Zgadnij co gotujemy?(118)
Na ekranach Europy święci triumfy film „Gomorra” nakręcony na podstawie książki neapolitańskiego reportera Roberta Saviano. Przeczytałem tę książkę parę tygodni temu i do dziś nie mogę się otrząsnąć z atmosfery strachu, jaki wywołała ta lektura. Zwłaszcza, że znam opisywane okolice i nigdy się nie zastanawiałem podróżując po Kampanii nad tym kto jest właścicielem hotelu, w którym mieszkam czy trattorii, w której jem. Nie patrzyłem też podejrzliwie na chłopaków pędzących skuterami przed, za i obok mojego auta. A teraz… Bać się nie będę, bo turyści i dla camorry są dojną (a więc świętą) krową. Ale czy serek z firmy Parmalat będzie mi smakował tak samo? Sądzę, że i Was zainteresuje ten temat, zwłaszcza, że jest on związany i z naszą tematyką kulinarną. Dziś więc nagrodą w quizie będzie książka Roberto Saviano „Gomorra”. Trzeba tylko odpowiedzieć na trzy pytania:
1 – Na stokach Wezuwiusza są liczne winnice. Wina tutejsze mają status DOC Vesuvio i wielu miłośników nie tylko w Kampanii. Jaki szczep króluje w tych winnicach?
2 – Jak nazywa się sardyński chlebek przypominający wygladem macę lub polskie podpłomyki?
3 – Na weneckiej lagunie jest wiele wysp i wysepek. Dwie z nich – Murano i Burano – słyną nie tylko z doskonałej kuchni ale także z charakterystycznych wyrobów tamtejszych rzemieślników-artystów. O jakie wyroby chodzi?
Kto zna odpowiedzi na wszystkie trzy pytania i chce mieć książkę Saviano niech spieszy do komputera i wysyła list na adres internet@polityka.com.pl Jak wiadomo kto pierwszy ten lepszy!
Komentarze
Wino, o którym pisze Gospodarz jest sprzedawane na szklanki m.in. ze straganów usadowionych wokół krateru. Bywałem we Włoszech praktycznie co roku przez wiele lat. Była jednak kilkuletnia przerwa stanu wojennego. Na Wezuwiuszu byliśmy całą rodzinką po tej przerwie w 1987. Zdumiało mnie wtedy, gdy na straganie przeczytałem cenę czegoś, co było opisane jako „Kubek czerwonego wina” – dokładnie, po polsku. Później przyzwyczaiłem się, że liczba polskich pielgrzymek była dostatecznie duża, żeby polski język w miejscach turystycznych miał miejsce należne.
A na Burano każdy dom jest pomalowany na inny jaskrawy kolor: różowy, żółty, niebieski, zielony, bordowy. Pięknie odbijają się te domy w wodzie.
Jak zwykle ostatnio, skopałem konkurs z pośpiechu. Aż wstyd.
Na wyspach laguny są piekne kościoły. Najsłynniejszy oczywiście na Torcello, ale i ten na Murano jest bardzo interesujący. Pojedyńcze przejazdy vapoeretto są dość drogie, ale kupując bilet całodzienny na całą lagune można zwiedzić wiele wysp, albo zrobić wycieczkę do Chioggi linią kombinowaną autobusowo-vaporettową m. in. przez Lido
Dzien dobry!
o konkursie jak zwykle nie mam zielonego pojecia, tylko raz mi sie udalo cos wyslac i wygrac.
Wrozb chinskich czy jakichkolwiek innych chyba nie chce slyszec, ja chce wrozbe/zaklecie/cokolwiek, ze moja Mama bedzie zdrowa.
Morag, Ty jestes jak czarodziejka :), moze jakies dobre mysli w strone Polski wyslesz 🙂
Nemo: czy ta opowiesc o wizycie u wrozki miala sie mnie tyczyc? – meza nie mam (juz), nowego nie potrzebuje… 🙂
Dzień dobry Szampaństwu.
Hej, Magdalena – cuda się zdarzają. Posyłam najlepsze myśli. A Ty zaglądaj częściej, życzliwa Banda się przydaje do podtrzymania na duchu, trzymania kciuków, wysyłania odpowiednich fluidów.
Ja tez bywalem we Wloszech praktycznie co roku przed wielu laty Stanislawie. I za zadnego czorta nie moglem sie przyzwyczaic do napisu w jezyku polskim > prosze nie wrzucac podpasek do WC < wiec zaczalem szukac ustronniejszych miejsc. Tym sposobem docieralem na cmentarze. Najwieksze wrazenie zrobil ma mnie ten w Mediolanie, na ktorym to mozna bylo rzucic okiem na mauzolemu obeliski i pomniki. To wszystko wykonane tak jakby mialo toto przetrwac wiecznosc. Niewiele familii zblaznilo sie polerowanym granitem. Nie przypuszczam by tamtejsze miedziane ozdoby pochodzily z tasmowej produkcji. Wydaje mi sie ze z mediolanskim moze konkurowac tylko ten w Genuii.
