Zgadnij co gotujemy
Od pewnego czasu zaczytuję się w starych książkach kucharskich. Często też wykorzystuję je w blogu. Dziś wertuję pożółkłe stronice „Doskonałej gospodyni dla wsi i miasta” – zbiorowe dziełko Redakcyi Tygodnika Mód i Powieści wydane przez Teodora Paprockiego w roku 1882 w Warszawie. Książkę pieczołowicie ożywił (czyli uratował od rozsypania się całego tomu i pokruszenia poszczególnych stron) zaprzyjaźniony introligator-artysta Pan Zygmunt Drozdowski. Dzięki niemu jeszcze parę pokoleń miłośników starej kuchni i starych ksiąg będzie mogło ją czytać. Z tej właśnie książki pochodzą dzisiejsze pytania. Nagrodą zaś za prawidłowe odpowiedzi będzie skrzyżowanie książki kucharskiej z powieścią kryminalną pt. „Morderstwo na deser”.
A oto pytania, na które trzeba odpowiedzieć by książka trafiła pod wskazany adres:
1.Co się kryje pod nazwą blamanż?
2.A co to takiego baumkuchen?
3.Kreski to … ?
Teraz proszę o szybkie wysłanie odpowiedzi na znany adres czyli internet@polityka.com.pl i dziełko zostanie wyekspediowane pod wskazany adres.
Komentarze
o wszyscy się czają na nagrodę … 😉 … lub się wypisali wczoraj za dzisiaj … albo wypoczywają po hucznym wieczorze … 😉
ciągle pada .. widok piękny tylko roboty z tym śniegiem dużo ….
Dzień dobry Blogu!
Na dworze gęsta śnieżyca, a ja powinnam pójść na zakupy. Z roweru chyba zrezygnuję, może na biegówkach… 😉
Odpowiedzi znam wszystkie, ale o tej porze to nie ma już co wysyłać 🙄
Mam po osiem odpowiedzi na każde pytanie, ale czekam na Antka 🙂
Witaj Jolinku – Odpowiedź na pierwsze pytanie; taka jest nazwa muzeum, taka też anglosaska tradycja, którą rzecz jasna potępiam, gardzę nią i się brzydzę 🙂
Placku pomachanko …:) .. wszyscy się boją antka? … szkoda, że nie gram bo kryminał dobry by mi się przydał …. zima ma jeszcze potrwać ze 4 tygodnie …
Dzień dobry. Jeżeli zima potrwa jeszcze 4 tygodnie, to ja nie będę czytała kryminałów, ja mogę stać się bohaterką kryminału, jako ten czarny charakter.
Pytania mi się bardzo podobają, ja lubię stare książki kucharskie. Oczywista oczywistość – nie do gotowania, do czytania wyłącznie. Nawet nie dlatego, że proporcje tam ogromniaste – zawsze można podzielić; tylko skąd te sześć mocnych dziewek wziąć do mieszania, ucierania itp? Nawet taka prosta potrawa, jak zrobienie kiełbasy (dopiero co z Grażyną rozmawiałyśmy na blogu). Patrzę w „jedyne przepisy” Pani Lucyny i co widzę? Do produkcji, a skąd do produkcji! Do siekania mięsa trzy dziewki potrzebne: jedna w kostkę, druga w kosteczkę, trzecia kosteczkę sieka, żeby każdy kawałek wielkości groszku był! No i skąd te dziewki hoże?
Dzień dobry 🙂 Stęskniłam się za Tobą, Jolinku 🙂
Ja nikogo się nie boję, choćby antek, to dostoję 😆
Zajrzałam do wczorajszej gazety z mojego COOP-u, a tam, pod tytułem „Mędrzec z morza”, przepisy na gotowanie… ośmiornicy 🙄
Ofensywa jakaś czy co? 😯 Huzia na inteligentnych?
no nie .. teraz to się zaczną protesty … jak żyć? …
http://gospodarka.dziennik.pl/news/artykuly/379376,bedzie-jak-w-szwecji-alkohol-w-sprzedazy-tylko-przez-osiem-godzin.html
haneczko … 🙂 ..
