Kiedy jest czas na wino?
Zawsze. I wszędzie. Ja na przykład źle się czuję gdy siedzę przy zastawionym stole i nigdzie nie widzę butelki lub karafki z winem. Psuje to mi humor, bo wiem, że obiad czy kolacja będą mi znacznie mniej smakowały niż te posiłki, którym wino towarzyszy. Czasem – ale to w specjalnych warunkach lata na południu, w skwarze i pod błękitnym niebem – lubię sączyć zimne lub nawet lodowate miejscowe wino.
Co jakiś czas sięgałem do „Magazynu Wino” i cytowałem najbardziej interesujące mnie kawałki. Dziś mam w ręku krakowską konkurencję stołecznego dwumiesięcznika. „Czas wina” czytam po raz pierwszy ale już wiem, że nie po raz ostatni. I to z wielu powodów. A jednym z nich jest fakt, że pismo poświęca dużo miejsca kuchni, która przecież jest moją pasją. W dodatku autorzy (fachowi i z najwyższej winiarskiej półki) używają języka prostego i zrozumiałego dla wszystkich a nie tylko dla grupki wtajemniczonych enologów.
Zanim przeczytam dokładnie całość i zdecyduję o prenumeracie pisma, chcę Wam zaproponować dwa fragmenty odpowiednie dla blogowiczów kulina riuszy. Pierwszy pióra Doroty Romanowskiej opisującej podróż kulinarną przez Argentynę:
Winnica pod szczytami Andów
„Andyjskiej zupy czar
Nie są to zupy w pełnym tego słowa znaczeniu, lecz raczej potrawki. Ale wielbiciele zup poczują się i tak usatysfakcjonowani. Szczególnie ci, któ?rzy często muszą rezygnować ze swoich żywie?niowych preferencji w czasie podróży, ponieważ w niektórych krajach trudno zjeść coś, co choć : w przybliżeniu przypominałoby zupę.
Tutaj problem nie przedstawia się aż tak drastycznie. Nic prostszego, jak zamówić locro i dostać gęstą zupę na bazie mięsa, kukurydzy i fasoli. W La Vieja Estación natomiast, przysłuchując się gauczowskim pieśniom, warto zjeść cazuela andina al barro, czyli danie składające się z kawałków mięsa lamy duszonych z warzywami w winie malbec.
Trochę podobną potrawę spotkamy w Posta de las Cabas. Tyle że zamiast mięsa lamy dostaniemy duszonego z jarzynami koziołka. Swoją drogą miejsce jest bardzo ciekawe i odwiedzane chyba przez wszystkich udających się z Salty do Cafayate. Powód? Innych kulinarnych miejsc na trasie po prostu nie ma. Na wizytówce koziego zajazdu widnieje czarno na białym, odpowiadając zresztą prawdzie „w połowie drogi do Cafayate”.”
Nie czytając nawet tekstu dalej, do picia wybrał bym wino, o którym autorka wspomina: malbec to jest to!
Drugi cytat to fragment artykułu Mariusza Kapczyńskiego o kuchni i przyjęciach gruzińskich:
„Słynne toasty
„Wypijmy za nasze zdrowie, za waszą gościnność, za wspaniałą i głęboką przyjaźń między Gruzją i Polską, za dobre relacje między naszymi kraja?mi. Niech nasze rodziny i przyjaciele pozostaną w zdrowiu i szczęściu. Jesteśmy dumni i szczęśli?wi, że możemy być tutaj z wami…”. Myślicie, że to długi i wystarczający toast? Nic bardziej mylnego. Kultura picia (w pełnym tego słowa znaczeniu) i wznoszenia odpowiedniego toastu podczas biesiady jest w Gruzji tradycją głęboko zakorzenioną.
Najlepsze popisowe toasty to tak naprawdę długie przemowy, które mogą trwać nawet kilka minut. A wszystko dzieje się pod kontrolą jednej ważnej osoby. Za porządek i przebieg spotkania odpowiada bowiem tamada. Najczęściej zostaje nim gospodarz lub najbardziej doświadczona i poważana w gronie osoba. Tamada przez całą biesiadę czuwa nad odpowiednim tempem wznoszenia kielichów, a także nad wygłaszaniem owych płomiennych przemówień przed spełnieniem toastu – wymaga to prawdziwych oratorskich umiejętności. Toasty te są odpowiednio przygotowane, wyuczone, ale też często w pełni improwizowane. Tamadzie należy się szacunek. Właściwie pije się pod jego komendę i nie wypada sięgać po kieliszek samowolnie.
Wbrew pozorom nie trzeba zawsze wypijać do dna, ale bez względu na to, ile się wypije, za każdym razem kieliszek zostaje przed kolejnym toastem uzupełniony. Tamada może wskazać kogoś do wygłoszenia toastu albo zainicjować wachtanguri (czyli bruderszaft), które spełnia się zawsze do dna, nierzadko ze specjalnych pucharów wykonanych z bawolich rogów, których pojemność przekracza czasem nawet pół litra…”
I tu widać różnicę w zamiłowaniu do uczt z winem. Jadąc do Argentyny trzeba mieć dobry smak i węch. A do Gruzji także silną głowę i doskonałą kondycję!
Komentarze
Nie da się żyć bez wina – to oczywiste.
Pytanie bez jakiego się nie da?
Czy Sofia za 9 zł to wino?
Czy wina z Biedronki są godne naszego stołu i przełyku – a są tam i La Rioja i wiele innych?
(Czy ktoś wogóle opisuje te wina?)
Dziękuje za polecenie pisma „Czas Wina” – jeśli nie traktuje li tylko o winie, to po tych fragmentach będę je kupował, o ile ukazuje się w Bydgoszczy.
pozdrawiam dziękując za cenną informację
Bareya,
dobrze, że jesteś. Próbowałam coś napisać u Ciebie, ale moje komentarze znikają bez śladu 🙁 Nie mam pojęcia jak się u Ciebie loguje 😯
na to, co ja robje to nalezy miec dopiero silna glowe. i to poprawia znakomicie nie tylko kondycje.
zgadzam sie z wieloma, ze nie jest to wystarczajaco erotyczne dla kazdego 😆
zawsze w piatek zaczynam dzien bardzo wczesnie. nie dlatego bym mial problemy ze spaniem. za kazdym razem po czwartkowej glodowce budze sie znacznie wczesniej.
i to jest to co najbardziej lubie. obudzic sie i miec swiadomosc ze mozna ponownie bezkarnie jesc to na co ma sie ochote.
czesto zapalu tworczego nabieram po przeczytaniu wpisu Gospodarza.
dzis nie pozostanie nic innego jak pozostac przy white flakes w mleku. pasuje jak ulal do panujacej dzis aury 😆
memo:: jak piszesz komentarz to z boku po prawej jest opcja – „komentarz jako” WYBIERZ PROFIL (takie rozwijalne menu). Mozna wybrac Google i inne. Jak nie masz odpowiedniego to mozna napisać cos jako anonimowy no i sie podpisac na koncu posta. Pomoglem?
pozdrawiam
Bareya,
nie pomogłeś, bo te opcje już wypróbowałam.
Nie wiem jakie wina sa w Biedronce, ale slyszalam , ze ktos znalazl tam pijalne portugalskie rozlewane butelkowane u producenta. Nie pilam, nie moge wiec swiadzczyc, za to kazda wzmianka o Malbec cieszy niezmiennie. Chwala Argentyncznikom, ze nie wykorzystuja tego szczepu glownie do miesznek z Cabernetem.
I oto juz od rana mam apetyt na wolowine duszona w winie, lece do rzeznika, zajrze do piwniczki, i bedzie mi powolutku pyrkotac w piekarniku,az do popoludnia. Cudnie, ze mamy zime.
Dzieki za informcje o „Czasie Wina”, tyle jets pism, ze latwo przeoczyc te dobre.
memo:: wybierz profil ANONIMOWY i nacisnij PODGLAD. Jak sie pojawi nacisnij – WYSLIJ KOMENTARZ. Dziala na 100 procent.
Bareya,
zrobiłam tak (już kilka razy) i po naciśnięciu „podgląd” komentarz się ulatnia 😯 Czy to dlatego, że mój komputer jest Mac?
juz wiem co ewentualnie mogloby goscic w porze jedzeniowej na talerzu. wyglada znakomicie proste w wykonaniu i przyjemne przy przyswajaniu 😆
zdzichu, dość atrakcyjna propozycja 😉
jak jej na imię?
nie Nemo, to nie komputer winny. mam czesto podobne klopoty z innymi PLstronami. zwalam to na inny sposob logicznego myslenia 😎 badz niemyslenia co i tak nie ma najmniejszego znaczenia
to byla rolada z indyka nadziewana koprem wloskim i papryka pluszaku
z sosem smietaowofenkulowym
troche skomplikowane ale da sie zmajstrowac
czym taki podklad potraktowac?
Dzień dobry.
Czy „sofia” to wino? Zależy na co się trafi – bywa znakomita i bywa „:wino marki wino”. Zawsze przydaje się do gotowania, marynowania mięsa itp, kiedy po prostu żal marnować dobry trunek.. W mnie zaraz bęzie mokł o jutra polędwiczka w mieszaninie „sofii”, aceto balsamiko i sosu sojowego. Dzisiaj natomiast praktycznie nie będę mogła siedzieć przy blogowym stole, bo czeka mnie mnóstwo roboty i to paskudnej dłubaniny. Nie lubię korekty z korekty robić albo kiedy autor przpomni sobie o źródle, na które musi się obowiązkowo powołać co najmniej 2 razy, a mnie się wtedy wali cała bibliografia. Trudno : „sam tego chciałeś Grzegorzu Dyndało”…
Zdzichu,
chyba masz rację, moja logika jest niekompatybilna z tamtym blogiem 🙁
Do drobiu pasuje prawie każde wino, od białego wytrawnego do starego czerwonego burgunda. Wszystko zależy od sosu. Jeśli pomidorowy, to dobre czerwone nie będzie harmonizowało 🙄
Do tego na obrazku podałabym szampana albo prosecco.
szampan z racji, ze jest malo erotyczny dla mnie, odpada juz w przedbiegach. prosecco z racji spotkania wieczorowa pora uchowa sie do nastepnej okazji.
kolorystycznie pasowac bedzie maslanka, tym bardziej ze dodalbym do tego jeszcze basmatiego
maslanaka, zdzichu uwazaj zebys sie nie uchlal
raczej nie posral, chcialas napisac dorotalu 😆
Zdzichu, mnie pod TO pasowaliby raczej pommes duchesse 😉
Kolorystycznie zamiast bladej maślanki proponowałabym sok z czarnej porzeczki.
Jeśli jednak maślanka erotyczniejsza jest od szampana 🙄 hm…
a moze teraz to raczej pampers 😆
Nemo propozycja jest bardzo powazna zdrowa i do zaakceptowania
dziekuje Nemo
a teraz juz czas na mnie
spadam
zdzichu na walentynki podarujesz mi saperke
wina … wina dajcie … ja mogę ale nie muszę … woda musi być …
na dworze nawet fajnie tylko ciężko się chodzi i buty przemakają …
Ota Ty chyba nowiutka jesteś … 🙂 … hej … hej … ja dzisiaj też wołowe … jako stek i do tego brokuły z czosnkiem i tartym serem …
Dziędobry Wszystkim na Rubieży!
Rubież północnozachodnia zasypana i sypie wciąż to białe paskudne.
Dorotolu – czy Ty na dniach nie masz być u nasz?
Nowy – dzięki za troskę, to bardzo miłe z Twojej strony. Niestety, ja jestem nocnik, o dziesiątej wieczorem oczka mi się otwierają i inteligencja wyostrza, więc pracuję w takich debilnych godzinach. W dzień nawet jak mi się uda zasiąść do kompa, to przy nim zasypiam.
Co do wina Sofia, to raz kiedyś im się trafił taki aksamitny merlot, że do dzisiaj pamiętam, a było to z 15 lat temu. Spróbowalim w domu i popędzilim do reala wykupić całą resztę zapasu po siedem złotych flaszka.
W Krakowie kochana jest winiarnia „Klimaty Południa” Prowansją pachnąca, kompetentna i z wdziekiemach, ach. Znacie?
nemo,musisz zrobić tak:
wpisać komentarz
wybrać profil :nazwa/profil URL
a tam wpisać login a poniżej link do strony do której ma się odnosić
następnie dalej
potem klikasz na zamieść komentarz
wpisanie słówka
i gotowe
oj nie login tylko nick,przepraszam 🙂
a12a, taki kod, to ja muszę, dwunastka jest moją cyfrą.
