Mięsa smażone – rady mądrej (przemądrzałej?!)żony
Wczoraj rozmawialiśmy o mięsie – dziś mały suplement. Rady, które moja żona podsuwa mi dyskretnie ilekroć zabieram się do robienia kotletów, befsztyków lub innej pieczeniny.
#Smażenie to najszybszy sposób na przyrządzenie mięsa, jednak do smażenia wybierać należy jedynie te rodzaje, które stają się miękkie przy krótkim czasie „obróbki termicznej”: polędwicę, schab, wołową pierwszą krzyżową , mięsa mielone .Twardsze części mięsa przed przyrządzeniem można zbijać tłuczkiem do mięsa, dzięki czemu nabiorą kruchości.
#Nie należy smażyć mięsa nigdy na maśle, ponieważ już w niezbyt wysokiej temperaturze powstają szkodliwe dla zdrowia związki. Najlepiej smażyć na przeznaczonych do tego tłuszczach roślinnych, takich jak margaryny do smażenia i pieczenia oraz oleje do smażenia, lub oliwa z oliwek. Dietetycy dopuszczają także, (jeśli nie ma przeciwwskazań medycznych) smażenie na smalcu, który doskonale znosi wysoką temperaturę.
#Smażenie wymaga właściwej temperatury tłuszczu. Powinien on być
tak gorący, aby położone na nim mięso od razu „skwierczało”. Niektórzy radzą, aby kłaść mięso na olej lub oliwę (z pierwszego tłoczenia na zimno) wówczas, kiedy wydobywa się z tłuszczu lekki dym, po czym zredukować ogień, aby nie przypalić wierzchu mięsa ,podczas kiedy w środku będzie ono surowe.
#Przewracać kotlety na drugą stronę można dopiero wtedy, gdy się zrumienią, co poznać można po złocistej obwódce wokół kawałka mięsa.
#Mięso najlepiej zbija się tłuczkiem, jeśli jest ono włożone do plastikowego woreczka: drobinki nie rozpryskują się na boki a poza tym mięso się nie rozpada.
#Jeśli chce się równo obsypać mąką kotlety najlepiej włożyć je wraz z 2 – 3 łyżkami mąki do plastikowego woreczka i kilkakrotnie potrząsnąć, nadmiar mąki usunąć.
To nie wszystkie złote rady i porady. Ale pozostałe zostawię sobie na kolejny wyjazd.
Komentarze
nęcą tym mięsem i nęcą 😉
do Alicji za wczoraj: ja akurat odróżniam, i to dość znacznie, andruty od wafli: andruty to właśnie to, co wkleiłaś, opłatkowe, rozpływające się w ustach, słodkawe;
wafle: http://img233.exs.cx/img233/9427/wafle15in.png, przy czym suche wafle są słonawe, mooocno suche, i wręcz domagają się nadzienia:
http://www.uwielbiam.pl/recipies_pic/1252_org.jpg
Pyra jest mięsożerna i tyle. Kupiłam kurki, już w przyzwoitej cenie 9 zł/0,5 kg. Pełna rozpusta będzie.
A teraz życzenia dla naszej Krystyny i wszystkich Kryś rodzinnych, najlepsze, serdeczne i roześmiane. Toast wzniosę o stosownej porze nalewką różaną, zeszłoroczną i mocarną, więc tylko pół kieliszeczka. Mocy starczy za pół szklanki.
Pozdrowienia od Haneczki – padło jej ustrojstwo, trzeba wymienić płytą główną, a póki co, jest bez łączności ze światem.
Moc serdeczności dla wszystkich Krystyn!
Szanowny Panie Redaktorze:
Margaryna jest znacznie bardziej szkodliwa od masla (rowniez w postaci smazonej). Oliwa moze byc TYLKO z oliwek
Witam, dziekuje za to rade z owinieciem tluczka, wczoraj wlasnie bijac zrazy obkleilam kawalkami fruwajacego miesa kafelki, moje szorty, skonczylo sie zamrozeniem polowy miesa niech sie inni z nim tluka.
Zyczenia dla Krys, mam tutaj ciocie Krysie, ktora ma 89 lat i funkcjonuje swietnie.
Morąg, to nie tłuczek ma być owinięty, tylko mięso. Kafelki to mały pikuś – R. tłukł kiedyś z wielkim zapałem mięso na zrazy. Zapaćkał świeżo odmalowaną ścianę, a ja zauważyłam to dopiero następnego dnia, jak już przyklejone było na amen. Szorował dłużej, niż tłukł i od tej pory pamięta o folii. 🙂
Pozdrowienia dla Haneczki – płyta główna to poważna sprawa. 🙁
Dzisiejszym Solenizantkom – smakowitego życia życzę! 🙂
Nowy, Ty ladne szproty polapales wczoraj, masz u mnie Brela:
http://www.youtube.com/watch?v=c3xQ3VwfJ0w&feature=related
i drugiego, na wszelki wypadek:
http://www.youtube.com/watch?v=0WSk1LZ0z_s
Wszystkiego dobrego solenizantkom.
Wpadam na chwilke,bo bedziemy „weteranic” na turnieju tenisowym.
A w zwiazku z tym,niczego nie gotuje,zeby brzuchem po korcie nie szorowac 😉
Zreszta ma byc w klubie kolacja,wiec pelna laba.Dnia nastepnego w menu bedzie „chinczyk”,a w niedziele mily przytarga „greka”.A „grek” wiadomo, mieso!! Bardzo mile zapowiadaja sie kolejne dni,czego i Wam serdecznie zycze. 🙂
Wszystkim solenizantkom i solenizantom przekazuje zyczenia Szczescia i Zdrowia 😀 😀 😀
Salute amici!
WSidmo krąży po Europie i niszczy komputery blogowe – właśnie pogadałam z Żabą: tej też ustrojstwo odmówiło posłuszeństwa i co najmniej do przyszłej środy (kiedy to potomek w Warszawie się zajmie) jest bez oczu i uszu blogowych
Najlepsze zyczenia dla wszystkich Krystyn.
Slawek,
Dzieki wielkie.
przez te pisanie o miesie zamowilam u Mamy kotlety. teraz musze sie tylko do domu wybrac.
gier ,
witamy przy stole. Poruszyłeś bardzo ważny temat – margaryna. Margaryna nie powinna istnieć, jest to najważniejsze świństwo, które należy natychmiast wywalić z kuchni i zapomnieć, że coś takiego istniało.
Nie darmo w PRL-u krążyło takie hasło – tylko margaryna mleczna przeciw ciąży jest skuteczna 😯
Nemo by wam wyjaśniła, dlaczego margarynie mówimy stanowcze NIE, ja ogólnikiem rzucę, że sam proces utwardzania i produkcji margaryny jest baaaaaardzo nie bardzo.
Na dzisiaj nie wiem, co na obiad. Zajrzałam do lodówki – pełna dóbr, woda nałęczowianka mineralna, piwo Lech, kabanosy, kiełbasa jałowcowa, smalec ze skwarkami (nędzne resztki, podobno umre, jak dojem, powiada J.), warzyw całe mnóstwo, jajka na twardo i jajka na cokolwiek zdatne, maślanka, a i groszek zielony jest. Jak dla mnie – wystarczy! W zamrażalniku rzeczy, które należy rozmrozić, pełne dwa obiady.
O, i znowu leje 🙁
Alicja
Skad ty bierzesz jalowcowa, kabanosy…..To wszystko mozna kupic w kanadyjskich supermarketach czy polskim sklepie. Pamietam jak 32 lata temu mieszkalam w Paryzu to jezdzilam do dzielnicy Marais po te smakolyki. Sklepy prowadzili polscy Zydzi i mozna bylo wszystko dostac. W sklepie Goldberga bylo wszystko; wodka polska, sernik, makowiec, polski chleb i mnostwo innych rzeczy. Ja pozniej wyjechalam z Paryza i kilka lat pozniej byl zamach bombowy na ten sklep. Nie wiem czy jeszcze istnieje. Dzielnica Marais wyspecjalizowala sie od dawna w innych rzeczach.
A swoja droga to chyba ty mi podsylasz deszcz. U mnie od tygodnia pada z malymi przerwami. Biedni turysci, nie opala sie w tym roku w Bretanii.
Wiecie co? Mój głupi piesek o malutkim móżdżku jest na tyle cwany, że kiedy tylko zasiadam do roboty przy ławie w dużym pokoju /dużo miejsca na papiery mi potrzeba/ to on natychmiast stwierdza, że Pani ma się z nim bawić. Bierze w pysk zabawkę , przychodzi, trąca mnie nosem i czeka, kiedy mu odbiorę i rzucę. To on wtedy w szaleńczą pogoń, łapie, potrząsa na boki, przychodzi i za czorta nie chce oddać. Zabieram się do pisania i znowu – trącanie nosem, piłka w zębach i od nowa. Cholery jak nic dostanę.
Elap oni te bomby podlozyli za te kabanosy i jalowcowa? To ci zabojady zazdrosnicy.
Kiedys nie tak dawno temu zachwalano wspanialosci margaryny i robili to pewnie ci sami co teraz potepiaja tzw „eksperci”. Cukier krzepil potem zabijal (biala smierc) i tak w kolo Wojtku. Jakby czlowiek mial tego wszystkiego sluchac to by z glodu umarl. Nie tak dawno Europa Wschodnia byla taka zacofana bo mleko w szklanych butlach sprzedawanao, oj jak sie Zachod podsmiewal, a teraz?…Okazuje sie ze bylismy prekursorami zdrowego i ekologicznego zywienia. Jak sie martwiono co to bedzie jak Polska wejdzie do Europy i jakie niskie standardy w produkcji miesa i wedlin. I co sie okazalo, Niemcy wykupili cala wschodnia sciane z wedlin i miesa, ktore powinno byc trujace wedlug szanownych europejskich standardow a sie okazalo smaczne bo prawdziwe (ekologiczna mozna rzec). Teraz juz nie ma na to szansy bo Unia skutecznie to zabija. Zielone arbuzy dokoncza czego Unia nie zdazyla i Polska bedzie jak reszta Zachodu…… wracac do starych receptur 🙂 tylko ze nowe przepisy nie pozwola wrocic. Wlaczyc TV i na koniec dnia pare produktow trzeba bedzie z lodowki wyrzucic bo napewno nas zabija zanim pojdziemy spac i tak w kolo Macieju. No to chyba starczy mojego wkladu w zdrowe zywienie. Przechodze na miejscowy pemican, zdrowy i prosty dopoki jacys „naukowcy” z miejscowego uniwerka nie zabiora sie do roboty. No i sie ide napic rumu bo teraz mam okres rumowy 🙂 Trzeba tez zaplanowac jakiej niezdrowej zywnosci sie najesc w Polsce.
Tylko czasem… czasem zamyślenie….
http://alicja.homelinux.com/news/Lodzianie/img_9762.jpg
(ilustracja muzyczna za chwilę, bo dwa sznureczki postawiłyby mnie w poczekalni)
A zdjęcia przeglądam przy okazji, bo robię porządki w zbiorach. Gromadzi tego człowiek, że gromadzi, ale ja zawsze tak miałam.
Elap,
ja to wszystko kupuję w sklepie Baltic Deli w Kingston i co starsi bywalcy blogu daaaawno o tym wiedzą 🙂
http://adamczewski.blog.polityka.pl/?p=1028#comment-159475
A tak w ogóle… zawsze podkreślam – zdroworozsądkowo, według tego, o co organizm woła.
Mój woła o piwo (Lech) z rana, i nie przewracać mi tu oczami, ma widocznie taką potrzebę po wczorajszej imprezie, wcale nie wielce alkoholowej, zauważcie, tylko takiej naprawdę fajnej.Nagadalismy się, że ho-ho, a od Wojtka (młodego) dostałam właśnie komentarz:
„Wielkie dzięki za wczorajszą kolację. Bardzo mi się podobało jak Jurek
prowokował mojego ojca. On ma talent!
Pozdrawiam,
W
———-
Karolinie tłumaczyłam na boku, na czym polegają „nocne Polaków rozmowy” 😉
Witam 🙂
mozna tez pic moje imieniny sprzed dwoch dni 😉
No, nie wiem Magda – po pierwsze primo piliśmy Twoje zdrowie aportem w czerwcu (coś się pokićkało?), a po drugie primo, chowasz się po kątach nie wiadomo z kim, ale od dość dawna! No, w mordę i nożem, jak mawiali bohaterowie Grzesiuka śp.
A co mi tam – wypiję drugie pół kieliszka za odstępcę – Magdalenę!
ASzyszu, gotuj się!
http://alicja.homelinux.com/news/img_9500.jpg
Zdrowie Krystyn, Krysiek i w ogóle zdrowie, takze Magdaleny sprzed dwóch dni.
Pyro… ja to wszystko… tylko jeszcze kapkę dyspensy poproszę.
