Atmosfera to rzecz ważna
Pisałem już, i to nawet parokrotnie, że przygotowania do świąt, a nawet do Sylwestra powinno się rozpocząć wiele dni wcześniej.
No więc robimy wszystko, co należy, ale jakoś tak bez przekonania. Choć z drugiej strony nie chcemy dopuścić do zwłoki, która doprowadziłaby do biegania po bazarach i sklepach w nadmiernym pośpiechu i zdenerwowaniu.
Są więc już mak i pszenica, grzyby są od dawna, doskonałą mąkę z Repek z młyna braci Górskich też mamy, bo można ją kupić i w Warszawie, np. na bazarze przy Olkuskiej. Ostatnio kupiliśmy zamrożonego i tkwiącego w przezroczystym prostokącie lodowym homara, który wyląduje na stole w ostatnią noc roku. Wkrótce kupimy małą, żywą choinkę, która w marcu powiększy nasz las na wsi, bo co rok przenosimy tam kolejne bożonarodzeniowe drzewko.
Niby wszystko jak trzeba i o niczym nie zapominamy. Unikamy też nadmiernego tłoku, choć tłum kupujących z każdym dniem gęstnieje. A jednak coś jest nie tak. To brak świątecznej atmosfery, do której trzeba choć kilka stopni mrozu i cienkiej warstwy śniegu na trawnikach.
A tu jesienna plucha. Boję się, że gdy wreszcie śnieg spadnie i mrozek chwyci, to ruszymy ponownie w wędrówkę po sklepach i ponownie zaczniemy kupować to, co już leży w spiżarni i na balkonie.
Świąteczna atmosfera to towar nie do kupienia. Trzeba ją dostać prosto z worka św. Mikołaja.
Komentarze
dzień dobry ..
to prawda .. atmosfera świąteczna w tym roku u nas też jakaś blada … zabraknie przy naszym stole ważnej osoby a 2 inne muszą wyjechać … robimy wszystko co trzeba bo wnuczki czekają ale idzie nam jak po grudzie … muszę pójść na Nowy Świat wieczorem by poczuć świateczny nastrój w blasku światełek ….
W zamrazarce mam juz rybe zabnice, grzybki sw. Jakuba a w lodowce foie gras.
Mam jeszcze troche zamrozonych langustynek. Ostrygi kupie 24 grudnia rano na targu a dalej to jeszcze nie wiem co mam przygotowac wczesniej. Kraby tez kupie 24 / 12 rano.
Małgosiu z okazji urodzin wszystkiego najlepszego, dalekich podróży, zdrowia i szczęścia … 🙂
Małgosiu po raz pierwszy będziesz świętować urodziny z asystą wojskową. A my (czyli ja z Basią) dodajemy do tego salwę honorową.
Tysiące całusów!
Ja do swiatecznej atmosfery potrezbuje nie tyle choinki, co poczucia, ze swiat jest OK – moj swiat i swiat szerszy , za oknem.
A swiat nie jest. Martwie sie i nie moge oprzec sie wrazeniu, ze wszystko zostalo przegrane. Ze wszystko trzeba zaczynac od poczatku.
Martwi mnie tak bardzo to wszystko co sie dzieje w tej chwili z Polska. Staram sie myslec, ze „Europa” nie dopusci do najgorszego, do demontazu demokraxji paranentarnej, ale na dnie czai sie strach, ze nie da rady. Ze Druzyna Obciiachu (the Awkward Squad , jak to nazwal The Economist) zrobi to co zamierza nie ogladajac sie na nikogo. 🙁
Jolinku, Gospodarzu bardzo dziękuję, chociaż zdecydowanie wolałabym bez tej asysty wojskowej.
Małgoniu – dużo, dużo szczęścia i radości. 100 lat!!! /i więcej/
Urodziny obchodzisz razem z moim Wnukiem.