A ja na obiadek sobie ryżotto planuję, z ryżu carnaroli, podlane domowym rosołkiem i winkiem różowym (mam otwarte), a do środka napcham co się da i będę miała eintopf. Seler naciowy, zielony groszek, marchewę, papryki trochę, co mi tam jeszcze wleci… Zastanawiam się poważnie nad kurczaczym udkiem ku temu. I to moje ulubione różowe z Anjou, bosko schłodzone i pachnące owocami.
A na razie śniadanko. Jak na mnie – dość wczesne…
Nisiu przeczytaj mojego malia, moze Ci nie popsuje apetytu
Dorotolu, on jeszcze brnie przez zaspy…
… i brnie…
wrocic nie wrocila, wiec utknela ale to nie takie straszne
Zdzichu,
A czy ta piękna potrawa nie jest czasem autorstwa Sarenki (jewishprincess):
http://picasaweb.google.pl/jewishprincesss/RoladaZIndykaIKlopsikSojowy#5436979565451127042
?
od dzisiaj Olimpiada … zaczynam nocne życie … 😆 … teraz obiadek a potem drzemka … by nie przytyć od siedzenia przed TV będzie trzeba trochę poćwiczyć i jadłospis zaplanować lekki …
Mam dosyć zimy!!!
Kto mnie weźmie na łódkę, kto mnie weźmie na rejs?
Staż żeglarski mam krótki, lecz wiem, co grane jest.
Kto mnie weźmie na łódkę, kto mnie weźmie na wodę?
Staż żeglarski mam krótki, ale chętnie pomogę!
Gdzieś tam śnieg nie pada, a niektórzy wybierają się w piękne rejsy! Alicjo, to dla Ciebie.
http://solmina.wrzuta.pl/audio/7JTlFRTd1AG/07.poczatkujacego_zeglarza_piesn_radosna
mnie dobrodusznie znajomi pocieszyli, ze snieg i zimnica bedzie jeszcze w kwietniu
Dorotolu, zerwij z nimi. To źli ludzie.
Nisiu to koledzy z polskiej TV w Wawie maja takie wiadomosci….
Od wczorajszego popołudnia śnieg pada nieustannie ,raz mocniej ,raz słabiej ,ale ciągle .Mokry ,więc i ciężki .Mam już dość tej zimy,jak chyba prawie wszyscy ,więc nie jestem oryginalna .Pług wprawdzie przejechał ,ale pozasypywał wjazdy na posesje i trzeba znów machać łopatą .Po obiedzie czekają mnie zajęcia domowe przy ustawieniu mebli .Nie mogłam się ich doczekać ,a teraz zrobiło mi się za ciasno .Będziemy kombinować .
Idę dokończyć obiad- taka zbieranina tego co było od wczoraj .Trzeba też nakarmić ptaki i jeszcze trochę odśnieżyć sam wjazd do domu . Z resztą niech męczy się mąż .On nawet bardzo lubi to odśnieżanie i wcale nie narzeka ,tylko że śniegu nie ma już gdzie odgarniać .
A co do wina ,to wszędzie tam ,gdzie bywamy zawsze jest ono podawane ,nawet jeśli gospodarze piją mocniejsze trunki .Znawców wina raczej nie znam ,ale ludzie orientują się w ogólnych zasadach i zawsze są to wina co najmniej przyzwoite .
nie dorotolu, takie erotyczne prezenty kupuje sie samemu 😆 jest zbyt wiele faktorow ktore bylyby przyczyna niezadowolenia ze strony obdarowanego
oczywiscie masz racje ewo. to jest autorstwa sarenki. dziwi mnie tylko fakt, ze nie przyznala sie do tego co stworzyla
czyzby smak byl odmienny od obrazka? 🙄
a moja rolada juz w piekarniku. sadze ze 30′ powinno wystarczyc przy 180°
Krystyno niech odgarnia do garazu. jak na dworzu stopnieje bedzie jak znalazl 😆 od przybytku glowa nie boli 😆
Odgarnianie śniegu do MAJA!!!
http://www.twojapogoda.pl/encyklopedia/prognozasezonowa.htm
Ło jejusiu, jejusiu…
Niech już będzie zimno i mokro, byle nie biało!!!
Zdzichu, przecież fenkuł i koper włoski to za jedno stoi, a do tego oprócz nadzienia do indyka ma też inne zalety, nawet dość erotyczne, zwłaszcza te drgawki kloniczne:
„..Olejek eteryczny z kopru stosowany zewnętrznie działa bakteriobójczo oraz przeciwpasożytniczo na świerzbowce i wszy.
Większe dawki olejku koprowego podane doustnie wywołują odurzenie, drgawki kloniczne, podrażnienie błon śluzowych żołądka i jelit oraz przekrwienie mózgu i płuc.”
Jak tak dalej będzie padało, to ja bez kopru dostanę drgawek klonicznych!!!
Drgawki tylko śmiechowe, reszta won.
Dzisiaj cud żurek wyprodukowany wczoraj. Udał się wyjątkowo i jestem z niego dumna 🙂
Jolinku, będziesz miała towarzystwo. Olimpiady oglądam zawsze, ile tylko mogę (praca przeszkadza 👿 ) i wszystko, jak leci 😀
Nisiu, koleżanka z Wolina donosi, że śnieg koniom powyżej brzuchów…ale ona ma głównie kuce. A jak u Ciebie? Powyżej psa?
Ja dzisiaj przez bitą godzinę starałam się przestawić trucka o 180* – z hali wyjeżdżam tyłem. Po godzinie podkopywania, podsypywania piaskiem ze żwirkiem, trochę w tył, trochę w przód, na halę, z hali, prośbą, błaganiem, obietnicą, w końcu się udało.
Zebrałam się na wyjazd, bo sąsiad nieco przetarł drogę i powiedział, że przejadę. Wierzy we mnie. Ja też mu uwierzyłam i w końcu nie pozostało mi nic innego jak przejechać. Powrót to był już prosty, bo miałam na pace 700 kg owsa. Truck darł pod górę, ani się zająknął, a na pusto to miał trudności, żeby z tej samej górki zjechać. Teraz dopiero przejechał prawdziwy pług i pewnie rozgarnął ten rozbełtany śnieg, w którym już miejscami koleiny były po osie ciągnika. Truck na szczęście mało co niższy od ciągnika.
U mnie śnieg powyżej misia , cokolwiek miałoby to znaczyć.
zdzichu, obrazek smaku nie oddaje, ale mogę zapewnić ze była dobra,bo koper włoski nadaje ciekawego smaku i indykowi i soi 🙂 a co do czasu pieczenia to z tym mam zawsze problem …
Dzień Dobry Szampaństwu.
Hopfen und Malz, Gott erhalts!
O, niemiecki się zna 🙂
Utknęłam wczoraj na rozmowach z przyjaciółką, potem moje dziecko się zamartwiało o swojego przyjaciela z lat dziecinnych, no i tak zeszło, ale oczywiście wszystko iddzie ku dobremu, dzisiaj do domu wypiska.
Smarkate, psiakość… i to „zdrowo” żyjący!
Czyli sami widzicie, że to jest relatywne pojęcie, można wszystko robić dokładnie według przepisu, a z pomidorowej wyjdzie nam ketchup, nie zupa.
U mnie rażące słońce i -12, śnieg śladowy.
Dreptam czytać do tyłu.
Żabo, zależy którego. Jest mniej więcej na dwie Szanty. Beci łeb wystaje. I ogon. Wczoraj musiała obszczekać kogoś u sąsiada, to parła śnieg piersią wyniosłą jak Titanic ocean.
Starsza u Młodszej w gościach
Zwariowany dzień, zwariowany posiłek, za który Gospodarz winien Pyry wystawić z blogu, bo wstyd. Zjadłyśmy rosołek f-my Amino i po dużej porcji tatara wołowego pod chleb z masłem. Nawet popic tego niczym porządnym nie można, bo antybiotyki zażywane regularnie.
Alicjo, a tę łacińską sentencję masz przetłumaczoną? Bo ja tu uczonych zatrudniłam, ale się trochę wyłożyli…
Żabo, a Twoja koleżanka to te konie między Wolinem a Dargobądziem z prawa na góreczce? To tam musi nieźle wiuwać.
haneczko widać Jolki tak mają … 😀
Pan Lulek ciężką będzie miał drogę ale chyba duży samochód mają to może dadzą radę …
Miś to jak Ty wyjedziesz z tego śniegu?
ja to chyba zrobię tydzień bez zakupów i wreszcie podjem te zapasy co mam … za dużo tego wszystkiego …
Pływanie to nie taka trudna sprawa,
Pływanie to nie taka trudna rzecz,
Bo jak wiatr z tyłu będzie w żagiel dmuchać,
To wtedy łódź do przodu musi przeć….
Jak już się płynie tą łodzią do przodu,
Nie można bać się ani jednej fali,
Mocno się trzymać trzonka od steru,
No i uważać, aby się nie wywalić.
Kto mnie weźmie na łódkę,
Kto mnie weźmie na rejs,
Staż żeglarski mam krótki,
Lecz wiem, co grane jest.
Kto mnie weźmie na łódkę,
Kto mnie weźmie na wodę,
Chociaż staż mój jest krótki,
To ja chętnie pomogę.
Bluzka żeglarza musi być w paski,
Trochę spłowiała ma to być bluzka,
Spod niej wystają włosy na torsie,
Na szyi obowiązkowa chustka.
Z takim wyglądem to można zaszaleć,
W porcie, tawernie lub w barze szantować,
A czasem los trochę mocniej przyfarci,
Pozwoli laskę na noc zmontować.
Zbajerowana do końca laska
Powinna szybko się znaleźć w kokpicie,
Poczęstowana niedrogim winkiem
Żeglarskiej braci zaprzeda swe życie.
A wtedy z innych łódek żeglarze
Z wielką zazdrością łódź tę wytykają,
Że, mimo braku fali na wodzie,
Maszty się w rytmie tej pieśni kiwają.
🙂
Ja tam będę bajerować płeć przeciwną, oczywiście…
🙁 – wysiadł mi dzwięk w tym kompie 👿
Pewnie coś namieszałam… Idę do drugiego. Pocztę odebrałam. Dzięki, Nisiu.
O, jeszcze a propos wina sofia…lat temu z 10 u Alsy będąc na placówce krajowej niewysuniętej, piłam wino sofia, nabyte wiadomą drogą chyba w care tę furę. Było pyszne. Za rok – powtórka z rozrywki, więc po sofię… nie dało się tego pić! Być może zdobywając rynki, producent się wysilał, a jak już zdobył, to olał. Omijam szerokim łukiem, a i też nigdy nie wiem, na co trafię – zawsze chcę kupić oryginalnie rozlewane w winnicy, a nie „rozlewane w…”.
O, w międzyczasie „odmieszałam” i mam głos 😯
Lecę do zajęć.
O ktorej i na jakim kanale zaczyna sie transmisja z otwarcia Olimpiady (w Polsce znaczy sie)
Hej sarenko, long time no see, co slychac?
Jolinku to razem poogladamy. Sniegu w Vancouver nie maja ale to normalka, +9C bylo zdaje sie wczoraj no i zielono co tez normalka wiec bedzie wiosenna Olimpiada 🙂 Jesli goty dookola biale u szczytow to moze ladnie wygladac ale bez slonca tez nie to. Mam nadzieje ze miasto ladnie pokaza bo naprawde bardzo ladne a przede wszystkim ladnie polozone. Milego ogladania. Ja dzisiaj z Basia sie szykujemy na transmisje. Juz mam butelke czerwonego i kieliszek przy komputerze naszykowana 🙂 Slyszalem ze juz 30 zawodnikow wywalono za doping a jeszcze nawet nie zaczeli. Kanadyjczyk (Dick Pound) odpowiedzialny za doping w MKOL-u i pewnie nieco wszystkich zaskoczyl. Wykonali juz ponoc 5 tys testow na przywitanie, no ale moze o tym wiecie.
Nisiu, na prawo by się zgadzało, współrzędne chyba też, ale żeby tam górka była? Dla mnie to wszystko płaskie do obrzydliwości. W każdym razie jak duże stado małych koni biega i to przeważnie w kropki, albo łaciate, albo łaciate w kropki, to będzie tam.
Nie lubię fenkułu, już sam zapach jest dla mnie odstręczający 🙁
Żabo, z Wolina szosa do Dargobądzia leci w górę (krajowa trójka, do Świnoujścia) i są konie (nazwy wsi nie pamiętam) po prawej. A zaraz potem jest wierzchołek tej górki i za nim dwa bajkowe prześwity w krajobrazie na Zalew.
MałgosiuW, a dla mnie w fenkule najgorsza jest nazwa. Ja go nawet z przyjemnością zjem upieczonego w piekarniku obok ziemniaczka, cebuli i innych rzeczy, ale ta nazwa! Brzmi jak rodzaj wykwitu skórnego, za przeproszeniem.
Tu jest coś dla wszystkich, którzy chwilowo nie popłyną na Karaiby.
