_zerwaniem_z_monarchia_brytyjska.html
Nemo, dzięki za „nie płacz, diewczonka”, ale czemu to jest piosenka roku 1971, jak ona wojenna?
Zgaga pisze:
2009-10-26 o godz. 23:02
Kochani ! Znalazłam !!! Pamiętacie, jak Wam się wprosiłam, to mówiłam o audycji, w której Gospodarz tak pięknie o Was wszystkich opowiadał (wcale się nie pomylił). Potem (chyba yyc, ale nie jestem pewna) napisał, że tej audycji nie ma w archiwum a ja znalazłam Przesłuchałam ich chyba z 10 zanim ?wpadłam? na tę właściwą, bo niestety nie ma dat.
Podaję link : http://www.tok.fm/TOKFM/0,89519.html
Nie wiem tylko (ćwok), czy jest to link do archiwum, czy już do tej audycji, która ma tytuł : ?O zawodzie restauratora? – ale ponad połowa jest o Was.
Gospodarz się w niczym nie pomylił – jesteście wszyscy cudowni !!!!!!!
Oj, pomylił się. Konfitury były z mirabelek, dyć to Zabiobłotne specialite de la maision.
Jutro Tadeusza, a więc święto Nowego. Może nie będę rano blogowała, więc kolektywowi pod rozwagę temat toastowy wnoszę. Za Tadeusza
Co za przyjemnosc czytac Was, nawet z opoznieniem i posluchac przy okazji muzyki i poprzypominac sobie rosyjski. A w zwiazku z przeczytaniem wstecz, Zgago, 25go o 23:59 wymienilas wsrod „pracowitych mrowek” Aline. Pozwol, prosze, ze skoryguje. Mysle, ze mialas na mysli Alicje, ktora elegancko pominela to milczeniem. Pracowita to ja chyba tez troche jestem ale nie na blogu… choc bardzo Was lubie.
Alicjo, kilka dni temu wspominalas o swoich lekturach i m.in. Henningu Mankell’u. Jesli nie czytalas, bardzo Ci polecam „Italienska skor” (z 2006)(francuski tytul „Les chaussures italiennes”). Tym razem to nie kryminal, nie ma Wallandera a przejmujaca opowiesc o samotnosci, milosci, przemijaniu, subtelnie napisane. Na okladce jest zdjecie autora i wydal mi sie podobny do aszysza (widzianego tylko na zdjeciu oczywiscie). Mam nadzieje, ze nie urazam blogowego Andrzeja!
Dzieki Pyro, ze przypomnialas o imieninach Tadeusza. Moze zajrzy jeszcze jutro do blogu bo wyrusza w podroz. Na wszelki wypadek, wszystkiego co najlepsze, Nowy, a jakis kieliszek to wypijemy pewnie wspolnie juz w Wwie!
166 komentarzy……w jakim stylu!!!
Jak w jaki łykend!
Gratulacje! 🙂
Kto mi napisze do czego użyć wędzonego czosnku??
Albo brązowej cebuli, skoro dzisiaj cebulowo tu tak aż oczy szczypią. Alina, Danuśka albo slawek pewnie wiedzą.
Że nemo wie to wiadomo.
W podzięce posłuchajcie….co by tu….może Suliko. Nie!?
Niech będzie bohater wczorajszej Gospodarza opowieści w towarzystwie gości z Ukrainy.
http://www.youtube.com/watch?v=Rs-tjbpmCQA
Pamiętam spracowane dłonie mojego osiemdziesięciokilku letniego Dziadka które z trudem obierały malutkie, takie 2 centymetrowe cebulki.
Dusił je w garnku na węglowej kuchni, z dodatkiem kawałka wołowiny, aż rozpadły się i nabrały ciemnobrazowego koloru.
Ale czy pamiętam ten smak…??
Czasami doszukuję się go, gdy sobie sam taki specjał uważę.
Pamiętam że parzyła usta.
