Czego można zazdrościć Francuzom?
Między innymi klimatu. Codziennie miewam sprawozdania (najpierw z Paryża, potem z Langwedocji), które rozgrzewają klimat w naszym domu.
Popołudnia spędzone w ulicznych kawiarniach przy rue de Rivoli, spacery nad Sekwaną, wyprawy do Luwru lub Muse’e d’Orsay i wreszcie kolacje w „Tante Marguerite” to dla mnie szczyt rozkoszy.Tydzień zaś w gaju oliwnym u podnóża Sewennów, gdzie nawet praca przy zbiorze oliwek nie wydaje się przesadnie męcząca – to świetny urlop. Podobno w tym roku oliwki nieźle obrodziły i francuską oliwę łatwiej będzie można kupić w Polsce.
Na koniec zaś objazd południa Langwedocji i wspaniały obiad w Se’te – w restauracji pośród drzew pomarańczowych i oliwnych, gdzie w ostrygach można przebierać jak w ulęgałkach, zaczynając od surowych, świeżo dowiezionych z portu, a kończąc na zapiekanych w muszlach. Jednak głównym daniem w tym miejscu musi być bouillabaisse z sosem rouille i dowolnymi skorupiakami. Mogą być gambasy.
Dla stracenia kalorii piesza wycieczka na miejscowy cmentarz, gdzie leży słynny bard Georges Brassens. Nawiasem mówiąc, to miasto było też miejscem urodzenia słynnego poety i pieśniarza. Pot lejący się z czoła jest nie tylko z powodu wędrówki pod górę, ale także ze względu na temperaturę powietrza pozwalającą na chodzenia cieniutkich T-shirtach.
A tymczasem u nas krótka wizyta na bazarze w czapce i szaliku oraz puchowej kurtce powoduje szczękanie zębami i konieczność korzystania z gorącego prysznica. Jak widać, jest czego Francuzom zazdrościć. Tymczasem moi sprawozdawcy zmierzają już do krainy mrozu i nie będą mnie już więcej irytować.
Komentarze
Śniadanie z humorem! – żabka w krainie mrozu… 😮
Ha, ha ! A u mnie w Bretanii jest w tej chwili 15 C. Ostrygi beda kupione jutro u pani, ktora zdobyla zloty medal za swoje ostrygi na Targach w Paryzu.
Gospodarzu- miód lejesz na me frankofońskie serce 😀
Langwedocja i masyw Sewenów warte grzechu i niejednej wycieczki. A o Paryżu to już nawet nie wspomnę: https://www.youtube.com/watch?v=tmiI98EG1Fo
Piotrze-w sosie rouille zginęło „o”, na pewno się gdzieś znajdzie 😉
Tutaj w Burgundii tez około 15 stopni, pochmurno. Ale dzięki Danusce (i Zazie. 🙂 ) zaswiecilo słońce.
Jeśli mówisz Sete myślisz tielle :
http://p3.storage.canalblog.com/37/62/694051/53277000.jpg
To nie jest deser-to ciasto na słono, w środku są drobno pokrojone ośmiorniczki, zalane sosem pomidorowym doprawionym na ostro. Podaje się i na ciepło i na zimno. Do spróbowania obowiązkowo podczas podróży do Sete 🙂 To oczywiście propozycja dla tych co lubią owoce morza i dla tych co kochają dania w cieście.
Wocilam ze sklepu a tam w dziale rybnym ceny zabnicy i ladnych langustynek mocno poszybowaly w gore. Mam wystarczajaco zabnicy w zamrazalce a langustynki moze dokupie na targu.
Wakacje w Langwedocji? Bez Muscat de Frontignan nie będą miały uroku 🙂
http://static.xo-vin.fr/media/catalog/product/cache/1/image/9df78eab33525d08d6e5fb8d27136e95/0/0/muscat-de-frontignan-cuvee-grande-premiere-vin-blanc.jpg
To wino ma oczywiście swoje święto, bo przecież każdy pretekst do świętowania jest dobry:
http://www.frontignan-tourisme.com/Local/frontignan/files/253/smallFestival_muscat-credit-ville_frontignan.jpg
dzień dobry …
Sobota 19.12. godz.12.00 manifestacja KOD pod Sejmem ….
