Wojna o wódkę
O Helenę wybuchła wojna trojańska. O Homera wojowało aż siedem miast greckich. A o wódkę toczy się od lat wojna polsko-ruska pod flagą biało czerwoną.
Otrzymałem od wydawcy (dziękuję serdecznie panu Robertowi Macieji) z firmy edytorskiej pod wdzięcznym mianem Baobab nową ich książkę pt. „Samogon historia i sposób jego przyrządzania w warunkach domowych”. Podobnie jak w poprzedniej książce dotyczącej rosyjskiego obyczaju zakąszania, książka jest wspaniale ilustrowana obrazami, plakatami, rysunkami satyrycznymi z różnych epok rosyjskiej i radzieckiej historii. Mnóstwo w niej także anegdot, historii zupełnie nieznanych a prawdziwych i znanych choć całkowicie zmyślonych. Lektura to rozrywkowa ale i pouczająca. Na dodatek tytuł jest prawdziwy. Czyli amator domowej produkcji ruskiego samogonu będzie mógł wypróbować swoich sił w tej dziedzinie.
Znacznie ważniejsze niż instruktaż jest poznanie dziejów (od czasów Piotra Wielkiego i Iwana Groźnego) pijaństwa w Rosji i beznadziejnej walki z tą plagą. W jednym z rozdziałów znalazłem opowieść o wojnie polsko-rosyjskiej do prawa używania nazwy „wódka”. Warto ten fragment tu przytoczyć.
„Ta wersja legendy o twórcy pierwszej wódki w Rosji jest również nieprawdziwa, przynajmniej w kwestii alkoholu. Powstaje więc pytanie: po co zadawać sobie tyle trudu w tworzenie fałszywej historii? Od lat toczy się spór, kto pierwszy wyprodukował wódkę z żyta. Strony zwaśnione to Rosja i Polska. Sprawa pozostaje nierozstrzygnięta. To właśnie mnich Izydor (postać autentyczna) ma być dowodem, że rosyjska wódka powstała 100 lat przed polską. Odkrycie wódki owiane jest tajemnicą prawie mistyczną i nie ma w tym nic dziwnego. Wódka ma charakter sakralny, toteż w rosyjskiej świadomości najwyraźniej nie ma historii; wiecznej substancji nie imają się procesy historyczne. Impulsem do podjęcia studiów nad historią wódki stała się afera, jaka wybuchła w roku 1977: przy próbie wprowadzenia radzieckiej wódki na rynek amerykański odmówiono jej certyfikatu autentyczności. Rosjanie musieli udowadniać, że prawdziwa wódka to wódka z Rosji.
Jednak największy cios rok później wymierzyli wódce Polacy, którzy będąc jeszcze wiernymi członkami Układu Warszawskiego, oświadczyli, że wódka to czysto polski napój i Rosjanie nie mają prawa posługiwać się tą nazwą. Radzieccy urzędnicy wpadli w popłoch i rozpoczęli poszukiwania człowieka, który zrekonstruowałby historię wódki. Był nim dziennikarz William Pochlebkin, który napisał dla wyższych partyjnych sfer przekonujący i do tej pory jedyny traktat o historii rosyjskiej wódki, udowadniając, że Polacy zaczęli ją wytwarzać kilkadziesiąt lat później od Rosjan. W 2000 roku Pochlebkina zamordowano w jego własnym mieszkaniu w podmoskiewskim Podolsku i do dziś po Moskwie krążą idiotyczne słuchy, że zabili go mściwi Polacy.
Międzynarodowy arbitraż w 1982 r. potwierdził prawo Rosji do wódki jako rosyjskiego oryginalnego napoju alkoholowego i wy?łączne prawo do jego reklamy pod tą nazwą na światowym rynku, jednocześnie zatwierdzając hasło reklamowe: Tylko wódka z Rosji jest „prawdziwą wódką”. Problem jest jeden – polscy specjaliści prawa międzynarodowego nie słyszeli o takim arbitrażu.”
Okazuje się, że stosunki między nami sąsiadami, w dowolnej dziedzinie, są niezwykle zawiłe i pełne niespodziewanych zwrotów. Zwłaszcza gdy bronią są artykuły redaktorów typu Williama Pochlebkina. I myślę, że ów Pochlebkin przypochlebiał się władzy rosyjskiej nie bez pewnych własnych korzyści. Płaconych – jak sądzę – w płynnej walucie.
Komentarze
Marek sto lat … sto lat … i słodkiego, miłego życia … 😀
Marku Misu wszystkiego najlepszego!!!
zdrowe picie:
http://wiadomosci.onet.pl/2186165,16,1,1,item.html
Marku, Misiu Kurpiowski! Oj, będziem wznosić! Za zdrowie, za pomyślność, za złote serce (żeby sprawnie działało), za wyniki biegania z rurą, za przyjaźń! Osobiście Pyra – nie wódką, bo jakoś nie lubi, ale jakiś dobry trunek się znajdzie wieczorkiem.
Marku imieninowe uściski ode mnie i ucałowania od Barbary.
Będzie toast już od południa a do tego barszcz z rurą!
Markowi życzymy zdrowia , wiele radości w każdym dniu i mnóstwo fascynujących obiektów do fotografowania!
Dorota i Ewa z Poznania
Jeśli instruktarz 😯 to do pędzenia w gararzu, zapewne 😉
Marku,
żyj długo, zdrowo i ciekawie! Wszystkiego najlepszego! 🙂
Echidna mozesz to przerobic pod naszego Misia?
http://city-souvenir-shop.de/online/Shop/popup_image.php?pID=586&imgID=0
Marku- Misiu !
Pięknych zdjęć dla dobra ogółu,
udanych blogowych ( i nie tylko) podróży,
Wielu smakowitości w życiu !
Gospodarzu,
pogrzebałam w słownikach PWN, a potem w internecie i widzę, że za krótko żyję 🙁
Gospodarz używa staropolskiego „instruktarza”, a ja znam tylko nowoczesne zapożyczenie z … rosyjskiego 😯
Marku,
szczescia i jeszcze raz szczescia zycze oraz,
coraz ciekawszych motywow!
A reszcie blogowiska ladnego weekendu,
pepegor
Wszystkiego najlepszego Panie Marku.
Nemo – Dosc dlugo grzebalas, ale wygrzebalas.
Co do wodki, wynalazl ja Al Gore.
2f2f
Dwakroć i dwakroć fspaniałego życia Markowi, sto lat, dwieście lat, lalala!
Dopiero wyjadę za chwilkę, więc życzę w dniu.
Nowy, te Twoje rózie na płocie, to New Dawn?
Placku,
dobrze, że dajesz głos, właśnie się zastanawiałam nad Twoim milczeniem 🙄 Przyznam, że z niepokojem 🙁
Grzebałam, bo naszły mnie wątpliwości 🙄
Al Gore? Chyba u Putina 🙄
Nemo,
Tak, ale niezupełnie. Oprócz słowa „instruction”, w j. francuskim istnieje również czasownik „instruire” właśnie w odpowiednim znaczeniu, o czym p. Malinowski nie wspomniał:
http://dictionnaire.sensagent.com/instruire/fr-fr/
Przyznaję, że stąd mimo wszystko daleko jest do instruktażu…
Ewo,
chyba nie musiał, ale w internecie występuje nawet „instructage” 😎 Rumuńskim na przykład „l`instructage sur la protection de travail” albo szwedzkim „You will get an instructage on how to drive a dog team” 😉
Dla Marka-Misia najlepsze życzenia szczęśliwego, smakowitego życia 🙂
Dzisiaj oraz jutro nasz Człowiek (Jotka) siedzi w czerwonym fotelu
(trochę twardawym i nadwątlonym zębem czasu) w Sali Kondresowej
Pałacu Kultury i dzielnie obraduje na Kongresie Kobiet.
Wieczorem ku uciesze swej własnej i pozostałych kongresmenek
będzie słuchała koncertu Urszuli Dudziak.
Po powrocie do domu obiecała wszystko sprawozdać.
Pogoda ponura, ma padać śnieg powyżej 1400 mnpm 🙁 I tak przez cały weekend, a tu tymczasem festiwal się odbywa – Pfeiffer und Tambouren czyli świstawek i werbli. Raz na 4 lata taki bywa, chyba pójdę posłuchać dla odmiany od tych pasiekowych dźwięków 😉
Nemo – Dziekuje i przepraszam za chwile slabosci. Z drugiej strony, staruszkowie lubia narzekac w milym towarzystwie. Czuje sie jak slimak posypany sola 🙂
Misiu, chcesz czy nie, ale Cię uściskam 😀
Życzę Ci wszystkich uroków życia i potężnego zdrowia, żebyś mógł je wchłaniać 😀
Nemo
Na upartego, rumuński to też język romański. Jakby się ktoś bardzo uparł… 😉
Marku, spełnienia marzeń i wszystkiego dobrego!
Poniżej dwa zdjęcia z naszego wczorajszego spotkania. Na talerzach oczywiście pierogi.
http://picasaweb.google.pl/Malpiszka/PierogoweSpotkanie#
Wszystkiego najlepszego Marku, dużo zdrowia i pięknych wystaw foto.
W Warszawie pogoda na krótki rękawek? Zazdroszczę Wam. Pierogów też 🙄
Kobiety dla Polski
Polska dla Kobiet
Pan tu, panie Pogorzelski, wódkę wynajdujesz, a ja Gore 🙁
Pamiętacie stopkę wódki? Wynalazł Mendelejew 😎
Pamietasz Maneta „Chlopca z Piszczalka” ? Pytanie retoryczne.
Jesli przestane bzdury plesc, to tylko dlatego, ze mnie juz nie bedzie.
Ze wstydem przyznaje, ze zal mi Pierozkina. Polskiejwodkizerca ale i smutny geniusz.
Byłam kiedyś w d’Orsay…
Nie strasz tym przestaniem 🙁
Marku – Misiu , przyjmij najserdeczniejsze życzenia imieninowe – dużo zdrowia i życzliwych ludzi wokół ,a jak najmniej kłopotów.
Sympatyczne spotkanie miały wczoraj nasze koleżanki .Aż trochę zazdroszczę.
Na tematy wódczane, a w szczególności samogonowe niewiele mam do powiedzenia. Lepsza jestem w temacie zakąsek. Dziś np. będę piekła pasztet .Remanent w zamrażarce wykazał różne odpowiednie do pasztetu kawałki mięsa. Dokupiłam wątróbkę / wieprzową i drobiową/ , ugotowałam i zaraz wszystko przepuszczę przez maszynkę. Pracy niezbyt wiele, a pasztetu będzie sporo. No to to roboty…
Dziękuję za życzenia.
Wierze, ze w niebie kursuje latajacy ekspres do d’Orsey, maszynista jest Louis de Funes, a prawnuczka Maupassanta podaje wspaniala kawe. Tak jest w dni parzyste, a potem sie wymieniaja. Nigdy tam nie bylem, w niebie czy d’Orsey. Pasztetowe rzeczy, owszem, przekrecalem, bylem od robot prostych i niewdziecznych.
Czy ktoś wie, co się dzieje ze Zgagą? Gdzie nam zginęła?
W Chateau de Clermont bylem…Trudno wprost uwierzyc, ale nie istnieje ani jedna tablica pamiatkowa uwieczniajaca to historyczne wydarzenie. To wlasnie powoduje plage produkcji samogonu w garages.
Marku – STO LAT!
I uściski mocne, mocne!
Zaczynam podejrzewać (też mogę być śledcza, a co!), dlaczego prof. Bralczyk zlikwidował swój blog.
Ha ha! Gramy? 😉
http://i.imgur.com/WXNmF.jpg
Boj sie bloga – bez prof. B. bedziemy bezradni jak slepe myszy.
Ciesze sie, ze ktos sie obudzil w szampanskim humorze 🙂
Ja się boga (żadnego) nie boję. I bynajmniej nie uważam siebie za ślepą myszę.
Pogoda szykuje się cesarska, słońce wzeszło. Mam na dzisiaj niecne plany względem gościa, w tym kulinarne, nie, nie wsadzę gościa do kotła i na wolnym ogniu… 😉
Dzisiaj będzie dzień wycieczkowy, połączony z kulinariami. I zapisuję sobie tutaj dla przypomnienia – szparagi! Przed wyjściem ugotować i odstawić do lodówki, reszta po powrocie.
Też szparagi, tylko odwrotnie. Po powrocie wyjąć z lodówki, ugotować i natychmiast zjeść 🙂
Wszystko do czasu…
Moje mają być jako sałatka na zimno, haneczko, dlatego na odwyrtkę 😉
A Markowi sto lat, do czasu, potem będziemy życzyli dwieście 😉
Idę dospać, bo towarzystwo chrapie.
Pyro,
Wiem że Zgaga miała być bardzo zajęta do samych wyborów, a w tzw. międzyczasie zaliczyć krzaki 😉
Wszystko poplatalem. Normalnie jak to przed wizyta u dentysty. Zakpilem troche z pana technika kto mi robil poprzednia proteze. Powiedzialem, ze po wegierskiej stronie w szwajcarskiej klinice. Na kolejne pytanie udzielilem dodatkowego wyjasnienia, ze stamtad wzial sobie za zone cesarz niemiecki i wykonal jej 6 sztuk potomstwa bez uzywania jakichkolwiek protez. Wydaje mi sie, ze uroslem w oczach.
Tobaczymy jak z cena. Jak bedzie trzeba wysle dzisiejszego Solenizanta imieninowego czyli Misia
Chwilowo bezzebny
Pan Lulek
Dziecko ma wolne z powodu meczu, ulice wymarle a tu …zostal sie tylko Podolski.
A co z Klose?
Markowi imieninowo samych radości, przyjemności i powodzenia.
Nisiu, prawdopodobnie New Down. Zobaczyłem je przejeżdżając obok, widok zmusił do natychmiastowego hamowania i sięgnięcia po aparat. Bardzo lubię takie klimaty.
No już. Możecie już wrócić ze stadionów. U Pyr w charakterze obiadu była potężna micha sałatki z sera, pomidorów, sałaty, oliwek, wędzonej, surowej kiełbasy i kaparków, a wszystko w przyprawach i oliwie. Lubię latem takie „niegotowane” obiady.
Uzgodniłam z sąsiadem, że mnie zawiezie do głosowania w niedzielę. U Passenta zamieściłam pod dzisiejszym blogiem swój komentarz i propozycję pewną. Tu nie miejsce na takie sprawy, ale gdyby ktoś z pt Blogowiczów zechciał przeczytać i potem dał znak, co o tym sądzi, byłabym wdzięczna.
Klose zostal wywalony, ma czerwona karte
Pepe wyrazy wspolczucia.
Misiu – Marku –
Wdzięcznych tematów, udanych łowów z obiektywem, szaleństw kulinarnych, a przede wszytkim spełnienia marzeń
życzy
Echidna
Sama Natura pomogła mi wybrać prezent dla Ciebie. NIekoniecznie na wyciągnięcie ręki, ale bajeczny
http://picasaweb.google.com/echidna77/ZdrowieMisia#5484103387486269650
Pozdrowiątka od zwierzątka
Echidna
Echidna – sama uroda .
dorotol –
nie mogę znaleźć fotografii Misia.
E.
Echidna, ja wstawilam tylko rysunek misia do przerobienia, bo to mis berlinski
http://city-souvenir-shop.de/online/Shop/popup_image.php?pID=586&imgID=0
http://kulikowski.aminus3.com/image/2010-06-05.html
To jest swietny Misu.
http://kulikowski.aminus3.com/image/2010-06-18.html
dorotol –
oto Twojej prośby rezultat
http://picasaweb.google.com/echidna77/OdDorotola#5484118582738532450
Echidna
Dorotol, zajrzyj do Szczypiorskiego. Tam nie tylko, jak misia przerobić – znajdziesz, ale i wiele innych „życiowych” mądrości.
Echidno bardzo ladnie to zrobilas, dziekuje!
dorotol –
tak też pomyślałam i z modyfikacjami wykonałam Twoje życzenia berlińskie dla Misia
Misiu –
minęliśmy się: ja z dorotolem, Ty ze mną. Ale zachowam na przyszłe czasy. A fotka pięknościowa. Jeszcze raz w Twoje rączki przypijam Waszmości!
E.
