No i minął rok kolejny…
Sylwester tuż, tuż. W mojej winiarce od wielu miesięcy leży butla przedniego szampana. Kupiłem go namówiony przez przyjaciela winiarza, który sprowadził w lecie kilkadziesiąt butelek po korzystnej cenie. Na wdzięcznej etykiecie czytam z przyjemnością Moet et Chandon a Epernay Vintage 1999. I mam nadzieję, że będę miał frajdę pijąc o północy te bardzo wytrawne bąbelki. A do butli mam mało konkurentów. Noc sylwestrową spędzamy tylko z Basią i wnukiem Jakubem. Ona za szampanem nie przepada, on zaś jako małolat i tak nie dostanie więcej niż jeden kieliszek na toast i życzenia.
fot. East News
Ale zanim do tego dojdzie poczytajmy wspólnie o sylwestrowym obyczaju, który opanował cały świat.
„Data 1 stycznia, która w kalendarzu współczesnym jest pierwszym dniem roku oraz obchody noworoczne wywodzą się z tradycji rzymskiej. W starożytnym Rzymie bowiem liczono lata przyjmując za początek każdego kolejnego roku Calendae Januariae – czyli pierwszy dzień miesiąca, w Polsce zwanego styczniem, jako że stykają się w nim stary i nowy rok.
W kościele natomiast, aż do VI w., 1 stycznia i jego wigilia obchodzone były wyłącznie jako oktawa Bożego Narodzenia. Później dopiero do uroczystości oktawy dodawano dziękczynienie za stary rok i błogosławieństwo na początek nowego „roku cywilnego” (nazywanego tak w liturgii w odróżnieniu od roku kościelnego, który dotychczas rozpoczyna święto Bożego Narodzenia).
Także i w tradycji polskiej i zwłaszcza w tradycji ludowej, figurujące w oficjalnym kalendarzu data 1 stycznia i wigilia Nowego Roku nie odgrywały tak wielkiej roli jak Boże Narodzenie i wigilia tego święta, które to uroczystości przypadające w porze zimowego przesilenia słońca zwyczajowo rozpoczynały rok słoneczny i wegetacyjny, a także nowy rok kościelny, i z którymi związane były rozliczne praktyki mające zapewnić pomyślny przebieg całego roku.
Zatem najstarsze znane zwyczaje i obrzędy odprawiane w ostatnim dniu roku kalendarzowego i w pierwszym dniu nowego roku były, w większości, powtórzeniem wcześniejszych praktyk wigilijnych lub praktyk związanych ze świętem Bożego Narodzenia. Natomiast tradycyjnych zwyczajów i obrzędów, które były charakterystyczne wyłącznie dla Sylwestra czy Nowego Roku było stosunkowo niewiele.
Wigilię Nowego Roku, popularnie zwaną Sylwestrem i związane z tym dniem, a zwłaszcza z nocą, zabawy, tańce, palenie ogni i wznoszone o północy toasty noworoczne, obchodzi się w Europie od X w.”
I tyle na początek przygotowań do końca roku, który w naszym przypadku (myślę o rodzinie i najbliższych przyjaciołach) był rokiem dobrym. A jaki będzie następny?
Komentarze
Ja ide kryzysowac do banku a tu Gospodarz znowu wprowadza mlodziez w zycie. Zyczac zatem udanego wprowadzania pozwalam sobie tylko zaznaczyc, ze moim zdaniem do tego celu i po prostu.
Najlepszym jest Maxim,
Z repertuarem swym.
W nim zas na pierwszym planie,
Bardzo swobodne panie.
Jutro podwójne swieto beda mieli pólnocni sasiedzi. Caly miesiac beda wprowadzali do obiegu Euro i wycofywali slowackie korony.
Dopiero sie tesc ucieszy. W jego Trencinie bedzie oczekiwal, ze ja bede oplacal wszystkie rachunki jako osoba majaca wprawe w poslugiwaniui sie bylo nie bylo nowa dla niego waluta.