Ale zawsze możemy popływać TAK:
http://www.korycki.com/index.php?menu=poddasze&sub=5
😆
Nisiu, ale nawet jak to nazwą koper włoski to też nie.
bardzo wdzieczna piosenka
yyc tak u nas też o tym piszą … z łapanki biorą na badania …
w programie 1 TVP o godz 3 w nocy transmisja z otwarcia … a 19 transmisja z kwalifikacji na skoczni normalnej …
Dzieki Jolinku, troszke pozno, myslalem, ze o 1-szej. A pytam bo zdawalo mi sie, ze widzialem tutaj transmisje o godzine 17-tej co byloby 1-sza a potem 19-ta co jest 3 w nocy i sie sam zastanawialem o ktorej w koncu zaczynaja. Moze o 17 sport 2 godziny a potem otwarcie. A to tak dla przyblizenia miejsca.
http://rst.gsfc.nasa.gov/Sect6/Vancouver_%20BC_%20Aerial%20view.jpg
To na pierwszym planie nazywa sie Canada Place i wyglada z boku jak zagle a jest portem dla statkow pasazerskich i centrum konferencyjnym za nim hotel gdzie wielu VIP teraz mieszka 🙂
http://www.commoncurrent.com/notes/Vancouver_Aerial.jpg
Tutaj panorama wieczorem. Po prawej stronie stadion olimpijski. Zdjecie robione na polnoc od tzw False Creek gdzie kiedys byly zabudowania portowe a teraz marina, miszkania, galerie, teatry, knajpki etc. Na pierwszym planie to wyspa tzw Granville Island. U gory swiatla to Mt Seymour po lewej gora to Grouse Mtn.
http://inklake.files.wordpress.com/2009/10/vancouver-01-large.jpg
I jeszcze port pasazerski z hotelem i stacja benzynowa na pierwszym planie. Widac tez dzwigi jako, ze rozbudowywali terminal i hotele, teraz juz zakonczone wiec zdjecie sprzed ok 2 lat musi byc. Vancouver pnie sie po stokach jak wysoko moze (North Vancouver) a potem juz tylko gory, lasy, niedzwiedzie.. i tak pare tysiecy kilometrow…do Alaski 🙂
http://alevtina.ca/_media/Images/Vancouver%20views%20004-1.jpg
Ależ tam pięknie – to zdjęcie z górami w tle!
No i na koniec panorama od zachodu. Widac Stanley Park (zalesiony cypel) po prawej most (Lions Gate) prowadzacy do do North Vancouver i West Vancouver za ktorym osniezone szczyty Sunshine Coast (tam tez pnie sie autostrada (Sea to Sky Highway) idaca do Whistler (narciarstwo alpejskie). Po lewej stronie od zatoki (ze statkami na redzie) cypel (Point Grey) gdzie jest polozony uniwerek. Na horyzoncie majacza gory na Vancouver Island czyli Wyspie Vancouver. Dalej juz koniec Kanady i otwarty Ocean Spokojny (po drugiej stronie Japonia).
http://blogs.warwick.ac.uk/images/richardmoore/2006/04/28/vancouver.jpg
Wino? Zawsze i wszędzie!
Mógłbym się oburącz podpisać. Ba, nawet rozszerzyć o piwo! Nawet, Bóg wie jeszcze o co.
Wybaczcie ze zaklucam, ale siedzę o suchym pysku już prawie dwa tygodnie i różne myśli mnie nachodzą.
pepegor
Pepegor, bardzo jesteś dzielny i samozaparty 🙂
Głupia jestem jak próchno. Patrzę na zdjęcia yyc i szukam, gdzie w tym Vancouver stare miasto. Zboczenie ćwoka z tej strony kałuży: jak słyszy piękne, to szuka starego 😉
yyc dziękuję za opis i zdjęcia … podobno te niedźwiedzie się obudziły i na trasy wychodzą … a w tym Whistler są też skoczkowie .. Whistler to podobno od świstaków nazwa …
Liście klonowe klony w tym Vancouver mają 4 razy większe, niż u mnie, ale to u mnie są klony cukrowe, z których słynny syrop 😉
http://alicja.homelinux.com/news/Vancouver-1.jpg
W sklepie za rogiem – nie spożywczym, a tym od wina i takich tam spirytualiów, co kwartał pojawiają się darmowe kwartalniki do pobrania, nawiazujące do pory roku, jedzenia stosownego i napitków akuratnych.
Wydane to jest na kredowym papierze, ma zazwyczaj 120 stron, zdjęcia przecudne, już dawno miałam o tym opowiedzieć, ale jakoś mi schodziło na dalszy plan.
Skaner uruchomiłam, więc jak już odetkam się z robotą na skanerze, to zrobię kilka stron, żeby pokazać. W sumie – fajny pomysł, oczywiście gęsto upstrzony ten kwartalnik reklamami, ale za to darmo…i w miarę często pojawia się tam Żywiec albo inny Lech w ramach sugestii jako napitku do jakiegoś dania, łajborowa w charakterze rekomendowanej wódki do jakiegoś drinku… 🙂
Zawsze biorę, bo przepisy są ciekawe i doskonałe zdjęcia namawiają do grzechu w sensie kulinarnym. Nie wiem, jak jest w innych prowincjach Kanady – bo tutaj zawiaduje nasz ontaryjski monopol.
Haneczko… 😉
no, tutaj nie ma starych miwst! A yyc zamieścił’piękne zdjęcie, Vancouver jest przepięknie położone i jak tam się jest, to dech zapiera, byle tylko nie padało!
A tam bardzo często pada. ALE… tu Pacyfik, a spojrzyj za się – góry pod niebo, pięknie!
Alicjo, toż wiem, tylko odruch durny taki 😀 Wciągam Wasze zdjęcia jak odkurzacz, z zapartym tchem i wdzięcznością 😀
A skąd wiesz Haneczko, czy stale jeszcze samozaparty?
Mam dziś ochotę na toast, ale nie z herbatką ziołową i tyle. Zastanawiam się tylko czym i za kogo. Za Igrzyska może? Też by uszło.
Więc o 20 tej. A ja rozejżę się już po piwnicy. Czas by się zabrać może za nalewkę. Zobaczyć co tam. Już dosyć czasu owoc jest zalany.
Wie kto może czym to sie filtruje. Bo te torebki od kawy zaraz się zatykają
Pyra przez flanelę, ja przez wielokrotnie złożoną gazę 🙂
Pepegor, bardzo bym chciała, żebyś jak najszybciej mógł być na całkowitym luzie 😀
Haneczko tutaj najstarzej jak mozna znalezc w Vancouver (sznureczek). Oczywiscie to nie Europa i trzeba pamietac ze kapitan Vancouver wplynal do ciesniny Juan de Fuca zdaje sie dopiero w latach 90 XVIII stulecia. Wplynal tez do tzw. Burrard Inlet nad ktorym pozniej powstala osada nazwana jego imieniem. To jest ta zatoczka miedzy portem pasazerskim (biale zagle) a Stanley Park na ostatnim z poprzednich zdjec. Wiec nic starsze nisz 1800 r byc nie moze 🙂
Na zdjeciu tzw Gastown i zegar parowy w typowo deszczowej aurze
http://www.hitagain.com/wp-content/uploads/2009/03/gastown.jpg
Inny kawalek Gastown, nie moge znalez przyzwoitego zdjecia pokazujacego wiecej. Obok „Bavarii” po lewej jest hinduska knajpka o ktorej kiedys pisalem i w ktorej zawsze jestem podczas wizyt w Vancouver. Mam nadzieje ze i w czerwcu tam bedziemy.
http://upload.wikimedia.org/wikipedia/commons/0/03/Vancouver_Gastown_Gassy_Jack.jpg
Nisiu, to jest to: Gospodarstwo Agroturystyczne Argo… w Ładzin 35,
yyc, dwa wieki to już coś 😀
dopiero teraz przyszli monterzy od ogrzewania, po dwoch awanturach, podawano im zle numery telefonu, przejezdzali juz poprzednio dwa razy, nie znalezli mnie, gdyz podawano im zle nazwisko, ktore literawalam parokrotnie, czyli typowy Berlin
Moze jeszcze jedno z Gastown. Widac jesien i pustawo. Musze przejrzec swoje zdjecia. Niedaleko stad jest port Vancouver (pare przecznic) i dramatyczna zmiana, zaczyna sie tzw East End czyli gorsza czesc miasta. Przy porcie na East Hastings Ave, (Street?-nie pamietam) ulokowali sie bezdomni. Napewno ich pokaza predzej czy pozniej w jakiejs transmisji. Bedziecie wiedzieli gdzie to mniej wiecej. Takiego widoku nie ma w zadnym innym miescie kanadyjskim. Maja zaraz obok przychodnie i biura opieki spolecznej ktore wydaja jednorazowe strzykawki. Tacy sie teraz na swiecie tolerancyjni zrobilismy ze strach. Ale pewnie przyportowe dzielnice wszedzie sa nieciekawe…tzn moze ciekawe ale niebezpieczne. W okolicach Gastown duzo barow, pubow, stripteasu, duzo jazzu i bluesa czyli takie klimaty.
http://domz60.files.wordpress.com/2009/06/vancouver-gastown.jpg
No cale dwa wieki to o 70 lat wiecej niz Calgary 🙂
W porcie dla ciekawostki podam stoi kilkanascie polskich statkow rybackich, cala flotylla. Tzn staly jeszcze z 10 lat temu teraz juz nie jestem pewien. Port w duzej mierze utrzymal sie dzieki naszym bazom rybackim. Jak mieszkalem w Vancouver zagladalem do nich i pare razy na statku wypilem niezle. Raz nawet myslelm, ze sie topimy bo po ilus butelkach patrze a tu betonowy mur nabrzeza. Pytam panowie a gdzie miasto ? (byl piekny widok rozswietlonego centrum jeszcze chwile wczesniej). TONIEMY…a oni ze to tylko odplyw. Musialem przenocowac na statku, szczesciem w nocy nie wyplyneli. W Vancouver odplywy sa parumetrowe. Ale tez zrobili mi wycieczke po statku, pokazali jak sie lowi jak przerabia jak zegluje i nawiguje (?) co bylo bardzo ciekawe. Kupowalem u nich europejskie piwo za pol ceny. Chlopcy lowili glownie wzdluz wybrzezy Alaski. Strasznie ciezka praca zwlaszcza w zimie. Ponoc zdarzalo sie, ze z rejsu ktos nie wracal.
yyc…
pierwszy rzut okiem, skojarzyło mi się to zdjęcie z Bostonem (może znajdę), podobnie wygladająca ulica, inna kolorystycznie, ale klimat baaaaardzo! 🙄
Ale chyba cos w tym jest.
Myśmy nigdy nie „byli” w Vancouver na dłużej, zawsze po drodze gdzieś tam, biegiem, biegiem… ale wrażenia wiadomo… Lirycznie się na sercu robi.
Ja ciagle siedzę w robotach, psiakość ! Jasny gwint… bo tutaj zagladam, tam ktoś podzwania, albo ja podzwaniam, i tak wychodzi. Wyraznie nie moja wina, no co?!
Łoj, Żabo, to oni w tym Ładzinie mają wiatr zachodni kurczę pieczone w pysk… koński. To takie ładne miejsce, obserwowałam, jeżdżąc w tę i nazad, jak powstawało. A teraz już całkiem wypasione. Jedna moja znajoma tam jeździła konno, ale nie wiem, czy jeszcze jeździ. Pewnie nie, bo wszystko się zmienia na tym świecie.
YYC, znasz może piosenkę „Barmanka z Vancouver” Jurka Porębskiego, który kiedyś pływał z rybakami w świat?
I jeszcze jedno – jeśli można – skąd taki lotniczy nick? Pytam, bo jestem lekko stuknięta na tematy lotnicze.
W korespondencji z Tobą powinnam się chyba podpisać SZZ
Barmanka z Vancouver – Jurek Porębski
http://w399.wrzuta.pl/audio/3ftivqCKhug/06_jerzy_porebski_-_barmanka_z_vancouver
😆
1277 😆
Nisiu piosenki nie znam ale teraz jak wiem, ze jest to znajde na youtubie. Nick stad, ze chcialem krotki, latwy i tez lubiac podrozowac czesto sobie siedze na internecie (kiedys nad mapa) i podroze wymyslam. Od czasu do czasu cos wyjdzie ale co pojezdze palcem po mapie to moje. Stad tez czeste planowane loty i jakos przywyklem do tych WAW, YYC, LAX etc. Teraz planuje lot do CUN ale moze zachaczymy o MEX 🙂
Ale ladowalem tez w lotnisku Faaa w PPT i wyskoczylem nawet do BOB polozonym jak przystalo na port na motu.
