Zgadnij co gotujemy?(131)
Przygotowania do pierwszej tegorocznej majówki w pełnym toku. Grill oczyszczony z ubiegłorocznych resztek. Węgla drzewnego wbród. Tacki zapobiegające paleniu się cieknącego tłuszczu też kupione. Bardziej zapobiegliwi już marynują karkówkę, rostbef lub szynkę. Leniwsi liczą na zakup przygotowanego mięsa. Jest chwila wytchnienia. Warto więc pogłówkować, by wygrać książkę. I podwyższyć wynik w badaniach czytelnictwa, w których Polacy znajdują się na samym końcu list rankingowych. Ze statystyk wynika, że nasi rodacy czytają jedną książkę rocznie. To nawet w rankingach spożycia wina wypadamy lepiej: 1,3 litra tego płynu przypada na statystycznego Polaka (Francuz wypija ponad 50 litrów i to jakich win!). No to do roboty:
1 – W jakim bestsellerze słowo grill użyte jest w tytule i kto jest jego autorem?
2 – Szokującą (w tamtych latach) majówkę uwiecznił na płótnie słynny malarz torujący drogę impresjonistom (obraz wisi w paryskim Musee d’Orsay) – kto to i jak zatytułował dzieło?
3 – Jak zapobiegać rozpadaniu się ryb pieczonych na ogrodowym grillu?
Kto zna odpowiedzi ten szybko wysyła list na adres internet@polityka.com.pl a pierwsza prawidłowa odpowiedź będzie nagrodzona książką, o której mowa w pytaniu numer 1. Dodam, że to pasjonująca lektura i to nie tylko dla smakoszy.
Komentarze
Z tą rybą moga być różne sposoby, więc nie wiem, co Gospodarz miał na myśli. Podałem jakieś, ale nie wiadomo czy ten właściwy. Obraz pasuje do sąsiedniego blogu. Dorota z Sąsiedztwa dziś w Canterbury, a tam katedra zapamiętana przeze mnie po kilkukrotnych odwiedzinach z pikników na trawniku przed katedrą z udziałem wycieczek szkolnych. Majówkowicze
angielscy w mundurkach szkolnych i tym się różnią od bohaterów konkursowego obrazu.
Witam rannego ptaszka Stanisława. Również mam wątpliwości czy odpowiedzi które podałam są tymi które ma na myśli Gospodarz.
Szokująca majówka kojarzy mi się bardziej ze śniadaniem w plenerze w otoczeniu pięknych pań lekkich obyczajów…
pozdrawiam.
E.
Dobry dzien.
Ewo ależ mnie zainspirowałaś tymi paniami lekkich obyczajów. Zaraz cos naklepię z ostatniego pobytu w ośrodku terapeutycznym
no to do zara
Dobra inspiracja nie jest zła, zwłaszcza ranną porą 😉 .
Z niecierpliwością czekam na relację, zastanawiając się przy tym jaki związek mogłyby mieć wyżej wzmiankowane niewiasty z ośrodkiem terapeutycznym…
Może mam zbyt bujną wyobraźnię…
E.
Majówka dobrze się kojaży, bo taki był chyba pierwszy tytuł tego obrazu, o ile dobrzer pamietam. Śniadanie pojawiło się później, ale szczegółów nie mogą sobie teraz przypomnieć. Nie wiem, czy zmiana tytułu miała jakiś związek z odrzuceniem z wystawy.
ktos bawi sie moim komentarzem i nie moze sie ukazac 🙁
Jeżeli ośrodek jest koedukacyjny, związku można się doszukać. Puryści językowi wytkną mi „koedukacyjny” jako mający zastosowanie do szkół tylko, ale ja wiem swoje. Edukacja pozaszkolna też ma miejsce, jakby nie było.
nie mam czasu na zabawy z cenzura
dobrego dnia
pa
To nie ja Arcadiusu, to nie ja. To napewno Johny Walker, który gdzieś się tu ukrywa. On zawsze psocił.
