O Wielkanocy ale jakże innej
Zanim złożę wszystkim życzenia smacznych Świąt i słonecznej wiosny przytoczę parę zdań o tychże świętach ale obchodzonych zupełnie inaczej niż u nas. Italia nie jest przecież tak odległa od Polski lecz obyczaj i stół świąteczny znacznie różnią się od naszych. W „Sekretach włoskiej kuchni” można znaleźć taką relację:
„Antonio Pucci (1309-1388), którego komunalne władze Florencji zatrudniały jako herolda: donośnym głosem ogłaszał edykty i prawa, a potem, w wolnym czasie, powtarzał je w groteskowym języku, ku uciesze publiczności. Pucci jest autorem cyklu sonetów o umiarkowaniu, wyrzeczeniach i jedzeniu w czasie karnawału, Wielkiego Postu i Wielkanocy, których tytuł, Le noie (Nudy, ok. 1359), nawiązuje do cyklu Collana Cenne delia Chitarry. W swoim poemaciku Leproprieta di Mercato Vecchio (O właściwościach Starego Rynku) Pucci poświęca też niemało linijek poszczególnym potrawom przepisanym na każdy miesiąc kalendarza religijnego:
Potem, w Wielkim Poście, czosnek i cebula, i słodki pasternak, lecz żadnego mięsa, bo tak chce i pragnie nasz Kościół święty…
Co zatem według owych zaleceń należało jeść w określonych dniach?
Na Wielkanoc jagnię symbolizujące ukrzyżowanego Chrystusa, zapożyczone przez chrześcijan do świątecznego menu z zestawu tradycyjnych potraw hebrajskiej Paschy, w którym symbolizowało ono wyzwolenie Żydów z niewoli egipskiej i powrót do Ziemi Obiecanej. Z paschalnych jadłospisów żydowskich przeszły do obiadu wielkanocnego katolików także gorzkie zioła, które składają się na przykład na liguryjski bukiecik wielkanocny zwany prebuggion, nadzienie wielkanocnego placka.
Dietetyczne zalecenia Kościoła pozostały w zasadzie niezmienione od X wieku do naszych dni. Niektóre aspekty tradycji kulinarnej XIX wieku można łatwo odtworzyć na podstawie sonetów rzymskiego poety Giuseppe Gioacchina Bellego, mistrza stylizowanej mowy plebejskiej (1791-1863). Jedzenie zajmuje oczywiście główne miejsce w jego bezceremonialnej i nieskrępowanej twórczości. Oto sonet La Santa Pasqua (Wielkanoc) poświęcony wielkanocnej biesiadzie:
Oto stół wielkanocny. Tak jak widzisz, Nino,
przystrojony kwiatami, jak przystało w święto,
ziołem santa-maria oraz rzymską miętą,
szałwią, majerankiem, fiołkiem, rozmarynem.
Już od tygodnia czeka gotowych
butelek dziesięć i baryłka wina,
już dym, chwała Bogu, ulata z komina,
by po chrześcijańsku ten dzień świętować.
Chrystus zmartwychwstał: cieszmy się gorąco!
Dziś o wydatkach nikt nie myśli zgoła
i nikomu nieszczęścia myśli dziś nie mącą.
Gęsta zupa, salami, tort pośrodku stola,
jaja, karczochy, orzeszki się złocą,
a wszystko to na chwałę świętego Kościoła.
Wspomniane przez Bellego zioła, które zdobią wielkanocny stół, są wyraźnym śladem żydowskich zwyczajów paschalnych przejętych i opracowanych na nowo przez chrześcijaństwo. Wymienione mimochodem wielkanocne brodetto w rzeczywistości jest ważnym punktem świątecznego biesiadowania, ma też dokładniejszą nazwę: stracciatella alla romana. Taki „rosołek” (włoskim zwyczajem, im jest treściwsza zupa, tym bardziej ironiczną ma nazwę, na przykład „bulionik” albo „gotowana woda”) przyrządza się tylko na okazje najbardziej uroczyste, na najważniejsze święta, takie jak Wielkanoc. Potrzebne są do niego wołowina, jagnięcina, żółtka jaj, cytryna, świeży majeranek, chleb i owczy ser. Do każdego talerza wrzuca się grzanki, majeranek i nalewa rosół, doprawia go jajkiem oraz posypuje twardym tartym serem, prawie zawsze owczym. Żółtka ubija się drewnianą łyżeczką z sokiem cytrynowym w oddzielnej miseczce, po czym dolewa bardzo mocny koncentrat rosołu, który nie może być zbyt gorący, żeby jajko się nie ścięło i żeby ta nadzwyczajna stracciatella alla romana, jednolita, o aksamitnej konsystencji, nie zamieniła się w zwykłą stracciatellę, w której pływają nitki ściętego białka. Nie należy mylić tej potrawy z innymi zupami o takiej nazwie, takimi jak stracciatella guarnita (z jajkiem), stracciatella campagnola (wiejska z pomidorami) albo stracciatella millefanti (z grysikiem). Natomiast pod określeniem zuppa inglesa kryje się znane biszkoptowe ciasto polane rumem, śmietaną i czekoladą.”
Radosnych Świąt pełnych słońca, smaku i przyjaźni życzymy wszystkim bywającym (aktywnie i mniej aktywnie) na naszym blogu
Barbara i Piotr Adamczewscy
Mazurki od lewej: czekoladowy, kajmakowy 1,kajmakowy 2, rumowy i pod spodem – cygański
Fot. P. Adamczewski
Komentarze
Basiu i Piotrze dziękuję za życzenia i Wam też radosnych Świąt … 🙂
wolę nasze jadło na stołach wielkanocnych …
Nam wszystkim spokojnych i smacznych Świąt Wielkanocnych … 🙂
Nemo-my z Osobistym Wędkarzem to niewątpliwie dwa skowronki,
by nie powiedzieć gołąbki 😉 No,nie będę przesadzać z tymi gołąbkami.
Mazurkowe gratulacje dla Barbary ! Na czym polega mazurek cygański ?
Alicjo-czy kosztowałaś empanadas i czy Ci smakowały ?
Nadzienia bywają chyba bardzo różne.
A z życzeniami jeszcze trochę poczekam?
poczekam…..
Tak miało być.
Dzień dobry,
http://www.youtube.com/watch?v=mHAQq9TMkoY
polskie tłumaczenie:
„Plują i rzucają kamieniem
Jerzy Marek
W sławnym mieście Jeruzalem
czy trzeba mówić więcej
u schyłku Wielkanocy
Piłat umywa ręce
Jezus się wspina na Golgotę
wokół szyderców cienie
a co jest potem?
plują i rzucają kamieniem
Krzyż się nie zmienia
tylko czasy i nazwiska
wciąż świst kamienia
ciągle piana cieknie z pyska
a później przeprosimy
pomniki postawimy
i głowy przystroimy
Nad klasztorem snuje się dym
księgi się palą
husyckie wojska
ołtarze rozbijają
dobry człowiek schowany za płotem
krzyczy: ?to diabelskie nasienie?
a co jest potem?
plują i rzucają kamieniem
Krzyż się nie zmienia…
Kościół w Auvers przewraca się
wygląda jak pijany
szalone piękno
Vincent jest obłąkany
profesorowie z polotem
mierzą i demonstrują uchybienie
a co jest potem?
plują i rzucają kamieniem
Krzyż się nie zmienia…
Człowiek z gitarą na estradzie
słuchaczom oczy otwiera
prawda w tych pieśniach jest
bezlitosna i uwiera
publiczność jak przeszyta grotem
ucisza swe sumienie
a co jest potem?
plują i rzucają kamieniem
Krzyż się nie zmienia…
W sławnym mieście… ale to właściwie nieważne
bo zawsze czyjejś przyglądając się męce
kolejny Piłat
znowu umywa ręce”
Piotrze z Basią! Wesołych Świąt, pysznego karpia, pięknej choinki i bogatego Mikołaja!