Za to lecac z lotniska Fua’amotu TBU ladowalem o dzien wczesniej na lotnisku Faleolo APW.
To zem se pordroze przypomnial dzieki tobie Nisiu 🙂
O widze ze podalas sznureczek, dzieki 🙂
Pisze z pracy i co chwila ktos glowe zawraca. Nie maja co robic w piatek do tego kraj zyje olimpiada a oni o bzdetach… Zaczne pisac i przeywam a jak dokoncze to juz mam odpowiedz zanim napisze…cuda, cuda oglaszaja….
yyc wymawia sie zdecydowanie lepiej po angielsku niz po polsku czego nie wzialem pod uwage wiec mnie tutaj nazwanao „skoroszytem” 🙂
yyc,heh,kiedyś sobie uświadomiłam ze tez pisze z pracy 🙂 a długo mnie nie było bo sesja wiec się uczulam,ale najcięższe bitwy już za mną 🙂
No to za Igrzyska Olimpijskie w Vancouver!
Haneczko, wracam z piwnicy, prawie że na luzie. Popróbowałem derenio/ tarninówki, tzn. dwu półproduktów. Powalające!Tęgie, a nie słodkie. Takie jak być powinno. Nalałem sobie jeszcze jeden kieliszek. Zastanawiam się czy powiedzieć stop i odlać i zamieszać, czy czarować dalej ze dwa miesiące. W końcu, gotowe to ma być dopiero na IV Zjazd.
Wiele wskazuje na to, ze trzeba wracac do sluzby. Mala przerwa moze tez wyjsc na dobre. Podczas wojazy kilku tysiecy komentarzy spotkalem na swej drodze czlowieka czyli obywatela z którym przed kilku miesiacami przypadlismy sobie do serca. Kazmierz mu na chrzcie dali. Wtedy wypilismy brudzia. Czas jak korozja niszczy wiele rzeczy. Kazmierz ten, odrobine mlodszy ode mnie i juz emerytowany górnik strzalowy oswiadczyl mi, ze podczas mojej nieobecnosci wszedl w posiadanie dwu flaszek gorzalki.Jedna slowacka typ Beherowka a druga nasza rodzima z Zielonej Góry o nazwie Pan Tadeusz. Nie mial z kim wypic biedny górnik strzalowy bo wszyscy w domu niepijacy. Musialem ratowac rodaka i jak Slazak z Warszawiakiem wypilismy te Beherowke. Pan Tadeusz wyemigrowal do Burgenlandii.
Pan Lulek
errata: paru tysiecy kilometrów. Reszta zgadza sie.
PL
W Bostonie Alicjo nie bylem ale podejrzewam, ze moze byc podobna zabudowa…druga polowa XIX w. poczatki XX. W Vancouver Gastown jest jednak bardzo malutkie obszarowo, taka namiastka starszego miasta. Tereny przyportowe zaniedbane i raczej nieciekawe, moze kiedys to sie zmieni. Za to stare zabudowania portowe po drugiej stronie miasta na Granville Island sa slicznie przerobione na teatry, galerie, knajpki i przeniosl sie tam Emily Carr Institute of Art and Design chyba jedna z bardziej znanych tego typu instytucji w Kanadzie. Mieli zmienic nazwe na Emili Carr University…i dalej tak samo. Do tego dookola powstaly hippisowsko/yuppowsko/fancy kondominia i calosc wesola. Niedaleko tez do Univerka i dzielnice jak Kitsilano nad English Bay staja sie „trendy” no i drogie. Duzo mlodziezy dodaje uroku. Po tej stronie tez (West End) znajduje sie posiadlosci milionerskie jak rodziny Eaton chocby. No to tyle na teraz….Znacie juz miasto wiecie gdzie sie olimpiada odbywa zawsze, mam nadzieje milej sie bedzie odladalo, czego wszystk9im zycze 🙂
Panie Lulek juz zes pan z czlowiek brudzia pil na jego chrzcie? No to teraz wiem skad tyle praktyki w robieniu nalewek 🙂
Jejku!!!
Poczekajcie, ja sie chcę napić!!!
Przegapiłam lekuchno godzinę, ale byłam się zajęłam… macie cos jeszcze w dłoniach oprócz szabli, jakieś kielichy?
No tooo…. 😉
Mam żubra 🙂
-Chciałbym panią zaprosić na wycieczkę za miasto, ale wie pani, ja mam trabanta.
– A czy to zaraźliwe?
Wy tu sobie nie róbta podsmiehujków. Bo czy ktos z Was pil dwa razy brudzia z górnikiem strzalowym co to jakby chcial to by pól Katowic mógl wysadzic w powietrze ?`A jom se strzelil dwachny. Za kazdem razem do spoda i tyla.
Pon Lul,
przepraszam
Pan Lulek
Żabo, a ten to na wypadek, że wyślecie mnie na chójkę za starość.
W słusznie minionych czasach gościu wprowadza dziewoję do lokalu, gdzie zwykle nie zachodzi, bo go na ten akurat nie stać. Do obligatoryjnej kawy ryzykuje koniak zamawiając jedyną markę jaką zna ze słyszenia: Remy Martin. Ober odpowiada co prawda zgodnie z jego oczekiwanien, że nie mają, ale proponuje: Ale może courvoisier?
A czy k…a zje, czy wypije to Pana ch.. obchodzi!
Oj, jak hajer słodką Becherowkę pije, to on musi na emeryturze je…
…ja na wino sie nawinę!
u mnie jeszcze słońce na niebie 🙄
Pepegor ja to slyszalem w wersii: Gomulka podejmuje gosci zagranicznych i prosi o koniak a kelner zaproponowal courvoisier…i ciag dalszy jak u ciebie.
Czytam ze sie jakis Gruzin saneczkasz zabil podczas treningu. Co za pech jeszcze sie formalnie Olimpiada nie zaczela a juz wypadek….
Inny z tej serii dowcipow. Gomulka oprowadza gosci zagranicznych po Wilanowie. Patrzac na stoliczek gosc mowi: o hebanowe. Na co Gomulka: nie heba stare…i w tym stylu bylo wiele dowcipaow. No ale mielismy wtedy wladze bardzo obyte i wyksztalcone.
koper włoski to fenkuł ,robiąc roladę użyłam tylko połowę kopru wiec żeby reszty nie wyrzucać i troszkę poeksperymentował w kuchni reszt dodałam do sosu śmietanowego,zmiksowałam i tak powstał sos śmietanowo-fenkułowy 🙂
poeksperymentować
Olimpiada się zaczyna i jak to mówią jak zjazd to zjazd, lub od zjazdu do zjazdu. Prawie slalom gigant.
Jednym słowem: Gotuj się kto może.
Niektórzy nawet o tym nie wiedzą 🙂
Fajnie ,że Pan Lulek wrócił.
Misiu, a może byś w końcu w tym roku zjechał?
No i co ja takiego powiedziałam? Milczą wszyscy jak zaklęci 🙁
Haneczko, nic takiego nie powiedziałaś, tylko wygląda na to, że większość siedzi przed TV i czeka na otwarcie Olimpiady. 😀
Ja dopiero ożyłam po wczorajszym obżarstwie 😳 Cały dzień albo się toczyłam po mieszkaniu, albo swojej „co nieco” plaszczyłam na fotelu z książką, potem przekąsiłam 🙄 a wreszcie gadałam godzinami przez telefon i skype z pozostała częścią rodzinki.
No i jeszcze zaplanowałam wtorkowe pójście do kina. Idę z przyjaciółką i siostrzenicą na film p.t. „To skomplikowane”, w którym grają Meryl Streep, Steve Martin i Alec Baldwin – komedia romantyczna dla 50-latków. W recenzjach rozpływają się w zachwytach nad grą Meryl Streep.
Nie, nie śledzia nie zabieram do kina 😆 Ale mam zamiar pogodnie i wesoło zakończyć karnawał. 😀
Miłego oglądania życzę i dobrej nocy. 😀
Dołączam się do Zgagi! Przyjemności życzę.
Zara zara…
otwarcie to u mnie i yyc, i ja, jak już mówiłam… lokalna patryjotka kanadyjska, chociaż to tak daleko ode mnie!
Gdyby nie to, że w Kanadzie, to nie zauważyłabym , ale… no, ślozy będą, bo jak słyszę *oh Canada*, to mi się tak robi, kiedy słyszę Jeszcze Polska.
I zróbcie mi coś, o! Guzik się przejmuję.
I co? Otworzyli?
…a bo ja wiem?! Zaczytałam się, Żabo, a teraz Jerzor woła, że do wyrka czas 😯
Jutro się dowiem z wiadomości tv czy czego,a tymczasem książkę… i lecę, bo ponoć zagrzane.
Otwarlo czy nie to tez wazne ale niema to jak we wlasnym lózeczku na podusi i pod pierzyna Pyry.
Spokojnej nocki zycze
Pan Lulek
Coraz trudniej ludzi rozruszać. Niech im tam będzie.
Jakoś od lat nie mogę się tymi cirkenses naprawdę cieszyć. Za dużo już było tego dopingu i podobnych rzeczy. A poza tym, to jakieś erzacwojny uważam. Nie mój już klimat.
Obudziłem się z przyzwyczajenia, ale prochy sobie dzisiaj odpuszczę, bo zaczyna mnie żołądek boleć.
Przysnąłem oglądając TVP Kultura. Pokazywali film o Emerson, Lake & Palmer. Dopiero wczoraj wspominałem o tym, że uruchomiłem adapter, a EL&P mam w moim zbiorze w komplecie. To ten sam prawie czas co wczorajsza samba C. Santany, a jak inaczej.
Igrzyska Otwarte ….
Pan Lulek wrócił ale chyba życie prowadził nie bardzo klasztorne … 😉
jeszcze nie czas na wino ale wstawać już czas …:)
a ja idę podrzemać po nocnych swawolach … 🙂
Najuprzejmiej upraszam o trzymanie kciuków za Alę i Palomę dzisiaj i jutro, a za Olę i Hetmana dzisiaj. Coś się porobiło, obniżyli rangę zawodów o jeden schodek (chyba było mało zapisów tych wyższych), cos namieszali i jest taka możliwość, że Ala spotka się z Ola w jednym z konkursów, o ile wytrwa, bo on jest dużo później po jej rannym. Ja bym bardzo chciała zobaczyć te dwa konie obok siebie (konkurs ujeżdżenia, więc to możliwe): Hetman ma 172 cm wzrostu a może i lepiej, a Paloma 127 cm! Zdania co do ewentualnych szans są podzielone – Ania, czyli mama Ali, uważa, że nie ma się co pchac pomiędzy takie duże konie, bo one zawsze robią w ujeżdzeniu lepsze wrażenia, a Ola wręcz przeciwie, uważa, ze taka mała pchła na tle tych dużych zrobi furorę. Przynajmniej dla publiczności – to moje zdanie.
Zgago – Ty masz zacięcie do „tsimania” 😀
ja już zaczynam trzymać …. 😀
Witam, a ja wczoraj ogladalam Metropolis, zaczelo sie Berlinale
Trzymam kciuki za Ale i Ole!!!!!!!!!!!
Bardzo trzymam 😀
Letę do fryzjera, to akurat potrzymam.
Dzięobry na rubieży.
Pada.
Skoro czlowieka rzucalo z klasztoru do klasztoru z drobnymi odchylkami na prywatne wizyty to jak nazwac takie zycie. Wznosilismy z moim przyjacielem kolejny toast juz ostatni tego wieczora a w lokalnych wiadomosciach podali, ze w jednej glebokiej kopalni byla awaria na jakiejs scianie i zasypalo przodek. Sciane wylaczono celem podjecia stosownych przedsiewziec technicznych. Strat w ludziach nie bylo. Komentarz mojego przyjaciela byl nastepujacy. Obydwaj cesarze to jest Wilus i Franc Josef przewrócili sie w grobach z powodu pustki w butelce i kieliszkach.
Pogoda, normalka. Cesarska.
Poniedzialek bedzie dniem uzupelniania Poczty Butelkowej
Pan Lulek
Ciekawe czy sie uda, pozwolilam dziecku zaprosic na trzy dni, internetowa kolezanke z dalekiej Nadrenii, z takiego konskiego forum i teraz sie trzese, dziewczyny uwielbiaja sie wirtualnie, mam nadzieje, ze bedzie to tak samo przyjemne jak to nasze blogowe spotkanie. Uff…
Witam Blogowisko i życzę radosnego dnia ! 😀
Żabo oczywiście już „tsimam” i to podwójnie. 😆
Pepegor, jeśli chodzi o olimpiady i inne mistrzostwa sportowe, to mi je skutecznie obrzydziły; sprawy dopingu i karygodne dążenie różnej maści działaczy, trenerów i organizatorów do sprowadzenia zawodów na poziom rosyjskiej ruletki, chociażby ostatni „wyczyn” organizatorów z torem saneczkowym tak skonstruowanym, że (z tego co czytałam) prawie wszyscy zawodnicy bali się go już po pierwszych treningach, jeszcze przed wczorajszym śmiertelnym wypadkiem Gruzina. Pamiętam jaka byłam wściekła kilka lat temu, gdy w skokach narciarskich z powodu decyzji kilku idiotów skoczek (niestety nie pamiętam nazwiska) o mało życia nie stracił. I jakoś im się nic nie stało, żaden nie odpowiedział za swoją decyzję zgody na skoki w paskudnych warunkach. A uważam, że każde szafowanie zdrowiem i życiem młodych ludzi powinno być ukarane.