Codziennie 50 gramów, zaleca rosyjski fizjolog Nikołaj Wołowicz, to stymuluje serce i oczyszcza krew 😯
O wpływie wódki na mózg milczy dyskretnie…
Muszę przemyśleć i zweryfikować w tych dniach mój optymizm związany z wychodzeniem z domu bez parasola. Dziś znowu mi przylało w drodze powrotnej 🙄 Byłam po bułkę do fondue, na kolację zaprosili się Młodzi i zażyczyli sobie tej potrawy. Ser na fondue czeka w lodówce już dość długo, ale nie chcieli jeść pod naszą nieobecność, bo porcja jest na 3-4 osoby. Osobisty nie lubi i nie jada, dla niego będą więc ziemniaki w mundurkach i śledzik. Pogoda w sam raz na takie jesienne potrawy 🙄
Nemo, ja natomiast mam od paru dni slonce ale pociesz sie, ze jak pojade na wakacje to nie jestem pewna czy nie bedzie padac, gdyz prawie zawsze w lipcu pada w Polsce.
W zeszłym roku trochę padało, ale było też gorąco, głównie w Krakowie 🙄
Zabieram gościa na rejs w miasto – Misiu, nieustające, wypiję w Chez Piggy!
Nowa Huta będzie mi się teraz już zawsze kojarzyć z koszmarnym gorącem 🙄
Do deszczu i sztormowej pogody nad polskim morzem w zasadzie przywykłam, bo bywałam tam głównie w październiku. W zeszłym roku pierwszy raz w życiu kąpałam się w Bałtyku, miał +20 st. i to było bardzo przyjemne. Bardzo miło wspominam kąpiele w Morzu Północnym i biały piasek na wyspie Amrum. To też był lipiec i chyba mieliśmy szczęście, bo pogoda była nadzwyczaj piękna.
Wszystko jest względne, do Morza Sródziemnego nie wchodzę, jak ma mniej niż 25 stopni 🙄
Doroto,
lipiec uchodzi za najbardziej deszczowy w naszej strefie klimatycznej. Z Tatr pamiętam 2-tygodniowe deszcze prawie bez przerwy, w Alpach bywa jeszcze gorzej 🙁
Wedlug Wolowicza- 50 gramow i mozna sie kapac w przerebli.
no coz, musze te szerokosc geograficzna strawic
Nadarza się fantastyczna okazja kupna działki/działek za konkurencyjną cenę.
TYLKO $19.99 (dolarów US)
PLUS $1.51 (Martian Tax)
PLUS koszt wysyłki $10.00
Trochę daleko lecz:
… to się jeszcze w życiu może przydać,
to się jeszcze w życiu może przydać,
lepiej teraz trochę wydać
lecz w przyszłości uniknąć przykrości …
http://www.marsshop.com/
Miłego weekend`u życzę
Echidna
Może się przyda przepis na suflet z ziemniaków?
http://www.youtube.com/watch?v=tT40t0G6UsA&feature=related
E.
Za 10 dolarów wysyłają na Marsa? 😯
Dodruk informacji na temat działek:
koszt wysyłki dokumentów nabycia działki – $10.00 .
nemo –
Podróż sama se opłać
E.
moze sie chetni znajda, niektorzy sa tacy „reiselustig”, ze moze poleca na miotle
Markowi-Misiowi przesylam zyczenia spelnienia wszystkich marzen, w tym tych najskrytszych. Dziel sie z nami Twoimi wspanialymi zdjeciami. Wypije za Twoje zdrowie, nie wiem jeszcze czym, ale cos sie znajdzie 😀
Grupa rowerowa jest dzisiaj w Arizonie.
Ponizej jest kamera na zywo z widokiem na Grand Canyon. Kamera jest skierowana w zachodnim kierunku. Zachod slonca nad Grand Canyon i gre cieniow bedzie mozna zobaczyc miedzy 9-10 wieczorem miejscowego czasu.
Obraz ‚odswieza sie’ automatycznie co okolo 30 minut.
http://www.nature.nps.gov/air/webcams/parks/grcacam/grcalargerimage.cfm
Fajna pogoda w Arizonie
Kolezanki, biesiadujace wczoraj w Warszawie, pierozki chodza za mna. W jakim lokalu jadlyscie? Czy polecacie? To tak na zapas, na nastepny przyjazd, moze jesienia.
Howdy folks, welcome to Rawhide,
Rawhide to park zabaw dla duzych i malych dzieci polozony na pustyni niedaleko Phoenix. Mozna tam pojechac na wycieczke dylizansem, przebrac sie w kostiumy z minionej epoki i zjesc bardzo smaczny obiad.
Ponizej jest krotki film z restauracji ‚Steakhouse’ na terenie Rawhide. Glowne danie to ribeye steak, ale mozna rowniez zamowic smazonego grzechotnika. Smazony grzechotnik nie jest wymieniony w filmie, ale wierzcie mi, ze jest w menu.
http://www.rawhide.com/videos/rawhide-cooking.html
http://www.youtube.com/watch?v=2sZzJAxfD-4
Serdecznie dziękuję za życzenia. Pozdrawiam z dołka . Tęsknie do górki.
http://www.youtube.com/watch?v=9aRKZFR5imM
Alino, ta pierogowa biesiada odbyła się na Krakowskim Przedmieściu, blisko Miodowej. Plany były inne, ale wybrana przez nas pierogarnia na Bednarskiej (ponoć najstarsza w Warszawie) okazała się czynna tylko do ósmej, więc podreptałyśmy dalej, rozważałyśmy jeszcze Hopfera-pierogi świata, ale jakoś nie trafiłyśmy, czyżby zamknęła podwoje? Tym sposobem, długo nie szukając usiadłyśmy w ogródku restauracji „Piec-smaki starej Warszawy”. Wieczorem, gdy zapaliły się światła, wnętrze restauracji wyglądało bardzo zachęcająco. Pierogi smaczne, jak już Danuśka pisała – ruskie, z mięsem, z kapustą i grzybami. Każda z nas popróbowała każdego rodzaju i tak przy miłym gadu gadu pierożki zostały pochłonięte do ostatniego okruszka. Miejsce dobre, bo na szlaku turystycznym, w miłym otoczeniu, z widokiem na Stare Miasto, Zamek…szkoda, że Was tam nie było 🙂
Filmy z trasy oglądam, ciekawostki, oglądam, ładuję sobie „kącik globrottera”.
Marku – to Ty powinieneś dostawać od nas prezenty, tymczasem role się odwróciły – wysłuchałam Cohena 2 x, posłuchałam jego deklamacji, jak zawsze : zachwyciłam się głosem i melodyką. Bo co jak co : dla mnie piosenka składa się z melodii i tekstu. Sa być może ludzie, którym wystarcza sam rytm, ale Pyra do nich nie należy.
ta płyta Leonarda Cohena jest moją ulubioną … ale na płycie lepiej brzmi ..
Marek uszy do góry i Twoje zdrowie … 🙂
Pyro przeczytałam Cię u Passenta … masz rację ale oni wolą się zachwycać tym co piszą niż coś zrobić .. może swoje córki mobilizuj są jeszcze młode …
Pyro- nie znalazłam- o której godzinie?
Apaw bo Pyra tam pisze jako Jaruta ..
Marku, Twoje zdrowie!
Ech, ta młodzież 🙄 Ledwie skończyliśmy kolację, telefon do Geologa z przypomnieniem, że o 20 zaczął się jego dyżur w stołecznym domu starców 😯 Dzwoniła koleżanka, z którą zamienił się onegdaj i dzisiaj była jego kolej. Kalendarz w komórce zaprogramowany, miał przypomnieć, a nie wykonał zadania 🙄 Właśnie Osobisty powiózł ich na dworzec. Na szczęście co godzina jest połączenie ze stolicą, do wieczora nawet co pół godziny…
A na dworze nadal pada 🙁
Panie Lulku,
balatoński Olaszrizling nabyty przez nas w Szombathely smakuje dokładnie jak ten w restauracji „Panorama”. Młodym też bardzo przypadł do gustu. W końcu go upolowaliśmy 😉
… u nas zaczyna padać 🙁 i komary nie próżnują, niestety…
Byliśmy z Rychem na malutkim lunchu w Chez Piggy. Pobiegalismy po mieście i owszem.
http://alicja.homelinux.com/news/img_2987.jpg
Tez poszlam i przeczytalam – tak jest Pyro, nie wiem jeszcze kto ale mam nadzieje, ze taki sie znajdzie i chetnie choc z daleka dam poparcie.
Na komary to u nas chyba za zimno 🙄
Te nasze dzieci rowerowe beda musialy miejsce opisane przez Orke ominac, jada widzi mi sie znacznie bardziej na polnoc. I na kilka dni nie ma teraz zadnego polaczenia 🙁 czekamy cierpliwie.
Wczoraj promowalam uparcie ich przypadek w mojech szkole, niestety sa tak daleko, ze trudno bedzie sie im wybic do pierwszej dziesiatki.
Ale ja Pyra notuje wszystko i sobie mowie: kiedys, kiedys
Czuę się wyjątkowo usatysfakcjonowana dzisiaj poznańską pogodą – dość sonecznie, ciepło (21-22) słaby wietrzyk i – u mnie nie ma komarów. Jest to dziwne, bo 200 m od jeziora zbudowanego w bagnistej dolinie Cybiny, osiedle tuż przy lesie, na terenach zielonych, zakrzaczonych – i nie ma komarów. Do rzadkości czasem 3-4 w sezonie nas nawiedzą. W innych dzielnicach klęską, a tu nie ma. Są za to nietoperze, za dnia czasem osy, a nawet kilka razy widziałam szerszenie.
Pyro- dobrze napisałaś.
Na szkolnym zebraniu zarządano podpisania listy, ze dziecko nie będzie uczęszczało na religię. Jeden patrzył na drugiego co robić bo bali się dyskryminowania dziatek. W końcu lista z 3 nazwiskami wróciła do nauczycielki, która zarządała spisania drugiego dokumentu potwierdzającego deklarację na lekcje etyki. Wpisało się 12 osób.
Efekt- lekcji etyki nie zorganizowano. Niechodzące dzieci dostały ocenę dobrą na świadectwie maturalnym- obniżoną z 5 za nieobecności.
Tematu unikano jak ognia bo ksiądz sie obrazi.
Z tego co wiem księża otrzymują pensję nauczycielską a dawne lokale gdzie prowadzone były katechezy wykorzystuje się na nauki przedślubne- płatne co łaska lub wg parafialnego „cennika”.
Niedaleko mojej wsi są duże tereny, które zakonnice sprzedały pod budowę 450 domków jednorodzinnych (tereny odzyskane). Nie budują bo jest jakiś przekręt i zezwolenie wstrzymano.
zażadać oczywiście
ą
Tu jest moje ulubione Rawhide 😉
Skoro o wódce mowa to ja wznoszę toast za solenizanta – jeśli pozwoli – i aby rozweselić towarzystwo zebrane przytoczę tekst o wódce z pewnego katalogu, który ostatnio wpadł w moje tłuste łapska.
Ów tekst znalazłem w wydanym ekskluzywnie na papierze kredowym katalogu ?Oznaczenia geograficzne, nazwy pochodzenia oraz gwarantowane tradycyjne specjalności w Polsce? ? którego autorem jest Ministerstwo Rolnictwa i Rozwoju Wsi, Wydział Oznaczeń Geograficznych w Warszawie.Polska Wódka (fragment)
„Przejrzystość i czysty smak polska wódka zawdzięcza nowoczesnemu procesowi technologicznemu, który obejmuje staranną selekcję ekologicznie czystych zbóż i ziemniaków, sporządzanie zacieru, naturalną fermentację, a następnie odpęd alkoholu przez wielokrotną destylację.
Ten ostatni proces ma bardzo istotny wpływ na jakość produktu.
Wysoko oczyszczony (rektyfikowany) destylat zbożowy lub ziemniaczany stanowi koncentrat wódki, który jest następnie rozcieńczany wysokogatunkową woda (pozbawioną chemicznych i fizycznych zanieczyszczeń).
Otrzymany w ten sposób napój to czysta wódka – prawdziwy duch i moc alkoholu.
Polska wódka to nasz narodowy trunek. Jej wiodące marki cieszą się zasłużoną renomą na świecie. Nic więc dziwnego, że wódka jest dla nas tym, czym koniak dla Francji czy whisky dla Szkocji.
Jej wysoka pozycja w strukturze światowego rynku jest wynikiem połączenia wielowiekowej tradycji, oryginalności receptur – przekazywanych przez pokolenia mistrzów – nowoczesnej technologii, a przede wszystkim stosowania alkoholu etylowego, produkowanego ze starannie wyselekcjonowanych zbóż i ziemniaków.
600 lat historii wytwarzania tego trunku na ziemiach polskich powoduje, że właśnie tutaj pielęgnowane są najstarsze europejskie tradycje przemysłu spirytusowego”.
Od siebie pragnę dodać, że Polska Wódka jest naprawdę fajna. Jest prawie niewidzialna, więc można ją lać do szklanki i udawać przed domownikami, że się pije kranówkę. Ma z reguły piękny, przez pokolenia utrzymywany posmak bimbru, który efektownie wykrzywia twarz podczas konsumpcji.
Polska Wódka jest wlewana do butelek wykonanych z materiału, który przypomina coś, co występuje w naszych oknach.
Za pomocą najnowocześniejszej technologii owe szyby zostają cylindrycznie skręcone, niewidocznie sklejone, bez spoin i zamknięte są u góry kapslem złotym lub srebrnym.
Wódka wiejska, dla przykładu ?Siwucha? jest zamknięta korkiem ze względu na notoryczny brak pieniędzy we wioskach.
Trwają obecnie Unijne prace nad tym, aby wszystkie ?wódki polskie? zamykać korkami w ramach programu ?Biedny nie znaczy gorszy.
Również Coca-cola przymierza się do zamykania swojego produktu korkiem i opracowuje skomplikowany rodzaj korka zdolnego zamknąć puszkę.
Pomóżmy więc naszemu nowoczesnemu od wieków, przekazywanemu przez pokolenia przemysłowi wódczanemu pijąc ją nawet do śniadania.
Cichal… 😯
To u nas stało 🙄
http://alicja.homelinux.com/news/img_2973.jpg
To może jeszcze ktoś wrzuci więcej ulubionych ballad?
http://www.youtube.com/watch?v=lQnOQYffskY
http://www.youtube.com/watch?v=9WBdDEfaPZk&feature=related
Spóźnione ale szczere życzenia – wszystkiego najlepszego dla Marka! 🙂
Z Kuryera Rzeszowskiego z dnia 02.01.1898 r. Pisownia oryginalna: „Sztuka piękności. Nasze czytelniczki są niezawodnie wszystkie piękne, ale ponieważ od przybytku głowa nie boli podajemy pokrótce według wypróbowanej recepty sposób utrzymania i powiększenia piękności. Główną zasadą jest jak najmniej zmartwienia i zdrowy żołądek przede wszystkiem regularny i dosyć dyetetyczny sposób odżywiania. Nie całkiem przesmażone mięso wołowe jest doskonałym środkiem wytwarzającym krew, wzmacnia muskuły i przyczynia się do czystości cery. Na szorstkość skóry jest świeża, słodka śmietanka nader zbawiennym środkiem. Dobre jabłko spożyte przed spaniem czyści wyśmienicie krew, nadaje świeżości dodaje rumieńców. Częste kąpiele ciepłe, dyeta i wiele ruchu na świeżem powietrzu, przyczem należy głęboko oddychać, oto są główne warunki pielęgnowania piękności. Szczególnym skutecznym środkiem utrzymania piękności jest oprócz tego posiadanie kilku dziesięciu tysięcy i tego też naszym czytelniczkom z całego serca życzymy” 🙂
http://www.youtube.com/watch?v=BD3ovfZXO5Q
http://www.youtube.com/watch?v=w9TGj2jrJk8
http://www.youtube.com/watch?v=P_tAU3GM9XI&feature=related
Nie wiem, czy bardziej podziwiać Garnera za świetną interpretację ‚Misty”, czy za ilość brylantyny na głowie. Świeci ta głowa, aż blikuje w kamerze.
http://www.youtube.com/watch?v=jLuUMKoVkKY&feature=PlayList&p=4444B3C659CF343F&playnext_from=PL&playnext=1&index=33
Witam,
właśnie dotarłam do hotelu po całym dniu kongresowym Zmęczona, ale bardzo zadowolona. Dobranoc 😆
Pyro- takie byli czasy! Garnera się słucha a nie ogląda
Asia podała zabawny i pouczający fragment z dawnego poradnictwa dla kobiet. Wszystko byłoby dobrze, tylko skąd te tysiące?
http://www.youtube.com/watch?v=ReE8mhZdToA&feature=related
Wiem ja to wszystko Apaw, bawi mnie jednak zmiana poczucia estetyki. Moda się zmienia i czuby młodzieżowe utrwalane na cukier i lakier podebrany Matce albo Siostrze też przerabialiśmy.
