Za hiszpańskim stołem (i na stole ale nie pod stołem)
Najpierw radosna konstatacja po spojrzeniu na łazienkową wagę, na którą oczywiście wlazłem po powrocie do domu. Otóż mimo jadania wszystkiego na co miałem ochotę i popijania tego winem (z pewnym jednak umiarkowaniem) schudłem trzy kilogramy. Oto siła śródziemnomorskiej diety, powietrza, morza i wielokilometrowych wędrówek.