Tłuste nie tłuste
Wspominany tu świetny kucharz z Wielkiej Brytanii Gordon Ramsay pisze o używaniu tłuszczów:
„Nie jestem zwolennikiem diety beztłuszczowej nie tylko dlatego, że nie wyobrażam sobie gotowania bez oliwy z oliwek i odrobiny masła. Współczesne zasady zdrowego odżywiania dopuszczają używanie niewielkich ilości tłuszczów. Trzeba jedynie pamiętać, aby jeść jak najmniej tłuszczów złych, a jak najwięcej tych dobrych. A co to znaczy, postaram się wyjaśnić.
Oliwa z oliwek jest uważana za jeden z najlepszych tłuszczów spożywczych. Podobnie jak oleje rzepakowy, z orzeszków ziemnych i awokado jest tłuszczem jednonienasyconym, który działa ochronnie na układ sercowo-naczyniowy, ma wpływ na obniżanie poziomu złego cholesterolu w organizmie, a podwyższanie dobrego.
Inne oleje roślinne np. słonecznikowy, kukurydziany, sojowy, orzechowy, należące do grupy tłuszczów wielonienasyconych, są uznawane za przynoszące pożytek organizmowi jeśli są konsumowane w ograniczonej ilości. One także dostarczają niezbędnych kwasów tłuszczowych, omega-3 i omega-6, i przyczyniają się do obniżania poziomu złego cholesterolu w organizmie.
Tłuszcze nasycone znajdują się w produktach zwierzęcych, w smalcu, czerwonym mięsie, maśle, żółtym serze, śmietanie, tłustym mleku, a także w oleju palmowym. Spożywanie ich przyczynia się do podwyższenia poziomu cholesterolu w organizmie, powinno więc być ograniczane. Zalecane jest sięganie po mięso jak najchudsze, odkrawanie zbędnego tłuszczu, ograniczanie do minimum zastosowania w kuchni śmietany i masła, nie smarowania masłem chleba.
Tłuszcze uwodornione zwane tłuszczami typu trans albo częściowo utwardzanymi, są uważane za wroga serca. Mają niszczący wpływ na nasze zdrowie, ponieważ przyczyniają SIĘ DO podwyższenia poziomu cholesterolu w organizmie. Wykorzystuje się je w masowej produkcji żywności – ciasteczek, batoników, chrupek, chipsów, margaryny. Jedyny sposób ustrzeżenia się ich skutków, tu sięganie po nie jak najrzadziej.”
Warto te słowa zapamiętać.
Komentarze
Ja zawsze z pewnym niepokojem sięgam po poradniki typu „odkrawaj każdy kawałek tłuszczu”. To naprawdę zależy od konkretnego człowieka, jego indywidualnych „właściwości”. Zupełnie czymś innym jest konsumowanie w nadmiarze batonów, coca – coli czy czipsów, a zupełnie czym innym wykrawanie każdego grama tłuszczu z mięsa. Moim zdaniem wszystko jest potrzebne, tłuszcz też. Rodzi się tu wspaniała analogia z solą (i oczami wyobraźni widzę karawany w Afryce przemierzające dziesiątkami kilometrów pustynię w poszukiwaniu tego bogactwa). Należy jeść wszystko, a dodam, że istnieje popularny „skrót” ADEK – to są witaminy rozpuszczalne w tłuszczu, a nie w wodzie.
Z ostatniej chwili – tłuste!
Dziś tu tłusty wtorek. Pracodawca do porannej kawy zafundował dwie skrzynki tradycyjnego przysmaku. Z reporterskiego obowiązku wtrząchnąłem jedną poczem – oblizawszy umorusame bitą śmietaną usta i ubielony cukrem-pudrem nos – stwierdzam co następuje:
Tradycyjne to może one i są ale nie umywają się do tych co robię sam. W tym roku zrobiłem jedynie osiem sztuk i wszystkie już pożarte.
P.S.