Pan Lulek
Święta, święta i po świętach! Wróciłam z brytyjskich wojaży. Bardzo mi się te angielsko-polskie święta podobały. Była polska Wigilia z uszkami i zupą grzybową, karpiem smażonym i w galarecie, różnymi śledziami i wędzonymi rybami, makowcem i piernikiem. Był też pyszny świąteczny pieczony indyk z różnymi nadzieniami, brukselką z kasztanami , Christmas cake i pudding. Śniadania z polskimi wędlinami, kolejny obiad z gotowano-pieczoną wędzoną szynką z zapiekanymi kartofelkami. Fantastyczne wina, bo gospodarze się na tym znają i w specjalnej piwniczce czeka na gości ponad 1000 butelek, komputerowo skatalogowanych. Oj jadło się i piło!
Przyłączam się oczywiście do Tygodnia Obchodów Urodzin Pyry i składam najserdeczniejsze życzenia stu lat w zdrowiu i dobrym humorze.
Wrócilem wlasnie z banku. Zrobilismy cos w rodzaju business-planu na rok 2009. Chyba przekryzysuje. Na moim wlasnym przykladzie chce pokazac co stracili Polacy nie wchodzac do strefy Euro. Weszla Slowacja a Polska która miala kiedys o wiele lepsze szanse zgubila sie.
Wysokosc mojej polskiej emerytury w Euro, zmieniala sie w ciagu ostatnich miesiecy w nastepujacy sposób
marzec 573,27
kwiecien 591,96
maj 597,56
czerwiec 593,17
lipiec 620,62
sierpien 624,56
wrzesien 588,01
pazdziernik 566,42
listopad 556,04
grudzien 513,68
Prognozy wskazuja, ze w styczniu bedzie ponizej 500 Euro. Trudno ukladac domowy budzet samotnemu emerytowi. dobrze, ze sa jeszcze inne emerytury i renty z innych krajów i jakos sie przekryzysuje.
Do Siego Roku
Pan Lulek
Właśnie taksówka zabrała sprzed bloku Młodszą, 2 plecaki, gitarę, 2 torby i psa – jadą gdzieś do Kampinosu. Stryjenka dziewczyny kumpla ma tam wykupioną stara gajówkę – ogrzewanie kominkiem, woda w studni, 2 pokoiki i spora kuchnia. Jeden tapczan i 16 ludzi w sile wieku. Dadzą sobie radę, jeżeli każdy zabrał taką ilkość pozostałości świątecznych, jak Ania. Na Radyjko czekają leśne atrakcje i sporo ciotek i wujków do wyprowadzania i czochrania po łebku. Psi raj. JaMNIK ZALICZY PIERWSZą JAZDę POCIąGIEM I W ZGODZIE Z PRZEPISAMI pkp aNKA KUPIłA MU MIęKKI KAGANIEC. pIES BYł WCZORAJ PRZY PRZYMIARKACH NIESZCZęśLIWY I USIłOWAł NATYCHMIAST śCIąGNąć Z SIEBIE TO OBRZYDLISTWO Poradziłam, żeby poczekała aż konduktor sprawdzi bilety io ściągnęła psu „szczękościski” On nie jest agresywny ani szczekliwy, więc nie będzie przeszkadzał innym
Piotrze nasz Umiłowany Powołałeś się we wczorajszym wpisie na książkę Elżbiety Kaweckiej – tak się składa, że kolejne jej wydanie Pyra dostała w prezencie urodzinowym od H
Haneczkowego Stadła. Nie skojarzyłam, bo autorka nazywa się KOWECKA. Właśnie czytam sobie z satysfakcją wielką,.
Teraz schodzę do suszarni po wyprane obrusy, potem wrócę na blog.
Lulek – inflacja Otóż jeżeli ktoś na nasze konto rok temu wpłacął powiedzmy 100 euro, tobank nas zawiadamiał, że wpłynęło 85 )resztę zeżarł system bankowy) i wypłacał ca 280 złotych. W końcu grudnia bank pobierał już 17 euro ale wypłacił ponad 300 złotych.