A wiecie w jakiej konkurencji 😐 ? Prawde klepiac nigdy o takiej nie slyszalem, ale to wcale nie oznacza ze takiej nima. Jaka? Konkurencja erotycznych posagow 😆
Przede wszystkim postacie kobiet wyrazajace emocje sa bardzo interesujace. Nie dziwie sie, ze niektore osoby moga miec problemy by sie opanowac 😉
Magdaleno,
dołączam do Alicji i posyłam Ci dobre myśli, bo w życiu jest jak jest i zaklęcia na niewiele się zdają, ale świadomość, że ktoś o nas życzliwie myśli, bardzo podnosi na duchu 🙂
Opowiastka o wróżce nie była adresowana do nikogo, ale skoro poczułaś się adresatką, to nie musisz zdradzać szczegółów. Zakładam, że byłaś niewinna 😉
Nasza wczorajsza zabawa w chiński horoskop nie przewidywała wróżb na ten rok, tylko podkreślenie naszego pozytywnego potencjału, a to zawsze się przyda 😉
Na konkurs niestety zaspałam ;( Okolice Wezuwiusza znam nieźle, mam nawet stamtąd kota, którego nieustraszony charakter i brak lęku przed hałasem jest chyba symptomatyczny dla tego regionu 😉
Murano i Burano to bardzo ciekawe wysepki, zwłaszcza jeśli poświęcić im trochę więcej czasu. Na Torcello byłam na szczycie dzwonnicy w samo południe, kiedy dzwon wybija godzinę 12, a cała wieża drży w posadach… Och, ja chcę znowu do Wenecji!
Stanisław ma rację z całodziennym biletem na statki, dobrze jest też kupić bilet obejmujący większość muzeów, również te na wyspach.
Napisu o podpaskach nie spotkałem, ale to może dlatego, że poza Sycylią nie nocowałem w hotelach tylko w apartamentach lub na campingach. Cmentarze rzeczywiście bywają bardzo piękne. Mnie szczególnie spodobał się polski cmentarz wojskowy w Loreto. Tak bardzo się różni od tego na Monte Cassino. Cały w zieleni i kwiatach.
W czasach, gdy często jeździliśmy do Włoch, wszystkie muzea weneckie poza Pałacem Dożów i kościołem San Zaccharia. Nie mam pewności co do Szkoły św Rocha (bardzo wazne obrazy Tintoretta) i San Giorgio Maggiore (też Tintoretto). Wiekszość kościołów była za darmo, muzea darmo z karnecikiem kupowanym na granicy za 500 – 800 lirów (co roku trochę drożało). Teraz trudno znaleźć kościół, do którego można wejść nie płacąc 5-8 eur i więcej. Ale warto.
Jakby kto szukał chlebów sardyńskich, to są tutaj:
http://www.isolasarda.com/pane.htm
A tu są wszystkie muzea, galerie i szkoły Wenecji:
http://www.venezia.net/venezia/musei.htm
Bardzo lubię galerię Peggy Guggenheim. Jak tam byłam ostatnio, to akurat wystawiali dorobek szwajcarskiego malarza Giovanni Segantini.
Dzień dobry. Młodsza właśnie poleciała do roboty, Marek zameldował, że on jutro z rurą do Sławka, a wino z Wezuwiusza dzięki Dziecku mam w barku. Została jedna butelka, bo druga wypita. To, co zostało, jest białe.
Magdaleno – Pyra też trzyma kciuki i śle dobre myśli.
Wczoraj byłem zajęty prażeniem butelek, a potem sypaniem suchego ekstraktu słodoweg (po 5 g mniej więcej na butelke 0,5 l) i nalewaniem uwarzonego piwa do butelek. Z oszczędności prażyłem butelki od 23 (tani prąd), a trzeba to robić przez 1,5 h od momentu osiagnięcia właściwej temperatury. W piekarniku jednorazowo da się upchać połowę butelek. Rozlewać trzeba powoli, żeby ograniczyć ilość piany. Skończyłem o 4 rano, a trzeba było zdążyć do Gdańska przed konkursem. Oczywiście żartuję, i tak rozpoczynam pracę o 7:45. Wydaje się, że piwo wyszło całkiem dobrze, chociaż, jak zwykle, trochę mętne. Tym razem zestaw Bavarian Lager przygotowany przez firme australijską Coopers. Wcześniej korzystałem z produktów angielskiej firmy Muntons.
Nie przepadam za cmentarzami wojskowymi. Sa one dla mnie zbyt malo wyraziste. Natomiast te o ktorych wspomnialem pobudzaja fantazje. Spogladasz na koscista sylwetke ktora to od biodra az po stopy przytulona jest jedynie skrzydelkami. Nie sadze by byla to szczesliwa egzystencja przy aniolkach 😉
nie zartuje
Johnny, właśnie dlatego tak lubię, jeżeli można sie tak wyrazić, cmentarz w Loretto, że nie przypomina on cmentarza wojskowego, chociaz nim jest.
strona muzeów weneckich rzeczywiście dość wyczerpująca (w sensie kompletności). Brakuje juz tylko kilkunastu najwazniejszych kościołów z dziełami wielkich mistrzów.
Tu jest jeden z ważniejszych. Santa Maria Gloriosa dei Frari z Tycjanem:
http://www.basilicadeifrari.it/italiano/basilica_dei_frari_pittura.html
wiesz co Stanislawie?
wystarczy jak pomysle iz leza tam ludzie, ktorych koniec Vita nie byl wypelniony tak jak chcieli, to robi mi sie przykro 🙁
Tak, to wazny kościół, teraz właściwie muzeum, bo za wejście się płaci. Kiedyś wystarczało wrzucać monety, żeby oświetlić to, co się chciało w danym momencie obejrzeć. Ubodzy turyści z Polski na ogół czekali aż ktoś wrzuci, co może nie było eleganckie. Czasami sie dorzucałem przedłużając oświetlenie. Kiedys w Asyżu zakonnik oprowadzający nas po dolnym kościele sam wrzucał monety do kolejnych automatów, po czym je otwierał i wyciągał to, co wrzucił.