Tfy…
Wesołego Alleluja – choć spod śniegu, ale serdecznie!!!
Fiołki, fiołki, piękne mazurki, a za oknem znowu pada śnieg 🙁
Fiołki! Królestwo za fiołki! 😀
http://pinterest.com/pin/24558760440471550/
Danusiu, masz wszystko pod ręką czyli witrynie adamczewscy.pl
Jest tam mnóstwo przepisów na mazurki, a wszystkich przepisów jest prawie trzy tysiące. Ale abys nie musiała sama szukać (choć szkoda, że tak rzadko tam zaglądacie choc to witryna bezpłatna) to proszę:
Mazurek cygański
4 jaja, 4 łyżki mąki, 5 łyżek cukru, po 10 dag migdałów, orzechów, rodzynek i skórki pomarańczowej lub krojonych daktyli i fig. 2 wafle do wyłożenia dna formy.
1. Wyłożyć waflami dno formy.
2. Żółtka utrzeć z 4 łyżkami cukru, dodać mąkę i łyżkę zimnej wody, pianę z białek ubitą z łyżką cukru.
3. Do ciasta dodać wszystkie bakalie, wymieszać. Rozłożyć ciasto równą warstwą na waflach.
4. Upiec w średnio nagrzanym piekarniku (170 st C).
Podawać mazurek pokrojony w kawałki wielkości wskazującego palca.
Gospodarzowi z Panią Basią i wszystkim blogowiczom życzę miłych rodzinnych Świąt Wielkanocnych. Smacznego jajka i innych pysznych specjałów na stole!
Dołączam się do Aliny w sprawie przekazania Gospodarzom i Wszystkim Stołownikom najserdeczniejszych życzeń.
Zdrowych, spokojnych Świąt Wielkanocnych.
„Świąt prawdziwie Wielkanocnych, z jajkiem, słońcem i dyngusem roześmianym, z wiarą mocną w lepsze jutro i nadzieją. A przy stole niech zasiądą Przyjaciele, których miłość, dobroć, radość pozostaną z Wami na dni wiele i tygodni … lata całe.”
http://www.youtube.com/watch?v=H7bqEZqKN64
Dzień dobry 🙂
Domowe pudło i zaiskrzyło i padło, pan mąż zawiózł do mądrych, może wyleczą 😕
W związku z powyższym to i owo mnie ominęło. Nowy, zamknij oczy i uszy, oddychaj oceanem i, także moją, życzliwością 🙂
Była Żaba i przywiozła Święta 😀 Ugotuję żurek i jajka i to by było na tyle, reszta to dzieło nieziemsko pracowitych Żabich Łapek 😀 Przepyszne śledzie, pasztet (pan mąż mówi, że tak dobry jak mój, ale nie ma racji – lepszy 🙂 ) dzik, mazurek, makagiga, cwibak, dodatki, a wszystko w ilościach 😯 I tylko Żaby było jak zwykle za mało, bo wpadła, posiedziała i jechała dalej…
Nowy, jak już otworzysz oczy i uszy 🙂 możesz posłuchać:
http://www.youtube.com/watch?v=jcZgNHZgB54
Dzień dobry.
Wszystkim Blogowiczom z Basią i Piotrem na czele życzymy świąt słonecznie ciepłych na pohybel temu, co za oknami, skromnie, czy wystawnie każdy nasz stół niech będzie pełen dobroci wszelakiej, a chociaż to nie Wigilia, przy moim stole będzie nakrycie dla tych, którzy daleko i samotnie. Nowy – masz u mnie talerz, nakrycie i szklankę!
Moja baba jeszcze nie upieczona. Na razie ocieka pascha i zsiada się odtłuszczona i sklarowana galareta. Poszłyśmy też obie po ostatnie większe zakupy, odbiór zamówionych mięs, zielenin i przystrojek. Młodsza kupiła 4 niebieskie hiacynty w cynowej niecce dwuusznej (16-26 cm) w której zaraz osadziła dwa 10 cm jaja ze szkła witrażową techniką zrobionych przez Rybę (DZISIAJ PrZYNIÓSŁ KURIER), pęczek pączków narcyzów i pęczek bukszpanu. Kiedy już przystroimy stół, wrzucimy fotkę. Teraz muszę się na trochę położyć i wyprostować kości – wstanę, to zabiorę się za babę i mielenie mięsa na kiełbasę
Gratulacje dla Pani Doroty 🙂
http://www.polityka.pl/opolityce/1539583,1,dorota-szwarcman-autorka-najlepszego-bloga.read
To piękny prezent wielkanocny czyli tzw. zajączek! Dołączam się do gratulacji i uścisków dla Doroty z Sąsiedztwa.
Wesołych Świąt wszystkim! Smacznego jajka!
Ja odłożyłam sobie na dzisiaj krojenie sałatki jarzynowej. Pryszcz. Waham się, czy w drogę dzisiaj, czy jutro. Wolałabym jeszcze pobyć w domu…
Gospodarzom i wszystkim biesiadującym przy naszym blogowym stole – Wesołych Świąt!
U mnie wszystko, jak zwykle, na ostatnią chwilę, ale już z górki. Jeszcze sernik i sałatka czekają na swą kolej, no i najważniejsze – farbowanie jaj w cebulowych łuskach, może nawet jakieś pisanki… W przerwach oglądam zdjęcia Alicji, zawrót głowy, niektóre bardzo mi przypominają meksykańskie wyprawy. A tu zima, śnieg prószy uparcie , ciekawe kiedy mu się to znudzi…
Dzień dobry.
Wielkiej Nocy życzę wszystkim tutaj się zbierającym! Świąt niezapomnianych z radosnych powodów!
Pyro – talerz, nakrycie i szklanka znaczą dla mnie bardzo dużo!
Danuśka – ja nie tylko Ciebie pozdrawiam, ale ściskam mocno samemu zarażając się przy okazji Twoim wirusem radości. 🙂
Haneczko – Twoja życzliwość jest dla mnie życiodajna! 🙂
Asiu – dzięki, jak Ty to znajdujesz? 🙂
Nowy, Tobie, oczywiście najlepszego na świeta, ale też proszę Cię: pozdrów ode mnie ocean kiedy bedziesz na świątecznym spacerze! Ode mnie i od niejakiej Elżbiety Pięknej Kobiety. Jesteśmy wielbicielkami oceanu. Och, och. W tym roku tylko Bałtyk i Północne…
Szyneczka wjechała do pieca. Rozmaryn, tymianek, majeranek, jałowiec i goździki. Oliwa i balsamico. Sól Maldona w płatkach.
Haneczkowa rolada gotowa. Jutro wpakuję ją w galaretkę – auszpik brzmi wytworniej!
Będę jeszcze babczyć po Pyrowemu (a ja mam tę babkę z adnotacją „baba Żaby”, to czyja ona w końcu?) i piec spody do mazurków. No i chodzi po mnie ten tort krakowski… zobaczę. Jutro wszystkie dekorki.
