Zgadnij co gotujemy? (42)
Niedawno pisałem o truskawkach. To one otwierają w Polsce przepyszny sezon owocowy. Pojawiły się też niezwykle dorodne czereśnie. Tyle tylko, że drogie bo francuskie. Na małą próbę można sobie raz pozwolić ale lepiej (zwłaszcza dla portfela) poczekać na nasze rodzime.
Obżarstwo truskawkowe zachęciło mnie do dzisiejszego quizu. Oto trzy pytania:
1. Co to takiego jest: kumkwat?
2. Jakie inne imiona nosi smakowita persymona?
3. Owoc, który jest symbolem miłości i płodności (jego sok o rubinowej barwie plami niemal do wywabienia)?
Kto pierwszy przyśle prawidłowe odpowiedzi na adres: internet@polityka.com.pl ten otrzyma książkę „Nowości na talerzu” wydaną przez Nowy Świat a napisaną przez Barbarę Adamczewską. Książka będzie opatrzona podpisem autorki (i jej męża) oraz dedykacją dla zwycięzcy. No to do komputera marsz!
Komentarze
Dzień dobry
Siedzę rozespany nad kawą i planuję popołudniowe zakupy bo lodówka pusta. Najpierw warzywniak a w nim pomidory, ogórki, młoda cebula, rzodkiewka, sałata, cytryny, ziemniaki młode i co tam jeszcze wpadnie w oko. To w ostatnich tygodniach podstawa mojego wyżywienia. Gdzieś zniknęły mięsa, kiełbasy, salcesony, które dawały parę do przeżycia ciężkich, zimowych miesięcy. Niewiele czasu spędzam przy kuchni, głownie ciacham warzywa na plasterki i kombinuję sałatki. Do warzyw truskawki, których cena spada z dnia na dzień i trzeba się nimi nacieszyć póki są. Później zakupy w sklepie „kolonialnym”- słój oliwek w zalewie, oliwki z czosnkiem, oliwa do sałatek i jakiś bajerancki ocet winny. Wypatrzyłem ser feta w blokach zanurzonych w serwatce, co prawda jest duńskiej(?) produkcji ale wygląda zachęcająco. Kupię jakieś serki „śmierdziuchy” i wędzoną rybę na ostro doprawianą. Z kiełbas ze 30 deko salami – aby nie zapomnieć jak mięso smakuje. Dla kotów będą szprotki wędzone a dla psów specjalna kiełbasa (kaszanka) w metrowych pętach. I tyle w mieście. Na wsi, u gospodyni, czekają odlożone jajka a w sklepiku szeroki asortyment piw i fajek. No i co więcej potrzeba do życia letnią porą?
Pozdrawiam
Zagadka dzisiaj łatwiutka, ale u mnie już nagroda na półce stoi, więc pozostawiam zabawę innym. Nasz znakomity Gospodarz dzisiaj pokazuje doradę, a ja przypominam sobie program w tvp – kilka lat temu, kiedy to kucharz marsylski też pokazywał danie z dorady. Była to dorada pieczona w całości w folii aluminiowej, w brzuchu miała fenkuły, a w nacięciach po płetwach grzbietowych plasterki cytryny. Zapamiętałam ten pokaz, bo mistrz patelni posługiwał się przy obróbce ryby sekatorem. Daję słowo. Nacinał sekatorem grzbiet, a potem wycinał płetwy razem z częścią ości grzbietowych. Rył, jak buldożer tę rybę. U mnie dzisiaj do wyboru – albo sałatka ze szparagów, zielonego groszku, jajek i zieleniny , albo smażone pieczarki, których cała patelnia stoi od wczorajszego wieczora w lodówce. Po wczorajszych burzach dzisiaj ponuro i wietrznie. To pa, Kochani.
Hitler na mnie czeka.
