Pan Lulek i papryka
Sąsiadem, a właściwie ambasadorem Węgier wśród naszej blogowej społeczności jest oczywiście mieszkaniec południowej Burgenlandii czyli Pan Lulek. On też może czy wręcz musi, wypowiedzieć się na temat dzisiejszego wpisu. Prawda to, że papryka jest wspaniałym afrodyzjakiem czy nie?! Należy ją stosować do wszystkiego tak jak Madziarzy a może ograniczać się choć trochę. No i która jest najsmaczniejsza? Oto szereg pytań do Pana Panie Lulku.
Zadałem je trochę cynicznie, bo na PanaLulkowe sprostowania czy wręcz zaczepki nie będę mógł odpowiedzieć. Jestem bowiem na południowy zachód od jego siedziby i w odległości około 200 kilometrów. No więc całkiem bezpiecznie przytaczam tekst o papryce, którą jadam często i ze smakiem.
„Ognista, ostra i pełna temperamentu – te cechy łączy się zarówno z papryką, jak i z naturą Węgrów. Papryka to nie tylko najważniejsza przyprawa w węgierskiej kuchni, lecz także główny składnik niezliczonych potraw – bez papryki kuchnia węgierska byłaby po prostu nie do pomyślenia.
Pochodzenie papryki nie jest wyjaśnione. Może przywiózł ją Kolumb z Ameryki, w późnym średniowieczu bowiem pojawiła się najpierw w Hiszpanii. Inni uczeni bronią poglądu, że sprowadzili ją Persowie z Indii i na początku XVI wieku trafiła na Węgry przywieziona przez Turków. Za tą tezą przemawia fakt, że papryka przez całe stulecia nazywana była pieprzem indyjskim albo tureckim, należy jednak pamiętać, że dawni botanicy przez słowo „indyjski” rozumieli „indiański” (z Ameryki).
Śledząc rozprzestrzenianie się papryki, znaleźć można ją oprócz Hiszpanii także we Włoszech, skąd dotarła do Turcji, a stamtąd, wraz z wojskiem, do krajów bałkańskich. W XVI wieku na Węgry przybyło wielu bułgarskich ogrodników i jest bardzo prawdopodobne, że hodowali tu paprykę. W ciągu wieków węgierscy hodowcy coraz bardziej tę roślinę uszlachetniali, aż z biegiem czasu w pełni rozwinęła swe najlepsze cechy. Między innymi złagodniał jej ostry smak, za który jest odpowiedzialny alkaloid kapsaicyna, zawarty w żeberkach nasiennych znajdujących się w komorze strąków.
Bracia Palffy, hodowcy papryki z Szegedu, wpadli w zeszłym stuleciu na pomysł, żeby z papryki usunąć żeberka i tym samym pozbawić ją ostrości. W ten sposób powstała łagodnie ostra edesnemes paprika, szegedyńska uszlachetniona słodka papryka, która z czasem stała się sławna na cały świat. Inny hodowca papryki tak długo uszlachetniał tę roślinę, aż jej owoce w ogóle straciły ostry smak – i tak powstała całkiem łagodna żółta, czerwona i zielona csemege paprika, papryka delikatesowa.
Produkcja ostrej papryki pieprzowej. Wytwórnie tej przyprawy znajdują się w okolicy Szegedu i Kalocsa. Podsuszone czerwone owoce ostrej papryki pieprzowej myje się i suszy na pieprz w nowoczesnych urządzeniach. Następnie miele je i odpowiednio preparuje za pomocą stalo?wych walców.
Doświadczeni młynarze papryki wiedzą, ile spośród oddzielnie składowanych pestek nasiennych należy zemleć razem ze strąkami. Z pestek bowiem, na skutek wysokiej temperatury podczas mielenia, wypływa olej nasienny, który decyduje o stopniu ostrości. Temperatura mielenia musi być dokładnie określona przez fachowców, bo właśnie podczas tego procesu naturalny cukier zawarty w papryce lekko się karmelizuje i uszlachetnia aromat przyprawy.
Gdy papryka jest już zmielona, a więc bezpośrednio po wytworzeniu gotowej przyprawy, proszek jest poddawany skrupulatnej kontroli jakości i klasyfikowany. Po próbach laboratoryjnych potem już tylko podniebienie degustatora papryki decyduje ostatecznie o tym, czy sproszkowana przyprawa
odpowiada wszystkim wymogom i napełnione nią pojemniki mogą zostać zaopatrzone w pieczęć markową.
Papryka jako przyprawa jest dziś znana i rozpowszechniona na całym świecie. Kucharzy hobbystów ciągle na nowo zadziwia „mały cud”: wrzuca się cienko pokrojoną cebulę na rozgrzany olej lub smalec, posypuje uszlachetnioną słodką papryką, starannie miesza (żeby się nie przypaliła) i w tym momencie powstaje całkiem nowa kompozycja zapachu, aromatu i smaku. Na Węgrzech od tego zaczyna się przyrządzanie wielu doskonałych potraw. Słowa paprika Węgrzy używają wyłącznie na określenie ostrej papryki przyprawowej, w odróżnieniu od papryki sałatkowej, o strąkach zielonych, żółtych i tych czerwonych, nazywanych papryką pomidorową.”