Pyro to też jest dobre 🙂 Z 1897 roku: ?Środek na ból głowy. Apostoł mechaniczny terapii dr. Ryde w Nowym Jorku, zapewnia, że najzwyklejsze chodzenie w tył jest najlepszym środkiem przeciw nerwowemu bólowi głowy. Zdaniem jego wystarcza dziesięć minut dziennie wykonywać to ćwiczenie. Poruszanie się powinno być powolne i najpierw końcem stopy, apotem piętą powinno się stąpać. Warto spróbować.?
http://www.youtube.com/watch?v=ipXlVNQ-n5w&feature=related
Pyro- nie tylko estetyka się zmienia…niestety… tradycje upadają chociaz często uczymy jak je zachować.
I coś dla palaczy ? też z 1897 roku: ” Sędziwy wiek. W Ameryce żyje człowiek, liczący obecnie 130 lat. Mieszka w Meksyku. Był dwa razy żonaty. Dzieci miał 30, z tego żyje 9. Charakterystycznem jest, że człowiek ten nazwiskiem Michał Vejaz, pił wiele wódki, a od przeszło 100 lat namiętnie pali papierosy”.
Pyro- ale mi się wieczór muzyczny ładny zrobił dzięki Tobie- dziękuję.
http://www.youtube.com/watch?v=DMX6E68qJAg&feature=related
Asiu – ten Mex musiał mieć coś wspólnego z moją rodziną. Wódki co prawda nie piję w ilości większej niż kieliszek 2-3 razy w roku, ale kopcę, jak Nowa Huta za socjalizmu.
🙂
Lubię takie matowe ciepłe glosy, a bossa nova przed nocą dobrze robi każdemu.
I na koniec reklama – też z roku 1897: „Wielki skład (tranzytowy) WIN WYSPIAŃSKICH z Wysp Lissy, Lessiny, Brazzy, Kurzoli i Istryi spólki Dr. Nieć, Franiczević i Paviczić. W Krakowie poleca swoje bezwzględnie i wyłącznie naturalne wina białe i czerwone. Bardzo dobrej jakości i po rzeczywiście niskich cenach. Za naturalność i prawdziwość win daje się gwarancyę. Cenniki na żądanie franko. Wysyłka na prowincję w beczkach lub flaszkami w skrzynkach loco ? dworzec Kraków”. Istrię nazwali wyspą 🙂
Trzeba poprosić Alicję, żeby nam wina WYSPIANSKIE wpisała w nasz słowniczek, gdzie kordełka i kulane psioki.
Leje i chłodzi 🙁
Już nie leje – pada.
Bo lanie dmuchnęłaś w naszą stronę 😉
I jeszcze jedno z roku 1897. Zamęczę Was tym dzisiaj 🙂 „Co to jest margaryna . W ostatnim czasie wprowadzono i u nas w handel margarynę, która właściwie nie jest niczem innem jak łojem najlichszego gatunku, ciężko strawnym, któremu sposobem fabrykacyjnym nadano zapach i kolor masła.”
http://www.youtube.com/watch?v=nCGPwo28XPo&feature=related
Czarne anioły, mroczne anioły i wszelkie wielkie namiętności pozostawiam p. Patricii, a sama idę spać. Dobranoc.
temu Misiu, prawie zdazylem
http://www.youtube.com/watch?v=UcxdZnBMAOg
bulba
i na dobranoc
http://www.youtube.com/watch?v=1Kl6u6rIbPo&feature=related
http://www.youtube.com/watch?v=2S6nCqQDm8Q&feature=
http://www.youtube.com/watch?v=V_es9fo75ZE&feature=related
http://www.youtube.com/watch?v=DXQkplGz05c&feature=related
a co?
moze do rana przejdzie, a ten Maly po anielsku 🙂 nie powinien
Gasze lampe.
A ja odsłoniłam zasłony.
E.
U mnie dopiero zmierzcha…
Slonce schodzi w dol nad Grand Canyon
http://www.nature.nps.gov/air/webcams/parks/grcacam/grcalargerimage.cfm
Buro i ponuro po nocnym deszczu; chyba pójdę dospać.
bossa noga… do poduszki 😉
http://www.youtube.com/watch?v=w_uUHOOLqw8
…i udaję się, cokolwiek przedwcześnie jak na moje mozliwości, ale jutro musimy wstać w miarę przyzwoicie, bo jedziemy do Toronto, odwieźć gościa, odwiedzić dzieci.
Jak siebie znam, będę jeszcze z godzinę czytać. Albo dłużej.
Szerokiej drogi, Alicjo. Wracaj i sprawozdawaj.
dzień dobry … 🙂 … pogoda byle jaka … a ja muszę wyjść .. 🙁 …
Żaba zamilkła i nie wiem jak te truskawki z cukrem zrobić …
Żaba ma jakieś problemy z internetem. Mogę Ci, Jolinku, powiedzieć, jak ja robiłam (kiedy jeszcze robiłam). Truskawki presypywałam cukrem, zakrywałam i odstawiałam do lodówki na 1 dzień, żeby sok puściły. Wtedy dopiero w słoiki, które pasteryzowałam do 10 minut (raczej krócej, byle chwyciło) Inaczej truskawki w słoju bardzo opadają, a warstwa powietrza może zająć połowę słoika. Rzecz jasna w słoiki pakowałam owoce i sok.
Pyro dziękuję … 🙂 .. o to mi szło … czyli cukier na oko … 😉
Dzień dobry 🙂
Buźka powinna być ziewająca, bo oczki nie chcą mi się odpluszczyć.
Dzisiaj wolne od garów i bardzo dobrze, bo nie mam ani pomysłu, ani ochoty. Rodzina wyjechana, zje coś tam gdzieś tam. Będzie Dzień Lenia, o!
Będą sznycelki panierowane z polędwiczek wieprzowych do sałatki pomidorowej. Ania z wczorajszej imprezy przyniosła pudełko deseru – plastry owoców (jabłka, brzoskwinie) zapiekane pod kruszonką. Dość smaczny, tylko trudny do podawania deser – wszystko luzem i robi sie potworny bałagan.
Dzień dobry!
U mnie po obiedzie: spaghetti w sosie pomidorowym ze świeżą bazylią i parmezanem, sałata.
Na dworze leje, siąpi, kropi, znowu leje… 🙁 Mglisto i zimno. Osobisty zebrał w ogrodzie wiaderko ślimaków i puścił Aarą do Renu, niech zobaczą Holandię 😎
Na podwieczorek będzie puree z kasztanów, bezy i bita śmietana, trzeba się czymś rozgrzać w te chłody.
Witam na czacie, kupilam sobie kraby z Grenlandii z wasamy i ogonamy zamaszystymi.
U mnie dziś też polędwiczki wieprzowe, ale marynowane w miodzie, musztardzie, czosnku i innych ziółkach, smażone na patelni grillowej. Do tego ryż i zwykła sałata ze śmietaną.
Za oknem szaro, chłodno ale na razie sucho.
Dorotol – i co zrobisz z tych krabów?
udusze w maselku z czosnkiem
zaczelo mi sie wydawac, iz moge juz cos wiecej jesc niz platki i kartofle, bylo to jednk lekkie zludzenie, wczoraj zajadalam sie takaim tureckim wydaniem kaszy, ktora sie robi z papryka, korniszonkiem, szczypiorkiem, czosnkiem, olejem, cytryna i przyprawami
w nudnie spokojnej kuchni Pyry lecą w tej chwili słowa budowlane, bure suki i panienki lekkiej konduity – i tak od godziny. To Synuś walczy z rurami od wyciągu, które zdjął przed malowaniem, zostały wyszorowane, a teraz miały wrócić na miejsce. Pasowały, a nie pasują (przy okaji posmarował świeżo wymalowany fragment ściany). Dziwić to się nawet nie dziwię, ale lubić, to nie lubię. Na wszelki wypadek siedzę cicho, jak myszka.
Bardzo słusznie Pyro. I w oddaleniu…
pozdrawiam ze słonecznego (wreszcie) Ursynowa! U mnie dzisiaj cukinia nadziewana mięsem mielonym z indyka, młode ziemniaczki i mizeria, a wszystko z furą koperku, którego o tej porze roku nie używam jedynie do deserów 🙂
Pyro pociesz się, że u Ciebie koniec remontu już się zbliża wielkimi krokami, ja będę miała to samo w sierpniu, już tracę humor… pocieszam się chałwą 😀
W USA Polacy mogą głosować już dziś i pewnie Nowy już to zrobił.
Czuję głęboki dyskomfort, bo żaden z kandydatów mi nie odpowiada i będę musiała wybierać nie najlepszego, ale mniej złego. Mam nadzieję, że poprawię sobie humor na dzisiejszej uroczystości wręczania nagród literackich ” Gdynia”. Nominowana jest m.in. książka ” Proszę bardzo ” Andy Rottenberg, kilka razy wspominana na tym blogu. Atrakcją wieczoru będzie Gaba Kulka i z tego cieszę się najbardziej, bo jeszcze nie słuchałam jej na żywo.
Pyro, czytałam Twój wpis u Passenta. Masz oczywiscie rację, ale według mnie warunkiem jakichkolwiek zmian jest zmniejszenie się poziomu hipokryzji u Polaków , a to będzie trudne .
Pyro,
a toście wzięli rozmach z tym remontem. Nie wyobrażam sobie zdejmowania instalacji dla pomalowania ścian. Prędzej wziął bym to wiadro z tą farbą i lał za kaloryfer. Zmywanie potem chyba poszło by szybciej i fachowców do tego nie trzeba. A tak na boku, myślisz, że do zjazdu się wyrobicie?
U mnie na 17.00 mają być sasiedzi, coś pogrilujemy. Moczę w zalewie dużą doradę i sześć sardynek. A że on ryb nie je, są kiełbaski białe z polskiego sklepu i jakieś gotowe q… Nie wiem, to nie moja linia. Nawet sałatki nie zrobię, choć ryż już ugotowany, a inne ingerencje zakupione. Ona też już kupiła gotowce. Dobrze, ze słoika z marynowanymi rydzami nie otwarłem, bo miały iść do sałatki. I dobrze tak, bo ostatni. Będzie jak znalazł jak Jotka się zjawi.
Pogoda na tyle do d…, że nie pada. Jak ta żarówka marki Osram. Wisi grozi, a nie spełnia.
Słotno jakoś i nieciepło, a jak chcę coś zrobić na dworze, to pokropi.
Wczoraj po przewalonym meczu złość mnie jakaś napadła i zabrałem się za przebudowę rabatu na skosie przed tarasem. Rozwaliłem wszystko, wyrwałem dwa wory chwastów i poprzesadzałem trochę tego co jeszcze miało jakąś wartość. Ziemia tak sucha, że muszę jeszcze, nim przyjdą goście, podłączyć węża i podlać.
Na razie świeci słońce i i tak Wam wszystkim też życzę.
pepegor
Pepegor 😆 aż iskry lecą 😆
Pepegor,
ja nie wiem, czy drużynie niemieckiej zyczyć dobrze, czy źle. Ba jak Niemcy będą przegrywać, to Tobie zabraknie roboty w ogrodzie. Ale wolę, żebyś miał dobry humor, a robota zaczeka.
Gotowe kiełbaski na grilla przeważnie są nieciekawe w smaku. Moim zdaniem lepsza jest po prostu jakaś zwykła dobra kiełbasa, typu śląska, podwawelska itp.
Hej, tam na Blogu! Chyba mi się internet poprawił, bo jakoś przestał sie tak szybko wyłączać. A może z powodu ciszy wyborczej nie jest przeładowany?
Idę robić kolejne drzwi. Póki dnia.
Krystyno, podobno Niemcy grali bardzo źle, ale na pewno nie tak źle jak Anglicy. Myślałam, że patrzę na nieopierzonych trampkarzy 😯
Żabo, czy Ty aby nie zaczęłaś z rozpędu wstawiać drzwi także w otwory okienne? Drzwiowych powinno Ci już zabraknąć 😉
Wyjeżdżamy na głosowanie. Wiemy na kogo głosować. Wczoraj u nas był jakby festyn. W każdy trzeci piątek miesiąca restauracje (a jest ich od groma) wystawiają stoliki na ulicę, zespoły muzyczne i muzycy graja na chodnikach, przeróżne imprezy i występki.
Główną ulicę (oczywiście Main St) zamykają dla samochodów i tłumy przechodniów przewalają się po jezdni. Najbardziej podobały nam się pomalowane dzieci i psi konkurs piękności. Niektóre zdjęcia niezbyt ostre, ale chciałem przekazać wioskowy klimat. Wybacz Marku – kadry przypadkowe.
Sprawozdawam:
http://picasaweb.google.com/cichal05/Piatek#
Cichal, zazdroszczę 🙂 A najbardziej tego, że możecie chodzić w krótkich gatkach 🙂
Krystyno, Haneczko,
Roboty w ogrodzie nie zabraknie, a Niemcy, mam nadzieję, zagrają znowu szczęśliwiej. Bo grali nieżle i nawet w dziesiątkę przycisnęli chwilami Serbów do ściany. Jesten pod tym względem dobrej myśli.
Co do kiełbasek to muszę jeszcze raz zaznaczyć /bo już kiedyś o tym pisałem/, że nie jadam, unikam kiełbas mocno peklowanych, lub jakoś podwędzanych, które potem się griluje. Benzpiryny! a ta śląska taka właśnie jest.
W piwnicznej izbie glos dziecka słychać:
A jak tam na wsi onej?
Cichal, nie ma jak na wsi!
Leje, leje, leje… 🙁
A w Sztokholmie pogoda weselna, królowie, królowe, księżniczki… Z nudów ślub królewski obejrzałam, ach, co to był za ślub… 🙂 Najbardziej to im pogody zazdroszczę 🙄
Zadzwoniła teściowa. Wróciła z podróży do Londynu i Kornwalii. Zachwycona krajobrazami i pogodą, nawet w Dartmoor nie było mgły 🙄
Chyba sobie zrobię kąpiel w soli prosto z Iwonicza…
Sól iwonicka naprawdę przynosi ulgę w bólach mięśni i stawów. Mnie by się przydała sól do moczenia psychiki zrujnowanej przez prace renowacyjne. Przerabiam to przy wszystkich wielkich porządkach – najpierw się robi kosmiczny bałagan – wyrzuca sie z szaf wszystko, co tam jest; potem dopiero trzepanie, układanie, eliminacja rzeczy niepotrzebnych. Tylko wtedy względny ład powraca po 1 dniu, w porywach następnego dnia. Tym razem to szósty tydzień. Za niecałą godzinę toast. Piję dzisiaj za zachowanie równowagi, za świat uładzony i za te moje dzieci pracowite.
Mala Salcia ma bardzo duzy problem, nosi ja hormonalnie a tu kawalera sprawnego nie uwidzisz. Biedna bardzo sie skarzy.
Ale sie ukulturnilam, o godz. 15 wyszlo slonce, poniewaz dzisiaj odbywa sie w naszej dzielicy festyn „multikulturalny” postanowilam, ze w tym roku udam sie wlasnie na ten festyn i bede kibicowac mojej dzielnicy, ktora stac na „braterstwo narodow”. Dagny zabrala ze soba nowa pilke do koszykowki, gdyz chcialysmy isc potem dalej w okolice parku, gdzie sa kosze. Chodzimy, ogladamy, ukulturalniamy sie, Dagny poszla cos ogladac i zostawila mnie pilke a ja sobie przysiadlam, pilka obok, pochyliam sie do przodu i przygladalam sie grupie tanecznej, ogladam sie i mam nie multi ale mega-kulturalne doznanie, pilki nie ma. Szlag mnie trafil….To ja wzgledem uskuteczniania kultury miedzynarodowej zlaze z drugiego pietra, kultywuje bratniego ducha a oni mnie pilke podwedzili. Najpierw szukalam wsrod zebranych czy jakies dziecko pilki nie zabralo. Potem wynurzylam sie organizatorom, ze oni mnie ta pilke odkupia, gdyz moj duch przestal miec bratnie odczucia i jestem wsciekla. Opuszczajac uroczystosci zobaczylam chlopca, ktory wyciagal z krzakow wlasnie nasza pilke. Poszlysmy do koszy i okazala sie, iz koszykowka to swietny sport, mozna innemu graczowi bezkarnie wbic lokiec miedzy zebra zabierajac pilke. Fakt, ze zostalam ugryziona w reke i to przez kurtke, wspomne tylko mimochodem.
Pyro,
sól iwonicka dobra na wszystko 😎
Po południu wpadli znajomi grotołazi z 2-letnim synkiem. W drodze na poszukiwanie telefonu komórkowego zgubionego prawdopodobnie w górach, gdzie chodzimy na grzyby. Jest tam taka dolinka z dzikim potokiem i jaskiniami, może gdzieś jest ten telefon, ale bateria już mu siadła i przestał dzwonić 🙄 Dziecko niebywale grzeczne, głaskało kota, bawiło się autkiem, piło sok, na pożegnanie pozwoliło się cmoknąć w policzek, na znak sympatii podetknęło też ukochanego pluszowego psa do pocałowania, brudnego i wymiętolonego… 😉
Doroto, 😯
Jesteś zaszczepiona?