Pyro, sama zapomnialam szczerze mowiac o tych imieninach, nie mial kto przypomniec 🙁
choc w kalendarzu stoi jak wol – 22 lipca Marii Magdaleny 🙂
jeszcze przez jakis czas bede bardzo oderwana od rzeczywistosci i komputera, bo – podobnie jak w zeszlym roku – wakacje to czas najintensywniejszej pracy…
ale dziekuje, ja tez sie dzis wieczorem sama za siebie i za innych napije 🙂
Magdalena to ja wypiję z przyjemnością …. 🙂 i za Krysie też … 🙂 i za moja byłą teściową też …. 🙂
ja ostatnio trochę mięsa mnie jem …. jakoś mi lepiej smakują kalafiorki lub fasolka z bułeczką i jajeczkiem, kanapeczki z pomidorkiem lub rzodkiewką, naleśniki z jabłkami lub warzywami, zupki jarzynowe lub owocowe …. 😉 …. rybki mi smakują … a mięso niech poczeka na apetyt na nie … 😀
o tym by zawijać mięso i potłuc to chyba tu kiedyś przeczytałam i stosuje 🙂
mnie = mniej …. 🙂
Gesie pipki i szyjke z zyrafy tudziez nosorozca w cymesie…to bym sobie wlasnie zjadl z okazji. Wszystkiego najalepszego solenizantkom 🙂
Jolinek…
zawsze mówie, ze organizm o cos woła i jego nalezy sie słuchać!
Nie jestem mięsom przeciwna, a u Pyry golonkę zjem z wielką ochotą, ale rzeczywiście jest chyba coś takiego wewnętrznego, sterującego nami – Jerzor powiada, że ryby, a schabowy raz na kwartał. A po prawdzie to schabowego robimy dla zapraszanych na obiady Kanadoli, o czym juz wiele razy klepałam, no bo polska kuchnie trzeba pokazać itd.
No to idę do lodówki urwać kawałek kabanosa 😉
A co, organizm woła gromkim głosem, ze kabanosik jak najbardziej w samo południe (za 10 minut).
No tak… poczytałam do tyłu i widzę, że sie powtarzam. Syndrom… tej tam starości , wierzmy, że opózniającej się.
My młodzi, my młodzi, nam nigdy nie zaszkodzi..!
Zdrowie Solenizantek!
(Lechem wznoszę)
Lecha wznoszę ?! 😯
Wszystko za jedno, jak mawiało moje dziecko – ZDROWIE!
Wszystkiego najlepszego Krystynom i Magdalenie sprzed dwoch dni. Dzieki Slawkowi tez posluchalam sobie Brela i przypomnialam sobie, ze to dzieki niemu zapragnelam nauczyc sie francuskiego. Elap wspomina sklep w dzielnicy Marais a takie rozne smakolyki z kuchni zydowskiej mozna bylo tez kupic w 9ej dzielnicy, niedaleko ulicy Richer, gdzie kiedys mieszkalam. Krotki urlop na wybrzezu Normandii byl niestety deszczowy i chlodny. Z przyjemnoscia Was odnajduje i pozdrawiam.
się zasłuchałam ostanio ….
http://www.youtube.com/watch?v=qHqTTSjWBvg&feature=related
Jolinek51, dziekuje, dziekuje, ja tez bede teraz sluchac i ogladac.
Też sobie pospacerowałam po porcie w Amsterdamie; przecież to moja młodość I nie wiem – czy to wpływ starości /ideaLIZOWANIA CZASÓW MŁODOŚCI/ czy tak rzeczywiście było… wydaje mi się, że takiego napięcia emocjonalnego, jak u Brela, Greco, Piaff czy Okudżawy, nie spotkałam już nigdy potem. No, może u Bajora w niektórych piosenkach. Lepsze słyszałam, gorsze jeszcze częściej, ale takich – nie. Nigdy po nich.
Alina posłuchaj innych piosenek … ciekawe interpretacje …
Witam,niestety nie obchodzę dziś imienin,jestem ta marcowa,ale dobre życzenia zawsze są miłe.Dziękuję.A toast za zdrowie jak najbardziej wskazany. Tymczasem robię trochę dżemu z czarnej porzeczki , galaretka z czerwonej porzeczki według przepisu Gospodarza udała się bardzo,jest jeszcze agrest i też z nim coś muszę zrobić.Robota rozłożona jest na kilka dni,więc nie przemęczam.Zimową porą wszystko się przyda.
Alicjo ze mną jak z dzieckiem … jak mi się czegoś chce to jem … podobno to zdrowe jest … 😉
Pyro,masz rację,takich piosenek teraz nikt chyba nie tworzy,a nawet gdyby,to żadne radio i telewizja tego nie nagra i nie wyemituje. I dotyczy to nie tylko naszego kraju. To jest powszechne.
Wrocilem z targu i mam pysznosci nad pysznosciami a to niesamowicie soczyste i slodkie brzoskwinie z BC czyli Brytyjskiej Kolumbi na ktore czekalem i sie wreszcie pokazaly. Oni tam maja super warunki dla brzoskwin (domyslam sie) no bo skoro takie dobre. Do tego przepyszne czeresnie duzo ciemne i slodkie. Papierowki juz tez mieli ale miejscowe sa nijakie a takie co pamietam z Polski to juz tylko sporadycznie uda sie trafic. Morelki za to jak brzoskwinie pychotka. Do tego zolte mango ale juz takie dojrzale. Wlasnie sie upapralem brzoskwinia i mango bo leje sie z nich sokiem jakby z jakiego zrodla. Kalfior, mloda marcheweczka, ciach, ciach, ciach…i ziemniaczki mlode tym razem tzw. Yukon Gold nie bede pisal, ze pycha bo mnie Pyra ochrzani (a sa pycha). Sera nie kupilem bo moj ulubiony (Gruyer dojrzewajacy w grotach – tak na nim napisane) Pani powiedziala ze wlasnie dojrzewa dojrzewa w tych grotach i bedzie jak dojrzeje czyli pozniej, moze w pazdzierniku. Musze do innej groty zajrzec. I to tyle na tyle.
yyc,
u mnie :
http://www.youtube.com/watch?v=15IaAjNaMEw
Norrrrrmalnie mnie zaraz… ale patrzę na to z czołem podniesionym 🙂
I niestraszna mi wichura i ulewa, a co! Grunt, to mieć grunt pod nogami, a czasami jak skrzydła wyrosną, to czemu nie, polatać 😉
No to latamy…
http://www.youtube.com/watch?v=tKydLy3ZrC0
… tego Gruyera to osobiście kiedyś podglądałam jak dojrzewa … a potem w całym autokarze śmierdziało od tych serów,że aż wstyd przed celnikami było … chociaż były w lukach bagażowych …
a ja się wybieram na Kasie Sobczyk … 🙂
http://www.klubdobrejmuzyki.pl/
kolega ze szkoły podstawowej prowadzi ten klub … 🙂
a tu Hej z Cześkiem 🙂
http://www.youtube.com/watch?v=bBeimqNRaiw&feature=related
Na samym początku naszego pomieszkiwania w tej „desce”, jako jedną z sąsiadek mieliśmy p Ostrowską – 82 – 83r wtedy Ona i jej zespół byli na topie. Niby nikt się do niej nie przyczepiał, ale wytrzymała w blokowisku tylko dwa lata. Wcale się nie dziwię. Chodziła prosto przed siebie z nieobecnym wzrokiem, pilnie obserwowana przez „normalnych” – niewysoka, derobna, krótkościęta i przykładnie ulizana „na boczek” blondynka. Wszyscy wiedzieli . że za kilka godzin z jaskrawo czerwonymi, sterczącymi kosmykami będzie „wydzierała się” na koncercie. Nigdy nie widziałam złej reakcji ale i nigdy wyrazu sympatii (choćby od młodzieży) – nikt nie zagadał, nie uśmiechnął się… Pewnie dlatego, że robiła wszystko, żeby odgrodzić się od otoczenia.
U mnie zachmurzenie przejsciowe a jak daleko przejsciowe to sie okaze jak juz przejdzie i moze wtedy pojade na kajak na miejscowym wewnatrz-miejskim jeziorze. Kajak bedzie tez przejsciowy a jak daleko przejsciowy to zalezy od przejciowego zachmurzenia. Jutro przejde na rowerek, jade wzdluz rzeki do parku Bownes a tam drzewa rosna tam nad Prosna ale to juz inny park i tam jade niedlugo i bede plywal hamburka po parku i nie tylko o czym juz wspominalem. Poza tym wszystko spokojnie leci utartym szlakiem. Weekend, gril, plaza dzika plaza, pina colada i all that jazz….
Kasia Sobczyk? Przypomniał mi się żart Walldorfa nt Kydryńskiego /panowie za sobą nie przepadali/ „Czcigodny Lucjan udaje, że jest specjalistą od Kasji Sobczyk, do Pasji Pendereckiego”
Mały Książę obowiązkowo!!!!
Udanego koncertu, Jolinku! I posprawozdawaj po, oraz mile widziane fotki, wiadomo!
http://www.youtube.com/watch?v=wcOdFWlhxxk&feature=related
Łezka w oku…
A książka St.E. była obowiązkowym prezentem ode mnie dla wszystkich małolatów. Są tacy, co do dnia dzisiejszego mi wypominają 😉
No cóż Ty, Alicja? Angelologia i żal?
… no , Pyro…
tak mam po Konstantym 😯
Się nie wypieram. A co, mogę być skażona! Także zarówno lubię Julka, tego od Piotra Płaksina gdzieś w Mordobijskim powiecie.
Ale moja miłość od zawsze to KKB. Jechałam na gapę pociagami przez pół Polski (małolata), bo ostatnie pieniądze wydałam w Warszawie, kupując kwiaty, które złożyłam pod tablicą upamietniającą… itd.
http://alicja.homelinux.com/news/Polska-2008/Warszawa/img_5521.jpg
Żołnierz, poeta… czasu kurz…
p.s. A zdjęcie powyższe jest z ub. wrzesnia w Warszawie, Powązki.
Śmiejcie się… ale byłam bardzo wzruszona, żeby jakoś to rozładować i nie pokazywać po sobie, trzaskałam zdjęcia. Baczyńskiego to ja bym wam mogła recytować z pamięci o każdej porze dnia i nocy.
…podaj mi rekę, mówił anioł
oto się stajesz zapatrzeniem gwiazd.
Tak, tak i ta Barbara, która stoi przed lustrem ciszy… Też się kiedyś wzruszałam, a potem już nie. Za dużo w tym młodopolskiej pozy, nieco już anachronicznej wtedy. Wiem,wojna, eschatologia i złe przeczucia – tylko ta maniera jednak dość nieznośna. Gajcy był prawdziwszy.
skoro brakuje dziś kandydatów do opijania, to mam tu przy mnie, bardzo wiernego Przyjaciela. przyznał się do geburtstagu 😆
Uroczyscie i podniosle widze tutaj; a ja mam ochote na cos innego do jedzenia dzisiaj. Nie koniecznie egzotycznego ale innego tylko co ? To jest pytanie za milion dolarow. A w glowie pustka a w brzuchu burczy (prawie jak u Tuwima wyszlo). To tyle na teraz….
Eschatologia, angelologia…Pyro co ty dzisiaj gotujesz??
Przyjaznej Maryli tylu lat, ile sobie życzy;
tyle łez, ile na nią przypada
i tyle uśmiechu, ile pomaga w życiu przy tym „wietrznym chłopaku”
YYc – to nie ja, to poeci. Ja sobie „podmaśliłam” /czy ktoś jeszcze tak mówi?/ ok 20 dkg kurek, ćwierć cebulki, 2 łyżki masła, przyprawy, 2 jajka. To była jajecznica!
ZDROWIE PRZYJACIELA!!!!!!!!
Niech żyją Przyjaciele …. 😀
jak za Geburstag, to tez jestem
http://www.poezja.org/index.php?akcja=wierszeznanych&ude=961
rymem moze byc? z Antyli
Sławek – Bóg zapłać
Zaraz mnie szlag trafi, bo napisałam taki wywód na temat KKB i dlaczego ja go tak kocham, i to miłość dozgonna. Poza?
Pyro – on dopiero zaczynał… owszem, Gajcy i inni, ale każdy szukał swojej scieżki. Ja kocham Krzysztofa i już.
„Sue me” – jak mawiają tutejsi, czyli – podaj mnie do sądu 😉
( w domyśle – ja i tak będę…)
Bardzo do mnie trafia każdy wers, ja to „czuję” nie wiem, na jakich prawach, ale to jest przecież poezja (rządzi sie swoimi prawami), żaden tam Słowacki, czy Adam, żaden Staff, pewnie, że się czytało i zna, ale jak cos zapadnie w duszę, to zapadnie.
Dla mnie KKB jest bardzo „malarski” i wyrazisty, nie umiem lepiej tego określić.