Panie Lulek, u mnie jeszcze gorzej, w niedziele zamowilem na targu piec tuzinow przegrzebkow? ( St Jacques) byli po 9 z kg, dzis rano polazlem po odbior, a oni wolaja 15,95 za kg, powiedzialem, ze wpadne jutro
A ja mam dosyc elektroniki, caly czas jest placz i rozpacz z powodu zamowionych przez dziecko prezentow pod choinke, plyta z gra do Nintendo Wii nie dziala, w sklepie nie mozna tego oddac, trzeba skontaktowac sie z firma a do firmy nie mozna sie dodzwonic. Dzisiaj przyszledl nastepny prezent od ciotki i jest to takie cos do grafiki, do malowania na komputerze i coz tez nie dziala, ja doszlam do wniosku, ze bedziemy rysowac olowkiem lub weglem tak jak robili to lepsi od nas, gdyz takich dramatow swiatecznych to ja mam dosc.
Proponuję kredki. Woskówki tak zwane. U mnie zawsze był to przedmiot pożądania! Kolorowy, nie mroczny.
Komu w droge temu czas, wlasnie przekonywujemy kota aby zszedl z szafy, DOSIEGO ROKU SZAMPANSTWU!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
Nirrod właśmie odwołała „szybką kawę” u Pyry. Okazuje się, że Rodzina tak nią zadysponowała, że nasza Najmłodsza pójdzie pewnie po urlopie odpocząć do pracy
Nie samym chlebem człowiek żyje, tak klepałem wczoraj. Podobnie jest z siedzeniem na tarasie i oglądanie takich widoków
http://picasaweb.google.de/arkadiusalbum/TarasowyWidok#slideshow/5285307634775603074
szybko się toto znudzi.
Jest wiec znakomita okazja by nadrobić zaległości w czytaniu. El Gouna ma nie tylko małe egipskie muzeum. Mieści się tu również zamiejscowy wydział amerykańskiego uniwersytetu z Kairo. Na jego potrzeby jest tez spora biblioteka. Ale to nie wszystko. Ja odkryłem tam jeszcze jedną małą lokalną wypożyczalnie, z jednym, ale za to mocno obsadzonym regałem.
Niestety, na próżno jednak szukać tam produktów rodzimych mistrzów. Nie uświadczysz Pana Tadeusza, Soplicy bądź Chopina. Brak nie tylko dostępu do uznanych dziel literatury i poważnej muzyki, brak również opasłych tomów dzieł wybranych Gorbaczowa i Jelcyna. Górna półka obsadzona jest marnymi lokalnymi kopiami, głównie angielskich mocnych twórców.
http://picasaweb.google.de/arkadiusalbum/Regal#slideshow/5285536809920195826
Nie samym chlebem człowiek żyje, tak klepałem wczoraj. Podobnie jest z siedzeniem na tarasie i oglądanie takich widoków
http://picasaweb.google.de/arkadiusalbum/TarasowyWidok#slideshow/5285307634775603074
szybko się toto znudzi.
cdn
cd
jest wiec znakomita okazja by nadrobić zaległości w czytaniu. El Gouna ma nie tylko małe egipskie muzeum. Mieści się tu również zamiejscowy wydział amerykańskiego uniwersytetu w Kairo. Na jego potrzeby jest tez duża biblioteka. Ale to nie wszystko. Ja odkryłem tam jeszcze jedną małą lokalną wypożyczalnie, z jednym, ale za to mocno obsadzonym regałem.
Niestety, na próżno jednak szukać tam produktów rodzimych mistrzów. Nie uświadczysz Pana Tadeusza, Soplicy bądź Chopina. Brak nie tylko dostępu do uznanych dziel literatury i poważnej muzyki, brak również opasłych tomów dzieł wybranych Gorbaczowa i Jelcyna. Górna półka obsadzona jest marnymi lokalnymi kopiami, głównie angielskich mocnych twórców.
http://picasaweb.google.de/arkadiusalbum/Regal#slideshow/5285536809920195826
cdn
cd
Poniżej filmowo. Trzy kolory. Białe różowe i czerwone. Naturalnie w tamtejszej reżyserii i wykonaniu.