Albo Dziadkowy własnoręcznie tarty chrzan, piekły wtedy oczy. Chrzan który z czasem nabierał barwy ziemi a ostry był skubany. Do tego suszona, wisząca na szafie kiełbasa, chleb, na podbiałówkę do popicia byłem jeszcze za krótki… Ja to mogłem sobie posiedzieć na wysokim progu i pokręcić guzikiem nawleczonym wte i spowrotem na nitkę, brało się tę nitkę z guzikiem na dwa wskazujące palce, zakręcało aż skręciło nitkę i rozciągało, puszczało, nitka się rozkręcała, skręcała…guzik wirował jak szalony. To była zabawa, nie jakieś gemboje ajpody i empetrójki.
Ale to było w czasach mandolinistów Ciukszy.
Tu dla ASzysza wspomnienie o Szpaderskim.
http://lodz.naszemiasto.pl/wydarzenia/829368.html
Ja tu wyrażnie słyszę:
…..gdzie ty jesteś MÓJ suliko….
albo ja mam jakiś homosłuch, znaczy się niedosłuch.
http://www.youtube.com/watch?v=zppIonWUkig
Żabo, ale się uśmiałam (znowu 🙂 ), ciekawa jestem, czy Gospodarz też się pokaja, jak ja teraz przed Alicją i Pyrą . Alino, miałaś rację, tylko moja młodsza znów mi się „wepchnęłą”, bo ma to samo imię jak Ty 😆 A generalnie, to miałam wszystkich Was na myśli, tylko bałam się szukać we wszystkich wpisach, żeby odnotować cały zespół blogowiczów. Już mi się kilka razy przytrafiło, że jak zrobiłam przerwę w pisaniu, to mi potem powiedziało, że kod nie ten. I jak zwykle sprawdziło się, że ; „co po nagle, to po diable” 🙁 Mam nadzieję, że mi tę wpadkę wybaczycie ?
Alino,
ja pracowita?! Ha ha! W porywach, jak mi się zdarzy, a zdarza mi się coraz rzadziej i rzadziej, w końcu ile można 🙄
A propos Henninga – wspomniałam, że czytałam tylko 2 książki, i „obiedwie” kryminały, ale zupełnie innego rodzaju kryminały, z przyjemnością – pomijając okolicznosci kryminalne – się to czyta. Podobnie jak klasyków, Agatę Christie, Raymonda Chandlera, a i naszemu własnemu Joe Alexowi nic nie ujmując, a wręcz dodając – poza kryminalną akcją jest to kawałek niezłej literatury, czasami miało się wrażenie, że to, że ktoś kogoś ukatrupił po drodze, to tylko takie tło do.
A jutro znowu przychodzi praktykantka (środy i piątki od 10:00 do 14:00). Dobrze, że sobie przypomniałam, znaczy, że jutro środa. Mam jechać po owies (tak często, bo nie chcę na trucka ładować więcej niż 500 kg), muszę przed 10:00 wrócić. Nagniotłam owsa na dwa dni i już jestem klapnięta. Starość nie radość, młodość nie wesele. Mam wrażenie, że ten owies się coraz dłużej gniecie. Śliwki poczekają do jutra, może to i lepiej, kupię nowe nakrętki.
Nowa suka trzyma się domu jakby stąd była. Jakoś nie mam do niej serca, chociaż on się bardzo stara. Już nie próbuje zjeść dożycy, ale nie wiem, czy nie zjadła wszystkich kotów, bo gdzieś wsiąkły. Może tylko sobie poszły przeczekać.
Pan Kowal, ten rajdowy, przyjechał rano, punkt dziewiąta. Kulejąca klacz dostała najpierw głupiego Jasia w paście do pyska a potem nie głupiała po ustawowych 15 minutach. W końcu po prawie godzinie zaczęła nieco przysypiać. Pan Kowal dłubał jej w kopycie, wydłubał dziurę w podeszwie, ropę wypuścił, na tyle stała, ale okuć się nie dała. Może i dobrze. Teraz będzie stała dwa tygodnie w boksie, potem znowu trzeba będzie podłubać i zobaczyć jak to zarasta. Nie jestem zwolenniczką kucia bezrobotnych koni, ale z nią trudno inaczej, strasznie felerne ma to kopyto. Może by już się poprawiło, ale właścicielka na nim i całej kobyle lachę położyła. Bardzo bym chciała jeszcze kiedyś na niej jeździć i pokazać właścicielce jaka była głupia.