Arku, sprawdziłem u tzw. moderatora i nikt niczego nie zatrzymał. Moderator z firmy obsługujacej blog wchodzi raz dziennie i nie ma uprawnień cenzorskich. Komputer jest zaprogramowany na zatrzymywanie obscenów. I tyle. Sprawdzili i przekazali mi informację, że niczego takiego nie mają. Nic ponadto co jest na blogu nie doszło.
😆
no prosze, uderz w stol i ….
Widzę, że Pan Piotr poważnie podchodzi do żartów Arcadiusa, ale to się chwali. To jest podejście Gospodarskie.
my tu caly czas zartujemy. z tego wynika zte jedyny powazny to Stanislaw 😉
jak nie chcialo przedtem, tak tez i teraz w kosmosie laduje moja inspiracja
ale niech tam
Nie po raz pierwszy zostałem wyzwany od poważnych, więc się nie obrażam.
Gospodarz pyta dzisiaj o przygotowanie ryby na grilu.
Natomiast najlepsza ryba,która jadłam to był okoń,
oczywiście złąpany przez Osobistego wędkarza i
przyrządzony w żarze z ogniska.Nie byliśmy tamtego
dnia przygotowani do jakiegokolwiek gotowania,
ale mieliśmy ze sobą folię aluminiową.
Okoń został oczyszczony ze swoich wnętrzności
i zapakowany do swojej aluminiowej koperty.
Upiekł się pięknie i ….do dzisiaj go wspominamy 🙂
Arkadus,
przyślij mi to mailem i ja umieszczę – jeśli nie świntuszysz!
Nie ma sprawiedliwości na tym świecie, Kiedy trafiają się zagadki znane Pyrze, to ona bawić się musi terminowo w jakieś socjologie, etyki, politologie i inną wiedzę nikomu do niczego nie przydatną, oprócz studentów rzecz jasna i profesorów oczywiście, bo na czymś zarabiać na chleb przecież muszą. Pociecha życiowa zaś jest taka, że Młodsza jutro pakuje plecak i gitarę (i psa), potem prosto po lekcjach v-wia wioska stołeczna udaje się do Kampinosu na majówkę z przyjaciółmi. Pyrze zostaje maszyna na wyłączność i będzie mogła obskoczyć różne tam rentgeny, ambulatoria i takie tam miejsca rozrywkowe, nie martwiąc asię o głupawe zwierzę, którego nikt nie nauczył, że pies musi czasem zostać sam.
Nareszcie dolaczylismy do swiatowej czolówki. Tez mamy swinska grype. Wlasna, zawleczona. Wstyd byloby sie ludziom na oczy pokazac a tu jest. Usprawiedliwione jest w ten sposób miejsce powstawania kosztów na które mozna wpisywac kazdy niepotrzebny wydatek. Sila wyzsza.
Ten obrazek, to czy nie jest przypadkiem slynne „Sniadanie na trawie”. Przeciez wisi w Paryzu za szyba pancerna.
Zycie nabralo znowu rumienców. Albo ptasia, albo swinska grypa a w srodku spokojnie rozwijajacy sie kryzys.
Zyczac smacznego wybywam na pokoje stolówki przyzakladowej.
Pan Lulek
Odpowiedzi było co niemiara. I to prawidłowych. Ale wygrał jak zwykle Stanisław. No bo to przecież: kto rano wstaje…Gratulacje!
Do Stanisława więc pędzi pocztą (pewnie konną lub pieszą więc potrwa)nagroda czyli książka Antony’ego Bourdaina.
A odpowiedzi prawidłowe są następujące:
1 „Kill grill restauracja od kuchni” – Antony Bourain;
2 Eduard Manet – „Śniadanie na trawie”;
3 Druciana „okładka” obejmująca rybę z obu stron.
Dziękuję łaskawemu Gospodarzowi. Zaczynam się powoli przyzwyczajać do miłych przesyłek z pieczęcią „Polityki”. A wygrana wydaje sie ciekawa.