Nic to, naród się zamelinuje i da radę 😉
nemo pewnie i u was uznają, że ośmiornica dobra w miłosnych uniesieniach ..
a na forach już się zbierają pod hasłem „nie będą Szwedzi pluć nam do kieliszka” … 😉
O, rety co za alkoholowa paranoja. Czy ludzie nie pamiętają jak się skończyła w USA prohibicja? Powtórzę za autorem artykułu, nie wyobrażam sobie greckich, włoskich, francuskich czy hiszpańskich restauracji bez wina, koniaku, metaxy. Szykuje się kolejny unijny absurd!
Pamiętam jeszcze alkohol na kartki, albo sprzedawany od 13-tej i pamiętam, że na ulicach ciągle widywało się wielu nietrzeźwych. Teraz to rzadkość.
O matko, trzeba tym ustawodawcom pokazać parę fajnych filmów z czasów amerykańskiej prohibicji. Babcie bramówy jeszcze nie zapomniały, jak to się robi. A i aparatura nie wszędzie zardzewiała.
Fajne wspomnienie o p.Szymborskiej : paliła namiętnie, a już po posiłku koniecznie. A tu bal królewski po Noblu, z dworską etykietą… Król zawsze siedzi w środku stołu, po prawej ma noblistę z literatury. P.Wisława oświadcza, że jak nie będzie papierosa po kolacji, to ona nie jedzie, nie odbiera itp. Powiadomione służby konsularne, ochmistrzowie, dwór, organizatorzy. Król (palił ale w tajemnicy przed żoną i narodem) pierwszy wyciągnął papierosa, poczęstował p.W., zapalili. Jest zdjęcie: król z papierosem patrzy spod oka na sąsiadkę, a ta z szyją wyciągniętą w górę, z błogą miną puszcza dym do powały. Niestety – zdjęcie jest przez dwór cenzurowane i nie może być publikowane.
Łajza z Małgosią… z inwokacją niemal włącznie…
Tego właśnie nie lubię u palaczy: on musi i ma w nosie wszystko, włącznie z tym, czy gość obok przy stole nie ma np. astmy. Ja mam i nieraz się dusiłam przy takich rozkoszniaczkach, którym nie wypadało zwrócić uwagi.
Nie gadaj Nisiu – nawet taki palacz jak Pyra nie zapali przy astmatyku; wyjdzie grzecznie na papierosa. Tylko jak tu wyjść od królewskiego stołu? Król się cieszył, bo mógł sobie pofolgować chociaż żona patrzyła.
Trucie innych papierosowym dymem świadczy o braku elementarnej kultury. Nie zmienia tego nałóg uroczej poetki. W tym punkcie zachowywała się brzydko. Samolubnie.
Nieastmatyków wolno podtruwać? 😉
gazy i trucizny powstale w wyniku spalenia jednej paczki papierosow sa w stanie otruć na amen tuzin myszy…
Już po zabawie. Tylko mam kłopot, bo nagroda jedna a wygranych… może to Marek, albo Miś, lub Gruba Kreska, a jeszcze jest Miś Kurpiowski. Ryzyk – fizyk jak mawiano w mojej młodości i wysyłam kryminał kulinarny do Ostrołęki. A tam niech rozstrzygają komu dać przesyłkę. Domyślam się też, że wszyscy wymienieni są już w pełnym zdrowiu. Gratulacje!
A prawidłowe odpowiedzi to:
1 Deser w postaci galaretki ze śmietany i cukru, zagęszczany żelatyną, migdałami i innymi przyprawami;
2 Odpowiednik naszego sękacza;
3 Flaki cielęce.
Za tydzień kolejne zagadki. A dziś – wyjątkowo – będzie jeszcze jeden wpis, by wszyscy mogli przygotować się do jutrzejszych szaleństw.
Palaczy wolno terroryzować? Też tu mieszkamy, podatki płacimy, a patrząc na palących i nie palących życie można sobie utrudnić na wiele sposobów. Mnie całe życie znacznie bardziej szkodzili ludzie, niż papierosy.
natomiast spalenie plastykowej butelki po jakiejś tam mirandzie, czy kakoli
– setkę.
Pyruniu, zapewniam Cię, że palą przy astmatyku.