Idealizm, no to co ? Już za późno na zmianę. 😀
A przed ruszeniem z odkurzaczem i szmatką, aby i kulinarnie coś było, muszę stuknąć, że jak oglądałam (namiętnie) programy kulinarne w TV Kuchnia, to w najwyższe zdumienie mnie wprawiały programy z odwiedzin w najlepszych (czyt. najdroższych) francuskich restauracjach. I to nie ze względu na wielość kombinacji potraw, tylko finał, tzn. na talerzu o średnicy całego mojego (byłego) ekranu, na samym środku maciupcia piramidka o średnicy 5-7 cm. naokoło kilkanaście kropelek sosu, jakiś kwiatek. I do dziś się zastanawiam kto, poza dziecięciem, mógł się tym dziełem sztuki najeść. Chyba, że to było pokazywane tylko dla potrzeb danego filmu.
Co ja jestem dziś taka obrazoburcza 😯
Hej szmatę w dłoń ……..
Za cztery godziny Inauguracja Uniwersytetu Trzeciego Wieku, który zakładałam i któremu prezesuję.
Wszystko dopięte na ostatni guzik. Oby tylko nie zawiodła publiczność, bo to i pogoda i ostatnia sobota karnawału i jutro Walentynki, skacze Małysz!
Proszę TRZYMAJCIE KCIUKI!!!!
przyłączam się do blogowej akcji TRZYMANIA KCIUKÓW 🙂
Zamieniam się w Kciuk 😎
Jotko, trzymam!
Ewa i Dorota z Poznania trzymają kciuki za:
Alę i Palomę
Olę i Hetmana
Małysza i innych naszych skoczków
za Jotkę i niewątpliwy sukces Inauguracji Uniwersytetu Trzeciego Wieku
za córkę Doroty i jej internetową koleżankę.
Jak są jeszcze jakieś zapotrzebowania na trzymanie kciuków to proszę zgłaszać!
Pretekstów do toastów nie powinno dziś zabraknąć!
kod – 1ff4
Jotko, oczywiście będziem „tsimać” i za Twój sukces. 😀
Dorotol, za udane spotkanie Dagny, również – ma się rozumieć. 😀
Mam tylko nadzieję, że w stosownej porze dacie znać, jak poszło ?
Doroto, ja nie zgłaszam, choć miałabym ochotę przerwać to dwudniowe sypanie „białego”. Chyba zaczyna mnie nudzić ta monotonna biel. 😉
Ja już chcę ZIELEŃ !!!
Lecę do kuchni, ale przedtem posłuchałam :
http://www.youtube.com/watch?v=fJYwu0QrkSQ
Bardzo optymistyczna piosenka 😀
Donosilem juz o róznych róznosciach a przeciez byl Tlusty Czwartek i wspaniale slaskie paczki. Trzeba bylo ostroznie jesc zeby nadzienie nie wystrzelilo. Nadziewane byla truskawkowymi konfiturami z wlasnej dzialki. Poniósl mnie temperament i zjadlem trzy sztuki. To byl podklad pod te Beherovke podczas nastepnej wizyty.
To tak dla przypomnienia, zeby bylo w miare kompletnie.
Cesarska bez platka sniegu i z ostrym sloncem.
Leci Olimpiada ale glównie o naszej, austriackiej druzynie.
Pan Lulek
Oglaszam dzien 13-go lutego Dniem ogolnego trzymania kciukow!
Gratulacje dla Kanadyjczyków, piękne widowisko! 🙂
Właśnie oglądam powtórkę z otwarcia igrzysk bo jakimś cudem wczoraj przespałam początek i oglądałam dopiero od środka. Podobało mi się!
Zgago – bardzo chętnie potrzymam za to żeby przestało sypać białym, też mam dosyć (chociaż u nas akurat nie pada). Zielone zobaczyłam dziś w koszyku z cebulą – wypuściła szczypior (ucieszyłam się). I kupiłam sobie doniczkę z miniaturowymi żonkilkami – żeby było choć trochę wiosennie. Na pocieszenie mogę jeszcze napisać, że od jakiegoś czasu kosy po krzakach, cicho bo cicho, ale próbują wyśpiewywać swoje wiosenne melodie. To jest już jakiś znak!
e111
Dorotol, jestem „za” 😆 nie pamiętam, czy Ci podziękowałam za link do kotka. Fantastyczne rozwiązanie, dla tych co uwielbiają kotki a nie mogą ich mieć, jak fajnie jest znów posłuchać mrruuczenia. 😆
Doroto, a „moje” osiedlowe wróbelki znowu milczą 🙁
Zgago – to dla Ciebie: http://www.youtube.com/watch?v=9PYZeVT_M5E
Twoje niebawem tez tak zaczną.
Zgago (12:12)
Jest sposób aby nawet, gdy jest biało, żeby było zielono….
Szczypior na zielone nie nadaje się…
ASzyszu, zielenisz się naprawdę przepięknie 🙂
Niech mi haneczka duserów tu nie prawi, bo się zaczerwienię….
Doroto, dziękuję 😀 Dodałam już do ulubionych, będzie jeszcze jeden powód do uśmiechu. 😀
ASzyszu, dziękuj losowi, że nie mam aparatu i nie mogę Ci pokazać, jaki ja mam widok z okna. Zresztą nie jestem aż tak wredna, żeby innym psuć humor. 😉
Przepis na pechowy gulasz (w końcu to blog kulinarny).
Trzeba zabrać się za gotowanie 13 (nie musi być piątek, może być sobota). Następnie zaprosić teściową na obiad. Nastawić gulasz z indyka i pójść oglądać powtórkę z otwarcia igrzysk i w tak zwanym międzyczasie zaglądać na blog. W tym czasie dajemy szansę gulaszowi, żeby się przypalił (ale nie należy dopuścić do zwęglenia). 😉 Zbyt przypalone kawałki gulaszu usunąć, wkroić pieczarki (żeby ratować masę) i dalej dusić (tym razem już czuwając nad garnkiem). Sosu w gulaszu zostanie mało, więc dorabiamy go „na boku” dodając przecier z grzybów (ignorujemy napis „koncentrat” na słoiku, bo kto by się nim przejmował). Próbując stwierdzamy, że sos jest zbyt słony i za bardzo „grzybowy” 😯 Na szczęście jest gęsty więc można go rozcieńczyć dużą ilością śmietany. Wlewamy sos do mięsa, dodajemy pieprzu i próbujemy. Gulasz w grzybowo śmietanowym sosie jest świetny! 🙂
To wszystko mnie dziś spotkało, miotałam się w kuchni jak wściekła. Zaczynam wierzyć w pechową 13. Idę pilnować, żeby coś z pyzami się nie stało 8)
Pepegor,
ELP – zawsze, o każdej porze. Skrzywienie takie – i mam chyba wszystko, łącznie z koncertem w Polsce – Live in Poland
http://www.youtube.com/watch?v=lRFpXPu_7wE
Jotka…
dzisiaj 13-go, nawet w lutym jest wiosna, wszystko sie uda 🙂
Doroto, Pyra, z okazji pierwszej wizyty u nas i w ogóle na wejściu, bohatersko zjadła wyjątkowo szpetne, a co gorsza twarde kopyt(k)a. Poznała mnie od najgorszej strony i dalej mogło już byc tylko lepiej 😆
się przejęłam tym trzymaniem kciuków i z drzemki nic nie wyszło … za to kwiatki przesadziłam i zrobiłam rozsady z fiołka …
Zgago ja przyjęłam zasadę, że prawie na nic nie narzekam … 😆
Kochane Blogowisko! Jeszcze jutro tak potrzymajcie! Ala dwa razy pierwsza! Pękam z dumy!
No to trzymamy.
Alicjo, nie wiedziałem że ELP byli kiedykolwiek w Polsce. A tak w ogóle to nie wiedziałem, że oprócz mnie ich ktoś jeszcze słuchał. To było raczej coś dla specjalistów. Mnie kojarzy się ta faza jeszcze z innymi eksperymantami, wybiegającymi poza tradycyjne fajki i piwo. Mocne to były czasy!
Gratulacje dla Zaby i Ali!
hura … 🙂
A Ola i Hetman raz IV miejsce i raz III ( to w tym konkursie z Alą). Też dobrze! Nie ma to jak konie z Żabich Błot!!!!
Gratulujemy konikom z Żabich Błot. Jak się tak dobrze zaczęło to pewnie i Inauguracja Jotki będzie sukcesem, Małysz zabłyśnie, a spotkanie dwóch młodych dam będzie udane.
Trzymam nadal!
Brawo, koniki!
Wróciłam od fryzjera i jestem pszszsz…piękna.
Fryzjerka w depresji: nie może patrzeć na białe.
Trzymałam co mogłam, a teraz junacy do pracy, młoty do roboty.
Brawo, koniki!
Wróciłem od fryzjerki i jest pszszsz?piękna.
Fryzjerka w depresji: nie może patrzeć na białe.
Trzymałem co mogłem, a teraz junacy do pracy, młoty do roboty.
Brawo koniki i dziewczyny z Zabich Blot!
Mnie tez sie cos dzisiaj udalo, pojechalam na letnich niedopompowanych od stania oponach na dworzec ZOO i wrocilam
Mam generalne zezwolenie na przedluzenie Tlustego Czwartku do konca tygodnia. Nawet dostalem karton prosto z klasztoru. Mam wziasc wszystkie grzechy na swoje skromne barki ale bez poczucia winy. No cóz, wezme. Jak tak dalej pójdzie to zostane paczkowym ekspertem.
A moze by tak wybrac sie w jakas podróz na przyklad do Kazachstanu, zabierajac ze soba specjalistke od spraw lacznosci i oczywiscie nalesników.
Wobec tego chyba pora zaczac podchody
Cesarska, bez obawy tylko ptaszory upominaja sie o dodatkowe racje
Pan Lulek
Lulek
Ja ci mówię: Gotuj się.
Tylko uważaj na ukrop i gorącą wodę.
Jak zjazd to zjazd. Do Kazachstanu to się nie wybieraj. Posiłki w drodze.
teraz jestem zla, wybieralam sie w nocy na film Polanskiego a tu sie okazuje, ze film leci po angielskiemu i chyba juz wsysztkie bilety poszly, wczoraj byla premiera a dzisiaj tylko w trzech kinach
Gratulacje dla dziewczyn i koni. Teraz to chyba nie popuszcze. Tylko co ja zrobie z taka liczba sloików. W razie co to klucz zapasowy jest u sasiadki. Zastanawiam sie jak podpuscic oferte zeby wyjsc na swoje. Podarowane paczki tez byly wspaniale. Srednica nieco mniejsza i nadzienie morelowe wstrzykiwane z boku. Trzeba zaczynac od wlasciwej strony. Tak czy inaczej oczekuje na bratnia pomo
Jolinku, jak też prawie na nic nie narzekam, ja tylko czasem stwierdzam fakty 😉
Żabo, gratulacje dla Ciebie, zawodniczek i koni z Żabich Błot !!!! 😆
„Tsimam” nadal za Jotki dzieło ! A od jutra rana dalej za Żabie Błota. 😀
Dorotol, a jakie wrażenia Dagny ze spotkania z koleżanką internetową ?
Przestało wreszcie sypać 😀 Nie wiem na jak długo, bo moja pogodynka pokazuje „to białe” aż do poniedziałku.
Aniołki muszą mieć ogromnie dużo poduszek do wytrzepania, ciekawe dlaczego się leniły w zeszłym roku 😉
ciag dalszy po porwaniu poprzedniego komentarza.
Tak czy inaczej oczekuje bratniej poomocy. Oplaty pocztowe tez przygotowane.
Pan Lulek
Kolezanka internetowa jest bardzo, bardzo udana, normalnie wygladajaca, mimo ze ma 19 lat, mila i uprzejma, nie mamy zadnego napiecia w domu, wszystko sie jej podoba, z zamilowania fotografka juz sie szykuje na jutro.
