Szczęśliwszego Nowego Roku!
Drodzy Przyjaciele,
Mam chyba prawo tak do Was się zwrócić po sześciu miesiącach wspólnej zabawy a także ciekawej i (dla mnie zwłaszcza) pouczającej wymiany opinii. Wprawdzie rozmawialiśmy tylko o kuchni (choć ja uważam, że to temat niezwykle ważny) lecz dawaliśmy wielokrotnie wyraz naszym poglądom na życie, pokazaliśmy swoje dobre maniery i kulturę. Zdołaliśmy też (mam nadzieję) polubić się a nawet zaprzyjaźnić.
Przez te pół roku omawialiśmy aż 135 tekstów dotyczących historii kuchni i jej dzisiejszego stanu. Okazało się, że w wielu przypadkach nasze opinie są zbieżne, a w części bardzo różne. Mimo to uniknęliśmy kłótni i obraźliwych epitetów. Czyli stół i kuchnia łagodzi obyczaje. I niech tak będzie nadal!
Składam wszystkim blogowiczom najserdeczniejsze życzenia: Szczęśliwego (a właściwie niech każdy następny rok będzie szczęśliwszy od poprzedniego) Nowego Roku. Sukcesów w każdej dziedzinie życia. No i dziś wesołego, szaleńczego Sylwestra. Życzenia te składam wszystkim uczestnikom naszego forum. Także tym, którzy wpadali tu sporadycznie, jak i tym, którzy nas porzucili (to aluzja do Wojtka z Przytoka – Wojtku wróć domagają się smakosze) oraz tym, którzy dopiero do nas przyjdą.
Jako prezent sylwestrowy podrzucam garść przepisów, które mogą się przydać oraz portret (to dla panów) partnerki wymarzonej (ale ponad sto lat temu). Smacznego!
Ponad sto lat temu też balowano. A mężczyźni w dobie apogeum swego panowania nad kobietami marzyli o idealnej partnerce na bal. I tak pisali:
„Mimo tych wszystkich rozpowszechnianych zdobyczy nauki, powszechnie uważano, że osoba otyła jest zdrowa. Bolesław Prus w jednej ze swych Kronik stwierdził, że kobieta piękna musi mieć trochę tłuszczu. W podobnym duchu pisano w „Tygodniku Mód” w 1894 r.: „Kobieta piękna powinna mieć 1 metr 57 cm wzrostu i ważyć netto 52 do 54 kg. Staraj się mieć apetyt dobry. Apetyt tworzy w kobiecie niezbyt grubą warstwę tłuszczu, który nadaje skórze zdrową białość i przyjemną delikatność w dotknięciu”. Także zmienne są pojęcia kobiecego piękna i tego, co dobrze mu służy!”
A oto trzy przydatne przepisy:
Jajecznica z kawiorem i szampanem
Duży kieliszek wytrawnego szampana, 8 jajek, 3 łyżki czerwonego lub czarnego kawioru, 2 łyżki masła, sól, świeżo zmielony pieprz.
Roztopić masło na patelni, wbić jajka, doprawić solą i pieprzem do smaku, wlać szampana, mieszać do pożądanego stopnia ścięcia jajek. Wyłożyć na talerze i posypać z wierzchu kawiorem.
(To przepis na śniadanie posylwestrowe, przeszkadza zbyt gwałtownemu obniżeniu się poziomu alkoholu we krwi)
Bażant sylwestrowy czyli z sherry
Bażant, 100 ml sherry, musztarda z Dijon, masło, sól, świeżo zmielony pieprz.
Posmarować brytfannę masłem, ułożyć w niej posolonego i posypanego pieprzem bażanta, piec w piekarniku 50 minut w temperaturze 200 st. C. Po upieczeniu ułożyć na ogrzanym półmisku i przykryć folią. Brytfannę ustawić na kuchence na średnim ogniu, wlać sherry dodać szczyptę soli i pieprzu, gotować 5 minut czekając aż część płynu odparuje. Dodać łyżkę musztardy z Dijon i dokładnie wymieszać. Pokroić ptaka na porcje, polać sosem i podawać.
Pierś pijanej gęsi
1 kg piersi gęsi, 1 łyżka majeranku, łyżeczka szałwii, ćwierć łyżeczki tymianku, 3 ząbki czosnku, 4 soczyste twarde jabłka, kieliszek wódki, cukier, sól, smalec, masło.