Najpiękniejszy Żeglowiec Świata!
https://photos.google.com/u/0/photo/AF1QipO9bsCfmeY8xbUB24RfnslaH1xmx17wHqbI9_MO
…i wspomnienia.
*żaglowiec…(po ciemku prawie piszę).
Małgosi uściski serdeczne bardzo 🙂
Małgosiu, urodzinowo ściskam Cię serdecznie i życzę wszystkiego co najlepsze.
Małgosia nieustannie
25 urodziny świętuje,
bo z jej gładkim obliczem
żaden inny wiek
wszak nie licuje.
Walizy do krain egzotycznych
z lubością i chętnie pakuje,
zakwasy na co dzień szykuje,
lub udźce jagnięce czosnkami
szpikuje.
Małgosiu-ściskam Cię mocno 😀
10 grudnia – Międzynarodowy dzień praw człowieka …
Przy okazji opowieści o przygotowaniach do Świąt wyznam, że bardzo mi brakuje wpisów Pyry, która, co roku, opisując swoje przygotowania mobilizowała nas do działania 🙂
W tym roku wszystko, jak sądzę, na głowie Młodszej. Pyra ma natomiast dużo czasu na lektury i być może prowadzi przedświąteczne pogaduszki ze szpitalnymi sąsiadkami.
Co do nas, to w ramach wyżej wspomnianych działań Osobisty Wędkarz udał się na ryby 🙂
Ja z kolei mam nareszcie wymyślone prezenty i dzisiaj ruszam do sklepów na te całkiem miłe zakupy.
Małgosiu – wszystkiego najlepszego! 🙂
https://www.youtube.com/watch?v=Hsp7ElOwh60
W tym roku też nie czuję w ogóle świątecznej atmosfery. W sobotę chcę upiec pierniki z dziewczynami, ale wcale mnie to nie cieszy. Mam nadzieję, że zapach korzeni spowoduje, że odnajdę tę atmosferę 🙂
Cieszę się z tych kilku wolnych, świątecznych dni.
Danuśko – masz rację. Baaaaaaaaaaardzo brakuje Pyry. To prawdziwy i mocny filar naszego bloga.
Małgosiu – wszystkiego dobrego !
U mnie także atmosfera bardzo blada, jak to słusznie określiła Jolinek. Spotykam znajome i od prawie każdej słyszę to samo: jeszcze nie wiadomo co ze świętami, u kogo będą, a sił i ochoty zupełnie brakuje, nie ma konkretnych planów, gotować to może jeszcze damy radę, ale potem w ogóle nie chce się tego jeść, a kiedyś to święta były oczekiwane i radosne i na wszystko człowiek miał siły. I jak to wszystko słyszę, to nie mam żadnego poczucia winy, że święta jeszcze mnie nie zajmują. Oczywiście jest jedna entuzjastka, dla której ostatni tydzień przed świętami jest najlepszym czasem w roku.
W przyszłym tygodniu zrobię pierogi i uszka, a resztę przed samymi świętami. Zrobię tylko to, co lubimy i w niewielkich ilościach.
Dziś przygotowuję dorsza po grecku, ale do jedzenia na teraz. Zrobiłam go także w ubiegłym tygodniu, ale nadal mamy na niego ochotę. Tylko pracy przy tym stanowczo za dużo.
Czy używacie oleju kokosowego ? Widziałam go w sklepie i wyglądał jak smalec, cena dość wysoka, ale może warto wypróbować.
Małgosiu – w Dniu Twoich Urodzin prosta lecz szczera rymowanka:
niech Ci się zdarzy
co Ci się marzy
Piotrze – siła wyobraźni ponoć tworzy cuda, użyj jej zatem i jednocześnie pomyśl o naszych świętach: środek lata, bezchmurne niebo i żar zeń spływający.
Lepiej?
Małgosi wszystkiego dobrego.
Tak, używam oleju kokosowego do smażenia tych potraw, w których zapach kokosu nie przeszkadza, a przeciwnie, dodaje wartości, także do niektórych ciast zamiast masła, ale przede wszystkim jako kosmetyku, jest świetny do włosów i ciała, najlepiej natrzeć mokrą skórę po kąpieli, tworzy się emulsja, która świetnie robi skórze. Po opalaniu też znakomity.
Używać najlepiej nierafinowanego (virgin).
Krystyna, kokosowy olej dzewiczy jest nie tylko bardzo zdrowy, ale jest wrecz genialnym srodkiem do wszystkich przesuszinych miejsc na skorze, take twarzy.
Warto go miec w gospodarstwie.
bjk, Heleno,
dziękuję za informacje. Lubię takie sprawdzone porady.
Przeczytałem do połowy wpisu i pomyślałem: „przygotowania idą, ale atmosfery nie ma”. Za chwilę znalazłem te słowa we wpisie. Ale kontekst odmienny. U mnie taki, jak u Heleny. Jestem optymistą. Przeżyliśmy różne czasy i myślę, że znów doczekamy lepszych. Bardziej niecierpliwie teraz czekam na wieści z bronchoskopii Pyry niż z rezydencji Dudy czyli z pałacu namiestnikowskiego nomen omen. Trzeba robić swoje i starać się być przyzwoitym. To też, jak zauważyłem na podstawie kilkuletniej obserwacji, zasada Gospodarza.
A Ci, którzy próbują nami zawładnąć, rozsypią się sami za jakiś czas. Byle im w niczym nie pomagać.
Postanowilam, ze moje przygotowania swiateczne w tym roku ogranicza sie do:
zamowienia wizyty u manikiurzystki na manikur zelowy (trwa do cztrerech tygodni).
wizyty u pediukuurzystki,
wizyty u dermatolozki ( w najblizsza sobote).
wizyty u Sephory celem sprawdzenia paru nowycg perfum na rynku,
wizyty w sklepie Moniki Vinader, ukochanej projektantki nowoczesnej bizuterii (mam juz trzy jej pierscionki, kolczyki i maly naszyjniczek – nie nosze wszystkiego naraz, procz nakladanych na siebie pierscionkow). Mam u niej znizke, bardzo uczciwa, wiec pewniesie slusze na bransoletke..
Jesli chodzi o jedzenie beda zaowione na nowy rok ostrygi, zas wszystko inne przyjdzie od Marksa i Soencera juz w stanie gotowym. Moze jakies tez ciasto (w malych ilosciaich, z powodu cukrzycy) z ulubionej Polish Village Bakery.
And that’s it!
Bardzo sie szykuje na swiateczny, ostatni odcinek Downton Abbey. I na sliczny koncert koled w pobliskim kosciele protestanckim. I na dsesjr jazzowa w lokalnym pubie, w ktorym tyle raze bywalysmy z Psem Bobikiem i ktory Pies uwielbial i zawze sie domagal aby tam pojc w czasie swych licznych wizyt u mnie.
Jestem bardzo solidarna z Toba, Drogi Staszku.
Małgosi należy się kawałek naszej Agnieszki 🙂
https://www.youtube.com/watch?v=pRiMPy_JL6U
Lajza z Bejotka!
Bardzo dziękuję za życzenia 🙂
Małgosiu, wszystkiego najlepszego i miłego świętowania!
Heleno,
to bardzo „wypasiony” spis zadań, które sobie wytyczyłaś świątecznie, POPIERAM! Wypróbuj Dolce&Gabana „floral drops”, ciut po słodkiej stronie, ale fajnie się „nosi”.
Zrobię uszka, barszcz już się kisi – i to nawet nie chodzi o święta, ale raz na rok robię uszka i już! Barszcz powinnam kisić na okrągło i kiszę, aż nam się znudzi. Pyszna popitka do wszystkiego, taki ukiszony barszcz.