Nemo, ugryzla mnie ukochana coreczka. Na pocieszenie mam to
http://picasaweb.google.com/100200631489841242724/Tarta#5484540458614212402
kruche ciasto, maskarpone wymieszane z cukrem, dwoma zoltkami i ubitym bialkiem, no i narzucilam truskawki
Ugryzla mnie w trakcie walki o pilke ale… „es spricht bände”
ostra walka o zarcie, zreszta, co ja gadam, wszak o piklach mowa, do tego wlasne dziecko, moze powinnas Ja odstawic od piersi i rzucic krolikom na lup?
poza tym sie nie wtracam 🙂
karnawal przeszedl ulica i zamiataja halasliwie, ze nawet wlasnych mysli nie slysze, niekoniecznie musi byc to wina decybeli
lykenda zycze
Dziędobry na rubieży.
Zaniedbałam się nieco blogowo. Byłam wczoraj w nadzwyczajnym lesie, gdzie przy drodze, czy raczej przecince, wśród masztowych sosen, rosło mnóstwo kwitnących różowych naparstnic, a sama droga prowadziła nad jezioro ukryte bardzo porządnie. Tam znowuż kwitły żółte irysy i białe konwalijki, przy czym mam na mysli nie małe konwalie, ale coś, co się nazywa konwalijka. Uświadomił mnie w tym względzie pan nadleśniczy ze Złotowa, bo w tym rejonie są owe piękności przyrodnicze. Czaple tam są, bobry i orły bieliki, ale co do miejsc gniazdowania orłów, to pan nadleśniczy trzyma ścisłą tajemnicę.
Nad inkryminowanym jeziorkiem stoi szałasik Lasów Państwowych, w sam raz na dwie osoby – bez wygód żadnych (tzn. wygódka jest jakieś trzydzieści metrów dalej) – bez wody, prądu, a gaz się ma, jak się przywiezie. W tych warunkach 84-letnia pani przybyła tu z synem, a moim szantowym kumplem, ze Śląska, wykonała pierogi z grzybami i kapustą – mistrzostwo świata. Napakowane i cieniutkie, aż farsz było widać, ale autorka prychała, że za grube, bo w tym lesie ona swojej stolnicy nie ma i nie mogła wywałkować jak należy. Nie rozumiem, dlaczego nie zrobiłam zdjęć tym pierogom, koncentrując się na botanice…
Obawiam się, że jutro też tam skoczę (200 km, co to jest) – pierogów już nie będzie, ale wezmę stosowny obiektyw i narobię trochę fotek przyrodzie (wczoraj miałam standardowy). O ile nie będzie żabami rzucało.
Dziś razem z moją przyjaciółką, Artystką Wędrowną, zwizytowałyśmy Nowe Warpno i Trzebież.. rosołek z leszcza jak zwykle, ale u Pani Zosi cienko było – tylko polędwica z łososia i trochę drobnicy. Kupiłyśmy tę polędwicę i tergala niedużego na spółkę – z mojego kawałka zrobię dwie awanturki: 1) ryba, jajko na twardo, pietruszka, majonez, 2) ryba, biały serek, szczypiorek, majonez śladowo, do obu tylko sól i pieprz jako przyprawy.
A w ogóle to zimno jest.
Napaliłam w piecu (gazem, ale zawsze). Co mnie będą nózie marzły!
Wróciłam do domu. Jutro doczytam i zagadam. Tymczasem miłego wieczoru życzę 😆
Nisiu – patrzyłaś czy Ci te skrzydełka u ramion już kiełkują?
Jestem ciekawa jak nas Jotka urządziła wraz z innymi kongresowiczkami. Jak dotąd władza as dokładnie ignoruje.
Pyro, czy masz na mysli, że zostałam ELFEM???
nie wiem kto wymyslil destylacje,
ale sposob produkcji alkoholu rozpowszechnili arabowie (sic).
i pewnie dlatego, przynajmniej w deklaracjach, przestali pic, cos im chyba nie wyszlo, tylko wstydza sie przyznac
Witajcie,
Po dwóch tygodniach walki, remont kuchni skończony. Porządki z grubsza zrobione. O dziwo, wszystko zmieściło się w szafkach. Dobrze że mamy sąsiada stolarza… Dopiero teraz czuję się padnięta.
Dorotol – ciasto wygląda smakowicie.
Nas w tym tygodniu dokarmiali rodzice – i chwała im za to!
Dzisiaj tato przyrządził ziemniaki pieczone ale nie po cabańsku, bo bez buraków. Ciasto z tych „do pojedzenia”: kruchy spód, na to truskawki, całość zalana biszkoptem.
Nisiu – jestem zgodnym człowiekiem; chcesz być ELFEM? Dla mnie możesz być nawet Małym Elfem (tu mordka). Nie, ja tylko delikatnie stwierdziłam, że taka latająca kobita skrzydła powinna mieć na osobistym wyposażeniu.
mysle, ze proces destylacji znany juz byl starozytnej mezopotamii
ale, jak wiele wynalazkow, trzymany byl w tajemnicy
przez kaste kaplanow…
Pyro – to jednak jest kuszące – zostać NAJWIĘKSZYM elfem na świecie…
eebe – dokładnie tak się czuję, też powinnam w sól iwonicką, najlepiej się zapeklować.
Drzwi zrobiłam, jutro je jakoś zawieszę, ciężkie są. Przy poprzednich pomagała mi Sylwia, teraz zamiast niej użyję drąga do podparcia. Nie ma jak maszyny proste, w tym jestem dobra.
Haneczko, teraz robię drzwi w te dziury co je dwaj cywili powiększają. Z 90 x 170 przerabiają na 125 x 210, wedle zaleceń unijnych. Zalecenia zaleceniami, ale mi po prostu będzie wygodniej. Te są całe, nie takie dzielone jak od strony podwórza.
We wtorek mamy (Eska też) kontrolę ekologiczną. Muszę jakieś papierki powypełniać i wyprodukować opisy – znaczy co się przez ten rok działo. Działo się dokładnie to samo co przez poprzednie kilka lat, tyle, ze sniegu było więcej. Nie ma to jak sprawozdawczość.
Szukałam w internecie czegoś o tym tergalu, co to go nabyłyśmy, ale wygląda na to, że pani Zosia się walnęła i rybka nazywa się tasergal.
Znaczy się ostrobok.
Jak zwał, tak zwał, ładne, białe mięsko ma i smaczna jest, owszem.
to tak jak z prochem i innym papierem, strzelali, pisali i lykali na zapleczu, zaraz za kotlownia, zeby plebs sie nie dowiedzial, a teraz juz nawet Ruskie sie dowiedzialy i sie kloca o piersi
Jak dotąt to radzieckie krasnoludki były największe na świecie…
Nisiu, szparagi zjedzone, połowa jajek pojechała dzisiaj do Szczecina, pierogi dojadamy…
tak, otworzyla sie puszka pandory, demokracja, ze strach,
kazdy ma telewizor…
jesli szczecin to polecalbym „chifa” na placu grunwaldzkim,
sledzik i wodeczka, ze palce lizac…
Może i każdy ma, ale nie znaczy, ze coś w nim widać
Misiu, spóźnione, ale najlepsze i pociechy z rury!
Nisia , toz ten tergal, to taka szmatka z plastyku, a rybka to i owszem, najchetniej w morzu Martwym
Linnaeus 1766 Pamatomus salatrix
jeszcze nie zjadlem
Żabo, jestem nieutulona w żalu!
Te szparagi…
🙁
A ku-ku, wróciłam. 😆
Byku, nie każdy, nie każdy. Ja od 3 lat nie mam i jestem szczęśliwsza. 😀
Całe szczęście, że w krzakach miałam czasem dostęp do internetu i tylko dzisiejsze wpisy mam do odrobienia. 😉
Jako, że padam na „pyjsk”, to tylko Wam „uprzjmie donoszę”, że jutro a radiu „Złote przeboje” u Marzeny Rogalskiej będzie można posłuchać naszej Nisi, jak będzie wychwalać siłę kobiet. 😆
Życzę dobrej a spokojnej nocy i cudownych snów.
Mam pełen kieliszek czerwonego wina. ból glowy i perspektywę wyjazdu do Ryby, do Świnoujścia. Znowu na dwa tygodnie. Korytarz – clar (jutro zapełniamy szafę, w poniedziałek wysyłaja nam kupione lustro i wieszak) toaleta czeka na tapetowanie. Kuchnia byłaby zupełnie skończona, gdyby nie sprawa grzejnika. Tak, czy owak jutro wraca do niej stół i koszyk Radka. Drzwi zostaną obite drewnianymi panelami zamiast malowania. Potem przyjdzie czas na pokój Pyry i wtedy mnie znowu wyrzucą z domu. Mam sporo mebli na małej przestrzeni i wszystko to trzeba wynieść do dużego pokoju, bo u mnie będzie kładziona nowa podłoga, potem malowane ściany. Meble na szczęście nie sa zbyt duże, ale usunięcie książek, to wyzwanie. Wiem, bo kilka ray to robiłam. Zostanie malowanie okna, rzecz do zrobienia. Potem już tylko malowanie dużego pokoju i sprzątanie wszystkiego. W tym roku chyba nie damy rady wymienić podłogi w dużym pokoju i będzie to ostatnia podłoga do wymiany. Ma prawo mnie głowa boleć?
nie dosc, ze telewizor, to jeszcze cos do powiedzenia, Mezopotamia nie byla bez sensu,… dla kaplanow,
glosujecie na szesnasta Japonie w skarpetkach?
prawo ma, 998a,
nie moglem sobie odmowic
Ach, jeszcze tylko dodam, że wysyłałam wszystkim solenizantom życzenia; Alinie i Misiowi-Markowi, tylko nie wiem, czy fluidy je już dostarczyły. Jeśli nie, to życzę Wam wszystkiego co najlepsze może zaoferować życie, np. wielką wygraną w Lotto, nie mówiąc już o samych sukcesach i doskonałym zdrowiu. 😆
Teraz już idę na prawdę do wyrka.
@zgaga:
gratuluje, ale internet tez daje sie we znaki.
Sławuś – głosujemy na „mniejsze zło” i zaciskamy zęby, że nie możemy głosować na „lepsze wyjście”
Dobranoc wszystkim
Po co ten prezydent w ogóle jak jest premier 🙄 A jeszcze ten Pałac i dwór 🙄 I jak go wybiorą, to gdzie zamieszka? W Grobie Znanego Nieżołnierza, jak niektórzy już nazywają dotychczasową siedzibę? 🙄
Same pytania…
W mojej okolicy jest siedmiu radców federalnych (w tym 3 kobiety) wybieranych przez parlament. Jeden z nich przez rok pełni rolę prezydenta, zanim zapamiętamy nazwisko to już jest następny 🙄 Aktualnie na stanowisku jest
ta dama
Premiera nie mamy
Dama jest o wiele przystojniejsza zarówno od Jarka, jak i od Bronka!
Fajna dama
uwaga!!! abstynenci!!!
kapusta kiszona ma do 0,5% alkoholu, kefir – do 1%
Goście zjedli, wypili i poszli. Moja Słabogłowa już śpi i mogę nareszcie przeczytać.
Co powiedziec? Powiem:
Płeć jak telewizor,
telewizor jak płeć,
nie trzeba korzystać,
ale trzeba mieć.
zamowilem wlasnie cztery palety kapusty kiszonej, dla sasiada na wesele, para mlodych i rodzice plus stryjenka, boja sie ze alkoholu zabraknie, domowic?
etam, Oni tylko wedzone z grila na benzo, wiec chyba sam nie pojde, moze im wystarczy, tym bardziej, ze z komunii jeszcze troche zostalo, Ona w sumie ledwo letnia, nie zdazylo wywietrzec, lizaki tez sie specjalnie nie, wiec zagrycha jak znalazl,
zenujace? nie szkodzi, jutro bedzie gorzej
No to,
gaszę lampę.
Wróciliśmy z Toronto. Odwieźliśmy Rycha pod konsulat – my nie głosowaliśmy, bo trzeba się było uprzednio zarejestrować. Po drugie ja uważam, że nie powinnam wybierać władzy w kraju, w którym bywam na wakacjach. Prezydent oczywiście potrzebny – kto by wetował rządowe ustawy? 🙄 A tak – rząd chce rządzić, prezydent powiada – tu babcia koszyk nosiła, o! I wetuje. Jest rozrywka.
Zmęczona jestem, połazilismy troche po Toronto, a było gorąco, 30C.
Wyszliśmy coś zjeść i tak nam się szło i szło do tej knajpy – stosunkowo nowa, mini-browar. A piwo dobre warzą.
Fotosprawozdawczość jutro, bo bardzo mi sie chce walnąć z książką do wyrka. Dodam, że tak beznajdziejnej książki Chmielewskiej jeszcze nie miałam w rękach, ale jak już zaczęłam, to doczytam te „Byczki w pomidorach”, w końcu zapłaciłam za nie 38zł. Miała to być lektura na złe humory lub deszczowe dni, ale wcale mi nie do śmiechu, nie wiem, co się autorce stało. Może się rozkręci ta powieść, póki co – słabiutko…
Porzeczki chyba będę miała (mówię to cichutko, żeby nie zapeszyć), widocznie osłona z folii jednak dobrze działa.
Chyba muszę Alicjo strzelić fotkę tego cośmy wymyślili na podżerające turkucie podjadki, czyli ptaszęta różnej maści.
Dziła wyśmienicie!
E.
Witaj Echidno.
Pokaż coście wymyśleli przeciwptaszego,
U nas słońce świeci zza chmur, ale chłodno. Teraz wypiję kawę w „obym” kubku – nie wiadomo gdzie się podział mój wielki kubek – wczoraj po południu jeszcze z niego piłam, a teraz go nie ma.
Zagłosowałem. Było sporo ludzi, ale wszystko szło dosyć sprawnie. Poszedłem za zasłonkę, wychodząc, natknąłem się na starszą kobietę. Była bez nakrycia głowy, bo bardzo ciepło. Zrobiła szybki krok ku mnie.
– Panie i co ja mam teraz z tym zrobić? – wymachuje otrzymaną kartką.
– No, skreślic jedno nazwisko – tłumaczę.
Niespodziewanie szybko wyrwała mi trzymany w ręku długopis i postawiła nim krzyżyk przy nazwisku, przy którym ja nigdy bym nie postawił. Moim długopisem. W ten oto demokratyczny sposób pomogłem temu, komu nie chciałem pomóc.
Po głosowaniu pochodziłem po Greenpoincie, wstapiłem na obiad i do księgarni. Wydałem trochę pieniędzy. Później pojechałem kawałek dalej. Brooklyn jest bardzo ciekawy, tygiel ras, języków i kultur. Mogę to obserwować bez końca. Niestety nie robiłem zdjęć, ale z drugiej strony to chyba dobrze, bo może już za dużo ich było z NY.
Już prawie pierwsza. Idę spać.
Dobranoc, a niektórym – dzień dobry 🙂
Miłego dnia 🙂
podoczytywałam.
Marku,
trochę spóźnione, ale bardzo serdeczne życzenia, zeby to co robisz dawało nadal rodośc i Tobie i innym, wszystkiego dobrego 😆
Nowy,
mnie się zdarzyło kilka lat temu wieźć na wybory sąsiadkę mojej mamy. Strasza pani ma problemy z chodzeniem. W samochodzie cały czas powtarzała: „tylko Lepper może nas uratować”. Zagryzając wargi i zgrzytając zębami przemogłam się. Nie zatrzymałam samochodu, nie wyprosiłam jej, proponując biec na własnych nogach po ów ratunek 👿
W czasie wicepremierowania tegoż „wybawcy” wiele razy dawałam upust fantazji i wyobrazałam sobie, że jednak to robię 😈
Teraz idę śniadać 😆
dzień dobry … 🙂
wczoraj sobie ponownie pochodziłam po Krakowskim Przedmieściu .. byłam na pączku i kawie u Gesslerowej w takim nawet miłym miejscu na przeciw hotelu Bristol … potem wreszcie zwiedziłam Zamek Królewski i zobaczyłam też Matejki, Rembrandty i Dame z Łasiczką … byłam też na Nowym Świecie, gdzie trunki i występy były Mołdawskie .. zjadłam lody z Zielonej Budki … kupiłam prawdziwe młode ziemniaki … a to wszystko za przyczyną spotkania pożegnalnego z moim byłym pracownikiem, który postanowił pójść do Zakonu ..
