Kuchenne gadżety
Jestem maniakiem. Niezbyt groźnym dla otoczenia z wyjątkiem najbliższej rodziny. A zwłaszcza jej finansów. Uwielbiam bowiem kupować i gromadzić różne kuchenne gadżety. Wszyscy wynalazcy, producenci i sprzedawcy nowych urządzeń do gotowania, pieczenia, skrobania, mielenia, mieszania i innych czynności prowadzonych w kuchni, mają we mnie idealnego klienta. Żeby nie powiedzieć -jelenia. Mam więc młynek do parmezanu, miarkę do spaghetti, korkociąg do wyjmowania korka w dwóch ruchach, urządzenia do zatykania butelki z nie wypitym szampanem itp., itd. A i tak wszystko robię tradycyjnymi metodami czyli gołymi rękoma. Parmezan trę na tarce, korki wyciągam z butelek korkociągiem zrobionym sto lat temu w Laguiol, a szampana wypijam do końca i nie trzeba flaszki ponownie zatykać. Ale i tak nie ma mowy bym nie wpadł w zachwyt na widok nowego wynalazku. Prawdę mówiąc niektóre z nich są zachwycające i przydatne. Oto przykłady: Misura czyli przyrząd do mierzenia spaghetti przygotowywanego na przyjęcie. Wynaleźli go oczywiście Włosi. Jest to prosta listewka (moja zrobiona z drewna oliwnego) z dziurkami.
Każda dziurka to porcja innej wielkości – dla jednej osoby, dla dwojga, trojga lub czworga. Używam misury od czasu gdy przywiozłem ją z Sycylii i nigdy mnie nie zawiodła. Ani nie zabrakło kluch dla gości, ani nie wyrzucam pysznego makaronu, bo ugotowałem zbyt dużo.
Podwójna gilotynka to wspaniałe urządzenie do siekania natki pietruszki, szczypiorku, innego zielska lub czosnku czy cebuli. Bardzo ostre (czasem nadmiernie jeśli kucharz nieuważny) i wydajne. Sieka drobno i dwa razy szybciej niż zwykły nóż. Na dodatek płynne kołyszące ruchy pozwalają kroić nawet twarde jarzyny (jak marchew) nie powodując ich wyskakiwania daleko poza deskę i stół.
A teraz będzie o najnowszych nabytkach. Choć prawdę powiedziawszy to nie ja je kupiłem lecz przywiozła mi je w prezencie córka Agata z podróży do USA. Tam okazało się, iż od pewnego czasu panuje moda na naczynia z silikonu. Dostałem więc małe rękawiczki (to to niebieskie) do chwytania gorących brytfann i garnków, matę do wałkowania placków, która równocześnie jest „blachą” do pieczenia ciasta i formę do bab (wszystko czerwone). Trochę się tego bałem. Nie dowierzałem, że silikon wyglądający jak guma izoluje od rozpalonych uszu patelni, a jeszcze bardziej obawiałem się, że baba drożdżowa w piekarniku rozpuści się (lub nawet spali) razem z tą formą. I okazało się żem niewierny Tomasz. Silikon jest the best. Wytrzymał wszystko. Chwytam niebieskimi rączkami gorące gary i nic. Wkładam placki do pieca i pieką się świetnie. A babki z czerwonej gibkiej formy wychodzą pulchne i puszyste. A na dodatek jak łatwo to wszystko umyć. Cudo. Na dodatek okazało się, że można już te ustrojstwa kupić i w Polsce. Nie wiem jeszcze gdzie i za ile ale wkrótce dowiem się i Wam powiem.
Na koniec zaprezentuję rozkoszne starocie. Dostałem toto od mego przyjaciela, wspaniałego dziennikarza i jeszcze lepszego kucharza Tadeusza Olszańskiego. Choć znamy się czterdzieści lat Tadeusz co rok myli daty i wręcza mi prezenty na Piotra i Pawła. Nie odmawiam, by mu nie sprawić przyjemności oraz by siebie nie pozbawić radości. Tym razem dostałem miedziany garnek z termometrem. Ofiarodawca dwa dni czyścił go ze śniedzi i sadzy. A służy to naprawdę piękne urządzenie do gotowania bulionu i…wina. Jak wiadomo ani jeden, ani drugi płyn nie powinien wrzeć. I temu właśnie zapobiega termometr.