Przed laty dokonaliśmy przeglądu tego tryptyku. Projekcja wypadła na tyle niepomyślnie, ze ponad dziesięcioletnia przerwa nie zdołała wymazać smutnych następstw. Ze wstydu spuściliśmy wzrok w dół i oczy nasze dostrzegły pozycje znakomicie pasującą do tutejszej strefy klimatycznej. Heine nadaje się do czytania o każdej porze dnia i nocy. Pomimo 5%owej mocy przekazu potrafi wzbudzić nowy smak do tego stopnia, ze sięga się bez oporów po następny tomik. Heine to noblista w porównaniu z lokalną stellą luxorem bądź złotą sakarą. Z uwagi na niejednolite gusta czytelników cześć pozycji czytelniczych przechowywana jest w specjalnych przezroczystych szafach ze stałą temperaturą.
http://picasaweb.google.de/arkadiusalbum/Szafa#slideshow/5285538974693309506
cdn
cd
Wypożyczający skrzętnie notuje poczytne pozycje. Lojalnie uprzedza, ze pobrana za przeczytane pozycje kaucja nie zostanie oddana nawet w przypadku zwrotów.
http://picasaweb.google.de/arkadiusalbum/Notatki#slideshow/5285540963995964978
stały pisacz i wnikliwy czytacz 😆
Hosanna – Pyra przestaje marudzić! Otó, emerytura moja wzrosła z dniem 1 stycznia o niebotyczną kwotę ok 10 zł ( ca 25 eurocentów) Poradźcie Cni Komiltoni co z takim bogactwem zrobić?
kup sobie Heinego i poczytaj za 2,5 euro moze nawet dwa tomy wyjda
Sławek – podziel sobie 2,5 euro przez 10. Dobrze, że kupiłam sobie Heinego dawno temu
To chyba na flaszę taniego wina nie starczy?
Pyra, no co Ty ? piszesz 10zl, a euro po 4zl, wiec wychodzi ponad 2, chyba, ze sie nie znam
Sławek,masz rację. To Pyrze się pozajączkowało z emocji.
Ja mam 58 złotych. Dobra dobra… teraz mysleć, gdzie nastepny Zjazd!
Alicja – czyli masz letnie sandałki typu jednorazówki, albo 2-3 butelki przyzwoitego wina, niemal kilogram polędwicy wołowej, albo prawie 3 kg łososia albo serwis obiadowy (chiński( na 6 osób w supermarkecie, albo 10 dniowy bilet komumnikacji miejskiej w Poznaniu
Morążku, może komputer ma za słabe parametry.
Nowe gry i programy graficzne wymagają dużych mocy i nowych kart graficznych.
Trzeba poczytać jakie są minima komputerowe dla zamówionych prezentów.
Alicja !
Miajac taaaaaaka gotówke mozesz zaproponowac nastepny Zjazd albo w Kanadzie a jeszcze lepiej, jako Zajazd w Poludniowej Burgenlandii. Wedlug dzisiejszego business-planu do tego czasu wyjde z dlugów i pora bedzie zapasc w nowe.
Poza tym mozna bedzie kosztami obciazyc Trzech Króli wmawiajc im, ze swieto uleglo przesunieciu i wzrosly oplaty umowne wnoszone przez Swietych.
Pan Lulek
A ja kicham na wszystko 👿 Wejdę w nowy rok z katarem 🙁
Haneczko – zrób sobie wieczorem grzańca. Katar Ci nie minie wszybciej,. ale życie będzie przyjemniejsze.
Zainteresowanym – http://www.ncbi.nlm.nih.gov/pubmed/19083495 .
Panie Lulku,
mnie Burgenlandia po drodze z kazdej strony, tylko słyszałam, ze tam złotych nie pobierają 😯
Czy ja już wam mówiłam, ze schudłam w tym swiatecznym okresie?! 😯
No właśnie!
morag
Chyba wszystko pomylilas. Jaki tam „Kot na szafie”. Chyba mialo byc „Skrzypek na dachu”. Zreszta zapytaj Dorote z Sasiedztwa, Ona wie jak zwykle wszystko.