Jutro mam sporo do zrobienia (o dziwo ! ), muszę wcześniej wstać 🙁 i Morfeusz na mnie groźnie patrzy, więc życzę Wszystkim spokojnej i dobrej nocki, no i „muzycznych” snów 😉
yyc (01,01) Ja nic nie wiem, że Gospodarz i w tv ma program, bo telewizornię wywaliłam 2 lata temu, ale znalazłam na You Tube takie instrukcje Gospodarza : http://www.youtube.com/watch?v=cjQDfv0hrwM
Mnie się najbardziej podobało o białych szparagach, które w czerwcu są na moim stole 2 razy dziennie. Wolę nawet zrezygnować ze swojej ukochanej czekolady, żeby tylko ich się najeść na cały rok. 😀
…a u nas Frank, kompletnie skonfundowany, Jerzor go zaprowadził do domu naprzeciwko i ma się nim na chwilę zająć.Chyba tam pójdę zajrzeć, bo facetom nie dowierzam.
…poszłam, zajrzałam. Frankowi garaż częściowo zalało i panowie uzbrojeni w szufle i wiaderka usuwają, co należy. Ja dostałam butelkę wina słoweńskiego i zasugerowano mi, że mam do domu, bo nic tam po mnie. No przecież nie ofiarowywałam się jako siła robocza, zwariowali czy co?!
Idę otworzyć to wino 😉
b11a Samo sie napisalo. Ide teraz przespac sie ze Swieta Cecylia. Przysnalem na siedzaco. Teraz pora do wyrka.
Swieta, nie Swieta ale spac trzeba.
Czy w UTW ucza jezdzic konno ?
Dobrej nocy wszystkim
Pan Lulek
Antku,
po trzykrotnym 😉 wysłuchaniu chóru Czejanda nie mam wątpliwości: mój Suliko 😯 Ale podobno jest to imię unisex i oznacza duszę (soul) po gruzińsku.
Żabo,
„Nie płacz diewczonka” nie jest piosenką wojenną. Autor słów Władimir Charitonow (1920-1981) zaczął pisać swoje teksty (ponad tysiąc 😯 ) dopiero po wojnie.
Tu najsłynniejszy jego przebój – Dień pobiedy
http://magomaev-mm.narod.ru/dep.mp3
Antek, takie cos masz?
http://picasaweb.google.fr/slawek1412/Wedzone#5128320948989108818
ja daje z uwielbieniem do mies i kapust, a jak Rudy nie patrzy to wale do wszszystkiego, poza herbata i jogurtem, jedyny mankament: nie da sie tego trzymac w szafce kuchennej, no chyba, ze ktos lubi czosnkowy cukier, make, ryz, czy inna czekolade, zmuszony okolicznosciami niesprzyjajacymi powiesilem warkoczyk w geszefcie na zapleczu, niejednego klienta mi coflo, wygladalo, ze wampir nie jest legenda, a raczej stanowi wiekszosc mojej klienteli, przewiesilem wiec warkoczyk do piwnicy, tam z kolei jakas wilgoc za niego mi sie brala i tez niedobrze, stanelo na szafce w miare szczelnej z licznikiem od pradu, teraz tylko ten spisywacz cierpi dwa razy do roku i pewnie cierpienie wpisuje w faktury, sadzac po ich wysokosciach, niech tam i tak lubie wedzony czosnek
Nemo, to zwyciestwo niechetne jakies do podzielenia, otworzyc sie nie chce
Ooooo!
Wino ma 21 lat, właśnie otworzyłam, Jerzor wrócił, więc się napijemy – o, i jeszcze jedną butelkę podesłał mi Frank przez Jerzora, też słoweńskie. Ale Frank wie, jak wina przechowywać… i ma na to stosowną piwniczkę.