Cmentarze nasuwają różne refleksje, to zrozumiałe. Ale to nie jest tak, że na cmentarzach wojskowych leżą ludzie, których życie kończyło się wbrew ich planom, a na innych rzecz się ma odmiennie. Dla żołnierzy walczących we Włoszech ta walka wydawała się mieć sens, a oddabnie życia za ojczyznę wydawało się najwiekszym szczęściem. Oczywiście dla niektórych tylko, ale sa dowody, że takich nie brakowało. Dopiero potem okazało się, jak bezsensowne były te ofiary. I to na pewno może wywołać uczucie przykrości. Ale patrząc na groby wojskowe we Włoszech z gwiazda Dawida (jak dużo!) albo z wersetami koranu (trochę) robi mi sie przykro z innego powodu. Z tego, że tak słabo pamietamy te ofiary. Na cmentarzach w Mediolanie też leżą ludzie, których życie kończyło się zupełnie inaczej niż to kiedyś wymażyli.
Nemo, wrozko z gor, na pl. masz maila.
Morag,
Open Finance to Ty? 😯 Nic innego nie ma 🙁
A w wojsku naważniejsze jest, by trafić na demokratycznego i humanitarnego sierżanta:
http://www.youtube.com/watch?v=nLJ8ILIE780&NR=1
O cmentarzach wojennych nie będę pisać, bo dla mnie są podwójnie przygnębiające 🙁
Wyslalam jescze raz ale jak wicielo to nic trudno.
1215. Piekna data, chyba Magna Carta, o ile dobrze pamietam. A ja zwiedzałem polskie cmantarze wojskowe we Włoszech między innymi z nadzieja, że może znajde tam stryja, który w pierwszej fali wywózek z Wilna został zabrany w wieku 17 lat. Jednak wszelki ślad zaginął. Pewnie zginął gdzieś w GUŁagu. Chyba jedynym powodem, że padło na niego, mogło być harcerstwo.
Magdaleno oczywiscie, ze nawoluje universum o wsparcie dla Twojej mamy i Ciebie, same dobre mysli, moze nie bedzie tak zle.
Magdaleno, ostatnio dużo wagarowałem i przeoczyłem Twoje problemy. Jeżeli wsparcie dobrych mysli jest Ci potrzebne, chętnie je emituję.
baca <— mam taki piękny kod, nadałby się do Owczarkowej Budy 😉
O czym wy chłopcy rozmawiacie od samego świtu mojego? 😯
U mnie spadło już z 10 cm śniegu i ma sypać cały dzień. Ta zima zaczyna mi przypominać ubiegłoroczną, snieg spadł pod koniec listopada i stajał w połowie kwietnia. Teraz też – jak w grudniu spadł, tak tylko dosypuje i dosypuje. I mrozi.
Global warming 😯
Morag,
teraz są dwa, dziękuję. Wygląda na to, że ta sieć wcale nie jest taka szybka 🙁 W międzyczasie skoczyłam rowerkiem po jaja, bo obiad dziś trochę później, robię mielone, a w lodówce pustki 🙁 Właśnie Osobisty się pojawił, głodny 😯
Oj tak Alicjo – global warming! Powoli przeistaczam sie w zmieta wilgotna szmatke. Wczoraj 38, dzisjaj 41, a na nastepne dni zapowiadaja w przyblizeniu: 42-43. Co przy bezchmurnym niebie daje wypadkowa w sloncu duzo wieksza. Ponoc takie temperatury zanotowano sto lat temu. Obecnie powtorka z rozrywki.
Po pracy pojechalismy na plaze – tlumy. Woda jak w miednicy. I oczywiscie ciepla. Zachod slonca wspanialy lecz nie zrekompensowal braku swiezej morskiej bryzy.
Ide sie wyzac.
Pozdrowiatka od zwierzatka
Echidna
A w Wenecji otrzymapam przepiekny prezent – wykonany przez artyste z Murano.
to bylam ja a nie to cos
E.
Nemo, cos mnie zaniepokoiło w Bazylice dei Frari. Jest tam zakładka poświęcona rzeźbie, a nie widzę św. Jana Chrzciciela Donatella. Dzieło zaskakujące, tak różne od większości rzeźb tego artysty, wręcz archaizujące. Czy gdzieś te rzeźbę przenieśli?
A moze jakiś kornik św. Jana zaatakował? Byłoby nie do odżałowania.