A jajka zrobię cebulowe. Jakoś nie mam serca do tych sztucznych farbek.
Nisiu,
Dziękuję bardzo. Ocean pozdrawiam od Was już teraz, bo właśnie na niego patrzę – jest bardzo słonecznie, bezchmurnie, wieje delikatny wiaterek, który zmarszczył powierzchnie wody, pokrywając ją niezliczoną ilością maleńkich fal, a w każdej z nich odbija się słońce zamieniając swoje odbicie w błyskający punkcik. Miliony błyskotek na granatowej toni. Zjawisko!
Tam ślę Wasze pozdrowienia. 🙂
Kocie M. – masz rację. 🙂
Idę kroić warzywka na sałatkę jarzynową. Światecznie jestem prawie obrobiona.
Nowy – o kurza twarz…
To było westchnienie z głębi serca.
Witam,
Pogodnych Świąt.
Zgadnie ktoś, kto to jest „Starzec z Syberii”?
Prosz bardzo:
http://alehistoria.blox.pl/2013/03/JAK-ZGINAL-RASPUTIN.html#Cuk
No to ja jestem ale dopiero starucha 😯
p.s. Staruch z Syberii miał 47 lat, jak padochł 🙄
http://www.youtube.com/watch?v=hXgfgPF171E
Zakochałam się w keksie Krystyny; piekłam 5 razy w zimie – sama rozkosz kulinarna. Na prośbę Młodszej, miałam upiec w formie od baby. Upiekłam i po raz pierwszy siadł zakalcowato o dobre 8 cm. Nie będzie keksa. Albo mąka nie tqa (krupczatkę wzięłam) albo bakalii za dużo – nie wyszło i już.
Nisiu – przepis na tę babę drożdżową wniosłam na blog dawno temu. Podała mi go Ryba, zaraz po zamążpójściu – pierwsze jej ciasto drożdżowe i nader udane. W@ynotowała przepis z wrocławskiej audycji radiowej „Kuchnia siostry Anastazji” I tak pół blogu piecze wg klasztornego przepisu.
Witajcie,
Pełnych radości i pogody (mimo niesprzyjającej aury) Świąt!
Dzisiaj zamiast obiadu upiekłam w biegu mufinki z cebulą, serem i pieczarkami. Wyszły pyszne. Polecam do tego silikonowe foremki – wystarczająco sztywne, nic nie przywiera, zajmują mało miejsca.
Milych Swiat wszystkim…. z ciemnosci powstaje swiatlo
_________________________________________________________
Mojzesz rzekl do faraona: Pozwol wyjsc mojemu ludowi!
Byc wyzwolonym jest latwo ale zyc jako wolny czlowiek o wiele trudniej
http://www.youtube.com/watch?v=H8ULIw0Zgaw
Ciepłych, radosnych Świąt Wielkanocnych pełnych spokoju i pogody ducha, miłych spotkań w gronie rodziny i przyjaciół serdecznie Wszystkim życzę.
Swiateczne serdecznosci Gospodarzom i wszystkim milym Blogowiczom.
Historia, Wielkanoc
1.
Gdyby Bog kierowal tym
co potocznie
nazywa sie historia,
to bylby On tym,
ktorego potocznie
nazywa sie sadysta,
brodzacym przez potoki krwi
od zbrodni
do zbrodni.
2.
A dzisiaj?
Oswiecenie ponioslo porazke.
Socjalizm bezradny.
Koscioly skorumpowane.
Czyzby czlowiek stal sie rakiem ziemi?
Historia polyka nature.
Glod postepuje.
Rozwoj zbrojen darowuje nam high ? tech.
I nawet krew nie musi plynac w tej wojnie:
Promienie laserowe karbonizuja z szybkoscia swiatla
krajobrazy, miasta, ludzi,
spalaja bez plomieni,
w ulamku sekundy
wszystko czarne
wszystko zweglone.
3.
Obojetnie jaki Bog,
obojetnie jaka by to byla historia,
przenigdy spelnia sie Jego wola
w wyscigu z calkowitym zniszczeniem.
Stwierdzam to, ach tak,
bez dowodu,
stary czlowiek z pustymi rekami,
raz wsciekly
to znow pelen nadzieji,
ciagle pytajac:
Wielkanoc,
czy to nie byla Wielkanoc?
4.
Jednak nie Dzingis Chan,
nie Napoleon,
ani Gulbenkian, czy Krupp
wstali z martwych.
Pewnemu galilejskiemu prowincjuszowi jednakze
( jak krazy niezmordowana plotka)
mialo to sie zdarzyc,
jednemu,
ktory byl tak slepy historycznie,
a moze owladniety swietym szalem,
ze kochajacym i bezbronnym,
przyrzekl ziemie,
ktora
– od kryzysu do kryzysu
od wojny do wojny ?
wydaje sie byc
w pewnych rekach
wladcow i bankierow,
wraz z ich spekulantami zbrojeniowymi
i pieciogwiazdkowymi biurwami.
5.
Tak ide,
jak ide?
Myslac, pytajac:
czy nie bylo tam Marii z Magdali,
ostatniej pod krzyzem,
pierwszej o switaniu,
apostoli apostolorum,
podzegaczki wiary,
serca pierwszej wspolnoty?
I ide,
krok za krokiem,
mruczac, proszac:
Zaraz nas
twoja wytrwaloscia,
o ty,
wieloimienna Mario,
uczyn pewniejszymi
nasze codzienne kroki
przez prawde,
ktorej doswiadczylas:
CHRYSTUS ZMARTWYCHWSTAL.
Kurt Marti
spol. @byk
(przepraszam za brak ogonkow, ale jestem plajte…)
@byk
to jest piekne 🙂
nawet dla mnie, ktory jest poza Kosciolem
*Kurt Marti byl laureatem nagrody Kurta Tucholsky´ego (Kurt-Tucholsky-Preize) – jego dialog z marksista Konradem Farnerem jest mi znany
Dziekuje!
Byku,
dzięki za wiersz.
Te „biurwy ” mi się jakoś nie wpisują w język poetycki, ale niech ta….
Jo tyz – i Ponu Pietrowi, i syćkim Bywalcom jego bloga – zyce smacnej Wielkanocy. No i ocywiście tego, coby w te święta na polu wreście sie piknie zazieleniło 😀
No i co z tym Bykiem zrobić? Całkiem dobry poeta i paskudny Blogowicz – taka dychotomia osobowości.
Po raz pierwszy odkąd jamnior zamieszkał u Pyr, zamknęłam drzwi kuchni wychodząc. Otóż na kiju od szczotki obsychają nasze świeżo zrobione białe kiełbasy. Jamnik zapałał wielką miłością do tego kąta i nawet tajnie przeczołgiwał się pod stołem, byle bliżej. Sięgnąć nie sięgnie ale co ma mi podskakiwać nad szufelką i zmiotką. Ta kiełbasa zresztą nie bardzo biała; powiedziałabym nawet, że ciemna, to dlatego, że chuda bardzo. Nie dostaliśmy słoniny, a i boczek był chudy i reszta mięsa też. Rano zaparzę. Dwa kilogramy nie majątek ale zrobiłam dla nas, nie dla psa kiełbasa.
Państwu Adamczewskim i wszystkim Blogowiczom życzę pięknych,radosnych Świąt Wielkanocnych!
Nic nie robić. Jak komu poezyja sie podoba, niech się napawa.