Szczególnie wkurza mnie takie stwierdzenie: Nie będzie ci przeszkadzało, będziemy dmuchać do kominka (za okno, do buta, niepotrzebne skreślić). Przeważnie jest ono wypowiadane w zaawansowanych okolicznościach towarzyskich i co ja wtedy powiem? Powiem: ależ palcie. Bo nie chcę warzyć atmosfery. No to oni palą, a dym ma w nosie kominek, okno i mnie zarówno.
Niezły (na astmatyka) jest też taki sposób – a ciągle mówię o okolicznościach towarzyskich – zapaliłoby się, ale przy Nisi nie można, bo ona ma astmę… To co mówi Nisia, zakłamując się ohydnie? Palcie, kochani, ja dzisiaj się dobrze czuję. Po czym oni palą, a ja przestaję się dobrze czuć, ale przecież nie będę, do licha, psuła miłej atmosfery.
Dużo jest odmian takiego małego szantażyku.
Raz mi się zdarzyło na zebraniu redakcyjnym postawić przed sobą na stole inhalator. Podziałało.
A marzeniem moim – ale jeszcze nie ośmieliłam się tego zrobić – jest wyjęcie z torebki możliwie intensywnych perfum albo dezodorantu i obsikanie tym palącego. Taki mały rewanż zapachowy…
No widzisz, Pyro. Ludzie są, niewątpliwie, szkodliwi dla zdrowia. Ale ja swoją astmę mam między innymi w wyniku długoletniego intensywnego biernego palenia. I to nie ja wymyśliłam, tylko lekarze mi powiedzieli.
Gratuluję zwycięzcy 🙂 . Stary przepis: „Cielęce kreski. Obmyć dobrze kreski,wymoczyć i sparzyć gotującą wodą, wyrżnąć gruczoły, odgotować w zasolonej wodzie na miękko i pokrajać drobno. Zasmażyć na biało masła z mąką, rozprowadzić rosołem od kresek, wziąć trochę śmietany, można dobrać i żółtko, trochę osobno ugotowanych małych rodzynków, razem zagotować, nalać tym sosem kreski i jeszcze je trochę podgotować w sosie.” Smacznego
Kochani-no po prostu muszę się pochwalić.Osobisty Kucharz spisał się wczoraj na medal.
https://picasaweb.google.com/109990791430941218162/KolacjaWalentynkowa?authkey=Gv1sRgCKOO0dut2cqR2wE&feat=email#
Gruba Kresko-życzę zdrowia i gratuluję !
No i pisz,pisz !
Pyro – 10.51.
Nie mów, proszę, o terroryzowaniu palaczy.
Gdyby moim ukochanym nałogiem było, na przykład, wdychanie siarkowodoru i z tego powodu nosiłabym zawsze przy sobie kilka zgniłych jajeczek, które wykładałabym na widok (i powonienie) publiczne, a Ty siedziałabyś obok mnie – czy nie chciałabyś jakoś mi tego udaremnić?
Chciałabyś, bo by Ci śmierdziało zbukiem.
A ja bym wtedy powiedziała: ależ Pyro, nie terroryzuj mnie! Płacę podatki i mam prawo wąchać, co chcę!
A tak naprawdę to ja bym terroryzowała Ciebie i zmuszała Cię do wdychania smrodku.
Palacze również płacą podatki ..nawet większe, bo i z akcyzy
mówię to ja, czyli niepalący Brzucho
:::
Dym, astma, rehabilitacja, NFZ…
a właściwie to chodzi o kulturę osobistą
:::
a swoją drogą nie chciałbym dożyć czasów Kononowiczowego
„żeby nie było niczego”
No tak, nie przywitałem się
:::
Witaj blogowa bando! 🙂
Danuśko, pozazdrościć!
Gruba Kresko .. 🙂 .. chyba humor skoczy trochę w górę …
Danuśka Twój Walenty cud malina … 🙂
Brzuch 100% racji .. kultura osobista pozwala tylko na trucie siebie i innych nałogowców .. to ja mówię palaczka za dychę … 😉
Gratulacje dla „wszystkich” wygranych. 😆 😆 Zdrowiejcie nam i to szybko.
Nisiu, zgadzam się z Tobą – ale dopiero tak od 30 lat. 🙁
Gdy jestem w towarzystwie i choćby był jeden niepalący, to wychodzę na balkon albo na zewnątrz (nawet gdy przyjeżdżają do mnie, moja Starsza i Zięć).