Dorotol, ogromnie się cieszę. 😀 Dla Dagny, to przecież ogromna frajda a i Ty odetchnęłaś z ulgą.
ta wirtualna znajomosc trwa juz dlugo, dziwi mnie, ze taka prawie dorosla osoba zaprzyjaznia sie z podrostkiem i jeszcze sie rozumieja
Pepegor,
mam ten koncert ELP z Polski, przy okazji dam Ci kopię. Albo wyślę. Nie, nie każdy ich znosi, ja bardzo.
Każdy zniesie to:
http://www.youtube.com/watch?v=Aso4qltChjM
Za dwie minuty zaczyna się studio olimpijskie. Skoro tak dobrze nam idzie to trzymajmy za Małysza. Jak się uda to będzie to blogowa zasługa!
…my, Kanadyjczycy, trzymamy za Małysza 🙂
Dla wszystkich teskniacych za zielenia
http://www.youtube.com/watch?v=gVNVPnJR2P8
i jak Małysz?
Jeszcze nic, dopiero będzie skakał.
Jeszcze trzech i będzie Małysz.
Malysz niezle!
amazing jump – to o Małyszu. Pieknie skoczył
Teraz chodzi o to, żeby następni skoczyli gorzej (nikomu oczywiście źle nie życzę, ale dobrze życzę Małyszowi).
Jest dobrze! Małysz na 100% w pierwszej trójce!
Może trzymać też:kciuki u nóg”?
Trzymam dalej!!!!
Małysz trzeci 🙂
3 po pierwszej kolejce … trzymamy dalej … 🙂
Za najlepsze wyniki na Olimpiadzie. Za wszystkich którzy biora udzial i oczywiscie za brazowy medal Adama Malysza.
A zatem, gotuj sie, czy pakuj sie. Toast !
Pan Lulek
Panie Lulku! Ten medal może jeszcze być innego koloru. Teraz zaczyna się druga seria. Denerwujemy się dalej (przynajmniej ja)!
Dlaczego za brązowy a nie za złoty?
Na razie wypijmy za pierwszą kolejkę… bo nie wiadomo, co będzie po reszcie 😉
Za fantastyczne dziewczyny na koniach, za naszych sportowców! Zdrowie!
Za fantastyczne dziewczyny na koniach, za naszych sportowców … i za jotke … 🙂
Dziś startuje jeszcze jeden Polak – Sebastian Chmura, łyżwiarstwo szybkie, 5000 m.
A u mnie nawet nie pokazuja skokow….dziadostwo. Ale trzymam kciuki a Basia zdaje mi relacje z drugiej kolejki.
„Jest konkretna wiedza, czy też konkretne wydarzenie, które dyskredytuje Sikorskiego? – dopytuje „Newsweek””
Strach zaglądać w gazety 😯
Może lepiej nie mieć wiedzy.
yyc,
u mnie to samo, CBC pokazuje coś tam, ale nie to, co nas interesuje. Ja czytam relacje z polskich gazet i przede wszystkim Dorotowe i Jolinkowe, na gorąco 🙂
skoro „wiedza” to pewnie sie nie sprawdzi, rozumiem zeby byly dane, dokumenty, konkretne wiadomosci ale „wiedze” to ma kazdy
Już jest srebro!
Amman złoto, Małysz srebro! Jest dobrze!
yes … yes … 😆
Taki się tłok zrobił, że mi łotr wciskał, że kod niepoprawny. Adam niech żyje!
na Interii szło sprawozdanie na bieżąco
Zrobilismy tak. Basia skierowala kamerke na telewizor i ….tak, tak…WIDZIALEM skok Malysza prze Skype…ha, ha…i zadzwonilem do Sudanu do brata wiec wszyscy wiedza o srebrnym medalu. Jejku jak sie ciesze. Po tylu latach startow Malysz w dalszym ciagu nie do zastapienia. A jeszcze skoki na duzej skoczni…moze kolejny medal…super.. 🙂
Alicjo u mnie od godziny jakies smetne gadki w studio…tam sie akcja rozgrywa a oni tutaj w studio o bzdetach gadaja…straszne
A co u Jotki?
Jak 1988 oglądałam w USA Olimpiadę z Calgary to miałam wrażenie, ze pokazują tylko swoich. Potrafili przerwać tuż przed wynikami sedziów i puścić reklamę. Cholera mnie trzęsła. Nasza telewizja pokazywała zawsze dużo ciekawiej.
Dlaczego skoczkowie dostali tylko kwiatki? A gdzie medale (nie zawiesili im na szyi, chyba, że ja ślepa jestem)
o godz 22 dziewczyny w biatlonie startują … ale chyba małe szanse mają …
No nie ja się tak nie bawię, dali im kwiatki, a gdzie medale???
Co to są „ledziki” w kalkulatorku?
medale będą rozdawane w tej hali gdzie była inauguracja …
Nasze trzymanie kciuków DZIAŁA! Teraz tylko czekam na relację Jotki z Inauguracji – zapewne było wspaniale!
chyba nasz Gospodarz był u jotki na inauguracji … tak mi się obiło o oczy tu gdzieś … 🙂
Palnalem byka z tym Malyszem. Nie ma co poprawiac bo i tak wszyscy wiedza.
Oby tak dalej. Resztka rodziny rozjechala sie po swiecie.
Wesole jest zycie staruszka. Ale kurza twarz jeszcze sie nie dam. Przeciez nie wezme zapasu nalesników na dwa lata.
Nie jest taka prosta ….. rzyc.
No i kto znajdzie blad.
Pan Lulek
Jesteście FANTASTYCZNE i YYC TEŻ. 😆 😆
Ja mam tylko nadzieję, że Jotka nie zapomni o naszych kciukach, Wy przynajmniej macie olimpijskie nocne zajęcia a jak ja mam przez całą noc czuwać ???? 😉
1118 – Jolinku, to chyba nie mamy co liczyć dziś na jakikolwiek znak życia od Jotki. Pewnikiem siedzą, jedzą, piją wina i nalewki, rozmawiają a o naszych kciukach Jotka już dawno zapomniała. 🙁 Choć w tym przypadku się nie dziwię i usprawiedliwiam. 😀
Panie Lulku
Prawdziwe życie to prawdziwy szampan i kawior. Proste chłopskie jedzenie w Południowej Burgenlandii. Jesteś przygotowany?
Zgago, trzymaj przez sen! 😀 😀
Jutro nam sprawozdadzą Pyra i Haneczka, a w poniedziałek pewnie Gospodarz osobiście
Chyba obejrze olimiade przez skypa z Kalisza, skoro nasza TV pokazuje tylko Kanadyjczykow jakby reszta swiata nie istniala. Kiedys robili to tylko Amerykanie a teraz my tez….ale ja mam opcje…ha, ha ha
Trzeba sobie kciuk plasterkiem przylepić 😀
Miś co Ty jakiś najazd szykujesz na Pana Lulka … ciągle jakieś aluzje tu wpisujesz …
o to haneczka miała dylemat … tu sport a tu szkoła …
yyc dobrze, że masz dziewczynę po właściwej stronie … 🙂
Alicjo, ledziki? A nie chodzi o diody LED, ale po co one w kalkulatorze???
Zgago,
nie zapomniałam o Waszych kciukach!
Pomogły, wszystko sie udało, ale teraz wybaczcie, bo padam na twarz 🙁
Dziękuję, dobranoc 🙂
MałgosiuW,
napisane, że ledziki – i z kontekstu mi nie wynikało, co to moze być, w każdym razie w kalkulatorze, to zamiast kombinować, zapytałam 😉
Nie ma to, jak Adaś… „lepiej trzymią narty” 😉
Jotko, cieszę się ogromnie 😆 To wreszcie możesz się wyspać. Spokojnej nocy i pięknych snów Ci życzę. 😀
Żabo, ja nie mam snów, to skąd bym wiedziała, że kciuk nadal trzymam ? 😉
Małgosiu, jak moja siostra zdawała na WSR w Poznaniu, to miałam kciuk obandażowany przez 2 dni a potem przez tydzień powolutku przychodził do siebie. Ale zdała super, więc moja ofiara nie poszła na marne. 😆
Ależ TEN BLOG jest skuteczny!!!
…bo dzieło trzymania w słusznej sprawie jest święte, jak dzieło stworzenia…
Zgago, podziwiam!!!
Jolinku czy ja wyglądam na człowieka co pije szampana i je kawior na śniadanie?
Ja to najwyżej mogę usmażyć naleśnika. Blinów to już nie. A tak wogóle, to człowiek powinien być przygotowany na różne rzeczy.
Ja na przykład włochatej jak baran świni nie widziałem. U mnie po wsi chodzą słuchy, że są tacy co mogą usmażyć z niej kotleta.
bardzo się cieszę, że nasza akcja kciukowa tak ładnie się powiodła, u Jotki napewno też wszystko na piątkę, albo i na szóstkę 🙂
yyc, podoba mi sie ta Twoja prywatna stacja przekaźnikowa Kanada-Kalisz-Kanada, świetny pomysł! Może Kanadyjczycy nie gustują w skokach i stąd ten brak transmisji?
Jotce kciuki niepotrzebne – wiadomo było, że się uda 😉
Wyśpij się, kobieto, i posprawozdawaj w stosownym czasie.
yyc,
a wiesz, która telewizja wykupiła prawa do bezpośredniej transmisji? Ja jeszcze nie spojrzałam…
Barbaro,
to nie to, tylko zawsze tak jest, ze jedna stacja wykupuje prawa do bezpośrednich transmisji na żywo, a reszta moze z poślizgiem, no i jak Kanadyjczycy nie są faworytami w jakiejś dyscyplinie, to też po łebkach.
yyc
na CBC są skoki – dopiero włączyłam, nie wiem, czy to z przesunięciem, i czy te…
Wygląda na to, że Jotka zagoniła też do spania aniołki, bo skończyły trzepanie poduszek 😉
…o, co ja mówię… NBC! I to jest chyba to…
Żabo a jak u Ciebie z „białym” ?
O, Boże jak mam dość taj zimy!!! Dziś w Warszawie nie padało, ale i tak zakopałam się na parkingu nigdy nie odśnieżanym! A już nie wspomnę jak się muszę przedzierać przez ten śnieg z ledwo chodzącą Mamą.
u nas jest jeszcze na Eurosporcie jest transmisja na żywo …. nasza TVP jak Chmura jechał to nadawali reklamy … jest na razie drugi na 5000 m … jeszcze 8 par …
…oglądam skoki… tak jak mówiłam, z poślizgiem…
U mnie jest wyłącznie „białe”. Już mnie zbrzydziło! Tyle, ze bez specjalnego mrozu, w dzień nawet odwilżowo, ale ne na tyle, zeby bałwana ulepić. Do siana zestertowanego w ogóle nie można dojechać, nie tylko u mnie, dobrze, że ja miałam zapasik pod wiatą, ale też już się kończy pomału.
Małgosiu, współczuję. Ja jestem jeszcze sprawna, ale na osiedlu jest sporo jeszcze starszych ode mnie i mniej sprawnych, aż żal patrzeć, jak muszą pokonywać to przykryte śniegiem lodowisko. Jak wczoraj obserwowałam osiedle, to chyba tylko my mamy szczęście do super solidnej dozorczyni. Nie dość, że tylko przed naszymi blokami (2 klatki) śnieg odgarnięty do asfaltu, to jeszcze posypane piaskiem, nie solą. A i parking odśnieżony. Reszta osiedla nigdzie nie odśnieżona. No może jeszcze przed bankiem. Wygląda na to, że jesteśmy jedyną wspólnotą na osiedlu.
A jednak w Kanadzie jest śnieg ,przynajmniej tam w górach ,gdzie są skocznie .Emocje były duże ,ale nasze polskie kibicowanie to łatwizna w porównaniu z ekwilibrystką ,jaką musiał uprawiać yyc .A jeszcze nadał korespondencję do gorącej Afryki ,gdzie także są ludzie zainteresowani zimową olimpiadą .
Dziś do domu zawitała wiosna w postaci doniczki z żonkilami i drugiej z campanulą .To takie drobne niebieskie kwiatki .Rosnie chyba u Pana Lulka w ogródku i u dorotola w skrzynce balkonowej/ tak mi się wydaje /.Od razu zrobiło się weselej .
Dziś widziałam niedaleko nas dużego zająca i dwa lisy .Mam nadzieję ,że te lisy nie polowały na zająca ,choć właśnie na to wyglądało .Dalsze obserwacje będą prowadzone .Cóz ,lisy są drapieżnikami i gałązek nie ogryzają ,ale może poszukałyby sobie czegoś innego niż zajączek .
Zgago, ja też mam doskonałą dozorczynię i chodniki to „Pikuś”, ale te nieszczęsne parkingi to droga przez mękę.