W Burgenlandii Poludniowej nie pobieraja oplat od moich gosci.
Ale to juz jest calkiem inna historia
Pan Lulek
prawde klepiac to morag mogla spoko kota zostawic u mnie. nie musiala go podrozami meczyc.
tak mnie w krzyzu lupie 😉 byloby co przylozyc do ciala, taki dokarmiony 🙂
ufff
OK. Gotówę zorganizowałam i prezentuję:
http://alicja.homelinux.com/news/img_6603.jpg
Zjazd nr. 3 zabezpieczony finansowo.
Haneczko, Ty z tym grzańcem nie czekaj wieczora, tylko kuruj się natychmiast. O psiakość, zapomniałam, ze to u mnie jest przed południem, u was juz po 😯
p.s.Zapomniałam dodać, że to światowa waluta. Złotówki są osobno.
o bolivieros 🙂
to wspaniala waluta
na isla margarita flaszka wody byla drozsza od flaszki rumu
naprawde, nie odwrotnie 😆
Alicjo
zdaje sie ze planujesz zjazd w Kanadzie, bo toto co w kasie na bilet, no moze autobusowy, ale nie przez kaluze wystarczy 😆
Totka wysłałam – na Zjazd w Kanadzie i tak nie wystarczy, ale np w Górach Stołowych , z powodzeniem. Młodsza zadzwoniła kilka godzin temu z Warszawy. Pies, który kocha jazdę samochodem, trząsł się ze strachu w pociągu, jak galareta, a kiedy przestał się bać, to trzeba było wysiadać. Po lesie nie pobiega, bo to ponoć rezerwat i służba leśna miałaby prawo zrobić mu pif-paf/ Będzie miał do dyspozycji sporą polanę i rotweilera do towarzystwa. Pyra polazła do sklepu, nabyła trzy golonki i torbę grochu i zaprosiła na jutrzejszy obiad Syna z Synową, Synowa pracuje jutro do 14.00 więc może zje z przyjemnością golonkę z kapustą i grochem. Kłopot z nią taki, że wiecznie się iodchudza.
Johnny,
to tak jak piwo w Pradze, tańsze od wody 😉
Juz opowiadałam sto razy, ale przypomnę… Jennifer w jakiejś praskiej pijalni piwa (stare mesto, podziemia, środek nocy) zamówiła 1/4 l buteleczkę perrier, tej tam od Sławkowych stron. 4 euro!!! Do dzisiaj tego nie może zapomnieć. A my piwo kuflami, prawie darmo!
Od tego czasu też się przerzuciła na właściwy napój… 🙂
http://alicja.homelinux.com/news/img_2303.jpg
Zapytal mnie syn, co chcialbym otrzymac na prezent urodzinowo równorocznicowy. Teraz juz wiem. Bilet autobusowy na druga strone kaluzy. Pytanie oczywiscie, czy powrotny.
Gospodarz zamilkl. Pewnie zajmuje stanowisko. Jak zajmie to oglosi i wtedy nie bedzie dalszych dyskusji.
Poludniowa Burgenlandia jest mi osobiscie wygodniejsza bo Alicja zdecyduje co wrzuci mi na sciane. Tylko nie Jerzora, prosze. Jezeli zas, to bez roweru.
Jutro dalszy ciag swiatecznej wyzerki. Bedzie kaczka duszona w czerwonej kapuscie z grzybowym sosem.
Pan Lulek
Zgadza się Alicjo, tam dobrze leja 😉
http://picasaweb.google.de/arkadiusalbum/LaniePiwa#slideshow/5285636227310934418
Wychodzi na to, że w Pradze wszyscy idą do Vojvodu sie przynapić 😯
Panie Lulku,
autobusy na te stronę kałuży nie jeżdżą, ale i owszem, latają (airbusy). I syna na pewno stać na bilet tam i z powrotem 😉
Radzę zabrać pierzynę, bo idą mrozy 😯
Moje ulubione (acz nieostre) zdjęcie z Pragi:
http://alicja.homelinux.com/news/img_2385.jpg
Pan poszedł do kibelka, piesek siedział tak cały czas, przez dobre 5 minut (jak nie więcej) wypatrując pana.