Wojtku,
Ten duński ser Feta jest zupełnie OK. Produkowany z mleka krowiego od lat 30-tych ubiegłego wieku. W latach 90-tych stał się popularny m.in. w Niemczech, Grecji, Beneluxie i Francji. Poza Europą również w Kuwejcie, Saudi, Emiratach. Libanie i Egipcie.
Nazwa Feta ma około 200 lat, pochodzi z włoskiego i znaczy tyle co plaster. Od ubiegłego roku zgodnie z decyzją unijną nie powinien nazywać się Feta, co wcale nie oznacza, że jest przez to gorszy.
Czy to serwatka czy solanka – nie ma znaczenia, bo służy jedynie do tego, żeby ser nie wysechł.
Polecam, sam jadam.
P.S.
Kolejna porcja wiedzy niezbyt przydatnej acz intersującej
O rany, znałam wszystkie odpowiedzi. a w każdym razie tak mi się wydaje!
Andrzeju
Dzieki za informacje. Muszę przyznać, że bloki sera zanurzone w kadzi pełnej solanki apetycznie wyglądają. Myślę, że się nada zarówno do bezpośredniego podjadania jak i jako dodatek do salatek o ktorych pisałem.
Pozdrawiam
Jeszcze o serze:
Jest również wersja duńskiego sera Feta produkowana z mleka koziego.
Odznaczona zresztą złotym medalem na Serowarskich Mistrzostwach świata 2004 w Wisconsin.
Jest już zwyciężczyni. To Marialka z Poznania – gratulacje. Książka Barbary Adamczewskiej „Nowości na talerzu” wydana przez Nowy Świat z autografami i dedykacją już w rękach posłańca.
Odpowiedzi było sporo. I to dobrych. Zadecydowała wiec szybkość. A rozwiązanie brzmi tak:
1 – Kumkwat to maleńki owoc cytrusowy (wielkości śliwki) z pomarańczowego koloru pyszną skórką;
2 – Inne nazwy persymony to szaron, kaka, hurma;
3 – Symbole miłości plamiący swym sokiem to granat.
Kolejna książka do wygrania – za tydzień.
Dziś do zrobienia dorada!
Witajcie,
u nas tez jest feta z Danii.Mozna kupic w serwatce,albo „suchy” kawalek,albo w oliwie z przyprawami.Wszystkie probowalam i czesto kupuje ,sa naprawde dobre.
A na obiad dzisiaj (gotowa) kura prowansalska.Ide na latwizne,jak widzicie.Ale kury te sa smakowite,wiec czemu nie? Do tego bedzie mizeria i pieczone kartofelki,no i jak zawsze zimne piwko 😀
Teraz musze obejrzec,co tam Gospodarz na video zapodal?
Witam,
nie wiedzialem, ze owoc granatu jest symbolem milosci (wiem za to z wlasnego doswiadczenia, ze sok granatu plami na wieki wiekow).
Owoc granatu symbolem milosci… Teraz rozumiem skad tytul cyklu wierszy poetki Ady A. Aharoni:
The Pomegranate: Love and Women Poems
POzdrawiam,
Jacobsky
Nie zdazylam na konkurs, za pozno otworzylam te strone. Ale chcialabym dodac, ze kumkwat ma jeszcze inne nazwy po polsku. Mowimy na ten drobny owoc pochodzacy z Chin rowniez fortunella japonska i … kinkam.
A persymona slodka i mdla po polsku moze wystepowac tez jako hebanowiec wschodni. W Egipcie sprzedawana jest w sezonie zimowym pod nazwa kaka.
Czy ktos wie, jak sie nazywa dorada po angielsku?
Pozdrawiam
Dziękuję serdecznie!
Cieszę się z wygranej niezmiernie, tym bardziej, ze opatrzona autografami staje się czymś osobistym.
Gosia:
lac: Sparus aurata
eng. gilt-head (sea) bream
fr. daurade royale
Jacobsky:
dzieki za tlumaczenia