Czy ta świńska grypa w Polsce już potwierdzona? Przyznam się, że nie znalazłem jeszcze żadnych informacji. Z drugiej strony takie rzeczy mnie nie przerażają w sensie strachu przed osobistym zachorowaniem. Jakoś zdaję sobie sprawę, że zawsze nieszczęście jakieś może się zdarzyć, więc jakaś dodatkowa możliwość nie robi wielkiego wrażenia.
Gratulacje dla Stanisława to trzeba chyba nagrać na jakiejś
internetowej automatycznej powielarce-sekretarce.
I niech same wędrują do Zwycięzcy w każdą środę (prawie).
Panie Lulku 🙂
a czy ja kiedykolwiek swintusze? 😯
poszlo poleconym do wawy
a ja zabieram sie za inwestowanie w przyszlosc
do wieczora
pa
Pyry dzisiaj na obiad jedzą młode kartofle ze skwarkami i duuuużo mizerii z ogorka. Pogoda wręcz upalna (24 +( lekki wiaterek) i deszcz bardzo by się przydał, Wczoraj wiosenna rozpusta – szparagi. na deser truskawki. Pies, jak pies – skrzydełka na miseczce.
Czy będzie do tego zsiadłe mleko?
Ponawiam próbę z tekstem Arcadiusa. Dwa razy został odrzucony przez komputer. Teraz po okastrowaniu – zobaczymy. A w wolne miejsca możecie sobie wpisywać co chcecie. Może to i ciekawa zabawa!?
„Pierwsze dni w ośrodku terapeutycznym zawsze należą do najcięższych. Natura ustaliła twarde warunki. Kombinacja wiatru wody i fali spowodowała, ze po paru godzinach dziennej terapii padałem wieczorem bez sił. Po tygodniu zdecydowałem się na opuszczenie ośrodka celem odreagowania stresu.
W zentrum osady trafiam do salonu. Wewnątrz Mahmed IV. Mistrz wielu profesji stoi przed obrotowym fotelem. Siadam wygodnie. moja czaszka nasączana jest oleistym płynem o intensywnym zapachu jaśminu. Dziesięć palców rozprowadza toto po łepetynie. Pięściami magluje policzki, naciska czoło, ciągnie za powieki, wygina uszy, błyskawicznie naciska oburącz obie szczeki, yyyyyy wydzieram się z bólu, teraz głowa ląduje na prawym ramieniu, ten sam trik powtórzony na lewo. Szaman nie troszczy się wcale o jęczącego klienta waląc kantem dłoni w kark. `Finisch` słyszę i sprawdzam czy łepetyna jest na swoim miejscu. Lekka i nic nie ważąca.
Otwieram oczy. Mahmed IV ostrzy brzytwe. Na niej skrzepła krew w wielu odcieniach. Wyrażam stanowczy sprzeciw. Zbyt wiele ta brzytwa już rżnęła, rzekłem.
Masz racje, ale taka już u nas tradycja od dawien dawna. Zaczęto rżnąc podczas kultu Isis. Kobiety miały władze. We wszystkich dziedzinach. Mężczyźni potrzebni byli tylko jako wojownicy lub niewolnicy. Kto chciał zostać wojownikiem składał egzamin.
Następujący: mężczyzna miał iść do łóżka z kapłanką Isis. Przy czym miał obowiązek pamiętać o dwóch regułach: jego (…tu dowolne słowo) nie mógł usnąć a jednocześnie zabronione było wejście w stan (…jak wyżej). Nie sprostał wymaganiu, kobiety obcinały mu czubek (…jw.). Dokładnie tyle by mógł jeszcze oddawać kontrolowanie mocz na stojąco, ale nigdy więcej nie mógł odczuwać przyjemności. A jeżeli już to z w połączeniu z wielkim bólem. Na dodatek pozostawał niewolnikiem. Sprostał zadaniu awansował na wojownika i mógł walczyć w obronie kapłanek.