Życzę smacznego!
Komentarze
Zima trzyma. Piękne słońce i sporo śniegu. Papryka już wykiełkowała w skrzynkach na oknie . Pomidory również. Trzeba będzie poczekać z wsadzeniem rozsady do przydomowych ogródków i szklarenek. Bliżej niż dalej . Wiosna zbliża się wielkimi krokami. Gdy szedłem do pracy zakochany szpak nawoływał jak oszalały. Tylko nasłuchiwać jak Pan Lulek zacznie gruchać…
http://kulikowski.aminus3.com/image/2009-03-02.html
Zdjęcie z soboty.
Czuje sie dumny jak paw. Wegry to jest równiez mój kraj. Znaczna czesc rodziny tam mieszka. Szkoda ze w ciagu 20 lat nie nauczylem sie wegierskiego jezyka. Ludzie ciagle pytaja mnie czy jestem Wegrem. Przejalem wegierski sposób wymowy w kazdym ze znanych mi jezyków z wyjatkiem polskiego. Co sie tyczy obyczajów, tez, ale tylko odrobinke.
Co sie tyczy papryki to sa jej niezliczone odmiany i sposoby przyrzadzania.
Znakomita jest papryka nadziewana kapusta i marynowana. Przygotowana w malych wytwórniach, pakowana z zalewa w 5 litrowe sloje i sprzedawana pode droga. Caly sobny rozdzial to papryka typu pieprz turecki, suszona.
Tak jak bigosu niema bez kapusty, tak niema gulaszu bez papryki. Gotowany jest w kociolku zawieszonym nad ogniskiem na trójnogu. Taki jaki posiada Gospodarz.
Papryka jest zródlem witaminy C. Odkrywca tej witaminy i lauretem Nagrody Nobla byl lekarz mieszkajacy na poludniu Wegier. Prywatnie, wójek w rodzinie Georgetty.
Kto odgadnie nazwisko trgo noblisty jako pierwszy, otrzyma w nagrode wianek suszonej papryki typu pieprz turecki oraz butelke bialego wina z góry Somlau.
Oczywiscie na drodze Poczty Butelkowej
Pan Lulek
Niestety od dawna juz czasu mi stracza tylko na słuchanie (czytanie) rozmów przy tym stole, ale dzisiaj włączę się, bo chociaż pewnie nie będzie okazji na odebranie materialnej postaci obiecanej nagrody, to wizja jej przyznania przez Pana Lulka jest ogromniej atrakcyjna – a chyba znam odpowiedź : dr Albert von Szent- Gyorgyi, a nagrodę Nobla dostał w 1937 r.
Oczywiście czasu mi starcza, a STARCZość jest przyczyną tego, że we wpisie mi go „nie stracza”
Panie Lulku
Albert Szent-Gyorgyi
Lena 2 – gratuluję nagrody i podróży do Burgenlandii . Pan Lulek wprowadził osobisty odbiór nagrody. Ewentualnie ktoś, kto będzie gościł w przyjaznym domu Lulkowym, może podjąć się roli kuriera. A sytuację aktualnie mamy taką :
– Pan Lulek został na dziś Kierownikiem Blogu h.c,
– Lena 2 prymuską witaminową,
– Alicja już pewnie w Londynie,
– Marek liczy zakochane szpaki na Kurpiach
– Pyra dzisiaj wysieje w doniczkę nasiona papryki dekoracyjnej, zebrane w jesieni. Jestem ciekawa, czy wyrosną.
Sorry panie Lulku, po odświeżeniu strony zauważyłam, że prawidłowa odpowiedź już padła. Cóż nagroda atrakcyjna to i chętnych nie brakuje. Następnym razem może będę miała lepszy refleks.
Zanim zabiorę się do codziennych zajęć, wracam do tekstu Gospodarza. Właśnie sobie uświadomiłam, jak niewiele suszonej, mielonej papryki stosuję w swojej kuchni. Mówiąc prawdę tylko do zupy gulaszowej i węgierskiej odmiany fasolówki (za T.Olszańskim, do cebulowo-paprykowego dipu stosowanego do mięs grilowanych, do niektórych potraw prowansalskich i odrobinę do kurczaka z piekarnika (papryka na kurczaczym biuście nadaje piękną, ceglastą „opaleniznę”). W każdym innym przypadku stosuję odłamek suszonej chili (łatwo usunąć całość z potrawy) i tradycyjne pieprze. Natomiast papryka delikatesowa używana jest przeze mnie bez opamiętania – surowa, marynowana, duszona, smażona i gotowana. Używam też w ilościach aptekarskich diabelskich past i marynat.