Byku,
mit ihren Rüstungsgewinnlern,
ihren Fünf-Stern-Feldweibeln
Feldweibel = in der Schweizer Armee der unterste Dienstgrad der Höheren Unteroffiziere
= w armii szwajcarskiej najniższy stopień wyższego podoficera, odpowiednik polskiego sierżanta (wachmistrza)
Nie ma nic wspólnego z wyrazem „Weib” = kobieta, baba
„pięciogwiazdkowi wachmistrze” czyli generałowie
Pyro,
ja nie uważam Byka za „paskudnego Blogowicza”.
Może czasem zbyt bezpośredniego… 🙄
Ale tłumaczy nieźle, choć go nie stać na ogonki 😉
PS
Kurt Marti, dziś 92-letni, jest berneńskim pastorem i pisarzem (chodził z Duerrenmattem do tego samego gimnazjum) zaangażowanym politycznie (przeciw wojnie, przeciw zbrojeniom atomowym etc.), a w swojej poezji nie używa raczej słów dających się przetłumaczyć na „biurwy” 🙄
Gospodarzom i Blogowiczom życzę radosnych, pogodnych i pysznych Świąt Wielkanocnych i …… bogatego zajączka. 😀
…a my sobie życzymy mieć zgagę na święta… i na dzień powszedni też 🙂
Dobranoc 🙂
Popieram Nowego. Zgago, opuść winy winowajcom i wracaj. 🙂
Pyro,
kawałek kiełbasy pieskowi nie zaszkodzi. A on przecież czuje te wspaniałe zapachy i liczy na poczęstunek 🙂 . Sama jestem bardzo ciekawa smaku tej Twojej białej kiełbasy.
Kończę gotować żurek, zaraz będę przygotowywać sałatkę jarzynową i gotować jajka w łupinach cebulowych. I to wszystko.
A za oknami biało, sceneria prawdziwie zimowa.
Życzę Wam spokojnych i zdrowych Świąt !
Jaj przepięknie malowanych,
Świąt słonecznie roześmianych,
W poniedziałek dużo wody,
Zdrowia, szczęścia oraz zgody
Smacznych świąt Blogu 🙂
Gospodarzowi i wszystkim Bywalcom – Alleluja!
Deszcz, mgła, zimno…
Farbuję jaja w cebuli, wieczorem jeszcze upiekłam sernik, babę (colomby prawie zniknęły 🙄 ) i ciabattę, Osobisty przymierza się do sałatki, no stress…
O, jeszcze zrobię dacquoise z białek, co mi zostały.
Gospodarzowi i wszystkim Blogowiczom wesolych swiat.
Dzień dobry,
sernik upieczony, jajka w cebuli pofarbowane, rolada wg. Nemo gotowa. A moje siostrzenice idą ze swoim tatą do ogrodu i będą lepić zająca ze śniegu! 😀
Wesołego świętowania 🙂
Wszystkim Łasuchom – Białej (i smacznej) Wielkanocy! Skoro nie było White Christmas, niech chociaż będzie White Easter 😉
Najlepszego!
dzień dobry …
zamiast trzeć chrzan można zrobić tak jak w tym linku … widziałam, że kucharz zalewa gorącą wodą rozdrobiony chrzan i to powoduje, że te szczypiące olejki eteryczne zostają w środku chrzanu a nie ulatniają się do naszych nosów i oczu …
http://www.kuchniaplus.pl/przepisy/przepisy-kulinarne-kuchni-plus/pieczona-biala-kielbasa-wieprzowa-z-nowalijkami-w-sosie-chrzanowo-smietanowym_8689.html
dla Doroty z sąsiedztwa gratulacje … 🙂
Zgago nie bądź zgagą i wracaj tu … 🙂
no to czekamy na pierwszą gwiazdkę i do jedzenia się zabieramy … 😉
O, widzę że Jolinek ogląda do śniadania (może drugiego) te same programy, co i ja (do pierwszego śniadania).
Ja się upieram, bo co roku to robię – chrzan można bezboleśnie trzeć na tarce własnemi ręcami pod wyciągiem kuchennym włączonym na całość, tylko nie należy wkładać tam głowy 🙄
Tę należy trzymać jak najdalej się da, na wyciągnięcie ręc 😉
Z domu wyniosłam zwyczaj, że starty chrzan należy sparzyć.
Poza tym….lubię chrzanić 😉
@Nemo
pozdrawiam paschalnie
PS oczywiscie, ze slowko @byka w jego wolnym przekladzie nie na miejscu, ale….Swieta, wiec uwonilem Barabasza 😉
Ozzy,
dziękuję i nawzajem 🙂
W przekładzie Byka nie chodziło mi o „słówko” samo w sobie, lecz o błędne zrozumienie słowa „feldweibel” zmieniające wymowę wiersza, i to bez logicznego uzasadnienia.
Trochę jak tłumaczenie „sołowiej” = cała wieś 😉
Na obiad bigos i ziemniaki puree.
Upiekłam spód do dacquoise.
Zabrakło jaj na sałatkę…
@pani Dorota
Biala Niedziela to w Kosciele rzymsko-katolickim pierwsza niedziela po Wielkiejnocy.
Ciekawe, ze jezyku litewskiem, ktory sam Czeslaw Milosz uwazal za bardzo trudny, slowo „Wielkanoc” czyli VELYKOS pochodzi od „ducha”. Duzo na ten kultury litewskiej mozna znalezc u Oskarasa Milasiusa ( krewnego Czeslawa Milosza) ktory pisal po francusku (!)
Pozdrawiam i raz jeszcze gratuluje najlepszego blog w RP,
mazel tow 🙂
ozzy
@nemo
moj niemiecki nie jest na tyle dobry, bym takie szczegoly znal tj militaria, technika…raczej lit.piekna, filozofia, religia. A @byka lubie, chociaz narwaniec (pasjonat)
Mieszkasz na stale w Szwajcarii? Jeden z moich kolegow kupil niedawno mieszkanie z Zyrychu – obecnie sa jego rodzice tam – ale to nie jest kraj jego marzen (byl niegdys tam dyplomata w amb.Szwecji w Bernie)
Milej passchy,
ozzy
O! Serdeczne gratulacje dla Pani Kierowniczki!
Jak to mówią, pańskie oko Bloga tuczy 😉
Pyro,
do Twojej baby dodałam rodzynki moczone przez dwa dni (i podjadane 🙄 ) w Grand Marnierze oraz smażoną skórkę pomarańczową i cytrynową. O efekcie opowiem, napoczniemy ją jednak dopiero jutro.
Wielkanoc zawsze mi się kojarzy z Weihnachten (i tu noc, i tu), a w tym roku jeszcze bardziej 😉
https://picasaweb.google.com/104670639946022251378/Wielkanoc?authkey=Gv1sRgCKCGpIrVr83UBg#slideshow/5861085126454010578
Wesołych świąt i smacznego jaja!
Właśnie się zbieram do przyjaciół, tych znad jez. Huron.
Po drodze do Luśki, podzielić się jajkiem, chociaż to nie dzisiaj, ale….
Dobrej pogody, dobrego ducha!
Dzien dobry,
Spokojnych, zdrowych Swiat Wielkiejnocy Gospodarzowi z rodzinka i Blogowiczom.
Krystyno – łotrzyk krzywdy nie ma (wczoraj dostał drobno pokrojony plaster surowej wołowiny). Jutro kiełbasy też dostanie, ale on pod tą surową podskakiwał.
Nemo – ja zawsze daję sporo skórki pomarańczowej. Nie używam sztucznych zapachów, a skórka daje aromat i smak. Rodzynki moczę w tym, co mam – rum, lbo spirytus, albo nalewki.