Chyba, że kucharz jest gapa lub niedowidzi. I właśnie dlatego kuchenne gadżety są niezbędne. C.B.D.O ? jak twierdzi Pan Lulek.
Komentarze
W sprawach instrumentów kuchennych ograniczam się, tylko dlatego żeby nie zajmowac pochopnie cennego miejsca. Ale i tak już w tym tygodniu kupię drugą blachę do muffin, abym wreszcie mogła piec hurtową ilość powiedzmy na 2 razy ( sobotnia walka i bieg na czas po kuchni, gdy to wróciwszy późno z pracy chciałam zdążyć na czas przed gośćmi, zrobiły swoje).
Biegnę do pracy.
Niech Wam dzień smacznym będzie!
miodem polało po sercu rozkołatanym niegodziwosciami ojca Tadeusza… Moze istotnie – należy się skupić na małych kuchennych przyjemnościach, a nie na wielkiej (?) polityce? 😉
Panie Piotrze!
Bardzo mi się ten miedziany garnek podoba.Przy niewielkich przeróbkach,uszczelnienie pokrywki i wstawienie króćca do podłączenia chłodniczki,zakres zastosowań mógłby się znacząco rozszerzyć!
Pozdrawiam!
a.j
Formy silikonowe w handlu bywają. Ja dwa razy widziałam w Realu. Ceny dość wysokie 28 – 40 złociszy od sztuki. Też lubię gadżety i ogólnie rzecz biorąc drobny, pomysłowy sprzęt jest przydatniejszy niż maszyneria. Wszelakie siatki do cięcia gotowanych warzyw do sałatek, aparaciki do dziurawienia jajek, nożyki do tego i owego. Swego czasu mąż na mnie krzyczał „I gdzie to wszystko chcesz trzymać? Ty sobie hangar kup” Jakoś się jednak mieściłam. Andrzej Sz. dopilnuje i da znak gdzie i za ile taką patelnię cygańską kupić. Jest mi potrzebna . A wok mi pojutrze posłuży do robienia wiśniowej konfitury. Jutro natomiast wieczorem, to ja będę wyglądała jak chory na ospę wietrzną, bo Ania jedzie po obiecane wiśnie.
U mnie burza. Wyskoczyłam z wyrka i schowałam się w „wewnętrznym” pokoju komputerowym, bo tu tych błysków aż tak nie widać.
A oni sobie spoko o gadżetach w środku nocy rozprawiają! Było o seksie w wannie, tfu, w łazience, a teraz po zimnym prysznicu omawiamy gadżety! Ja nie z tych, ale doceniam, co dobre. Gilotynka – dlaczego jeszcze nie kupiłam, nie wiem, chociaż tyle wiem, że to świetna rzecz i nie zajmuje wiele miejsca.
Opowiadałam z tydzień temu, jak to zakupiłam robocik firmy Black@Decker
(poważna firma) i jak mi nie zastartował. Odniosłam, wymieniłam na taki sam – zastartował natychmiast. Bardzo się ucieszyłam. Znaczy, że umiem czytać instrukcję ze zrozumieniem i po prostu ten pierwszy był rzeczywiście wadliwy!
Pyro,
Ty nie będziesz wyglądała jak chora na ospę wietrzną, Ty będziesz Krwawa Mańka! Przyznaj, że to lepiej brzmi i jakis kryminał można wokół tego osnuć. Jak tylko Wojtek skończy pracę nad swoją powieścią, zaprzęgniemy go do napisania krwawego kryminału!
O, zapomniałam dodać, że ten miedziany garnek to cudo!