Stanisławie,
nie nerwujsia, tu go masz:
http://www.scultura-italiana.com/Galleria/Donatello/imagepages/image74.html
J23 znowu nadaje 🙂
Masz tam z resztą dzieła wszystkie Donatella. Obszarpana Magdalena jest też niczego sobie 😉
Alicję zasypuje i mrozi, Echidnę przypieka, a Pyra oddychała dopiero co rześkim powietrzem ok zera – bezwietrznie, chmury wysoko, wielkie,słoneczne okna w chmurach, na trawnikach cieniutka warstewka szronu. Ptaki zaczynają gniazdowanie. Może jeszcze i posypie i przymrozi, ale ogólnie idzie ku wiośnie. Obiad dzisiaj bez wysiłku, bo wątróbki – są teraz raz w tygodniu z uwagi na piesa. Mam gotową czerwoną kapustę w lodówce, cebulka się soli na desce, obiad może być w 10 minut. I na jutro obiad gotowy, bo zamroziłam kilka mielonych kotletów, w pojemniku pikatny sos od nadziewanej papryki, wystarczy zrobić kopytka i dać talerzyk marynat.
Na piątek w planie placki ziemniaczane. W sobotę znów trochę gotowania i pieczenia, bo chcę upiec czekoladowy placek Nemo z kompotowymi wiśniami.
cześć Bando
zjadłem tosty (tost żytni, szynka, ser, jajo sadzone)
bo wiadomo przecież, że jestem od jaj uzależniony
na obiad grochówka z przedwczoraj
muszę wyczyścić lodówkę, bo znowu ruszam w małą podróż
tym razem do Tarnowskich Gór
a tam Wieczór Trzech Kucharzy
(kucharzy będzie więcej, ale pierwszy wieczór wypadł w Trzech Króli
i tak już zostało, choć data się przesunęła)
potem do Istebnej – obżarstwa część dalsza
muszę poznać wytwórców serów wołomińskich i klaganych
może na chwilę do Żywca na szklaneczkę Brackiego
i jeszcze Kraków w planie, na krótko
Brzucho,
to nie schudniesz, nie ma szans 😉 Chyba żebyś rowerkiem na to tournee…
Pyro,
jak Ci wyszła ta kapusta?
Mój kod: bida 😯
nemo!
schudłem już 200 gram!
..w dwa tygodnie 🙂
Nemo, dziekuje. Zapomniałem o tej Magdalenie, a w samej rzeczy ma sporo wspólnego ze św. Janem. Na razie pozdrawiam wszystkich i żegnam, bo troche roboty wymagającej większej koncentracji.
Brzucho,
tak trzymać, niezle Ci to chudnięcie idzie 😉
Przyjemnej podróży!
Brzucho odchudza się metodą mojej Ryby, kiedy jeszcze Rybką była. Otóż kiedy już dzieciątko opchnęło drugą parówkę kolacyjną albo inną słuszną porcyjkę, oznajmiało dramatycznie : „Od jutra się odchudzam”. I tak mniej więcej 3 razy w tygodniu. Pyra już po obiedzie, teraz je Radzio. A ja wyruszam w kolejny rejspo knajpach dawnego Lwowa. Boże Ty mój! Moczymordy to były rzetelne – pan Kasprowicz zachodził w porze obiadowej do Szkockiej i opuszczał ją ok 2 w nocy. Goniec redakcyjny przybiegał tam po podpisy p.Redaktora i po teksty do drukarni. Redaktor zamawiał butelkę koniaku i wypijał sobie, a jeżeli w któryś dzień „nie zdużał”, to mu kelner odstawiał na półkę do drugiego dnia. A nie była to jedyna knajpa, w której bywał Jak kończyły się pieniądze liczne grono kolegów towarzyszyło Redaktorowi do Wydawcy po zaliczkę./ Dobra, Kasprowicz nie miał w domu żony, bo go rzuciła. Inni wszakże żony mieli, a zupełnie nie wiadomo kiedy i jakim sposobem dzieci się dorobili, kiedy dzień im mijał na wędrówce od pokoju śniadań, przez cukiernię, kawiarnię, restaurację prawie do następnego rana! Najtańsze śniadanie studenckie to kieliszek wódki, kiełbasa na widelcu i małe piwo – chleb bez ograniczeń. Widać bez wódki nie dało się zjeść i tak do rana! Knajpy zastępowały męskie kluby. Panowie jedli i pili, czytali gazety i zawzięcie dyskutowali, grali w domino, szchy i bilard i znów pili i dyskutowali. I jak się ta ck Monarchia nie miała rozlecieć?
Brzucho,
tylko nie przesadzaj z samozaparciem i wytrwałością, bo w tym tempie to za 10 lat będziesz ważył 52 kg mniej, a za 20 – znikniesz 😯
Brucho na zaparcia stosuj herbatę rumiankową 🙂
Alicjo
góra
_________________________
jasny fiolet bądź lila róż itd…
zloty
zielonkawy
zloty
jasny fiolet bądź lila róż
zloty
zielonkawy
zloty
_________________________
dół ->
paski dwu centymetrowe w formie fali, przy łączeniu najlepiej będzie jak kolory przenikają przez siebie
najlepiej by było, gdyby kolory były zmatowane, jeśli nie, to niech będą jaskrawe takie
obwód lepetyny 62cm i nie ma już co liczyć na to by się powiększył 🙁
od ucha przez czubek do następnego ucha 36cm
nie spieszy mi się, jak otrzymam na poczatku kwietnia to i tak będę cieszył się ze mam na wielkanocny wypad do ciepłych krajów
jak cos niejasne -> pytaj
Pyro,
może te kiełbasy były tak podłej jakości, że wódka była potrzebna do dezynfekcji? 😉
Alicjo!