U Byka nie razi bezpośredniość, tylko nie wynikające z rozmowy chamskie odzywki. Może on tak po pijaku, nie wiem, ale się złoszczę i gorszę.
Ozzy,
nie tak dawno pisałeś do mnie „o Szwajcarii to mozesz sobie pomarzyc na swoim albumie zdjec. Ja z kolei moge tam mieszkac, kiedy mam wolne od pracy…”
Czyżbyś powoli był skłonny uwierzyć, że naprawdę tu mieszkam? 😉
Wprawdzie na stałe dopiero od 33 lat i nie jest to kraj moich marzeń, ale idzie wytrzymać 🙂
Osobisty tradycyjnie zrobił sałatkę, wszystko sam, od początku do końca. Tylko mu ugotowałam marchewkę i jaja (dziecko skoczyło do chłopa i przyniosło bardzo świeże, może nawet dzisiejsze).
Kiedyś żartem powiedziałam, że w sałatce kryterium wielkości kostek wszystkich składników jest groszek, mój mąż potraktował to poważnie i wszystko kroi akuratnie, pod groszek 😉
Dacquoise też już gotowa, choć po przejściach (wykipiało mi mleko z karmelem 🙄 ), wszystko studzi się na balkonie w komfortowych warunkach (zimniej niż w lodówce).
Wszystkim wszystkiego smacznego 😀
No, to pora wyprzęgać. Blog został zmajoryzowany przez „dziwne” postaci. Jesli Nemo musi się tłumaczyć z miejsca zamieszkania przed jakimś młodym (dorosły by tak się tak nie zachowywał) rozhisteryzowanym nieco człowiekiem, to „koniec świata”, jak mawiał gospodarz „Domu”.
Wesloego, rumianego, wypasionego Bazanta zycze Wszystkim!
Dalbym sobie leb odciac, ze byl to wujek dyplomata, a nie kolega dyplomata. 😈
Gospodarzowi i Wszystkim Łasuchom radości świętowania 😀
Padam na buźkę, czyli tzw twarz. Jakby roboty świątecznej, nawet jako tako zorganizowanej, było mało, wieczorem wpadła para przyjaciół Młodszej, z psem. Misza jest miłym psiakiem ale w okresie ogólnego wzmożenia – najpierw wyżarł do zera wszystko z misek Radzia, potem bronił tych (pustych już) misek przed gospodarzem, a potem szczekał, żeby pani się pospieszyła i już mogli wyjść. To trwało 2 godziny. Idę się położyć i odreagować.
Ludzie, jakie swieta jakiej wielkiej nocy ? co to za halucynacje ? Czy wy palicie jakies zabronione ziola ?
Wezcie sie do odgarniania sniegu.
Byl biskup NY Marphy /?/ z 6 osobowa swita. Wyswiecili nas do imentu.W tym roku bylo nas Polakow ok. 50 osob + kilka rodzin amerykanskich. Poznaje sie po tym, co swieca. A wiec, wielkie chleby, po kilka butelek wina, tuziny jajek i co pod reke wpadnie….
Dzieci zostaly obdarowane slodyczmi, ja jak co roku piekna swieconka z baba, pentem kilbasy, sola, maslem i chlebem. Wszystko przepieknie opakowane i wszystko jak tradycja nakazuje. Mozemy zaczynac Swieta; tylko co to za Swieta? Niedziela i…. tyle. Ale chociaz pogoda przepiekna. Mozna bylo w krotkich rekawkach.
http://pinterest.com/pin/284852745153659068/ 🙂
ciesze sie i dziekuje za uwagi…
pasjonat czy nie, franciszek w kazdym razie jest mi blizszy niz benedykt,
no i fenomenologia niz scholastyka…kompletnie padam na pysk.
Oj Miodzio! Peto, a nie pento. Czytaj zanim klikniesz albo pomysl…
bo znow pojdziesz do … „konta” !!!!
@asiu, genialne!
Asiu,
sliczne te Twoje podkladki „na temat”. Naprawde sliczne i dzieki, ze chce Ci sie ….
🙂
W nocy zmiana czasu. Mogliby już z tego zrezygnować.
Trzeba iść spać, żeby nie zaspać na śniadanie 🙂
Dobranoc
https://www.youtube.com/watch?v=WjijKSKVCo0
Asiu,
what about you welkome.
Chcialabym sie Toba pochwalic…
noc nad morskim okiem
jak blisko te gwiazdy
na wyciągnięcie ręki
IV 1976 @byk
dobranoc
Bzdura Wielkanocna…
Witam, jajko rządzi.
http://www.youtube.com/watch?v=DtuHA695Ils
….z żurkiem.
http://www.youtube.com/watch?v=9cbboB2LKiQ
Wesoły nam dzień dziś nastał. Alleluja
dzień dobry …
Kochani smacznego i wesołego jajka …. 😀
można sobie poczytać ….
http://stosmakow.blox.pl/2013/03/Obyczaj-wielkanocny.html
lecę na śniadanko rodzinne …
Dla gospodarza,calego blogowiska
wesolych Swiat Wielkiej Nocy.
Wesolosci i radosci przy stole.
Jestem przyjemnie pełna ale bez przesady i przejedzenia. Stół był zasobny i barwny i jak zwykle kiedy jest obfitość i duży wybór, apetyt niebyt dopisuje. Ważne, że żurek był smaczny i gorący, nasza kiełbasa dobrze doprawiona, jajka niezawodnie smakowite. Wędlin i ciast nie ruszyłyśmy dotąd – jak zgłodniejemy to może się coś skubnie.
Gospodarzowi i wszystkim Blogowiczom – ciepła i pogody ducha 🙂
U nas też już po. Niestety żurek (własny) się był zepsuł. Kupiony w butelce, na wszelki wypadek, okazał się jeszcze bardziej! Baby wyrosły okazale, niestety lukrowanie nie wyszło. Pytałem wczoraj o to Pyrę, ale Ona wyprzedzająć Śmigus-Dyngus, olała…
Cichalu – Pyra nie olewa tylko może jej nie być. I o co pytałeś, Skarbie?
Chciałem babę (Twoją) polukrować. Lukier wsiąkł. Pytanie było leninowskie „Co robić”, żeby nie wsiąknąć a nawet nie wsiąć.
Pozdrawiam wielkanocnie i donoszę, że bułeczki z jajkiem (włoski przepis podany przez Placka
http://www.youtube.com/watch_popup?v=OIW1DQmsrMo
są bardzo smaczne i proste w wykonaniu.
Jest dość chlodno ale słonecznie więc wiosna tuż tuż 🙂
Świąteczne serdeczności 🙂
A nas tu całkiem zasypało śniegiem. Krajobraz jak z bajki (zimowej)
Cichalu, ja robię tak – szklankę cukru pudru mieszam z łyżką soku cytrynowego + 1 łyżka wrzątku. Wychodzi dość gęsty lukier, który nie wsiąka, a fantazyjnie oblewając – zastyga po chwili. Jeśli zbyt gęsty, można jeszcze kapkę tego wrzątku dolać, ale naprawdę tylko kapkę 🙂
Tak samo, jak Barbara tylko z połowy szklanki pudru; no i trzeba poczekać, aż ciasto wystygnie – w ciepłe wsiąka.,
Powiem Wam, że zdecydowanie przyjemniej jest piec i gotować, choć trzeba się przy tym trochę natrudzić, niż potem jeść te przysmaki.