Spółdzielnię „Kethane” produkujacą te patelnie i inne takie można znaleźć:
http://www.pf.pl/serwis/%22Khetane%22+Spoldzielnia+Socjalna-Khetane—-I——-Szczecinek-N1O1R0E1C7878120B8630T1ROP10PN0V1IP0_INF.html
Tu jest więcej informacji na ten temat:
http://www.romowie.com/modules.php?name=Content&pa=showpage&pid=9
Pozdrówka! 🙂
Mam dzisiaj dzień wypoczynkowy. Córka poszła komuś tam pomagać w „papiórach” na nauczyciela mianowanego (średnia walizka), potem ze swoim dochodzącym pewniew zjedzą coś na mieście, a ja wyszorowałam starannie 10 ziemniaków średnich, ugotuję je w mundurkach i w razie potrzeby zrobi się albo odsmażane albo chłopski omlet, albo sałatkę ziemniaczaną. W pralce porcja prania, na dworze „porno, duszno i bezsłonecznie”, czerwona gamza wypita do ostatniej kropelki (szkoda)
Formy silikonowa produkuję firma Tescoma. Podaję lind do sklepu internetowego
http://www.skleptescoma.pl/
Na temat silikonu zdania są rożne. Ci co mieli go w rękach choć raz uważają ze daleko im do oryginału. Do kuchni nadaje się znakomicie i ochroni przed oparzeniem, natomiast w sklepie …..
…powkładawszy zakupy do plecaka i udawszy się ku wyjściu usłyszałem:
– łapać złodzieja!
Odwróciłem się w stronę dobiegającego polecenia i ujrzałem przewracającą się przy mnie młodą osobę. W ostatniej chwili złapałem oburącz upadającą od tylu powyżej bioder. Poodnosiwszy ją, ciało jej osunęło się w taki sposób, ze dłonie moich skrzyżowanych rąk zatrzymały się na najwyższych punktach jej klatki piersiowej. Ogarnęło mnie jakieś dziwne uczucie i nie potrafiłem powstrzymać się od zapytania:
…sylikonik?.
Odpowiedz była znacząca, pozostawała na moim przedramieniu przez długi okres czasu. Znajomy protetyk dentystyczny ocenił zgryz na bardzo dobry. Do dziś nie potrafię zrozumieć o co jej poszło?.
Ej, Arkadius, Arkadius. Co Ci szkodzi cudzy silikonik? Przecież nie reflektowałeś, jak mniemam? To po co było kobitce dokuczać? I tak to wszystko jest męską winą, bo Panowie łatwo wpadacie w sidła własnych wyobrażeń „Jak prawdziwa kobieta powinna wyglądać” i w efekcie otrzymujecie albo wielką Barbie, albo lalkę dmuchaną. Bywasz często na plażach, a popatrz sobie na orginały, może i mniej piękne, ale żywe do licha.
Jestem Cie gotowa, Arku, oswiecic – o co jej chodzilo. Pytanie bylo niemadre i impertynenckie, Ode mnie uslyszalbys wiecej i musieliby Ci nowa szczeke wstawiac.
Chyba, ze cala te historie zmysliles. Tylko po co?
o, to Helena krajanka 🙂
tak, pamiętam, urodzona na Syberii. Ale jednak z Lublina 🙂
Witam,
podwojna gilotynka do przypraw to rzeczywiscie wspanialy przyrzad. Mam taka (tyle ze z dwiema raczkami do trzymania na krancach), a do tego specjalna deske z nisza w srodku, w ktorej to niszy odbywa sie siekanie.
Garnek z termmetrem… idealny do podrzewania samogonu ?
Pozdrawiam,
Jacobsky
O północy napisałem u Szostkiewicza ,że zaczyna się tydzień pełen niespodzianek ale takiego scenariusza nie przewidziałem. Gadu Gadu z Okoniem a tu taka rewelacja.
Jędrek Lepper odwołany . Chyba polubię koty i ich właścicieli 🙂
Następny do odwołania Ojciec Dyrektor . Ludzie będzie leppiej 🙂
Co?! To ja rzucę okiem na gazety.