Lena 2
Gratuluje. Bezblednie. Potomkowie tego noblisty do dzisiaj profituja z faktu posiadania. tak wspanialegob antenata.
W zwiazku z blyskawiczna reakcja zmienilem zakres nagradzania.
Lena 2, w przypadku osobistego zgloszenia sie po odbiór nagrody, niezbyt liczna rodzina towarzyszaca równiez mile widziana, pojedzie ze mna na góre Somlau okolo 100 kilometrów ode mnie na wschód i tam otrzyma karton szesciu róznych butelek bialego miejscowego wina. Wino biale dlatego, ze na tej górze hoduja tylko takie. Laczna powierzchnia winnic 500 hektarów. Papryka pozostaje chwilowo w niezmienionej formie.
Daniella jako druga nagrodzona zaproszona jest równiez do osobistego odbioru nagrody lub przyslanie poslanca.
Ja gotuje sie.
Pan Lulek
Pan Lulek się zrujnuje 🙄 ale po wino z Somlau warto się wybrać. Szkoda, że to tak daleko 🙁
Papryka w postaci sproszkowanej to delikatna sprawa. Chciałabym wiedzieć, gdzie kupować, by obok witaminy C nie zawierała aflatoksyn, ochratoksyny, salmonelli, E.-coli, pestycydów i czerwieni sudańskiej 🙄
Prawdziwa węgierska papryka ma piękny czerwony kolor i powinna mieć zapach kojarzący się ze świeżo upieczonym chlebem. Problemem jest, że Węgry produkują dużo mniej, niż same zużywają i eksportują. Niedostatki uzupełniają importem z Hiszpanii i Ameryki Południowej, no i co jakiś czas muszą walczyć ze skandalem: a to ołów, a to rakotwórcze aflatoksyny… 🙁
Panie Lulku,
Dziękuję, to dla mnie wielki zaszczyt, a i przyjemność. Białe wino to moje ulubione.
Panie Lulku,
Ciesze się ogromnie z:
a) przyznania przez Pana nagrody; b) zaproszenia do jej osobistego odbioru połączonego ze wspólna wycieczką. Bycie z Panem Lulkiem to kolejna nagroda.
Chociaż odpowiadając liczyłam tylko na Dobre Słowo, to już w tej chwili zaczynam snuć plany, a nawet wplotłam w nie mego męża (wyczerpuje on dopuszczalną przez Pana rodzinę towarzyszącą).
A więc też się gotuję, a w tym gotowaniu będę recepturę (i terminy) uzgadniać z Panem Tyle, że chwilowo muszę zmniejszyć ogien, bo w piatek wyjeżdżam na miesiąc na koniec świata.
A pierwszą mysl, że może uda się spotkać z Panem Lulkiem zasiała Pyra – dziękuje i dziękuję za gratulacje. Miło Pyro choćby milcząco, siedzieć z Tobą przy stole .
Nie umiem posługiwać się suszonymi drożdżami. Wczoraj ciasto drożdżowe przerodziło się w mega- zakalec, a zdarzyło się po raz drugi to nieszczęście. Wracam do świeżych drożdży. Niemniej kilogram zakalca został. Zamiast wrzuciś do śmieci, pokroiłam i rozrzuciłam po trawnikach. Wioedziałam, że ptactwo uprzątnie w 5 minut. I rzwczywiście. Nawet psiaka się nie bały Zanim poszłam do domu zjadły wszystko. Pyra jednak dostała po łbie od pewnego pana p[- krzyczał z balkonu, że mam rzucać pod swoim oknem, a nie pod jego… W ogóle nie sypałam pod oknem, bo ścieżkę, na której stałam od budynku oddziela 10 m trawnika i krzaczki. Ptaki najadły się i poleciały. Dlaczego temu PaNU TO PRZESZKADZAłO?
Pyro,bo ten Pan należał do tych,którym przeszkadza wszystko.
Też nie mam niestety najlepszych doświadczeń z suszonymi
drożdżami.
Panie Lulku – a kiedy będzie następny konkurs ?
Rozdaje Pan takie wspaniałe nagrody,że warto jechać po nie
osobiście.
Suszone drożdże – bardzo praktyczne.
Po pierwsze temperatura płynu do ciasta (mleka czy czego tam) powinna być wyższa niż 36 stopni.
Po drugie suszone drożdże należy zmieszać z mąką przed dodaniem do płynu a nie sypać bezpośrednio.
Nigdy mnie nie zawiodły, choć przyznam, ze częściej używam świeżych bo tańsze a ja jestem skąpy.
P.S.