Najwięcej radości ze świąt mają dzieci. Kiedy byłam dzieckiem, nie było u nas żadnego zajączka z prezentami. Nie było też wówczas czekoladowych jajek. Podoba mi się ten zwyczaj szukania ukrytych jajek z czekolady i drobnych prezentów przez dzieci. Nasz maluch był szczęśliwy także dlatego, że po śniadaniu mógł kopać śnieg i budować domek ze śniegu. Przynajmniej dzieci coś mają z tej zimowej pogody.
IMiGW podał, że Wielkanoc tegoroczna jest o 3 stopnie Celsjusza zimniejsza, od Gwiazdki. Pokićkało się wszystko. A ja, na przekór – zjadam na kolację zimne nóżki (doskonale ta galareta wyszła, wzbogacona golonką) i popijam zimnym drinkiem z białego wermutu z oranżadą cytrynową. Herezja zupełna, ale mi smakuje. Może dlatego, że część dnia przespałam i byłam serdecznie wdzięczna Bratu, którego telefon mnie obudził. Każdy byłby wdzieczny, jeżeli właśnie we śnie gdzieś posiał torebkę z dokumentami i wypłatą!
Bajkowy zimowy świat, drzewa w białych czapach. Poszłam na spacer, śnieg jak igiełki kłuł w twarz, wróciłam kompletnie mokra. Spotkałam dwa duże bałwany, dzieci na sankach. Czy to na pewno Wielkanoc???
Śniadanie klasyczne, na obiad żurek, pieczona gęś z jabłkami, bataty z rozmarynem i rukola z żurawiną z przepisu Barbary naszego Gospodarza.
Na deser sernik, mazurki (czekoladowy i kajmakowy) i baba Pyry ( z połowy składników, wyszła nieduża, ale zgrabna).
Pyro, to typowy sen emerytki! 😈 Znamy to…. 👿
A ja, na spacerze spotkałam ulepionego ze śniegu…zająca. Ktoś zdolny, nieźle się napracował, bo zajączek niezwykle udany 😀
Śnieg nam wszystkim popsuł szyki,
przykrył jajka i koszyki,
a kurczakom zmarzły nóżki,
więc się tulą do rzeżuszki.
Lecz choć śnieg pada w Święta
i pogoda-oj,nietęga,
mazurkami się dzielimy
i radości Wam życzymy!
Taki wierszyk dostałam dzisiaj SMS’em o 6.00 rano! Cóż rozpoetyzowanych skowronków na świecie nie brak 😉 Śniadanie rozpoczęliśmy jednak przyzwoicie dopiero o 10.00.Jaja wszelakie i białe kiełbasy wcinaliśmy z ogromnym apetytem,bo po powrocie z długiego,leśnego spaceru.Wczesnym popołudniem opuściliśmy nadbużańskie włości i było to nadzwyczaj słuszne posunięcie,jako że zima rozszalała się bez umiaru i bez litości.Nasi przyjaciele potraktowali nas bardzo serdecznie i bardzo przytomnie rozgrzewającą kolacją i rozgrzewająca atmosferą 🙂
I pomyśleliśmy wespół w zespół,że się nie poddamy i damy słuszny odpór kolejnym śnieżycom przewidywanym na najbliższe kwietniowe dni.
W maju już na pewno nie trzeba będzie odśnieżać ani samochodów i ani chodników.
I tym optymistycznym akcentem kończymy pierwszy dzień Świąt Wielkanocnych anno domini 2013.
Gospodarzu-dzięki za wyjaśnienia na temat mazurka cygańskiego.
My próbowaliśmy mazurka kajmakowego,czekoladowego,orzechowego i pomarańczowego.Kajmakowy górą 🙂
Klasztorna baba wg Pyry smakuje równie znakomicie,jak wygląda.
Rodzynki moczone w pomarańczówce też się sprawdzają 🙂
Ja też jestem miłośniczką kajmakowego. Jeszcze doskonały jest mazurek, w którym połowa tłuszczu w cieście jest zamieniona na masło orzechowe, a wykończenie stanowi czekolada z mnóstwem orzechów i orzeszków. U Żaby jadłam swego czasu doskonały mazurek z kruchego ciasta, na to szły moje wiśnie z nalewu i na nie polewa miękką, czekoladowa. Chyba życia nie starczy, żeby wszystkich mazurków pokosztować.
Kilka debiutów blogowych mi wyszło: baba Pyry – pierwsze udane drożdżowe, rolada Haneczki – pierwszy raz luzowałam (czy trybowałam) kuraka, w pierwszej udanej galarecie… Mazurki z pate sablee wg Kitchen Aid (wolę nasze stare patenty na kruche) i pralinową polewą z Ciast i Ciasteczek – odkąd pamiętam robioną w domu; niczego mogło nie być, a te mazurki być musiały. Kruchy torcik – ciasto z migdałami z Kuchni Polskiej i krem własnego patentu na bazie mascarpone, czereśnie z likieru – jeszcze nie spróbowany, dojrzewa.
Na to wszystko dwójka gości nawaliła (zdrowotnie), był synek i Mira żeglarka oraz mnóstwo jedzenia…
Najlepsza jak dla mnie była biała kiełbaska: usmażyłam w grubych plasterkach na domowym smalcu (z Krakowskiego Kredensu…), dołożyłam cebulę i paprykę, zeszkliłam towarzystwo, dolałam sherry (miałam otwarte) i taką pomidorową ciapkę Podravki (przywiezioną z Almy pomyłkowo, bo zamawiałam nasze Pudliszki), rosołek z kostki, czosnek, pietruszka zielona = pycha.
Pysznych świąt w dalszym ciągu, Blogu!
Witam, zdyngusować nie mam jak to sprymaaprylisuję.
http://wir.pl/img/upload/20130325111447_b.jpg
„wiosna! cieplejszy wieje wiatr…”
prima aprilis! 😉
Powiem Wam szczerze, że podczas Świąt rozleniwiam się w sensie przygotować kulinarnych całkowicie. Bo nie robię nic. Z jednej strony jestem proszony przez Dzieci i Siostrę, to nie ma sensu przygotowywać dla siebie, bo pozostanie na po Świętach, z drugiej – w pracy wiedzą o mojej sytuacji i dają mi pracujące Wigilie, Wielkie Soboty i tego rodzaju strategiczne dni. Tak że i tak nie miałbym czasu niczego przygotować, ale w ten sposób mam możność pobawienia się z moimi czterema wnuczkami. Jeżeli dodamy do tego córkę i synową, to Babiniec mam wielkości Wieży Babel. Pozdrowienia dla wszystkich.
dzień dobry …
jak dobrze, że dzisiaj w domu bo po jednym dniu w gościach jestem tylko skłonna popatrzeć na takie wesołe jedzonko ….
http://thedailyedge.thejournal.ie/cute-food-845344-Mar2013/
Latorośl poleciała w świat,wróci dopiero jesienią.
Oj,pusto będzie w domu 🙁
Z najlepszymi myślami dla Ali.
Danuśka dobrze, że teraz można pogadać przez telefon i nie tylko … i pojechać /polecieć na weekend na kontrolną wizytę też … Ala sprytna dziewczyna to sobie da radę bez rodzinki .. tylko kto będzie teraz piekł dla mamy? … uściski dla Ali i dla Was … 🙂
Dzień dobry.