Niebo złote ci otworzę
w którym ciszy biała nić…
Ja to dokładnie widzę – niebo otwierane przede mną i ciszy białą nić. Ta nić jest z bawełny, wierzcie mi.
http://www.youtube.com/watch?v=C0LLjNVr7AI
Kiedys sie mowilo: Boze chron nas przed przyjaciolmi bo przed wrogami sami sie ochronimi. Nie wim pic to zdrowie czy nie ?? OK, okazja do wypicia to czemu nie, na zdrowie….czyje dokladnie pijemy ??
YYC – zdrowie Magdaleny blogowej sprzed dwóch dni,
2. Przyjaciela dozgonnego Arkadiusza naszego
Ach, yyc
Zdrowie Krystyn, wszystkich przyznających się do urodzin w dniu dzisiejszym, no i … ABY NAM SIĘ 😉
Przed takimi przyjaciółmi to raczej niech nas Bozia nie chroni.
Alicjo a ja brałam komunię w Kościele, w którym Baczyński był ochrzczony …. na pl. Zbawiciela ….
dziekuje Przyjaciel z calego serca
wybywamy w rejs po promenadzie gwiazd 😆
a zatem do jutra. ma podobno powiac, takze powinnismy dobic do portu bez szturmu 😉
pa pa
być przyjacielem Arkadiusa to wyczyn i zaszczyt …. pijemy …. 🙂
raczej wyczyn Jolinku, a na dodatek extremalny 😆
Jolinku,
ja byłam w Warszawie 3 razy w zyciu, zawsze biegiem (te pierwsze dwa).
Raz za wielkiego młodu, tuż po maturze, pojechałam w Polskę (naprawdę!) od Dolnego Śląska po Mazury , a potem Kraków itd.
Słowo daje, że od Warszawy to juz na gapę, bo pod tablicą… itd.
Warszawę tak naprawdę poznałam dopiero ubiegłego września, dzięki blogowej koleżance.
Nic nie chcę mówić, ale u mnie znowu grzmi. Przestaliby przestawiać te beczki tam na Górze…
Pyro… nie masz jakiegoś zaklęcia na te tam?
Alicja – ja jestem nieznośnie racjonalna. Tylko z wierzchu wiedźma
to co robi racjonalna Pyra, kiedy burza … ja zamykam okna i sobie gwiżdże na burzo … bo co ma być to będzie … do jutra 🙂
Racjonalna wiedzma zaprasza mnie na kopytka….Isc czy nie isc, isc czy nie isc, isc… Moze zamiast kopytek szagowki ?
Jak jest ladna burza to trzeba zdjecia robic i w blogu zamiescic…
YYC – nie mogę odpyskować, bo już 3 toasty…
Przyjacielowi sto lat cierpliwości!!
Pyra grzybki gotuje, yyc, grzybki….
Tu masz piosenkę z tym trudnym słowem, archeologia, czy jakoś tam….
http://www.youtube.com/watch?v=-XmOZSm8FG4&feature=related
Skoro Gajcy. Z inicjatywy Muzeum Powstania Warszawskiego powstała płyta z jego wierszami w rockowych aranżcjach. Śpiewają znani, tacy jak Kazik, Janerka, Pogodno…. i zupełnie nowi.
Premiera jutro.
To co podesłała Alicja śpiewa -„Wiersze wojenne” , nie jest samodzielnym i jednolitym tekstem poety, jest pieśnią złożoną z kilku jego wierszy, takim poetyckim montażem.
Demarczyk jest dla mnie fenomenalną artystką, mogę jej słuchać, słuchać, słuchać….
Szagowki w Poznaniu tez sie chyba mowi, co? tak mi teraz w glowe przyszlo..
A tu Gajcy na rockowo.
http://www.youtube.com/watch?v=HhdG1UtI8bc
Promocyjne video tej nowej płyty.
Mówi się! Mówi się (tak kiedyś w telekomunikacji)
„…znani, tacy jak Kazik, Janerka, Pogodno…” moze oni i znani ale nie wszedzie, powiem nawet wiecej niewszedzie sa dosc nieznani 🙂 ale wierze ze dobrze zaprezentowali poezje (bez sarkazmu).
Tak miedzymiastowa sie zamawialo i 7 godzin pozniej o 4 rano bylo polaczenie blyskawiczne. Na normalne sie do poniedzialku czekalo.
Pyro… (22:04)
cholery na Ciebie nie ma 😉
Alicjo – przecież mówiłam,że ta nalewka mocarna wyszła.
Poprawiam.
Znani mi, nieznani w Kanadzie i w kilku innych krajach, tacy jak Kazik.. 😉
Lekcja 1 zapoznawcza , temat : Kazik
http://www.youtube.com/watch?v=umxZIDaCeu8&feature=related
Lekcje odbede w domu bo w pracy mnie youtuba nie leci..
Juz wiem, ide sobie kupic rybe i do kolezanki pojade zeby usmazyla bo wie jak to dobrze zrobic. Do ryby cos sie wymysli, moze fasolka szparagowa zolciotka bo mam w samochodzie (moze juz sie nawet ugotowala) i bedzie obiad jak ta lala. A jest slonce niebieskie nad preria i cieplutko tez bo przejsciowe chmury juz przeszly. Pina colada to haslo tygodnia u mnie. Pomalu lece wiec poki co zegnam….i milej soboty wszystkim zycze rowniez wstawionej Pyrze zeby kaca nie miala.. 🙂
A co tam, posłuchamy Demarczyk.
Tak samo zaczynał się koncert w Teatrze Żydowskim w 1979 roku.
http://www.youtube.com/watch?v=umxZIDaCeu8&feature=related
Powstała z tego koncertu jedyna koncertowa a druga i ostatnia wydana w Polsce płyta Ewy Demarczyk.
Są na niej i moje oklaski i Antkowej też.
Pewnie się z kimś rozminę we wpisach, ale wzięło mnie na… Aż sama sobie zazdroszczę, że kiedyś byłam na koncercie, całkiem kamerlnym, i bardzo blisko Mistrza.
Nic nie poradzę, takie właśnie nadchodzące czarne noce to moje duszne klimaty…
Pewnie w poprzednim zyciu mieszkałam na amerykańskim południu i zbierałam bawełnę (co mniej więcej by sie z obecnym zyciem zgadzało, wełna, bawełna…)
http://www.youtube.com/watch?v=EK9ogXPnM4I
Zdrowie solenizantów i Przyjaciela 😉
Ale plama.
Tu jest Demarczyk 🙂
http://www.youtube.com/watch?v=ia3LoVF9-Qg&feature=related
Tego NIKT nie pobije.
http://www.youtube.com/watch?v=CmY6i1uZQnE
A koncert, proszę Antka, zaczynał się akurat tak :
http://www.youtube.com/watch?v=jZ_5hqH4gGM
Już nie zanudzam, pa!!
No… a to mój malarski ulubiony…
widzicie to? I jeszcze w tym wykonaniu….
http://www.youtube.com/watch?v=ADyMMgewRY8&feature=related
Kto zanuci? Mnie jakoś nie wychodzi.
Migają w krąg anglezy sinych grzyw i lambrekiny siodeł i gorejące wzory bryk kwiecisto-laurkowe a w każdej bryce vis á vis madonna i madonna i w nieodmiennej pozie tkwi od dziecka odchylona
To jest mistrzostwo.
http://www.youtube.com/watch?v=8wCLt-w6DWE&feature=related
śpijcie dobrze!
Wstawajcie!!!
Lekcja 2
Nieznani artyści RP – Janusz Radek. Znacie??
Jeśli nie, posłuchajcie, on ma GŁOS, on ma TALENT, nie jest jakimś jednorazowym wynalazkiem.
Nie myślcie też że to jakiś kabareciarz, zmierzył się z piosenkami wykonawców będących legendami i daje dowód ze można bez wstydu. Tak wpadł mi do głowy przy okazji Ewy Demarczyk. posłuchaj Alicjo Wierszy wojennych w jego interpretacji. Spiewa piosenki Niemena, Grechuty, Demarczyk, Coena po polsku…… lubi się też śpiewająco powygłupiać.
http://www.youtube.com/watch?v=UHtxmG5E7AY
Posłuchajcie, zapamiętajcie to nazwisko, będzie kartkówka.
Że co?? Jutubówka?
Dobra, niech będzie….. oczywiście że niezapowiedziana!
O… i co mi zrobicie, jak mnie złapiecie?! Wieczór poezji trwa.
http://www.youtube.com/watch?v=I7UliuywsT4
Podsyłam wam mojego ulubionego poetę z moich stron…
http://www.youtube.com/watch?v=Y_PIadFsvDk
Pozdrawiam wszystkich, a przedewszystkim Krystyny i ewentualnie jeszcze Kingi, o ile takie ten blog czytaja.
Jak czytam mojego desktopa, to i tak juz za puzno na to, bo to bylo juz wczoraj. Mimo wszystko, i tym bardziej serdecznie.
Alicjo,
dziekuje za to, ze na moj wpis z przed tygodnia zareagowalas. Inaczej nie wiedzialbym w ogole, ze moj wpis sie ukazal. Przez wiecej niz 12 godzin mialem tylko komentarz, ze moj wpis czeka jeszcze na akceptacje.
Dziekuje.
Zagladam tu regularnie i musze przyznac, ze wciaga mnie to wasze gaworzenie. Twoje stare zdjecia i historyjki z tym zwiazane sa fajne i wzbudzaja i u mnie te, czy owe, przewarznie jednak sentymentale wspomnienia.
W kwestji miesiw (to na dzisiejszy temat) moge sie pochwalc, ze zarunienilem i poddusilem akurat 12 rolad wolowych na niedzie. Bo bedzie moj siostrzeniec z zona i moje zwykle glodomory (corka i ten jeji, wnuczka wraz z przyjacolka (ferie), wiec w sumie 8 osob.
Na dzisiaj (sobote) bedzie jednak okon z Jeziora Wktorii zapiekany w zalewie ze smietany i kurkami. Do tego ryz z dodatkami kukurydzy i groszku z parryka (z puszki). Na deser, czerwony kisiel z agrestem, ktory juz wprost opada z mojego przydomowego krzewu.
Zycze przez ocean milego wieczoru, a tym po ciemnej stronie globu milego dalszego dzialania, jesli jeszcze nie spia.
pepegor
antek…
jak mi jeszcze raz, to się nie pozbierasz. Przynajmniej dostarcz chusteczek tych tam. No to mojego ulubionego… ( cenzura – słowo!) przez youtube! 😯
http://www.youtube.com/watch?v=_drEFOaPaK8
No, udzieliło mi się… melankolija …
I’ve seen the Future – and it’s it’s murder
Ale… na zakończenie imprezy… 🙂
http://www.youtube.com/watch?v=vVt6vhRAu3k&feature=related
.. Leo był kiedyś kandydatem do literackiego Nobla. Ja byłabym za. Prosto, krótko, prawdziwie – w jego poezji.
Closing time = zamykamy….
Zwierzątko nasze lata po Europie, ale … 😉
http://www.youtube.com/watch?v=DNT7uZf7lew&feature=PlayList&p=3C47EB435290CB88&index=0
A co mi tam… bedę was torturować! To jest jeden z niewielu artystów, który z siebie daje 200% i jeszcze trochę – byłam na dwóch koncertach, wiem, o czym mówię. Koncert obliczony na 1.5 godziny trwał 4 (za każdym razem).
Jeden z tych koncertów, na których byłam, odbywał sie na nieistniejacym juz stadionie sportowym w Ottawie.
Jakis naćpany (chyba) facet wskoczył na scenę i zaczął wspinać się po tych tam rusztowaniach. Zaraz ochrona, policja i tak dalej… a Rod, śpiewając ciagle, pokazał im, żeby odpuścili, podszedł do rusztowania, i (dalej spiewając) zaprosił gestem faceta , zeby może zlazł, to zaśpiewamy razem…
No i sierota zlazł, i śpiewał razem z Rodem, nie wyobrażacie sobie, jakie potem były brawa.
http://www.youtube.com/watch?v=8ogb3NHtTvw&feature=PlayList&p=3C47EB435290CB88&index=14
😉 To spiewali. Ale akurat nie z tego koncertu w Ottawie to nagranie
http://www.youtube.com/watch?v=Bpbuqh12oj4
Chramolę… nikt sie nie odzywa, to słucham muzyki 😉
http://www.youtube.com/watch?v=3Cvc1KrHsd8&feature=fvw
Dzien dobry,
Juz od pol godziny, albo i dluzej, jestem, ale na razie zaczytany, zasluchany, tak tutaj dzisiaj ladnie. Ciesze sie, ze znowu mnie gdzies nie ponioslo.