Ciastu należy dać wyrosnąć. Prędzej czy póżniej to uczyni.
smakowo nie ma roznicy czy chrupie sie czerwona zielona zolta papryke. no moze jedynie zielona smakuje bardziej trawiasto od pozostalych. pewnie dlatego ze jest to podstawowy kolor i dopiero w procesie dojrzewania zmienia papryka barwe.
ostatni kolor papryki jaki dosc czesto uzyskuje ona w mojej kuchni jest trudny do okreslenia z uwagi na to cala ta kupa gnoju pokryta jest delikatnym jasnoszarym puszkiem
z moich wieloletnich obserwacji wynika ze zupelnie inaczej zabarwia sie papryka lezaca obok krwistych jablek a zupelnie inaczej obok bananow.
malo tego ze jest ona wplywowa. jest jeszcze na tyle glupia ze daje sie manipulowac ludzinie. w efekcie czego jest i biala i rozowa / ta to na potrzeby cowbojow canadyjskich / i czarna. wiecej zabarwien nie pamietam i z tego tytulu prosze nie posadzac mnie o daltonizm i nie tylko
dobrego tygodnia
U mnie w domu ostrą, suszoną paprykę (zebraną z własnych krzaczków) mama dodawała do wszystkich zup, no może z wyjątkiem owocowych 😉 Byliśmy do tego przyzwyczajeni i jakoś radziliśmy sobie nawet z przedawkowaniem (mama odcinała część strąka i wrzucała do potrawy, …a że różnie się odcięło 😉 ) Natomiast goście – czasami – miny miewali zdesperowane 🙂
Od kilku tygodni popadłam w jakieś uzależnienie od papryki, tym razem słodkiej, muszę ją mieć codziennie na śniadanie. Jem i rozmyślam, ciekawe co w tej papryce pochłaniam – nemo, nie jesteś osamotniona w wątpliwościach 😉 Może bardziej się podtruwam niż korzystam z witaminowego dobrodziejstwa? A ten nałóg paprykowy – jakieś opryski substancją uzależniającą klienta?
U mnie po obiedzie. Tak, tak, już 😉 Były biusty kurczacze lekko oprószone mąką i podsmażone na oliwie z masłem, następnie posypane obficie słodką papryką, mielonym kminem, solą i plasterkami czosnku, podlane białym winem, a na koniec śmietanką. Do tego ziemniaki i marchewka z groszkiem.
Johnny,
ten meszek dowodzi przynajmniej, że papryka nie była polana fungicydem przed transportem do Niemiec 😉
W lodówce mam czerwoną i pomarańczową paprykę bio, do tego 2 konwencjonalne bakłażany z Włoch, muszę je jakoś zutylizować zanim się pokryją jakimś futerkiem 🙄
…a jeżeli się nie obfuterkują i okaże się, że to antybio 😉 może warto jedną zagospodarować spożywczo, a druga naukowo 🙂
Wygląda na to,że wszystkie jarzyny,które mamy w lodówce
należałoby spożytkować w 50% spozywczo i w 50% naukowo.
A to,żeby nareszcie się przekonać,czy jadamy je gównie
dla witamin czy też ilość pestycydów,fungicydów itp
przerasta zdecydowanie ilość witamin,na których tak nam
zależy ! Przynajmniej, jeśli nie ma się za często dostępu
do jarzyn i owoców bio.
Najpierw Lena 2. Sytuacja jest calkowicie jasna. Wracajac z konca swiata zastanówcie sie, czy nie zawadzic o Poludniowa Burgenlandie i nie zrobic skoku na papryke i biale wino. Kwiecien jest zajety bo przyjazdza moja wnuczka na Swieta Wielkiej Nocy ale dalej niema zadnych planów. Mozna oczywiscie wpasc po nagrode w dowolnie innym terminie tylko prosze o informacje kiedy i w ile osób. Czytam teraz „Pana Tadeusza”. Fatalne wydanie z roku 1984 w dodatku z dedykacje z jakiej okazji wydane.
Dlatego lazi mi po glowie slowo „Zajazd”. Zajezdzajcie zatem uprzedzajac i pamietajac o tym, ze niespodziany gosc gorszy Tatarzyna.
Daniella, poza slowami zadowolenia nie wyrazilas sie kiedy i w jakiej kompanii chcesz wpasc na pokoje po odbiór nagrody.
Zapodaj propozycje na pismie i w calej rozciaglosci.
Nastepny konkurs bedzie kiedy wpadnie mi jakis ppomysl do glowy.
Na przyklad zainspiruje mnie Gospodarz albo ktos inny
Pan Lulek
Panie Lulku – nie chcę byż zmorowata, ale przypominam delikatnie, że masz przyjechać do Pyrlandii. Też dobrze było by wiedzieć kiedy mamy bramki przybrane w polne kwiecie stawiać. Kiedy Marialka ma pozamieniać się z dyżurami, a Haneczka z Panem Mężem zorganizować to i owo w Gnieźnie.
Lena2,
na który koniec świata się wybierasz? Czy będzie tam ciepło?