Oj, Danuśko! Strasznie pusto będzie przez jakiś czas, a potem przywykniesz, że pisklak wyleciał z gniazda> Święta bez dzieci, to nie święta. Dzisiaj może Igor nas odwiedzi, a może i nie – zależy, jak jego mama będzie się czuła i czy Nadia nie zechce dzisiaj przyjść na świat. Dzisiaj też przypada kolejna rocznica ślubu Synusia. To się nazywa wyczucie dowcipu – ożenić się w Prima Aprilis!
Przy tych wszystkich świątecznych okazjach
EWIE CICHALOWEJ – pani wielkiej klasy i cierpliwej towarzyszce życia naszego Przyjaciela, zasyłam serdeczne życzenia urodzinowe. Podobno kobiety urodzin nie mają – tylko panowie i dzieci, ale ja nie myślę tracić okazji do wieczornego toastu. Ewuniu – 100 lat!
Ewo zdrowia i cichala w dużych dawkach każdego dnia … 🙂
Najlepsze życzenia urodzinowe dla Ewy 🙂
Święta i po świętach. Ale na zakończenie po jajeczku jeszcze nikomu nie zaszkodziło 😉
Pyszny dowcip Józefa Monety (S24) :
ponieważ Rząd PO nic nie robi w sprawie anomalii pogodowych, w sieci powstał ruch społeczny Zasypani.pl. W ramach protestu zbudują igloo przed Kancelarią Prezydenta i będą tam siedzie, aż do skutku!
Witajcie świątecznie,
Serdeczności urodzinowe dla Ewy 🙂
Torlinie,
Jak wyprawa do Gruzji? Przyznam, że czekam na twoje sprawozdanie z niecierpliwością, gdyż Gruzja jest wielce prawdopodobnym (acz niejedynym) kierunkiem branym pod uwagę przy planowaniu wakacji…
Zając wielkanocny : http://gdynia.naszemiasto.pl/galeria/zdjecia/1790496,sniezny-zajac-wielkanocny-czyli-jak-dostosowac-sie-do,galeria,4886236,id,t,tm,zid.html?pow=1&#material-artykul
Na tym zdjęciu z zającem świeci słońce. Ale dziś cały czas pada śnieg. Mimo to wybraliśmy się na długi spacer nad morze. Szliśmy zaciszną alejką przy plaży w kierunku Sopotu. Z powrotem już nie było zacisznie, ale dotleniliśmy się. Pogoda odstraszyła spacerowiczów, niesłusznie, bo zza szyby świat wygląda nieprzyjaźnie, a kiedy już się wyjdzie z domu, okazuje się, że nie jest tak źle.
To ja sie też pochwalę, że pierwszy raz w życiu robiłam babkę drożdżową z ciasta topionego ( zimna woda w garnku przez 1,5-2 h do wypłynięciacia ciasta) pycha, kupiłam do niej rodzynki koktajlowe.
Wszystkiego dobrego !
Czyli ciasta się wszystkim udały, bo nawet mój opadnięty keks nie okazał się zakalcem, a zapieczonymi razem bryłkami ciasta z bakaliami (kruszy się przy krojeniu – smakuje jak zawsze znakomicie). I wiem, co mu zaszkodziło : rodzynki! Zabrakło mi rodzynek i koryntek i sułtanek i w rezultacie użyłam takich wielkich mutantów. Trzeba je było posiekać, a ja wrzuciłam w całości i tego, to już ciasto nie uniosło. Wokół każdej mutantki jest bryłka ciasta i tak się kruszą. Nieco to kłopotliwe ale zjedzone zostanie do okruszynki.
Pyro, Jozef Moneta skorzystal jednie z pomyslu inicjatywy spolecznej brytyjskiego dziennika Daily Telegraph, ktory zeszlego lata rozppczal bardzo skuteczna kampanie na rzecz poprawienia pogody w calym kraju na czas trwania Igrzysk Olimpijskich. Zamiescil tuz przed olimpiada liczne materaly krytyczne i artykuly redakcyjne na rzecz ladnej pogody.
Okazalo sie, ze jak sie wszyscy solidarnie spreza, mozna wygrac. Pogoda olimpijska byla bez zarzutu -czego nie mozna powiedziec o pogodzie gdy swietowalismy Jubileusz Jej Krolwsiej Mosci. 😈
Przed laty, gdy mielismy w tej czesci Anglii wielotygodniowa posuche i wszystie trawniki zazwyzaj zielone caly rok, zrobily sie zolte, Daily Telegrapg zagrozil, ze jak tak dalej pojdzie, to wszyscu ozenimy sie z Grekiem i przeprowadzimy sie do Grecji, gdzie trawy albo nie ma albo jest wysuszona. Bo i po co nam Angflia bez zielonej trawy?
Kocie – przecież zawsze mówię, że odpowiada mi brytyjskie poczucie humoru (z wyjątkiem cyrkowego)
Dzien dobry,
Jagniecina z sardelami i czerwonym winem, rozmarynem, czosnkiem i czerwona cebula piecze sie na wolniutkim ogniu. Slusznej wielkosci lopatka marynowala sie przez noc w oliwie, soku z cytryny, miecie i kminku. Warzywa czekaja na swoja kolej, mazurek i duet znakomite.
Pani Ewie, najlepszego!
Pyro,
Jak nie ogladalas, daj szanse pythonowskiemu ‚Zywotowi Briana’ – absolutne cudo, mniej absurdalne niz cyrk.
Dla pani Ewy – wszystkiego najlepszego!
https://www.youtube.com/watch?v=NEnnysKyVfM
Jolinek ma rację, Ewie zdrowia i Cichala 😀
Na Wielkanoc przesylam urocza i po wiedensku melancholijna piosenke o tym, ze wszystko w rekach Pana (spiew od 40 sekundy wideo):
http://www.youtube.com/results?search_query=wenn+der+herrgott+net+will&oq=Wenn+der+Her&gs_l=youtube.1.0.0l2.3311.10813.0.14216.12.9.0.3.3.0.82.576.9.9.0…0.0…1ac.1.vskt7X2JWU8
Tutaj lepszy i prostszy adres
http://www.youtube.com/watch?v=Pg-kroQTARM
Pyro-ogólnie rzecz biorąc towarzystwo około-orbitowo blogowe mamy bardzo udane
i sympatyczne.Ewa Cichałowa jest na to wybitnym przykładem.
Ewo-ściskamy Cię urodzinowo 🙂
Dziewczyny-dzięki za dobre myśli dla Latorośli !
Kolejne mazurki za nami,kolejne centymertry w biodrach przed nami 😉
Wielkanocny obiad wegetariański u kuzynki Magdy (przy okazji wielkanocne pomachanko dla Krysiade) :
-na dzień dobry:ptysie z nadzieniem brokułowym i drobne co nieco z ciasta francuskiego i pieczarek
-zielona zupa szczawiowo-szparagowa
-babeczki jarzynowe trzy warstwowe :marchewkowo-fasolowo-brokułowe
-tarta brokułowo-cukiniowa
-krokiety kapuściano-serowe
-pierogi z kurkami
-a na deser baba,mazurki oraz sernik mascarponowo-orzechowy
Słuchajcie i może dobrze,że Święta trwają tylko dwa dni,bo dłużej by się nie dało.
Ufff !
Danuśko – święta racja. Ja zaraz po raz drugi wyniosę mięso na balkon – obiadu jeść nie będziemy, kolacji chyba też. No, nie da się! Czy wierzycie, że pascha, którą robię dla Młodszej przecież nie ruszona, na balkonie stoi?