Gdyby ktoś posądzał mnie o brak skromności to nie mam nic przeciwko temu.
Torlina popieram – sam nie potrafiłbym lepiej tego ująć.
Autobus przyjechał na dworzec w Bolomii o 5 rano. No i co miałem robić z wolnym czasem jak wszystko pozamykane ? Fotografowałem:
http://kulikowski.aminus3.com/image/2009-02-24.html
Pyra murem za Torlinem. I za zdrowym rozsądkiem. Inne jest zapotrzebowanie energetyczne człoiwieka ciężko pracującego albo sportowca, inne osobika w fazie rozwoju, a inne emerytki przy-komputerowej. Inaczej jadamy w zimie, inaczej w upały. Nasz organizm sam wyznacza „apetyty” zgodnie z zapotrzebowaniem. Pyra w każdym razie wzdycha do schabowych z centymetrową powłoką tłuszczu, bo taki kotlet zupełnie inaczej smakuje, niż mięso okrojone z tłuszczu aż do ostatniej powięzi. A odkroić na talerzu można zawsze.
Jak powiadał pewien mój kolega;
-Ja tam mogę jeść suchy chleb; byle był z masłem i kiełbasą. 😉
andrzej.jerzy!
A ze słodyczy najbardziej lubię schabowego.
Czasami ktos mnie pyta.
Zyjesz ?, albo jak zyjesz.
Odpowiadam, ze zyje, dodajac. Ale nie mam prawa.
Na dodatkowe pytanie dodaje. Bo lubie swinskie ucho z chrzanem i jadam zawsze kiedy mam okazje.
Kiedy jadles ostatnio, czasami pytaja.
Piec lat temu
Dalsza dyskusja dotyczy na ogól innych zagadnien
Pan Lulek
Że też akurat na dzisiaj Gospodarz wywołał dyskusję
o niezdrowych tłuszczach ! A ileż to gospodyń już smaży,
bądź samżyć będzie faworki na smalcu oczywiście,
bo podobno takie najlepsze 🙂
Pyra na stanowisku. Gospodarze pracują na kawałek chleba, koty szwendają się w kocich interesach. Na obiad będzie c.d. roladek niedzielnych tylko surówkę zmieniamy na „włoszczyznową”, likier kawowy wypróbowany wczorajszym wieczorkiem, cytrusówka nabiera smaku i barwy, będzie pascha na desery. O.
Pyro! Dzięki za inspirację! 😉
Dzisiaj na obiad będą schabowe z kartofelkami i surówką z kiszonej kapuchy ( z jabłkiem i cebulką ).
Żeby jeszcze ktoś mi powiedział, jak od schabowego odkroić cholesterol; nigdy go nie widziałem. 😉
Aszyszowa semla przypomniała mi dzieciństwo i smak bułeczki w gorącym mleku. Czasami robię sobie na śniadanie taką bryję: sucharki (cwibak) zalane wrzącym mlekiem… ale bez bitej śmietany 😉
Helweckie bułki nazywane są „semmeli”.
Kawałki bułki zalane gorącym mlekiem. To się u nas nazywa „kacza zupa” 🙂
Byłam u mojej mamy i przywiozłam słoiczek topionego , gęsiego smalcu. Szczerze mówiąc , wcale nie chciałam go zabierać , ale nie miałam też sumienia zrobić przykrości mamie , która jest przekonana o jego zaletach.
Poszperałam przed chwilą w internecie i faktycznie doczytałam o szerokim zastoswaniu gęsiego smalcu w medycynie ludowej.
I mam uprzejmie pytanie do Was – czy jecie taki smalec czy raczej używacie go do smażenia ?
Grażynko, ziemniaki i inne warzywa polane przed pieczeniem roztopionym gęsim smalcem są pyszne.
Grażyno,
gęsi smalec jest idealny do gotowania czerwonej kapusty.
