Miła nazwa, piękny wygląd, dobry smak
Nigdy dotąd go nie kupowałem, a jadłem zaledwie parę razy. Wczoraj zobaczyłem w stoisku warzywnym zgrabne paczuszki z wyeksponowaną nazwą, która zagrała mi na właściwej strunie.
Grzyb ten bowiem nazywa się boczniak ostrygowaty. A że słowo „ostryga” działa na mnie pobudzająco, wiec dwie takie porcyjki kupiłem. Zanim przyrządziłem te grzyby na przekąskę, sięgnąłem po informacje na ich temat do atlasu grzybów. Okazało się bowiem, że rosną one i w naszych lasach, choć te, które przyniosłem do domu, pochodziły z hodowli.
Boczniak ostrygowy i królewski występuje – poza Antarktydą – na wszystkich kontynentach. W Polsce jest to grzyb wręcz pospolity, rosnący na martwym drewnie gatunków liściastych takich jak grab, buk, wierzba, brzoza czy orzech włoski. Zazwyczaj rośnie w dużych skupiskach, tworząc zgrabne grupy.
Składają się one z wielu większych i mniejszych okazów, często ze sobą zrośniętych (jak skupiska ostryg i stąd nazwa tego gatunku). Owocniki pojawiają się późną jesienią, od końca października do zimy. A gdy zima jest łagodna – również zimą. Jest to grzyb dość wytrzymały na mróz. Podczas wytwarzania owocników potrzebuje natomiast dużo światła, by mogły dobrze wyrosnąć.
Jest to bardzo smaczny grzyb, ale na starość staje się łykowaty. Owocniki boczniaka dostarczają łatwo przyswajalnego białka, kwasu foliowego, aminokwasów i witamin z grupy B. W wielu krajach, w tym także w Polsce, prowadzi się uprawę boczniaka ostrygowatego. Dobrze rośnie on na słomie, sąsiadując z pieczarkami.
Boczniaka można przyrządzać na wiele sposobów: smażyć w panierce z jajka i tartej bułki lub bez, dusić, gotować. Na pierwszy raz wybrałem przepis domowy, który często stosuję przy pierwszym spotkaniu z prawdziwkami.
Umyte grzyby i osuszone na papierowym ręczniku, by nie nasiąkły wodą, pokroiłem w plasterki i podsmażyłem na sklarowanym maśle z odrobiną soli i pieprzu. Na talerzu posypałem je posiekanym zielonym koperkiem. Były rzeczywiście pyszne i mile chrupiące.
Nie było to więc moje ostatnie spotkanie z boczniakami. W dodatku postaram się poszukać ich w Puszczy Białej, bo już wiem, jak wyglądają i gdzie mogą rosnąć.
Komentarze
dzień dobry …
te boczniaki wygladają jak „prawdziwe” grzyby …. 😉 … czy smakują jak pieczarki czy jak prawdziwki? ….
Dzień dobry 🙂
Jolinku, boczniaki smakują jak boczniaki. Lubię je, więc zbieram, zbierane do sklepowych mają się podobnie, jak pieczarki polne do marketowych. Pyszna jest zupa z nich, przez niektórych zwana flaczkami, wizualnie faktycznie przypomina je. Dobre są panierowane kapelusze, jak kanie, smażone na maśle, dobre i duszone z cebulką i odrobiną czosnku.
Jolly, jesteś imponująca na wczorajszym zdjęciu! 🙂 Jak tam pamiętniczek? Niestety, nie przebiję się przez zaległe wpisy, więc tylko pozdrawiam obecnych 🙂
bjk miło czytać … Ty masz dobrze bo obok przyroda włazi do domu …. odpozdrawiam …. 🙂
O,Bajaderka zakończyła sen zimowy,cieszymy się 🙂
Boczniaki a la schabowe bardzo,bardzo.A la flaczki też są ok.
Wyprawa do Kraju Basków nabiera rumieńców.Małgosię i Jolinka proszę o przeczytanie poczty.
