Zupy – moja milość
Uwielbiam zupy. I pewnie dlatego tak rzadko je jadam. No, niezupełnie to prawda. Staram się nie utyć, a zupy tuczą, zwłaszcza te nasze najpyszniejsze – doprawiane śmietaną, masłem, mąką. No więc, jeśli nawet jem je niezbyt często, to choć o nich sobie poopowiadajmy.
Zupa to jedno z najstarszych dań. Rozgotowane na papkę ziarna, tzw. bryjki, były w najgłębszej przeszłości posiłkiem łatwym do przygotowania, pożywnym, dostępnym także dla najuboższych. Od bryjek zaczęła się historia zup: dania lubianego i dającego dobry wstęp do dalszej biesiady, a będącego niekiedy arcydziełem sztuki kulinarnej.
Zupy pojawiają się zarówno w dni powszednie, jak i przy odświętnych okazjach. Eleganckie zupy, podawane na wielkich przyjęciach, bywają przecierane, zaprawiane zasmażką z masła, żółtkiem lub słodką śmietanką, miewają konsystencję kremów, podawane są z dodatkiem pasztecików, słonych ciasteczek lub z pulpecikami.
Większość zup z naszych jadłospisów ma za sobą wieki tradycji. Wywary warzywno-mięsne – takie, jakie jadamy obecnie – powstać mogły dopiero wtedy, gdy w Polsce pojawiły się niektóre nieznane przedtem warzywa. Jak wiadomo, jest to zasługą dworu włoskiej księżniczki Bony z rodu Sforza, żony Zygmunta Starego.
Bona nie miała nigdy dobrej opinii u naszych rodaków. A to wielka niesprawiedliwość. Szczęśliwie nikt nie zaprzeczał temu, że jej dwór wpłynął na zmianę zarówno obyczajów biesiadnych, jak i menu (najpierw na królewskim dworze, a potem powszechnie). Przywiezione przez Bonę warzywne nowinki, po wiekach, uważamy za rdzennie polskie.
Pory, selery, włoska kapusta, sałata, kalafiory wkroczyły wówczas na nasze rodzime stoły. Co więcej, mądra królowa patronowała zakładaniu ogrodów i kształceniu ogrodników, dzięki czemu jadanie warzyw nie stało się jedynie dworską modą.
Zupy są bardzo pożywnymi, smakowitymi i zdrowymi daniami. Dostarczają nam zarówno błonnik, jak sole mineralne, a także niektóre witaminy. Jeżeli nie zaprawimy ich mąką i śmietaną czy żółtkami, nie są tuczące (choć nieco mniej smaczne): to te właśnie dodatki są zagrożeniem dla sylwetki. Warzywny wywar jest lekkostrawny i korzystny dla organizmu. Dobrze ugotowana zupa jest smakowita bez zbędnych tuczących dodatków.
Rady i porady dla miłośników zup
# Zup nie należy zbyt długo gotować – jedynie do momentu, kiedy warzywa staną się prawie miękkie.
# Gotując zupę, odmierzamy po 1 szklance wody, wywaru lub rosołu na osobę oraz dodatkowo 1 szklankę na odparowanie.
# Zupę solimy nie od razu, lecz kiedy już jest prawie gotowa, aby po wyparowaniu wody nie stała się zbyt słona.
# Zaprawiać zupy można śmietaną, jogurtem, żółtkami, zasmażką lub… mlekiem. Zupa jarzynowa zaprawiona mlekiem jest rarytasem.
# Tylko bardzo tłusta śmietana nie zwarzy się przy doprawianiu gorącej zupy. Niskoprocentową śmietanę warto rozbić mikserem z łyżeczką mąki, dodać wazową łyżkę gorącej zupy, rozmieszać i połączyć z resztą. Doprowadzić do zagotowania i odstawić.
# Jeżeli zupę doprawia się żółtkiem, należy najpierw rozmieszać zółtko, dodać nieco przestudzonej zupy, połączyć z pozostałą, całość zagrzać, lecz nie gotować.
# Zasmażkę do zaprawiania zup przygotowuje się z masła lub smalcu oraz mąki. Biała zasmażka, najlepsza do zupy, jest gotowa, gdy po dodaniu mąki do tłuszczu spieni się i zbieleje. Po dodaniu zasmażki trzeba zupę zagotować.
# Zupa ugotowana na dwa dni musi być przechowywana w lodówce. Nie należy pozostawiać jej nawet w chłodnej kuchni.
# W starych przepisach doradza się gotowanie zup na kościach. Zamiast kości proponujemy użycie mięsa z kością lub samego mięsa.
# Można zupę zamrozić: ostudzoną przelać do szczelnie zamykanego naczynia i wstawić do zamrażalnika. Rozgrzewać najlepiej w garnku, na dno którego wlać pół szklanki wody.