Dostałam e-mail od bratanicy Marleny, tej, co to u mnie była we wrześniu. Bratanica Weronika aktualnie szlaja się po Laosie, a co! Nakazałam, żeby prowadziła dziennik, prowadzi, ale po angielsku, bo studiowała w Londynie i tam ma przyjaciół, zazwyczaj pamiętamy tych „na końcu” naszych szkół.
http://notatherdesk.com/about/
I tyle z tej strony, słonecznie bardzo i wcale na święta nie wygląda… 🙄
Młodą widziałam jako tycie-tycie dzieciątko, poznanianka ci onaż, wydaje mi się, że ma kapeczkę mojego ducha, ale i znakomite możliwości, jakich ja w jej wieku będąc nie miałam. Ale nie mam pretensji, bo żyje się w latach, w jakich się żyje i cześć, trzeba brać, co okoliczności czasu serwują 🙂
Zauważcie, że Młoda notuje też jedzonko! Fotonotuje. Nie podpowiadałam, wychodzi na to, że jedzenie jest WAŻNE!
http://notatherdesk.com/category/inspiration/food/
Weronika nadaje do mnie:
„Tym razem z Laosu, gdzie już jestem od trzech dni.
Wybacz opóznienie ale ostatnie tygodnie w Chinach były bardzo intensywne. Byłam w Yunnanie, w dosyć górzystej okolicy więc widoki były super ale nie będę ukrywać że zimno mi doskwierało i miło być ponownie w ciepłym kraju.
Jak tylko przyleciałam od razu pojechałam do ambasady Kambodży żeby wyrobić sobie wizę bo na granicy są pózniej niezłe cyrki z łapówkami. Pomimo że podania składa się rano zrobiłam smutną minkę i poprosiłam panią żeby mi pomogła, bo chciałam jechać dalej do Vieng Vang a potem Luang Prabang, gdzie właśnie dotarłam. Posiedzę tu parę dni bo to fajne miasto i okolica.
Jeśli chodzi o twoją propozycje to bardzo mi miło i normalnie bardzo chętnie dołączyłbym ale moja wyprawa azjatycka jeszcze trochę potrwa i w lutym planuje być w Malezji.
W przyszłości bardzo chciałabym odwiedzić Amerykę Południową więc będę ciekawa waszych wrażeń jeśli zdecydujecie się na wypad do Peru a ja mogę zdawać jak najbardzej relacje gdzie w Azji jest fajnie dla przebojowych pań z reumatyzmem i przyjaciół! W Laosie pełno dzieciaków co piją i palą więc taką panią jak ja trochę to irytuje. Mam nadzieję że uda mi się odnaleźć jakieś spokojne wioski gdzie uda mi się zrelaksować i pojeździć rowerem.
Pozdrawiam serdecznie.
Mam nadzieję że trzymacie się ciepło.
Weronika
Trochę świątecznego nastroju 🙂 :
https://www.youtube.com/watch?v=tOrEAng6Rvg
Sprobuj te Floral Drops! Kiedys bardzo lubilam inne perfumy Dolce i Gabany, nie pmietam nazwy, ale pamietm ze byly w czerwonm opakowaniu. Mam z nimi zwiazana przygode. Kupilam je na lotnsku Heathrow w drodze do Polski, Heszcze ich nie bylo w normalnej sprzedazy. Zachwyculam sie. No i juz w Polsxe siedzimy w kuchni z Kuma i nasza inna przyjaciolka juz nie zyjaca, ukochana Lucja Prus, zwana przez nas Lucy. . I rozmaiamy o perfumach. No i okazuje sie nagle, ze Kuma pare dni wczesniej tez kupila te same na lotnisku w Kopenhadze. Dajemy Lucy powachac. A na jej dobrej twarzy odmalowuje sie taka zawisc i taki zachwyt, ze ja bez chwili wahan wyciagam do niej nie otwarta jeszcze moja butelke i mowe: Wez. Nos na zdrowie. Ja sobie odkupie w drodze powrotnej do Londynu.
Po tym nie spalam CALA NOC zastanawiajac sie czy na warzsawskim lotnisku znajde to samo – dawno mi sie tak zadne perfumy nie podobaly, jak te Dolce i Gabana!