Danuśko, to nie spanie, a spacja 😉 Czytam, że szykuje się wam fajna wyprawa, kiedy fruniecie? Korciłoby dołączyć, jeśli pozwoliłybyście, ale mam już plany na ten rok, a więcej nie udźwignę, także czasowo.
Boczniaki, ale te ostrygowate, nie królewskie, otaczam w samej mące i smażę na maśle albo gęsim smalcu. Trzeba tylko wyciąć okolice trzonka, bo grubaśne. Sól, pieprz, pycha-zagrycha.
Yurek, taka decha to coś dla mnie… Następną proszę z wizerunkiem orkiestry symfonicznej.
Witaj bjk! 🙂 Miło Cię znów widzieć.
Boczniaki najbardziej smakują mi panierowane właśnie. Choć i flaczki niezgorsze.
Pyro, o biżuterii będzie przy kolejnej okazji, bo balijskie srebra są naprawdę piękne.
Na razie sprawozdanie z dnia na Bali pierwszego.
W jednej restauracji podano nam właśnie panierowane grzyby, na przystawkę w oczekiwaniu na zamówienie. Miłe, chrupiące ciasto, obeszło się bez często u nas podawanego do panierowanych boczniaków- sosu czosnkowego.
Krzychu, wpis tradycyjnie ciekawy, a te kolorowe kurczaki wynaturzone doszczętnie 😀 Suknie cudne. Pls foto srebrnej biżu! Nie tylko Pyra lubi 🙂
Zaciekawiły mnie azjatyckie grzyby, czy tam się też zbiera dzikie, jak u nas?
W sklepach jest mnóstwo grzybów, większość wygląda na hodowlane.
Oglądałem kilka dnitemu program kulinarny na pokładzie samolotu Korean Air, o zimie na przełęczy w prowincji Gangwon, gdzie mieszkamy.
Jednym ze składników były pine mushrooms, japońskie matsutake, koreańskie song-i. Zbierane ręcznie, przechowywane na specjalne okazje, jak wizyta gościa, ze względu na wysoką ich wartość.
Korea eksportuje te grzyby do Japonii, tam nieźle płacą.
Bajaderko-wycieczkę szykujemy na przełom lipca i sierpnia.Dołączyć oczywiście można,
ale trzeba się szybko deklarować,bo już są kłopoty z rezerwacją hoteli w Bayonne.
Dzień bardzo dobry,
niedługo piąta rano, coś mnie zerwało z łóżka. Boczniaki można hodować w piwnicy czy innym pomieszczeniu gospodarczym, chyba zaciemnionym i w chłodzie raczej. Moja siostra tak hodowała.
O, znalazłam wyczerpującą stronę na ten temat:
http://klaudynahebda.pl/boczniak-uprawa/
Lubię boczniaki i w zupie i z patelni. Do bułeczki panierki dobrze dosypać trochę paprochów z połamanych orzechów. W samych orzechach nie radzę panierować, bo się diabelstwo przypala łatwo. Smakuje mi także kartoflanka do której można pod koniec wrzucić kawałki podsmażonych grzybów – zabielać śmietaną albo nie – dowolnie.
Krzychu – byłoby miło gdybyś do mnie napisał na pocztę mailową.
Danuśko, dzięki, niestety, nie mogę, muszę w tym czasie być w domu. Życzę Wam mnóstwa świetnych wrażeń.
Widziałam boczniaki niedaleko w parku w tym tygodniu, przejrzałe nieco były, rozejrzę się za świeżymi, bo teraz na nie sezon. W tradycyjnej medycynie chińskiej i japońskiej te grzyby są stosowane jako środek przedłużający życie. Podobno też ” …naukowcy japońscy wykazali, że ekstrakt z boczniaka zawierajacy aktywna substancję ? pleuran może powodować zmniejszanie guzów nowotworowych ( sarkoma S180, hepatom H22). Aktualnie badaniem właściwości antynowotworowych boczniaka zajmują się naukowcy słowaccy. Między innymi Słowakom udało się w latach 90-tych wyizolować z boczniaka beta-1,3D-glukan, który okazał się skuteczny we wzmacnianiu odporności organizmu oraz jako substancja pożyteczna w zwalczaniu schorzeń nowotworowych. U ludzi chorych na cukrzycę długotrwałe spożywanie boczniaków obniża poziom cukru w krwi i reguluje także poziom cholesterolu. W Czechach stosuje się wyciągi z boczniaków przy dietach mających na celu obniżenie poziomu cholesterolu. U pacjentów cierpiących na arteriosklerozę spożywanie boczniaków zmniejsza zmiany degeneratywne w naczyniach i przeciwdziała występowaniu łożysk arteriosklerotycznych co zmniejsza ryzyko uszkodzenia naczyń wieńcowych i mięśnia sercowego. W Czechach na skalę przemysłową produkuje się leki dietetyczne: Hliveta Eritaden i Pleurotus 600.”