Na smalcu zeszklić posiekaną drobno cebulkę, dodać poszatkowaną kapustę i pokrojone jabłka, dusić przez chwilę, dodać 1-2 łyżki octu winnego, zamieszać, podlać solidnie czerwonym winem, dodać przyprawy: sól (pół łyżeczki), cukier (1 łyżeczkę), mielone ziele angielskie (ćwierć łyżeczki), kilka całych goździków (2-3), liść laurowy. Dusić do miękkości.
A w moim garnku czeka poszatkowana czerwona kapusta !
Ale skąd wezmę gęsi smalec ? Dobrze,że chociaż czerwone
wino jest pod ręką 🙂
Danuśka,
możesz na zwykłym smalcu lub oliwie, ale to nie będzie to samo 😉
MałgosiuW proszę o kontakt:
ostart_kulikowski@op.pl
Przesyłka Lulkowa czeka.
MałgosiuW dziękuję!!!!!!!!!
Nemo i mam wszystko do tego dania. Nawet dobre wino z czeremchy. No to zaraz biorę się za duszenie modrej kapusty.Ziele angielskie muszę sama zmielić , bo mam tylko w ziarenkach. Ocet winny jabłkowy.
Danuśka – z tym gęsim smalcem to podobno nie jest taka oczywista sprawa. Mama kupiła tzw. gęsie sadełko w sklepie , który sprzedaje drób i podroby z gospodarstwa ekologicznego
Mama dodała mi też duszony schab . ( zawsze ugotuje na moją cześć tyle , jakby zamierzała gościć kompanię wojska a potem mi wkręca słoiki z żywnością )
Czyli mam dziś już cały obiad. Plastry schabu w ciemnym sosie cebulowo-pieceniowym , modra kapusta na gęsim smalcu według przepisu Nemo i kasza gryczana.
pieczeniowym*
No, odetchnęłam z tymi niezdrowymi tłuszczami – skoro wszyscy dali zdrowy odpór, to i ja mogę. 🙂 Właśnie zjadłam kromkę razowego chleba(upieczonego przez męża koleżanki) ze smalcem wytopionym z pieczonej karkówki – bardzo niezdrowa pycha!
Tłuszczyk jest najlepsiejszy 😀
Może uda mi się jeszcze dzisiaj dorwać schabowe na jutro, narobiliście apetytu 🙂
Toż jutro cała Polska będzie jadła śledzie. 😉
Gęsi smalec jest podstawowym tłuszczem w kuchni żydowskiej. Nie mam tu, u Haneczki, książki B.Adamczewskiej z przepisami. To rzeczywiście nie to samo, co inne tłuszcze. Np. wątróbka po żydowsku jako przystawka na gęsim smalcu jest o klasę smaczniejsza, niż zrobiona na maśle czy oliwie. Do czerwonej kapusty też pycha i do tej zupy z gęsiny i fasoli, którą się zajadają Nemo, Sławek i Helena. Ja już lata całe nie widziałam gęsiego smalcu – chyba od czasu, kiedy przestałam piec gęsinę.
Czerwoną kapustę robię na wytopionej słonince (masło i oliwa to trochę herezja kapuściana)
Tu Pyra i piętro wyżej też Pyra, a Haneczka oryginalna – krótko, w robocie.
Nie wiem co nasza gosposia kupi na jutrzejszy obiad – co kupi, to zrobimy.
Dzień dobry Szampaństwu.
Zjadłam kromuchę z tłustą makrelą. Nie smalec to, ale tłuste i owszem. Poza tym -14C 😯
Marku pozdrawiam i zajrzyj do Swojej poczty.
Alicja – no sama wiesz,że makrela jest OK !
Ma tylko zdrowe tłuszcze.Ale jeśli masz u siebie -14oC
to czym prędzej rozejrzyj się za tymi niezdrowymi.
No bo jak inaczej przetrwasz ?
Pyro- racja,moja Mama też dodawała słoninki do
wszelakich kapust.