Tu Baczynski i Demarczyk i Cohen i Rolling Stones. Nawet nie mam z czym sie tutaj dosiasc. Chyba, ze z tym, dla Alicji http://www.baczynski.art.pl/wiersze/380-W.html
A teraz dalej bede sluchal tego, co wybraliscie
… ja ciaglę wysłuchuję
i mi żal, że tylko dwa ucha mam 🙄
http://www.youtube.com/watch?v=476QyWZHqPA&feature=related
Moje ulubione chłopaki…
http://www.youtube.com/watch?v=pWB563bcvR0
A to tak akuratnie dla ludzi zza Wielkiej Kałuży 😉
Oooooo… wszystkie piosenki z tego albumu utkwiły mi w głowie… na pamięć znam, wystarczy akord i wiem, co dalej.
http://www.youtube.com/watch?v=Xxe7RtUaBkM&NR=1
A jesli poezja i piosenka, to Jego tu nie moze zabraknac.
http://www.youtube.com/watch?v=iw1SwzyWGvo&feature=related
No dobra, to już na dobranoc:
… nie zawsze twoj bas
dociera do mas,
czasami trzeba piano…
tam tadaramtam tam tababdiba di bu daj!
http://www.youtube.com/watch?v=Q5vAXrYtNoc&feature=related
Nowy,
Ty mi tu nie grechutkuj, bo ja to przerabiałam parę dni temu! No trudno. Jestem ugrechutkowiona… nastawiam listę na grajka i niech gra. No przecież się nie oprę…
Tylko to, ostatnie, obiecuje.
http://www.youtube.com/watch?v=F6J_JROaIxs&NR=1
No prosze, gdzie mnie Alicja zapedzila. Juz nawet danego slowa trudno dotrzymac.
http://www.youtube.com/watch?v=lHBiAhiddJ8&feature=related
Okolo trzy tygodnie temu poznalem w Southampton mloda dziewczyne – dwadziescia, moze dwadziescia kilka lat. Urodzona i wychowana na Bialorusi, studiuje w Minsku. Nigdy nie byla w Polsce, ale jaka PIEKNA POLSZCZYZNA MOWI! Spotykam ja czesto (ona pracuje w sklepie), wielka przyjemnosc z nia rozmawiac! Dlaczego mowiac POLONIA prawie zawsze myslimy o Zachodzie, DLACZEGO? TAM tez jest Polonia, bardzo czesto zaslugujaca na lepsze traktowanie. Ta dziewczyna tego przykladem.
Dobranoc.
http://www.youtube.com/watch?v=vQvOolQ_GXs&feature=related
Nowy – czy my przypadkiem dzisiaj Twojego święta nie świętujemy?
Nowy, przepraszam, że Cię przechrzciłam – już wiem, że pozajączkowało mi się
Dzien dobry Pyro,
Ja staram sie swietowac codziennie, chociaz to nie zawsze wychodzi. Jesli chodzi o imieniny, to nie – mam na imie Tadeusz, wiec trzeba czekac do konca pazdziernika. To jednak zbyt dlugo by tak o suchym, ze sie tak wyraze, pysku. U Ciebie rano, wiec pewnie kawusia, u mnie jeszcze przed polnoca, wiec ma w kieliszku Martini z sokiem jablkowym i ogromna iloscia lodu. Poki co, Twoje zdrowie.
Wiem, że Tadeusz, sprawdziłam. Coś mi się Krzysztof dzisiejszy przyczepił. Teraz idę zrobić kawę.
Pyro,
zajrzyj do skrzynki.
Już biegnę
Pusto w skrzynce
Przez ocean dlugo idzie, ale to malo wazne. Dojdzie.
Nowy – stanowczo przecenbiasz moją szacowność. Po niemal 30-tu latach pracy wśród umundurowanych miałby mnie „pysk” urazić? A kto wczoraj cytował Grzesiuka?
Pyro,
Poczulem sie lepiej, chociaz niczego nie przeceniam. Dziekuje. Sam lubie Grzesiuka okropnie. Wspomnialem tu kiedys, ze na zywo zetknalem sie z prawdziwym folklorem Targowka i Brodna. Dlatego pozwalam sobie zalaczyc ten link.
http://www.youtube.com/watch?v=zZ0pqJfvZXI
Od samego rana wysłuchałam nocnego koncertu, jaki tu urządzili Alicja, Antek i Nowy. Demarczyk, czarne głosy, czarną nocą… Wiecie Wy co? To jest brak przyzwoitości, żeby grać kiedy my śpimy
Piesek wstał, idź pani do obowiązków rodzinnych
Pyro,
specjalnie dla Ciebie
http://www.youtube.com/watch?v=X4WWccQjDOc&feature=related
ja moge sluchac tego bez przerwy
A może byśmy tak, jedyna, wpadli na dzień do Nałęczowa? … Tadziu tęsknice ma …
miłego dnia 😀
Oj ma, ma, Jelinku i to do wielu miejsc, trudno tu je wymienic. Naleczow to moje ukochane miejsce, ale nie jedyne. Mlodosc sie nie wroci.
http://www.youtube.com/user/sososylwia#play/all/favorites-all/1/aU-3t8Wav7U
Każdy ma ukochane miejsce z młodości … ja mam Lębork … teraz jak mama nie żyje nie mam tam już rodziny ale czuję, że muszę tam pojechać by naładować pozytywnie akumulatorki … 🙂
Po tylu latach wloczegi po swiecie mam nawet prawo do tego –
http://www.youtube.com/watch?v=gMeyp6hvBoU&feature=related
Jolinku,
W Naleczowie lezy moj Ojciec – czlowiek przez 85 lat czerpiacy zycie garsciami – gdy nie polowal, to gral w brydza, a jesli nie, to kosztowal roznych trunkow obficie, smial sie, zartowal. Kipial zyciem. Chce go nasladowac. Moze nie doslownie, bo nie poluje, ale co do zycia, to tak.
Jest druga nad ranem.
Dobranoc.
Nowy!
„Dlaczego mówiąc POLONIA prawie zawsze myślimy o Zachodzie” – kto Ci to powiedział? Cała sprawa ściągnięcia Polonii z Kazachstanu, Polonia mieszkająca na Bukowinie, Besarabii, że o Litewskiej czy Białoruskiej lub Ukraińskiej nie wspomnę. Ja bym wręcz rzekł, że słowo Polonia bardziej się kojarzy ze Wschodem, a nie z Zachodem. W każdym razie tak to widzę z Warszawy.
A ja całe życie w tym moim mieście. Głośno się nie przyznam, ale po cichutku, na ucho… przez wiele lat Polska mi się mentalnie kończyła na Wiśle… Jeszcze może miasta nad Wisła – i szlus. To nie było tylko pokłosie różnic dzielnicowych, to także poczucie pewnej kulturowej obcości odczuwanej na Lubelszczyźnie, w Kieleckiem, na Podlasiu… Musiało minąć wiele lat i ja musiałam swoje przeżyć, aby przyznać się do łączności z tamtą stroną mapy.
Wracam do codzienności. Piesek się przebiegł po alejkach i trawnikach, potem razem dokonaliśmy zakupów : jeszcze jedno pudełko kurek, żeby Młodsza miała obiad imieninowy /co prawda dzień po imieninach, ale po co Anna szlaja się po białych niedźwiedziach?/. Chciałam jej też zrobić ukochany tort czekoladowy z malinami, ale nie było ładnych malin, więc kupiłam borówkę amerykańską na sernik na zimno. Też lubi.
Witam, tez dzisiaj do pierwszej w nocy robilam tort czekoladowy, tiramisu i marynowalam mieso, bo bo Dagny ma dzisiaj urodziny i teraz lece po swieczki na tort i inne roznosci, oczywiscie do mojego Marc Polu w Lomiankach przy szosie. Kot byl cala noc chyba nawet w Puszczy Kampinowskiej, wrocil przez ogrody na sniadanie i poranne zabiegi higieniczne.
Na sąsiedniej kolumnie do wywiadu, dołączone jest nagranie tanga „To ostatnia niedziela” Peterburskiego, w sefardyjskiej stylistyce. Zabawne wrażenie – powiedziałabym, że to Petersburski z czkawką. Dziewczyna dobrze śpiewa, chociaż niepotrzebnie „po polsku”. Rozumiem,że to danina pod słuchaczy.
Rozumiem, że Dagny nam się postarzała, osiągając poważny wiek lat 12? Wiele słońca Smarkata – mądrych Rodziców i głupich wrogów , życzy Babunia z Poznania/
Acha. jeszcze jedno – żebyś Ty kierowała koniem, nie na odwrót.
Info dla Misia:
http://historia.gazeta.pl/historia/1,100253,6777838,Fotokonkurs___kadr_historii.html
Dla Dagny całusy, dla reszty pozdrowienia. 🙂
I gdzie ten Morążek znowu przebywa?
To tu, to tam. Teraz w Łomiankach? 😯 😀
Dzień dobry Szampaństwu.
Szampan pożądanym bo Krzysztofa, no i urodziny Dagny. Wszystkiego najlepszego Młodej Damie 🙂
Uściski dla wszystkich Krzysztofów, jeszcze się żaden nie ujawnił, moze dzisiaj? 😉
U mnie właśnie świta, miało lać, ale nie widzę, w lotto chyba coś wygrałam, jakieś dwie trójki a może i więcej, ale widzę tylko na jedno oko, sprawdzę, jak dośpię i drugie oko mi sie otworzy. No to idę dospać.
Przyjemnej soboty!
*pożądany – miało być. Mówiłam, ze widzę na jedno oko…
E0mtesiódemeczko – przyskoczysz na Zjazd? Z Warszawy jadą dwa samochody. Może na dwa dni się urwiesz?
Jestem zła, jak osa! Myłam i czyściłam kupione kurki. Ten, kto je zbierał, zupełnie lasu nie szanował. Od takich, które się już zupełnie rozciapały, do drobiazgu, że trzeba się w tym grzybka domyślać!. Jak tak będą grzyby zbierane, to za parę lat można je będzie tylko w starych atlasach oglądać!
100 lat … 100 lat … dla Dagny 🙂 … niech jej gwiazdka pomyślności nigdy nie zagaśnie … 😆
Witam,
najlepsze życzenia dla Dagny.Staram się sobie przypomnieć,czy w moim dzieciństwie świętowane były urodziny,ale chyba raczej niezbyt okazale,bo nic nie pamiętam. Natomiast już mój syn i inne dzieci w jego wieku nawet sobie nie wyobrażały urodzin bez przyjęcia i prezentów, choć były to zawsze imprezki domowe.Teraz urodziny i inne imprezy dziecięce urządzane są a Mc Donaldach itp. Może to i dobrze,sama nie wiem,bo w naszej rodzinie nie ma żadnych dzieci,choć potencjalnych rodziców w stosownym wieku nie brakuje,ale nie spieszno im do rodzicielskich obowiązków.
Dzień dziś trochę chłodniejszy i deszczowy,więc nabrałam smaku na żeberka. szybko się podsmażyły i poddusiły,bo wiadomo ,że polskie żeberka w porównaniu do północnoamerykańskich to są szczuplaki.Do tego mizeria i ziemniaki z koperkiem i obiad gotowy.
Tymczasem zupełnie niespodziewanie kolega męża przywiózł nam złowionego przez siebie dużego karpia.Najpierw zadzwonił ,pytając,czy chcemy rybę.Oczywiście chciałam,bo choć muszę się zaraz za niego zabrać,a nie lubię tej krwawej roboty.Na szczęście już był uśmiercony.Zdaje się,że pokawałkowany powędruje do zamrażalnika, bo na razie nie mam na niego pomysłu.
Krystyno,
ja bym go nie zamrażała – świeża ryba jest bezcenna, no chyba, że ma się nadwyżkę. Zwyczajnie bym usmażyła, „dyżurne”, lekko w mące otoczyć – i na patelnię. Do tego ziemniaki, jakaś sałata czy surówka i masz sobotni obiad z głowy 😉
Krystyno!
Zamroził bym tego karpia, najlepszy jest w Wigilię. W ciągu roku nie smakuje tak jakoś. Z ryb to ja uwielbiam duże sumy, przez cały rok.
Z ryb to ja każdą rybę, zwłaszcza świeżą, teraz Krystyna będzie miała zagwozdkę – zamrozić czy usmażyć? 😉
A wyjatkowo lubię okonie (roboty z ościami, ale czego się nie robi dla smaku..) i szczupaki.
Mizeria schodzi z drabiny powoli, to dzisiaj rano :
http://alicja.homelinux.com/news/img_9942.jpg
Pomidory kwitną, a jedna sadzonka, która miała być „cherry”, czyli drobne „winogronowe” owoce, rośnie mi na jakiegoś olbrzyma – a wsadziłam to-to do beczki z bazylią, bo stwierdziłam, ze ten drobiazg tam pasuje. Ładny mi drobiazg, toż to drzewo rośnie 😯
Dzień dobry!!
Choć nie jestem jakimś nadmiernym miłośnikiem ryb, mam podobnie jak yurek, lubię sumy.
Nie muszą być duże, mogą być małe, nieznaczne, drobne, nie uznaję dla nich okresów ochronnych. Łapię co się da i gdzie się da, na wędkę , na prąd, na granat. Gdybym łowił same duże sumy to bym je mroził, małe konsumuję na bieżąco, na żywca, bez obróbki termicznej, jestem ciągle na lekkim głodzie.
Zamrożone sumy, lepiej by były czyste, są doskonałym artykułem wymiennym, nigdy nie miałem problemu z wymianą ich na cokolwiek się tylko zachciało.