Z czasem wojownicy ustawili dzidy w stronę kapłanek i przejęli władze. Naturalnie pierwsze co uczyniono, to okaleczono niewiasty. Od tego czasu kobiety by zaznać seksulnych przyjemności skazane były na mężczyzn”
Dzien dobry,
na konkurs jak zwykle za pozno, ale w srody akurat zaczynam lekcje strasznie wczesnie i kiedy siadam przy komputerze juz jest po wszystkim 🙁
Pyro, wlasnie, mlode ziemniaki. Pamietam z dawnych czasow, ze moja babcia stosowala do mlodych ziemniakow taki sosik robiony…. ze smietany, takiej domowej wiec chyba tlustej, ktora sie dlugo podgrzewalo.
Czy Ty albo ktos cos wie wiecej na ow temat?
Magdaleno – o takim sosie czytałam w jednej z książek Paukszty (pamięta ktoś jeszcze takiego pisarza?). Otóż w tej książce, osadnicy na Z.Zach, a pochodzący z Ukrainy , dawali taką potrawę żniwiarzom. Dobrze przerastałe tłuszczem młode wędzonki posmażało się w ronslu, w to śmietanę, na bokupłyty podgrzewało się razem, dużo szczypioru trzeba było wsypać i taki misz-mnasz lądował na talerzu. Młode, gorące ziemniaki podawano osobno – każdy brał do tego, co na talerzu. Ponoć smaczne i syte, no i łatwe do przyrządzenia na kilku chłopów.
Ja pamiętam, okropnie źle pisał.
Kulki z mielonego drobiowego w sosie koperkowym, pyraski i brokuły 😀
i ja pamiętam
i Pauksztę i sosik
moja była to potrafiła zachcieć tego w środku nocy
i co było robić, robiło się
skwarki z cebulą się smażyło, podlewało kwaśną śmietaną
a jak już zbrązowiało, na talerz i pajda chleba
u nas w domu, wówczas, funcjonowało to „po kielecku”
Haneczko – o kilku sprawach pan Gienio (znałam osobiście) pisał dobrze – o wędkarstwie , polowaniach, męskich pogwarkach. O jedzeniu też – prostym, chłopskim smacznym. Bo to był w moim pojęciu gawędziarz, trochę pieczeniarz, trochę publicysta, kochany przez Armię („Pani Jarutko, jaki to mądry człowiek. Pani wie? On też z transportu”) Mieszkał w Poznaniu. Najpierw ze Ścisłowskim, potem już sam bywał u nas, w Klubie co najmniej raz w miesiącu. Łaskawie pozwalał się gościć, tuczyć , poić. Moi wodzowie byli rozanieleni. Ja m,u urządzałam wieczory autorskie ( z czegoś musiał żyć) więc z jego twórczością byłam za pan brat
Maj za pasem, więc grilujmy
Rybę szczelnie zapakujmy.
Ziół dodajmy, nie żałujmy.
W miłym gronie pokosztujmy.
A sałaty doprawimy,
kartofelki posolimy,
sos „po kielecku” zbrązowimy,
wino białe już chłodzimy !
Kogo jeszcze zaprosimy ?
Nie doczekałem się odpowiedzi, czy będzie zsiadłe mleko do ziemniaczków, a ciekawość zżera. Jutro wieczorem lądujemy w Poznaniu. Ale, jak zwykle, program dzięki gospodarzom napięty do przesady. Przewidywany też stan wskazujący przez 2 dni co najmniej.
Danuska, a Ty, gdy zapraszasz, to dokąd z grubsza?
Stanisławie – dużo ogórków w dużej ilości białego. Popitki niet.
Mizeria z dużą ilością białego może popitkę zastąpić, ale za zsiadłym mlekiem tez zaczynam tęsknić.