Bardzo mi ciepło i … „twarzowo” w szaliczku! Piękny! Pięknie dziękuję! 🙂
Nemo – ależ nie. Kiełbasa była najlepszego wytwórcy i świeżutka. To rys kuilturowy. Wódka, koniaki, nalewki, rumy, wina i hektolitry piwa towarzyszyły tym panom normalnie, na codzień. Jeden z bywalców wypijał np 18 piw co wieczór, inny, prof politechniki pił z umiarem – wódka i piwo do śniadania, likier do kawy przedpołudniowej,l wino do obiadu i likier do deseru. rum i arak do podwieczorku, wieczorem 3-4 piwa i kilka kieliaszków koniaku.Mówię przecież, że moczymordy jak stąd = do Władywostoka.
andrzeju.jerzy
cieszę się, że Ci twarzowo, to była jedyna „miętka” wełna (chomąta przecież nie mogłam robić!) na moim składzie i kolory jak widzisz. W każdym razie nie różowe 😉
Johnny
Zanotowawszy. W ciepłe kraje jak nic się przyda 😉
Zjadlo komentarz, Smacznego. Dotyczyl stanu nauki i korelacji pomiedzy spozyciem wiadomych napoi a pojemnoscia szarych komórek
Pan Lulek
Panie Lulku,
ŁotrPress też człowiek, musi się pożywić, a gdzie lepiej, jak nie na blogu kulinarnym ? 😉
Magdaleno, trzymam kciuki, żeby wszystko było OK. Trochę wiem, co czujesz też codziennie się zmagam z chorobą mojej Mamy.
Andrzeju Jerzy czy możesz zaprezentować ogółowi to cenne dzieło? 🙂
Alicjo, dziecko donosilo telefonicznie, ze nachodzil nas w domu listonosz ale zostawil talko kartke i ja bede musiala jutro z nim latac, wiec poczta jednak dziala w dobie balaganu i globalizacji
Nie mógł dziecku zostawić przesyłki?! Co za głupek… 🙄
porzadek musi byc….
ale oczekiwanie jest przyjemne
Już ciemno za oknami. Przepraszam, że tak późno się odzywam ale byłem na wsi. Przywiozłem jajka od kur wolnochodzących i kartofle z piwnicy sąsiada. Lody na Wiśle i Narwi puściły ale jeszcze tu i ówdzie leży tafla na której siedzą na krzesełkach samobójcy udający wędkarzy.
Ale do rzeczy. Mimo okrzyków Stanisława, że coś pokręcił to on jest właścicielem książki Saviano. „Gomorra” już wędruje nad morze.
Odpowiedzi przyszło bardzo dużo ale sporo niepełnych. Najwięcej pomyłek było przy odpowiedzi na pierwsze pytanie. Podawano nazwy win zamiast winorośli. Reszta była znacznie prostsza. Gratulacje dla Stanisława.
I szykujcie się na następny quiz. Nagrodę mam wspaniałą!
Dziękuję, bardzo sie cieszę. Rzeczywiście pytanie było podchwytliwe, bo Vesuviio to jest apelacja, ale wino nazywa sie Lacryma Christi i jest zarówno białe jak i czerwone.
Ludzie, co to się dzieje. Możny niegdyś ród ostępuje wojeództwo lubelskiemu Kozłowkę za 17 mln złotych, Poznań dogadał się z MK, że ministerstwo odda miastu ratusz poznański, a w zamian miasto wyremontuje Muzeum Instrumentów Muzycznych. Tu chce zaznaczyć, że w Ratuszu też siedzi muzeum i chyba nigdzie się nie przeniesie, bo to Muzeum m.Poznania. To nie rozumiem po co odbierać MK – przecież by budynku B.Quadro nie sprzedawał. A w ogóle sytuacja prawno – właścicielska jest niesłychanie skomplikowana. Budynek, w którym Pyra spędziła 3/4 zawodowego życia, czyli Dom Żołnierza był dwukrotnie zbudowany ze składek Wielkopolan – pierwszy raz oddany do użytku w marcu 1939r, po raz drugi odbudowany też składkowo w 1950 po zniszczeniu kompletnym w czasie wojny. Dzisiaj właścicielem budynku nie są Wielkopolanie, którzy dwa razy budowali, ani wojsko, któremu dwukrotnie :naród ofiarował”, tylko Liga Obrony Kraju z siedzibą w Warszawie i Poznaniakom nic do wykorzystania budynku. Jeszcze gorzej mają się sprawy z wielkimi fundacjami – kórnicką, Raczyńskich, Mycielskich, gdyby chcieć to uporządkować, to by trzy pokolenia prawników miały co robić.
Stanisławie, gratulacje. Pyra wiedziona resztkami przyzwoitości nie poleciała do barku czytać etykiety. Czerwone recenzowałam kilka tygodni temu, białego na razie nie ruszam.
W latach 50-tych wielkopolanie zrzucili sie na dom zolnierza.??
Jakiego, radzieckiego? I pewnie dobrowolnie? Chyba tak samo „dobrowolnie” jak sie skladali na odbudowe stolicy.
Ale dalbym plame. Zamiast na temat Vesuwiusza zaczalem pisac o wyprawie z Taorminy na wierzcholek Etny. Oczywiscie, ze nie wetnie bo przeciez glupot nie wcina.
Od nowa zimowy ale nie zawiany
Pan Lulek
Tak się zezłościłam na Calgarczyka, że napisałam zły kod i wcięło. Nic to napiszę jeszcze raz.