Also!
bardzo Cię proszę, unikaj słów „zawsze”, „nigdy”, „wszyscy”, „cała Polska”.
Ależ, Torlinie – przecież było przymrużone oko! Nigdy (wybacz, proszę) nie ośmieliłabym się czegokolwiek komukolwiek narzucać w jakiejkolwiek sprawie! Jeśli wyraziłam się głupio – jest mi wstyd i BARDZO PRZEPRASZAM.
Never say never again 😉
Może nie cała Polska, ale ja tak. 🙂
A teraz, zanim wyjdę, opowiem brzydki dowcip.
Lekarz do pacjenta: Powinien pan zaprzestać masturbacji.
Pacjent: Dlaczego?
Lekarz: Żebym mógł pana zbadać!
Otworzylem pomieszczenie Poczty Butelkowej. Ogarnela mnie litosc i trwoga. Pustka wieje. Jest do odebrania tylko przesylka dla Alicji. Jeszcze troche i bedzoie ona nosila przezwisko.
Alicja Afrykanska.
Byl Scypion niech bedzie i Alicja.
Tak na marginesie przypominam, ze za kilka dni rozpoczyna sie wiosna.
Latos w niedziele. Do tego pierwszy dzien targowy. Strzela sobie duza grilowana wielkopostna kielbache i duze piwo.
Jak na razie to jutro sledzie firmy LOSOS rodem z Helu, kupione na Wegrzech
Pan Lulek
Also!
To ja się poczułem głupio, bardzo Cię przepraszam. Muszę zacząć ze sobą walczyć i nad sobą panować, gdyż wszędzie widzę naturalną obowiązkowość religii panującej i nie widzę rzeczy oczywistych, jak u Ciebie przymrużonego oka. Mea culpa.
Skoro tak apetyty mamy na miarę energetycznych i żywieniowych potrzeb, to skąd tylu otyłych?
Marialko – Ty wiesz najlepiej : brak ruchu, słodycze PIWO etc i łakomstwo (rzecz oczywista)
Pyra bije się w piersi (chociaż ani słodka, ani browarna)
Marialko,
w Polsce otyłych prawie nie ma w porównaniu z moimi tutaj… i ci z północy, i z południa. Jest na czym oko zawiesić 😯
Dzisiaj słodkości chętnie ominę, ale jutro śledzikowi nie daruję, skądkolwiek by on nie był.
Mechanik od suszarki ma być za pół godziny, wreszcie! Ledwie kupiona, przełącznik się zepsował. Ja przecież mam pranie niejedno do zrobienia przed wyjazdem!
Fryzjer? Olał fryzjera… też coś!
Grażyno
według mnie
nie ma dobrego wieprzowego smalcu
bez odrobiny gęsiego
a duszenie kapusty, czy to czerownej, czy kiszonej
to dopiero z gęsim ma sens
:::
u mnie bułka zalana gorącym mlekiem
zwie się „paciaja”
a najlepsza na paciaję jest sucha słodka bułka
maślana albo chałka
:::
na wieczór gotuję golonki
mam już zrobione grochowe puree
piwa się chłodzą
:::
w lodówce mrożą się świńskie nóżki
i jak nikt nie będzie stał na straży postu
zrobię sobie nadziewane nóżki
takie jak gospodarza z tej Adygi
albo mielono-grzybowe
🙂
Zalana bułka to u mnie „bułka na mleku”. Bułka zwykła, całość posłodzona.