To 21-letnie ma piękny kolor, bukiet także zarówno, nazwy nie podam, bo etykietka się dawno temu odkleiła. Nie jest to shiraz na pewno, ani żadne takie, baaaardzo eleganckie, że tak określę.
Sławku,
to się powinno otworzyć:
http://www.youtube.com/watch?v=dEruDTulDgw
Wędzony czosnek?
Sławku, cokolwiek sie piecze w piekarniku, główka czosnku zawsze obok, albo i dwie. Potem okazuje się, że wszyscy lubią 🙄
(i nikt nikomu nie wonia wtedy, o! )
i żeby wam dowalić.. a co , sentymentalnie,, takie tam asnyki 😉
http://www.youtube.com/watch?v=44inFm7zqBQ&feature=PlayList&p=7220E058BD5677F7&playnext=1&playnext_from=PL&index=2
Muszę sprawdzić, ale wydawało mi się, że miałam to na płycie z pieśniami Wojny Ojczyźnianej. Może im się zaplątało?
Żabo,
możesz mi wierzyć. Autor muzyki Władimir Szainski, rocznik 1925, jeszcze żyje.
Podać Ci link do biografii Charitonowa?
…i takie 😉
http://www.youtube.com/watch?v=i-7NVnLLeRw&feature=related
Znacie Krokodyla Gienę i Czeburaszkę?
http://www.youtube.com/watch?v=ZlLd3Yf0eio
…ja tam wolę Cześka…
http://www.youtube.com/watch?v=mwNk4f7Srwc&feature=related
…a niesmiertelnik żółty pazdziernik właśnie się kończy, szkoda 🙁
Alicjo tu Twoj Czesiek nawet dobrze wyglada
http://www.youtube.com/watch?v=IJmg5_ROsJE&feature=related
hm…
http://www.youtube.com/watch?v=fcz7klh-qdI&feature=related
morągu,
Czesiek dla mnie zawsze dobrze wyglądał! Mój Ojciec, także Czesiek, pogodził się z faktem, że córki tego Cześka uwielbiają. I załapał się na:
http://www.youtube.com/watch?v=ofeilRp_nwo&feature=related
🙂
Witam
Alicjo może http://www.youtube.com/watch?v=eEj4ETH9spU
http://www.youtube.com/watch?v=QCn5S5nGGHE
Rzuć tytułem, matahari, bo youtube siadło 🙄 (for maitenance!)
Stare Dobre Małżeństwo, Jesień
Nie tak genialne jak Niemena, ale …
O, wstało. Odsłuchałam. Ja lubię takie… 😉
http://www.youtube.com/watch?v=0pKeiRFg7lc
…i takie…
http://www.youtube.com/watch?v=oWHGqXY5jCk&feature=related
… jak spiewał Grechuta, nie ma się czego bać (nothing to fear).
Idę dalej czytać.
Ale jesień, to wiadomo,że idzie przez las. I Krzysztof Klenczon.
😉
http://www.youtube.com/watch?v=FpFlvLsudyE&feature=related
😯
Byłam śmiertelnie w Jacku Zielińskim zakochana wtedy.
…w ogóle Skaldowie i bracia Zielińscy to było to, prawdziwa muzyka!
http://www.youtube.com/watch?v=MW45UVcyUtM&feature=related
O!
htttp://www.youtube.com/watch?v=MW45UVcyUtM&feature=related
http://www.youtube.com/watch?v=MW45UVcyUtM&feature=related
…i niech ktoś zaprzeczy!
O tej porze spac ? Z której strony kaluzy.
I nie dowalac prosze
Pan Lulek
my z Panem Lulkiem też czosnek przez cały tydzień wcinaliśmy … nawet placki kartoflane z czosnkiem … w całym domu pachniało czosnkowo ale tak przyjemnie – obiadowo …. 🙂
miłego dnia wszystkim i lecę do wnuczki bo ma wolne od przedszkola … 🙂
a ja po owies, byle bym nie zapomniała zatankować, bo stanę po drodze 🙂
ja zawsze płacze od cebuli co robić ?