Kto jest prawdziwym przyjacielem człowieka?
Pies? A może kot? A może jeszcze jakieś inne stworzenie? Co o tym problemie mówi nauka. Zajrzyjmy do pracy etnologa i antropologa kultury profesor Anny Zadrożyńskiej:
„Zwierzęta dla człowieka reprezentowały świat pełen magicznych i symbolicznych możliwości. Wyobrażenia z nim związane, być może tkwiące nawet w wierzeniach na długo wyprzedzających chrześcijaństwo, w Polsce zachowały się dość dobrze. Oczywiste, wrażliwość i fantazja naszych dziadów musiały dość żywo reagować, zwłaszcza na zwierzęta dziko żyjące. Były nieuchwytne, tajemnicze, więc ekscytujące. Zmuszały do domysłów, budziły nieoczekiwane skojarzenia. Uznano więc ich przynależność do zaświatów. Tę sytuację zapewne zmieniło chrześcijaństwo. Są w polskim piśmiennictwie i obyczajach ślady świadczące, że niegdyś, przed wielu wiekami, nasi przodkowie traktowali zwierzęta jak istoty niemal sobie równe, a niekiedy nawet doskonalsze. Przypisywano im nadprzyrodzone rodowody, raz sympatyczne i przyjazne, kiedy indziej złowrogie, złowieszcze, tragiczne. Tak na przykład opowiadano o bocianach, niedźwiedziach czy koniach, które były wcieleniami ludzi krzywdzonych na tym świecie. Te więc zwierzęta traktowano z respektem, z szacunkiem, z sympatią. To jednak wcale się nie przyczyniało do tego, aby na co dzień traktować je po ludzku – wieczorne opowieści przy piecu, zapustne maszkary symbolizujące gości z zaświatów, świąteczne wyjaśnienia wszechświata to nie była codzienność, wymagająca polowań, pracy, wysiłku. Trzeba jednak dodać, że bociany rzadko kiedy zabijano, więcej – było to zabronione zwyczajowym prawem rolników. Oczekiwano ich wiosennych przylotów, witano je z nadzieją i radością. Podobnie traktowano skowronki i jaskółki, przypisując im wieszcze i prorocze właściwości. Skowronki zwiastowały zbliżającą się wiosnę, jaskółki wróżyły szczęście i powodzenie temu, kto pierwszy zobaczył je przylatujące. Te ptaki chyba dlatego odgrywają niemałą rolę w rytuałach powitania wiosny.
Natomiast z kukułką sprawa była bardziej skomplikowana. Budziła ona w ludziach lekki niepokój. Sądzono, że jakaś moc łączy ją z zaświatami. Gdy kukała, wierzono, że wróży lata życia i dostatek. Ale w środkowej Polsce mówiono, że właśnie to kukanie zapowiada nadchodzącą śmierć, bo ptaszysko „jak żałobnica kukaniem zawodzi”.
Całkiem złowieszcze okazywały się ptaki nocne. Sowy, puchacze i puszczyki kryły się w mrokach nocy, dając o sobie znać tylko pohukiwaniem. Nic dziwnego, że uznano je za forpoczty zaświatów i wierzono, że zawsze gdy się odzywają, zapowiadają śmierć, a przynajmniej jakieś nieszczęście. Jeżeli jednak wychwytywano w tym sowim hukaniu nutę radośniejszą, powiadano, że gdzieś w pobliżu albo w rodzinie narodzi się dziecko. Ich więc wieszcze możliwości wielokrotnie wykorzystywano tam, gdzie przewidywania rodzinne mogły okazać się cenne.
Zwierzęta domowe miały inną niż dzikie rangę w tradycyjnym świecie naszych przodków. Na co dzień należały one do tego samego świata co ludzie. Podlegały władzy swych właścicieli, nierzadko przez nich nękane, wykorzystywane i nie najlepiej karmione. Ale od „wielkiego dzwonu”, gdy niezwykły czas odświętności dawał znać o sobie, sytuacja ulegała radykalnej przemianie. To właśnie pies, koń i bydło stawały się przedmiotem gospodarskiej troski, bo nagle przypominano sobie, że koń i domowe bydło silnie wiążą się ze słońcem, a pies ma bliskie koneksje ze światem podziemnym. A więc nic nie stało na przeszkodzie, gdy tylko nadarzała się po temu sposobność, by zwierzęta mogły człowiekowi wyznać to, o czym nie miał pojęcia. Wtedy przecież ich kontakty z zaświatami nabierały niebywałej intensywności. W ich związane z nimi przepowiednie wierzono w czas bożonarodzeniowej nocy, w czas wesela, w noc świętojańską.
Koza w tym zgromadzeniu domowych bydlątek zajmowała miejsce poślednie jako zwierzę marne, choć wielce użyteczne. Ale jako symbol była nie do pokonania. Była tak żywotna i niewybredna, że wśród świątecznych maszkar zawsze ją prezentowano, gdy życzono sobie i innym zdrowia i długowieczności. Natomiast kozioł nie miał już tak przyjaznych notowań. Bywało przecież, że właśnie w jego postaci pojawiał się diabeł, zwłaszcza podczas zjazdów czarownic w noc świętojańską.”
Fot. Stanisław Ciok
No i wyszło szydło z worka. Najlepszym przyjacielem człowieka jest koza. Ja też tak uważam i mlaszczę z zachwytu gdy jem na śniadanie kozi ser. O innych daniach nie wspomnę, bo nie wypada przy tak milej (dla kozy) okazji.
Komentarze
Dzień dobry Szampaństwu w środku mojej nocy. Jeszcze nie poszłam spać, ale przynajmniej wzięłam się do roboty.
Bardzo przystojne te kózki na obrazku. Dwa diabełki i jeden aniołek.