Stanisławie-nasze rybne i nie tylko rybne grile robimy
najchętniej nad Bugiem w okolicach Wyszkowa :
-na łąkach bociany,żaby i motyle
-w rzece szczupaki,okonie i dżdżownice na haczykach
-na grilu szaszłyki, kaszanki i co tam kto wymyśli
– A W SERCACH CIĄGLE MAJ
Ładne miejsce. Kojarzy sie ze zdradą narodową. To tam gdzies na plebanii Dzierżyński, Marchlewski i Kohn szykowali się do przejęcia władzy w Polsce. Ale rybki i dżdżownice nie maja z tym nic wspólnego.
Miłego dnia Wszystkim życzę i się żegnam
Pyro! A ja uwielbiam młode pyrki z gzikiem 🙂 Życzę smacznego!
I do tego zimna maślanka 🙂
Janie – ja też, ale wszystko po kolei.
Ta zdrada narodowa to chyba nie na plebani w okolicach Wyszkowa,
tylko w Pałacu Branickich w Białymstoku.
W końcu lipca 1920 r. zajmujący wtedy Białystok bolszewicy utworzyli w pałacu Tymczasowy Komitet Rewolucyjny Polski. W hetmańskich komnatach w.w. towarzysze snuli plany przejęcia władzy po zajęciu Warszawy.
Ale im nie wyszło ! Uff !
Najpier usilowano nam zweresic nasza swinska grype. Bedziemy bronic naszej wlasnosci do ostatniej butelki uhudlera. Decyzja rzadu w sprawie totalnej modernizacji koszar 19 batalionu mysliwskiego spotkala sie z pelna aprobata miejscowego spoleczenstwa. Wyasygnowano 40 milionów Euro. Zbyt malo oczywiscie ale prace modernizacyjne rozpoczynaja sie juz w biezacym roku. Mówi sie, ze rozpatrywany jest równolegly projekt uaktywnienia nieco zapomnianych zawodów które tradycyjnie towarzyszyly wojsku. Nie chodzi o markietanki ani siostry milosierdzia.
Nie jest to moja specjalnosc i nie wypowiadam sie. Tylko tak sobie mysle, ze jak kiedys siostry milosierdzia, glównie dla chlopaków to teraz chyba bracia niepokutnicy dla zolnierek.
Lunelo jak z cebra i nie bedzie podlewania
Pan Lulek
Tu nie pada,nadal podlewać trzeba.Ale mamy opcję
automatycznego podlewania. Chociaż,jak wspomniałam
powyżej nie mamy nadal opcji automatycznego wysłania
gratulacji do Stanisława.
Obraz, o ktorym mowa, widzialam na zywo. Klimaty francuskie, szczegolnie wystawy muzeum francuskiego w Lyon, zagoscily i u nas: http://www.scholar-online.pl/viewpage.php?page_id=60&c_start=10#c8397
Wiosna juz w pelni, tutaj chlapie deszcz, ale jaki potem zapach sie w powietrzu unosi!
Opis ze wstawkami jest nieco dramatyczny, ale coz.
Mlode ziemniaki z koperkiem… najlepsze mlode ziemniaki z babcinego ogrodka wziasc, ale na to trzeba jeszcze poczekac (byle do lata).
Humor zeszytow ze scholara.. 🙂
„Bylismy w Japonii, poza miastem, i odkrywalismy Japonie w tak inny sposob niz mozna odkrywac w miescie. W ten sposob zebralismy wiele roznych doswiadczen (mielismy wglad) w japonska kulture poprzez przebywanie na powietrzu. Bardzo mi sie to podobalo. Moja zona nie byla az pod takim wrazeniem.”
Ide poprzebywac na powietrzu, wchlonac nieco kultury.
Pozdrowienia ze slonecznej nareszcie prerii (ostanio sypalo sniegiem).
Polecam na onet – podróże. pl uroczy reportaż o „najsmaczniejszej ulicy Paryża”. Jak rozumiem pisze to Anglik, mieszkający od kilku lat w Paryżu i utyskujący na złe traktowanie turystów w restauracjach i na podłe jedzenie (ale nie na jego ulicy)
Prawie jak film : „Jeżeli dziś środa, znaczy wygrał Stanisław”
Stasiu? Ty tak specjalnie w środy, od rana czuwasz?