Brzucho, ale Ty to jesteś 🙁 Nie mógłbyś gotować w bliskim pobliżu? Chętnie dobrałabym się do Twojej golonki i nóżek 🙄
tęsknię za Nocami Golonożerców
robiliśmy je sobie w męskim (choć nie zawsze) gronie
właśnie gdzieś w takim terminie jak teraz
na przełomie stycznia i lutego
było nas zazwycaj 7-8
a goloneczek (przednich) około 30
do tego surówka z 30 tatarów
garnek grochowego puree
i mnogość pikli
dwa telewizory piwa
stos komedi na dvd
i całą noc siedzieliśmy, jedliśmy i popijaliśmy
a wszystko to po to
aby udzielić (bądź nie udzielić) absolutorium upływającemu roku
np. pamiętam, że uznaliśmy, że roku 2002 nie było
do dupy był, na nic się nie nadawał
aha
jeden z kolegów wniósł postulat,
że skoro gnat w golonce jest taki chudy
to należy go wyjąć i zastąpić kawałkiem wędzonego boczku
i dopiero wtedy zapiec
tak też od tego czasu robiliśmy
:::
do rana zostawały co najwyżej 5-6 goloneczek
to umawialiśmy się na śniadanie (w porze południowej)
bo to przecież i tak trzeba było wrócić po auta
Sadysta ❗ 😆
Chlopaki badzcie ludzmi i pokazcie Jasia na traktorze.
Jas na traktorze jedzie i orze az sie dziwuja ludzie.
Ujawnic prosze. Moga byc i Land Rovery. Dodac stosowny komentarz
Pan Lulek
Ja też chcę golonkę!
Jaki znowu Jaś na traktorze, Panie Lulku? 😯
A może być Dama na traktorze?
http://kulturaonline.pl/Dama,na,traktorze,tytul,artykul,5400.html
Och, Brzucho, Brzucho, dlaczego Ty nie masz w pobliżu swojej knajpy???
Witam, Nie beda zanudzal kominikatami, tylko jedno zdjecie z Eagle summit, przeleczy ktora wywrocila caly wyscig do gory nogami. Obecnia trwa walka na ostanich km do Fairbanks. Niespodziewany lider oczekiwany jest w na mecie za ok 2 godziny.
http://www.newsminer.com/photos/2009/feb/24/7411/
O i jeszcze wlasne zdjecia z lata 2008 z dorzuconym jednym zdjeciem z Yukon Quest kolo wraku parowca jakies 10 km od Dawson City. Slide show 9 zdjec.
http://www.flickr.com/photos/slawomir/sets/72157614239636383/show/
Lulku wieczorkiem zamieszczę , teraz muszę popracować
‚Mardi Gras Mambo, Mambo, Mambo
Down in New Orleans’
W wykonaniu ‚The Meters’
http://www.youtube.com/watch?v=v7hxqp2reVc
W tym samym nastroju ‚Iko Iko’ w w synchronizacji z Kotami.
http://www.youtube.com/watch?v=1UBr_Bm09jM&feature=related
Teraz doczytuję dokładniej. Ależ się , Also, pozwoliłaś skarcić 😉
Przecież Torlin w pierwszym dzisiejszym wpisie zadeklarował swoje „zawsze”. „Ja zawsze z pewnym niepokojem…”
Nawet się uśmiałam, w kontekście tej połajanki 🙂
Golonka z naleśnikami.
Golonkę zalewam solą do peklowania rozpuszczoną w piwie z dodatkami wg uznania, maceruję przez 3-4 tyg w torebce foliowej z eklerem. Płukanie, i gotowanie w ziołach z warzywami w małej ilości wody! Dodatkiem jest kapusta kiszona gotowana z boczkiem wędzonym. Naleśniki robię dla tych co nie lubią golonki.
Yurekphila,
a co Ty wrzucasz do tego piwa po uważaniu względem dodatków?
jak tlusty wtorek, to dzis carbonnade z kapusty po flamandzku, a czego tam nie ma?
a jak pachnie?
a jak smakuje?
dla ulatwienia dodam, ze kapusta jest czerwona
drugi dzien dochodzi i dosc, wieczorem sie podda,
dla szpanu ziemniaki obrane jak u jakiegos Ritza: siedmiokatnie:
http://picasaweb.google.fr/slawek1412/CarbonnadeDeChouxALaFlamande#5306400273667719330
yyc, te psiny coraz chudsze, ale za to jak tam ladnie,
Orca, koty mocno kicne na moj gust
szefa ASzysza wyraznie kryzys sie nie ima, dalej serwuje slodkosci
Alicjo,
yurekphila wrzuca eklera 😯 Nie wiem, czy takie ciastko z kremem po namoczeniu w piwie z golonką jeszcze się do czegoś nadaje 🙄
Każdy ma swój smak i wie co jego żołądek zaakceptuje. Fantazja i praktyka.