U mnie mglisto, ciepławo, dżdżyście…
Pogrzebałam w archiwum blogu (marzec 2008), żeby sobie przypomnieć, kiedy siałam pomidory (ta skleroza 🙄 ) i tak się zatopiłam w lekturze, że zapomniałam, czego szukam 😉 W końcu jednak obok debiutu Grażyny, dyskusji o napełnianiu cannelloni i zwyczajach wielkanocnych natknęłam się na datę 12 marca. No to w przyszłym tygodniu zacznę, najlepiej w piątek trzynastego 😉
a ja?…. też chcę być w komitecie obchodów uroczystości Przybycia Pana Lulka do Pyrlandii.. 🙂
Nemo -to już prawie rok jestem z Wami !!!
Grażyno -0 pewnie, że tak. Robota Cię nie ominie, ani Lulek. Muszą być co najmniej 4 baby w Lulkowym komitecie, inaczej zagada nas na śmierć (ale i tak go lubię)
Panie Lulku,żartowałam oczywiście z tym następnym konkursem 🙂
Trudno przecież,abyś Panie Lulku co tydzień przyjmując
zwycięzców, robił wycieczki do pobliskich winnic.
Tym bardziej,że jak czytam, Pyra wraz z komitetem powitalnym
oczekuje Waszmości w Pyrlandii.
Uwaga co młodsi biesiadnicy – przyleciały pierwsze bociany
Nemo, na sam koniec – do Australii – no i chociaz zaczyna się tam jesień, to jest raczej zdecydowanie ciepło. Chociaz wydaje się, że opis z Twego drugiego zdania pasuje teraz do niektórych regionów australijskich, które zamierzamy odwiedzić – dżdżysto, mglisto – tylko nie ciepławo, a gorąco. Ale sprawdzę i opowiem, jesli nie nadgryzą mnie krokodyle lub rekiny.
A krokusy nie tylko we Wrocławiu. W Warszawie też 🙂
Wprawdzie jeszcze nie kwitną,ale już przypomniały
o swoim istnieniu !
Leno – szalej zatem po Australii.Ale jak wrócisz,
będzie już dawno po krokusach.
Danuśka, a może się mylisz – może jeszcze trochę ich zostanie? czas krokusowy to ulubiony okres w moim warszawskim, przyblokowym ogródku. Czekam na niego zawsze, więc może tym razem one zaczekają na mnie.
Zaproszenie przyjeto z zadowoleniem.
Pyra i haneczka organizuja kolejne spotkanie w Gnieznie. Prosze o przygotowanie programu i budzetu. Nie zapomijcie zaprosic Gospodarzostwa oraz numeru konta na które beda wnoszone przedplaty.
Znizek nie przewiduzje sie. Dojazd na koszt wlasny. Podac ostateczny termin wnoszenia.
Reszta jak zwykle na glowie Pyry. Rozpsuty przez los.
Pan Lulek
Ta scena Pyry z ptakami przypomina sceny z filmu „Dzien Swira”
Bociany DO MNIE nie przyleciały więc ze stoickim spokojem mogę przygotowywać sos grzybowy.
Marialka !
Czyzbys sie spodziewala bociana. Pogadam z moimi jak przyleca. Podesle jednego albo parke zeby sie nie nudzily.
A Ty na wszelki wypadek gotuj sie.
Pan Lulek
Więc to mają być TWOJE bociany…
W niemieckiej telewizji pokazali naleśnikową orgię 😯 Pani pani smażyli live przed kamerą przeróżne wersje słonych i słodkich, pan próbował odwracać w powietrzu (spadały na gorącą płytę), pani sprzątała po nim i ratowała sytuację 😉 Mam straszną ochotę na naleśniki.
Pan i pani 😉
Kod: fefe 😯
Pokazali, jak robić ciasto, aby nie miało grudek (rozmieszać trzepaczką jaja z mąką na gładką masę, później dodawać mleko) i że powinno postać przed smażeniem co najmniej 2 godziny, lepiej, jeśli pół dnia 😎
Panie Lulku,
następnym razem nasze naleśniki będą jeszcze lepsze 😉
U mnie wczoraj byly nalesniki z nadzieniem od ruskich pierogow a druga wersja z jagodami
Świetnie się składa!
Na obiad były pielmienie kupione od ruskich. Ugotowane w osolonej wodzie z dodatkiem liścia laurowego i angielskiego ziela. Do tego sałata z pomidorów, cebuli, mozarelli iśmietany. Posolone i popieprzone.
Śmietana też od ruskich.
Co to się porobiło? Kiedyś od ruskich kupowało się benzynę lotniczą i lornetki a teraz – proszę bardzo! Wprawdzie śmietana robiona na Łotwie ale w smaku i konsystencji znakomta. Te miejscowe creme fraiche (świadomie omijam znaki diakrytyczne bo się WordPress wścieknie) w porównaniu nieco mdławe, brakuje tej słodkiej kwaskowatości śmietannej…
P.S.
eee tam, spróbuję: Cr?me fraîche
Bęcwał ten WordPress jest i tyle!
Bo chodzi o to by nie wpasc w bloto bencwalow odgornych i kontakty na tzw. bazie so przyjemne herbatowo, pierogowo, smietanowo i ogorkowo, nawet karpie u ruskich sa tansze.