Acha, co ważne, sumy nie muszą być w złotych, mogą być również w walutach, brudne też bym chyba zagospodarował.
Mam brudne bolivary, suma zawrotna 8000, oraz 300 randów (chyba też brudnawe), drobiazgu nie licząc. Wymienię na sumy pływające. Reflektujesz, Antoine?
Przy okazji szperania po szufladach odkryłam też sumy złote i euro, ale te będą zagospodarowane najblizszego września. Mam też sumy niderlandzkie, ale one już dawno wyszły z obiegu.
Tymczasem nastawiam na małosolne i widzę, że będę musiała dokupić, bo słój musi być porządnie upchany. Tymczasem jest mniej więcej 2/3 słoja. A drabiniastego zeżarłam 😯
Czy mam poprzycinać porzeczki, czy zostawić to na jesień? Czarne porzeczki wystrzeliły w górę, ale sam owoc jeszcze zielony. Ciąć czy też nie ciąć, oto jest pytanie…
Poza tym porno i duszno, a na obiad pizza ze sklepu, tacy to ambitni jesteśmy dzisiaj.
Antoś – te brudne sumy /małe i duże/ to ja mogę wyprać. Co ja mówię : wyprać. Pralnie mogę uruchomić za drobne 50%
Dziekujemy za zyczenia, jestesmy przejedzeni i jedziemy na Stare Miasto na koncert jazzowy.
ja tam sie do sumow zrazilem dzieckiem bedac, a wszystko przez Babcie, co mnie na jedenasta w niedziele na te sumy ciagla, sumy chyba pamietliwe, bo do tej pory mnie omijaja lukiem szerokim, wiec dla rownowagi zainwestowalem tez w luk, reszta, to juz tylko eskalacja konfliltu, krwawych opisow Wam oszczedze, Babcia miala na imie Helena, bez jaj!
tzn z ale inaczej
z karpia, to tylko carpe diem, bron boze nie mrozic, konsumowac na biegnaco
Wróciłem z kuchni gdzie właśnie oddaję się relaksowi po zajęciach okołodomowych i co zauważyłem?
Ryby, szczególnie sumy, jak mówią różni spece od dietetyki są bardzo zdrowe, dobrze robia na pamięć, oczy i kuśki stawanie, oj, chyba przesadziłem…
Ale, nie da się zaprzeczyć, bardzo dobrze robią wszystkim na wyobraźnię!
W kuchni gra Trójka, jest teraz lista przebojów nadawana ze Szklarskiej Poręby!! ja tam robię taki bigos z kabaczko-cukinio-patisono-cebulowo-czosnkowo-paprykowo-pomidorowej mieszanki. Obieram, kroję, piję niepasteryzowane piwo…
Trochę za mało kupiłem pomidorów,, jak myślicie można zamiast dodać arbuza?? też czerwony, ta sama rodzina co te kabaczkocukinie.
Tak na próbę, ostrożnie, dodam jednego….
O mięsach smażonych miało być!
A to przecież pełne lato – deszcz pada, komary tną a zewsząd dochodzi swąd przypalanego na węglach drzewnych jedzenia.
Któż nie chciałby zaimponować znajomym albo i sąsiadom dobrze wykonanym kawałkiem mięsa z grilla czyli rusztu – tylko jak tu taki kawałek wykonać nie spalając go na śmierć?
Bierze się kawałek świni od łopatki, z półtora kilo może być. Naoliwić, czosnkiem, solą, pieprzem a i rozmarynem natrzeć i niech postoi w lodówcę czas jakiś. Rozpalić pod rusztem, żar ma byż szaro-popielatego koloru z wierzchu a w środku diabelksko czerwony. Gorąc bucha.
Teraz ten cały kawał mięsa sru! na ruszt. Niech się dobrze obrumieni wokół aż będzie taki ciemnobrązowy niemal, jak te niedzielne buty naszego sąsiada co je jeszcze miał obstalowane w Wilnie w trzydziestym piątym. W latach sześćdziesiątych pastował je i wybłyszczał w każdą niedzielę w sam raz na mszę.
A teraz U W A G A!. Mięso obrumienione i pachnące (gdzieniegdzie nawet przypalone apetycznie) zdejmujemy z rusztu, wbijamy weń termometr i pakujemy (o zgrozo) do nagrzanego piekarnika. W międzyczasie gotujemy kartofle (albo ziemniaki), na ruszt wrzucamy kilka przepołowionych cebul i parę czerwonych papryk – niech się podwędzą, podpieką, przypalą nieco na tym żarze co wciąż się żarzy. Pod koniec pieczenia wrzucamy do żeliwnego garnka te ugotowane prawie ziemniaki, cebule, papryki a na to wszystko kładziemy ten kawałek wieprzka co już prawie dochodzi. Wszystko to podlewamy tym sosem co z mięsa był wzdążył wypłynąć i spowrotem do piekarnika. Wyjąć gdy termometr pokazuje sześdziesiąt pięć celsjuszy.
Surówka z pomidorów z cebulą i śmietaną i pół flaszki tego taniego czerwonego francuskiego co go jeszcze mieliśmy na półce. Palce lizać…..
dietetyka?
toz to raczej dialektyka z semantyka, tez bym cos liznal, prosiaczek brzmi cudnie, tylko te pol flaszki z kartonu?
ASzysz – zlituj się. Głodna jestem, a już nie chcę jeść
Jakieś wysokie gorączki w Szwecji ludziska miewają, termometry mierzą nawet 65 stopni!!
Mój ma skali do 42 stopni, mało, nie da rady zrobić.
Pół flaszki do półtora kilo mięsa?!!
… coo?
paluchami toto!
sztućców nie podano?
###
a Dagny życzę niech czyni co jej się rzewnie podoba. z autopsji wiem, das macht ein riesen Spaß
mowilem, pol flaszki nawet Pyrze apetyt odebralo, a juz ten termometr, to pewnie ze szpitalem sie skojarzyl i odrzucilo Kobite od stolu
co zaś tyczy się sumów to łącznie było ich dziś w kilogramach cztery. sztuk dwie. a na imię było im sandacz. zrobione bez wielkich ceregieli znalazly sie w brzuchu przy pomocy widelca i noża
Ty lepiej Arkady napisz co żeś wczoraj na tej alei gwiazd odbił w trotuarze?? Chodzi, proszę ja ciebie, jaki detal anatomii??
Bo tam ponoć, sławni coś odbijają czy odciskają.
Tylko nie pisz żeś wyrżnął!!!
mial byc jak zwykle calkiem normalny spacer Antku. aura pokrzyzowala troche plany i w zwiazku z powyzszym zaczal sie slalom, od jednej knajpy do drugiej. tylko dlatego by by nas nie zalalo 😉 na zewnatrz
poranna kapiel zrobilem jak zwykle w odleglosci szescdziesieciu metrow od spalnicy i tym sposobem zycie wrocilo do pionu, bez odbijania czegokolwiek
Odpowiadam Pyrze na miłe zaproszenie:
Nic nie wiem, Pyruniu.
Mam więcej problemów, niż włosów na głowie. Na pociechę dodam, że nie są zbyt gęste. 😉
Żartuję, ale to prawda.
Nie wiem, jak będzie wyglądać przyszłość.
Zobaczymy.
Antek, a po co Ci detale anatomii.
Niech odbija, co uważa.
A ja powiem serio najpierw dzien dobry a potem ze sumow nie lubie bo mi mulem leca. Za mullami tez nie przepadam zwlaszcza jak z minaretow spiewaja choc sam spiew lubie ale to pozostalosci pewnie festiwalu sopockiego i opery lesnej i gazdow co z lasu na scene wpadali z ciupagami ale to juz po festiwalu tak sie Slask tam kiedys rozpanoszyl. Lista przebojow mullow ogloszona i wygral tez z Jeddy za nim ten z Timbuktu a potem ten z Nowgo Jorka (ale on spiewal po angielsku). Ciekawe kto wygral w Szklarskiej? Wrocilem z rowerku wiec mi sie jezyk placze bo sie schlodzilem podwojna pina colada a lece jeszcze na kajaczek takem sie dzisiaj usportowil. Wczoraj byly lobstery vel homary z wody maczane w maselku czosnkowym czyli w czosnku rozmamlanym w maselku. Kolezanka robila zdjecia bo wiesz mowi: „dla tych twoich blogowiczow trzeba dokumentacje zrobic”. Tak sie znajomi juz wycwiczyli ze nie dadza ruszyc jedzenia dopuki zdjecia nie bedzie. Tylko mi jeszcze nie przyslala wiec poki co reportazu nie bedzie. Zamiast tego Tour de France mozna w TV zobczyc jak oni zamiast do dobrej knajpki to rowerami po Prowansji jezdza. Frajerzy.
Sławuś,
Pół flaszki z butelki:
http://systembolaget.se/SokDrycker/Produkt?VaruNr=32153&Butik=0&SokStrangar=
Pukal ktos dopoki mu nie otworzyli uje sie nie kreskuje a Lodz to statek ladowy, wielblad natomiast to okret pustyni, strus zyje w stresie a mrowka w mrowisku. Upal sie upil a rum mi sie konczy i nie wiem czemu. Krzystof patron podroznikow chyba pojde popodrozowac uczcic uczciwie patrona komiwojazerow.
Wodzą niewinnego człowieka na pokuszenie… Wyciągnęłam dwa pasma żeberek. Rano poczaruję z marynatą, czosnkiem, miodem zagotowanym z cytryną i kieliszkiem żubrówki, załaduję w żeliwną brytwannę, potem dołożę z boku trochę w ćwiartki pokrojonych ziemniaków, ze dwie cebule średnie też w ćwiarteczkach i może z kolbę kukurydzy. Powinno być gotowe w godzinę z małym hakiem. O i też ASzysz nie dostanie.
1111 <—da Vinci kod?!
Sławek,
z tymi sumami też tak miałam, ale nie za sprawą Babci (omijała szerokim, rano lubiła się wyspać, po południu drzemkę poobiednią), tylko za sprawą księdza, który sprawdzał listę obecności przy okazji kazania z ambony. A w poniedziałek na religii straszył piekłem tych, co nie przyszli. Była też presja środowiska małowiejskiego.
Raz się zdrnerwowałam na wielebnego i trzasnęłam drzwiami w wieku lat 12, nigdy się nawet nie obejrzałam. Będę się smażyć wiecznie jak ten świniaczek ASysza, trudno.
Pół flaszki to chyba dla jakiegoś nastolatka? 🙄
Jerzor gotuje obiad, tzn. wstawił pizze do piekarnika.
P.S.
Donoszę, że LECH staniał. Dzisiaj stał 2.05 za puszkie. Żywiec 2.45 i ani dyrgnie.
Żeby nie było, że my z Nowym tylko głęboką nocą gramy…
http://www.youtube.com/watch?v=PkFEtSOuxLw
Kulinarnie trochę, mleko też do picia. Znowu nie o smażeniu, ale przynajmniej w poprzednim poście napisałam 🙂
http://www.youtube.com/watch?v=ClQepFF-Sr0
mnie wyszlo pol flaszki za 6 euro, na rybke, zn z grubsza, w polowie flaszki jest 6,5 %, bo w calej 13, takie ceny, o czym zreszta mowa juz byla, to dla Armstronga, fakt, ze snieg macie tani, ale czy kon to doceni?
Serwusinek wszystkim.
Przysiądę tu na chwilę, żeby odpocząć od innych zajęć.
Sławuś,
Babcia Helena z OO?! 😀
Mojej Mamie takoż Helena i też.. mnie na sumy ciagla.
Teraz to ja omijam sumy z daleka.
Widziałeś gdzieś czerwony TZ7 live? Poluję na taki dla Ani, ale na razie na składzie mają tylko nudnosrebrne albo niezaakceptowane czekoladowe.
Pyro, Kielc mozna nie lubić, ale żeby je zaraz przeflancować na prawą stronę Wisły?
Czy ktoś wie, gdzie jest Lulek? Dzwonię i dzwonię, ale zgłasza się jedynie nigdy nie przesłuchiwana sekretarka.
Czy wichury ostatnie kogoś nie zmiotły? Zrobiłem dziś rekonesans, jakieś 60 km na pn-wschód od Wiednia. Na niektórych odcinkach co drugie przydrożne drzewo złamane jak zapałka albo wyrwane z korzeniami. Pola słoneczników stratowane, jakby tornado nad nimi przeszło.
Przedwczoraj gradobiło nam w ścianę z taką siłą, że woda przeciskała się przez mikroszczeliny w murze, przedostała się do mieszkania i zalała parkiety. Waliło w ścianę prawie prostopadle. Dacie wiarę? Przez jakiś czas niebo nie ciemniało, rozświetlane co sekundę przez błyskawice. W niektórych gminach (głównie Salzburg i Górna Austria) ogloszono stan klęski żywiołowej.
Lista się skończyła, na 1 miejscu
http://www.youtube.com/watch?v=ysSxxIqKNN0
A u nas dizel staniał, 3;59 litr.