O, Miskowi to ja zazdraszczam. On to potrafi, nie tylko tarte ale i wiele innych takich roznych, o ktorych ja nigdy jeszcze nie jadlem. Nie mowiac o tym, ze nie widzialem, ze nawet nie slyszalem. Ale dam rade i przezyje toto. Moze mi to i na zdrowie wyjdzie? Kto wie 🙄
O, ozzemu to tez nie zazdraszczam 🙂 Tez mam tak dobrze jak i on, nie swietuje 😆 i tak jest tez dobrze. A jak brat zeusa, posejdon, bedzie laskawy to tez w tym czasie porobie cala mase turnow na oceanicznych falach 🙂
O, tutaj tez swieze, prosto z wody, tyle ze przez chwile zachaczyly o patelnie 🙂 –> https://picasaweb.google.com/118399121099696213754/DonQuichoteZLajares#slideshow/6226969683786536610
O, a pogode to kazdy ma taka, na jaka zasluzyl 🙄
Dzień dobry.
Komunikat szpitalny.
Pyra w piątek wychodzi ze szpitala, którego ma już serdecznie dość, choć bardzo chwali. Na wyniki będzie czekała w domu.
Za blogiem tęskni bardzo. Ma nadzieję być tu z powrotem w piątkowe południe.
haneczko czekamy na Pyrę niecierpliwie …
Trzymamy kciuki za Pyrę i czekamy z utęsknieniem.
…a mówiłam, że Pyra się miga od prac przedświątecznych… 😉
Kulinarnie mam pytanie i Pyra właśnie by się przydała, ale jak się miga od prac blogowych, to niech ta…
Mam śliwki suszone znakomite, mam czekoladę gorzką, mam brandy St.Remy.
Co wy na taki pomysł:
– wymoczyć śliwki w St.Remy, osączyć
– roztopić czekoladę
– prasnąć śliwka po śliwce w roztopioną czekoladę, poukładać na tacy wyścielonej papierem „śniadaniowym”, włożyć do zamrażarki
– brandy zachować do późniejszej konsumpcji
U nas właśnie pierwszy śnieg spadł, taki „cukier-puder” zaledwie, wyszło słońce i za chwilę z tego nic nie zostanie.
No i temperatura spadła poniżej zera 😯
Takiego grudnia, jak tu mieszkam 33 lata, nie pamiętam 😯
Alicjo-francuski kucharz powiedziałby – ca va, vas-y !
Co znaczy-ok, dawaj do przodu !
Moja Mama takie np.rodzynki(przed dodaniem do ciasta) moczyła we wrzącej wodzie,
a potem obtaczała mąką. Od kiedy gotujemy wespół w zespół z Alainem jedyna dopuszczalna opcja to moczenie w brandy 🙂 Konsumpcja brandy w promocji 😉
Pyro- czekamyyyyyyy na Ciebie !!!!!
Danuśka,
Ty o promocji nie wspominaj, bo moja przyjaciółka w Polsce od jakiegoś czasu nazywa mnie „królową promocji”.
No to wymoczę w brandy, lekutko obtoczę mąką, lekuteńko, a potem w tę czekoladę!
Zdam sprawę!
A propos…suszona żurawina też byłaby pyszna w takiej obróbce!
Alicjo, w mące się otacza rodzynki i inne bakalie jak się je wkłada do ciasta, żeby nie opadały.
