Togi tłuszczem poplamione, makaron na wąsach
Ostre ograniczenia dotyczące uczt mieszczan krakowskich nie dotyczyły profesorów Uniwersytetu. Ci mogli się objadać aż togi spływały tłuszczem z gęsi, a na wąsach i brodach wisiały resztki kaszy lub klusek. Historycy piszą o tych ucztach tak: