Ilu was? Raz!
Wiem, jak każdy mąż z długim stażem, że moja żona jest genialna. No może nie genialna a po prostu mądra i pomysłowa. I nie ma w tym stwierdzeniu żadnej kpiny ani sarkazmu. Nawet cienia zazdrości. I to mimo, że obydwoje działamy na tym samym kulinarnym poletku. Powiem więcej – cieszę się, że stworzyliśmy w tej dziedzinie tak zgrany tandem. I każdy pomysł Barbary, który okazuje się trafiony cieszy mnie jak mój własny. I tak jest z Baśki książką „Kuchnia dla singli”. Doskonała sprzedaż i dziesiątki wywiadów jakie udzieliła na ten temat świadczą o trafieniu w sam środek kulinarnej tarczy. No bo pomyślcie sami: kim jest singiel?
Słowo singiel ma tyle znaczeń ile jest różnych sytuacji życiowych. Singlami bywają osoby starsze, które zostają same po długim życiu w małżeństwie, młodzież migrująca z małych miejscowości do większych miast w poszukiwaniu wykształcenia i kariery oraz pieniędzy, młode i w średnim wieku oraz starsze osoby po przejściach lub osoby samotne z wyboru czy po prostu takie, które zbyt późno namyśliły się, że warto założyć rodzinę. Po pewnym czasie i licznych perturbacjach doszły do wniosku, że już jest na to za późno.
Oczywiście starsza pani pozostająca sama nie musi uczyć się, jak ugotować prostą zupę, a młody mężczyzna, tuż po studiach, z takiej książkowej podpowiedzi skorzysta chętnie. Są w tej grupie osoby szczęśliwe i pogodzone z sytuacją, a nawet myślące o swojej niezależności z upodobaniem, inne zaś tęsknią do rodzinnego życia, ciepłego domu.
Najmłodsi, wchodzący dopiero w dorosłość, życie singla traktują jako etap w życiu. Część tej dorosłej w gruncie rzeczy młodzieży żyjącej z daleka od rodzinnego domu chciałaby stworzyć swój własny, nowy, mały ale przytulny dom. Dotyczy to zwłaszcza wielu młodych mężczyzn, których zainteresowanie kuchnią (a jest to wyraźny trend) jest dla mnie wielką i miłą niespodzianką.
Dlaczego single są ważną grupą? Proszę spojrzeć wokół siebie. Single stanowią w każdym gronie duży procent.
Kuchnia singla tym różni się od kuchni rodzinnej, że wszystko jest w miniaturze. Single muszą pamiętać, że kupienie po promocyjnej cenie jakiegokolwiek produktu w nadmiarze jest marnotrawstwem, warto kupować tyle, ile się potrzebuje, nie gromadzić nadmiernych zapasów. Najlepsze byłoby kupowanie małych opakowań, które już pojawiły się w sklepach.
Single mają dodatkowe ułatwienie: nie muszą się liczyć z niczyim gustem, zaspokajają znany sobie doskonale gust własny.
Z drugiej strony łatwo popaść w bylejakość, dlatego doradzam troszczenie się o formę i treść posiłków, uważając, że estetyka stołu jest częścią składową ogólnej kultury. Kuchnia tworzy nastrój w domu, wpływa na nastrój i humor no i zdrowie.
To, co single gotują powinno być zarówno smakowite jak i łatwe do przyrządzenia. Singiel nie przygotuje dla siebie faszerowanego kurczaka, bo to zbyt wielka porcja i nie chce, ani nie musi, spędzać w kuchni zbyt wiele czasu. Dania dla singli muszą więc być efektowne i smaczne, ale także szybkie. Przepisy więc powinny zawierać informację o właściwych ilościach, żeby łatwo było zrobić zakupy.
Myślę, że kuchnia jest tym miejscem, gdzie „pojedynczość” jest istotna , jakie inne dziedziny trzeba też objąć – to kwestia pomysłowości i dobrej akcji marketingowej. Widzę w tym zadanie dla biznesu. Rynek singli bowiem jest, istnieje i ma się coraz lepiej.
Na koniec trzy przepisy z „Kuchni dla singli”:
Jaja w kokilkach
2 jaja, szczypta soli i pieprzu, 1/2 łyżeczki masła, łyżeczka posiekanego szczypiorku, łyżeczka śmietany (najlepiej kremówki)
Kokilkę wysmaruj masłem, wbij jaja, posyp solą i pieprzem oraz szczypiorkiem. Na wierzchu połóż śmietanę. W szerokim garnku zagotuj tyle wody, aby sięgała nieco ponad połowę wysokości kokilki. Wstaw kokilkę z jajkami, zakryj przykrywką i gotuj powoli, aż białka jaj się zetną.