YYC Nie znasz nas, Kotku. Komitet społeczny odbudowy powstał już w 46-tym Częściowo byli tam ci, którzy byli w pierwszym, tym który zbudował Dom (m.in abp Hlond) Byliśmy bardzo dumni z tego domu – propjekt Czserniewskiego, ludzie dawali pieniądze, pracę , materiały. Jedna firma drzewna (jeszcze prywatna) ofiarowała wszystkie parkiety dębowe. W czasie wojny w naszym pięknym i nowoczesnym DŻ zagnieździło się Gewstapo – urząd i areszt śledczy No i dlatego został zburzony do poziomu gruntu. Ta odbudowa to była nasza odpowiedź. A wojsko miało i ma trochę durni w szeregach. Czerniewski we wspomnieniach pisze, ż przed wojną musiał 2 tygodnie tłumaczyć oficerowi łącznikowemu przy Komitecie Społecznym, że budynku nie budują z dziurą na całą wysokość, tylko jest to szpara dylatacyjna, bo rozczłonkowane założenie ma różne sposoby fundamentowania i różny grunt pod fundamentami. Ni diabła niczego nie rozumiał i chciał aresztować wykonawców. Po wojnie cała zabawa zaczęła się jeszcze raz. Widać ustrój nie ma tu nic do rzeczy.
Obejrzałem w spokoju nemo linaka z 13:26 i dalej pozostaje przy swoim. Jakoś mi bliżej do aniołków, a szczególnie jednego z hawańskiego cmentarza:
http://picasaweb.google.de/arkadiusalbum/DwaAniolki#5296334829814691218
Panie Lulku.
Pańska diabelska zaraza ponownie w uzytku 🙄
👿 I jeszcze jedno. Niech no ja tylko dorwę tego korbola /J23/ w moje dłonie. To wycisnę z niego ostatnią krople. Nie może być za ciepło, może być tylko za zimno. Paniała 😛
Dom Żolnierza w Poznaniu, to są wspomnienia! Pierwsze oglądanie Księżniczki Czardasza, ale także Karin Stanek i Czerwono Czarni!
Ech, kiedy to było … 😉
Dziękuje Pyrze za gratulacje. Wino nie jest rewelacyjne, ale przy kraterze smakuje doskonale. Co do składek, nie byłbym tak kategoryczny. Składali się i dobrowolnie na odbudowę Warszawy i inne rzeczy. Sam sie składałem z kieszonkowego kilkulatka. Rodzice byli anty, ale dziecka do stolicy nie zniechęcali i słusznie. A sam chodziłem do domu żołnierza i to właśnie radzieckiego – do kina. Wojnę i pokój tam obejrzałem w rosyjskiej wersji językowej. Może ktoś powie, że to już pachnie zdradą narodową, ale ja się na takie rzeczy pukam w czoło, choć naprawdę byłem anty i jako mniej niż 10-latek rozrzucałem własnoręcznie napisane ulotki o treści „Komunizm – Twój wróg”. Można się teraz z tego śmiać, ale w razie czego rodzice mogli to poważnie odpokutować.
Pisalas lata 50-te. Rok 1946 a lata 50-te to zupelnie odmienna sytuacja polityczna. W 46 premierem byl Mikolajczyk w latach 50 panowal najgorszy okres polskiego terroru stalinowskiego i nie wierze, ze narod dobrowolnie by sie skladal na ludowe wojsko, ot tyle.
I dobrowolnie sie skladales na budowe tego domu zolnierza radzieckeigo Stanislawie? Co ma twoje chodzenie do kina z tym o czym pisala Pyra i ja, przyznam, ze nie mam pojecia.
yyc!
Byłeś już wtedy na świecie, czy tylko słyszałeś i przypuszczasz?
Najwiecej skladali sie robotnicy i w ogole wszyscy pracujacy, ktorym sciagano z pensji na SFOS, dobrowolnie oczywiscie. Wlasne miasta lezaly w gruzach ale oni jezdzili, dobrowolnie ma sie rozumiec odbudowac Warszawe.
Nie bylo mnie na swiecie jak Hitler mial wladze, wiec zakladam ze caly ten zgielk o wojnie i holokauscie to brednia. Nie bylo mnie tez na swiecie w styczniu 1861 roku wiec powstanie to tez pewnie wymysl jaki nam w szkolach wciskali. Mialem ledwie 4 lata jak Rosjanie sputnik wyslali w powietrze, mysle wiec ze to propaganda.
😆 oczywiście ze należy się z tego śmiać 😆 i to jak 😆 Stachu czyż ty czapki zimową porą na łepetynę nie wkładał? 🙁
to jest to
http://www.youtube.com/watch?v=H8kcPR0_tZk
yyc!
No już teraz rozumiem! 😉
No tak, sputnik, potem biedna Łajka 🙁 Biełka i Striełka, a w końcu Gagarin 😉 W mojej okolicy był polski Dom Oficera, najbliższy ruski był we Frankfurcie nad Odrą albo w Legnicy. Wszystkie w poniemieckich budynkach.
Od razu sie dowcip o blizniakach przypomina…)
o blizniakach w CCCP znaczy sie..
mata kryzys?
http://de.youtube.com/watch?v=CjNVamwJw7M&feature=related
Wychowankom IPN-u dedykuję dowcip z okresu stanu wojennego :
„Które polskie miasta kolaborują z WRON?