U mnie 34C i słońce daje po oczkach nieprzytomnie. Wolę siedzieć tutaj. Tak ostre słońce, że pomidory mi omdlały, mimo że wielkie już i kwitną, i podlane były niezle, bo przecież burza trwała pół nocy i lało niezle.
Hm… Misiu, czyż Jarek nie ma kota?!
A niech się pozagryzają…
Dzisiaj na obiad ryba, solidne filety z dorsza na naoliwionej tacy foliowej, tu i ówdzie różyczki brokułów, to wszystko posypane ostrym cheddarem i parmezanem. Chyba jeszcze cos dorzucę, jaskąś paprykę może? I na 15 minut na b-b-q (pokrywa, regulowana temperatura etc, wystarczy). A gdzie by kto w kuchni stał nad piecem w takie upały!
joe255,
usiądz u nas pod drzewkiem i odpocznij. Kulinarnie mówiąc, chrzanić politykę!
Heleno,
któregoś dnia jak się ochłodzi, kupię tę gotową azjatycką mączkę do tempury i pokuszę się o kalmary, bo chodzą za mną od wczoraj, w życiu bym nie myślała, że tyle w tym smaku. To była bardzo, ale to bardzo delikatna osłonka z ciasta, przypominałam mi w smaku tempurową zaprawę. Będę pamiętać, że najlepiej to tak 3 minuty z groszem „deep fry”. A sosik był taki trochę tatarski w smaku, chrzanowo-jakis tam. Pewnie majonez z dodatkiem wasabi byłby też dobry. I rzucić te kalmary na rukolę!
Absolutnie!
Śłaby ruch dzisiaj u nas. Wszyscy polecieli obok i dorzucają węgla do politycznego grilla. Ciekawe jak będzie jutro smakował ten gulasz? I czy to jest sens tracić nerwy przy piecu? Można sobie przypalić to i owo. I nawet nie pomogą silikonowe rękawiczki!
Witam, Panie Piotrze moze Pan rozwinac temat bulionu i nie wrzenia? Jakos nie slyszalem jeszcze tej opcji…
Pozdrawiam
Chwileczke, chwileczke, Panie Piotrze. W polityce dzis temat jak najbardziej kulinarny: jaja. Moze nawet sadzone.
Dawniej się mówiło ‚jaja jak berety’.
Po raz wtóry pytam, co z Wojtkiem? Poszedł w las, jak te ogary i nie daje znaku życia. Czy go aby jaki Czerwony Kapturek nie napadł?
No chwila!
Toz byliśmy aktywni jak cholera wczoraj i przedwczoraj, i nawywnętrzaliśmy się nawet erotycznie (my kobiety wyobrażając sobie Gospodarza wybiegającego w stroju Adama z sauny na ogródek!). Po co polazł do lasu Wojtek, zamiast przećwiczyć ten seks z Ewą w łazience – nie wiem. Juz my tam Ewie nadamy w tym Kórniku i nastawimy ja akuratnie!
Bardzo pięknie pojechal sobie po nas G.Okon (ten okuń z uchem).
A gdzie Pan Lulek?! Mam nadzieję, że sie pojawi w stosownym czasie.
Dobranoc śpiochom, bo u Was juz po północy, a u mnie po burzy i słoneczko świeci.
zeby zostac w kulinariach , burak z rzadu, to moze byc niezle danie, nie mam pewnosci, czy whasabi do tego przypadku pasuje, w kazdym razie rzad wyraznie pretenduje do jaj, nawet bez majonezu, bo do tego trza miec nieco wyobrazni, powinni sie podeprzec Sarepska, taka mocno patriotyczna, co wszak wcale jej smaku nie odbiera, byle ja umiescic na wlasciwej pozycji, wiec zaraz po kielbasie, krymska moze juz sprawic klopot np. Putynski
swoja sciezka, gdzie lezy Sarep?