Zupa włoska
Szklanka bulionu z kostki, żółtko, ząbek czosnku, łyżka oliwy, kromka pełnoziarnistego chleba tostowego, po łyżeczce posiekanego świeżego oregano i szczypiorku, sól, łyżka startego parmezanu
Oliwę rozgrzej na patelni i podsmaż na niej pokrojony ząbek czosnku. Usuń czosnek, zanim się przyrumieni. Na pachnącym oleju podsmaż z obu stron kromkę chleba tostowego. Ułóż chleb w głębokim talerzu, na nim umieść nie rozlane żółtko. Bardzo gorący bulion wlej do talerza, posyp siekanym oregano i szczypiorkiem oraz startym parmezanem.
Pstrąg z migdałami
Wypatroszony pstrąg, 2 łyżki mleka, łyżka mąki, 2 łyżki oliwy lub oleju, sól, pieprz, 1 1/2 łyżki masła, 2 łyżki płatków migdałów, 1/2 cytryny
Umytego pstrąga skrop obficie mlekiem, posyp lekko solą i pieprzem oraz mąką. Rozgrzej oliwę lub olej, połóż na rozgrzanym tłuszczu rybę i smaż po 5 minut z każdej strony. Na innej patelni rozgrzej masło, dodaj płatki migdałowe i smaż, aż staną się złociste. Dodaj wtedy 2 łyżeczki soku cytrynowego, wymieszaj i polej sosem usmażonego pstrąga.
Komentarze
„Całe życie” gotowałam dla co najmniej 8 osób – ostatnio były to już jednostki dorosłe. Przygotowanie imprezy dla 20 biesiadników nie stanowi dla mnie żadnego problemu (zajmuje mi to ok. 6-8 godzin).
Mam trudności przy szykowaniu jadła dla trzech lub mniej osób. Nie „widzę” ilości, wszystkiego wychodzi mi za dużo. Myślę, że to tylko kwestia nabrania wprawy.
Pozdrawiam.
Jestem właściwie kulinarnym singlem.
To ja napisze o konkurencji – pamiętam z lat młodych dziełko pt. ‚Książka kucharska dla samotnych i zakochanych” – tu można znaleźć krótką recenzję: http://www.biblionetka.pl/ks.asp?id=62507
Książka została wydana w 1966 – stąd potrawy uwzględniają tylko ówczesne zaopatrzenie, ale poza tym przepisy są proste i praktyczne.
Zam tę świetna książeczkę sprzed lat. Te dwa nazwiska to pseudonim redaktora Żakija z niesitniejacego już „Ty i Ja”. Napisał on jeszcze jedną wspaniałą książkę „Przy staropolskim stole”. Są w niej przepisy i opowieści obyczajowe. S[toi na moim regale na honorowym miejscu i jest bardzo zaczytana.
„Wez gicz cielęcą…” 🙂
Pytanie do wczorajszych serów, przepraszam że nie przy temacie – czy to mnie się rzuciło w oczy czy rzeczywiście tak jest, że Francyja raczej nie jest znana z serów twardych? Dojrzewające i te różne inne w zdecydowanej większości, wygląda na to, że sery twarde opanowali Holendrzy, Belgowie i Szwajcarzy.
We Francji jest kilkaset (niektórzy twierdzą, że 400. Generał de Gaulle zasłynął powiedzonkiem, że trudno rządzić krajem, w którym istnieje ponad czterysta gatunków serów) rodzajów serów. I znam parę fantastycznych twardych np.Beaufort z mleka krów wypasanych w górach Sabaudii, albo Comte też z regionów górzystych i wspaniały do fondue o bardzo owocowym smaku.
Ale rzeczywiście najsłynniejsze twarde pochodzą z innych krajów.
Jest słynny Cheddar – angielski, parmezan – włoski no i oczywiście głośne marki szwajcarskie i holenderskie gruyer, ementaler, parrano robusto czy gouda.
Och, ja tez pamietam te „Kuchnie dla samotnych i zakochanych”. Byly na niej dwa nazwiska, bodajze Vitry. Ktos mi mowil, ze napisal ja jakis znany socjolog pod pseudonimem.