Nowy rób zdjęcia … ja tam nigdy nie pojadę to dzięki Tobie jakbym tam była … 🙂
jotka,
Kilka dni temu, podczas rozmowy ze znajomymi, kto na kogo bedzie głosował i dlaczego, usłyszałem, że nie jestem Polakiem. Wyszedłem. 👿
Ja – Niepolak!. Osoba, która to powiedziała z trudnością mówi po polsku, bo jest tutaj około 20 lat! Z tego co wiem, pojechała głosowwać, na swojego kandydata. 👿
Jolinek, dzień dobry,
następnym razem zdjęcia będą specjalnie dla Ciebie.
A teraz już naprawdę sie kładę. Moje nocne markowanie przekracza dopuszczalne normy. 🙂
dobrych snów Nowy .. 🙂
wczoraj miałam też przyjemność dla duszy bo wreszcie Lekka Atletyka w TV … Drużynowe Mistrzostwa Europy … po pierwszym dniu 6 miejsce na 12 drużyn …
a truskawki kupiła wczoraj po 3 zł … ale zamroziłam … dzisiaj może zabiorę się za truskawki w cukrze …
Wyniki głosowania na zachodniej półkuli zawsze napawają mnie zdumieniem – skrajnie endeckie społeczeństwo. Było to zrozumiałe w odniesieniu do emigracji wojennej, czy zarobkowej przedwojennej. Czerwony to był wróg, przez niego nie mogli wrócić do kraju /też jakieś wytłumaczenie/, niechętny KK co było b.ważne dla „górali i galicjoków”. Teraz jednak już dwa pokolenia Polonusów wywodzą się z emigracji solidarnościowej, albo stricte ekonomicnej i nie są to już wyłącznie analfabeci spod samiutkich Tater. Byłoby więc zrozumiałe, gdyby ludzie ci mieli różne poglądy : konserwatywne, liberalne, lewicowe i jakieś enklawy narodowo – katolickie, bo tak na całym świecie jest. Ludzie różnią się poglądami. Tak głosują Polacy w Niemczech, we Francji, w UK – różnie. I tylko Kanada, USA, Płd. Ameryka zastygła w okresie zimnej wojny. Dlaczego? Przecież Solidarność miała silny odłam laickiej inteligencji, ludzie wykształceni, którzy osiedlali się z tamtej strony globu w ciągu ostatnich 20-tu lat, to już zupełnie inne nawyki kulturowe, wychowanie, doświadzenia, a głosują tak, jak Podhalańczycy. Ze zdumieniem oglądałam malowane blondynki całujące po rękach Z.Ziobrę (Chicago) przed wyborami 2007r. Ta amerykańska wolność na rozum im padła, czy co?
Witam, slonce swieci, zazdroszcze Jotce Damy z Lasiczka a co do Rembrantow, to czytalam, iz krol Stasio mial najwiekszy zbior Rembrantow w Europie (tej bardziej oddalonej), nie wiem czy to prawda.
Nowy, rob zdjecia koniecznie, zdjecia Brooklynu tez mnie bardzo interesuja, ciekawe czy ta juz bardziej zakrzepla, juz wieloletnia multikulturowosc jest bardziej kreatywna a nie tylko trwanie w obcym kraju.
to ja z widziałam Damę … 🙂 .. Stasia Grubaska też obejrzałam … 🙂
idę głosować .. mam blisko .. 🙂
Pyro –
oby tylko na rozum! Na całe jescestwo, bo to wyraża się nie tylko w mowie lecz i postawie.
Jakiem przed laty takiej jednej (nomen omen blondynce) co to wykrzykiwała jak to ją prześladowano, ba bito nawet bo działała prężnie w Solidarności, zapytała co tu jeszcze robi zamiast wracać do Polski pomagać wdrażać idee za jakie ją bito itp, okrzyknięta zostałam kapusiem, ubekiem i B. wie jeszcze czym. Dobrze, że stałam nieco na uboczu bo jeszcze bym w łepenynę z przyległościami dostała. Z perspektywy mego ubocza przyglądałam się kobicie – wyglądała jak marionetka z teatrzyku. Machała łapkami, wyskoki dziwne nogami robiła i oczywiście groziła mi pięścią. Epitety typu: „przywalić takiej (niby mnie) krzyżem to obraza świętości by była” należały do pieszczotliwych.
A Ty się pytasz dlaczego. Moja Droga inteligencja i wykształcenie czasami zdecydowanie mijają sie z mentalnością jaka jest głęboko zakorzeniona.
Pozdrowiątka od zwierzątka
Echidna
przepraszam Jolinku, Ciebie mialam na mysli (czy Dama sie przeniosla na stale na Zamek, wiem, ze duzo jezdzi po swiecie???) truskawek za 3 zl. tez zazdroszcze.
Prosze o wskazowki, baldreian jest na uspokojenie kociej chuci czy na sciagniecie calej masy kotow, biedna kotka oszaleje, my tez.
Zapomniawszy dodać iż moim zdaniem inteligencja nie jest równa wykształceniu i odwrotnie lecz mentalność w obu wypadkach kieruje postępowaniem.
E.
Doroto .. nie przyjechała na wakacje do 31 sierpnia (chyba) ..
Pyro ja tak się też zastanawiałam dlaczego i dlaczego w kraju tak dużo … to jest grupa ludzi mało uśmiechniętych … 🙁
Ludzie,
co jak co, ale na zimę tego lata narzekać się nie da: 13°C.
Nie to co na innej półkuli, u Alicji np.
Wybierajcie!
dorotol –
identyczne pytanie do Jolinka wpadło mi do głowy. Damulka z Łasiczką to chyba mieszkanka Muzeum Czartoryskich w Krakowie. Czyżby zmieniła miejsce zamieszkania czy też jest to kurtuazyjna wizyta?
E.
No i proszę, człowiek zapytać nie zdąży i już odpowiedź uzyskuje!
Telepatia, o przepraszam, blogopatia czy co?
E.
jeszcze Was pociesze .. w Argentynie głosują rozsądnie … 🙂 … ale tam z 300 osób jest …
Doroto,
A chwyć za słuchawkę i zadzwon do jekiegoś przytułku dla zwierząt.
Może mają jakiegoś kocura, co to jeszcze nie ma innych planów na dzisiaj.
Tak Dama nalezy do zbiorow Czartoryskich, jak studiujac we Freiburgu w czasach kiedy sie zaczynal ten europejski belkot i rzekome otwarcie na swiat, powiedzialam, ze w Krakowie u Czartoryskich jest Dama z lasiczka to cala grupa moich wspolstudentow, lacznie z profesorka, latali dwa dni z katalogami szukajac poswiadczenia tego faktu i krecili glowa „to niemozliwe”
Pepe, to jest kot z kociego marginesu spolecznego czyli z kompletnie zapyzialych od generacji kotow, wyzdrowial, wyrosla troche ale jest malutka i nie ma co zeby takie malenstwo borykalo sie z porodami itd., w marcu jeszcze nie miala chuci a teraz ja dopadlo, oczywiscie jest niedziela a tu w stolicy nie ma pogotowia dla zwierzat. Jutro ja zaniose do weterynarza, ona naprawde nie musi miec progenitury.
na widok wyboru, tu niestety gospodarz ma racje,
pozostaje tylko zalewanie robaka samogonem.
Słowo do tzw. emigrantów. Nie rozumiem dlaczego głosujecie na prezydenta kraju, w którym Ja mieszkam. Dokonaliście wyboru, więc głosujcie, na prezydenta kraju, który wybraliście.
maruda nie przesadzaj … 😉 …
idę bo muszę … 🙂
W nocy, z 12/ 13 grudnia, kiedy to internowano działaczy Solidarności i „beton” partyjno – rządowy też (kto o tym pamięta?) jeden ze znajomych oficerów był w mieszanej grupie milicyjno – wojskowej, która zatrzymywała artystów. O ile wiem, przeszli szczegółowe szkolenie, żeby broń Cię Bóg, nie obrazić, nie narazić i starać się nie robić szczególnego zamieszania – zdjąć cichutko, przewieźć gdzie trzeba, a reszta już nie ich kłopot. Grupie tej przyszło internować znaną reżyserkę p. Izabellę ( dlatego potem była ministrem kultury, taka prześladowana). To, co przeżyła ta nieszczęsna grupa, kwalifikuje się bezsprzecznie do kombatanctwa, renty z dodatkiem za wypadek przy pracy i dłuższego odpoczynku od zadań. Oficer ten spił się następnego dnia prawie na biedronkę u nas w klubie i ze szlochem opowiadał o przedstawieniu, którego był świadkiem. Otóż p. Izabella ułomkiem nie jest, eteryczną sylfidą też nie. W chwili przybycia mudurowych spoczywała we własnym łożu małżeńskim, z własnym mężem. Mundurowy doodzący przeczytał formułkę zatrzymania i poprosił o ubranie się i pójście o samochodu. Pani nie na darmo studiowała kiedyś aktorstwo; drąc na sobie koszulę nocną podniosła wrzask nieludzki, że ją napadnięto i biją, znęcają się. Rzuciła się do okna, żeby wykrzyczeć krzywdę straszną – udaremnili; rzucała w nich a/ wazonikiem z kwiatkiem, b/ doniczką z zaschniętą roślinką, c/ ksiązkami.
Nie chciała się ubrać, wrzeszcząc ciąglę o napadzie. W końcu przemocą włożyli jej szlafrok i tak zabrali, znosząc szamocącą się i krzycz ącą damę z drugiego piętra. Z internowania wróciła po dwóch dniach; nawet jej do Jaworza ie przewozili. Była to życiowa rola p. reżyser. Żyje z niej do dzisiaj.
p.s.
„dobra kuchnia to dyktatura podniebienia”.
byk
Czartoryscy w długim remoncie.
maruda, rób swoje i nie dyktuj innym co mają robić, wyluzuj 🙂
Pyro ja niestety mam inne wspomnienia z tego okresu … i nie zasłyszane i ale osobiste … ale wolę tego tu nie opowiadać …
Lekarz to jej teraz może dac na wstrzymanie, a ze strerylizacją (ewentualnie) trzeba poczekać aż skończy ruję.
Słneczko, chmurki, jadę głosować. Jakby z trzech kandydatów odkroić po kawałku i razem zlepić, to by mi wyszedł akurat taki jakiego bym chciała.
@pyra:
stan prohibicji, zwany potocznie stanem wojennym,
czeka jeszcze na swego historyka.
Nie dyktuje nikomu co ma robić, po prostu nie życzę sobie, żeby na Mojego prezydenta głosowali ludzie, którzy za ojczyznę wybrali sobie inny kraj. Wróćcie, zacznijcie płacić podatki w Polsce i decydujcie, kto ma rządzić Polską.
@maruda:
marudzisz.
Pyro –
ile takich przedstawień było, nie da się policzyć. Najgorsze to to, że w większości przypadków gawędziarze co najwyżej bibułę przyniesioną do pracy/domu/znajomych itp w rencach trzymali, a ich garderoba jak w balladzie o trzęsących się spodniach dygotała. A teraz junaków z pierwszej lini grają. Mieszając fakty i wydarzenia.
byk –
dlaczego dyktatura?
E.
Zimno 🙁 +8 i pada…
Doroto,
waleriana ma zapach chutnej kotki 🙄 Kocury wyczuwają taką kotkę na kilometry.
Czasami lepiej nie znać poglądów i skłonności politycznych naszych przyjaciół, bo zwątpić można nie tylko w rozsądek ale i poczytalność niektórych 🙄
Po ostatnim zjeździe koleżeńskim wiem, że jeden z najinteligentniejszych moich kolegów wierzy w kreacjonizm, popiera Korwina-Mikke i wierzy, że pod Smoleńskiem wybuchła bomba nie pozostawiająca śladów 😯
@echinda:
w niebie nie ma demokracji.
maruda –
każdy robi jak mu rozum i serce dyktuje. Pewnie nie zdajesz sobie sprawy z tego ilu polaków mieszkając poza granicami regularnie płaci podatki dla państwa. Z racji prowadzonego biznesu chociażby.
Poza tym nie każdy głosujący przebywa poza Polską na stałe.
„Nie życzę sobie” – czy to jest ładna forma? Można wypowiedzieć swoją opinię lecz chyba nie w ten sposób.
E.
p.s.
a w 7 to juz na pewno.
Jolinku – inne przypadki też znam i wcale nie twierdzę, że ich nie było. Po prostu artystów nikt nie traktował zupełnie serio (prócz ich samych) ale mogli mieć wpływ na innych i jeżeli mieli głośne, a nie błaganadiożne poglądy, to się ich prewencyjnie zamykało na trochę (może sie przestraszy i przestanie). Bardzo żarliwi grali potem po kościołach ale większość obnosiła opozycyjność jak modny kostium.
byk –
jako dociekiliwe zwierzątko zapytam: A co jest?
dalam malej melisse, podjadla sobie duzo kociego zarcia i polozyla sie spac
A ja sobie życzę 🙂
Córasek wykonała wczoraj kolacyjnie pizzę z ziemniakami. Cienka warstwa gęstej śmietany (najlepsza byłaby Żaby), na to nie za gęsto ćwierćplasterki ugotowanych ziemniaków, cieniutko serek typu brie, bazylia, cebula, tarty żółty, pieprz i oregano. Wrażenie dosyć dziwne, mocno odstające od moich pizzowych gustów, ale po raz kolejny stwierdzam, że lubię dziwne 😀
Dzisiaj nakarmi nas krewetkami, jeszcze nie wiem z czym.
Marudo, skad ta antypatia do, jak nas nazywasz „tzw. emigrantow”?
Kazdy postepuje wedlug wlasnego swiatopogladu i sumienia. Osobiscie nie glosuje, mieszkam poza Krajem od ponad 30 lat ale rozumiem, ze inni rodacy zagranica odczuwaja taka potrzebe.
Pyro,
przeproś proszę w moim imieniu, jako działaczki Solidarności – tamtej Solidarności, tego biedaczynę, co to się musiał wrażliwiec upić w biedronkę z powodu przykrości,jaka go spotkała ze strony rozjuszonej pani reżyser. Rozumiem, że Ty tam byłaś i widziałaś jak zachowuje się pani reżyser, bo przecież nie powiedziałabyś nic złego o drugim człowieku gdybyś tego na własne oczy nie widziała.
Ja z zięciem nie rozmawiam, z córką też nie, bo mogłabym eksplodować, a po co?
Jak wrócę, to napiszę co ostatnio miałam z moim własnym dzieckiem, w sprawach nie tyle wyborczych ile historycznych.
co robic?
mam kotlety jagniece, risotto zostalo od wczoraj…
chyba zerwe dzisiaj czeresnie.
Uważam, że Maruda ma poniekąd rację. Onegdaj był taki dowcip: co to jest szczyt bezczelności? Zagłosować na Kaczyńskiego i wyjechać do Irlandii.
Mam w Polsce rodzinę i przyjaciół, bywam co roku, ale im moich wyborów nie narzucam, choć wiem, kogo na pewno im nie życzę lub życzę. To oni sami muszą wiedzieć, co im pasuje. Jak widzę mojego kolegę w Kalifornii, na garnuszku u Schwarzeneggera, jak gardłował za poprzednim prezydentem, a sam raz na 5 lat bywa w ojczyźnie…
Ja wybieram sobie władze, które mają wpływ na moje życie tutaj, gdzie żyję na co dzień, a nie na wakacjach.
@echidna:
prosze o sprecyzowanie pytania.
Witam i życzę Wam zupełnie innej pogody, niż jest u mnie za oknem. Komu/czemu przeszkadzało słońce i ciepełko? 🙁
Wybieram od lat dopiero wieczorem, bo zawsze jestem ciekawa jak wiele ludzi chodzi na wybory, bo z wiecznych narzekań moich sąsiadów wynika, że zawsze mają powód (bez względu na opcję rządzącą) do narzekań a na wybory nie chodzą. Do tej pory obok podpisów mojej rodzinki – ziało pustką. I ciągle mam nadzieję doczekać „towarzystwa” w rubryce podpis. Może tym razem ?
Marudo, moje dzieci są w drodze do konsulatów. A głosują, bo chcą wrócić kraju, trochę normalniejszego, bo idealnego na tym najpiękniejszym ze światów i tak nie ma nigdzie.
Jolinku, zazdroszcze Ci tego warszawskiego spaceru. Ta dzielnica jest mi najblizsza.
Nowy, rob zdjecia i pokazuj, NY nigdy nie za duzo!
Prosze Panstwa – no Kurde Mol – zagryzam wargi, zagryzam jezyk, czytam i glowa wiruje mi w kierunku odwrotnym do wskazowek zegara. Probowalem sie upic sokiem z kiszonej kapusty, ale widocznie mam glowe z betonu.
Pyro – prosze Cie o jedno – nie zlam ciszy przedwyborczej, po co ma kolejny wrazliwy oficer pezez to szlochac ?:)
Usmiecham sie bo lzy mi wyschly jeszcze za rezimu Pierre Trudeau.