Piersi gęsie włożyć do lodowatej mocno osolonej wody i trzymać tam 3 godziny. Wyjąć, osączyć, natrzeć majerankiem, szałwią, tymiankiem i czosnkiem roztartym w soli. Owinąć w folię i ułożyć na noc w lodówce. Po tym czasie włożuć do brytfanny wysmarowanej smalcem. Piec w piekarniku w 170 st. C przez trzy kwadranse polewając sosem spod gęsi. Utrzeć pół łyżeczki cukru z łyżką masła dodając majeranek. Tym farszem napełnić pozbawione gniazd nasiennych jabłka. Ułożyć wokół piersi i piec kolejne trzy kwadranse. Pod koniec pieczenia skropić gęsinę wódką. Podawać z ułożonymi jabłkami lub przetartymi przez sito w postaci sosu.
Do zobaczenia w przyszłym roku!
Komentarze
Choć jestem od niedawna dołączam się do opinii Pana Piotra. Cóż trzeba mieć nadzieję, że w przyszłym roku (a to już niedługo 🙂 ) też jakoś to będzie.
Mój brat pracuje w Anglii jako barman. Dorzucam kilka sprawdzonych przepisów na drinki.
BRANDY ALEXANDER, 1 część brandy, 1 część kremu kakaowego, 1część mleka
BRAVE TAYLOR, 2 części soku jabłkowego, 2 części coli, 1 część wódki
BASEBALL PLEASURE, 200 ml wódki, sok pomarańczowy do uzupełnienia, 45 ml whiskey, 45 ml amaretto
BLUE TAP, 45 ml tequili, 15 ml niebieskiego curacao, 120 ml soku ananasowego
BLACK OUT, 30 ml likieru wiśniowego, 60 ml ginu, 2 krople soku cytrynowego
Miłej zabawy i do zobaczeniu już w 2007 !
Oj, jak smakowicie się to czyta. Na kupienie bażanta trochę za późno, no i czego by szef kuchni nie przygotował (homar w majoneziew, przepiórki na grzance i co tam jeszcze) w tradycyjnej Pyrlandii i tak do kolacji musi być biała kiełbasa, golonka i czerwony barszczyk. Kolację podaje się o 22.30 i je się dość długo. To niezły „podkład” pod trunki. Kiełbasę wczoraj robiłam, barszczyk jest, a na balety i tak się w tym roku nie nadaję.
Jeszcze czas do północy ale w odpowiedniej chwili wzniosę równie tradycyjny jak golonka toast na cześć pp. Adamczewskich i Przyjaciół z tego blogu
„Zdrowia, szczęścia, pomyślności
w domu, w pracy i w miłości”
Szczęśliwego Nowego Roku 2007!
Przepis o „Bobrowych ogonach” wziąłem z rozdziału „Zapomniane przepisy” książki Krystyny Bockenheim „Przy polskim stole” Wydawnictwa Dolnośląskiego z cudownego cyklu „A to Polska właśnie”.
W tej książce Pani Krystyna na temat potraw sylwestrowych pisze bardzo krótko: „Barszcz i bigos goszczą często na sylwestrowym stole w towarzystwie pasztetu, pieczeni i słodyczy, ale dzień ten nie ma specjalnych potraw obrzędowych”.
Alicjo!
Całe dzieciństwo wakacyjne spędziłem na Suwalszczyźnie, widziałem jak chłopi wyłapywali bobry uważając je za szkodniki. Twierdzili (i to jest niestety prawda), że bóbr to jest bardzo głupie zwierzę i bardzo łatwo je schwytać. Po tym, jak zobaczyłem, co oni wtedy z tymi bobrami robili, stałem się wielkim obrońcą przyrody ożywionej i nieożywionej.
Trzymajcie się szczególnie mocno mieszkający na drugiej półkuli, bo chodzicie do góry nogami i możecie spaść, a szkoda by było.
pozdrowienia
5 rano u mnie, przechodzac mimo, poczytalam wpisy. Wszyscy z Tamtej Strony Wielkiej Kaluzy, wypije za Was toast winem czerwonym o mojej 18-tej, Waszej polnocy (spieszno Wam?). A potem spokojnie sie wypindruje na mojego Sylwestra u przyjaciol Rodakow, z ktorymi od 24 lat spedzamy ten wieczor.