Lubię kozi ser, pan J. nie cierpi i chyba nawet nie wie, dlaczego.
A wy tam wstawać po tamtej stronie Wielkiej Wody, pora na was!
Dawno wstałam, Alicjo, ale mam obowiązki względem przyjaciela człowieka. On musi wyjść właśnie wtedy, kiedy ukazuje się nowy wpis, Jaki on tam łącznik z zaświatami! Rozpaskudzony bachor i tyle. Rozumiemy się całkiem dobrze dopóki ja spełniam swoje obowiązki względem niego i pozwalam mu opędzać potrzeby i zupełnie przestajemy się rozumieć, kiedy ja czegoś wymagam. Normalnie, jak to w rodzinie.
Dalej jestem bez telefonu i być może będzie tak aż do soboty. Przeżyję, tylko dostaję amoku kiedy ktoś uporczywie dzwoni, a ja nijak nie mogę odebrać.
Na obiad dzisiaj jarzynówka z kiełbasą. Młodsza wróci po nasiadówce, późno i musi to być coś łatwego do odgrzania.
Najlepszym przyjacielem człowieka jest ten drugi człowiek, oczywiście. Nawet, jeżeli czasami wydaje się największym wrogiem. Ale kozy, owszem, nie powiem, że nie. W moim domu rodzinnym kozy uchodziły rzeczywiście za stworzenia liche. Dlatego kozie mleko i kozie sery były traktowane dość pogardliwie. Nie była to postawa wyjątkowa tylko raczej powszechna. Pewnie dlatego Pan Jerzor nie potrafi sie do kozich serów przekonać. We Francji były one szanowane od kiedy pamiętam. Od pewnego czasu stały się bardzo modne, także i u nas mają coraz więcej zwolenników. Moim zdaniem moda na kozie sery jest jak najbardziej uzasadniona. Nawet te stosunkowo tanie często cieszą swoimi walorami smakowymi.
Kobieta jest najlepszym przyjacielem człowieka i nikt mi nie przetłumaczy.
Piotrze, jakie prześliczne zdjęcie Staszkowe! To artysta prawdziwy, zawsze to mówiłam 😀
Ciekawe, ja podobnoz jestem wedlug horoskopu chinskiego KOZA
Opowiem Wam teraz o pierwszych wreżeniach z lektury „Knajp Lwowa”. Nie będę rzecz jasna odbierała kawałka chleba Dobroczyńcy – Piotrowi i przytaczała liczne i zabawne anegdoty, w tekście tym pomieszczone. Opowiem o swoich wrażeniach po przeczytaniu ok 1/3 całości. Otóż rozbawił mnie Autor starannością unikania tematu polskości Lwowa. Miasto było ukraińskie (nie dotyczuy to położenia ale dominanty kulturowej) owszem – żyli tam licznie Austriacy, Żydzi, Ormianie i inne nacje, owszem byli tam zapewne i Polacy skoro był „Teatr Polski”, owszem – przyznanie się do I Rzeczypospolitej i udziału hufców ukraińskich w Odsieczy Wiedeńskiej, a nawet przyznaje , że w 1919 Lwów znalazł się w granicach Polski, ale to tak mimochodem. Niezupełnie wiadomo dlaczego zamieniono Wiedeń na Warszawę i czy to była najlepsza decyzja.Do c.k.monarchii pozostał wielki sentyment. Bawi mnie to, bo oto Ukraincy popełniają ten sam błąd, jaki popełniają Polacy pisząc np o Wrocławiu. Pomyślałby kto, że to my zbudowaliśmy Leopoldinum, tylko Niemcy nam tego nie przyznają.
Wybiegów używa Autor najróżniejszych – Hemar,zczepcio i Tońcio, Makuszyński, matematycy i dziesiątki innych – to lwowiacy po prostu. To samo o aktorach (śliczna anegdota o Ojcu Krystyny Feldman), malarzach, lekarzach itd. Jeżeli rdzenny Ukrainiec, to wynika z brzmienia imienia i transkrypcji nazwiska + podkreślenie narodowości. Inni to lwowiacy. Imć Kulczycki, ten co pod Wiedniem wziął z łupów worki z kawą i pierwszą kawiarnię w Wiedniu założył, to oczywiście też Ukrainiec a i hertman Chmielnicki był jedną z pierwszych osób, które smak nowego napoju doceniły.
Tak sobie leciutko ironizuję, bo wszystkie ludy, które późno byt samodzielny zaczynały, na gwałt szukają legitymizacji ipodpory.
ASzysz – nie prowokuj 😉
A ja właśnie jadłam kozi serek.
Jeżeli już przy c.k.Monarchii jestem, to chcę podpowiedzieć, że w każdą niedzielę przed południem TVKultura daję sfilmowane operetki w doskonałej obsadzie. Do teatru bym może się na to nie wybrała, ale niedzielny obiad się znakomicie gotuje przy walcach i czardaszach. Dwa tygodnie temu był „Baron cygański”, ostatnio „Hrabina Marica” Włączcie sobie w niedzielę przed południem, co Wam szkodzi?
Morag,
chiński horoskop nie obejmuje kozy. Jest szczur, bawół, tygrys, zając, smok, wąż, koń, owca, małpa, kogut, pies i świnia. W tej kolejności.
Odnosnie Hemara, pamietacie jego audycje, jego dowcip i charme via rozgosnia z czasow tzw. zimnej wojny, a pamietacie Baske Nawratowicz i jej
rendez-vous o 6,10 i te zagluszenia i warkoty, czasami tylko czesc piosenki mozna bylo uchwycic ale wyczekiwalam i latalam z antena po pokoju aby choc troche uslyszec.
nemo w niemieckim wydaniu stoi ziege, co mnie z reszta nie napawa euoforia, wole byc owca bo i tak jestem baranica, wiec raz o owieczkowym nastroju a raz z kopyta.