Marudo – istnieja bardzo praktyczne metody spelnienia Twych zyczen. Badz jednym z tych ktorzy doprowadza do zmiany prawa. W miedzyczasie prawo to pozwala na te tak wielce oburzajace Cie praktyki.
Cos mi sie widzi ze z Polski jako drugiej Szwajcarii tez nici. Zbyt malo Szwajcarow.
Dama z Lasiczka powinna byc moja. Tak czulem od wczesnego dziecinstwa. Guten Morgen.
no to zrobiłam swoje … z rodziną na szczęście jesteśmy zgodni .. nawet wnuczka ma prawidłowe preferencje .. 😀
teraz naleśniki kukurydzane z jogurtem i truskawkami … kawa gorąca … za dwa dni jadę na Litwę i Łotwę … potem do Krynicy Morskiej z wnuczką na 2 tygodnie .. i żyć nie umierać … 😆
Nowy, baaardzo proszę o duuuużooo zdjęć. 😀
Byku, w internecie mam wybór i nie muszę płacić za badziewie comiesięcznego podatku – jak wiesz u nas się płaci za telewizor a nie za stację, którą by się ewentualnie chciało oglądać. Nic na to nie poradzę, że uwielbiam możliwość wyboru. 😉
Nemo, ale my tutaj też „wyjeżdżamy do Irlandii”. Nie widzę różnicy między emigrantem bywającym raz na pięć lat, a znajomą, która nie ma najbledszego pojęcia kto jest premierem i czy w ogóle mamy jakiegoś prezydenta. Kompletnie jej to nie obchodzi. To przypadek skrajny, ale ilu z nas aktywnie, obywatelsko uczestniczy np. w spotkaniach z posłem, wójtem, radnym?
lasiczki w sosie orzechowym,
gdzies mam ten przepis…
@zgaga:
tak trzymac.
Jolinku, to kroją Ci się wspaniałe wakacje. 😆 Tylko trzeba będzie trzymać kciuki, żeby pogoda była ładna, ciepła.
Moja chrześnica też pod koniec lipca jedzie nad nasze morze a ja wtedy będę pilnować kotów i mieszkanka.
Tam nie ma krzaków ale cała masa sukulentów a to znaczy, że będę nie w krzakach, tylko w igłach. 😉
7675 żal taki kodzik odpuścić, to podeślę Wam sznureczek do zdjęć, które mnie się bardzo spodobały.
http://www.wysokieobcasy.pl/wysokie-obcasy/51,80530,7998969.html?i=0
Podobnie jak Zgaga zawsze wieczorem, ale podgląd mam całodzienny. Punkt wyborczy na wyciągnięcie ręki z kanciapki. W dodatku ankietowany. Co w ankietach nie wiem i nie pytam, ale frekwencja na oko wygląda nieźle.
Nowy, sprawozdawaj obrazkowo proszę 🙂
byk –
no co tam jest? W tym niebie. Myślisz, że dyktatura?
Placek –
Podobnie jak ja. Może nie od dzieciństwa. Tego wczesnego, a jednak.
Na noże chyba nie „pójdziemy”.
Proponuję podział. Następujący:
Tobie Dama
ja biorę łasiczkę.
E.
Dzien dobry!
a ja sie zgadzam z Maruda – nie po to z Polski wyjechalam, zeby teraz sie jeszcze wtracac i dyktowac tym, co w Polsce mieszkaja, jak maja zyc
i moze jeszcze uwazac, ze ja lepiej wiem? nikt mnie z Polski nie wyganial ani nie dorabialam sobie splendoru styropianowego zeby moc wyjechac, wiec glosuje tak, jak i zyje – tutaj
ale kciuki za pomyslnosc Polski trzymam
Oślepła byłam. Przez 2-3 sekundy. A jednak.
Oto są skutki otwierania piekarnka w okularach. Że nigdy tego nie robię i perturbacji takowych nigdy nie doświadczyłam, wpadłam w panikę.
Nieprzyjemne uczucie.
Proszę nie powtarzać.
Nie Jotko – nie było mnie tam wtedy i nie widziałam. Wartość tej relacji wynika dla mnie z tego, że znam osobiście obydwoje aktorów i oficera i p. I.C. W pewnym sensie osobiście potwierdziła to i owo opowiadając publicznie, jak to Bezpiece dała popalić. Oficer z żadnymi służbami nie miał nic wspólnego – był z kwatermistrzostwa WL – na tę noc oddelegowany przez szefów swoich „do zadań specjalnych”. I – Jotko – tych prawdziwych, rzetelnych i ciężko pracujących działaczy Solidarności znaliśmy wszyscy na pamięć. I nie My dzisiaj Ich pamięć szargamy.
4ffe mi wskoczyło.
No nie takie znowu ffe! I do tego 4 razy!
Skrzydełka dochodzą w piekarniku, ziemniaki w grill`u prezentują się coraz lepiej. Do tego ogórki z zalewy na pół słodko. A na deser pies z jabłkami i passionfruit`em.
Obrońców przyrody proszę o cierpliwość. Nie o psach tu mowa!
Tylko o:
http://hostedmedia.reimanpub.com/TOH/Images/Photos/37/exps9010_MBM1450751D23.jpg
E.
Echidno – Komitet Doradczy Krola Salomona zdecydowal, ze od dzisiaj obraz ten bedzie nalezal do Ciebie. Wykazalas milosc, zarowno dla sztuki malarskiej, jak i przykladnego wspolzycia z innymi ssakami tej Planety.
Pocieszam mnie fakt, ze Karolina Lanckoronska wielokrotnie przyrzekala mi „Dziewczyne w Ramie Obrazu” Rembrandta, takze niezly malunek.
Pani Karolina urodzila sie w Wiedniu, zmarla we Wloszech. Nie wiem czy kiedykolwiek glosowala, ale moim zdaniem miala do tego prawo. Wspaniala Kobieta. Sa ludzie i ludziska.
Alicjo,
obudź się szybciutko 😀
w sobotę w naszej gminie odbędzie się:
TURNIEJ RYCERSKI O RĘKĘ PANNY ALICJI
walczyć będą ciężkozbrojni, lekkozbrojni i różni inni zbrojni 🙄
czy mam już zacząć rozwieszać plakaty z Twoją podobizną w przepięknych RĘKODZIEŁACH? O taką rekę a nawet o dwie takie ręce warto wszak powalczyć 😎
Pyro – Z reguly dla bandyty samo aresztowanie i odsiadka to ryzyko zawodowe, czyli male piwo. Oby nikt niewinny nie zaznal takiej tragedii na wlasnej skorze. Tak, jestem marzycielem. Nigdy nie bede szydzil z czyjegos bolu. Z Twojego tez, Marku S, z klasy IV B , zwanego Kwiczolem.
Co do informacji ktore sa latwo dostepne, internowanie trwalo jednak troche dluzej, okolo dwoch miesiecy, ale za to w Cudownym Raju Goldapi. Przysiegam, ze informacje te nie pochodza ze zrodel endeckich.
Wiem takze, iz Nemo wie to z pewnoscia, a ja tylko prasie wierze. ze istniejaca od 50-ciu lat siedmioosobowa grupa zawiadowcow w Szwajcarii dziala wedlug klucza 2-2-2-1, czyli reprezentuje cztery konkurujace ze soba partie, niezaleznie od pracy samego Parlamentu. Do tego rodzaju systemu nalezy dojrzec, na to trzeba dlugiego okresu pokoju i zamoznosci. Towarzysze, Bracia Zakonni, Siostry – nie napadajmy na siebie, po to zule, i niestety coraz czesciej, zulice.
Niech zyja Kobiety, i moze troszke jeszcze, ja tez.
@echidna:
co graja kiszki?
walca?
Placku – ogółem masz świętą rację; tyle, że p. IC została po raz drugi internowana po 3 dniach i wtedy pojechała do Gołdapii i nie za swoje, że tak powiem zasługi, tylko za syna Mariana Pogasza, któremu udzieliła azylu w swoim mieszkaniu (na zasadzie – u mnie już byli; możesz przyjść) Młody Pogasz to naprawdę była figura poznańskiej Solidarności.
Witajcie,
Zgago – u mnie klarcia też się obraziła. Na wybory pojedziemy po obiedzie, po drodze zabierzemy rodziców. Też głosujemy na mniejsze zło… chociaż coraz częściej się zastanawiam czy to to naprawdę mniejsze zło…
http://gliwice.gazeta.pl/gazetagliwice/1,95519,8030685,Koniec_marzen_o_darmowych_autostradach_A1_i_A4.html
Alicjo -co do Chmielewskiej, uważam że najlepsze książki napisała przed 89. Potem zaczęła się powielać: romantyczna miłość z przeszkodami, panienka (często „szlachetna” z urodzenia) dziedzicząca spadek. Ile można o tym samym?
Ewo, w nieskończoność 😆 , byle dobrze.
A tak w ogóle, to się z Tobą zgadzam 🙂
Pyro, Slodkosci Bojowa – moze bedzie lepiej, jesli opuscimy ten temat dla czegos bardziej „zgodliwego”. W miedzyczasie notuje, iz areszt matki za czyny syna sie nie liczy 🙂
Teraz o pewnych emigrantach: Panowie Mielzynscy sa otoczeni szacunkiem i podziwem. Senior rodu, Piotr Starszy, nadal jest Przewodniczacym Rady Nadzorczej „Peter Mielzynski Agencies” , a syn, Piotr Mlodszy, rzadzi tam od switu do nocy. Polonia Amerykanska rozne twarzyczki ma.
W momencie w ktorym otrzymam odszkodowanie od polityka, za kretynskie rzadzenie, zastanowie sie nad czyms zwanym glupim wyborem.
A propos wyboru …Nowy Ksiaze Szwedzki wyglada nieco lalusiowato. Byc moze to dobrze, bo nas nie potopia, moze zle, bo ksiezniczka owszem, owszem. Opinia ta jest czysto dyletancko-subiektywana.
Jestem troche smutna, troche bardziej milczaca…ale nie zglaszalam checi brania udzialu w wyborach, z neuoliberalizmem mam tutaj do czynienia a reszta to nie wchodzi w gre.
Zrobilo sie zimno nawet tak, ze wlaczylam ogrzewanie. Kot sie bawi butelka od lakieru do paznokci.
A tutaj moja slatka z kaszy, ta kasza to cos w rodzaju couscous tylko nie tak drobna.
http://picasaweb.google.com/100200631489841242724/Dziwne#5484801316368001730
Ło matko, turniej rycerski!!! A ja zamężna – zdążę z rozwodem do soboty? Czy będę wtedy panną lekko przechodzoną, czy bezlitośnie – rozwódką, a nie żadną panną? I co na to Jerzor? 😯
Aleś mi jotko zadała… 🙄
Ciekawa jestem, co statystyki powiedziałyby o wyborach Polaków w Kanadzie, bo mnie się wydaje, że Polacy kanadyjscy są daleko bardziej liberalni (moje pokolenie), niż Polacy amerykańscy. Ale to może złudzenie.
Z marudą się nie zgadzam – cóż to znaczy, że nie życzysz sobie? Jeżeli ktoś zachował obywatelstwo i ma życzenie głosować – niech głosuje.
Przez przypadek znalazłam się wczoraj pod konsulatem (dużo ludzi), jeden ze znajomych Rycha słysząc, że nie głosujemy, powiedział – o, czyli nie patrioci… Mój wybór – że nie wybieram, ale z „patriotami” trudno na ten temat dyskutować.
Rozmawiając ze znajomymi w kraju usłyszałam – ty już nie jesteś nasza. Bo nie dość płakałam po katastrofie smoleńskiej, pozwoliłam sobie na analogię z Gruzją sprzed 2 lati niecnie „gdybałam” na temat (był ktoś, kto nie kombinował, co tam mogło się stać, oprócz fatalnych warunków atmosferycznych?).
Kumpel ze studiów (inteligentny i zawsze rozsądny) sobie przypomniał, że jak byliśmy u niego na imprezie, pozwoliliśmy sobie naigrawać się z „Kaczorów”, chociaż wiedzieliśmy, że oni, gospodarze, są zwolennikami wiadomej partii (ja akurat nie byłam przy tych rozmowach politycznych, nie wiedziałam, kogo popierają i mnie to „lata”). No, jestem „nie ich” – tutaj konserwatysta spotka się z liberałem, wymienią poglądy polityczne bez agitacji, agresji i prób przekonywania, a potem razem idą na piwo i dyskutuja o baseballu czy hokeju. Albo o d… Maryni.
Placek mnie namówił, to zerknęłam. Nie mój typ, ale i nie mój mąż 🙂
Oby im się dobrze działo 🙂
Dorotol, fajna ta salatka!
Jak sie ta kasza nazywa? Bulgur moze?
Dorotol,
to nie bulgur przypadkiem, ta „kasza”? Jest podobna i podobnie się przyrzdza, trochę większa. Ja ja wolę od kuskusu.
tak nazywa sie bulgur, mozna jesc to na zimno jako dodatek, polecam toto grylowiczom
musze sie tez pochwalic, iz dopiero wczoraj najadlam sie po raz pierwszy od 3 lub nawet 4 tygodni
Alicjo,
nie nerwujsia, panna nie panna, mamy postmodernizm, karnawał dekonstrukcji i migotania znaczeń, nie będziemy się spierać o jedną definicję 😎
Pytanie brzmi: rozwieszać czy nie rozwieszać? Plakaty znaczy się z Twoją podobizną 🙄
dorotal,
cieszę się, że Twój żołądek zaczyna z Tobą kolaborować 😆
zajrzyj prosze do poczty.
Alicja doskonale ujęła problem. Konserwatysta z liberałem DYSKUTUJĄ… i idą na piwo. Natomiast nigdy, bo to oznaka braku wychowania, nie naigrawają się z poglądów… zwłaszcza gospodarza.
Próbowałam upiec żytni chleb bez zakwasu, ale wyszedł taki „plaski” jak nie kot pana Hawranka 🙁
Byłam i głosowałam. Pustawo na listach uprawnionych 🙁
Na obiad będziemy jedli pizzę max z podwójnym salami i podwójnym serem. Takie było życzenie młodszego pokolenia. I bardzo dobrze.
Wróciła Młodsza – na naszych listach uprawnionyh już tylko wolne „okienka”. Jak dotąd frekwencja naprawdę dobra.
Alicjo, nie widziałaś gdzieś po drodze 2 dromaderów i tygrysa? Podobno są poszukiwane w Twojej okolicy. 😯
Jotko odpsalam, Pyro zajrzyj do poczty i prosze mnie natychmiast dac odpowiedz!!!!!
Zajrzalam tu swoim zwyczajem, nie majac zamiaru zabierac glosu, ale to co napisala „maruda” sprawilo mi taka przykrosc, ze musze.
Jest to niemadre i, co tu kryc, dosc bezczelne. Kto Ci, marudo, dal prawo „nie zyczyc sobie”? A czy zyczysz sobie aby z moich podatkow, placonych poza Polska, utrzymywano polskie rolnictwo lub osuszano tereny po powodzi? Bo ja bym tez wolala aby zarobione przeze mnie i meza pieniadze szly wylacznie na na mnie i moja rodzine. Ale nie przyszloby mi do glowy wypowdac tak kategorycznych i tak pogardliwych wobec Ciebie „zyczen”.
Tyle powiedzialam i wiecej sie w tej sprawie nie odezwe.
Dziędobry na rubieży…
Jakieś wspomnienia tu przywodzicie… ze mnie wprawdzie kombatant jak z koziej d. trąba, nikt mnie nie aresztował i ścieżki zdrowia nie kazał biegać (a kolega zawałowiec biegał, owszem, poganiany przez sympatycznych funkcjonariuszy z pałami), straciłam tylko osiem lat w zawodzie – no to co, zyskałam osiem w innym…
Co do wyborów, to podoba mi się podejście Nemo i inne podobne. Chyba powinno się być konsekwentnym w wyborze ojczyzny z przyległościami.
Mam jeden postulat polonistyczny natomiast, przy którym bym się upierała: pisanie zaimków osobowych dużą literą w naszym języku to forma wyłącznie grzecznościowa, której używa się w listach skierowanych do kogoś. A więc: pozdrawiam Cię, ale nie Mój , My, Ja, Mnie, Oni. Tylko druga osoba i tylko w korespondencji.
Wybaczcie nauczycielskość, ale ten właśnie błąd okropnie mnie drażni i strasznie się ostatnio rozpowszechnił. Więc daję odpór jak mogę. 😆
Ja jeszcze o tej wielkiej literze. Jest ona wyrazem szacunku do kogoś, z kim korespondujemy. Dlatego w ogóle się ją stosuje. Inne użycia nie mają uzasadnienia.
