Zgadnij co gotujemy (7)
Po raz siódmy zachęcam blogowiczów do zabawy. Oto kolejna porcja pytań. Szybka i prawidłowa odpowiedź na wszystkie trzy zagadki nagrodzona będzie książką z dedykacją i autografem. Tym razem będzie to wydana przez Nowy Świat „Kuchnia żydowska wg Rebeki Wolff”, opracowana i rozszerzona o dodatkowe przepisy, oraz szkic na temat kuchni koszernej przez Barbarę Adamczewską.
Czyje to słowa:
a) „Powiedz mi co jesz, a powiem ci kim jesteś.”
b) „Jeśli zabrakło chleba, to niech lud je ciastka.”
c) „Każdy ichtiolog wie, że śledzie należą do rodziny przekąsek.”
Odpowiedzi należy wysyłać na adres internet@polityka.com.pl
Komentarze
Panie Piotrze!
Nie chciałbym, aby miał Pan tak pusty komentatorsko swój blog, to się odzywam. Oczywiscie nie wiem, kto wypowiedział te trzy zdania, wiem jedynie, że drugie wypowiedziała Maria Antonina.
Ale ja mam też zagadke dla Pana, ale niestety bez żadnych nagród. Czy wie Pan, kto powiedział słowa: ” Nie można zrobić omletu nie tłukąc jaj”?
Strzelę dla zabawy. Na drugie już odpowiedział Torlin
Pierwsze – Wolter (?)
Trzecie – Franc Fiszer (?)
Zagadka Torlina – nie wiem czemu to powiedzenie kojarzy mi się z Balcerowiczem, więc strzelam: Balcerowicz.
Gratulacje, Pani Ewelino to nie była łatwa zagadka. Cieszę się, że ma Pani podobne do moich zainteresowania i – jak sądzę – lektury. W nagrodę wysyłamy książkę Barbary o kuchni żydowskiej pieknie wydaną przez „Nowy Świat”. Oczywiście z dedykacją i autografem autorki. A ja skromnie się dopisuję z boczku. Pozdrawiam serdecznie.
Panie Jacku, tego zwrotu, który jest już przysłowiem użył Paul La Croix w kontekście jednoczenia Europy. Później w latach dwudziestych XX w dziennikarz amerykański Walter Duranty w New York Timesie rozmawiając ze Stalinem o głodzie na Ukrainie. Ale jak sądzę wymyslił to ktoś inny i zapewne wiele wcześniej. Poszukam i znajdę. Pozdrawiam.
No i prawidłowa odpowiedź: Anthelme Brillat-Savarin – francuski smakosz, królowa Maria Antonina i polski smakosz Franc Fiszer.
Sam postanowiłem sprawdzić, czy mam rację. Otóż miałem ją w połowie. Przez całe życie myślałem, że to powiedział Napoleon, tymczasem w „Mitach i tradycji kultury” cudowny Władysław Kopaliński na str. 418 pod hasłem „jajko” pisze: „(…) powiedzenie przypisywane Robespierre’owi albo Napoleonowi, ale starsze od nich obu”.
Serdecznie pozdrawiam
Jacek
PS Kompromitacja, przecież ja znałem odpowiedź na pytanie a) i c). Zawstydził mnie Pan
Niech to licho,znalam wszystkie odpowiedzi,ale nie bylam pewna pierwszej ! A trzba bylo strzelac…
Trudno nastepnym razem moze sie uda??
Gratuluje zwyciezczyni-pozdrowienia Ana.
To znowu ja! Panie Piotrze skoro byla mowa o omletach,to ja mam takie pytanie-bardzo czesto przyrzadzam nadziewany francuski omlet.Dodaje do niego swieza papryka,cebule i bekon albo szynke.Razu pewnego ogladalam program G.Ramseya(chyba nie przekrecilam nazwiska),ktory skrytykowal kucharza za podawanie zbyt ciemnych omletow.Potem sam przyrzadzil jeden.Ten omlet byl pieknego zlotego koloru.Moje jednak sa bardziej brazowe!Mysle,ze nadziewane, musza byc na ogniu ciut dluzej.Co Pan na to?
Z gory dziekuje za odpowiedz-Ana
Kolor omletu zależy tylko od czasu smażenia. Jasnozłoty kolor wymaga poprostu krótszego czasu na ogniu. Nie ma powodu by nadziewane smażyć dłużej. Ja , nawiasem mówiąć, lubie omlet nawet lekko niedosmażony niż przesmażony.
Jest przy omletach jeszcze jedna bardzo dziwna tajemnica; należy zamieszać jaja tylko szesnaście razy. Nikt i nigdy nie był w stanie podać racjonalnych powodów tego zalecenia ale praktyka to potwierdza.
Omletowych sukcesow i smacznego!
Ja tez mam zagadke – czy ktos zna odpowiedz? To tak a propos zurkow, zalewajek i tym podobnych. Otoz moja mama robila taka zupe: rozbeltac dobrze kwasne mleko, zagotowac, sol, pieprz, a jak sie zagotuje, wlac posiekanej, podsmazonej na masle na zloto cebulki (tak to pamietam, nie byla to zasmazka). Zalewalo sie tym osobno ugotowane ziemniaki – bardzo proste, bardzo dobre.
Zagadka jest taka – skad taka „zalewajka” sie wziela? Moja mama nie byla eksperymentatorka w kuchni, pochodzila z okolic Wloszczowej. Czy ktos spotkal sie z taka zupa? Mama nazywala to zalewajka.
Serdecznie wszystkim dziękuję za gratulacje i już ostrzę sobie zęby na nagrodę ;-). Panie Piotrze, raz jeszcze dziękuję za pamięć i za umieszczenie wpisu o 8:00 rano – o późniejszej porze nie miałabym szans.