Miłego dnia życzę i wreszcie rzucam się w wir … 😉
Danuśko, gratuluję Osobistego. 😆 😆
Szkoda, że jeszcze nie ma wypożyczalni takich osobistych. 😉
Nisia, 11.09 – zgadzam się całkowicie. Jak również z Brzucho – „chodzi o kulturę osobistą”.
Nie ma co dorabiać ideologii ani podpierać się nałogami „wielkich” 🙁
Danuśka, cudnie. My ośmiornicę z grila zjedlismy w restauracji. Taka była decyzja mojej Drugiej Połowy. Bardzo mi sie podobała i decyzja i kolacja przy świecach … 😆
Taki obiad miałam w niedzielę, sama zresztą przyrządziłam.
Natomiast wczoraj usłyszałam – no jak to, półki ci nie wystarczą?!
Ale poleciał po stosowne wino, a na obiad były podsmażane ziemniaki, sałata namieszana i jajo posadzone, bo nie było czasu na wymyślanie czegoś wymyślnego, Jerzor przyjechał z pracy (ciągle rower w użyciu) głodny jak Rumik, nie przymierzając, a tu panowie kończą półkowanie. Zawierucha, jednym słowem.
Jolinku,
one są tak zmontowane, żeby wilk był syty i owca cała. Dechy na wysokość to jest standard i tak mi pasowało, już ja tę górę odpowiednio zagospodaruję.
Z opóźnieniem przesyłam od Jerzora stosowny dla Łasuchów bukiecik 😉
http://alicja.dyns.cx/news/Roze.jpg
Co wy na to?
…mam nadzieję, że te róże są nadziewane suszonymi śliwkami 🙂
Danuśko, sympatyczna kolacja, gratulacje dla Alaina, któremu osobno (to znaczy Tobie 🙂 ) wysyłam kilka „zlotych myśli” Desproges 🙂
Blanc manger, uprzedzam, kucharz bardzo rozmowny 🙂 i nawet nie podaje dokładnych ilości…
http://ma-tvideo.france3.fr/video/iLyROoafIH5W.html
Czynnym palaczom dym nie szkodzi, dopiero gdy rzucą ten nałóg/ bo nie mają innego wyjścia/, dym zaczyna im bardzo przeszkadzać. 😉
Widzę, że w tej sprawie mam dużo szczęścia, bo na spotkaniach towarzyskich, na których niekiedy bywam , są sami niepalący. Dziwne jakieś towarzystwo.
Nisiu,
podziwiam, ale nie popieram Twojej przymusowej wyrozumiałości dla palaczy. W tym wypadku postawa asertywna jest konieczna.
Kopciuch, czyli kopcąca jak lokomotywa to byłam ja (Jerzor nigdy nie palił, ale widziały gały, co brały, o północy i w śniezycy leciał do kiosku po papierosy, żeby baba chałupy nie rozniosła, bo nie ma co zapalić!). W końcu kopnęłam zwyczaj, bo jak mieszkam w Kanadzie 30 lat (w październiku stuknie), to nigdy nie byłam w domu, w którym się paliło papierosy (u mnie tylko przez chwilę).
Taki zwyczaj mają te Kanadole, albo ja akurat na takich trafiłam. Tu nie można, tam nie można, no i co to za przyjemność, kiedy do szklanki piwa czy lampki wina nie można sobie zapalić 🙄
Nawet w knajpie z ogródkiem – trzeba wyjść poza ogródek knajpiany.
Witam Szampaństwo o moim jeszcze bardzo ciemnym przedświcie (to jest ten najciemniejszy moment).
Osobisty Kucharz pęcznieje z dumy 😉
Nowy-dzięki,podobało mi się bardzo Twoje podsumowanie wczorajszego dnia (komentarz o naszej 6.11)
a ile substacji trujacych powstaje w wyniku spalenia jednego litra benzyny w samochodziku takiej @nisi czy @zuzanny?
Ale wiesz, Krystyno, ja też nie chcę być taką jędzą, więc się próbuję dostosować – czasem większość pali, a sami fajni ludzie, mili i przyjaciele i ja naprawdę nie chcę im psuć humoru. Bo ogólny nastrój w takich przypadkach się warzy.