Malgosiu, serdecznie wspolczuje tych snieznych zmagan. Oby do wiosny!
u nas też w ciągu dnia temperatura plusowa i miejscami robi się niezłe błotko. Trzeba się rozejrzeć za kaloszami 🙂 Jednak nadal przemykamy się tunelikami wśród górek śniegu, tak więc w dwie osoby to już trudno się przecisnąć. Oby więcej już nie dosypało, może by tak potrzymać kciuki i za to 🙂
Żabo, u mnie (jak już pisałam) do poniedziałku zapowiadają śnieg a od środy ma być słońce i +4*C. A co Twoja pogodynka zapowiada?
Barbaro, nie kuś 😆
Na jutro zapowiadają ŚNIEG! 🙁
Jam w kropce po uszy. Mam dosyc uzasadnione przypuszczenia kto nawiedzi moja kurna chate. Na wszelki wypadek podaje, ze beda tylko dwie zaadresowane przesylki a reszta pójdzie jako oplata pocztowa. Tym niemniej gotuje sie.
Obiadu na Wegrzech nie odpuszcze a swoich zapasów poza sniadaniem i kolacja bede bronil jak Jasinski szance na Pradze.
Pan Lulek
jak już mowa o roślinach, to dwa słowa o mojej bougenvilli, mam ją od dwóch lat, kupioną maleńką, ale już wtedy kwitnącą. W zeszłym roku na początku zimy straciła wszystkie listki, myślałam, że to po niej, ale przycięłam na krótko i zostawiłam w spokoju. Jednak w tyczniu zaczęła wypuszczać listki i rozrosła się śmiesznie wypuszczając długachny pęd, który przez całe lato był obsypany kwiatami. Historia się powtorzyła i w tym roku już z końcem grudnia coś zielonego się pokazało. Nie wiem czy to nie za wcześnie, teraz już są trzy pędy liściaste, z czego jeden znów taki bardziej wyrywny. Może to też zapowiedź wiosny 🙂
Małgosiu, może się nie sprawdzi! 🙂
Barbaro, oby! Byle do wiosny!
oj tak, Małgosiu, oby do wiosny!
Zgago 😀
A gdzie odplynela Orka, przypomnialam sobie, gdyz kiedys wspominalysmy tort z Schwarzwaldu, zakupilam go dzisiaj i nic jest sobie taki jakby byl poklejony kremem a w smaku wszystko osobno, biszkopt nie jest niczym nasaczony i jem jakies ciasto przelozone kremem i rownie bezsmakowo spreparowanymi wisniami, wyglada tylko dobrze
co do roslinek to wstawilam do mieszkania zamarznieta skrzynke z tulipanami, tulipany zaczely rosnac na gwalt i klaply, chyba za szybko wystartowaly
Był taki rewelacyjny rysunek Raczkowskiego w Polityce. Małysz na rozbiegu, a za nim leci tłum z flagami, transparentami i czym kto ma. Dobrze mi, bo leciałam z nim przez wszystkie lata, tłuste i chude. Strasznie się cieszę 😀
Żabo, jakim cudem nie pękłaś 😀
Ja mam dzisiaj dziwny dzień… rozbiegany taki. I rozgadany.
Oraz zimny , -4C, ale bardzo wilgotne te minusy.
A kciuki prawie że mi prasły od trzymania, bardzo mi się Adaś podobał, mały wielki człowiek, widzieliście, jak kamera go podeszła, kiedy jego największy konkurent skoczył? Widać było szczery zachwyt – o, to jest piękny skok! I nie robił tego dla kamer, nawet nie wiedział, że go podgladają.
Prawdziwy sportowiec.
Teraz wypijam poobiednio – za Adaśka i za srebro!
Barbaro,
w bougenviliach jestem doświadczona, mam trzy – i każda zachowuje się inaczej.
Kiedyś wystawiłam na ogródek moje drzewko (najstarsza) , zapomniałam usunąć w porę przed ostrym słońcem…
Zgubiła wszystkie liście 🙁
Zapłakałam, ja jej chciałam dobrze, a tu masz babo… Nie miałam serca wywalać, więc zostawiłam jak stała, i stała tak całe lato, kikut taki nagi. Jesienią porządkowałam ogródek i co tam trzeba do domu, zabrać, co wywalić, to wywalić – już chcę ten kikut wywalić – i nagle widzę, świeże pączki! Nie te tłustoczwartkowe… normalnie, liście za chwilę!
Od tej pory zanim coś wywalę, odczekuję.
Alicjo, bo to jest jeden z nielicznych sportowców, który mimo tak ogromnych sukcesów, pozostał skromnym człowiekiem i za to Go lubię i szanuję. Ma charakter.
W dzieciństwie Babcia mojej koleżanki, nauczyła mnie bardzo mądrego powiedzenia ; to nie sztuka zabić kruka, ale sztuka całkiem świeża, gołą pupą siąść na jeża. 😀
W myśl tego powiedzenia, sztuką jest pozostać skromnym, odnosząc tak wiele sukcesów.
a to mnie zadziwiłaś Alicjo, bo ja pamiętam bougenville z moich czasów meksykańskich, gdzie wytrzymywały super ostre słońce, klimat tam był pustynny i latem – skwiercząca patelnia, a bougenville kwitły jak szalone. Może to inna odmiana. Pamiętam tylko, że ogrodnicy przycinali je kilka razy do roku, ale cóż, tam to były krzewy rozrastające sie błyskawicznie, a tu maleństwo takie w doniczce, a i to pnie się tym wybujałym pędem do słońca 🙂
No skonczylem skype z narzeczona.
Barbaro masz racje niestety skoki tutaj sa malo wazne a szkodsa. Dla ciekawostki kadre skoczkow kanadyjskich prowadzi Tadziu Bafia mieszkajacy w Calgary nasz olimpijczyk z 1988 roku czyli olimpiady w Calgary. Ponoc finansow nie ma ja zadnych i jest to improwizacja ktoa sie medali nie zdobywa.
Alicjo chyba CTV ma prawa transmisji. Moze na satelicie albo cyfrowej TV jest wiecej ale ja nie mam ani tej ani tamtej.
Stara Zabo mnie tez trzesie jak pokazuja tylko swoich. W Polsce zawsze pokazywano wszystko i to bylo wspaniale bo w koncu chce sie obejrzec innych no i warto wiedziec z kim sie wygrywa. W kocnu to olimiada o ktorej w kolko mowia to spotkanie sportowcow swiata. Wlasnie slysze ze pokaza rozdanie pierwszych olimpijskichm medali….w skokach narciarskich im pokza finalyu wiec za chwilke obejrze moze Malysza, hura 🙂 Strasznie mnie to cieszy bo juz o nim tak czasem pisali ze az przykro bylo. A facet pokazal co potrafi. Ciekawe co teraz powiedza dziennikarze ktorzy kazali mu banany jesc (chyba kiedys cos takie slyszalem). No i pierwsze medale na tej olimpiadzie. Ja mam tylko transmisje na 2-3 kanalach i glownie „eksperci” gadaja i gadaja i wiecej gadaja o olimpiadzie zamiast ja pokazac….strasznie wkr….jace. No nic jest medal 🙂 Pokazali lyzwy i Slawomira Chmure (myslem ze on Sebastian) ale tak napisane bylo. Czekam na biegi i Justyne Kowalczyk (?) bo to chyba najlepsza szansa na zloto.
Zadzwonilem do paru znajomych o Malyszu ale jedna kolezanka mowi: wiem, wiem syn oglada na iinternecie. Nie pomyslelm ze internet moze pkazywac wiec musze sprawdzic i moze poogladam naszych. Gdyby pokazali jakiegos Kanadyjczyka skoczka na duzej skoczni, kto wie moze sie zalapie jakis to zwroccie uwage na trenera bo to nasz Tadziu Bafia (dla dziewczyn, przystojny facet 🙂 )
A swoja droga to skad az 50 zawodnikow w Polskiej druzynie?
U mnie -5C pochmurnie, ma popruszyc minimalnie, adswiezy nieco bialosc. Lece obejrzec skoki bo wlasnie pokazuje….przypomnialo im sie..
Alicjo za chwile Malysz na TSN
Alicjo wlasnie reklama ale pokazuja skoki pierwsza runda…Malysz niedlugo 🙂
Aż mi głupio, że ja taka niekibicka… Ale Małysza kocham, jak wszyscy.
:LOL:
no to miłego oglądania, ja zmykam, zaraz północ 🙂
Na gazie flakow gar. Po ostatniej porcji (2 tyg. temu) ktora wyszla swietnie dzisiaj kolejna glownie do zamrozenia. W piekarniku wolowa pieczen z grzybkami bedzie w sosie gestym ze smietana….musi wyjsc. W lodowce dorsz na rybe po grecku czeka ale to juz jutro. Dzisiaj za jakies 2 godzinki lece na imienino-urodziny. Pierwsza kolejka skokow za mna, czekam na druga. Nawet wypic winka nie moge (no jeden kieliszek) bo jade ale i to dobre za medal 🙂
Ja też idę do wyrka, od rana trzeba być na „posterunku kciukowym” 😉
Życzę Wam spokojnej i dobrej nocy. 😆
yyc,
ja niekablowa 😉
Barbaro,
u mnie w domu jest dosyć ciemnawo, więc muszę uważać – rosliny adoptują się do słońca czy cienia, nawet bougenvillie zniosą cień, jak muszą, ale jak je tak na chybcika wywale na słońce, no to nerwy je ponoszą i gubią liście.
Najpiękniejsze widziałam w RPA, przeróżne kolory i pełno ich wszędzie, na dziko i jak się dało. I oczywiście w pełnym słońcu. Bajka!
No to obejrzalem Malysza. Pieknie.
A tu juz Walentynkowy Dzien i wszystkim najpiekniejsze zyczenia.
Pan Lulek
Dzień dobry Wszystkim,
nawet po krótkiej nieobecności na Blogu trudno jest się włączyc, ale ja tak mam.
Muszę wrócić na chwilę do wpisu Gospodarza, a właściwie, żeby nie zanudzać, do maleńkich fragmentów. Pierwszy to – „Malbec, to jest to”. Oczywiście!
Malbec to jedno z ulubionych moich win – kupuję i piję bardzo często, o czym kilka razy wspominałem. Teraz też mam w kieliszku!
Drugie, to tytułowe pytanie i odpowiedź – czas na wino jest zawsze i wszędzie!
Rozgrzeszam się ze wszystkich moich dotychczasowych nadużyć w tym względzie. Po prostu – był czas, było miejsce, to się troszkę może przeholowało, ale z winem tak musi być! Zwłaszcza z dobrym! Gospodarzowi dzięki!
Pan Lulek już Walentynkowo życzy, dołączam się chętnie.
Czerwony Malbec za wszystkich, którym uczucia nie są obce!
I za srebrnego, skromnego Adama!
Dołączałem, ale coś nie przyjęło. Jeszcze raz.
http://www.youtube.com/watch?v=NR-Oe2on25Q&feature=related
Barbaro, Alicjo,
Musicie pamiętać, że wszystkim roślinom, nie tylko egzotycznym, nagła zmiana warunków z lepszych na gorsze zawsze może poważnie zaszkodzić. Dom, szklarnia to dla nich jak inkubator, po opuszczeniu którego nie tylko słońce, ale nawet lekki powiew może być zabójczy.
Przeprowadzka do takich warunków musi trwać kilka dni, trzeba rośliny powoli hartować, żeby nie było strat.
To samo z tulipanami dorotol. W warunkach naturalnych nigdy tak gwałtownych zmian nie ma. Tulipany kwitną, gdy na zewnątrz jest jeszcze dość chłodno.
Dobranoc 🙂
Witam, slonce i pogoda, kod 1222, trzymamy kciuki czy walentynkujemy?
dorotol !
Jedno i drugie.
Pan Lulek
Witam, słońca brak, „aniołki” znowu się złapały za trzepanie poduch. 😉
Dorotol, ja trzymam kciuki, co by mi kilkanaście lat temu, wcale nie przeszkadzało w walentynkowaniu. 😀
Miłego dnia Wszystkim 😆
http://www.youtube.com/watch?v=BJHfIy_x6jg
Syberia właśnie w tobie jest
jest jest jest
Arktyka biała w tobie leży też
też też też
i nie ma w tobie żadnych ciepłych stref
stref stref stref
Syberia właśnie w tobie leży
leży leży leży leży leży
lodowce już podchodzą pod nasz dom
spod twoich powiek patrzy na mnie śnieg
codziennie rano zmywam z twarzy szron
na naszych mapach nie ma ciepłych stref
Syberia wdarła się do naszych serc
i Antarktyda skuła usta nam
nie szukaj już na mapach ciepłych stref
lodowce muszą wygrać z nami
lodowce muszą wygrać z nami
Arktyka! wygra! o nie nie! o tak!