Pyro-paschę w tych zimowych warunkach na balkonie jeszcze zapewne kilka dni bez problemu potrzymasz.
Ja zabieram się nareszcie za strawę dla ducha,taką lekturę kupiłam tuz przed Świętami:
http://www.gandalf.com.pl/b/kobiety-dyktatorow-2/?gclid=CLTyhNz-qbYCFchY3godMmgA4Q
W tym linku od Danuśki omówiona jest też książka, którą właśnie czytam :”Wyznaję ” Jaume Cabre. Bardzo zajmująca, tylko że autor nadmiernie eksperymentuje ,co przedstawiane jest jako zaleta, a mnie przeszkadza.
Jolinku! Haneczko! Bingo! Takie życzenia to ja rozumiem! Tylko co ja biedny mam zrobić jak Ją często głowa boli?…
Nic to! W imieniu Ewy dziękuje i wieczorem (moim) w rewanżum, zdrowie wszystkich spełnię z rozkoszą!
bez m i spełnimy w liczbie mnogiej
Ewuniu, wszystkiego najsmaczniejszego!
No to chyba już po świętach?
Ktoś – czy nie Ty, Pyro? – zauważył tu niedawno, że przy tych ilościach jedzenia mniej się chce jeść. Wcale dużo nie jedliśmy, a wszyscy troje byliśmy nażarci jak trójka pytonów. Cóż, gości miało być dwa razy więcej, a były tylko dwie sztuki – własnego syna zaczynam liczyć za gościa. Zrobiłam Mirusi niezłą „paczkę żywnościową”, sama zostałam ze sporą ilością – jak na jedną nieżarłoczną osobę. Zamrożę w plasterkach…
Wesołego Poświętach!
Ewuniu,
sciskam i stu lat zycze!
Zdrowia zycze i dowodow nieprzerwanej tworczej Twojej weny oczekuje.
Zdrowie Wasze!
Wybaczcie braku ogonkow.
Sprzet dopiero co nowy i na ogonki nie bylo mnie jeszcze stac.
Jakoś nie mam ochoty na kobiety tyranów, ani na uwspółcześnioną historię Europy. Z recenzji wydedukowałam, że wielowątkowa opowieść ma wiele wspólnego z migawkami flesh w sieci internetowej. Jestem chyba za stara na takie eksperymenty formalne.
Zrobiłam rachunek sumienia, czyli zestawienie tego, co zjadłam przez 2 dni świąteczne. Zestawienie wygląda tak :
miseczka żurku z połówką jajka, 2 jajka, 2 kromki chleba orkiszowego, 2 kiełbasy białe, 1 plaster szynki gotowanej i 1 mały surowej wędzonej, 3 liście sałaty, 2 rzodkiewki, pół 1,5 l miski zimnych nóżek, masło, majonez, sos tatarski, porcja pieczonej cielęciny na zimno (ok 20 dkg), 4 plastry keksa. I to wszystko na 2 dni. Nie jest to ilość powalająca.
A tej połówki, to nie liczysz?
Nie wiem, czy mogę Wam zepsuć nastrój w ostatni wieczór świąteczny, ale jednak opowiem historię, autentyczną, z mijającego tygodnia.
Otóż mam brata stryjecznego, Janka, młodszego ode mnie o 6 lat. Z zawodu był elektrykiem w kopalni, ale nie dołowym – pewnie w dziale utrzymania ruchu. Od 15 co najmniej lat cierpiał na zaburzenia w krążeniu obwodowym (puchły mu nogi, kłopoty z oddychaniem, te sprawy). Tu muszę jeszcze zauważyć, że nie był pijakiem i prowadził unormowane życie rodzinne. Kiedy w jesieni ub.r. jego stan pogorszył się wyraźnie, rodzina zamówiła wizytę u wziętego profesora kardiochirurgii z Zabrza. Profesor potwierdził to, co Janek wiedział – czyli wykonanie by-passów w obydwu podudziach i okolosercowych – w sumie 3 zabiegi każdy co 4 -6 tygodni. Z NFZtu terminów już nie ma i albo Janek zdecyduje się na zabiegi prywatne (po ok 10 tys każdy + opłata anestezjologa, leków, łóżka) co daje przy 3 zabiegach łączną kwotę ok 40 tys złotych, albo zdecyduje się czekać do nowego roku i wtedy terminy się znajdą.. 40 tysięcy to kwota znaczna dla pary emerytów, był już listopad – zdecydował się poczekać. Chyba dożyje? Dożył. 24 stycznia operowano lewą nogę, na operację przysercowych wyznaczono ubiegły poniedziałek. Żona zawiozła taksówką. Janka położyli już na stole, za chwilę mają go znieczulać – bach, wystąpiło migotanie przedsionków – pacjent nie nadaje się do zabiegu. Kazali żonie następnego dnia zabrać do domu. Przyjechała z Rudy do Zabrza, taksówka pod szpitalem, a wypis (oczekiwanie) trwał 6,5 godziny. Chory, który się nie nadawał do zabiegu ten czas przesiedział w korytarzu, już mu się łóżko nie należało. Następnym razem ma przyjechać 15-go kwietnia, Czy nie można dostać cholery?
Znowu mają mnie moderować
Już wiem o co chodzi tym od moderacji – napisałam o zabiegu wszycia by -pa – s – s -ów
Ewie Cichalowej wszystkiego co dla Niej najlepsze, najsympatyczniejsze, najsmaczniejsze, najładniejsze, najprzyjemniejsze, naj, naj, naj…
Ewa – urodzinowe sciskanko też Ci przesyłam!!!
Toast będzie wieczorem!!!
Ewie wszystkiego najlepszego i już wznoszę toast, bo godzina przyzwoita – STO LAT, EWO, w zdrowiu 🙂
Ewie ślę najserdeczniejsze życzenia urodzinowe, zdrowia, uśmiechu i radości z Cichala. Sto Lat!
To jeszcze trochę, bo jedziemy Ewo we wrześniu (23), najpierw do Pragi, cały dzień zwiedzanie, a później do Tbilisi. Bilety lotnicze już kupione w Czeskich Liniach Lotniczych.
W kwietniu zaczyna się prawdziwy festiwal toastowy. Blog świętuje (a potem leczy wątroby)
Nie wiedziałem, że masz Urodziny. Wszystkiego Najlepszego. 😀
Ale pierwsze sprawozdanie będzie z Antwerpii, lecę tam 22 kwietnia. Coś tam kulinarnego na pewno będę zakąszał, tak że jakieś sprawozdanko się wyprodukuje. Słowo harcerza.
Z Kincardine wyjechaliśmy przed południem w zamieci i zawiei śnieżnej, która towarzyszyła nam do Toronto, nieco ponad 200 km.
Taki to był Prima Aprilis 👿
U nas resztki śniegu, ale jest aż +2C i Jerzor pognał na rower. Ma „wyrzuty na sumieniu” z powodu świątecznego obżarstwa. Mnie widok świątecznie zastawionego stołu wystarczy, żeby być najedzoną 🙄
Zjadłam wszystkiego po kawalątku, omijając słodkie, którego było do wyboru, do koloru. Gospodarze wyfutrowali nas w drogę, chociaż Jerzor się zarzekał, że już nie może jeść i będzie musiał gubić kilogramy.
dzień dobry …
ostatni dzień ferii i amelkuje dzisiaj … 🙂
Drodzy Przyjaciele,
Bardzo dziekujemy za arcymiły wieczór świąteczny, a jakże smaczny….