Po co mi detale anatomii?
Bo jak kiedy byłbym i zobaczylbym na przykład odbity a niepodpisany żagiel wiedziałbym że to Arkadego żagiel, a nie Mroczka z serialu.
poki puka i na pokuszenie zebrowe w sumie zaciagnie, niech patroni komi, Pyra, ja tam byl dal ASzyszowi, tym bardziej, ze Lech stanial
paOlOre
http://www.dustinhome.se/pd_5010298547.aspx
Antek,
żebyś tylko nie pomylił koszuli nocnej z żaglem 😉
Mroczek? Mroczek? Wypada znać?
A ten dizel w eurodolarach, to ile? Bo jadę za pięć dni do Polski
i chcę zrobić to możliwie ekonomicznie.
zara, zara, oczom nie wierze, Krula, to zalac musi, zeby sie odprezyl, kup na Placu Czerwonym tego panasonica
Krulu mój złoty! Znalazłeś się! A miłoście (ści?) nastolatek nawet do przedmiotów i kolorów, trwają nir dłużej, niż miesiąc. I, naprawdę, nie muszą mieć wszystkiego, co chcą; bo o czym będą marzyć?
ASzyszu, dzięki, prawie wszystko zrozumiałem, ale pewnie dlatego, że prospekty i dane techniczne studiowałem wcześniej w łatwiej dostępnych językach.
Ja tego czerwonego to już przypilnuję i dopadnę, tylko chciałem poznać opinię na temat koloru, czy w rzeczywistości wygląda równie elegancko, co na ekranie?
no dobra, niech strace
http://fr.kelkoo.be/p-appareil-photo-numerique-124901/panasonic-lumix-dmctz7-19595721
witaj paOlOre, milo czytac zes z zyciem uszedl, po takim czasie 🙁
gdyby naszla cie Antku ochota bycia w tutejszych stronach to masz spalnice do dyspozycji
a z zaglem pomyslimy
Alicju w piekle nie jest tak zle, nikogo jeszcze nie spotkalem coby sie uskarzal na tamtejsze warunki 😆 jakby bylo tam za smutno to dolacze do towarzystwa 🙂
no jesli czerwony eleganckim jest, to tak wlasnie wyglada, dzis widzialem na zywo,
stuknij w rouge i sprawdz, czy Szwed nie oszukal
Pyro, Ania to Osobista, ten fociak ma być urodzinowy. A Nastolatka wabi się Julia. Tęże wyślę do Paryża, niech się Rudy z nią pomęczy, bo mnie już czasem konceptu ojcowskiego na to dziecię nie starcza.
A, to co innego. Może czerwony odmładza? Rudy ma niezłe sposoby na dyscyplinowanie „artystów”. Wyślij koniecznie.
to ja tu chwilke pomilcze,
tym bardziej, ze mi ulzylo, zabilem samice na ekranie, jest plama, ale ile radosci
Arkadiusie,
a czemuż to, Waćpan, zrobiłeś taką smutną mordkę na wieść, że uszedłem z życiem? 😉
Pizza gdzie należy, teraz kończymy piwo. Na razie pierwsze, ale dopiero popołudnie. Sąsiedzi codziennie jakieś b-b-q urządzają, są też wszyscy, łącznie z dziatkami, słusznego wyglądu północno-amerykańskej wagi ciężkiej, że też mogą tyle unieść na szkielecie 😯
PaOlOre,
stanowczo za rzadko bywasz, stanowczo! A moze Pana Lulka też jakaś nawałnica, nie daj Boże, i dlatego się dodzwonić nie można? Najprawdopodobniej jednak wizytuje jakieś sąsiadki bliższe lub dalsze 🙂
Arkadiusu,
pocieszyłeś mnie tym piekłem. Obawiam się, że w chmurkach jest nudnawo, w piekle nie ma prawa 😉
http://www.youtube.com/watch?v=EqP3wT5lpa4
Paweł, wyszło? Dobiłeś do portu?
…, po takim czasie 🙁 nieobecnosci tutaj
Paweł, za jednego swojego dulara zatankujesz średnio jakieś 1,1l dizla.
Za czerwonego panasonica zapłacisz jakieś 1515 moich , czyli jakieś 366 swoich.
Nie znasz Mroczka, ale czujnie napisałeś Mroczek, Mroczek, jakbyś wiedział!! Bo jest ich dwóch!! Taka teraz u nas moda, na bliźniaków, kto może dorabia sobie brata lub siostrę.
A bracia M. grają w serialach, śpiewają na lodzie, tańczą na piasku, zdolne są chłopaki do wszystkiego, ale nie musisz ich znać. Nie musisz.
Pyro a kiedy zawitasz w tutejsze strony?
Trochę wcześnie na dyskotekę u mnie, ale po tamtej stronie Wielkiej Kałuży jak najbardziej odpowiednia pora.
No to lecim z tym koksem…tylko bez niesłusznych skojarzeń proszę, te będą w następnym sznureczku, właśnie mi się skojarzyło 😉
http://www.youtube.com/watch?v=6snI72LGfP4
oj podwojnie mrocznie sie robi, dobrej nocy, za niedlugo imieniny i trza czujnym byc, Mlodsza slinie wiec z lekutkim wyprzedzeniem, nalane na okolicznosc juz mam, wiec za Wszystkie Anny z Krulowa wlacznie chlup!!!
ha, ha, ha Alicju
co to za frywolne kawalki podsylasz?
u mnie Dieses Video ist aufgrund von Urheberrechtsbeschränkungen in deinem Land nicht verfügbar
tlumyczyc nie trza
Antku gloze wez ze soba 😆 jakby jej u mnie brakowalo 🙂
Pyro, do tamtego portu dobiłem, ale w czasie rejsu okazało się, że sobie nie odpocznę, bo pojawiło się kilka następnych portów, gdzie też należałoby dobić. Chyba więc nie porty są celem, a droga do nich.
Antku, to może bardziej wypada ich (M&M) nie znać niż znać?
No… tutaj może się kojarzyć ten inny koks.
I królik biały z wiadomej Krainy. Alicji tam nie było, słowo daję! Odrabiała zadanie domowe, słupki, chociaż raczej juz równania z dwiema niewiadomymi. Jedno tę, drugie tę, pół na pół.
http://www.youtube.com/watch?v=4TS0dUrF6mQ
Arek – u Ryby wyląduję 17.08 i zostanę tydzień. Mus mi zobaczyć wreszcie wykończoną kuchnię z jadalnią.
Arkadiusu,
dla mnie musisz tłumaczyć, bo ja kumata w germańskim jestem wyrywkowo i ta wyrywka akurat jest mi nieznana. Zapytam kumatego, jak się pojawi w polu widzenia , chyba wyszedł na pole, lub na dwór.
Frywolne?! Znam frywolne, ale dopiero się rozkręcamy na razie spoko czyli spox 😉
http://www.youtube.com/watch?v=pPTP_JyQpl8&feature=related
Alicja jest nieprzeqwidywalna : wczoraj słodko -nostalgicznie, dzisiaj Jimi Hendrix. Jutro pewnie Mazowsze.
Pyro,
blisko – skąd wiedziałaś?! 🙂
http://www.youtube.com/watch?v=82bBMxNF9AE
Jakżeś zjadła,
to żeś zjadła,
to mi się nie chwal,
A co dalej?Nie pamiętam
Alicja – dzisiaj już nie,ale jutro zajrzyj do skrzynki, kiedy wstaniesz na dobre.
Ach, śpij, bo właśnie
Księżyc ziewa i za chwilę zaśnie.
A gdy rano wstanie świt,
Księżtcowi będzie wstyd,
że on zaasnął, a nie Ty
Arkadiusu,
to było U2 – So Cruel.
Coraz częściej i ja odbieram takie komunikaty 🙁
Durne te ludzie aż sine… juz klepałam niejeden raz.
Się zajrzy, Pyro, toż to rytuał poranny i czasami nocny.
Znalazłam na youtube Dzieweczkę po japońsku… naprawdę niezle brzmi 😉
Się zajrzy do skrzynki, Pyro, toż to rytuał poranny i czasami nocny.
Moje młode w San Francisco do czwartku. Co oczywiście woła po raz kolejny o:
http://www.youtube.com/watch?v=SB2tYYYlwMc
Istnieje obawa, że WordPress znowu mnie pogoni (tym razem może słusznie) za za częste wysyłanie, ale co mi tam, przeciez nie mogę tego pominąć ani z tym czekać:
http://www.youtube.com/watch?v=EXy5KURe52c
Trochę frywolniejsze…. chyba już było, ale lubię ich poczucie humoru 😉
Burza przeszła, duchota się utrzymała 🙁
http://www.youtube.com/watch?v=9hMrY8jysdg
Mówiłam… będzie frywolniej 😉
Porno. I jak zaznaczyłam, nadal duszno.
http://www.youtube.com/watch?v=fOPh1ut-sGw
Noooooo…. a teraz cała następna la tempesta 🙁
Już nie liczę, która z kolei od tygodnia.
http://www.youtube.com/watch?v=IVIV6ICMcSo
Koncertu życzeń dla blogowych Anek, po waszej stronie Wielkiej Kałuży juz 26…
Takie małe il pianoforte…
http://www.youtube.com/watch?v=POKCBf2NLmU&feature=related
Ana i Rudy dostaną swoje za chwilę… chyba nie doczekam do północy (mojej) z wrzucaniem 😉
To dla Solenizantek na dobry początek Dwudziestego Szóstego Dnia lipca anno (nomen-omen) domini 2009 🙂
Wszystkiego najlepszego!
http://bananyciemnosci.wrzuta.pl/audio/8oaCAsLNLmo/skaldowie_-_dwudzieste_szoste_marzenie
… z wrzuty.pl nie potrafię korzystać. Mogę wrzucić, ale nie mogę odsłuchać.
Youtuba bez problemu, wrzuta pokazuje, przyjmuje, wypluwa, ale taka cichosza i w ogóle nic ni ma, nie ma Słowackiego i nie ma Tuwima. Audio ni ma 🙄
Popatrywałam, co by tam kopnąć, ale nie widzę takiej opcji, niby wszystko wkopane, kurza twarz…
Dopijam czerwone ze szklanki – za Anki 🙂
O… urlopowiczka mi umknęła w tych toastach 😳
Zdrowie trzech Anek ujawnionych i wszystkich nieujawnionych także i zarówno 🙂
Alicja mnie wyprzedzila – za Wielka Woda juz imeniny Anny, dla mnie to imie szczegolne.
Mam w szklance Martini z lodem i za chwile wypije za zdrowie i pomyslnosc Anny, ktora zostala moja zona, za wszystkie Anny na blogu, a takze za Anny, ktore sie przeplataly przez cale moje zycie.
Wasze zdrowie.
A to dla Anki.
http://www.youtube.com/watch?v=LE-hVlNKWnQ
Stan to klasyka, a ja to też lubię 🙂
Zdrowie Anny, Anki, Hanny i Hanki (nasza Anna W. nazywana była Hanką na codzień i od święta).
http://www.youtube.com/watch?v=OthymnH_i0g&feature=related
Jak Anna, to i Hanna 🙂
http://www.youtube.com/watch?v=hyWynSZZgmI
A to pamietasz?
Wspomnien to ja mam, nie powiem.
http://www.youtube.com/watch?v=AcCrR1xfCWg&feature=related
Nowy…
w temacie Breakout to chyba niczym mnie nie zaskoczysz 😉
Na porządku dziennym. Każda piosenka sie łączy z wewnętrzna ilustracja do – i to zawsze idzie do tyłu i tamtych lat. Przynajmniej ja tak mam.
No więc właśnie…. wspomnienia.
http://www.youtube.com/watch?v=yr2oDL4ybdQ&feature=related
Ja Ciebie nawet nie probuje zaskoczyc w zadnym temacie, bo to prawie niemozliwe, ale gadac z Toba lubie. Z tymi wspomnieniami to mamy podobnie.
To na koniec Breakout’ow
http://www.youtube.com/watch?v=IkevmlTBERA&feature=related
Znowu prawie polnoc. Trzeba sie polozyc, bo padam.
Jutro tez jest dzien.
Dobranoc.
U mnie tez północ wybiła 😯
No to lecę, tym bardziej, że przebrzmiało grzmiało i sie nie błyska. Dzięki za koncert.
Dobranoc!
słonecznych dni, pogody duch i uśmiechu każdego dnia dla solenizantek … 😀
w temacie Breakout i „Anny” to ja mam piękne wspomnienia z obozu sportowego w Limanowej …. ech gdzie ten chłopak z tamtych gór …. 🙂
Jolinku a dlaczego Ty nie spisz?
moragu ja śpię ile trzeba … 🙂 … lubię rano wstawać bo wtedy tę ciszę o poranku mam tylko dla siebie …. 😆 … a Ty koleżanko czemu nie śpisz ????
Anna, Ania, Anka, Anula jedno z najpiękniejszych żeńskich imion. I „nosicielki” najczęściej udane. Ile ich na blogu?