To proste = Wilno, Lwów i Poznań.”
morąg – 🙂
Nie chcę być czepialska, Gospodarzu, ale dzisiaj nie było odpowiedzi przy pytaniach, więc może teraz? 😉 A może to Stanisław powinien opublikować prawidlowe odpowiedzi? Gratulacje, Stanisławie. 🙂
Echidno, czy z Ciebie kapie tak, jak z tych na kortach?
A Johnny ma (prawie) rację. (Prawie) nigdy nie jest za gorąco. Za to za zimno przez większą część roku 🙁
Pyro, nie pojmuję jak oni mogli tyle pić 😯 Nie rozumiem też, gdzie im się mieściło to, co jedli 😯 Z ciekawości, co wykładał wspomniany profesor politechniki?
Bardzo proszę:
lacryma christi
carta da musica czyli pane carasau
koronki i szkło
Haneczko – zaraz wraca Młodsza i nici z pisania. Jutro naklepię więcej i o matematykach
Hm! Lacryma Christi to wino, czy szczep?
Bóg płakał nad skrawkiem nieba skradzionego przez Lucyfera w Zatoce Neapolitańskiej, a z łez, które spadły na ziemię zrodziła się Lacryma Christi. Serwować do grillowanych ryb, risotta i makaronów z owocami morza, doskonałe do przystawek.
Pyro, naklep czy masz juz telefon na chodzie.
Haneczko!
Telefon ma dzwonić, a nie chodzić 😯
Zasypuje mnie. Jasna dupa! Wystarczy!
Szczepy winogron na Wezuwiuszu:
Lacryma Christi bianco:
Coda di Volpe/Verdeca min. 80%
Falanghina/Greco max. 20%
Lacryma Christi rosso:
Piedirosso/Sciascinoso min. 80%
Aglianico max. 20%
Chyba tak szybko nie będę babciować. Synową właśnie przyjęli na dokształy. Minimum 2 lata z głowy, ciekawam, jak pogodzi programowanie ze studiami, chociaż zawsze jest wyjście, bo jak nie poradzi, to moze z pracy zrezygnować. Tylko praca niezła, dobrze płatna i wykonuje ja praktycznie via komputer, do firmy zagląda czasami. Marzenie wielu.
„I got accepted into grad school at University of Toronto 🙂
Just found out today!
Jen.”
OK!
Miało być *dokształty
Studia – filozofia (+ informatyka i biznes – oba po roku), to ona ma, ale chodzi o stopień wyżej.
O i będzie to master degree – information science.
Tera tłumaczcie 🙄
nemo ale Ty mi zawsze namacisz. Wynika z tego co piszesz ze lacrima christi to nazwa wina a nie winogron (szepow). Czy tez czegos nie widze?
I co pili pompejanie zanim ich szlag trafil?
Mialo byc namieszasz a wyszlo namacisz nie bardzo wiem dlaczego..))
yyc,
to wino naprawdę nazywa się Lacryma a nie Lacrima, nie pytaj, dlaczego, bo nie wiem 🙄 Ale resztę zrozumiałeś dobrze 😉 W Casa Centenaria w Pompejach jest fresk przedstawiający Bachusa na Wezuwiuszu, a winnice w tej okolicy były opisywane w czasach rzymskich, można więc przypuszczać, że rosły tam podobne odmiany jak dzisiaj 😉
Lacryma Christi to nazwa wina. Nemo podała rygor DOC.
Turyści jak pili, tak i piją coś co bym raczej nazwał Piscia Luciferi.
Pozdrawiam
zlewkrwi
yyc,
Pliniusz Starszy, który zginął podczas wybuchu Wezuwiusza w 79r. (jego śmierć w listach do Zacyta opisał Pliniusz Młodszy, adoptowany syn Starszego) opisywał winogrona rosnące na zboczach wulkanu jako przypominające lisi ogon, Coda di Volpe.
Zlewie,
jak turyście smakuje, to niech turysta pije 😉 Albo niech pójdzie do sklepu i kupi za 7-10 euro butelkę DOC i się delektuje, najlepiej w ruinach Pompei albo w Pozzuoli 😉
Lacryma to łza po łacinie, lacrima – bardziej po włosku
lacrima napisalem bo nie sprawdzilem jak piszecie tylko tak z pamieci a wina nie znam. Czyli odpowiedzi prawidlowe sa tak nie do konca prawidlowe 🙂 by wynikalo. Teraz rozumiem wachania Stanislawa.
Tacyta 🙄
Co tata cyta? Cytaty z Tacyta 😉
Porządny producent podaje zawsze nazwy szczepów np.
Qualität: Lacryma Christi del Vesuvio D.O.C.
Erzeuger: Feudi di San Gregorio, Campania
Jahrgang: 2006
Rebsorte(n): 80% Piedirosso, 20% Aglianico
Alkoholgehalt: 13%
Cena: 9,90 euro
Oczyma duszy widzę tych turystów i popłakuję lacrime di coccodrillo.
A swoją drogą może by tak o oranżadzie w proszku… – czy aby nazwa ta nie pochodzi od małpiej d.upy?
