Safari na stole pod… Serockiem
Od dwóch a może nawet od trzech lat przy drodze do mojej wsi mijam wielkie tablice reklamujące restaurację o sympatycznie swojskiej a jednocześnie z cudzoziemska brzmiącej nazwie: „Żur a’ vina”. Restaurator zachęca podróżujących ze stolicy na Mazury do spróbowania afrykańskich frykasów takich jak krokodyl, pyton, zebra, struś czy antylopa. Na pograniczu Mazowsza i Kurpi brzmią […]