Chińska astrologia, a właściwie chronografia ma cykl 60-letni i bazuje na starym kalendarzu rolniczym, a ten na skomplikowanych cyklach księżyca i słońca. Każdy rok przypisany jest jednemu ze zwierząt z 12 wymienionych wyżej i jednemu z pięciu elementów: drewno, ogień, ziemia, metal, woda, a te podporządkowane są yin i yang, a więc ich cykl jest dziesięcioletni. Dzień jest również podzielony na 2-godzinne fazy przypisane zwierzętom.
Morag,
ja mam niemieckie wydanie 😉
http://www.chinskinowyrok.pl/#/?gclid=CLyOu7G-rpgCFYQH3wodpiH6Sw
Tu możecie popatrzeć – Who is Who! 😉
Owca według Chińczyków:
łagodna, współczująca, wrażliwa, utalentowana artystycznie, uczuciowa, depresyjna 😯
a.jerzy podal scigae, wbilam moja date i wyszlo K O Z A
http://www.chinskinowyrok.pl/#/znak/koza/ i to jeszcze z paskudnym horoskopem na ten rok
no to ja ide do roboty, wyzyje sie na kims, kto mi pod kopyto podejdzie bo to nie zapowiada sie dobrze.
O! Przepraszam! 😉
Morag,
popatrz sobie tu:
http://www.rainfall.com/horoscop/chinese.htm
Juz jakis czas temu klepalem tu o checi posiadania kozy. Trzymalbym ja na balkonie a w wolnych chwilach chadzal z nia na spacery. Jest tu w około sporo zielonych terenow i dzieki nim moglaby koza szybko dojsc do stanu uzywalnosci wyzszej. W koncu nie samym kozim mlekiem i serem człowiek zyje.
I tu przypomina mi sie relacja Coriny. Doznala laski losu i osobiscie mogla dokonac wyboru kozy na wieczorna celebre. W tamtejszej spolecznosci powierzenie wyboru kobiecie jest wyrazem najwiekszego szacunku i poważania dla niej. Dla kobiety. Corina dobrze o tym wie i podczas rytualnego zabijania nie daje nic poznac po sobie. Koze chwycono za cztery nogi i przewrocono na bok. Natychmiast zacisnieto jej morde i zatkano nos. Ma sie udusic. Zwierzeciem drga i szarpie. Chce sie uwolnic. Brzuch pecznieje i powraca do poprzedniego stanu. To sprawia ze trwa toto w nieskonczonosc. Jest juz ciemno. Tylko ksiezyc rozjasnia to wydarzenie.
Tambylcy maja taki obyczaj, ze nie moze plynac krew dopoki zwierze nie jest martwe.
Podczas kiedy duszenie przebiega bezszelestnie w około toczy sie normalne zycie. Jedne dzieciaki ganiaja za malymi kozkami a inne w spokoju przygladaja sie wydarzeniu. W koncu drgnela koza ostatni raz. Oprawca podniosl kamien na ktorym ostrzy nuz. Wprawnym ruchem otwiera tetnice szyjna. Natychmiast splywa krew i podstawiona miska napelnia sie cieplym plynem, podczas kiedy glowe kozy trzyma sie odchylona do tylu. Zesztywniale zolte oczy zwierzaka skierowana sa do nieba.
Corina ma na tyle dosyc tego widowiska, ze odechciewa sie jej picia krwi z podawanej jej miski.
Co dzis zjemy na objad? 😆
no wlasnie raz koza raz owca, i co mam dostac zachwiania tozsamosci, ide naprawde, musze tam dzisiaj dzialac do 19- tej, dziecko na ulicy z kluczem w zabach i potem w metrze, przyjezdza do mnie po szkole
czarna polewke!
Morag, nakliknij tam na obrazek i poczytaj.
„They are too sensitive and often overreact”, poza tym bardzo dużo pozytywnego 😉
Na niczym sie dzisiaj nie moge skoncentrowac. Wczoraj szfostwo zwolnilo jednego z naszych najlepszych pracownikow. Nikomu nic nie powiedzieli, wiec plotki lataja gigantyczne. Innymi slowy nikt nie wie czy zwolnili slusznie, za to pewne jest, ze zwolnili glupio.
Siedze i czekam na wyjasnienia i praca mi jakos nie wychodzi…
„Occupying the 8th position in the Chinese Zodiac, the Goat (or Sheep) symbolizes such character traits as creativity, intelligence, dependability, and calmness.”
morąg! Wszystko jedno koza, czy owca, ale masz dobry charakter. 🙂
Nirrod – może to w ramach oszczędności, a padło na tego, co go szefostwo nie polubiło? Czytam właśnie w prasie opisy zwolnień w bankach – ot tak, od ręki, godzina na spakowanie, czek i koperta z dokumentami przyjdą pocztą, jeżeli trafiło na kierownika, to oddaje kluczyki od samochodu i służbową komórkę, w ramach uprzejmości ochrona wzywa mu taksówkę. Od jutra nikt go nie wpuści do budynku. Włos się jeży na głowie. Nie dlatego, że zwalniają. Dlatego, że jest to tak zdehumanizowane.
a jak to maja robic?
kwiaty koperta klapa buzka orkirstra radio i telewizorki a na koniec poszoferowac do chaty?
😉
😆
przypomnialo mi sie ze mam jeszcze inne spojrzenie na kozy
http://picasaweb.google.de/arkadiusalbum/Ziegen#5220210004872168706
Morag,
może jednak KOZA ? 🙄
Due to confusion with synonyms during translation, some of the animals depicted by the English words did not exist in ancient China. For example, ? can mean both goat and sheep, but goat is the species that existed in central China before sheep, and goat is the species seen in illustrations, not sheep. Similarly, ? (rat) can also be translated as mouse, as originally there are no distinctive words for the two genera in Chinese. Further, ? (pig) is sometimes translated to boar after its Japanese name, and ? (water buffalo) is commonly thought to be ox.