Pyro! Poznanska golonka! Wlasnie, wlasnie! Kiedys przepis koniecznie! Mam rodzine w Poznaniu, ale oni przesadzeni spod Krakowa, wiedza, do jakiej restauracji isc, zeby zjesc dobra golonke, ale sami nie potrafia zrobic!
Ide jeszcze dospac troche…
a ja w sylwestra koniecznie bigosik.Bażanty i gąski to nie dla mnie,nie jem drobiu,ale lubię kawior i oliwki i na pewno na witanie Nowego Roku będą obok bigosu.Jeszcze toast ,sztuczne ognie i pomyślności dla Gospodarza i blogowiczów „smacznego Nowego Roku”
WSZYSTKIEGO DOBREGO W NOWYM ROKU!
A ja lece na balety, u mnie dopiero za niecale 6 godzin… 🙂
Happy New Year Everubody!
Bazanty w czerwonym winie polecam! Jest sezon i w moim supermarkecie mozna kupic swieze, dobrze wywieszone. I koniecznie, koniecznie podzielic sie z kotem!
(Moj chodzi kolo bazanta i az sie trzesie z podniecenia, kiedy bede dzielic i dmuchac na gorace kawalki)
Moze Nowy Rok bedzie bez Jednojajowych! Czego nam wszystkim z calego serca zycze!
DUZO,DUZO Zdrowia zycze wszystkim „kuchcikom” w Nowym Roku!
Serdeczne Zyczenia Panie Piotrze!
Ana.
Wszystkiego najlepszego w Nowym Roku Panu Piotrowi jak i reszcie smakoszy.
Mam tylko nadzieję że będzie się Pan Piotr trzymał w nim raczej tematów kuchni oraz wina a porzuci tematykę drinków i koktajli ponieważ „Wielka księga drinków i koktajli” jest chyba najgorszą pozycją na rynku jaką miałem okazję przeglądać.
Spoglądając na zaiste znakomite przepisy na różne kulinarne smakowitości aż żal patrzeć jak nieudolnie napisana została wyżej wymieniona pozycja.
„Wściekłym wilkiem” nazwany klasyczny „Wściekły pies” lub „Martini” podane w longówce i o zgrozo z lodem oraz masa innych błędów naprawdę rzuca się w oczy.
Pozdrawiam…
Smacznego Nowego Roku obfitujacego w kuszace kulinarne „ekscesa”
zyczy
Echidna
No i po balu. Byłam na takim składkowym, stoły zastawione przez „balowiczów” (u nas pieczone skrzydełka, kilka sałatek, półmisek serów, talerz wędlin, grzybki i papryka – marynowane, śliwki w occie, oliwki, trochę słodyczy), muzyka z płyt. Wspaniałe towarzystwo, bal zakończył się ok. piątej nad ranem. Teraz wieczór. Bolą mnie wszystkie mięśnie. Ale jestem zadowolona.
Siadłam do zaległych wpisów (od 22 grudnia miałam awarię – brak dostępu do internetu). Bardzo mi było miło otrzymać „imienne” życzenia, dziękuję serdecznie. Nawzajem – wszystkim życzę szczęścia i zdrowia w nowym roku.
Najserdeczniejsze zyczenia!
Troszke spoznione, lecz z serca, i z zoladka rzecz jasna:) dla wszystkich wspanialych blogowiczow!
Panie Adamie, dla Pana i Zony specjalnie w Nowym Roku zycze odkrycia smakow, co jeszcze nie nadeszly, a sa wysmienite w swej prostocie. Moze w ozywczym olsnieniu pewnego poranka Pan wykrzyknie: EUREKA!!! Co tylko doda kwintesencji tym tu majstersztykom, a nam radosci w zmaganiach geniusza ze stolem, hi hi.
Ten Pana blog wzmaga we mnie zazarta chec eksperymentow kulinarnych, co jawia sie jak poezja: sa mile, i piekne, lecz zawsze odkrywcze… Dzieki za te wszystkie wpisy, przeczytalem do cna, chociaz nie zawsze smarowalem swoje do nich komentarze. Oby przyszly rok zaowocowal nam tu czytajacym jak najwiecej atrakcji, silnych wrazen z wypiekami ( niekoniecznie z powodu chili ), i byl taki jak ten co minal, i z jeszcze lepszym menu!!!