Syberia! wygra! o nie nie! o tak taaaaaaak
Syberia właśnie w tobie w tobie jest
Arktyka biała w tobie leży też
i nie ma w tobie żadnych ciepłych stref
Syberia właśnie w tobie leży
Syberia właśnie w tobie leży
Syberia! wygra! o nie nie! o tak!
Arktyka! wygra! o nie nie! o tak taaaaaaak
Arktyka! wygra! o nie nie! o tak!
Syberia! wygra! o nie nie! o tak taktaktaktaktaktaktak…
i bryła lodu skuje pokój nasz nasz nasz nasz
będziemy w lodzie klęczeć kochać jeść jeść jeść jeść
pod naszym łóżkiem będzie szalał wiatr wiatr wiatr wiatr
nie wyjedziemy do cieplejszych stref stref stref stref
i tylko myślę że za parę lat lat lat lat
sterowce miękko spłyną pod nasz dom dom dom dom
rozrzucą wokół pełno starych map map map map
ktoś ciepły dotknie mnie i powie:
ktoś ciepły dotknie mnie i powie:
Arktyka! przegra! o nie nie! o tak!
Syberia! przegra! o nie nie! o tak taaaaaaak!
TAK!
bdb1- kod, którego dwie pierwsze litery są idealną notą za wpis Misia 😀
A ja ze sznureczkiem :
http://poznan.gazeta.pl/poznan/1,36001,7556164,Balwany_sa_pass%C3%A9__Zobacz__co_lepi_sie_w_Poznaniu.html
Jak w Pyrlandii potrafią oswajać namolną zimę.
W dniu Św Walentego i Walentyny
http://kulikowski.aminus3.com/image/2010-02-14.html
a ta piosenka Miś to na jutro:
http://zdrowie.onet.pl/1598370,2040,,,,dla_rownowagi_antywalentynki,styl_zycia.html
Misiu, zawsze najbardziej lubiłam róże a na Twoim zdjęciu róża jest przepiękna – co zresztą nie jest zaskoczeniem. 🙂
a ja się dorobiłam kaszlu … dobrze, że żebra całe ..
http://www.youtube.com/watch?v=AgrXcySYJXs&feature=PlayList&p=B638C060F6B57C00&playnext=1&playnext_from=PL&index=13
Róże w wiedeńskim ogrodzie:
http://kulikowski.aminus3.com/image/2009-08-12.html
Jak Walentyny, to Walentyna!
http://www.youtube.com/watch?v=Zb4tRcvjNe8
Miś ale miłe wspomnienie … 🙂
Na zdjęciu Misia jest kwintesencja róży.
Trzymamy dalej.
Jolinku, ależ piękny hołd Ci Miś złożył. Coś wspaniałego – to dopiero rycerz !
dzięki, dzięki,trzymanie za Alę możemy odpuścić. Przejechała przyzwoicie oba konkursy, pierwszy gorzej, ale III miejsce, drugi lepiej, ale się nie załapała do dekoracji. Oba konkursy na styl, więc nie liczy się czas przejazdu, a ta pojechała jak rakieta, aż za szybko.
Żabo, a Ola ? Póki nie odwołasz „akcji kciukowej” w 100%, to trzymam nadal. 😀
Ma się rozumieć – serdeczne gratulacje dla Ali !
Dzień dobry, dziś święty Walenty,
dzionek już świtać poczyna,
młodzieniec snem leży ujęty,
a hoża doń zmierza dziewczyna.
Albo jakoś tak. Skończyło się raczej lekkopółśrednio. Wszystkim wesołych Walentynek i dużo miłości na życie życzę.
Misiu, dla Ciebie inna Arktyka –
http://www.youtube.com/watch?v=4ppl5ll3bY0
Hoża doń puka.
Ona pukała ta dziewczyna, przypomniało mi się.
Śpieszę „donieść”, że własnie w tej chwili mój Ślubny odwozi na dworzec w Poznaniu panią Barbarę i pana Piotra Adamczewskich, którzy wczoraj wygłosili, w sposób znakomity, wykład inauguracyjny na „moim” uniwersytecie.
Do swoich domów jadą też Pyra i haneczka z mężem.
Jeżeli zechcą, to napiszą pare słów i o wczoraj i o dzisiaj. Ja mogę jedynie wyrazić wdzięczność i radość zarówno z powodu wczorajszego wykładu, jak i dzisiejszego spotkania.
Na dzisiaj to nie koniec balowania. Idziemy na osiemnastą na imieniny sąsiada, więc teraz spróbuję nieco odpocząć.
Alicjo, bardzo potrzebowałam trzymania kciuków na okoliczność frekwencji.Kciukotrzymanie okazało się skuteczne i publiczność zgromadziła się tłumnie.
Zgago, akcja kciukowa już zakończona, 😀 Ola dzisiaj nie jechała, chociaż mogła.
Z rocznym opóźnieniem rozlewam pigwówkę do butelek – ma piękny ciemnopomarańczowy kolor i jeszcze lepszy smak. Skończyłam z antybiotykiem. Adaś ma srebro. Życie jest piękne 😀
Dzień dobry.
U Jotki rzeczywiście było smacznie i sympatycznie. Pod białe wina w charakterze przekąski podano 3 sałatki ( z buraczków, z makaronem oraz serową – one wszystkie jak to sałatki – były wieloskładnikowe. Podaję tylko „nutę przewodnią) potem mięso drobiowe zapiekane z bakłażanami, całość wzbogacona ziołami, a na deser pyszne ciasto na kruchym spodzie z kremem serowym, polewą czekoladową i owocami kandyzowanymi.
Wszystko to zresztą było drobiazgiem w porównaniu ze znakomitym towarzystwem i przyjazną atmosferą rozmowy. Szkoda, że krótko i rzadko; doskonale, że spotkanie doszło do skutku. Obecni byli : Barbara i Piotr Adamczewscy, Jotka i Pasztetnik (gospodarze posiady) Haneczka z Panem Mężem, Pyra (psica Sunia zlekceważyła gości, a znany nam kot Sokrates też obecnością nie zaszczycił.
Na wszelki wypadek pozwole sobie na dwa pytania
Po pierwsze primo: czy spiewano Gaudeamus
Po wtóre primo: czy Jej Magnificencja przawdziala biret i toge.
Ze wzgledów geograficznych tylko duchem obecny
Pan Lulek
Panie Lulku,
Gaudeamus obowiązkowo – chór i publiczność, która miała wydrukowany tekst, odśpiewano również, w ten sam sposób, hymn UTW.
Ponieważ nie ma Magnificenncji, to nie było też biretów i tóg.
Były za to ceftyfikaty potwierdzające przyznanie tytułu i godła: Przyjaźni Seniorom. Jeden taki certyfikat przypadł w udziale Gospodarzowi i Jego Małżonce.
Obecność duchem też sie liczy, z serca dziękuję.
Chór całkiem nieźle zaśpiewał „Trzynastego” – nuty tej piosenki otrzymałam za posrednictwem blogowiska 🙂
Lulku – nie widziałam Jotki w stroju służbowym. Migałam się od udziału w zajęciach lekcyjnych i pojechałam tylko na dzisiejsze spotkanie. O wszystkim szczegółowo napiszą inni, Pasztetnik pewnie zamieści dzisiejsze zdjęcia, Jotka sprawozda odgłosy społeczne. Wiem za mało, niewiele widziałam, to , co zobaczyłam – spodobało mi się.
Chcę powiedzieć, że Jotka zaprosiła nas na, cytuję: „skromny poczęstunek”. Jest 18:20, jestem objedzona jak bąk i nie sądzę, żebym zdążyła dzisiaj zgłodnieć. Ludzie, strzeżcie się „skromnych poczęstunków” Jotki 😆
Pyra, bardzo niesłusznie, pominęła krem z marchwi i soczewicy, znakomitą kawę autorstwa męża Jotki i rewelacyjną nalewkę ziołową (nie ma, niestety, mlaszczącej z rozkoszy buźki).
Dziękuję wam bardzo 🙂
jotko gratulacje i życzę sukcesów … 🙂 … gości miałaś znakomitych … 🙂
o 20.15 sprint na 10 km z udziałem Tomasza Sikory… ma szanse na medal … trzymamy kciuki ….
Jotko, wszystko brzmi bardzo apetycznie: i skromna przekąska, i rozpoczęcie UTW 😀
Caly dzien pelen wrazen. Walentynki jednak maja u mnie pierwszenstwo. Od wielu, wielu lat.
Plotki towarzyskie donosza, ze wyklad inauguracyjny naszego Gospodarza przeszedl w pozytywnym tego slowa znaczeniu wszelkie oczekiwania.
Ponadto Olimpiada tez rozkreca sie we wlasciwym kierunku, oczywiscie z udzialem Polaków.
Za ten udany dzien wypijmy dzisiejszy toast. !
Pan Lulek
Dzień dobry Szampa………………………………nstwu!
Za udany dzień, Olimpiadę i UTW !
Trzymam za Sikorę, zaraz będzie strzelał!
To dziś trzymamy za Sikorę, no nie?
A sprawozdawajcie… bo zanim ja doczytam, to ho-ho. Trzymamy, jasne! I zdrowie!
Trafił wszystko póki co (z leżenia)
Straszna pogoda na trasie biegu. Tam chyba pada deszcz! I to gęsty.
Dwa strzały spudłował teraz = 2 karne rundy 🙁
ja nie mam nerwów na to strzelanie! Dwa pudła! A pierwsze tak dobrze!
Tomasz Sikora 17 po drugim strzelaniu.
…ja tu paznokcie obgryzam 🙁
Alicjo, tu masz na bieżąco komentarze:
http://nazywo.interia.pl/relacja/vancouver-2010-biathlon-sprint-mezczyzn-10-km,1881
Rozumiem, że aura przystała w Kanadzie do alterglobalistów i anarchistów – też nie chce mistrzostw. Najzabawniejsze, że protestują Kanadyjczycy i Amerykanie już w sprawie mistrzostw w Soczi. Zdają sobie sprawę, że w Rosji nie pokrzyczą i gablot nie będą rozbijali (a nawet jeżeli, to niezbyt długo)
E tam… ile ich tam protestuje, garsteczka nawiedzonych i tyle.
Uprawiałam dzisiaj życie towarzysko – koncertowe, ale kciuki trzymałam. Nie wiem za kogo, bom nie kibicka, ale obowiązek obywatelski znam. Mam nadzieję, że się do czegoś przyłożyłam.
Ave Kibice!
a tu śnieg sypie i sypie i sypie…
Zdaje się, że obgryzłam niektóre paznokcie na darmo 🙁
Nic to, odrosną!
W ramach sportu odbyłam 5 km marsz, miało być „o, ciepło, bardzo przyjemnie, lekki wiaterek…”
Było paskudne zachodnie, lodowate wiatrzysko, kurczę pieczone w pysk – póki w plecy, to jeszcze, ale w pysk nie bardzo. Na posiłek obiadowy – sushi, kupne, ale dobre, jest jeden sklep w którym robią takie smakowite. A chodziło już za mną, to sobie kazałam.
No i paella za mną chodzi, to pod wpływem lektury Gospodarza w związku ze szlajaniem się po stołach Europy.
Dobry wieczór (dobranoc?),
dla Nisi jest korespondencja na moim blogu:
http://szwarcman.blog.polityka.pl/?p=459#comment-59547
🙂
Dzięki już złożyłam na sąsiednim blogu! Ale patrzcie, jak to miło, kiedy po latach można się dowiedzieć, kto był reżyserem spektaklu, przez który dostałam wyprysków ze złości. Ja go sobie zapamiętam.
Dobrej nocy Blogowisku i snów milutkich.
Dzień dobry Wszystkim,
O tym jest głośno na Blogu od jakiegoś czasu, ale prawdę mówiąc nie wiedziałem dokładnie gdzie i kiedy (może czegoś nie doczytałem), wiedziałem co. Dzisiaj, szukając przepisu Gospodarza na rybę i sos beszamelowy przypadkiem wyskoczyła mi wiadomość, o której wszyscy chyba wiedzieli, oprócz mnie.
Teraz dopiero mogę Jotce gratulacje przesłać, bo wiem dokładnie czego dotyczy i od czego mi palce cierpły – Jotka gratuluję serdecznie! 🙂
Nie wiem czy powinienem podawać link strony internetowej dotyczącej inauguracji nowego UTW, chyba lepiej zostawić to decyzji samej Prezes.
Dobranoc 🙂
dzień dobry … 🙂
a ja podam zapowiedź:
http://www.tarnowo24.pl/content/inauguracja-roku-akademickiego-utw-w-tarnowie-podg%C3%B3rnym
Witam, witam, LUUUUDZIE! Ja piję kawę i poczytuję blog a dzielna panienka gniecie owies i nawet widzę, że gdzieś z taczkami goni. Się mi wierzyć nie chce! Jadę po owies, żeby z wprawy nie wyjść 🙂