Ja to widzę tak: „terroryzując” palaczy, zabrania im się po prostu przyjemności. „Terroryzując” niepalących, przy okazji ich się truje.
Trzeba znaleźć jakieś złote rozwiązanie, żeby nadal wszystkim było miło.
Byku, tak można w nieskończoność i do absurdu. A wiesz, ile glonów zakwitnie w czystych wodach na skutek Twojej codziennej kąpieli? No bo te ścieki, rozumiesz. A jak jeszcze do mydła dołożysz szampon… chyba że jesteś łysy, to już lepiej.
To takie trochę Radio Erywań.
Żeby Naturze nie zaszkodzić
trzeba się nie narodzić.
l.h. sagte, nach dem tod seiner mutter
– jeder tod ist ein mord an einem menschen
– aber in den ofen zu schmeissen ist doch schlimmer?
– es gibt keinen unterschied.
miron białoszewski, aus der ?stadt der gemeinheit?, 1986
@nisia:
do heels angels, czy bandidos nie naleze,
wiec od czasu do czasu musze sie wykąpać(he,he),
ale szampony, czy jakie tam mydla nie wchodza w rachube…
uzywam glównie sól,
a detergenty tylko na recepte.
@alicja:
masz racje.
@krystana:
z „suchymi” alkoholikami jest jeszcze gorzej…
Przerobiłam prasówkę. U mnie Środa.
Zuzanno-cieszę się,że Twój wczorajszy wieczór też był udany.
I na dodatek zgodny z wytycznymi 😉
Widzę, że dla równowagi po wczorajszych słodkościach trzeba teraz troszkę podtruć atmosferę, aby nadmiar ożywczego powietrza nie zaszkodził 😉
Tak się złożyło, że w mojej rodzinie nikt nie pali, a wśród tutejszych znajomych i przyjaciół nie ma palaczy lub są bardzo nieliczni, ale ich nałóg nie jest uciążliwy dla otoczenia, bo nikt nawet nie odważy się zapytać, czy może zapalić w towarzystwie, tylko od razu udaje się na stronę, również wtedy, gdy spotkanie odbywa się na świeżym powietrzu.
Znajomi palacze nie palą w swoich mieszkaniach, lecz udają się na balkon.
Nie znoszę, gdy ktoś próbuje wykorzystać moją uprzejmość do folgowania swojemu egoizmowi, ale jeszcze bardziej irytują mnie osoby „poświęcające się”, aby nie „popsuć zabawy” 🙄 Jak można nazywać „fajnym” towarzystwo lekceważące czyjeś zdrowie lub w chamski sposób przypominające astmatykowi o jego „uciążliwości” dla fajnej zabawy? 😯 Chyba już tylko w nielicznych krajach tacy ludzie mogą cieszyć się dobrym samopoczuciem i uchodzić za kulturalnych 🙄
Danuśka 😆
Nemo, szacun! 😎
1. Unikam bywania w domach osób niepalących, a jak już, to tylko latem kiedy balkon albo ogródek,
2. Nie chodzę do kawiarni odkąd zakazy, a do restauracji tylko jeśli ogródek, w którym można zapalić.
3. Nie palę w towarzystwie niepalących, jeżeli mam miejsce, w którym zapalić mogę.
4. Dopóki Kodeks Karny Wykonawczy nie przewiduje stosownych sankcji za moje „przestępstwa” – dajcie mi, proszę, święty spokój. Jeżeli ja mogę uszanować Wasze fobie (nie mówię o chorobie) to i Wy możecie moje dziwactwa.
A zdrowiej dla wszystkich będzie, jeżeli żadna część społeczności nie będzie się czuła dyskryminowana.
Nie ma to, jak chodzące ideały, które niczego „złego” nigdy nie próbowały.
Alicjo dostalas moj mail 10 02.