ugotowane z włoszczyzną (laur i ziele) golonki wyluzowałem
z miodu i sosu sojowego zrobiłem bejcę, którą je wysmarowałem
czubki (wyglądają jak wulkany) posmarowałem dodatkowo musztardą
po wierzchu oprószyłem świeżym pieprzem, gałką muszkatałową i czubricą
obok położyłem całe ząbki czosnku (z sierścią)
teraz wsunąłem to do piekrnika na 150st
…czekam 🙂
Witajcie
Wraz z wiosną, którą już widać w brunatnych kałużach topniejącego śniegu nadchodzi koniec „wielkiej smuty”. Niewiele mogę napisać bo grypa zaatakowała spojówki i jak korkociąg drażni zapuchnięty nos. Ale wkrótce wracam na blog – planuję pewną niespodziankę.
Pozdrawiam serdecznie-szczególnie starych znajomych, którzy niepokoili się moją nieobecnością
witaj Wojtku 🙂
jak to miło Cię widzieć
Wojtek – ta grypa to kara boska za to, żeś nas porzucił paskudo!
Pyra Ci to mówi (z maszyny Haneczki)
Już miałem wracać do domu(folwarku) jak Niechcicowa w „Nocach i Dniach” – taki marsz w błocie-nie wiem czy pamiętacie z filmu tę scenę. Ale popatrzyłem na dymy snujące się tuż przy ziemi, poczułem mgłę wilgotną. I dreszcz przeleciał mi po grzbiecie a wraz z nim myśl”Może ktoś mnie jeszcze pamięta?”. Fajnie, że napisaliście. To bardzo miłe. Wracam do herbaty z malinami, aspiryn i ciepłego wyra.
Pozdrawiam i spokojnej nocy
Wojtek, wyjatkowo serdeczne pozdro,
nie mow, ze grypa az tyle czasu zajela, korkociagow u nas dostatek, damy rade,
musze leciec
Oh, Wojtek 🙂 To jest typ, przez którego trafiłam na ten blog 😯 Zdrowiej chyżo, bo czekamy niecierpliwie!
Co Grodzienska, to nie Jas. Grodzienska to zbuntowany zabytek a Jas to wspólczesna mlodosc. My tam swoje wiemy.
Jak sie Marek pozbiera to Wam wszystkim da czadu. Z grubej rury.
Ciekawe co tez Gospodarz zarzadzi na Popielcowa Srode. Pewnie bedzie znowu jakas Wielka, Brytyjska konserwa.
A u mnie polskie sledzie. Calkiem zagraniczne a na dzisiejszy wieczór czerwone winko i cos na zab.
Pan Lulek
Niech żywi nie tracą nadziei!
Powrót Wojtka podtrzymuje wiarę w mądrość przysłowia.
Witaj w klubie dobrych ludzi!
Dzisiaj noc komety 😎 Jak te chmury wreszcie znikną, to zaczniemy wyglądać zielonego światła na południowym wschodzie. Tam są wprawdzie góry, ale może Lulin ma ambicje przelecieć trochę wyżej 😉
😯 😯
Nie pytajcie o tłumaczenie…. zdjęcia mówią za siebie 😯
http://www.culinaryschools.org/cuisine/10-disgusting-delicacies/
wojtek może to?
http://www.dobrametoda.com/EFT/artykuly/grypa.htm
Brzucho!
Juz na fali odwilzy konczacej zime mialam Cie zaczac lubiec z powrotem, a Ty o golonkach!!!