Andrzeju,
z czym te pielmienie w środku?
Jeśli takie
http://www.gotowanie.wkl.pl/przepis7556.html
to może spróbuję zrobić. W okolicy nie ma ruskiego sklepu 🙁 Bywają Ruscy w sklepach.
Panie Lulku,
dziękuję za zaproszenie. Chętnie skorzystam, ale nie wcześniej, niż w okresie wakacyjnym. Ze względu na tak odległy termin trudno mi podać więcej szczegółów.
Takie samiuśkie!
Zapomniałem dodać, że były też polewane topionym masłem. Fińskim.
Farsz z mieszanego mięsa znakomicie przyprawiony i pachnący był. Już nie ma bo zjedlim.
Ruscy to nie bywaja w noramalnych sklepach z „potrawinami” Ruscy zaczynaja swoj shopping od Jil Sander, przez Cartier po Bulgari, D&C itd. przynajmniej u nas na Kudammie i potem nosza te klamry z D&G lub Chanel na brzuchu nagim w zimie. No dla nich to pewnie tutaj nie zima.
Z głośników do tych pielmieni leci Victor Jara.
Zarówno w wykonaniu autorskim jak i miejscowym:
http://www.youtube.com/watch?v=ho4bqGNXu0A
Jakoś tak internacjonalnie i postępowo się zrobiło raptem.
Skoro zostalem wywolany do wegierskiej tablicy opowiem Wam historyjke z dawnych i odrobine nowych lat.
W Warszawie przy Alejach Jerozolimskich niedaleko Placu Starynkiewicza czyli po poludniowej stronie, byla malenka ksiegarenka o nazwie „Skamander”. Wlascicielka byla przyjaciólka mojego ojca jeszcze sprzed wojny. Jak Jej i ksiegarence udalo sie przezyc powstanie a potem wyzwolenie, pozostaje tajemnica. Wypozyczane u niej ksiazki stanowily moja lekture lat gimnazjalnych.
Miedzy innymi wypozyczylem kiedys ksiazke pod tytulem „Chlopcy z Placu Broni”. Pamietam, ze przeczytalem ja dwa razy a osoba Nemecka utkwila mi na zawsze w pamieci.
Po wielu, wielu latach dowiedzialem sie, ze wznowiono te ksiazke w Polsce.
Zapytana Pyra, zamiast odpowiedzi przyslala mi te ksiazke. Wyobrazcie sobie, ze nowe tlumaczenie, bezposrednio z jezyka wegierskiego napisal Redaktor Tadeusz Olszanski. Ten z „Polityki”. Wrócily nagle wspomnienia z lat mlodosci i pelne zrozumienie Budapesztu. Budapeszt, jak by nie bylo moje miasto. Juz nie istnieje od lat Plac Broni. Ani tartak. Od dziesiatków lat calosc jest zabudowana.
Pozostala jednak atmosfera tamtych czasów i okolicy.
Na pytanie zadane w tytule, czy papryka jest afrodyzjakiem nie umiem odpowiedziec. Nie potrzebowalem..
Pan Lulek
Skoro internacjonalnie to Holendrzy tzn. jeden z imigrantow holenderskich zrobil bardzo dobry film o kobiecie z Polski i w filmie tym jest taka piekna holenderska piosenka w stylu jakby ballady – to odnosnie Viktora J. wstawionego przez Szysza
http://www.imdb.com/title/tt0142772/plotsummary
Moze Nirrod znajdzie ta piosenke? Albo Nemo bo Nemo potrafi…..
Widziałem ten film a jakże.
Chłopców z Placu Broni czytałem też pacholęciem będąc i tak samo mi utkwiło.
Niech Nemo szuka….
To jest niby to ale w innej wersji i tutaj nie takie ladne
http://www.youtube.com/watch?v=RZ3T2WgDvtM&feature=related
Co to, toto ma wspolnego z chlopcami?????????
Ten Ede brzmi jak jakiś niderlandzki Cohen.
Filmu nie widziałam i nie będę nic szukać, bo za chwilę zaczną się „Desperate H.” ale tu jeszcze jedna wersja:
http://www.youtube.com/watch?v=72fgZd174YQ&feature=related
Do kolacji (spaghetti i sałata) dokończyliśmy Aglianico i jestem w odpowiednim nastroju 😉 Mam nadzieję, że nie zasnę przy tym ekstremalnym niżu na dworze 🙄
To ja tez ide sobie skonsumowac salate z feta, musze sie pospieszyc bo Morswin jest bardzo salatozerny, nawet juz potrafi wykrzykiwac po swojemu „dawac salate i to juz!”
Ciekawe opowiadanie o papryce.