wklejone te wieści z internetów, więc nie wiem, w jakim stopniu prawdziwe.
Danuśko, dzięki, w tym czasie muszę być w domu. Życzę wielu świetnych wrażeń.
W tym tygodniu boczniaki widziałam w starym parku, z lekka przejrzałe, rozejrzę się za świeżymi, bo teraz na nie sezon.
Wklejam wieści z internetów na temat ich właściwości. „W tradycyjnej medycynie chińskiej i japońskiej boczniaki są stosowane jako środek przedłużający życie. Wykorzystywano je do wzmacniania ścian naczyń, zmniejszenia ciśnienia w gałkach ocznych, do leczenia objawów przemęczenia mięśni, ścięgien i stawów. Naukowcy japońscy wykazali, że ekstrakt z boczniaka zawierajacy aktywna substancję ? pleuran może powodować zmniejszanie guzów nowotworowych ( sarkoma S180, hepatom H22). Aktualnie badaniem właściwości antynowotworowych boczniaka zajmują się naukowcy słowaccy. Między innymi Słowakom udało się w latach 90-tych wyizolować z boczniaka beta-1,3D-glukan, który okazał się skuteczny we wzmacnianiu odporności organizmu oraz jako substancja pożyteczna w zwalczaniu schorzeń nowotworowych. U ludzi chorych na cukrzycę długotrwałe spożywanie boczniaków obniża poziom cukru w krwi i reguluje także poziom cholesterolu. W Czechach stosuje się wyciągi z boczniaków przy dietach mających na celu obniżenie poziomu cholesterolu. U pacjentów cierpiących na arteriosklerozę spożywanie boczniaków zmniejsza zmiany degeneratywne w naczyniach i przeciwdziała występowaniu łożysk arteriosklerotycznych co zmniejsza ryzyko uszkodzenia naczyń wieńcowych i mięśnia sercowego. W Czechach na skalę przemysłową produkuje się leki dietetyczne: Hliveta Eritaden i Pleurotus 600.”
Nie wiem, na ile to prawdziwe.
Danuśko, dzięki, w tym czasie muszę być w domu. Życzę wielu świetnych wrażeń.
W tym tygodniu boczniaki widziałam w starym parku, z lekka przejrzałe, rozejrzę się za świeżymi, bo teraz na nie sezon.
Wysłałam coś, co wcięło, spróbuję podzielić na dwie tury. To pierwsza.
Wklejam wieści z internetów na temat ich właściwości. „W tradycyjnej medycynie chińskiej i japońskiej boczniaki są stosowane jako środek przedłużający życie. Wykorzystywano je do wzmacniania ścian naczyń, zmniejszenia ciśnienia w gałkach ocznych, do leczenia objawów przemęczenia mięśni, ścięgien i stawów. Naukowcy japońscy wykazali, że ekstrakt z boczniaka zawierający aktywną substancję ? pleuran może powodować zmniejszanie guzów nowotworowych ( sarkoma S180, hepatom H22). Aktualnie badaniem właściwości antynowotworowych boczniaka zajmują się naukowcy słowaccy. Między innymi Słowakom udało się w latach 90-tych wyizolować z boczniaka beta-1,3D-glukan, który okazał się skuteczny we wzmacnianiu odporności organizmu oraz jako substancja pożyteczna w zwalczaniu schorzeń nowotworowych. U ludzi chorych na cukrzycę długotrwałe spożywanie boczniaków obniża poziom cukru w krwi i reguluje także poziom cholesterolu. W Czechach stosuje się wyciągi z boczniaków przy dietach mających na celu obniżenie poziomu cholesterolu. U pacjentów cierpiących na arteriosklerozę spożywanie boczniaków zmniejsza zmiany degeneratywne w naczyniach i przeciwdziała występowaniu łożysk arteriosklerotycznych co zmniejsza ryzyko uszkodzenia naczyń wieńcowych i mięśnia sercowego. W Czechach na skalę przemysłową produkuje się leki dietetyczne: Hliveta Eritaden i Pleurotus 600.”