Dzięki Małgosiu za podpowiedź. To mi się przyda do ciasta z mrożonymi porzeczkami 🙂
To już nie będę tych śliwek dręczyć mąką, tylko osączę i w czekoladę! Herbatki komuś? Mój piękny zestaw do parzenia herbaty, dostałam od kumy w Polsce w prezencie. Obrus sama zakupiłam w Kłodzku – uśmiechnął się do mnie z wystawy, no przecież nie mogłam zostawić…
http://aalicja.dyns.cx/news/IMG_8066.JPG
https://picasaweb.google.com/115740250755148488813/16Grudnia2015
Tzn, że Święta tuż, tuż…
cichalku toz ty juz nie seemann, tylko drobnicowiec 🙁
Szapo basy dla wszystkich lepiących uszka tymi ręcami. U Cichala, jak sądzę, lepi Ewa.
Ja postanowiłam, że będę lepić osobiście….na emeryturze. Mam jeszcze trochę czasu
na dogłębne przestudiowanie teorii 🙂
Szaraku,
Cichal nigdy nie był seaman, żeglarzem Ci on jest! Żeglarzem nigdy się nie przestaje być.
http://aalicja.dyns.cx/news/IMG_1618.JPG
https://www.youtube.com/watch?v=lO8m2sQ3uh8
Danusiu! Bingo! Ja tymy paluchamy, to takich subtelności nie wykonam.
Oczywiście, że Ewunia lepi. Ja to tylko lepieje (wg Szymborskiej) układam.
” Lepiej mizdrzyć się do łotra
Niż nie pisać u A. Piotra!”
Kochani przyznam się od razu-wczoraj nie lepiłam uszek, nie mieliłam mięsa na pasztet,
nie marynowałam śledzi, nie ucierałam maku. Byłam na koncercie tych muzyków:
https://www.youtube.com/watch?v=sWDQhrSydKc&list=RDfrfTq6m8PT0&index=3
Nie po raz pierwszy i mam nadzieję, nie po raz ostatni. Szkoda, bardzo rzadko występują w Warszawie, a są fantastyczni!
https://search.yahoo.com/yhs/search?p=lat+dwadzieścia+miał+mój
es mejor acostarse sin cenar que levantarse con deudas
co moze znaczyc –>
lepiej isc do lozka bez kolacji niz z dlugami
🙄
Danuśka, „zazdraszczam”, bardzo ich lubię 🙂
Danuśka,
ja bym też poszła na jakieś koncerty, owszem, są w kościołach, ale znam je już na pamięć. Uszek jeszcze nie lepiłam, ale będę, chyba jutro. Z piosenką powyżej wklejoną mam wspomnienia sprzed lat 40-tu z groszem. I jakosi o tej porze roku…
Opowiem… lat czterdzieści z groszem mieszkałam naprzeciwko Domu Kultury w pięknym i Złotym Stoku. Na ferie świąteczne zjechali wtedy studenci łódzkiej szkoły filmowej. Opanowali Dom Kultury na tydzień z groszem i zamiast jakichś tam grajków miejscowych prezentowali swoje talenty. Szkoda, że nie miałam wtedy malutkiego aparatu…
albo i nawet kamery. Mieliśmy za darmo świetne występy artystów!
p.s dopiszę…
Danuśka raz byłyśmy razem … 🙂
a ja dalej rozlewam na prezenty nalewki .. zbieram ciągle jakieś ładne butelki i najgorzej nie lubię zdzierać z nich starych etykiet … niby mi obiecują w rodzinie oddać butelki jak wypiją nalewki ale nigdy tego obdarowany nie robi chociaż sam z siebie obiecuje .. 😉
Dziewczyny-najpierw Święta, Święta, a potem karnawał, więc możemy zorganizować
jakiś wypad na koncert. Coś się wymyśli 🙂
Jolinku-to było chyba w „Capitolu”?
Nalewki też rozlewam.
Alicjo-jak wpadniesz następnym razem do stolycy do sprawdzimy repertuary!
nie Danuśka .. chyba Syrena i Zamachowski był .. Małgosia też chyba była wtedy ..
Witam,
http://deser.gazeta.pl/deser/13,143462,4971,wiesz-kim-jest-dla-ciebie-stryj-sprawdz-czy-znasz-nazwy.html
Yurku, fajne 9/10 🙂
Powiedz mi Małgosiu jak ma się zwracać do mnie syn mojej siostrzenicy.