Salud!
DW
Najserdeczniejsze zyczenia!
Troszke spoznione, lecz z serca, i z zoladka rzecz jasna:) dla wszystkich wspanialych blogowiczow!
Panie Adamie, dla Pana i Zony specjalnie w Nowym Roku zycze odkrycia smakow, co jeszcze nie nadeszly, a sa wysmienite w swej prostocie. Moze w ozywczym olsnieniu pewnego poranka Pan wykrzyknie: EUREKA!!! Co tylko doda kwintesencji tym tu majstersztykom, a nam radosci w zmaganiach geniusza ze stolem, hi hi.
Ten Pana blog wzmaga we mnie zazarta chec eksperymentow kulinarnych, co jawia sie jak poezja: sa mile, i piekne, lecz zawsze odkrywcze? Dzieki za te wszystkie wpisy, przeczytalem do cna, chociaz nie zawsze smarowalem swoje do nich komentarze. Oby przyszly rok zaowocowal nam tu czytajacym jak najwiecej atrakcji, silnych wrazen z wypiekami ( niekoniecznie z powodu chili ), i byl taki jak ten co minal, i z jeszcze lepszym menu!!!
Salud!
DW
Do Admina, prosze wycofac moj komentarz ze wzgledu na fatalna pomylke – Pana Piotra nazwalem Adamem, co wyniklo z zagapienia sie po prostu w talerz! Lub skorygowanie tej pomylki, z przeprosinami za znieksztalcenie Imienia wielce szanownego Piortra Adamczewskiego. Mam tylko nadzieje ze nie wywola to wiekszych talezowych tematow, a sam Piotr wybaczy wspanialo – kuchnie.
DW
Ależ ja nie jestem obraźliwy. Zwłaszcza przy takim drobiazgu. Wiele osób to robi z powodu mojego nazwiska. A przecież przy tak serdecznych życzeniach mogę tylko podziękować i obiecać, że będę się starał nadal wciągać wszystkich smakoszy w smakowite dyskusje. Sam z nich ciągnę wiele korzyści. Ot choćby z takiego przepisu na bakłażana jaki podaje w warzywach Helena.
A więc do lektury i do pisania.
Pozdrawiam Piotr lub Adam, a może być też i Jerzy, bo tak mam na drugie imię.
No i wyszlo pokickane wszystko jak nie wiem. Dobrze ze Pan Piotr sie nie zezloscil, i ze mi sie nie oberwalo przy nowym roku za zamieszanie jakie spowodowalen swym niecnym trzykrotnym wpisem. Przyznaje ze odetchnalem z ulga, uff…
Ostatnio zasiadalem u przyjaciol Meksykanow na zaproszenie, najpierw Wigilia, potem Sylwester i Nowy Rok.
Sylwester ma tu znaczenie raczej rodzinne, owszem jest i tekila, lecz leje sie w gronie przyjaciol i zawsze ostroznie. Jedzenie natomiast pyszne. Podano: lasagne, bacalao, pasta, salatka a la Rusia, i oczywiscie caldo de camaron, ktore uwielbiam. Bylo tam jeszcze kilka specyfikow, o ktore zapytam Alfreda, bo nie spamietalem w calym galimatiasie, to napisze potem.
Dosc po tym. Wigilia niepozorna, nie to co u nas w kochanej Polsce. Nie ma tej chwili oczekiwania, tego nastroju, co sie wychodzi na dwor sprawdzac czy pierwsza gwiazda juz zajasniala. Przyznam ze pytan na temat NASZEJ wigilii mialem milion, nie zawsze odpowiedzielem, szczegolnie kiedy ranek pukal do drzwi – ilosc wypitej tekili zmorzyla nawet najtwardsze lby.
Co wynioslem – nieslychana radosc istnienia, sam fakt ze sie jutro wstanie, a dzisiaj bylo, przysparza Meksykanom wiel powodow do wesolosci i zadumy, nazwe to pozytywnej. To wspaniali ludzie, prawie jak my Polacy, z roznica ze wiecej sie usmiechaja i sa otwarci na swiat.
PS. Lekture i pisanie Piotrze Adamie Jerzy masz gwarantowana. Pozwol ze w Nowym roku bede jeno imienia Piotr uzywal, w skrajnych przypadkach Jerzy:)
Dariusz