Na szcsecie okazalo sie, ze mieli! O, jak ja odetchnelam z ulga! PB czuwal. 🙂
…w żółtych płomieniach liści
brzoza dopala się ślicznie… ”
u mnie niestety, nie otwiera się to widło
Jest Alicjo jkas strona w sieci, gdie corka Lucji, Julka pobnierala wszystkie piosenki swojej nieodzalowanej Mamy.
Heleno, a znasz perfumerie Galilu? Jest też w Londynie. Tam to dopiero pokusy.
https://www.youtube.com/watch?v=5LPsDS98z8o
Z Łucją Prus pracowałem dwa sezony. Znakomita artystka i świetna koleżanka! Jej późniejszy mąż, R. Kozicz, był szefem grupy.
Z anegdot. Raz w Opolu, koncert opóźnił się o godzinę, bo sunia Łucji, zżarła w hotelu trutkę na myszy i miała wizytę u weterynarza. Ludzie cierpliwie czekali a ja miałem najdłuższą konferansjerkę w życiu.
A czy byla to sunia -wariatka czy jakas wczesniejsza?
Kozicz sie zapil na smierc.
Glilu nie znam i nigdy nie slysalam. To chyba nie jest tutejsza firma?
🙂
A u mnie w pracy kolejny dzien i kolejna zapalana swieca na swieta CHANUKA – sluchalismy piesni w wykonaniu nowoprzybylego kantora.
https://www.youtube.com/watch?v=JUzo3uQ00OM (Latkes, placki ziemniaczane) Gangstas
m……..r f……..r
bjk a jak do włosów używasz oleju kokosowego?
Jolinku, tutaj masz dokładną instrukcję, co i jak z olejem na włosach. http://urodaizdrowie.pl/olejowanie-wlosow-na-czym-polega-i-jakie-sa-efekty Poza kokosowym polecam indyjski Khadi, też jest świetny.
Heleno, Galilu to są pierwsze alternatywne perfumerie u nas, uważam je za ciekawsze od sieciówek typu Sephora, czy Douglas, oferują niszowe zapachy, są w dużych miastach i wysyłkowa. Jest też w Londynie.
Oooo, I see… Musze oczywiscie sprawdzic. Magoczne slowo „alternatywne”. 🙂
http://www.galilu.pl/ oczywiście lepiej wywąchać osobiście.
bjk dziękuje … nawet nie pomyślałam o olejowaniu włosów a po farbach przyda mi się odnowa .. olej kokosowy polecałam tu ze dwa lata temu .. teraz łatwo go kupić i jest tańszy bo stał się popularny …
MałgosiuW, najlepsze urodzinowe, radości nie tylko w oczach 🙂
Olej kokosowy jest fantastyczny. Smaruję nim nawet pieczywo zastępując masło. Super !!!
Oleju kokosowego używam do pieczenia ciasta drożdżowego. Ma ładny zapach i zastępuje masło.
Kobitki – proszę o wyjaśnienie. Co to są niszowe zapachy? Bo nijak nie mogę sobie ich wyobrazić ani wywąchać.
Nim północ wybije:
Małgosię obejmuję i przyduszam całując – bacząc na na małżonka – życząc 130-tu lat!
Na tyle się kiedyś zobowiązałem.
Aluzje w życzeniach Gospodarza natomiast, co do asysty wojskowej początkowo mnie zirytowały, lecz po następnych wpisach pojąłem je i uważam, że nie, nie zgadzam się na jakiekolwiek salwy.
Małgosiu – zdrowia, szczęścia i powodzenia!
Pepe,
ja nic nie kumałam, dopóki nie przejrzałam prasy polskiej…
Odniosę się w miarę czytania, a tu leży mi na sercu Helena z godz. 10:39
Też tak mi idzie – jeśli można tak kolokwialnie – że nie mogę się cieszyć, bo nic nie jest tak jak kiedyś. A, najgorsze to, że nie wiadomo co z dnia na dzień nastąpi.