I jeszcze powiedz, ze podczas wiadomej nocy niektorzy jedli tez do golonki swiezo starty chrzan…
grrrrrrr!
Tak wiec nie lubie Cie nadal!
O!
Magdalena, jestes pewnie wiedzma?
jak mozna nie lubic chrzanu, a tym bardziej Brzucha?
moze to te koty? a kysz
jestem Slawku, jestem, a jak przyjdzie pierwsza pelnia wiosenna to bede czekac na Bal u Szatana…
a chrzan uwielbiam i moglabym codziennie
a Brzucha, hmmm, On juz tam wie 😉
Magdalena,
odpuść Brzuchu, obnosisz się z tym nielubieniem Brzucha od czasu Kurpiów… czyżby coś między Wami zaszło wtedy? 😯
Gadaj tu zaraz jak na spowiedzi!
A Wojtek to chyba tak nam na złość robi – wpadnie, sprawdzi, czy Go pamiętamy, pokokietuje i spada sobie znowu na dłuższy czas…
wyjasniam wiec, co nastepuje: grrrr oznacza w gwarze internetowej (przynajmniej na stronach, gdzie bywam), mruczenie aprobujace, takie kocie, w odroznieniu od wrrrr, czyli warczenia zdenerwowanego, psiego
Alicjo, wybacz, odechcialo mi sie juz mowic (tzn. obnosic sie) cokolwiek (z czymkolwiek)
uprzedzajac kolejne pytania: tak, jestem przewrazliwiona, a najbardziej na swoim punkcie
dobranoc wszystkim!
…e tam… a kto nie jest przewrażliwiony na swoim punkcie?!
A ja w swetrze w domu chodzę, to znaczy, nadojadło mi już zimno, chociaż termometr wskazuje 21C w chałupie.
Na obiad ryż i kurczak w kupnym sosie curry.
Pyra c.d.
Boziu, Boziu, z kim to się człowiek musi zadawać. Mimozy, osiki, kwiatki na śniegu co to „za wcześnie”, artystki, pisarze in spe i inne twory ulotne – a tu przaśnie : golonki z chrzanem, śledzie w oleju i kurki z wyłupionymi oczyskami.
Magdaleno, wiedzialem, ze wiem 🙂
to te koty, grrr
cos nie widac Jasinego traktora,
dla ciekawskich i Pana Lulka:
Jaś, a traktory
golonko wiedz mnie w przestworza chrzanowe mimoza dupsko swinskie tlukac, sledzika najsampierw zabezpieczywszy, przy oczach sie nie upieram, choc ich brak odbieram, jako slabodekoracyjny
sie chop chytnal
Jasio, Młody PaOLOre (następny odstępca choć skrzydła ma anielskie) i traktory też fotogeniczne i nasz Pan Lulek. Ha, rura Markowa była na stanowisku.
kurcze pieczone w pysk! – podobno to blog kulinarny 😀
To ja, PR, nie Miś. Miś mię się tu uwiecznił był pod nieobecność mą.
Zaraz wyprostuję…
O, i Pan Lulek jest 😉
do stu tysięcy przypalonych kotletów!
trafiłem do poczekalni. ratuuunku!
próbuję jeszcze raz wyprostować i cytuję sam siebie (sprzed 3 minut):
kurcze pieczone w pysk! – podobno to blog kulinarny 😀
To ja, PR, nie Miś. Miś mię się tu uwiecznił był pod nieobecność mą.
Zaraz wyprostuję?
No i co? Wyprostowało się?
i tym razem nie była to rura markowa (chociaż nikon) ale moja komóra za dziesięć eurodolarów
Dopuść kurpia do komputera to wszystko pozmienia 🙂
Pyro/Haneczko,
kto mi dał skrzydła?
aaa, już sobie przypomniałem 😉
chwilowo bardziej niż skrzydła to ja mam kupę (…) na głowie.
chyba coś nabredziłem z tą niemarkową rurą. markowa ci ona, bo son y erics son, tylko że nie rura, bo kształtem i wielkością sprzypomina raczej pudełko cygaretów.
buziaczki na dobranoc!