Moja Młodsza,
Ana z Krainy Wiatraków
Źródełko nasze snarkate,
Ania Z. kanadyjska /dawno się nie odzywała/,
Córasek Haneczki.
Osobista PaOLOre
Osobista Nowego,
Rudy paryski
nie wiem, czy pamiętacie: była taka dziewczyna w ub.roku na blogu, która się Hiena podpisywała; ta, co to nigdy szparagów nie jadła. Ostatnio nie pisuje, ale co tam – była.
Jeżeli którąś pominęłam, to proszę, dopiszcie do listy toastowej
dzisiaj jest też Grażyny …
Wszystkim Anna, Hanna i Grazyna najlepszego.
Jolinku ja dzisiaj od 5.40 urzeduje, gdyz wszystko sie niby pozmienialo ale miejsce tortur do spania pt. wersalka sie jeszcze zdarza.
Sernik zastyga w lodówce, żeberka się marynują, a kurki – wiadomo – czekają w lodówce w garnczku. Kupiłam doniczką z zielono-różowym anturium , miniaturką. I proszę bardzo – solenizantka może wracać.
Dzisiejszym Solenizantkom wszystkiego najlepszego!
Pyrunia ale Ty Kochana mamusia jesteś … też bym tak chciała mieć … 😀
Jolinku – pewnie miałaś, bo ja miałam i nawet czasem mi to ciążyło, więc sama staram się nie zagłaskiwać na śmierć.
morag to współczuje … ja to wstaję bo lubię a Ty bo łóżko złe … jesteś jak księżniczka na grochu ….
znowu kupiłam wiśnie … już 3 galon 5 litrowy na wiśniówkę nastawię i spróbuje zrobić wiśnie wg Ćwierczakiewiczowej
„przebrane suche wiśnie (jagody, porzeczka lub agrest) wsypać do butelek, potrząsać, żeby się dobrze ułożyły. Zamknąć butelki i umieścić w wysokim garnku, przekładając sianem (lub gazetami). Zalać wodą, pasteryzować 20 minut. Po wystudzeniu przechowywać w chłodnym miejscu. po otwarci przetrzeć przez sito i posłodzić, świetnie nadają się na zupę.”
Pyro no nie miałam …. tak się poukładało ….
Dzień dobry Szampaństwu,
u mnie bardzo nieśmiało świta. Tutaj juz rozgardziasz, Pyra studzi i marynuje, oj będzie miała Młoda , będzie 🙂
Ania Z. się nie odzywa, ale mam nadzieję, że nas podczytuje. Podczytuje nas jeszcze inna Anna, do której macham imieninowo, już Ona wie, kto ona, z tej strony Kałuży, zachęcałam do jawnego zasiadania przy stole, przecież jest miejsce. Jest tych Andziek trochę, jak się rozejrzeć dookoła. Wszystkim im – najlepszego, o moim bladym świcie, „nałęczowianką” póki co, na seriozne toasty przyjdzie pora 🙂
Jolinku,
morąg się szlaja po Polsce, i owszem, tak zwane wersalki istnieją i ja łapię, „osochozi”, najchetniej bym na podłodze, jak u Arkadiusa, ale bo to dadzą?! Musi być wersal 🙄
A swoja drogą… jak ktoś nie spał na wersalce, to nie zna życia (kto nie służył w…) 😉
Ani Z życzenia wysłałam. I napisałam do Pana Lulka. Mało – napisałam – naubliżałam i jeszcze zamieściłam groźby karalne, że go ciężko uszkodzę na Zjeździe. I żeby przestał pieprzyć, że mu wcina. Każdemu czasem wcina, ale nie wmówi mi, że nie radzi sobie z komputerem. Jak się znudził naszym towarzystwem, to niech się przyzna, a nie zachowuje, jak mąż, który coś tam na boku trzyma. Ha.
Pyro, dopisuję…
-spod Eigeru Anna – a mówiłam… włóczy się gdzieś, zamiast tu wznosić toasty za swoje
-Anna vel Andzka, siostra Alsy
-Ania H. o której potem, (muzyczna)
…lista pozostaje otwarta.
A Brzucha też gdzieś wcięło … ????????? … a Misia coś nie ma …. ?????????
Ta spod Eigeru nie szlaja się, tylko jest zajęta wysyłaniem czekolady do grubasek. Przecież mówiłam.
Jolinku,
Brzucho i Mis to nie Anny (zaręczam, organoleptycznie sprawdziłam, jakkolwiek to zabrzmi), ale psiakość, mogliby coś tym Annom naszym zaserwować w południe, a i składajacym życzenia tez przy okazji 🙄
Jako ta solenizantka z podziekowaniami biegne i serdecznie dziekuje za pamiec i Wam rowniez zycze coby te toasty ino na zdrowie wplynelly i uszczerbku zadnego nie zostawily!! 😆
Anki podobno zimnem strasza.Tym razem sie nie sprawdzilo,bo slonce piekne, wczesnym porankiem zawitalo w Krainie Wiatrakow.
Milej i pogodnej niedzieli wszystkim smakoszam zycze 🙂
Ciao amici.
Szlaja się to morąg, Pyro.
Anna spod Eigeru pewnie podróżuje. Chyba pójdę dospać albo co, tutaj szaro, mokro, porno.
Zapomniałam dopisać wczoraj (dzisiaj) Nowemu, że też lubię. Nocne Polaków…
Krzysztof – sprzed paru dni gość w dom napisał:
„Serdeczne dzięki za życzenia. Trafiły w samą porę i sprawiły mi wielką radość.”
Ja zawsze pamiętam o imieninach Krzysztofa, nieuleczalna miłość do KKB, w rodzinie nie mam żadnych, o dziwo 😯
I wracając do imion… pamietam, ze byłam przekonana, że będzie syn i nazywałam „Józek” juz na zaś. I nadałabym takie niepopularne naonczas imię, tylko jak się wreszcie był narodził, tuż po, spojrzałam i powiedziałam – a… Maciek…
No i tak zostało, Maciej Wojciech. Nie myślcie sobie, wszyscy tutaj pięknie wymawiają imię „Maciek”, a nie jest to łatwe dla tubylców 😉
OK… przejrzałam pocztę, idę dospać już naprawdę, a za oknem dalej szaro i burzowo jakby 🙁
Panie Lulku! Kolejno odlicz!
A potem:
– przeczytaj pocztę e ze zrozumieniem
– zrób przesłuchanie sekretarce, tudzież zreperuj ją albo zwolnij z pracy, jeśli odmówi zeznań
– odpisz, oddzwoń albo przyślij umyślnego w celu przekazania wiedzy w zakresie niezbędnym
W razie bezskuteczności tego wezwania rozważane jest podjęcie niestandardowych działań.
Wasnie Tata sie na linii podlizuje. Wole swietowac imieniny jak urodziny. A ze sa blisko, mozna zrobic wspolne przyjecie
Była jeszcze taka…
http://www.youtube.com/watch?v=PTzEMTC-_d0
Śmiertelnie byłam naonczas zakochana w tym, co to wyśpiewywał.
Białe bluzki, podkolanówki, granatowe spódnice. Mój szkolny mundurek prawie po maturę, zluzowali z tymi podkolanówkami na podstarszość.
Chwila ciszy pomiedzy burzami, idziemy na ogródek wypić herbatę (ja roiboos) za wszystkie Anny, toż to ranek u mnie.
Witam,
otóż wczorajszy karp został prawie cały zamrożony,ale troszkę sobie usmażyłam,żeby posmakować takiej naprawdę świeżej ryby.Był bardzo smaczny. Ryba była duża,samo mięso bez głowy ważyło 1,4 kg,a pokroić to na dzwonka to była ciężka fizyczna praca,Ale udało się bez żadnych ran.Mąż oferował pomoc,ale jeszcze by się pokaleczył ,a jutro po urlopie wraca do pracy,więc niech wraca w całości. Tak więc reszta karpia,pokawałkowana zostanie póżniej skonsumowana.
Oj, przepraszam,najpierw miały być życzenia dla solenizantek – Aniom i Haniom życzę wszystkiego najlepszego.
Moją ciocię o tym ładnym imieniu całe życie nazywają Andzią,nigdy nawet nie myślałam o niej jako o Annie.Ale jej to zdrobnienie nie przeszkadzało.
Alicjo, moj Tata tez byl pod wrazeniem, dlatego wlasnie Anna Maria jestem.
Kto z młodych nie był wtedy pod wrażeniem… A do mnie przyszła Wnuczka z Mężem i małym Igorem. Już nie takie maleństwo, skończył 4 lata i odbierAł prezenty urodzinowe : sztućce z misiami, 2 filmy, czekoladę i zabawną, „kolczastą” piłeczkę, która świeci. Kiedyś kupiła Ania takie dwie dla psa (szybciutko się z nimi uporał) zobaczył Igor i zapałał miłością wielką. Więc też taką dostał. Patrzę na to dziecko z niepokojem. To, że drobniutki, to geny, jego tato to jest kieszonkowy atleta. Igor ma duże zdolności manualne, zręczne łapki, duże trudności w koncentracji uwagi, nadal mówi niezbyt wyraźnie, a moim zdaniem jest co najmniej o pół roku opóźniony w stosunku do większości dzieci. Strasznie jeszcze dziecinny. Czy on zdoła to nadrobić przez dwa lata, jakie mu zostały do szkoły? Nie wiem. Martwię się, bo to niejadek. Z niejadkami bywa trudno; to jest przejaw jakichś niedoborów.
Alicjo,ja także kochałam się w tym S.K. Ale ta piosenka była taka smutna,że wkrótce zaczęła mnie śmieszyć,no bo tekst,prawdę mówiąc,nie jest zbyt poetycki.Z tego smutku to nic,tylko iść na przystanek SKM / Szybka Kolej Miejska – 5 minut drogi ode mnie / i rzucić się pod pociąg . No ,ale przebój to był wielki. Jakiś czas temu regionalna telewizja albo prasa/już nie pamiętam/ próbowała odnależć te dzieci z chórku,ale chyba nic z tego nie wyszło.
Jeśli chodzi o spanie na obcych łóżkach czy wersalkach,to prawie zawsze żle się na nich śpi.W czasie ostatniego wyjazdu spaliśmy na szerokim łóżku,ale materac był za miękki i bolały nas kręgosłupy. W domu od razu nas przeszło.
Pyro,skąd takie obawy. Przecież musiałabyś porównać małego Igorka z całą gromadą jego rówieśników,aby wyciągać jakieś wnioski. Każde dziecko jest inne i rozwija się w swoim tempie. W czasie wakacyjnego wyjazdu kilka dni spędziliśmy ze znajomymi.Były też dwie siedmiolatki,od września zaczynające 1 klasę. I bardzo się od siebie różniły. Jedna pulchna,jadłaby tylko jakiś rodzaj słodkich kulek,na co babcia jej pozwalała,mówiła niezbyt wyrażnie,wiedza ogólna niewielka,ale ładnie rysowała.Druga to niejadek,szczupła, z dobrą dykcją,zainteresowana muzeami ,ciekawa świata. I ta pierwsza trochę ostawała od drugiej.Ale w a tym wypadku różnica,moim zdaniem , wynikała także z poziomu rodziców,ich wykształcenia i sposobu wychowywania dziecka.
Tak więc Pyro,Igorek to jeszcze maluch i ma prawo być dziecinny.
Herbatką, ale szczere z naszego poranku burzowatego, pod wieczór się rozbujamy. Zdrowie Anny!
http://alicja.homelinux.com/news/img_9947.jpg
Krysiu – w bloku, w którym mieszkam przez kilkanaście lat było przedszkole (po zmianie ustroju okazało się, że w bloku spółdzielczym za drogo wypada). Obserwowałam więc przedszkolaki często, a teraz, wysiadując na ławce, gdy psiak biega, też rozmawiam b. często z przedszkolakami. Tern nasz naprawdę mówi, jak trzylatek i np przez rok przedszkola nie nauczył się żadnej piosenki ani wierszyka. Ma trudności z zapamiętywaniem i powtarzaniem. Wnuczka moja jest świet\ną matką typu – niania i żadnym wychowawcom. QAni ona , ani jej mąż do intelektu pretensji wielkich nie mają. Ich – jak dotąd – dzieckobardzo wzrusza. A we mnie drzemie stary belfer i martwię się
Ja już robię błędy, jak pan Wałęsa „wychowawcą” oczywiście być miało.
Rzeczywiście,Pyro,masz większe pole obserwacji i porównań. Pozostaje czekać i mieć nadzieję ,że mały podciągnie się.
Alicjo,piękne zdjęcie,aż zazdrość bierze. Herbata w ogródku to sama przyjemność.
Niestety,muszę się odmeldować na kilka dni.Jadę do miasta Morąg,będę spać na niewygodnej wersalce ,bez internetu,ale tylko do czwartku. trzymajcie się zdrowo.