dobra nowina: Lepsza wrocila z delegacji i przywiozla ocet balsamiczny z pretensja prezydencka, dwudziestojednolatek, z Modeny, jesli sie zaprezentuje to glosuje na Niego
podepre wolanie Alicji, Wojtek, wyjdz z lasu, moze Ewa w lazience Cie natchnie?
ps. Okun jest niezly w swoich zbiorczych przemysleniach wylanych na zywiol, trwaj, swiezosc tchnie z ust Twych, doswiadczeniem nabytych, pelnych cennych spostrzezen i sarkazmow jakze radosnych,
wpadnij w Kurnik, bedzie smiesznie plz, pod lipa zawsze zdazysz dychnac, przybywaj
nie wydole wiecej palic, wiec ide pospac, tym bardziej, ze dzisiejszy luk jakos chyba nie zapadnie mi w pamieci, lichy bylem i mi smutno 🙂
ps
nastukajcie, jakie, kto sery lubi, moze sprostam, winogrona beda we wrzesniu wysmienite do kazdego kaprysu
Slawku, ty sie nie mazgaj, tylko lepszej rzuc do nog za ten ocet 21-letni, bo jest to bardzo, bardzo drogi ocet – od czternastego roku zycia to sie juz liczy jako bardzo wykwitny ocet balsamico. I po kropelce go, nie chlustac tylko jak najdrozsza perfume. Leciuchno.
Oto salatka wedle Jamiego Olivera, ulepszona orzechami, czesta w moim domu jako pierwsze danie lub lunch:
1 paczka rukoli;
jedna ladna mozarella (najlepiej bufalla) podarta na strzepy
1 jalapeno lub chilli – opalone nad gazem, oczyszone ze skory i pestek, skrojone drobniutko
garsc orzechow wloskich podrumienionych
2 lyzki oliwki z orzechow wloskich
1 lyzeczka balsamico,
ciut soli.
Na duzych talerzach ukladasz rukole;
na rukoli ukladasz strzepy mozarelli,
posypujesz orzechami;
rozrzucasz starannie chilli;
posypujesz szczypta soli;
Kropisz najpierw oliwka;
Potem kropisz octem balsamicznym.
Et voila!
http://alicja.homelinux.com/news/Hungry/
Macie tu głodomora z mojego podwórka 🙂
Kopendrex pyta o bulion. Odpowiedź jest prosta: wrzący rosół i bulion powoduje, że wytrąca się białko w mięsie i płyn mętnieje. Jeśli chce się mieć bulion czysty, jasny, klarowny tj. całkowicie przezroczysty to należy pilnować by temperatura gotowania nie była zbyt wysoka. Proces ten trwa długo, a bulion może co jakiś czas raz „bulgnąć” (i wówczas szybko trzeba trochę zmniejszyć grzanie) a potem trzymać się w tej samej temperaturze. Zmetniały bulion jest nieefektowny i znacznie gorzej smakuje. Jeśli jednak kucharz się zagapi i w garnku dojdzie do silnego wrzenia jest jeszcze sposób na ratunek. Można dodać lekko ubite białko i ono doprowadzi rosół do przezroczystości. Potem oczywiście trzeba płyn przecedzić. W smaku jednak będzie on już nieco gorszy.
Teściowa moja uczyła mnie rosół czy bulion gotować z boku płyty, początkowo z niedużą ilością wody i przez cały czas gotowania – jeżeli tylko zrobi „bul” – dolewanie b.zimnej wody po 0,5 szklanki. Sposób jest niezły , a rosół krystalicznie czysty nawet z mrożonego kurczaka wychodził. Alicjo – ile czsu potrzebował ten obżartuch, żeby Ci trawnik posprzątać?
W prostych przedmiotach idealnie spełniających swoją funkcję jest jakiś geniusz, a świadome obcowanie z nimi to duża przyjemność. Są również proste sposoby, o podobnych właściwościach. Trochę takich sposobów jest opisanych na: http://www.mojedomowesposoby.pl/