U naszych sasiadow z poludnia papryka jest na kazdym stole. W kuchni meksykanskiej uzywa sie bardzo duzo papryki. Chyba najpopularniejsza jest jalapeno (wym: halapinio). Slynne jest meksykanskie chili (wym: czili), czyli ( 🙂 ) potrawa z mielonego miesa z dodatkiem kilku rodzajow papryki. Potraw jest bardzo duzo, zastosowanie papryki w kuchni meksykanskiej jest szerokie, a rezultaty niezwykle smaczne. Podobno jedzenie jalapenos kontroluje temperature ciala w goracym klimacie.
Osobnej uwagi wymaga papryka o pieknej nazwie habanero (wym: habaniero). Habanero ‚is the hottest pepper you can find’, przynajmniej tak twierdzi autor zalaczonego opisu. Jest to przeglad meksykanskiej papryki (ze zdjeciami).
http://phoenix.about.com/od/foodanddrink/ss/chilepepper.htm
Witajcie-dluuuuuuuuuuuugo mnie nie bylo,a tu papryka pachnie i nie tylko 🙂 Papryke uwielbiam,zawsze w domu musi byc,podobnie jak jajca!!
A pielmienie chodza za mna juz od wiekow.Dlatego pytanie do Andrzeja,czy ciasto tych pielmieni nie jest zbyt twarde??????Tak jakos sie sklada,ze do „gotowcow” typu knedle,pierogi nie mam szczescia.Zawsze ciasta wiecej, niz nadzienia 🙁
Morag- film „Polska narzeczona” bardzo ladny.Dobra gra aktorow.Jak masz okazje,wart obejrzenia.Zapodany przez Ciebie Ede, spiewa z typowym, dosc „twardym” z Groningen akcentem!
Ciao amici 🙂
Anna, wraz z Traida prawie (bo robilam reportaz o festiwalu) i 5cio miesieczna Dagny w nosidelkach w odbieralam o 12 w nocy 1998 w Rotterdamie jego nagrode publicznosci, jak jeszcze ped festiwalem obejzalam ten film na kasetach przygotowanych dla tzw. dziennikarzy to bylam dobrej mysli co do nagrody dla tego filmum. Jego mlodzi producenci az sie trzesli ze strachu, ze moze zle zrobili, iz postawili na Traide. On sam jest imigrantem i ma wyczucie do tego co moze dziac sie w duszy przybysza. Znam ten film, mam go na tasmie i oby takich wiecej. A co ciekawe to spolka Solorz nie chciala tego filmu rozprowadzic w Polsce i nie zostal on wprowadzony na ekrany a w Cannes sie podobal.
orca meksykanskie chili to chyba raczej mieso z fasola i pomidorami, czy nie ?
Wlasnie sobie z kolezanka meksykanka z biura pogadalem i ona twierdzi ze w Meksyku w ogole nie znaja meksykanskiego chili i tylko w polnocnej czesci przy granicy jest znane ale to wplywy texaskie typowa kuchia Tex-mex. Do tego w Meksyku nie uzywa sie mielonego miesa co tez jest amerykanskim wkladem w meksykanskie jedzenie. Tak troche jak fasola po bretonsku 🙂
yyc,
Mam nadzieje, ze reszta sie zgadza. 🙂
Meksyk to bardzo duzy kraj.
Na pewno maja pyszna papryke..)) i ostra, choc i Wegrzy maja dobra.
Morag-masz racje,ten film powinien byc pokazany w Polsce.W Holandii rowniez filmow polskich nie uwidzisz?!Ale mam wrazenie,ze cos na tym polu sie zmienia.
Do tej pory nie bylo w Holandii widac polskich filmow 🙁 A jak TV nadawala,to w marnych godzinach,ze przyslowiowy pies nie ogladal!!!
Teraz, na dniach beda w Hadze i w Rotterdamie pokazywane w klubach filmowych polskie filmy.Moze,wiec i z Krainy Wiatrakow,jakies filmy trafia na ekrany w kraju,kto wie?
Pozdrawiam.
Mam nadzieje ze holenderskie filmy lepsze od kanadyjskich ktorych ponoc w Polsce dosyc pokazuja i na sen sa znakomite 🙂
Powoli czas na podsumowanie dnia. Do wyjasnienia pozostaje pytanie skad sie wziela na swiecie papryka. Najbardziej prawdopodobnym jest, ze byla pierwotnie na koncu swiata.
Przyjmujac za pewnik, ze ziemia jest plaskim talerzem a do tego wirujacym we wszechswiecie nie ulega to najmniejszej watpliwosci.
Kogokolwiek nie pytam gdzie mial najpiekniejsze wakacje albo gdzie mieszka odpowiada, ze na koncu swiata.
Jest zatem nieskonczona liczba konców swiata ale tylko jeden srodek, tam wlasnie gdzie jest najlepsza papryka.
Gdzie to jest stanowi pytanie kolejnego dzisiejszego konkursu. Dla odmiany, nagrode otrzyma osoba która jako OSTATNIA nadesle nieprawidlowa odpowiedz.