Jestem, takiej budowy, że piękne dni, np jak dzisiaj tu, a też w ostatnio w Warszawie, o których wspominał tu Gospodarz widzę z pozycji pół na pół. 12°C w grudniu też mnie niepokoi.
Dlatego moja aluzja na Paryż, gdzie odbywała się wtedy i jeszcze chyba odbywa, konferencja o klimacie ziemskim.
Co raz, trudniej mi cieszyć się tak pięknymi dniami w grudniu.
Oj, nie narzekajmy!
Sypie śnieg
jakby biegł
na spotkanie
białych kół
małych kół
prędki taniec
Od czasu do czasu jest zima,
raz na rok, albo i dwa,
nie narzekajmy na klimat
i bierzmy, co los nam dal
Sypie śnieg
jakby biegł
na spotkanie
senny tak
smutny tak
jak rozstanie…
(A.Osiecka)
Alicjo, czyżbym ja czegoś niezakumał?
Nie, żeby to było dziwne jakoś, ale frapujące dla mnie, czego niezauważyłem w prasie polskiej?
Ide spac
Irku, bardzo dziękuję.
Pepegorze, również bardzo dziękuję i przekazuję pozdrowienia od małżonka 🙂
https://www.youtube.com/watch?v=bxxIPz2D2AE
Pepe,
„Jarosław Kaczyński: ci, którzy chcą dziś oszukać Polaków, nie znajdą poparcia
– Powiedzmy Polsce, że ci, którzy chcą dziś oszukać Polaków, nie znajdą poparcia. Natomiast ci, którzy chcą dobra Polaków, to poparcie otrzymają – powiedział prezes PiS Jarosław Kaczyński w trakcie dzisiejszych uroczystości upamiętniających ofiary katastrofy smoleńskiej. – Bite są rekordy hipokryzji przez ludzi, którzy uważają, że demokracja jest zagrożona – dodał.”
Wystarczy?
A my Małgosi salwę życzeń! A dla nas asysty nie wojskowej, ale osobistej przy najbliższej czyli najszczęśliwszej okazji przyjazdu do Kraju!
Jak prezes coś powie, to powie!
A ja celebruję dzisiaj Agnieszkę Osiecką – czytam książkę „Koleżanka”.
Echidna, w sprawie zaachpw niszowwych. Kilkanscie lat temu pojawily sie na brytjskim rynku (nie pamietam kto je produkowal) perfumy o zapachach dosc nietypowych, ale intrygujacych: np zapachu swiezo zoranej ziemi, albo scietej trawy, albo zapachu przypalonej cebuli – qymyslam w tej chwii z glowy, ale o to mniej wieceh chodzilo. Oczywoscie, ze chodzilo jedynie o „nuty” zapachowe, a nie o „czyste ” zapachy. Tak jak czarne porzeczki maja nute kocich szczyn, albo odwrotnie, kocie szczyny maja nute porzeczkowa.
Gazety sporo o tym pisaly, oczywoscie okropnie sie wysmiewajac i pytajac czy pojawia sie perfuu „Obornik o zmierzchu slonca” i takie tam. Ludzie sie bali tego kupowac i perfumy jakos zniknely z rynku. Czy byly dobre i ciekaqe? Nie mam pojecia, bo nie zdazylam sprawdzic i bardzo zaluje. .
Wiec to sa „niszowe”, jesli o mnie chodzi. Albo „alternatywne”.
Dzien dobry
Malgosiu – samych radosci!
Chociaz u Ciebie juz nastepny dzien ale toastow nigdy nie za wiele – Twoje zdrowie!
Echidno, niszowe, czyli takie, jakich nie ma w wielkich sieciowych perfumeriach, mieszczące się w niszy do tej pory niewykorzystanej, zaskakujące połączeniami, czy oryginalnymi nutami dominującymi, już Helena mniej więcej wyjaśniła, o co chodzi.