Zrób to sam

Półki w mojej spiżarni pustoszeją w zastraszającym tempie. Zostało już tylko kilka słoiczków konfitur z moreli. Tych lekko kwaskowatych, nadających wspaniały smak tortowi morelowemu na kruchych plackach. Równie mały jest zapas galaretki porzeczkowej, bez której nie ma przecież sosu cumberland. Zgroza! Na szczęście dla wnucząt są jeszcze słodziutkie konfitury z malin, wiśni i truskawek. Głęboko schowałem ostatni słoik konfitur z jeżyn. Też kwaskowate, dlatego tak je lubię. A przecież do kolejnych konfitur jeszcze tyle miesięcy. Trzeba będzie w tym roku zwiększyć produkcję. O tyle to łatwiejsze, że wszystkie konfitury robi Barbara. Ja służę tylko jako degustator i fachowiec zatwierdzający smak.

konfitury.jpg

(Na szczycie piramidy stoi galaretka porzeczkowa, niżej ? kompot z truskawek i konfitury morelowe, na samym dole ? truskawki i dwa słoiki konfitur z malin. A wszystko stoi na serwetce haftowanej przez moja Babcię Eufrozynę równo sto lat temu. Ten niebieski haft na lnie dotrwał mimo rewolucji i kilku wojen oraz powstania aż do naszych czasów. Na stole lądują tylko gdy pojawiają się najznakomitsi goście.)

Tymczasem sięgam po rozmowę z dr Małgorzatą Kozłowską-Wojciechowską, naukowca zajmującego się właśnie zdrowym żywieniem. Korzystałem z rad Pani doktor wielokrotnie pisząc o oliwach, marynatach, warzywach. Warto bowiem wysłuchać opinii fachowca.

W jakich przetworach warzywa i owoce zachowują najwięcej swoich walorów?
dr Małgorzata Kozłowska-Wojciechowska: Wszystkie przetwory zubożają produkt wyjściowy. Zmniejszają w nim ilość witamin, a zwłaszcza witaminy C. Zachowują jednak inne istotne składniki, na przykład błonnik pokarmowy, tak niezbędny dla zdrowego funkcjonowania organizmu. Co więcej, suszone warzywa i owoce mają błonnika znacznie więcej niż świeże. Zachowują też silne właściwości przeciwutleniające. Także przetwory typu przecierowego, na przykład keczupy, które można robić w domu, mają korzystniejsze oddziaływanie przeciwutleniające niż świeży, pachnący pomidor. Ponadto we wszelkich przetworach zachowujemy w dużym stężeniu witaminy z grupy B.

Czy pani zdaniem warto robić przetwory samodzielnie, skoro półki w supermarketach aż się od nich uginają?
Oczywiście, że warto! Wielu z nas ma wrażenie, że konfitury zrobione w domu są smaczniejsze niż te kupione w sklepie. Jestem przekonana, że przyczynia się do tego tradycja, zaufanie do starych, domowych, babcinych przepisów. Ja tego bronię, bo uważam, że w kuchni zachowanie tradycji jest ogromną wartością. Mam, na przykład, bardzo stary przepis na konfitury śliwkowe i często go stosuję.

Jeszcze pytanie o kłopoty przy smażeniu konfitur. Jak im zapobiegać?
Jeśli po otwarciu słoiczka zobaczymy choć plamkę pleśni, to oznacza, że cały produkt jest zepsuty. Pleśń bowiem zaatakowała całą konfiturę. Taki słoik jest do wyrzucenia. Jak temu zapobiegać? Zalecana jest czystość i pasteryzacja. Wiem z doświadczenia, że najlepsza metoda to przepłukanie wszystkich słoików kieliszkiem spirytusu. Dotyczy to również zakrętek. Służy do tego siedemdziesięcioprocentowy spirytus spożywczy. Ma on silniejszą zdolność zabijania bakterii niż powszechnie stosowany wrzątek. Równie ważne jest miejsce przechowywania. Czasami widuję, jak słoiki z przetworami przechowuje się w jasnych, nasłonecznionych miejscach. To niedopuszczalne. Pod wpływem światła nie rozwijają się wprawdzie bakterie, ale następuje rozkład chemiczny produktu. I jemy coś zupełnie bezwartościowego.