# Ważnym dodatkiem do zup jest siekany koper, szczypior lub zielona pietruszka, a także inne zioła. Należy posypywać nimi zupę tuż przed podaniem.
Komentarze
Właśnie wczoraj zajadałem się ogórkową spreperowana przez żonę. Palce lizać. Często zupa jest jedynym daniem obiadowym. Pewnego razu jedłem we Włoszech (Spoletto) zupę neapolitańską. Do dziś pozostał nieuchwytny smak.
Muszę stwierdzić, że dla mnie obiad bez zupy jest wręcz obiadem niepełnym. Uwielbiam zupy, praktycznie każdą, a najlepiej z zasmażką – wtedy ma ona wyśmienity z niczym nieporównywalny smak. Niestety z braku czasu zdarzają mi się obiady tylko z drugim daniem (głównie w środku tygodnia), ale wtedy czuję niedosyt. Wolę już obiady tylko z pierwszym daniem, czyli zupą. Może to nietypowe jak na dzisiejsze czasy zajadać się zupami, ale przecież mają one mnóstwo zalet a niewiele wad. Są łatwe w przygotowaniu, nie zajmują wiele czasu, a ponadto można je zrobić praktycznie ze wszystkiego – zaczynając od surowych warzyw, poprzez mrożonki, kasze, grzyby, fasole czy groch. Któryś z tych składników zawsze znajdzie się w kuchni. Chociaż muszę przyznać, że najlepsze zupy są latem – gdy nie brakuje świeżych przepysznych warzyw.
Bardzo lubię wszystkie zupy na sposób węgierski, które stanowią cały obiad. Czasem udaje mi sie przygotowac taką zupę w kociołku na ognisku. Z małymi ciepłymi bułeczkami farmerskimi, albo z bagietką smakuje wybornie, zwłaszcza w chłodne, jesienne dni.
PS. Ser zgliwiały po raz drugi się nie udał, a niby wszystko tak jak byc powinno. Widocznie nie jest mi dane skosztować tego specjału.
Zupa – pierwsze i najważniejsze danie! Też jestem zdeklarowanym zupojadem. Lubię je od najprostszych po najbardziej wyrafinowane.
Głównie teraz jadamy zupy na bazie warzyw, nadając dominujący smak jakąś dominantą. Bez zasmażek, śmietan, żółtek. Zagęszczamy drobnym makaronikiem albo drobnymi kaszami. Obowiązkowo siekana zielenina na wierzch – latem posypywałem wszystkie niemal zupy drobno siekaną rukolą. Pychota!
Bez zupy obiad traci sens – staje się jakimś podobiadkiem…
Zima uwielbiam zupe fasolowa.Robie ja na miesie z duza iloscia majeranku
i do tego bagietka.
Raczej zup nie zageszczam.Dodaje drobniutkiego makaronu lub ryzu.
Lubie rowniez ostra zupe a la gulasz.Jadlam taka w znanej restauracji Dudok w Rotterdamie.A slynie ona rowniez z dobrych deserow.
Przynajmniej raz w tygodniu jest dzien jednodaniowy i wtedy kroluje zawsze zupa!
Pozdrowienia.Ana
Kocham zupy, chociaż jadam je od kilku lat najwyżej raz w tygodniu. Do moich ulubionych należy zupa ze świeżych grzybów leśnych, ze sporą garścią kurek. Doskonałe są zupy typu eintopf – na sposób meksykański albo węgierski. Nasza grochówka na wędzonych żeberkach albo golonce, I ze sto innych. Nie lubię zup słodkich na ciepło (wszelkie owocowe tylko jako chłodniki) i nie przepadam za zupami mlecznymi, nie jadam zup rybnych (ani uchy, ani halaszle), ale ja w ogóle unikam ryb gotowanych i nie ma nic do tego smak – nie toleruję zapachu gotowanej ryby. Ewentualnie rybka w auszpiku, już mało „pachnąca”. Taka przypadłość osobnicza. Serdecznie pozdrawiam Pana i pt Piszących.
Pozdrawiam wszystkich zupojadów.Zaczynając się odchudzać postanowiłam gotować zupy ,codzień inna.raz na skrzydełkach ,raz na szyjce indyczej a też na wołowinie.Zupki są pychotki mnóstwo marchwi selera i pora,a reszta jak leci.Są tak gęste że nie trzeba zasmażać ,zabielać.Tylko do barszczyku czerwonego dodaję mleko-dla wyrazistości.polecam wszystkim,jestem po nich bardziej najedzona niż po kanapkach polecam wszystkim
Zacząłem gotować , gotowanie zup to jak malowanie obrazu. Zawsze jeszcze coś można dodać, a każde nastepne dzieło to zdobywanie doswiadczenia i zawsze coś innego. Dziś zagęścilłem zupę pieczarkowa śmietaną 18 %. Czynnosć te zrobiłem pierwszy raz i jest ok. Ciasto już tez upiekłem i wyszło super. Pozdrawiam