Z ta ksiazka zwiazana jest domowa angedota. Mieszkalam wtedy sama, w Warszawie poza domem, ktory byl gdzie indziej. I staralam sie swoje zarobki wydawac w pierwwzym rzedzie na kosmetyki i buty, a w ostatnim na jedzenie. Przyjechala moja matka i znalazla w garnku jakas breje, zapytala co to jest i uslyszala w odpowiedzi ode mnie, ze jest to „zupa chlebowa” z tej wlasnie ksiazki. Zrobilo to na niej tak piorunujace wrazenie, przez wszystkie te lata (ok. cztredziestu) mi te zupe chlebowa wypomina („Pewnie sie odzywiasz w tym Londynie zupa chlebowa i w ogole nie dbasz o siebie” etc).
Vitry. Tak, autorzy to Henryk i Wieheistsie Vitry.
Co sie do tej zupy dodawalo, poza starytm chlebem, Panie Piotrze? Moze Pan sprawdzic?
Autor, muzykolog, podpisywał się Maria Lemnis i Henryk Vitry a nazywał się Tadeusz Żakiej i prowadził rubrykę kulinarną w miesięczniku Ty i Ja.
Co było w tym przepisie mogę sprawdzić dopiero jutro. Teraz lecę do Radia TOK FM na moje Kuchnie Świata.
Do zobaczenia (a właściwie Do poczytania)!
Heleno!
Gospodarz poleciał do Radia TOK FM, to pytam po cichutku, jak tam Twoje odzwyczajanie się od tego i owego. Wychodzi? Jak nie, to się nie zamartwiaj, za którymś razem wyjdzie!
Co do zupy… tartym serem, nie chlebem! Chleb przysmażony!
Paszmina przydaje mi się jak nic pod szyję, kiedy wedruję do mojego sklepu „za rogiem” wzdłuż jeziora, 2.5 km w jedną stronę, kierunek zachód (tam )-wschód (z powrotem). Zazwyczaj jak wracam, to wiatr w plecy, i bardzo dobrze, bo wracam z zakupami niewielkimi, ale zawsze to coś.
Zupa fasolowa na obiad, idę majeranku dorzucić!
Dopiero znalazlam chwile czasu,zeby zagladnac,co w kuchni „piszczy”.Czasami dobrze jest oderwac sie od komputera,bo zapomni sie,ze istnieje jeszcze inny swiat.Dzisiaj byl wiec Utrecht.Piekna pogoda sprzyjala spacerowi.W miejskim muzeum podziwialam piekne stolowe zastawy,francuskie malarstwo i buszowalam po licznych sklepach ze starociami.Tych ostatnich tu bardzo wiele.
Troszke nie na temat,ale mam nadzieje,ze Gospodarz sie nie pogniewa?
Teraz wracam do twardych serow,o ktorych wspomniala Alicja.Holendrzy maja ich cale multum,ale ja najbardziej lubie te o wyraznym smaku.Polecam ,wiec goraco „Oud Amsterdamer” i „Milner” extra dojrzaly!
Na prawde pyszne.
Pozdrawiam.Ana
Właśnie mówią w tvn, że zmarł Kapuściński. Żal…
Glupio pytać teraz Ane o holenderskie sery… też właśsnie odebrałam wiadomość…
Skomentuję to tak: każdy z nas wcześniej czy pózniej, byle Charon z łódką za wcześnie nie czekał na nas na tym brzegu.
Dobre myśli, podziękowania za książki i łyk wina na drogę do Tamtego Brzegu – za Kapustę!
Alicjo, dzieki. Odzwyczajanie sie od papierosow idzie, bez uroku, jak z platka. Gorzej z odzwyczajanemie sie od leonidasow. Mialam gosci, wiec byloby NIEGOSCINNIE nie miec niczego slodkiego w domu. Robilam kurczaka po zanzibarsku i jest to danie REWELACYJNE, idealne na gosci.
POnadto zamiast po wyprzedazach bylam na wystawie Velazqueza i nazajutrz na Davidzie Hockneyu, ktorego zawsze bardzo lubilam.
Heleno,
skup się na jednym – leonidasy niech tam sobie, rzucaj papierosy. Nie katuj sie wszystkim z wejścia ! Ale wiadomo, waga pójdzie w góre. Pocieszam Cie, potem pójdzie w dół, do tak zwanej normalnej wagi.
U mnie w domu nigdy nie ma nic słodkiego na deser, chyba że Jerzor się zajmie, lody zakupi, polewe jakąś tam zrobi z owoców zamrożonych. On robi to głównie dla siebie bo też słodkie lubi, a potem cierpi, że nażarł się jak wieprzek, a nawet świnia, i pretensje, dlaczego mu pozwoliłam. Ja nikomu nic nie zabraniam 🙂
Ale chetnie podaję sałatkę owocową na deser. Albo coś w tym stylu.
http://alicja.homelinux.com/news/Food/Feta-watermelon_salad.jpg