Nisia, ciężko się przełamać i pisać przez małe ty 😉 Traktowałam blog jak rodzaj korespondencji 🙂
Powinno być „Nisiu” 😳
Nisiu, wysłuchałam audycji „Między słowami” – jak co niedzielę – i tylko co do jednej sprawy mam inne doświadczenie, a mianowicie; pracowałam przez 7 lat (46 godzin w tygodniu) w dziale z samymi mężczyznami ( w porywach było ich 12) i za każdym razem szokowało mnie to, jak oni potrafią swoim kolegom i koleżankom „d” obrabiać i to w sposób o 150% bardziej złośliwy, niż kobiety. A obrabianie swoich szefów, to było istne mistrzostwo świata. 😉 Do dziś nie potrafię tego „rozgryźć”, a nie byli to „budowlańcy”, tylko ludzie z wyższym wykształceniem i różnych środowisk.
Jotko, może znasz wytłumaczenie tego fenomenu. ?
Placek –
proszę nie rób mi tego! Bierz Damę, ja łasiczkę w łapki wezmę.
I w ten sposób będę posiadaczką … Damy z Łasiczką.
Popatrzyłam sobie na dwa śluby. Księżniczki Viktorii i ten 1981 roku. Diana miała dłuższy pociąg, a i droga do pokonania dłuższa była.
Viktorii suknia ślubna – wspaniała. Prostota z elegancją.
Jabłecznik typu pie wyszedł wspaniały. Polecam. Jabłecznik z passionfruit`em. Wspaniały smak.
E.
Nisiu –
a co w przypadku gdy chcesz zaakcentować swój stosunek do kogoś?
np, Moja Miła Nisiu? Dopuszczasz?
E.
Haneczka, 10:54
Wyjeżdżacie do Irlandii, wracacie, znowu wyjeżdżacie… To robią młodzi, na dorobku, z rodzinami w kraju, urządzają sobie życie i swój kraj, więc niech go też kształtują politycznie. Ja miałam na myśli emigrantów przebywających za granicą od 20-30 lat. Niech sami w swoim sumieniu zdecydują, czy mogą z pełną odpowiedzialnością dokonywać wyborów prezydenta w Polsce nie ponosząc za to żadnych konsekwencji.
W każdym kraju znajdą się obywatele, którym obojętne jest, kto rządzi, nie znają swoich polityków i mają do tego prawo.
Zgago,
ludzie życzliwi innym i szanujacy drugiego człowieka nie „obrabiają mu d …”. Niezależnie od płci. Cała reszta to tylko dorabianie ideologii do mało szlachetnych zachowań i motywacji. Wszystko sprowadza się do jednej prostej zasady: nie możesz o kimś mówić dobrze, to nie mów o nim wcale.
nemo pisze:
2010-06-20 o godz. 15:07
myślę dokładnie tak samo
a ja wczoraj fajny slub u mnie we wsi widzialam – para mloda (choc z wygladu starsza nawet ode mnie) podazala z kosciola do pobliskiego lokalu w ten sposob, ze pan mlody ciagnal swoja zone na wozku, takim do wozenia trawy, ozdobionym kwiatami, a wszyscy bili brawo i orkiestra przygrywala 🙂
bardzo radosne to wszystko bylo, wrocilam ze spaceru w przyjemnym nastroju
dzis na obiad krokiety odmrazane (niech zyje mama) i barszcz czerwony z kartonika
Wróciłam z 2-godzinnej parady festiwalowej. Napatrzyłam się na piękne uniformy i wysłuchałam 3500 werbli, bębnów, piszczałek i trąbek, jeszcze mi w uszach brzmi… A wszystko to na zimnie i w siąpiącym deszczu 🙁 Wśród paradujących – grupa oficjeli, a wśród nich – jedna z siedmiu naszych Bundesratów, gdyby nasze dziecko nie pokazało jej palcem, to byśmy nawet nie zauważyli niepozornej pani pod parasolem niesionym przez towarzyszącego pana 🙄
Jotko, ogromne dzięki !!!! Specjalnie zapytałam Ciebie (fachowca), bo mnie ogromnie drażni to stałe przypisywanie jedynie kobietom, fałsz, plotki i „obrabianie”. A tyle lat z tym poglądem walczyłam, że już zaczęłam wątpić czy aby nie pracowałam z kobietami przebranymi za mężczyzn. 😀
Nie wiedziałam, czy kiedykolwiek ten problem był przez naukowców badany.
Haneczko kochana, no to ja o tym właśnie mówię! W tem momencie Ty masz rację, jak najbardziej, piszemy Ty, Haneczko, do Ciebie piszę, Tobą się zachwycam. Ale ja to piszę, mnie się coś podoba, oni podzielają moje zdanie, my jesteśmy z nimi.
A co do wątpliwości Echidny z Łasiczką (może ktoś z Panów Fotograferów wziąłby się za fotoszopa i wykonał taki portret, bardzo proszę!!!) – to powinno być: moja miła Echidno. I już. Duża litera to wyraz szacunku. „Miła” to tylko przymiotnik, stosowany wobec każdego, a Ty to Ty. Ciebie szanuję, więc do Ciebie i o Tobie tak piszę.
Co do plotkarstwa męskiego, to hoho, panowie mają to świetnie opanowane.
O, jeszcze mi coś przyszło do głowy z tą dużą literą: Pan, Pani, Panowie – jeśli zwracamy się do kogoś „mnogiego”. I tylko w liście (czy tam na blogu, czy w innej korespondencji). A więc piszemy w liście: może Panowie zechcą odpowiedzieć. A do kogoś: tamci panowie nam nie odpowiedzieli.
Jedna prosta zasada: duża litera tylko kiedy zwracamy się do kogoś w korespondencji.
No bo teraz straszliwie jest nadużywana… 👿
Od czego, oczywiście, świat nie przestanie się kręcić. Znaczy: paka ziemlia jeszczio wiertitsja…
http://www.youtube.com/watch?v=a_4ai7tAwe0&feature=related
Pan, Pani – są, oczywiście, pojedynczy. Tak mi się napisało razem z prędkości.
Nie będę decydować kto co w duszy nosi, za co czuje się odpowiedzialny, a za co nie, co mu bliskie, co dalekie. Można być „poza” siedząc w środku, i odwrotnie. Dla mnie nie ma bardziej i mniej uprawnionych 🙂
Ciągle bardzo duży ruch. Całymi rodzinami przychodzą. Panie z OBOPu naprawdę mają co robić 🙂
http://kulikowski.aminus3.com/image/2010-06-20.html
Haneczko, nie chodzi o decydowanie, co kto ma w duszy. Wybory władz to sprawa praktyczna. Dla mnie jeśli ktoś przeniósł się ze wszystkim do innego kraju, to już nie powinien próbować urządzać życia tym, którzy zostali. Jego bowiem, głosującego, nie dotkną w żaden sposób konsekwencje wyboru, do którego się przyczynił.
Lubiłabyś, żeby Ci sąsiad mówił, co masz robić, bo on kiedyś mieszkał w tym domu, w którym Ty teraz mieszkasz? I uważa, że pomalowałaś drzwi na ohydny kolor – on dałby niebieski w zielone ciapki.
MałgosiuW,
to nie ja, przysięgam, ja za takimi kotami nie przepadam, a dla dromaderów nie miałabym miejsca na ogródku, a nuż posmakowałyby im porzeczki 🙄
Bowmanville jest w połowie drogi między mną a Toronto, przejeżdżałam wczoraj, ale nie ciężarówą! Natomiast 20 tys.$ za wytropienie, kto zachachmęcił zwierzaki – przydałoby się 😉
Mężczyźni plotkują straszliwie. Niektórzy zaprzyjaźnieni przyznają się do tego na osobności i w tajemnicy wielkiej, że między mężczyznami to bardzo popularne zajęcie towarzyskie 🙂
Haneczko!! Znowu dałaś telefon córaskowi!
Dzrwi powiesiłam, zamknięcie przykręciłam. Zajeło mi to prawie tyle czasu ile wczorajsze wstępne robienie drzwi.
W nagrodę zjadłam resztę lodów z wiśniami od Inki. Teraz sobie padnę. Bum!
Nisiu 😀
Nemo, zostanę przy swoim, dobrze 🙂 ?
Żabo, zadzwonię wieczorem 😆
Nisiu,
to trochę złożona sprawa. Bo jednak my tam jeździmy – na wakacje, to prawda, ale „jak do mamy”, i do dawnego domu. Niektórzy pomieszkają za granicą i wrócą. Wielu żyje sprawami Polski i nie jest obojetne, co tam się dzieje. Kwestie prawne, spadkowe, legislacyjne też nie są bez wpływu na nasze życie – często coś tam mamy, jakieś domy, mieszkania etc. Mieszkać nie mieszkamy, ale mieszkaliśmy, pracowaliśmy (ja na przykład, Jerzor też), coś tam pozostawialiśmy. Dlatego ja rozumiem tych, którzy korzystają z prawa głosowania.
Nie jestem pewna, czy gdyby kraj zaczął się radykalizować w stopniu dla mnie uciążliwym w sensie zmian przepisów dotyczących mnie jako obywatela, to czy nie przyłożyłabym ręki do głosowania.
Polak „krajowy” przyjeżdża do Kanady na wakacje albo po naukę czy do pracy – nigdy tu nie mieszkał, nie jest obywatelem. A my, Polacy – zagraniczniacy, jesteśmy trochę inni, niż zwykli turyści, odwiedzający Polskę. Tak to widzę.
Jako osoba, która większość życia przepracowała w męskim świecie zawodowym, mam takie oto spostrzeżenia:
– kobiety plotkują o sprawach dla nich ważnych, ale raczej bezinteresownie; o szmatach, o cechach charakteru, o radzeniu sobie w życiu i w rodzinie, o cudzych finansach, podróżach, flirtach. Babskie plotkowanie niemal nigdy nie ma przełożenia na sferę zawodową czy decyzje personalne. U źródła babskich plotek często jest trochę podziwu, trochę zawiści i często sporo sympatii – czasem trochę zgorszenia;
– mężczyźni plotkują w sposób dwojaki – albo z pozycji zadufanego macho, albo z pozycji sfrustrowanego konkurenta. Jedno i drugie może mieć nieprzyjemne konsekwencje, bo albo rąbie czyjąś opinię, albo jest nastawione na zaszkodzenie konkurentowi. Poza wszystkim mężczyźni kochaja słuchać ploteczek. Panowie bywają szefami (częściej, niż panie) zupełnie fatalie jest kiedy szef słucha plotek, a byłam nie raz świadkiem, że szef nie tylko słucha, ale i wyciąga z plotek służbowe konsekwencje.
Nisiu – ja użyłam dwukrotnie wielkiej litery w zaimku osobowym tylko dlatego, że nie mam na pasku narzędzi (jeżeli nie piszę w Wordzie) pogrubienia czcionki, a chciałam zwrócić w ten sposób uwagę na pewien problem.
–
a tu moje, jak mowi Pyra „robaczki” zrobione jak zwykle raczki z koperkiem, czosnkiem i smietanka i za raz bede im lapamy urywala glowki, odrywala nozki i wyrywala ogonki, przegryzajac troche kluskami.
http://picasaweb.google.com/100200631489841242724/Dziwne#5484864608825504050
Nic tu po nas …
Chłopaki idę z wami.
ebe1 – słusznie, bo jestem tak najedzona, że powinnam niczym Żaba zrobić „bum” ale boję się, że wstałabym o 22:00 a jeszcze nie skorzystałam ze swojego przywileju wyborczego. 🙂
Ze 2 razy w roku dostaję ogromnego pypcia na panierowane kotlecisko schabowe, takie na cały wielki talerz, na dodatek z ogromną kością. Nie wiem czy to chęć zrekompensowania sobie czasów, gdy tak wielki i gruby kotlet, był tylko w sferze marzeń. 🙄
Właśnie taki sobie przed chwilką zjadłam – kartofle tylko symbolicznie, żeby mi sumienie nie dokuczało, żadna sałatka i tak by mi się już nie zmieściła. 😉
I mogę teraz patrzeć na świat i wszystkich bliźnich przez syte, różowe okulary. 😀
No, nie, Marku, nie rób tego, żadnych stereotypów i dyskryminacji, proszę 😐
A jak co, to prosić przestanę 😯
Czy Szanowne Blogowisko też się tak denerwuje, czy tylko ja tak mam ❗
Jotko, denerwuję się i to kontrastowo. Wyborami na poważnie i czytanym w sieci meczem Włochy – N. Zelandia. Chcę NZ.
Marku, nawet o tym nie myśl, my sobie tylko wspominamy baaardzo stare czasy i to ani Ciebie, ani blogowych panów, nie dotyczy. 😉
Dorotol, skoro będziesz im robić, to o czym piszesz a przegryzając tylko kluskami, to co będziesz robić z tym co Ci, po pourywaniu tego o czym piszesz, zostanie ? Może byś tę resztę rzuciła w moją stronę. Bo ja lubię od razu mieć gotowe do zjedzenia. A zanim do mnie dolecą, to zrobi mi się troszkę wolnego miejsca w brzuchu. 😆
Myślę, że każdy i tak zostanie przy swoich przekonaniach.
Pyruniu, jest taki patent na wyróżnienie z tekstu, kiedy się nie ma POGRUBIENIA. Się wyróżnia, a nie boli. 😆
Jejusiu, tylko nie myślcie, że ja się mądrzę… 🙁
Jotko, ja od 10.IV., w dniach, gdy nie jestem w stanie przemówić sobie do rozsądku, żeby się uspokoić, sięgam (czasami) po ziołowe tabletki uspokajające – no i na co mi przyszło? 🙁
Bez nich, już dawno bym wylądowała w szpitalu bez klamek.
Nisiu – wszelkie wymądrzanie się tego rodzaju mam w najwyższej cenie i stosownej uwadze. Ja już się mogę uczyć bez wstydu. I lubię to robić.
Nisiu 14:18, z przyjemnoscia przeczytalam Twoj postulat polonistyczny, bo chyba warto bylo przypomniec te regule.
Jeszcze o wyborach – nie politycznych, tylko personalnych. Co do emigracji, to spora część mojej generacji była do tego niejako przymuszona desperacją. No bo ile będziemy czekać na przydział mieszkania, za które zresztą zapłaciliśmy? Prosta kalkulacja, 10 lat już czekamy, rodzina rozwojowa, i dalej kątem po stancjach? Nie będziemy żebrać o swoje, trzeba zacząć działać. Z takiego prozaicznego powodu wyjechało bardzo dużo młodych ludzi, między innymi my. To był skok na głęboką wodę, bez koła ratunkowego, i z małym dzieckiem pod pachą. Wielu z nas nie wyjechałoby – własne mieszkanie było bardzo silną kotwicą, a za granicą czekała wielka niewiadoma.
Tak a propos, owa książeczka mieszkaniowa jest do dzisiaj, ważna i zrewaloryzowana, chociaż aby kupić to m-3, trzeba sporo dołożyć. Któregoś dnia to zrobimy i będziemy posiadaczami 😉
Nisiu,
ja sobie teraz aplikuję „Ryczące … „, na spokojność … do domu nie powróci ten, kto od nadziei miga, miga się … , … a w sztandary wplótł odwagę wiatr … i ten głos Sępa … 😆
Czego Wam, Alicjo, życzę z całego serca. 😀
Zgago, to co wydobylam skonsumowalam z apetytem, byly slodziutkie… mniam, mniam.
A tak w ogole to o ktorej godzinie wyniki?
i, i, i, razem go … ej nie traćcie ducha …
dorotol,
pierwsze o 20 – tej
Jotko, czym Ty się tak katujesz i w jakim celu ?
Haneczko, wydaje mi się, że w remoncie jest Muzeum Narodowe w Krakowie, które mieści się w Sukiennicach. W każdym razie było jeszcze w końcu kwietnia, kiedy byłam w Krakowie. Natomiast Muzeum Czartoryskich jest czynne. Wspominam o tym na wypadek, gdyby ktoś wybierał się do Krakowa. A swoją drogą można się zdenerwować ,jeśli obraz , który chce się obejrzeć, jest akurat wypożyczony. Kilka lat temu zwiedzałam Muzeum Narodowe w Kielcach i myślałam, że zobaczę ” Dziewczynkę w czerwonej sukience” Pankiewicza . Niestety,dziewczynka wyjechała sobie do stolicy. Ależ byłam zła, choć to przecież nie arcydzieło.