Pyro z oszczednosci, to chyba nie, bo ta babka, ktora zwolnili zarabiala dla firmy najwiecej. Do tego byla oddelegowana do pracy w ministerstwie, wiec malo ryzykowny kontrakt.
is a thinker who also likes to live well
loves books, music, clothes, fine food and wine
like communicating, particularly interesting and challenging conversations
needs mental exercise
will never forgive anyone who breaks a promise
Once offended, however, will always seek revenge.
It’s me 😯
Najlepiej gdyby zwalniali z pracy zgodnie z obowiązujacą umową zawartą między pracodawcą a pracownikiem wtedy gdy ich drogi się zeszły.
Tam zazwyczaj zawarte są warunki na jakich pracodawca rozstaje się z pracownikiem w wypadku gdyby te drogi miały się rozejść.
Nie dotyczy to oczywiście kozy….
Zwłaszcza jeśli koza ma krechę u rena…
jesli tak nie jest jak pisze ASzysz o 12:34 to jest prosta droga do sadu.
ten daje zawsze wiare ofiarze
Jednych zwalniają, innym dają premie, by nie uciekli wraz z klientami 🙄 Mój bank wypłacił właśnie 2 miliardy premii swoim pracownikom 😯
skoro to Twoj nemo, to z pewnoscia pare miliardow pozostalo i dla Ciebie 😆
Wyszło, że jestem Psica 🙂
Pyra ma rację, tu nie chodzi o rąsię i goździk, tylko o traktowanie jak śmiecia 👿 No i o to, że ci jeszcze nie zwolnieni, czują się jakby stali w kolejce do zsypu 👿
Ach ty kozo! Czasami mezczyzni tak zwracaja sie to plci sprytniejszej.
A plec brzydka ma Koziolka Matolka ktory rozslawia kozi rod po calym swiecie.
Odnoscie Chinskiego Nowego Roku to jest bardzo popularne swieto nie tylko w Chinach,tutaj w Korei gdzie przebywam na wygnaniu,jest to swieto panstwowe i to przez dwa dni,w tym roku ochodzone jest w poniedzialek i wtorek.
W poniedzialek wszystko zamarlo,bo to jest swieto rodzinne,wiec wiekszosc sklepow nieczynna,nawet na niektorych restauracjach widzialem wywieszki nieczynne 26&27.
A w poniedzialek poszedlem do baru gdzie bylem tylko jednym klientem i zamowilem koktajl man tai i burito meksykanskie w koreanskim wydaniu -nawet smaczne.Jak skoncza swietowac to wybieram sie na wegorza.
Haneczko,
Dogs ideal jobs: politician, scientist, actor/actress, teacher, writer, movie director, pub landlord/landlady.
Chodzi mi o zwykłą, ludzką lojalność. Te nowocześnie zarządzane firmy, korporacje i banki żądają pełnej dyspozycyjności od swoich pracowników, lojalności i bóg-wi-co-jeszcze, a same się do nijakiej lojalności wobec personelu nie poczuwają,. Co za moda, żeby zwalniać powiedzmy o 12.00 i żądać niezwłocznego opuszczenia firmy? Przecież nic by się nie stało, gdyby zwalniany miał czas uporządkować swoje sprawy, pożegnać się z kolegami i wyjść z pracy, jak człowiek, a nie zamiatany odpad.
Już nie pamiętam, ale Pyra jest albo świnia, albo małpa. Nie pochlebia mi to.
Nemo, widocznie jestem Psicą cokolwiek wybrakowaną 😉 Kasa górą 😀
Dzisiaj knedle serowe z truskawkami, śmietaną i cukrem.
Pyro czesto w ten sposob zwalniani sa ludzie, ktorzy maja dostep do danych klientow lub danych bankow, badz tez upowaznienia do wykonywania transakcji. Najczesciej wlasnie w ten sposob zwalniaja banki, zeby upewnic sie, ze byly pracownik nie bedzie sie na firmie mscil. W duzej mierze jest to przesada, ale podejmujac prace w banku (przynajmniej tutaj) jest sie o tym informowanym. Innymi slowy taki pracownik wie, ze moze zostac w ten sposob zwolniony.
Natomiast to, co robia u mnie w firmie w tej chwili jest nieoczekiwane i dziwne. Kolezanka z biurka obok poszla wlasnie rozmawiac z szefem. Jestem ciekawa, co powiedza.
A tak przy okazji, to kon…
Pyro,
Ty jesteś bawół ognisty:
The Ox is thought to be the sign of prosperity through fortitude and hard work. This powerful sign is a born leader, being quite dependable and possessing an innate ability to achieve great things.
Pyro
Ponownie ktos cos naklekal w jakims czytadle nie majac zielonego pojecia o sprawie. Pamietasz powiedzenie PRASA KLAMIE. Pamietasz by ktos to odwolal?
W cywilizowanym swiecie obowiazuja stale reguly gry i sa na ogol dotrzymywane. Tak jest pewnie w przypadku od ktorego sie tak gotujesz.
Ludz wychodzisz z firmy o 12:00 i jest na okresie wypowiedzenia.
W czym rzecz? Czy to cos zlego? Jest sie od razu smieciem?