Ostrożnie ❗
http://wiadomosci.onet.pl/kraj/dramat-i-paraliz-na-drogach-apel-policji-w-zwiazku,1,5027374,wiadomosc.html
Nie palę i nikt z rodziny nie pali. Mam w domu popielniczki i nie wyrzucam za drzwi palaczy. Jest ich zresztą coraz mniej (z różnych przyczyn). Nie poświęcam się ale lubię życie towarzyskie. Mędzący gospodarz jest – jak sądzę – nie do zniesienia. Nie pozwalam palić na balkonie, bo dlaczego moi goście mieliby podtruwać moich sąsiadów. W dodatku niemal pół roku spędzam na wsi a tam: hulaj dusza…!
I z tego powodu to dla mnie nie jest temat do awantur.
Mam nadzieję, że za parę minut (dokładniej 90 min.) zajmiecie się wszyscy tematem godnym prawdziwych smakoszy!
Pyro,
mój komentarz nie był skierowany pod Twoim adresem. Każdy może się truć czym chce i jeśli to robi na własny rachunek, to ja mu przeszkadzać nie zamierzam. Używanie terminu „dyskryminacja” wobec utrudniania palaczom zatruwania wspólnego z niepalącymi powietrza uważam jednak za pewne nadużycie.
Byku,
podziwiam, że z dumą podkreślasz brak przynależności do heels angels Nie to, co jakiś Sarkozy czy Berlusconi 😉
„Mędzący gospodarz”? 😯
Kulturalny gość nie postawi nigdy gospodarza w sytuacji zmuszającej go do „mędzenia” 🙄
Byku, ulżyło mi z tymi Twoimi ściekami…
Elap,
nie mam żadnej poczty pod datą 10.02
Może gdzieś się coś zapodziało? Sprawdź adres. I podeślij jeszcze raz.
alicja.adwent@gmail.com
No właśnie, Piotrze, ja też staram się nie robić problemu. Staram się natomiast wyjaśnić mój punkt widzenia. Moje towarzystwo nie jest „chamskie”, jak to elegancko sugeruje Nemo (a może nie sugeruje, bo jakieś młodzieżowe mordki zamieściła, które być może mają za zadanie zaprzeczać tekstowi czy poddawać w wątpliwość) – po prostu nikt nie jest doskonały. Z jednym – jak rozumiem – wyjątkiem.
Czasem wszyscy się lekutko rzucamy na siebie, ale bez chamskich wycieczek… Co to zresztą za poziom, na którym mówimy o jakimkolwiek „chamstwie”? Ani ja nie mam za złe Pyrze jej palenia, ani ona mnie mojego niepalenia – my się nie kłócimy, tylko po prostu wymieniamy poglądy. Z twórczym udziałem Byka, czyściocha jednego. W żaden sposób, jak rozumiem, żadne z nas prócz Nemo nie traktowało tej wymiany zdań jako podtruwania atmosfery.
Hej, już to przerabialiśmy, ze skutkiem pozytywnym żadnym. Pamiętam, że jestem śmierdziuchem. Jeżeli to komuś poprawi samopoczucie, to może mnie traktować jak odrażającego śmierdziucha i unikać w realu. W necie chyba się uchowam, bo sieć przenosi różne paskudne dymy, ale przecież nie papierosowe 🙄
Chwytam za szczoteczkę do zębów i przeprowadzam się do Gospodarza. W międzyczasie proponuję nową formułę zjazdów – spotkanie tych którzy się nawzajem nie znoszą i odrobina cierpliwości. Świat zerknie na rezultaty i się w mgnieniu oka zjednoczy. Na deser – blamanż 🙂
Okazuje się, że nawet beze mnie można. Może nie jedna ja gruba?
To co uchodzilo jeszcze 20 lat temu, dzisiaj jest juz nie do przyjecia.
U mnie w rodzinie tak tutaj jak i w Polsce nie pali nikt. A wsrod przyjaciol, jesli sa palacy to staraja sie nie demonstrowac tego nalogu, traktujac go za cos wstydliwego. Nikomu nie przyszloby do glowy zapalic w towarzystwie ! To tak jakby ktos w towarzystwie „baki puszczal”, z tym ze siarkowodor nie szkodzi na drogi oddechowe.
Haneczka,
Ty kopciuchu jeden!!! No! Kopć sobie ile chcesz, mnie tam żaden kopciuch-łasuch nie przeszkadza, bo nigdy nie kopcą mi pod nosem. Kurturalni są 😉
Witam,
mój ojciec zawsze po obiedzie palił fajkę. Drewnianą, ładując do niej tytoń „aphora”. Gdy byłem dzieckiem, strasznie to lubiłem.