Jeszcze jedna legenda mówi, że Chrystus odwiedził żyjącego w tamtej okolicy pustelnika i poczęstowany przez niego lokalnym sikaczem rozpłakał się z litości i zamienił mu ten trunek na szlachetniejszy. Sikacz pewnie jednak przetrwał i teraz piją go turyści 😉
Kiedyś produkowano również dla odwiedzających Polskę podobne wino o nazwie „Tur”.
Zacytal sie Tacyt tymi listami od Pliniusza poczem popil lacryma i zdrzemnal pod oliwka.
Wiemy zlew ze od 30 lat sie zajmujesz…
Kiedys wielkiego eksperta od awiacji spytano po jakies katastrofie o cos tam a ekspert tlumaczyl miedzy innymi ze: „samolot przy starcia ma wiecej paliwa niz gdy laduje..” i pomyslec, ze ja ignorant zawsze myslalem ze jest odwrotnie.
Czy wyście powariowali?!
Znawcy się znalezli – to nie forum somellierów, tylko smakoszy i łasuchów, jedzonko i wino!
http://alicja.homelinux.com/news/0149.jpg
Jedni jedzą, drudzy piją.
In v(w)ino veritas 😉
Alicjo, a co oni tacy niebiescy? 😉
Ubawiło mnie trochę to, co piszecie o winie, bo dużo w tym prawdy. Turysta w rejonie Neapolu słuzy do obskubywanie nawet trochę bardziej niż w innych rejonach Włoch, może porównywalnie z Rzymem i Wenecją. Ale czuję się w obowiazku odpowiedzieć na temat składania się. Na pewno nie na wojsko radzieckie, ale na odbudowe Warszawy składano się i dobrowolnie. Pewnie tych dobrowolnych składek byłoby więcej, gdyby nie przymusowe ciężary na ten cel w ramach tak zwange funduszu odbudowy stolicy. Pisze z małych liter, bo dokładnej nazwy nie pamietam. Były chyba nawet dopłaty do znaczków pocztowych na ten cel. Wierzę, że również dobrowolnie składano się na dom żołnierza – nie dla wspomożenia ludowej armii tylko na odbudowanie czegoś, co społeczeństwo już wcześniej sfinansowało. Motywacje ludzkie wcale nie są tak proste i jednoznaczne. A czapki pewnie nie nosiłem. Oceniam tamta głupotę tak samo jak jej komentatorzy.
zmecz taka flaszeke we troje Malgosiu i pstryknij obrazek,
przestaniesz sie dziwic 😆
SFOS =Społeczny Fundusz Odbudowy Stolicy
Opisywałam tu już kiedyś szkolne akcje rozbierania budynków na ziemiach zachodnich i wysyłanie cegieł wagonami do Warszawy. Oj, jakżeśmy potępiali tych, co wywołali powstanie 👿 I jakie było rozczarowanie, że ta mityczna stolica taka brzydka 🙁
Taakich flaszek akurat u mnie brak! 😀
Męczę teraz inną! Zdrowie!
Moje radio podaje, że od 22 lat nie było takiego zimnego stycznia w Helwecji 😯 Global warming! Idę sobie coś nalać i posłucham Bobby Solo
http://www.youtube.com/watch?v=pZUx8Tgch3M
MałgosiuW,
to była flaszka *kultowa* z nie pamietam których lat 90-tych, dość wczesnych w kazdym razie, przywieziona z Polski. Się nie martwcie, przeżyli, ja zreszta też, bo trzeba było ten relikt</b) obalić, to my obalali. Jerzor organoleptycznie, wolał ciacha, a ja z Bogdanem i owszem. Wyszło na zdjęciach, to SO 2 … 🙂
Eh, to życie na krawędzi… 🙂
Sknociwszy…
Naprawiwszy?
Huch, ciekawe, co pije Tusk w Davos, że takiego animuszu dostał i zapowiada, że nie da Putinowi (postawić się do kąta) 😯 Tam tlenu mało… 🙄
Tam jest tak cienkie powietrze, że roztocza kurzu domowego nie przeżyją 🙁
Nemo,
czy musisz te roztocza?! Kurz to jest kurz, po cholerę analiza na roztocza?! Wyście się mało przynapili dzisaj czy co?!
A u mnie ma tego białego 40cm spaść w ciągu doby Hospody pomyłuj! 😯
*mites
były, są i bondą 😉
Skórożarłoczek skryty atakuje 😎
Żeb(y) Ciebie nemo naskórczyło najsampierw 😯
A potem…damy odpór, jak trza 😉
😆
Dobranoc!
Może się przyda – http://www.uwm.edu.pl/wnz/v3/fck_files/text/6.pdf ?
Wczoraj bylo fajnie,siostra pozmywala naczynia.A ja napisalem.
Zamykam oczy,twoje wlosy na mych ramionach.
Oczy patrza gdzies,Andromeda zajasniala na twych skroniach.
A Ty ?
Powiedz choc czesc..
Liryka Gotuj sie.
Alex,
Ty tam nie liryka tkliwa dynamika, tylko jesteś na placówce wysunietej w Korei (sam doniosłeś) to wpadaj częściej i sprawozdawaj!
No to sześć… idę spać.
Tereso Stachurska! Dzięki za link. Zaraz tego pdf-a wyślę siostrze. Tylko czy ona go przeczyta? Takie rzeczy tak ciężko wchodzą ludzim do głowy, jak gdyby niechcieli być choć troszkę zdrowsi.