Nic tak ludzia nie rozwija jak zmiana …
😆
😆
😆
nawet tematu
Pardon, Pyro, chyba postarzyłam Cię o rok 😯
Jeśli tym razem się nie mylę, to jesteś tygrys ziemny
aaab nie moglam odmowic kodowi i postanowilam sie zameldowac z pracy, ciekawe czy przejdzie
dziekuje a.j. o tym dobrym charakterze to prosze mi pisac codziennie z samego rana
nemo, wracajac do wczorajszego watku nazewnictwa stwierdzam, ze nie znam polskiego, jak dalece jest piopularna w polskim jezyku nazwa „interkulturell”, dokladnie Interkulturelles Zentrum, co z tym zrobic, tak samo z Erlernen der Körperwahrnehmung, to sie tak wygodnie uzywa po niemiecku i czlowiek sie nie zastanawia jak to moze byc w tzw. ojczystym
Kon jest podobno korzystnym znakiem dla kozy, znam nawet jdnego konia wlasnie w Holandii ale on narowisty jeden taki…
o przeszlo no to moge tutaj pracowac, bede miala interkulturalny kontakt kulinarny
Pyro,
aby być małpą, to trzeba mieć rocznik 1932 albo 1944
Swinią – 1935, 1947 (tak z grubsza)
Poza tym to wcale nie są niekorzystne znaki 😉
Istnieje i używane jest pojęcie „interdyscyplinarny”.
Na przykład:
Zjadłem interdyscyplinarny obiad:
bagietkę z kozim serem i kiszoną kapustą. Popiłem herbatą z cytryną.
P.S.
Na deser były flaki
ten renifer guza szuka
Znacie powiedzonko „Nie dla psa kiełbasa”? Pewnie znacie. I Rzeczywiście nie dla psa – pies nie lubi. Nawet nie poliże. Wącha z daleka. Tym sposobem będzie bez obiadu. Skrzydełka się wczoraj skończyły, a wątróbki zostawiłam na wspólny obiad jutro. Dzisiaj chciałam się z nim podzielić kiełbasą. Bardzo przyzwoitą kiełbasą. Pies ma kiełbasę w nosie i piszczy. Pies chce mięsa. No, przecież mu nie urodzę. On, skubany, kawałeczek szynki zje, jak ryż z gulaszem, gulasz wyje, ryż zostawi. To ja mogę, a on nie? Trudno, niech je swoje kulki.
Przypominam, że w czwartek wznosimy toasty za Anę i Jej Ślubnego z okazji rocznicy.
A skąd wy wiecie, kto koza, kto piesa? A ja? Zdaje się, że coś jak morąg chyba, ale pewności nie mam.
Morąg,
z tym futrem to zapomniałam Ci dodać, że kapkę szamponu do tej wody dodać.
W ogóle dobra rada na pranie wszystkich dzianin, a wełny zwłaszcza – żadnych płynów specjalnych do prania, tylko najzwyklejszy szampon do włosów, moze byc i najtańszy. Wielokrotnie wypróbowane.
U mnie -12C. Johannesburg na najbliższe 5 dni ma +26,27C . Ojej, a tu jeszcze miesiąc… 🙁
Alicjo,
poszukaj Twojej daty urodzenia pod tym linkiem, albo pod podanym przez a.j. i będziesz wiedziała. Prawdopodobnie jesteś koń 😉
http://www.rainfall.com/horoscop/chinese.htm
Nemo,
chrzanisz. Spojrzałam w lustro uwaznie, nie widzę podobieństw do konia. Idę sprawdzać ten kalendarz, w razie czego moze jakąś reklamację…
Koń jaki jest – każdy widzi….
Alicjo,
jak to nie jest o Tobie…
Horses are very appealing people. They are warm and friendly and dearly love social atherings with plenty of people. They are perceptive and enjoy talking. They have a high spirited nature and are changeable. This makes them hot-tempered, rash, and headstrong.
…no właśnie, ASzyszu. A tam stoi, że jestem. Nasza szkapa?! 😯
Świnia to bardzo dobry znak. A Hemara pamietamy. Była audycja pyt „Podwieczorek przy mikrofonie”, a w nim i Hemar i wiele innych rzeczy. Potem chyba „Kwadrans Hemara”. Gdy chodziłem do podstawówki, taki dowcip opowiadano: Pani pyta dzieci, co rodzice robią po obiedzie. Jasio mówi: Mama się zamyka w sypialni z blondynem. Jasiu, co ty opowiadasz! No tak, zamyka się, a potem słychać: bum bum bum, tu mówi blondyn.
O, widzicie… mam więc wymówkę w razie czego – jestem koń, to czego się czepiacie, że jestem, jaka jestem! To względem tej charakterystyki, co nemo podała 😉
Może po prostu kobyłka u płotu?
A horse is a horse
http://www.youtube.com/watch?v=y_PZPpWTRTU
nie kazden ma konia na podoredziu i flaki na deser, tym bardziej byle koza; tak mnie wyszlo, ide weszyc za pochylym drzewem
Te flaki to pewnie coś szwedzkiego 🙄
Z tymi flakami to był tylko przykład na użycie przymiotnika „interdyscyplinarny”
Czy wy mnie posądzacie o picie herbaty z cytryną??!!
Tak
No wiecie co!
To podaj swój znak chińskiego zodiaku!
Stuprocentowej pewności nie mam, bo nie jestem pewna roku urodzenia (jeśli się pomyliłam, to o rok), ale wychodzi mi na to, że nasz Gospodarz to też koń.
Dla wszystkich głodnych koni:
http://www.youtube.com/watch?v=gGZwmelwnBU
Ja jestem tygrys i nie muszę wam chyba tłumaczyć co tygrysy lubią najbardziej.
Dla ułatwienia dodam, że nie jest to herbata z cytryną!
Sławek,
czy Ty będziesz wchodził na to pochyłe? Tylko ostroznie, żebyś sobie krzywdy nie zrobił!