@nisia:
czasami jedziesz sciekiem…
@ asipranci na asceze:
jak wspominalem kapalem sie w przereblu z moja ciotka prusaczka, ktora kopcila,
a butelka koniaku stala u niej na stoliku do 99 roku zycia,
a umarla wlasciwie tylko mi na zlosc,
bo nie miala ochoty na swoje setne urodziny sluchac po raz piecdziesiaty
pierwszej wersji hymnu polskiego w moim wykonaniu.
Otóż to, Miodziu. 20 lat temu…
Stąd cały ambaras. To, co gdzie indziej już dawno uchodzi za coś wstydliwego, w Polsce jednak ciągle jeszcze nie razi, nawet na niektórych salonach. Zdarzają się nawet astmatycy broniący palaczy, bo to przecież nie „chamy” 🙄 Pewnie gdyby jeszcze do tego akompaniowali sobie bąkami i głośnym bekaniem, to może wtedy… nie, nie 😎
Nisiu, możesz się na mnie obrażać w imieniu Twoich eleganckich i kulturalnych przyjaciół, ja po prostu mam inne kryteria kultury, osobistej zwłaszcza 😉
W związku z jutrzejszym Tłustym Czwartkiem synowa postanowiła usmażyć pączki z moja niewielką pomocą. Ona kiedyś smażyła, ale wyszły niedopieczone. Ja nigdy tego nie robiłam. Znalazłyśmy przepis na pączki warszawskie.Prosty przepis, ale mowa jest w nim o słodkiej śmietanie. W związku z tym mam pytanie do doświadczonych w tej dziedzinie : jakiej użyć śmietanki.? Wydaje mi się, że powinna być dobra ta 18 % z kartonika, ale nie jestem pewna. I jak ocenić, czy pączek jest usmażony w środku. Czy po prostu go rozkroić i ocenić ?
@nemo: ooops!
literowka? no to literatka! jak mawial zecer…
Placku,
coś Ci się pomerdało. Na Zjazdach Blogu spotykają się ci, co się lubią bez względu na nałogi, przekonania i religijne preferencje. Naprawdę. Ja wiem („posiadam wiedzę”), bo byłam na każdym Zjeździe 🙂
Jolinku, dlaczego nie podobała Ci się „Żelazna dama”? Mam ten film w swoim spisie: do obejrzenia.
W niedziele byliśmy na „Dziewczynie z tatuażem”. Jeżeli ktoś lubi ten typ literatury i filmu, warto zobaczyć.
„Dziewczyna z tatuażem” podobałaby mi się o wiele bardziej, gdybym wcześniej nie ogladała szwedzkiej ekranizacji wszystkich części ” Millennium „. Ta amerykańska wersja obejmuje 2 pierwsze części powieści i jest trochę zmieniona. Bardzo podobali mi się odtwórcy gównych ról.O ile pamiętam, na naszym blogu jest trochę czytelników Larssona.
Dzien dobry,
Jestem palaczem nalogowym i nie sniloby mi sie aby zapalic papierosa:
1. w domu osoby niepalacej
2. przy osobie chorej
We wlasnych pieleszach palimy tylko w kuchni albo w ogrodzie.
A na kulinarna nute ( z usmiechem do Barbary) obiad bedzie meksykanski: frijoles refritos, kurczak w zielonym, paprykowym sosie, salata, kwasna smietana i guacamole
Byku, bardzo mi sie Twoja ciotka podoba.
No mówię…ideałów i ich kryteriów nie znoszę. Mam tyle wad, że trudno zliczyć.
Michał,
ten tytoń zwał się „Amfora” i mój dziadek to popalał w fajce z drzewa wiśni, podobno tak miało być. Zapach pamiętam.
Dzisiejszemu zwycięzcy miłej kulinarno-detektywistycznej lektury życzę.