Ani nie drgnął. Pan wrócił, zamówił piwo, piesek od razu ożył. Nie, piwa nie żłopał!
Pomalować piesa na czarno i jak nic, bedzie Bobik!
…a co tu tak cicho? Mak sieją czy co?!
nie zeby zaraz siali, niektorzy sie gryza, pamietacie A. Escoffier z zagadki? wlasnie zostala mi udostepniona ksiazka jego autorstwa, a w niej propozycja menu swiatecznego z roku 1870, wiec oblezenia Paryza, przypominam, ze autor jest monumentem polaczonym z biblia kuchenna na swiatowa skale, zaden kuchcik, najcienszy nawet nie dostanie kwitu, ze kuchcik, bez znajomosci podstaw Eskoffiera, wiec gryze sie dalej, bo milosnicy roznych czworonogow moga lektury nie strawic, na marginesie, czy kangur jest czworonogiem?
jesli gremium wyrazi ciekawosc, to z bolem przetlumacze
dla pijacych szampana:
istnieje obowiazek umieszczania na etykiecie jednego z nastepujacych sybmoli:
MA znaczy manipulateur acheteur, raczej lichy, unikac
CM ” ” cooperatywa manipulateur, sredni
RM ” ” recoltant manipulateur, dobry
NM ” ” negociant manipulateur, wyborny
rzuccie galka przy okazji, manipulateur, to nie zaden cinkciarz, tylko ten, co butelki przekreca, kiedy trzeba
Tłumacz Sławek. Pyra siedzi w salonach XIX wiecznych i w kuchniach pałacowych, co zawdzięcza Haneczkom.
A kuchnia zawdzięcza wiele kucharzom czasów wojny, niedostatku, braku towarów (np majonez, ziemniaki smażone itd)
Trochę się bałam, że już to masz 😀 Apsik! Dostałaś mojego maila? Apsik!
Haneczko – leczysz się wg recepty Alicji i mojej? List dostałam, odpisałam
na szybciasa, dla niecierpliwych:
http://picasaweb.google.fr/slawek1412/Menu1870#5285674145148622034
lece grzac sledzie
Pyro, oczywiście że może być. Leczę się wszystkim 😉 Może tu się otworzy
http://poczta.onet.pl/7750819,zalacznik.html a=v&k=0&f=2&ui=273002912&s=2
A guzik. Wyślij do Alicji, ona da radę.
Haneczko, cos w sznureczku pogubiłaś, możliwe, że jedna literkę. Ale jakby co, podesłać do mnie
Jejku,
kuchnia!!! Woda wrze…
Zapraszam! Omaszczone, a jak!
Porcja dla jednej osoby… zostały jeszcze trzy, kto pierwszy, ten zje! Barszczyku nie ma i nawet mi się nie dopominać!
http://alicja.homelinux.com/news/img_6604.jpg
ale kluchy! a gdzie skwary?
Przekaska:
Maslo, rzodkiewka, faszerowana glowa osla, sardynki
Potaze-zupy:
Purée z czerwonej fasoli z grzankami, bulion ze slonia
Wejscie:
Smazone kielbie, wielblad pieczony w glinie, potrawka z kangura, pieczone zeberka niedzwiedzia w pieprzowym sosie
Dania:
Udziec z wilka, sos z sarniny, kot okladany szczurem, salata z rzerzuchy, pasztet z antylopy z truflami, nalesniki po bordolewsku ( bordowsku ? ), groszek z maslem
Miedzyczasie:
Ryzowe ciasto z konfiturami
Deser:
Ser gruyére
Wina raczej dyskretnie ( z umiarem ), kawa, likiery
Pyra chciala
nalezy pamietac, ze jedyne mieso bylo wtedy w zoo
Daukszewicz z Miecugowem właśnie się zachwycali naszym Gospodarzem i jego „występami” w radio. Ponoć Krzysztof co wtorek słucha w samochodzie i samochód zaślinia z łakomstwa. PiotrZe – chłopaki zarobiły na butelczynę.