ASzyszu, mam Ci przypomniec, ze Ty nawet Abbe zjadles, no i ja potem tez, wiec z ta cytryna nie podpuszczaj, ze nie wspomne o sledziach bliskich eksplozji, fuj
3X TAK
Ja nie jestem obrzydliwy, ja zjem wszystko. Z cytryną to ja różne rzeczy mogę i bardzo lubię ale herbata – w życiu!!!
no to skoro sie zabawiacie zodiakiem to podajcie mi cociaz link do jakiegos translatora na polski, przeciez to interkulturalne to po polsku nic nie znaczy, pomocy!
Ja nie jestem pewien, że znajdziesz tłumaczenie. Nie ma letko.
Dla mnie to po polsku znaczy „z pogranicza różnych kultur”.
Morag,
istnieje takie pojęcie jak dialog międzykulturowy, to może Ty prowadzisz Centrum Dialogu Międzykulturowego?
Czy w takim centrum podaja herbate z cytryną? Bardzo przydatna do takiego dialogu.
Morag,
Koerperwahrnehmung to świadomość ciała. Chcesz się nauczyć jak przez obrazy mentalne wpływać na sposób poruszania się i wyrażać siebie przez ciało
zrozumieć podstawowe prawa biomechaniki i anatomii, do których odwołują się obrazy mentalne
odkryć, jak można stosować prawa fizyki do osiągnięcia stabilnej, a zarazem płynnej równowagi w mięśniach i stawach itp. itd.?
Ważne przy pokonywaniu stresu i panowaniu nad emocjami, a także w walce z anoreksją, nadwagą itp.
Andrzeju,
jak międzykulturowe to z mlekiem, solą, łojem i cytryną, a także z cukrem i konfiturą 😉
I żeby koniecznie była koza, wszak to najlepszy przyjaciel człowieka!
dialogi na cztery nogi? cytryna na zagryche? w centrum?
zaczyna tracic kabala
kabala, nie kabala, grunt, ze w advertajzingu naszym targetem nie sa dzieci…
Kiedys moja gospodyni w Esslingen; urodzona w Bregenz. Znaczy Szwabka, która wymieszala wszystkie mozliwe dialekty, podczas kolacji zapodala, ze ma bóle w okolicach „Zwieschenbrust”.
Moja poczatkujaca niemczyzna usilowala przetlumaczyc o co chodzi.
Dlugo szukalem wlasciwego okreslenia w polskim jezyku.
Sródpiersie, mostek. nic nie pasowalo. Wreszcie znalazlem.
Miedzycyc.
Do dzisiaj jestem dumny z tego odkrycia
Pan Lulek
znam tylko Miedzyrzecz, tez nie dla dzieci
To ja teraz wiem, co w tym Aszyszu tak fascynuje:
„Tiger people are difficult to resist, for they are magnetic characters and their natural air of authority confers a certain prestige on them. They are tempestuous yet calm, warm-hearted yet fearsome, courageous in the face of danger yet yielding, soft and mysterious”
Ha, 😯
Oj,jacy Wy mądrzy. To mi od razu pozwala zająć stosowną bruzdę na polu. Śmichy,chichy, a przez kozę Dziadek mojego Ślubnego, Michał, Bogu ducha oddał. Nie wiem jak tam w innych regionach, ale w Pyrlandii w czasie okupacji kto tylko miał spłachetek pola, ogród i tzw „warunki” trzymał koze, kury, króliki. Koza to podstawa, jeżeli dzieci w domu i mleko potrzebne, a wiadomo – koza przeżywi się byle czym. No więc Anna i Michał mieli kozę. Kozę pasał Dziadek, tzn wbijał palik nad przepływającym rowkiem przy ulicy, gdzie trawa rosła i kilka razy dziennie zmieniał kozie „miejsce postoju”. Pech chciał pewnego razu, że Mećka wolność wybrała. Rzucił się Michał w pościg, po pół godzinie złapał niecnotę na nieużytkach, przywlókł do domu, następnego dnia był osłabiony i ni stąd ni zowąd przestał się odzywać. Nie żył. Miał 84 lata.Tam. gdzie koza brykała powstał potem Instytut Maszyn Rolniczcych, a aktualnie stoi jeden z pałaców ZUS-owskich.
Hau, hau, ja też jestem PIES 🙂
Wracając do zwolnień, to obserwowałam to jak pracowałam, przez kilka lat w dużej amerykańskiej firmie. Mojemu szefowi (informatykowi) nie dano nawet pół godziny. Za drzwiami kadrowej stał szef ochrony, który towarzyszył mu przy pakowaniu, a ja w tym momencie musiałam zmieniać wszystkie hasła i blokować jego konto. Smutne doświadczenie.
Alicjo, w krajowych mediach sporo doniesień o tym, że w Afryce (w tym i RPA) rozprzestrzenia się epidemia cholery. Raczej nie pakuj się tam. Może to być za dużo nawet na Końskie zdrowie.
Twój życzliwy i zaprzyjaźniony
Koń
ciekawm ile tu jeszcze jest malp? 😆
E tam, jak koń Alicja nie będzie pić z byle kałuży, to nic jej nie będzie 😉 Drinki bez lodu, żadnej sałaty, owoce obierać samemu itd.
andrzeju.jerzy
serdeczne ucałowania i podzięki z Olgę Lipińską 🙂
Właśnie poczta doleciała.
Alicjo,
i żebyś się z hipopotamami nie kąpała 😎
Albo patrzec kucharzowi na reke czy salate myje i dezynfekuje przed podaniem. Na granice z Zim i tak bym sie nie pchala. Wode kupowac w sklepie w oryginalnie zamknietych butelkach.