Pyra tu
PaOLOre – to wszystko przez Twoje milczenie i Pyra doszła do wniosku, że Marek zdjątka uskuteczniał. Trzeba było sprawozdawać na bieżąco, to bym się nie pomyliła.
Kurpiu Wędrowniczku,
wpuść z łaski swojej zdjątka z rury, przede wszystkim Lulka Pana Piromana 😀
Pyro kochana, zaprzedałem duszę diabłu, w związku z czym mam mniej wolnego czasu. Ale i tak Was lubię, nawet, gdy nic nie piszę 😉
PaOLOre – Pyra za Ciebie trzyma kciuki od ubiegłego lata. Ręka mi ścierpła od tego trzymania. Oby pomogło choć trochę
zapomnialem,
Alicjo, to mialo nas zniechecic?
wersji z Mongolii nie pojalem do konca, czym oni tego piesa wypchali?
to pewnie jak to oko, co go Piotr nie polknal, musialbym mocno chciec,
reszta mnie wydaje sie byc zupelnie do sprobowania, czasami z musztarda, ale to duperel,filmik z osmiornica mi zaimponowal, o fugu juz bylo, to kit na oczy i od dawna bajer w 95%, za pare tys.papierow talerz + dreszczyk, to tylko nabijanie portfla, a do tego to zielone jakies wyblakle
Sławku,
to z Mongolii, to jest koza wywrócona na lewą stronę. Robią to też ze świstakami, ale mniej chętnie, bo te miewają pchły, a te z kolei dżumę 😯
to w sumie raczej banal, swistak bardziej by mnie zaskoczyl, ale tez nie wiecej niz potrawka z jeza z Reunion, czyli wszytkko gra, oprocz pchel, reszta, to tylko kwestia przypraw
http://picasaweb.google.pl/Marek.Kulikowski/NowyFolder?authkey=zJcL4LwdwMQ#slideshow/5306484754313187954
Zdjęcia sympatyczne (bo i osoby na nich sympatyczne). Haneczka patrzyła z podziwem na Pana Lulka naleśnikowego. Mówi, że dwóch by nie zjadła. Teraz ona odprawia ablucje, a Pyra też już się żegna. Do jutra.
Brzucho (15:31) masz rację – modra kapusta i gęsi smalec- to jest to !!
Nemo – dziękuję jeszcze raz za przepis. Wydaje mi się ,że jeszcze nigdy nie jadłam tak smacznej kapusty. I teraz nie wiem co w tej recepturze było ważniejsze – smalec czy wino. A nalałam tego wina szczodrze.
I mimo to ,że najadłam się tą kapustą do syta i na zapas – z myślą o jutrzejrzym dniu – to gdyby tak Pan Lulek odstąpił mi teraz jednego naleśnika, to bym go zżarła w sekundę.
Dobrej , spokojej nocy blogowa załogo.Dobranoc.
Panie Piotrze,
…nie ma nic lepszego, niż sałatka z wędzonej NA ZIMNO makreli przyprawiona różnościami smakowymi (m.in. korniszonami i cebulą) i oczywiście oliwą, albo olejem. Zależy co się znajdzie w szafce.
*
Chyba że ugotowana w piwie (łomżyńskie polecam, ‚czarne’ w butelkach 0.33 bo jest aromatyczne) golonka przyprawiona solą, połamanym liściem laurowym, pogniecionym zielem angielskim, pieprzem i odrobiną miodu.Można dać goździk, ale niekoniecznie.
A najbardziej soki żołądkowe mi ‚ruszają’, jak dobieram się do golonki ‚z wierzchu’, tam gdzie jest skóra i tłuszczyk. Chyba nawet za chwilę, o podłej porze pójdę i odgrzeję sobie kawałek. Bo lubię mieć zapas dobrości.