Zielnik zamiast partytury

Aż sześć imion zapisano temu kompozytorowi dziesięciu oper: Giacomo, Antonio, Domenico. Michele, Secondo, Maria i wreszcie nazwisko Puccini. Zaś opery to (dwie pierwsze zdecydowanie nieudane, nie uznane zarówno przez współczesnych kompozytorowi jak i później bardzo rzadko wystawiane) Le Villi, Edgar, Manon Lescaut, Cyganeria, Tosca, Madame Butterfly, Dziewczyna ze Złotego Zachodu, Jaskółka, Tryptyk i Turandot (dokończona już po śmierci kompozytora przez Franco Alfano).

Życiorys miał jak na włoskiego kompozytora operowego standardowy. Urodził się bowiem w mieście, które słynęło z talentów muzycznych – to Lukka. Było to 22 grudnia 1858 r. Ojciec przyszłego autora Cyganerii – Michele Puccini był oczywiście organistą, komponował muzykę religijna i dyrygował miejska orkiestrą. Dziadek – Domenico komponował utwory orkiestrowe i na fortepian, a pradziadek Antonio oraz prapra-dziadek Giacomo także byli miejskimi muzykami.
Nie było więc wyjścia. Puccini MUSIAŁ zostać kompozytorem. Zaczynał zaś jako organista.

W niewielkiej miejscowości w pobliżu Lukki – Torre del Lago znalazł swoją życiową przystań. Tu najpierw wynajmował mieszkanie, a potem, po sukcesie Manon Lescaut, wybudował piękną willę, która do końca życia ( 29 listopada 1924 r.) była jego ukochanym domem. Willa, jak przystało na Toskanię, stała w pięknym ogrodzie. Rosły tu wspaniałe aromatyczne zioła. To właśnie Florencja, Siena i Lukka wprowadziły za czasów księcia Cosimo de’Medici obyczaj uprawiania ogrodów ziołowych. Aromatyczne zioła pielęgnowano i otaczano niema kultem. Uważano np. że pietruszka to środek wzmacniający (także siły męskie), leczy schorzenia nerek oraz ma moc tak wielka, że wrzucona do stawu potrafi ożywić ryby uprzednio złowione, oskrobane i wypatroszone. Ów fakt cudowny potwierdził w swych pismach Pliniusz. Bazylia zapobiega dolegliwościom żołądkowym, co w przypadku Pucciniego, wyjątkowego łasucha, nie było bez znaczenia. Szałwia miała znaczenie odkażające, a tymianek leczył go z migren wywołanych nadużywaniem wina. Na koniec estragon zwalczał ukąszenia żmii, a ogórecznik przynosił ukojenie skołatanej duszy po nie zawsze udanych premierach.