Piotrze,
już wszystko zabukowane, a nam pozostaje polegać na Jadzi, która mieszka tam cwierć wieku i nie takie zarazy przeżyła. A i mnie byle cholera nie wezmie, w końcu końskie zdrowie 😉
Woda absolutnie nie wchodzi w grę, tylko napoje zabutelkowane i najchętniej zakorkowane, sałaty najemy się na zapas przed wyjazdem, bo Jerzor przechodzi na dietę, nie damy się!
Ludzie, Jerzor siedział w Afryce (Nigeria) prawie rok, ma wprawę i doświadczenie, a tam to dopiero jest syf…
Kałuże bedziemy omijać szerokim łukiem. Byle nas tylko nie ugotowali i pożarli 😯
No patrzcie i to Poczta Polska! Jednak działa! Miło! 🙂
Johnny, podobno nie ilosc, a jakosc istotna, jedna, a dobra juz robi gre, pod warunkiem, ze pije to samo, zawsze sie dogadasz,
stresujace jest stukanie z roboty, chcialobysie powiedziec wont, bo watki placza petenci, ale coz to za zycie bez petenta, ot dylemat, najgorzej jednak trafic na malpe niepijaca,
mam cos do przetlumaczenia, ale znow petent
Konina?! 😯
Nareszcie wiem o kim byl serial „Tygrysy Europy”
yyc – proszę Cię pokorniej i najuprzejmiej – zmień nick! Nie umiem o człowieku myśleć, jak o skoroszycie. Wiem, że nie możesz być Sławek, ale wybierz coś bardziej osobowego.
Sławek – ależ rozrabiasz. Chyba jakieś petentki – klientki, co?
Konina i Smok – już my w tej Afryce zrobimy porządek! I niech tylko któraś małpa nie zechce pić…
yyc to zaden skoroszyt tylko moje miasto. Uzywam go w innych miejscach i niestety zmieniac nie bede pyro bo musialbym wszedzie. Do tego musialbym zmienic haslo a mam dosyc w pracy i w domu roznych i zaczyna mi brakowac pomyslow i karteczek do zapisywania. yyc funkcjonuje juz ok 2 lat wiec trudno po takim czasie. Do tego zobacz sama jakie korzysci. Wejdziesz zobaczysz yyc i juz sie krew buzuje, rumiencow dostajesz, checi do rozmowy, dyskusji, klotni, etc… Przeciez nie beda Batory 2, zeby mnie na zyletki pocieli.
Co do znakow to ja myslelm ze w Poznaniu to wszyscy koziolki sa.
Jak miło, już nie jestem samotną Psicą 😀
Wierzę w Alicję. Da radę każdej cholerze ❗
nie to tutaj jest centrum „miedzykulturowego sasiedztwa” tez nadete i wzdete wyrazonko, nie podoba mi sie
Ja jestem niepijaca ale jak wyszlo koza ale koza podskubuje sobie rozne listki…
Superstrona genialne informacje!
…zapomniałam o nasionkach, andrzeju.jerzy – za nasionka też dziękuję.
potulna koza dwa listki ssie, zeby P. Lulka zacytowac
cos w tym stylu powtarzala mi ciagle mamuska w zwiazku z tym efekt jest zupenie odwrotny
odwrotny, bo nie ssie, czy odwrotny, bo niepotulna?
jesli oba naraz, to i tak na mamusine wyszlo i nie trzeba bylo sie tak szarpac 🙂
w tym caly ambaras aby oba chcialy na x
Spedzilam pare lat dziecinstwa z maskotka mojej matki koza Marzenka, taka ja ta posrodku na zdjeciu, mila kozka, z powodu ktorej ciagle byly afery bo do wydojenia jej przyjezdzal specjalnie z powiatu inzynier od melioracji, posiadajacy ta sprawnosc, Marzenka zrzerala kore ze wszystkich okolicznych drzew i ku uciesze calej mojej szkoly odprowadzala moja matke do rogu a potem po poludniu o 16, jakby wybil dzwon, czekala na matke wraz z kotem, nie powiem zebym byla w tamtych czasach zachwycona taka konstelacja rodzinna.
Alicja !
Prosze przebukowac na przesiadka w Wiedniu. Do odebrania bedzie:
Piers-
ALICJI
-ówka
oraz Balaklava. Najnowszy model jeszcze nie znany w Afryce.
Jerzor otrzyma butelke uhudlera po zakosztowaniu której bedziesz cala noc szeptala Mu do ucha. Ohu !, Uhu ! a On napewno nie bedzie chrapal
Pan Lulek
mam przeblysk inteligencji eureka! czyli ja jestem tutaj miezdzy/narodnoje/kulturnoje centrum, caly dzien trwalo ale dotarlo.
morderca wpisow znow sie popisal, wiec tylko streszcze:
pod Kielcami Wermacht w odwrocie sie okopal, Ircia miala z 10 lat i uwielbiana, wlasna koze, przyszli mundurowi i zjedli, a od tego Irciego placzu, niewiele brakowalo, zeby cala rodzine uspokoili w trybie szybkim, od tej pory nikt w domu o kozach nie mowil
Ircia opowiedziala historie dzieciom po przejsciu na emeryture, mialem chyba ze 25 lat
zeby odczarowac nabylem kozine w drodze ( ), zupelnie niedawno, wykonalem po kongo-kinszasku i zjadlem z rodzina, mowie Wam mniod, czaje sie na kolejna porcje do przerobienia, tym razem z inspiracja portugalska, pomidory, winko, porto itp coby kolejnej autokonsumpcji dokonac
mieso raczej suche, delikatne i wymaga w miare dlugiego gotowanie, ale gra warta swieczki, polecam bez stresu
cientrum! proces rusyfikacji zachwiany nieskladnym sposobem przemieszczania sie w ramach bloku, wyrazny brak spojnosci czaso-przestrzeni ubytki gramatyczne w trzeciej trojce, koza z kotem, Dziecko z konstelacja,
darujecie?
darujemy
Wiecie, co ja z kozy najbardziej lubię? Bardziej niż ser, potrawkę z koźlęcia lub szewrowe rękawiczki? Swetry kaszmirowe i mohairowe 😎
… a ja bee bee bee
😆
Alicjo!