Mów mi wuju 🙂 Tak po prawdzie to tylko mój domysł.
Tak mówi siostrzenica.
W przypadku krewnych z różnych pokoleń linii bocznej (pokrewieństwo w linii bocznej nierównej), współcześnie coraz częściej dla wszystkich stopni stosuje się jednolitą nazwę: wujostwo (wuj/wujek, ciocia/ciotka). Dotyczy to zarówno czyjegoś krewnego (rodzeństwo rodzica, rodzeństwo dziadka itd.) jak i małżonka tego krewnego, który jest już powinowatym (patrz niżej). Z Wikipedii …
Syn siostrzenicy to Twój wnuk wujeczny, jak chcesz może Ci mówisz dziadku wujeczny 🙂 Ale czy nie prościej wuju?
Prawójkiem jestem.
Ja chyba jestem Alicją dla wszystkich moich w Polsce. Chytrze zadziałałam dawno temu 🙂
Jakąś tam ciotką pociotką pra-ciotką jestem, ale nie dochodzę!
…hm… z tą „pra” to chyba przesadziłam.
Czytam „Dzienniki” Agnieszki Osieckiej (chyba zapodawywałam), jej świat to inny świat, ale mimo, że to nie były moje Bartniki, i minęłyśmy się o prawie 20 lat, to czyta mi się to tak, jakbym sama pisała.
Teraz wracając do Złotego, kiedy przyjechali ci ze szkoły filmowej łódzkiej na ferie zimowe do.
Jerzor też zjechał, ale nie z tej szkoły.
Nieważne – spotykaliśmy się z Jerzorem w Domu Kultury, on sobie szedł do czytelni, a ja na tańce z Waldkiem K. na salę taneczną obok. I wszystko byłoby całkiem spokojnie, gdyby te studenty nie przyjechały. Ja w ogóle tańczyć nie umiem, zwłaszcza na starość, ale z Waldkiem nam jakoś wychodziło, cała sala nasza i „Dancing Queen” ABBY. Przyszły na salę te studenty, spodobało im się, jak z Waldkiem tańczymy i przyłączyli do nas, a na boku zapytali, czy jesteśmy profesjonalną parą tańca. Ożesz!
Jerzor przestał czytać, zobaczył zamieszanie tych z łódzkiej szkoły filmowej około mnie i Waldka, zanim co – wydarł mnie (dosłownie, łapiąc za dłoń) z centrumu zainteresowania 🙄
No i tak nie zrobiłam kariery. Nie zrobiłabym, po prostu bardzo fajnie tańczyło mi się z Waldkiem, zwłaszcza pod piosenki ABBY 🙂
https://search.yahoo.com/yhs/search;_ylt=A0LEVu4gE3JWsTIAUqknnIlQ;_ylc=X1MDMTM1MTE5NTY4NwRfcgMyBGZyA3locy1tb3ppbGxhLTAwNARncHJpZAMzNVRPM2FCcVI4Q0hyWHVFWmZoREhBBG5fcnNsdAMwBG5fc3VnZwMxMARvcmlnaW4Dc2VhcmNoLnlhaG9vLmNvbQRwb3MDMARwcXN0cgMEcHFzdHJsAwRxc3RybAMyOQRxdWVyeQN5b3V0dWJlICsgbmEgemFrcxljaWUgKyBqYW5kYQR0X3N0bXADMTQ1MDMxNjYyOA–?p=youtube+%2B+na+zakr%C4%99cie+%2B+janda&fr2=sb-top-search&hspart=mozilla&hsimp=yhs-004
Idę czytać Agnieszki Dzienniki…
https://www.youtube.com/watch?v=Sj_9CiNkkn4&list=RDxFrGuyw1V8s&index=13
„Pięknie byłoby, gdyby cały świat, narody i państwa i ustanowiły zgodnie „Stany Zjednoczone Świata”
(Agnieszka Osiecka14.V.1950)