Daj szansę! Nie mnie, innym!!
Ja rano nie mogę, odpowiedam sobie teraz.
Bohaterkami dzisiejszych pytań były piękne kobiety, może z wyjątkiem trzeciego pytania.
Do pytania 1 :
http://www.youtube.com/watch?v=W9E-iK-IvIs&feature=related
Do pytania numer dwa :
http://www.youtube.com/watch?v=KMbeSqd5x3c&feature=related
A tu wyjątkowo bez pieknej kobiety, ale ryba jest.
http://www.youtube.com/watch?v=EMqum8cDOjs
Środa rano…..wiadomy blog……patrzcie uważnie….w pomarańczowym Stanisław, w czarnych garniakach reszta blogu.
http://www.youtube.com/watch?v=0FxSfolCPn8&feature=related
Oczywiscie, gdyby ktoś wątpił : 😉
uff antku
czyzby nastapil kult rzniecia? 😉
yyz, to umiesz czytac, pieknie, gratuluje. Proponuje poszukac dalszych przykladow. JEst u nas nawet ostatnio satyra z Kaczka-Dziwaczka w tle.
Antku!
W pomarańczowym to raczej Alicja 🙂
Torlin….
czy Ty mnie aby nie obrażasz? 😉
Dzień dobry Szampaństwu, wróciłam z prac polowych i pilnie muszę odetchnąć. Pleców nie czuję 😯
To znaczy… właśnie czuję nadmiernie 🙁
nieco mnie wstyd, ale dla oslodzenia sytuacji:
http://picasaweb.google.fr/slawek1412/Deser#
http://picasaweb.google.fr/slawek1412/NaDobranoc#
Sławek,
nawet mnie zainteresowałeś tym deserem, a co dopiero tych, co desery uwielbiają 🙄
Aleście chłopaki zaszaleli 😯
Dzień dobry,
Ja dalej uczę się dołączać zdjęcia. Jeśli coś nie tak, proszę wybaczyć.
Tutaj już naprawdę wiosna. Te zdjęcia robiłem wczoraj.
http://picasaweb.google.com/takrzy/Ocean2?authkey=Gv1sRgCMS_rr3n6_Xi2QE#
Bry wieczór Nowy,
U mnie ledwie co zieleni, ale mam nadzieje, ze wkrotce.
Uzupełniam ostatnie zdjęcia z Afryki, jeszcze tylko zostal numer 15 – impreza u Polakow pozenionych z miejscowymi Burami. Wesoło było i jedzenie pyszne, oraz rózne tańce i swawole, tylko ktos, kto robił zdjęcia tańczacym (ja tańczyłam!) schrzanił interes. Może coś zamieszczę, ale ani jednego ostrego zdjecia z tańców nie ma. Zobaczymy, co sie da zrobić…
Uzupełniłam o 09.WybrzezeIII , 10.Wybrzeze-Witbank oraz 14.Kruger-Witbank (tamże granica z Zimbabwe, baobaby i takie okoliczności różne).
Pokazałbyś troche zieloności u siebie, Nowy, nie tylko Ocean…
Nie mam na razie zieloności, dopiero wszystko rusza, zdjęcie z cięcia róż robiłem nie tak dawno. Motyle dołożyłem z jesieni, kiedyś przysłałaś mi fragment tekstu, już wtedy chciałem je dołączyć.
http://picasaweb.google.com/takrzy/Wiosna?authkey=Gv1sRgCNu7n5CW48C-owE#5330326273729308242
Alicja,
Dzięki za komentarz e-mail.
Muszę już kłaść się spać. Jutro znowu do pracy.
Dobranoc.
PS Już jest nowy wpis Gospodarza.
Kochana Alicjo!
Obrażasz? W takiej formie fizycznej? Z takimi umiejętnościami? 😀