Niech się dobrze sieją, tylko niech Jerzor śnieg odgarnie! 🙂
a mee, to kto?
chyba pojde zjesc kapuste,
Johnny w formie, to cieszy
chevre-koza, szewrowe-wiadomo, ale zeby zaraz rekawiczki, toz to niejadalne
Niech tego Łotra coś tam! 👿
Pisałam, że horoskopy kłamią, bo ja też, okazuje się, nasza szkapa! Tak samo, jak Alicja! Toż to jakaś bzdura kompletna! Ja jestem cicha i pokornego serca, po dziś dzień nie skończyłam „Widnokręgu”, ale za to chętnie czytuję fantasy i kryminały, dalszych różnic nie będę przytaczać, żeby nie zanudzać, ale trudno, doprawdy, znaleźć dwie bardziej różne osoby.
I my jesteśmy ten sam znak zodiaku?! 😯
Komu niejadalne to niejadalne, koza rekawiczkami chetnie sobie przekasi.
Nemo w tych szewrowych rękawiczkach, skarpetkach kaszmirowych i mohairowym swetrze wcina chevre, sławek 😉
Panie Lulku,
się nie da przez Wiedeń, nie latają. Odbiore prędzej czy pózniej, przy okazji przypominam Bandzie, że czas najwyższy pomysleć o wrześniu, tylko usciślić datę i wybrać miejsce.
Na obiad krupnik na żeberkach, sążnisty, zimowy.
Beeeczą barany (jestem Baran i Konina 😯 ),
meeeczą kozy.
Also,
ano jesteśmy Konie, Chińczycy tak powiedzieli, to tako i jest, chyba nas nie znali, jak postanawiali 😯
Przeczytałam charakterystykę mojego Smoka i obśmiałam się jak norka, NIC, ale to NIC nie przystaje!
Andrzeju.jerzy, ja poczekam, aż śniegi spłyną 😉
Idę do kuchni doprawić krupnik.
p.s.I zostaw już ten „Widnokrąg”, a wez się za „Traktat o łuskaniu fasoli”, może zdążysz do następnej, Myśliwski tak raz na 10 lat coś popełnia 😉
O, skoro o fasoli, to też doskonała zimowa zupa!
dzięki 🙂 to ma być rok wielkich sukcesów 🙂 – już mi lepiej 🙂
slawek wcina aktualnie chou – kruta
Alsa,
to nie jest tak, że tylko rok urodzenia jest przypisany danemu znakowi. Również miesiąc a nawet godzina ma swój znak. Ktoś urodzony np. 12 sierpnia 1970, między 17:00 a 19:00 jest metalowym psem z kilkoma cechami małpy i koguta 😉
Alicjo,
życie uczuciowe smoka:
Prawie wszystkie smoki mają w sobie coś z samotnika. Paradoksalnie dążą jednak w młodości do zawierania trwałych związków uczuciowych. Stąd mają skłonność do wchodzenia dość wcześnie w związki małżeńskie (przeważnie stabilne) lub pozostają na zawsze w stanie wolnym, przy czym żyją albo całkiem samotnie albo w szeregu krótkotrwałych związków. Dobrze znoszą się z owcą (kozą) i koniem 😯 Najlepiej ze szczurem, małpą i innym smokiem 😉
No to teraz jasne dlaczego ja lubie Jerzora, tylko mnie nie bij Alicjo, lubie
O, nasi piłkarze ręczni przegrywają już trzema punktami 🙁 .Niechże się w końcu wezmą do roboty
Johnny, żebyś się nie czuł osamotniony- ja też jestem małpą- ze wszystkimi wadami i zaletami tego znaku ;). A Jerzora też lubię 😉 😆
Alicjo- idziesz w moje ślady. Też na obiad miałam krupnik.
Nemo,
to nie ta charakterystyka – tylko z tego sznureczka wyżej-wyżej co to go zapodałaś, po angielsku.
Czytam – i nie wiem, o kim czytam, bo to z pewnością nie mój Smok, którego znam na codzień ponad 35 lat 😯
A lubcie sobie Jerzora, czy ja wam bronię? 🙄
Przy okazji… czy już wszyscy zlustrowaliśmy się wedle zasad chińskiego zodiaku? 😉
Jeszcze nie zlustrowalismy Magdaleny, ktora sie gdzies zaszyla, a ona z racji mlodego wieku potrzebuje wrecz wrozby na przyszlosc
Alicjo,
jeśli Jerzor jest smokiem wodnym (tak przypuszczam) to ma problemy w trzymaniu na wodzy swoich sił, rozdrabnia się za bardzo i ciężej mu zrealizować swój potencjał. Jest za to bardziej kompromisowy niż inne smoki 😉
Wodny nie wodny, on się za bardzo nie rozdrabnia i bynajmniej tych sił za wiele nie używa, nemo 😉
Dopiero teraz spojrzałam na kopertę od andrzeja.jerzego – przesyłka priorytetowa wysłana z Chełma 23-go stycznia wylądowała u mnie dzisiaj, 27 stycznia 😯
Absolutny rekord! 😯
U wróżki:
– Ach, to straszne! Pani mąż zginie nagłą śmiercią w przyszłym tygodniu!
– To wiem 🙄 Chcę tylko wiedzieć, czy mnie uniewinnią?
Nemo 😆
Mam w domu dwa tygrysy i jednego szczura 😯
Naprawdę prawdziwego szczura?
Byle tylko te tyrgysy nie urządziły polowania na szczura 😯