Oficjalnie nic się w domu nie dzieje
Tymczasem po cichutku wre praca, z rezultatów której wkrótce skorzysta cała rodzina. Nie będzie imienin, które zwykle obchodzimy hucznie i bogato (na stole). Przyczyną jest fakt, że rodzina jest zdekompletowana. Ważne jej części rozpierzchły się akurat w tej porze roku po świecie. Postanowiono więc, że kolejna całogodzinna Barbórka odbędzie się za rok
Postanowienia to jedno, a wola solenizantki to całkiem co innego. Najpierw więc wysondowała ona, a potem postanowiła, że przygotuje jedną potrawę, która jest ulubionym daniem wszystkich i którą da się przechowywać w stanie zamrożenia przez dłuższy czas, a po rozmrożeniu nie traci ona swego uroku.Od paru tygodni, a to młodzież, a to starsi wspominali z wielkim apetytem dawno niewidziane na naszym stole ruskie pierogi i pierogi ze szpinakiem przyrządzonym na ostro. I tak nasza kuchnia zamienia się w pierogarnię, w której przygotowywane są niemal hurtowe ilości tych przysmaków.
Najpierw wytopiliśmy wielką salaterkę wspaniałych skwarek (wyciąg nadkuchenny szumiał przez parę godzin). Potem udało się nam na bazarze znaleźć przepiękne liście szpinaku o rozmiarach wręcz tropikalnych.Od dziś zaś przygotowujemy ciasto pierogowe i dwa gatunki farszu. Ponad sto pierogów trafia wprost do zamrażarki a dwa razy tyle będzie ugotowane w piątek wczesnym popołudniem, by mogły wylądować na półmiskach i na stole, gdy tylko pojawią się pierwsi, którzy pozostali w Warszawie. I to oni będą beneficjentami podwójnymi. Rzecz jasna bowiem, że gdy wrócą „emigranci” i zostaną wezwani na ucztę pierogową, to i oni będą mieli prawo zasiąść przy stole.
Wersji ruskich jest wiele. My robimy je według receptury funkcjonującej w naszej kuchni od wielu pokoleń.
Ruskie pierogi
Do ciasta: 0,5 kg mąki, jajko, wrząca woda
Do farszu: 8 średnich kartofli, 30 dag białego sera, 1 duża cebula, sól, pieprz, olej
1. Mąkę przesiać i połowę wsypać do miseczki. Energicznie mieszając, zalewać wrzątkiem – aby powstało gęste ciasto. Nie dopuścić do powstania grudek.
2. Na stolnicy połączyć zaparzone ciasto z resztą mąki. Dodać jajko. Zagnieść na twarde ciasto, ale o konsystencji pozwalającej się wałkować. Wykrawać z rozwałkowanego ciasta krążki (można szklanką) i zawijać w nie farsz.
3. Obrane kartofle ugotować i jeszcze ciepłe przepuścić przez malakser lub prasę. To samo zrobić z białym serem. Obie masy połączyć w malakserze.
4. Drobno posiekaną cebulę podsmażyć na złoto. Dodać do farszu. Doprawić solą i pieprzem do smaku.
5. Brzegi pierogów smarować białkiem lub wodą, by podczas gotowania się nie otwierały.
6. Wrzucać do wrzącej wody i gotować 3 minuty od wypłynięcia na wierzch.
Komentarze
dzień dobry ..
u nas w rodzinie specjalistą od pierogów jest teściowa mojej córki .. Amelka uwielbia jej pierogi ruskie i potrafi ich zjeść kopę .. w tym roku pierwszy raz święta będziemy mieli bez części rodziny bo wyjeżdża do drugiej części rodziny w Anglii .. ale babcia Małgosia robi nam metodą Basi i Piotra pierogi ruskie i z grzybami byśmy nie czuli się tak całkiem opuszczeni w Wigilię ..
Śniadanie ze sztuką!
A w nim… eksperyment estetyczny pokolacyjny!
Chyba mało ryzykowny dla podniebień, skoro talerze puste?
I te temperamentne skojarzenia!… 🙂
*** * ***
Pierogi ruskie ze szpinakiem na ostro wydają się temperamentnym pewniakiem! 😎
Basiu pierogi też są … bo uszka to też pierogi … 😉
Oczywiście, Jolinku! 😎
(Trzeba było do nich doczekać-doklikać ➡ opcja dla Dociekliwych i Wytrwałych 🙂 )
Witam,
a co zrobić z tym pięknym szpinakiem?
w Biedronce jest kiełbasa z jagnięciną lub z baraniną po góralsku z firmy „Szubryt” .. kg po 19,90 .. kupiłam ale jeszcze nie jadłam to nie wiem jaki smak .. są też kasztany jadalne dla amatorów po 19,90 za kg ..
mało miałam czasu to nie wszystko „oblukałam” a są nowości różne …
Jolinku pozwól, że kiełbasę z Biedronki pozostawię dla chętnych, a ja skoncentruję się na tej uczcie pierogowej 🙂 Na tych pierogach będę się koncentrować niestety jedynie wirtualnie 🙁 U nas dzisiaj Osobisty Wędkarz otrzymał zadanie wymyślenia obiadu na bazie krewetek.
Wczoraj Pyra Młodsza nic nie sprawozdawała zatem przyjmuję, że brak wiadomości to dobre wiadomości.
Danuska.
Wszystko będzie dobrze,Pyra to przedwojenny material,
nie to co my.
Wypisz – wymaluj przepis mojej Buni. W mojej wersji zmodyfikowany. Dodaję więcej pieprzu.
Pytanko – czy do zamrażalnika wkładasz Piotrze pierogi prosto ze stolnicy, czy obgotowujesz lekko?
Odnośnie wczorajszych patissonów. Różnica 10 godzin utrudniła odpowiedź.
To był pierwszy patisson jaki wypatrzyły me śliczne oczęta. I to nie w sklepie lecz na straganie.
Kilka lat później pojawiły się na półkach sklepowych marynowane. Kilkucentymetrowy w przekroju drobiazg. Żółty.
I tu powstał dylemat. Patisson podobnie jak squash należy do roślin dyniowatych, ale czy to jedno i to samo?
Kilka lat temu wychodowałam squash. Śliczne, żółciótkie, niewielkie UFO. Nie marynowałam lecz użyłam do sałatek i zup jarzynowych. Czy jednak wyrósł squash czy patisson? Zagwostka.
A co Wy o tym sądzicie?
Nie obgotowywac. Rozlozyc na stoliocy, wsadzic do zamrazalnika, po zamrozeniu wsypac pierogi do plastikowego naczynia ` przykrywka, i zabierac sie za rozklaanie na stilnicy nastepnej porcji ulepionych pierogow, I tak az do skutku.
Tak sie robi na Syberii pielmienie na zime. Wynosi sie je porcjali na mroz, czeka az zamarzna, a nastenie wsypuje sie do zakopanej w ziemi az po przegi beczki. I sie je cala zime.
Heleno,
u mnie wersja „wynieść na mróz” działa pierwszorzędnie, tylko muszę wyczaić, kiedy ten mróz nadejdzie. W tym miesiącu się nie zapowiada 🙁
Układam na tacy posypanej mąką, wynoszę na podest od strony ogrodu, mam na nie oko, żeby wiewiór nie pożarł, ale wiewiór siedzi w dziupli podczas silnych mrozów.
Nie obgotowuję – wystarczy 20 minut na mrozie i pierogi (lub uszka) zamarzają na kamień. W porcjach ładuję do worków typu zip-lock i do zamrażarki.
Mam ogromną ochotę na ruskie, zrobiłabym choćby dzisiaj, ale nie mam ziemniaków – ser mam i mam zamrożone ciasto. Ale nie mam pogody, żeby wyjść do sklepu Za Róg, jest mokro i zimno, w dodatku jak zwykle w porze tak zwanej przejściowej romantyzmy mnie podszczypują w stawy. I to nieźle!
Do ruskich dodaję nieco majeranku, ale ostrożnie, niezbyt dużo, byle tylko podniósł nieco smak. Pieprzu i owszem, po uważaniu, nie mogłabym zresztą określić proporcji, bo u mnie wszystko po moim uważaniu, zawsze na ostro.
Gospodarzu,
jak robisz farsz szpinakowy? Ja jeszcze tego nie próbowałam, ale jak szpinak, to dodałabym fety.
U mnie też rodzina zdekompletowana, do Młodych mamy prawie tak samo daleko, jak do Polski. Przyjdzie nam samym spędzać święta, bo obiecaliśmy Lisie od św. pamięci Franka, że się zaopiekujemy jej samochodem i tak dalej. Frank miał zawsze „patrzenie” na nasze włościa, kiedy wyjeżdżaliśmy.
Bo masz klimat poobny do syberyjskiego. Ciekawe, ze jeszcze nie macie mrozow. Na Syberii powazne mrozy zbiegaja sie w czasie z pora uboju swin. I jest to tez pora lepienia pielmieni.
Wszystko to wiem z teorii, rzecz jasna. Ale tak bylo ponoc w domu mojej mamy, gdy babcia byla dyrektorka wiejskiej szkoly i mieli w rodzinie niemiecka „babcie dochodzxa do robot wszelkich” . Ona to wlasnie robila pielmienie, kisila kapuste, ogorki. pomidory i jablka, wyciskala sok z malin na zimowe przeziebienia, butelkowala zuraine. .
Z wlasnegodomu pamietam tylko piwnice, do ktorej wchodzilo sie przez odchylana klape w kuchennej podlodze. Ze swieczka. Piwnica byla wyklepana w ziemi i tam sie trzymalo beczke z kapusta oraz ziemniali na zime. Pamietam ziemisty zapach. Do piwnicy schodzilo sie po niedyuzej drabince. Marze o rakiej piwniczce. Gdybym sama budowala dom, to kazalabym wykopac taka piwnice w kuchni.
Heleno,
Kanada jest ogromna, ale klimat bardzo zróżnicowany.
Tu gdzie mieszkam, bynajmniej nie Syberia. Zerknij na mapę…równoleżnikowo to mniej więcej tak, jak północne Włochy, południowa Francja.
Inne ukształtowanie geologiczne, płasko u nas (w Ontario), więc jak dmucha od północy, to dmucha. A jak tropiki od południa, to można się w naszej saunie, wspomaganej przez mikro(haha!) klimat Wielkich Jezior prawie ugotować.
Dajemy radę 😎
To banalne co powiem, ale ludzie przystosowują się do każdego klimatu i jak człowiek sobie pomyśli o syberyjskich mrozach albo saharyjskich upałach, to od razu się cieszy,
że mieszka zwyczajnie nad Wisłą 🙂 I proszę Was bardzo-bez kontekstów politycznych.
Wczoraj oglądaliśmy program o obecnym oraz niegdysiejszym życiu na Syberii.
Dziękuję, naprawdę wolę polski listopad i grudzień.
Heleno-piwniczkę, do której wchodzi się przez odchylaną klapę w kuchennej podłodze mamy na nadbużańskich włościach i bardzo sobie chwalimy.
…albo nad jez. Ontario 🙂
Wisły mi nie bardzo brakuje, ale Nysy Kłodzkiej i owszem. Dobrze, że kiedy mi się naprawdę zamarzy, to nie ma przeszkód, można pofrunąć…
Polska między Warszawą a Wrocławiem:
http://aalicja.dyns.cx/news/IMG_7746.JPG
Taka piwniczke macie, Danusko? Wow. Pewnie dom bardzo stary, ale jakaz to wygoda w gospodarstwie.
Takie piwniczki można zrobić i w nowych domach. Przyjeżdża ekipa, robi dziurę, obudowuje ją odpowiednimi kręgami z otworami na wino, w środku kręcone schodki a dookoła butelki. Widziałam taką 🙂
Ja mam dom nowy, ale piwniczka w nim jest.
To tylko ja nie mam piwniczki? 🙁 Tylko dlatego, ze mieszkam w kamienicy? 🙁
Anic pyta o szpinak, o którym zmilczałem. Uzupełniam więc odpowiedź. Część tasakiem posiekana z czosnkiem i doprawiona sola oraz pieprzem stanowić będzie po podduszeniu farsz pierogowy. Wszyscy lubimy takie pierogi. Druga część po dokładnym opłukaniu rzucona na patelnię z dobrą oliwą smażyć się będzie kilka minut, by w ostatniej fazie duszenia po pokropieniu miodem pitnym nabrać smaku i delikatnego miodowego aromatu stanowić dodatek dla mięsożerców pałaszujących kotleciki z piersi kurczaka.