A cóż to takiego wstydliwego w paleniu papierosów jest, jeśli mi wolno spytać? Czy czekoladoholik powinien w ukryciu pochłaniać czekoladę? Amator śliwek w piwnicy rozkoszować się dojrzałymi owocami? Etc, etc…
A jak zakwalifikować namawianie do wypicia wódeczki (czy innych procentów) – „no co ze mną się nie napijesz?!”, nakłanianie do dodatkowej porcji przysmaków pani domu itp, itd…
Wystarczy tylko respektować innych i już po problemie. I dostosować się do sytuacji.
Co niniejszym robię. Idę spać. Pierwsza dochodzi.
A na Wasze popołudnie i moje dobranoc
http://www.youtube.com/watch?v=h1Mptgi23YE&feature=related
Pozdrowiątka od zwierzątka
Echidna
Krystyno,
w sprawie pączków.
Śmietana jak najwyższej jakości.
Smażyć w takiej temperaturze, by natychmiast wypływaly, ale nie rumieniły zbyt szybko, 2-3 minuty z każdej strony, pierwsza strona pod przykryciem (szklana pokrywka). To jest kwestia wprawy. Poza tym nie powinny być zbyt duże, wtedy usmażą się równo i nie będą surowe w środku.
Nemo,
bardzo dziękuję za rady. 🙂 Chyba niepotrzebnie boję się tych pączków.
…a ja lubię Polskę i jej zady i walety. A nawet kocham.
Nie mam i nigdy nie miałam parcia na wskazywanie paluszkiem, co w Polsce się dzieje nie tak i co Polacy robią nie tak, jak jest gdzie indziej. Gdzie indziej niech sobie jest, jak jest – nie znaczy to, że wszędzie tak powinno być, jak jest tam, gdzie akurat mieszkamy.
Alicjo – Dlatego zaproponowałem nowy przepis, bo ten przyjazny każda małpa może zgotować, ale nie odpowiem „to Tobie się pomerdało” bo rzeczywiście wyrażam się tak mętnie, że to moja wina 🙂
Nemo – Wierzę Ci na słowo. Ty masz inne kryteria kultury, osobistej zwłaszcza, a Byk mądrze przewidział, że h-ell może tu być na czarnej liście. Only a heel corrects a „heel” 🙂
Pyro – Jesteś nam jeszcze winna 148 anegdot żaby, a tę o Szwedzie i Poetce lekko zabarwiłaś. Tak czyni każda wspaniała gawędziarka. Przyznaj się, a sprawisz staruszkowi przyjemność 🙂
Nisiu – Wiersz „Ella” jest przerażający. Nałóg poetki także. Zmarła na raka płuc, a żegnający nalegali by nadal paliła w niebie. Być może jestem jedynym stworzeniem na tym świecie któremu to uwiera, ale to pewnie dlatego, że z kulturą u mnie krucho. Przerażająco samotna kobieta. Król Szwecji – szkoda gadać, gdyby nawet zapalił sobie z Poetką, to i tak byłoby to jedno z jego drobnych wykroczeń, a zapalił nie przy stole, nie z nią i cztery lata wcześniej. Cały świat był tym oburzony, dlatego 96% innych wrogów środowiska umknęło uwadze ludzkości. Być może tylko 95%
Zuzanno napisałam, że warto iść ale koncepcja scenariusza filmu mniej mi odpowiada bo jest wg mnie trochę chaotyczny … może spodziewałam się czegoś na wzór „Królowej” takiego w „stylu angielskim” tj. poukładanego i dlatego mieszane odczucia .. są różne opinie może Tobie się spodoba ..
nawet mi się nie śni wstydzić się, że palę …..
Alicjo Twoje półki to są takie jak chcesz .. 🙂 … mnie brakuje jeszcze jednej deski długiej … 😉
idę po Amelkę i lepić bałwana … 🙂
Idę spać, lepić bałwana – palić idą. Nie takie rzeczy wymyślam 🙂
Dobranoc i miłego lepienia 🙂
mamy nowy wpis .. Krystyno dla Ciebie … 🙂
śpij i śnij .. 🙂
Uwaga! Jest już coś nowszego! Nie do palenia a do smażenia! Tylko trzeba zajrzeć pod nowy tytuł.
Placku,
ludzie, wbrew pozorom, są przerażająco samotni. Mimo tłumu wokół. Nic nowego…
http://www.youtube.com/watch?v=IJmg5_ROsJE