Nie wiem, na ile to prawdziwe.
No tak, nie wchodzi z jakiegoś powodu, więc link – info nt. antyrakowych własności boczniaków.
http://w.kki.com.pl/zenit/grzyby_spyt/lecznicze_boczniaki.htm
Pyro, z dziko rozkoszo, ale na Berdyczów nie dam rady – nie znam Twojego adresu.
Mój to krzcis(małpa)gmail (kropka) com
Krzych – j.kodyniak@wp.pl
Pyro,
Pierwsze koty za płoty, czyli sprawdź proszę pocztę.
Doczytałam o udarze kolegi Nisi, okropne. Trzymam kciuki za pozbieranie się.
Krzychu – liebesbrif poszedł abarotno. Trochę mi elektroniczna ortografia źle wyszła, ale chyba zrozumiesz
Zrozumiałem, CAPSLOCK nie przeszkodził 🙂
Odpisałem, bo dodzwonić się na podany numer nie mogę.
Krzychu – obiad mi przez Ciebie wystygł (wątróbki, cebulka, surówka z kiszonej) Odpisałam
Pyro,
A mnie za to zakwas na żur w końcu ruszył. Przeczytałem, załatwione.
Kzychu rocznica bardzo udana …. ale, że nasze komary tam są to mam małe zdziwienie ..
bjk podobno pieczarki tez takie zdrowe …
Drugi dzień wiszę na telefonie i poczcie. Na przedwiośniu musimy sobie pogadać.
Kiepsko poszedł dzisiejszy konkurs skoków naszym, ale nie było kompromitacji – ot, średni poziom europejski. Mlodsza siedzi dniami i nocami i kończy arkusz maturalny dla OKE. Musi się spieszyć, bo od poniedziałku trzeba wrócić do oboty codziennej. Jeszcze w niedzielę zrobimy sobie wieczór filmowy dzięki Danusinej przesyłce. Kto by nie chciał obcować z Bogami?
Jolinku, mnie też komary zdumiały 😆
Boczniaków jeszcze nie jadłam, wypadałoby spróbować 😉
Haneczko – smaczne, ale stary pan prowadzący najbliższy warzywniak mówi „sztuczne grzyby”
Nie ma dzisiaj nikogo, to i ja pójdę.
Jestem, ale też idę 😉
Ja nie idę. Ale mam jeszcze trochę pracy.
Krzychu,
fajny film wczoraj widziałam. Znasz „Kimssi pyoryugi”? O człowieku, który stracił pracę, jest zadłużony i rzuciła go dziewczyna, więc postanawia się zabić. Skacze z mostu, ale woda wyrzuca go na piaszczysty brzeg bezludnej wyspy na środku rzeki Han w Seulu, pod kolejnym mostem, na który nie ma wejścia z tej wyspy. Nieudany samobójca postanawia rzucić się z 93. piętra wieżowca po drugiej stronie rzeki, ale jak się tam dostać, skoro nie umie pływać 🙁 Mimo że znajduje się w samym sercu miasta, jest uwięziony na bezludnej wyspie zupełnie jakby był na jakimś Pacyfiku. W końcu zostaje Robinsonem obserwowanym przez teleobiektyw przez wycofaną z życia nieszczęśliwą dziewczynę w jednym z wieżowców na brzegu…
Świetnie zagrany, dużo zabawnych, ale i poruszających momentów. Podobał mi się bardzo.