Pieknej Dobrej Nocki zyczy zatem
Pan Lulek
z tytulu zadzy niecheci wygrania stawiam na Olkusz, wyeliminowawszy sie jednoznacznie i definitywnie z wyscigu zachowuje pretensje do uczczenia przegranej w tym stylu, jedyne pytanie, to gdzie?
Pyrland jest ok
jeszcze pare scanow i tez dobranoc
dobry wieczór na dobranoc
:::
Carlos Tejera zdradził niedawno
że bardzo ostrą paprykę poznaję się po tym
jak mocno podskoczy seniorita
gdy senior objedzony
…tym dotknie ją tam
Panie Lulek najlepsza papryka rosnie na placu Pigalle.
Konce swiata natomiast sa dwa. Jesli zalozyc ze na koncu swiata jest tylko jeden kierunek, no bo z drugiej strony jest koniec czyli nic to sa tylko dwa. Niestety na kazdym z nich patrzy sie dokladnie w druga strone i jak sie stoi na pierwszym nie widac drugiego a jak sie stoi na drugim nie widac pierwszego. Eliminuja sie wiec na wzajem i stad wniosek ze koniec swiata jest w srodku czyli tez na placu Pigalle.
Tak sie w moim zyciu zlozylo, ze od 18 lat mieszkam w Texasie, stad tematyka „papryczna” nie jest mi obca. Przyzwyczailam sie i juz nie wyobrazam mojego gotowania bez meksykanskich i Tex/Mex wplywow. Nie zawsze ale czesto. Orca przedstawila b. dobry przeglad paprycznych rodzajow tutaj dostepnych, ta liste mozna uzupelniac o lokalne odmiany. W we wrzesniu/pazdzierniku wszyscy zainteresowani robia zapasy bedacej wlasnie w sezonie slynnych tutaj Hatch peppers – pochodza z okolic miasteczka o tej samej nazwie w sasiednim Nowym Meksyku- najbardziej popularne sa te w zielonym kolorze chociaz czerwone, bardziej miesiste sa szlachetniejsze – nasze Whole Foods Markets – prowadza nawet wtedy sprzedaz na m-cu (w duzych metalowych „grilach” roasted Hatch chilli peppers. Ja kupuje czerwone i „wedze” wlasnym piekarniku – a potem zamrazam – wystarcza na caly rok!
Kiedys Alicja pytala mnie o przepis na chili – na co ja odpowiedzialam – ze jest ich tak duzo, ze trudno wybierac. Moge przedstawic moje ulubione ale czy bedzie oddawac cala ich game?
Od 43 lat organizowane sa w poludniowym Texasie -Terlingua International Chili Cook-off ) kazdego roku przyjezdza do tego miasteczka i bierze udzial, pare tysiecy ludzi.
Z drugiej strony kazde inne, duze i male miasto w Texasie czy nawet zblizajac sie do tak niskiego poziomu w znaczeniu globalnym ?jak department na Uniwersytecie , podobne sa organizowane co rocznie.
Mnie nauczono ? ze najprawdziwsze Tex/Mex chili nie zawiera fasoli!!!
Ani tez mielonego wolowego miesa (tzn. ? w jego najczesciej znanej b. drobno zmielonej formie.
Tutaj ? the chunkier ? the better!
I jalapenos ? nie wyobrazam sobie reszty mojego zycia bez salsy (a wariantow jak mrowkow) ktorych te papryczki sa podstawowym skladnikiem, BTW po tylu latach (jezor sie przyzwyczaja) wylizuje miseczki ; i ich marynowanej wersji ? na kanapkach (spolonizowana wesja) i nachos. Niech zyje papryka!!!
Mialam kiedys gosci tu w TX z Hiszpanii. Mozliwym jest, ze byla to jedynie personalna opinia, papryka , ta z gatunkow (czy odmian ? purystow szanuje ale nie mam na sprawdzanie, czasu ?) ?ostrych? ? prosze zobaczyc skale przedstawiona przez Orca?e byla kultywowana/uprawiana w krajach Ameryki Pld rowniez zpowodow jak najbardziej przyziemnych ? hamowala produkcje kwasow zoladkowych, spowolnialniajac poczucie glodu. Tu ? niestety , nasuwa mi sie pewna ?paralela myslowa? ? i cimeniej I zmniej bylo ? po 9 m-cach ? rodzilo sie wiecej dzieci.
Nie byla bym soba gdybym nie dodala ? lata 1981-85 (w Polsce) ? zaowocowaly skokiem w naturalnym wzroscie urodzen. Dostawy papryki w tym czasie raczej racjonowane, podobnie jak kubanskie pomarancze ?))))))
Najprawdopodobniej nie znam arkanow „formatowania” na tej stronie – kazdy znak zapytania – to moj „forward slash”.
Sorry,
Zgadzam się z tobą co do joty.
Zamiast tych forwardslaszy używaj zwykłych nawiasów ()
Ana 20:39,
Na mój smak ciast było całkiem w porządku. Ważne aby nie było niedogotowane, bo wtedy wydaje się twardawe.