Skwary?! Na wigilijnych uszkach?! Mnie tłumaczono, że to wielkie no-no! A zaznaczam, że te uszka są malutkie, i proszę mi ich od kluch nie wyzywać!!! Popatrz Sławek na ciasto, jakie cieniutkie!!! No!
Swoja drogą, są to najlepsze uszka, jakie kiedykolwiek zrobiłam (prawdziwki spod Gospodarza sławojki czy co?!), mam tendencję do przepieprzania 😯 , a w tym roku akuratnie słone i pieprzne.
I jeszcze wam powiem, że u mnie w domu nie było tradycji robienia uszek. Nauczyłam się tego w Austrii, gdzie rzeczywiście spotkaliśmy ludzi z różnych zakątków Polski i tak mi się namieszało, że hej. Moja mama by się zdziwiła, gdyby zobaczyła moją typową Wigilię… inna rzecz, że w tym roku miałam w ogóle nietypową, polsko-chińską 🙂
Moja synowa bardzo lubi Wigilię po polsku. Kapusta z grochem, uszka, barszcz, pierogi z kapustą i grzybami, ryba smażona i co tam jeszcze (sama zapomniałam!). Zupa owocowa (nie robię, bo Jerz nie cierpi, kompot z suszu w zastępstwie). I żubrówka do popicia, no przecież trzeba to przetrawić!
Właśnie Pyro wracałem z Radia TOK FM po audycji ale zdążyłem na te komplementy. Miło było. Chyba rzeczywiście bedę musiał coś im podesłać do tego Szkła.
Lulku Drogi.
Jak się zdecydujesz kupić bilet to ja jestem w stanie też. Walizki za tobą nosić , i pierzynę z poduszkami . Jak syn sfinansuje małe nazaretti na miejscu, to wpadniemy do Grubej Ryby. Może strach przemoże i na kawę wpuści.
Jak wpuści to hulaj dusza – posiedzimy z miesiąc 🙂
Okoń co ty na to ?
Alicjo- uszka przepiękne 🙂 i ciasto- faktycznie cieniutkie. A u nas zawsze- podkreślam zawsze- uszka się smaży na oleju i w/g mnie są o niebo lepsze 😆
Właśnie ze względu na cieniutkie ciasto nie zdecydowałam się odsmażyć na oleju, ale jak tak mówisz Anko, to może zdecyduję się ostatki usmażyć?
Zaznaczam, że zamroziłam nieugotowane – rozum mi podpowiada, że najpierw należy ugotować, schłodzić, potem ewentualnie podsmażyć?
Marek !
Na wszelki wypadek przystepuj do przekabacania Grubej Ryby. Od jutra uruchamiam wlasny program oszczednosciowy na wypadek jesli Alicja wyjedna u Gospodarza stosowne przyzwolenie. Na gape juz jezdzilem autobusem. Spróuje Airbusem, zawine sie w pierzyne.
Teraz juz nieodwolalnie ostatni dzien roku.
Ciekawe co zaserwuje Gospodarz
Pan Lulek
Ojej!
To u was już!!! Ostatni dzień roku!!!
Hej, pomyślmy o naszym uroczym Zwierzątku z Down Under, będzie celebrowała Nowy najpierwsza!
A ja to pewnie przespię, jak zwykle… 🙁
Panie Lulku,
tylko mi napisać, gdzie co u kogo wyjednywać. Zara lecę i baba żywemu nie przepuści!
Gospodarzowi i calemu przemilemu blogowisku sle zyczenia wspanialego nowego roku. Niech dla kazdego bedzie dobry i przyjazny.
Wigilia Bożego Narodzenia ani Boże Narodzenie nie rozpoczyna roku kościelnego. Rok kościelny rozpoczyna się ok.4 tygodni wcześniej, tj.w pierwszą niedzielę Adwentu. Prostuję gwoli ścisłości, ponieważ błąd ten pojawia się w powyższym poście dwukrotnie.
Pozdrawiam Sylwestrowo-Noworocznie 🙂