Pyro nie mow glosno bo ci z tej strony kaluzy uslysza i zarekwiruja Ci wnuka, nakarmia roznymi pigulami co to mu na wszystko pomoga potem beda karmic innymi pigulami zeby wyeliminowac skutki tych pierwszych a potem wysla do bezstresowej szkoly gdzie niczego nie ucza zeby dzieci nie daj Boze w depresje nie wpadly. W koncu oddadza rodzicom a ci wysla do domu opieki bo nie maja czasu.
Bylem na kajaczku wczoraj od 2 do 4 najgorecej jak moglo byc a bylo +31C. Nieco sie opalilem i wygladam jak lobsterki vel homarki na zalaczonycg zdjeciach (no moze nie calkiem). Pieknie bylo na jeziorze. Ptakow co niemiara. Jeziorko w miescie ale miasta nie widac tylko las dookola i dwa wiezowce. Miejscami plytkie i jak w akwarium, las podwodny a w nim ryba albo dwie. Wplynalem w maly kanal (stere koryto rzeki) a tam tysiace wazek i ptaszkow co je lapaly Uczta Lukullusa. A ptaszki ladne z zolto czarnymi w paski glowkami a ogon jak rozwinely to koncowki pior zolte i jak wachlarz wygladalo. Pare zdjec z piatkowego obiadku. Trzeba bylo na raty gotowac raki bo garnek za maly. I bahama mama za zdrowie solenizantek.
http://picasaweb.google.com/Slawek.yyc/Lobsters#slideshow/5362656984554377874
Sławku kanadyjski – wierzę na słowo, że to dobre i gdyby mi kto samo mięsko, to może… ale patrzeć na to? Oj, co to, to nie. Wszelkie robactwo daleko ode mnie.
Moje dzieci były niejadki … syn dobrze zaczął mówić jak miał 3,5 roku (ale się bardzo denerwował jak go nikt nie rozumiał) córka zaczęła mówić jak miała 1,5 roku ale była sowizdrzał i za nic miała wszystkie nauki w przedszkolu … a jak poszli do szkoły to sobie radzili jednakowo … teraz jak patrzę na wnuczkę i jej prawie rówieśników w przedszkolu to zawszę pamiętam o tym jakie były moje dzieci i mało mnie dziwi, że moja wnuczka z października jest bardziej dziecina od jej ulubionej koleżanki ze stycznia tego samego roku … Pyro przesadzasz … 🙂
ale raczki nieboraczki … zjadłabym .. 😀
Moje dziecko też nie geniusz… miał nieco ponad 2 lata,
nierozmowny taki – podszedł do basenu (Austria), z którego spuszczono akurat wodę.
Ktoś zakrzyknął – wodę z basenu spuscili!
Maciek na to – FAKTYCZNIE…
To było jego pierwsze publicznie i gromko wypowiedziane słowo.
Jak mi nie wierzycie, zapytajcie Jerzora. Smarkaty zwyczajnie słuchał i zapisywał w rozumku wtedy bardzo chłonnym… a wygodnie było mu się nie odzywać i zgrywać głupka, no bo jak się ujawni, to „starzy” zaraz zaczną się czepiać 😉
Lecę poczytać w górę – byłam na ogródku i zdaje sie, ze troszke sie przypiekłam, chociaż to tylko 20 minut.
Ludzie!
Pojęcia nie macie jaki ten wczorajszy świntuch (z rusztu i piekarnika) dobry na zimno! Lekko róźowiutki, soczysty, pachnący dymem i czostkiem. Mmmmm….
Te wszystkie schaby i karkówki pieczone i podawane na zimno w dzieciństwie z okazji każdych świąt i imienin to mu nawet butów nie mają prawa czyścić. Szarawe i twaradawe choć zapewne przygotowywane pieczołowicie nocami (bo tylko wtedy ciśnienie gazu było wystarczające) z olbrzymią dozą miłości i poświęcenia.
Zostało jeszcze na trzeci raz. Druga półowka flaszki teź była jak znalazł….
P.S.
Wcale nie jestem pewien, że u nas (w dzieciństwie) używało się w kuchni czosnku. Babcia Ola oczywiście uprawiałoa i stosowała go jako panaceum na wszystkie dolegliwości – mięsa chyba jednak nim nie przyprawiała.
a u nas się czosnek używało … pamiętam jak dziadek Michał wieczorem o zmierzchu kroił sobie chleb upieczony przez babcię lub kupiony w piekarni 2 km od nas i na to sobie kroił drobno czosnek w takie drobiazgi i po kawałeczku jadł … teraz współczuj babci ale jak z nimi spałam to nic nie czuła, bo padnięta byłam po włażeniu na drzewa … a jaką dobrą baraninę robiła babcia z czosnkiem … pychota … nigdy więcej takiej nie jadłam … 🙂
Moje żeberka też niczego sobie, ale tego świntucha bym skubnęła.
Babcia Ola to Aleksandra czy Olga bo moja Aleksandra a mówili do niej Szasza … nie wiem dlaczego … była białorusinką …
Aleksandra
W mojej rodzinie zadne Babcie ani mamy, ani siostry itd.
Ja jestem jedyna osoba, która czosnek na wszystkie sposoby i do wszystkich potraw ( nie piekę, to nie do ciast)
Jolinku,
to je własnie to, wszyscy powinni jeść i nikt by nie czuł od nikogo 😉
Jolinek51
Aleksander (Aleksandra) = Sasza.
To rusycyzm.
A ja czosnku nie lubilem bo go nikt w rodzinie nie jadal a najbardziej go nie lubil dziadek. A teraz czosnek bardzo lubie ale nie do wszystkiego a mam kolezanke ktora by najchetniej wszystko z czosnkiem robila gdyby mogla 🙂
Cos czulem ze Pyra zasmakuje w raczkach 🙂
Andrzej moi dziadkowie zostali przesiedleni z Litwy pod Lębork czy Twoi też?? … dostali duże gospodarstwo … fajnie tam było .. konie, krowy (moja Jagódka), owce, barany, świnki, gęsi, perliczki, kury, koguty, indyki (jakoś mnie nie lubiły) i indyczki, pszczoły, koty i psy (ukochany Żuczek, którego zastrzelił jakiś Pawlak z sąsiedztwa) las, strumyk, poziomki, grzyby, młyn, … cudo dzieciństwa … 😀
o jak świetnie ze jest kolejna wymówka i można łyknąć za zdrowie dzisiejszych solenizantek. cieszy mnie to podwójnie. dzień łaskawy był wiatrowo od samego rana. jedyny mankament w tym, ze zapomniano włączyć żarówki. a bez niej chłodne powietrze jest bardziej odczuwalne. oczom taki stan rzeczy w ogóle nie przeszkadza. osobiście lubię takie szare światło. nadaje miękkości otoczeniu na które patrzymy. brak typowej jaskrawości wynikającej z pory roku.
a to ze trzęsłem się z zimna, nie ma juz teraz najmniejszego znaczenia. solenizantek jest dziś kilka, także pijąc ichnie zdrowie na moje tez pozytywnie toto wpłynie 😆
Cale ZOO jednym slowem. Ja z dziecinstwa pamietam ze jezdzilismy na wies do znajomych ale raz w roku tradycyjnie jechalismy do przyjaciol dziadka p. Chodylow. A tam byla taka Ponderossa jak z filmu. Cos jak u Jolinka. Lasek, strumyczek pod bokiem, stajnie i obory i sad no i dom, zlote pola dookola, baranki i gesi i krowy. Maslo recznie robione i chleb wiejski wypiekany w domu (takie ogromne bochny), co to byl za chleb i ogolnie uwielbialem tam jezdzic. No ale tamto pokolenie wymarlo i sie odwiedziny pomalu skonczyly. Teraz o takim chlebie z takim maslem to moge tylko pomarzyc. Chleb nam w ciagu roku pare razy podsylali i radosc byla wielka.
masło i śmietana własnoręcznie robiona coś takiego do śmietany się nazywało cyntrofuga albo jakoś tak … parownik w kuchni letniej dla świniaków (te ziemniaki w mundurkach ze śmietaną i ze śledziem z beczki pycha) .. wiszące szynki i boczki na strychu (podjadane od tyłu by dziadki nie widziały) … siano nad oborami dla przychówku… duża stodoła .. kibel na dworze .. woda ze studni … fajnie było ale dobrze, że byłam mała i były wakacje … 😆 … ale szkoda, że tak krótko byłam dzieckiem ….
Jolinek51,
Moi z Wilna i z Wasiliszek. Nie pod Lębork ale podobnie i niedaleko.
Policzyłem dzisiaj piece i kuchenki w nowej posiadłości. Dla uproszczenia jedynie te nie na prąd. Wyszło mi:
Trzy kuchenki żeliwne, jeden piec chlebowy, jeden piecyk żeliwny emaliowany i dwa piece kaflowe. Sprawdźcie sami!
P.S. Wszystkie żeliwne ze starej, dobrej fabryki uzbrojenia w Husqvarna.
ASzyszu – już Ci daruję tego świniaka, ale piecami mógłbyś się podzielić.
O q…chnia
Gdybyś co, oby nie, wyrzucał, wyrywał ze ściany lub burzył, daj znać!!
Cuda, ASzyszu, cuda….
moi z Wilna i okolic Puszczy Białowiejskiej ale w te same prawie okolice .. i dę spać… nie chcę pieców …
Ta pierwsza, nr 26, to rozumiem taka mikrofala??
Pewnie z kawalerki, uniwersalna, i zagotować i upiec nawet!!
Z fajerką, czy z płytą?
Jeśli masz to daj więcej takich ciekawych fotek! A masz pewnie…
Piece masz jak w pałacu, nie zagrabili ich najeźdźcy, nie rozstrzelali wyzwoliciele, nie rozkradli ”nowi właściciele”.
Szczęsliwy Twój kraj.
Antku,
Ta mikrofala jest na cztery fajerki i koszmarną rurę wydechową z którą koniecznie coś trzeba będzie zrobić. (Zdjęcie dołożyłem).
Mam zamiar zrobić witrynę ze zdjęciami przed, po i w trakcie. Na razie robię zdjęcia i plany. Wszystkie paleniska zostaną zachowane i będą w pełni funkcjonalne. Być może ten zielony żeliwny zmieni miejsce pobytu. Przeprowadzka za parę tygodni. Na razie ćwiczę karczowanie zielska i chaszczy.
P.S.
Kraj jak kraj.
Fakticznie paskudna ta rura.
Nie da się przełożyć przewodu spalinowego na tył tej mikrofali, tak by go zabudować pod blatem?? Tylko co wtedy z właściwym ciągiem….
Ale może producent przewidział możliwość?
Albo dorobić rurę ”cacko” z nierdzewki? Tak dla kontrastu, dla zderzenia technologii przełomu wieków.
Tak sobie kombinuje….
Teraz takie cudo nosi nazwę „płyta i piekarnik do zabudowy”, kiedyś koza.
Antku,
Tego typu urządzenia były robione do przyłączenia do komina z góry lub z tyłu. Niektóre zarówno jak i owszem. Jeszcze się do tego nie zabrałem i nie jestem pewien jakie rozwiązanie jest zastosowane. Ewentualnie rura malowana farbą odporną na wysoką temperaturę w kolorze białym, bo tak pomalowany jest komin i całe te murowanie.
Koza – bardzo trafne określenie – a miało być o smażonym mięsie….
Moi spod Krakowa i Częstochowy, mam nadzieje, ze mnie to nie dyskredytuje w oczach…?
Centryfugę (do odwirowywania, tu smietana, tam mleko) i te inne znamy od Pani D. zza tak zwanego Buga 😉
Pani D. piekła raz na tydzień (czwartek) chleb w prawdziwym piecu chlebowym, yyc by zapłakał teraz, a Ponderosa to była u mnie na Bartnikach, 1.5 km od domostwa Państwa D. Wpadasz do nich bez zapowiedzi z innego końca swiata, i w 3 minuty na stole… a kuchnia kaflowa była troche bardziej rozbudowana. Piec chlebowy w sieni za drzwiami.
Pani Janina już Ś.P. od niedawna… 🙁
http://alicja.homelinux.com/news/Janina-i-%20Kazimierz-D.JPG
ASzyszu…
To co na samym dole, te piece białe… Myśmy zastali na Bartnikach podobne, wysokie od podłogi po sufit, nie okraglaki, tylko wielokątne i przepieknie „rzezbione”, kolor zielony. Zwieńczenie tych Twoich co na zdjeciu, to nic w porównaniu z tymi, co nasze miały. Wcale tam nasze, mieszkanie bylo służbowe. Po jakimś czasie nadjechała gruba ryba z powiatu, łypnęła okiem tu i tam i zaordynowała wymianę systemu ogrzewczego.
Zielony piec zniknął, ordynarny kafelak go zastąpił – i przy okazji zlikwidowano przepiekny kominek z piaskowca, żeby nie było, ze zmieniają ogrzewanie, a tu się kominek pałęta nie wiedzieć po co. Kominka nie dało się rozmontować i zabrać.