Po głosowaniu wybraliśmy się do Sopotu, ostatni raz przed wakacjami, bo potem jest tak wielu turystów, że Sopot traci dla mnie cały swój urok. Z przyjemnością stwierdziłam, że poza nielicznymi bankami na ulicy Monte Cassino jest mnóstwo małych i większych kawiarni, restauracji, barów. Jest naprawdę w czym wybierać, ale my ostatnio wybieramy zawsze ” Pijalnię Czekolady ” Wedla – bardzo przyjemną kawiarnię. Do kawy zamówiliśmy sernik z wiśniami oraz ” rajski talerz” , czyli owoce , które zanurza się w płynnej czekoladzie. I to było pożegnanie z Sopotem aż do września.
Jutro rano po drodze do sklepu zajdę do pobliskiej szkoły, gdzie mieści się punkt wyborczy i zapoznam się z wynikami wyborów w naszej wsi. Ciekawa jestem ,jaka opcja tu dominuje.
Dorotol, ja je też uwielbiam, to fakt, są mniam, mniam.
a to sie squrylllle przygotowaly wiadomo, ze w Londynie bedzie glosowano na…. to se znalezli dupkow, prowokatorow, zeby w razie czego nie uznac tamtejszych glosow, to juz kunsztowniej niz KGB i byle bulgarskie sluzby szpiegowskie
http://wiadomosci.gazeta.pl/Wiadomosci/1,80277,8037676,Londyn__Polityczne_transparenty_obok_polskiej_ambasady.htm
Alicjo 16:29, podzielam Twoja opinie. Nie lubie kategorycznych stwierdzen.
Tez Wam zycze posiadlosci w Kraju 😀
Dorotol, nie denerwuj się – nie ma o co. Czytałam i jest wyraźny komunikat PKW, że poza ambasadą, czy konsulatem, nasze prawo nie działa. Jeśli by to było na terenie naszego przedstawicielstwa, to wówczas dostali by solidną karę pieniężną do zapłacenia – a jak wiesz, jest to jedyny, skuteczny sposób, żeby ludzi przekonać do przestrzegania prawa.
w pierwszych wyborach po okraglym stole, siedzialam w Kolonii w komisji wyborczej, poniewaz bylo wszem wiadomo, ze bede glosowac na Tadeusza to najpierw „koledzy”, rzeczywiscie koledzy wysylali faxy do ministerstwa, zem Zydowka, wspolpracownik UB (bo nie pije wodki a wszdzie bywam) no i Niepolka, bo mam obywatelstwo niemieckie,a tu mnie o zgrozo wybrano do komisji. W dniu wyborow, po zakoczeniu ich, jak sie juz czulo, ze Tadeusz bedzie zwyciezca, byly nastepne faxy znowu do ministerstwa, ze rzekomo zrywalam cisze wyborcza, potem byly faxy aby tych wyborow nie uznac, w koncu nad ranem o 6 nastepnego dnia pan Skubiszewski odpowiedzial aby go…. mic w serdecznym miejscu, ale teraz typy stoja, transparent majo, policja byla, caly swiat i swiatek to potwierdzi, oj zdenerwowalam sie
oby Zgago, ale material do jazgotu juz jest przygotowany
Alino, jaka jest pogoda u Ciebie ? Bo moja młodsza mi piska w telefon, że ma okropną pogodę już od 1,5 tygodnia. Wiatr, zimno i deszczowo. Mam nadzieję, że taka pogoda nie króluje w całej RF. 😀
http://www.muzeum-czartoryskich.krakow.pl/prawe/muzeumf.htm ?
iiiiiiii eeee stracilem ducha
Placku, proszę pięknie, nie trać go (tego ducha), chcesz, żebyśmy sobie oczęta wypłakały za Twoim zgubionym duchem ?????
Dorotol,
ja je kupuję odgilotynowane najczęściej, bo za dużo roboty na talerzu. Ogonki mogą być. Akurat dzisiaj mam trochę robaków w zamrażalniku, coś z tym trzeba zrobić. Zastanawiam się, na co rzucić – na ryż czy makaron.
O, ważna rzecz – przepis na Basiną galaretkę porzeczkową!
Idę poszperać w Gospodarskich książkach…
Placku, leć go szukać, bo on był zbyt fajny, żeby pozwolić mu się zgubić.
Zgago, niestety, moge tylko potwierdzic. Pogoda jesienna, mokro, zimno brrr.
Oby do … lata?
Zgago – Twoj opis niebianskiego kotleta ze swini byl niezwykle piekny i niewinny.
Placku, tylko nie mów, że to przez mój piękny, ogromniasty, pyszny i już nieobecny kotlecik świński, uciekł Ci duch. 🙄
Placku, nie trac ducha bo on tu bardzo ceniony. 🙂
Wspomniales (11:37) o Karolinie Lanckoronskiej, to rzeczywiscie wydaje sie byc niezwykla postac.
Uklony dla NZ, usmiechnietych graczy i przemilej pani w czarnym bikini.
Proba trzecia, coraz krotsza 🙂 Alicjo masz jak zwykle racje. 25m2 strych dwoje dzieci propozycja pracy Texas.
Wybory przez komputer – dlaczego nie? Jestesmy obywatelami rozsianymi z roznych powodow.
Osobiste wybory – do nich kazdy ma prawo.
W „czytelnia.pl” recenzja pozycji Goźlińskiego „Jul” – poświęconej naszym emigrantom polistopadowym, duchem Słowackiego i Mickiewicza przesiąkniętego romantyzmu. Eh, kolejne odbrązawianie (damy, damulki, ankohole, dragi w te i we wte). Dobrze osadzone w realiach epoki, dobrze (ponoć) napisane. I nie byłoby o czym mówić, gdyby nie opinie czytelników zamieszczone poniżej – święte oburzenie młodzieży, że dziwkarz i narkoman od 200 lat uczą Polaków patriotyzmu, że belfry, że szkoła, że ludzie umierali z tym przeświadczeniem…. I ja sie poczułam bardzo staro i bardzo cynicznie…
Alino, mnie się marzy piękna pogoda od 31.VII. w całej RF, jest następny powód do „trzymania”. 😆
Alino – Tak, osoba godna podziwu i nasladowania.
Zgago – wrecz przeciwnie, dzieki temu cos jeszcze sie we mnie kolacze.
Pyro, nie dołuj się, przecież to gołowąsy. Przypomnij sobie, jak byłaś młoda, nigdy i przeciw niczemu się nie buntowałaś ? Może byłaś po prostu spokojną i grzeczną młodą osobą – ja niestety, przeciwnie, zawsze w młodości się buntowałam, nawet w dojrzalszym wieku, dopiero na starość się ciut uspokoiłam. Choć moje dzieci, twierdzą, że tylko znajduję mniej powodów do buntu. 😉
Placku, 😆 😆 ogromnie się cieszę. 😆
Teraz już mogę iść do urny. 😀
Jest jeszcze taka ksiazka pt. „Mesjasze” o wieszczu i jego sklonnosciach do Towianskiego w Paryzu, tez mozna bic brawo jaka naiwnosc, jaka glupota, jak to Mickiewicz zabalowal w drodze aby tworzyc legiony na Bliskim Wschodzie, jak ich tyrzymano (tych wszystkich legionistow) w nedzy na uwczesnych zapomogach socjalnych, jakims niby zoldzie, mogli polepszac swoje kwalifikacje zawodowe tylko na technicznych uczelniach a co najlepsze to odgrywali z tym nawiedzeniem towianszczyzna polityczna role, Francuzi sie tego bali a Watykan wysylal szpicli i mocno studiowal ich poczynania.
Moje ustrojstwo przeciwpodjadkowe 😎
http://alicja.homelinux.com/news/img_3008.jpg
Ja podjadam, a co – mnie wolno!
Dzień dobry,
Wstałem, południe.
A tu o wyborach i obiadkach.
Marudo – jako tzw. emigrant (nie wiem co miało to tzw. oznaczać)odpowiadam na Twoje pytanie – głosuję na prezydenta kraju w którym Ty mieszkasz dlatego, że to jest również MÓJ KRAJ. Tam się urodziłem, wychowałem, tam mieszka moja rodzina, tam wrócę.
Decyzja o tym czy powinniśmy głosować powinna należeć tylko do nas – emigrantów. Emigracja to nie banicja i nie można tego mylić, a powodów, dlaczego ktoś wyemigrował jest tyle samo, ilu jest emigrantów.
Nisiu,
Bardzo cenne są Twoje (czy Twoje powinno być dużą literą?) uwagi o naszej polszczyźnie. Z przyjemnością takie nauki przyjmuję.
Zgago – Pyra raczej entuzjastka, niż buntowniczka. Bunt mógł najwyżej dotyczyć tych, co to nie pozwalali „ruszyć z posad bryły świata”. Poza wszystkim ja mam zmysł organizacyjny ; obdarzył mnie nim w nadmiarze mój Ojciec. To nie jest cecha buntowników.
WandaTX,
no to my w piwnicznej izbie (jeszce wtedy nie wiedziałam, że to się nazywa „basement”) 😉
Jerzor żartobliwie powiada, że wtedy wykonaliśmy swój najbardziej patriotyczny obowiązek, zwolniliśmy miejsce dla innych czekających. Coś w tym jest, zważywszy, że nie znam emigrantów, którzy po wyjeździe nie pomagaliby w jakimś stopniu rodzinie w kraju. I nie tylko rodzinie.
Nowy,
jasne, że dużą literą, bo się zwracasz do konkretnej osoby, taka jest moja nienaukowa, uproszczona definicja definicja 🙂
O zdjęcia z Twoich okolic się dopraszam, nie tylko ja!
Zgago –
http://ryczace20.pl/lista.php
kliknij na siwą mgłę i zobaczysz, czym się Jotka katuje…
Czy ktoś z Szanownego Blogowiska zna pieśń o przecudownym kalafiorze?
Przypomniała mi się, bo właśnie gotuję sobie fragment jednoosobowy owego warzywa i jego boski zapach wali po całym domu.
Pieśń była o jakiejś damie, wielkiej zapewne urody – majaczą mi się fragmenty…
.. dwie linijki mi umknęły, a dalej:
I z gęby, i z twarzy
istny ci anioł boży,
przecudowny karafijoł.
A cóżem się nawywijoł,
żeby zdobyć ten specyjoł!
Nie jodłym, nie społym,
cztery nocki myślołym,
czy ty, Maryś, będziesz moją?
Alicja, dzięki.
Zdjęcia będę robił i zamieszczał. Słowo. Nigdy nie myślałem, że jest takie zainteresowanie. Ja za każdym razem, gdy jestem w NY odkrywam tam coś nowego, czego do tej pory nie dostrzegałem. Tym razem były to okolice Brooklyn Bridge, od strony Brooklynu oczywiście. Wróce tam z pewnością. Wylewająca się na ulice atmosfera mnóstwa barów, restauracji, pabów, po prostu życia jest jedyna w swoim rodzaju. W wielu miastach świata coś takiego jest i każda jest wyjątkowa. Ta brooklyńska również.
Nisiu – piękna śpiewanka. Nie znam, ale mogę dopisać do „żywieniowych”, np ” Przyjdę, przyjdę, pewnie, że przyjdę, będę ci gotować ryż…” i „spokojnie, chlopie; jadaj szpinak na śniadanie” i „Słodki, pszczeli miodek, miał smak, jak twój dziobek, był słodki, jak dziobek twój”
Wróciłam w szoku. Wyobraźcie sobie, że na liście do podpisu, widniało ich kilkanaście a nie 4-5, jak dotychczas. 😯
Czyżby rzeczywiście miał paść rekord frekwencji ?
Nowy, przecież logiczne jest, że obywatele mają prawo do przywileju głosowania a marudy są wszędzie.
Prośby o zdjęcia cały czas aktualne.
Nisiu, dziękuję za informację, posłuchałam szanty i jak przystało na rzetelnego ćwoka – kliknęłam na plusik – przed wysłuchaniem, ale nie żałuję, bo mi się podoba. 😆 Szkoda tylko, że Jotka, zamartwiając się słucha akurat tak pesymistycznej szanty.
Pyro, masz rację, a raczej Twój Ojciec, bo o wiele więcej pożytku przynosi
zmysł organizacyjny, niż poddawanie się krańcowym emocjom – jak ja, ćwok, już tyle dziesiątków lat, latam od ściany, do ściany, że jestem już totalnie poobtłukiwana. Może z powodu tych sińców, nareszcie się uspokoiłam. 😉
JESTEM SOBIE CHŁOPAK MŁODY
1. Jestem sobie chłopak młody,
Nie mam wąsów ani brody.
Na konia wyskoczę, szabelka się otoczę,
Będą ze mnie panny rade.
2. Pokochałem se Petrysię,
Przecudowna widzi mi się.
I z gęby, i z twarzy, istny ci anioł Boży,
Przecudowny karafijoł.
3. A cóż jo się nauwijoł,
Nimem dostał ten specyjoł,
Nie jodem, nie społem, całą nockę myślołem,
Cy ty Pietryś będziesz moją.
http://jantar.univ.gda.pl/archiwum/do_pobrania/piosenki.pdf
Nisia pisze: 2010-06-20 o godz. 16:06
Haneczko, nie chodzi o decydowanie, co kto ma w duszy. Wybory władz to sprawa praktyczna. Dla mnie jeśli ktoś przeniósł się ze wszystkim do innego kraju, to już nie powinien próbować urządzać życia tym, którzy zostali. Jego bowiem, głosującego, nie dotkną w żaden sposób konsekwencje wyboru, do którego się przyczynił.Lubiłabyś, żeby Ci sąsiad mówił, co masz robić, bo on kiedyś mieszkał w tym domu, w którym Ty teraz mieszkasz? I uważa, że pomalowałaś drzwi na ohydny kolor – on dałby niebieski w zielone ciapki.
W niektórych państwach europejskich mężczyzna żeniący się z obywatelką innego kraju zrzekał się obywatelstwa i majatku. Jak było 20-30 lat temu w US? Jeśli podobnie, to jakim prawem o głosowaniu mówią ludzie, którzy nie mają paszportów i od tej pory nie byli w kraju lub uprawiają turystykę etniczną …. oraz tacy, którzy nie mają tu biznesu i nie przyczyniają się do poprawy naszej kondycji ? Ci, którzy są czasowo za granicą i zamierzają wracać są w innej sytuacji i posiadają paszporty w domu.
Marudą chociaz poszedł mało elegancko- na skróty- jest dla mnie zrozumiały. Ja obserwuję z boku życie w miejscach, w których spędziłam części życia i to jest właściwe miejsce.
Pyro- z ostatnich doniesień w Chicago głosowało19 tyś. Wyniki są obliczone ale tv poda je po zakończeniu ciszy. Jeśli wszyscy na jednego, a tradycje podhalańskie dalej mocne, to może byc ważace na wyniku.Kraków ok. 24% i obawiam się, ze również po sumie. Ja nie chcę ciapków wolę swój ohydny kolor.
Co do wykształcenia- to Zgago- niestety, w wielu wypadkach jest odwrotnie proporcjonalne do kultury osobistej. Znam od dziecka środowisko uniwersyteckie i włosy dęba stają gdy się pomyśli kto ma doktoraty i jaki następuje upadek obyczajów. Papier i rozum też nie zawsze chodzi jedna ścieżką.
Plotkarze. Potrafią po swińsku i zdecydowanie bardziej agresywnie niż kobiety. Pyra ma rację.
Alicjo- Wam sie udało- i jeszcze klku osobom, które znam.Ale znam też takich, którzy mieli się tu znacznie lepiej niż tam gdzie są teraz. Może gdyby nie wyjeżdżali, nie uciekali przed biedą, odpowiedzialnością lub nie pędzili za marzeniem tylko pracowali uczciwie w Polsce, dzisiaj wszyscy mielibyśmy się lepiej. Wyjechali naukowcy i fachowcy – wszyscy mogli oddać swoje talenty dla własnego kraju. Skoro tego nie zrobli to niech teraz nie dyrygują nam paluszkiem zza 7 gór co mamy robić.
Ustrojstwo prawie komputerowe- dyski mają odstraszać odbiciem?
19:00 41,57% frekwencji
O 20:00 Was opuszczę, bo będę w internecie oglądać wieczór wyborczy w TOK FM. Jednym z prowadzących będzie red.Grzegorz Chlasta, którego spokój, życzliwość, kultura, rozległość zainteresowań i humor, tak dalece mnie zachwyca, że nie opuszczam żadnej Jego audycji.
Apaw to frekwencja na godz 17. .. w W-wie przeszło 50% … nie jest źle … 🙂
Apaw, przecież ustawa o uprawnieniach wyborczych, mówi wyraźnie, że obywatele polscy muszą się wylegitymować dowodem osobistym, lub polskim paszportem. Zupełnie nie rozumiem tego zdania o ludziach, którzy nie mają paszportu a mogą głosować.
A poza tym uważam, że nie powinno się tak kategorycznych opinii wygłaszać o tym co wg naszego „widzi mi się”, inni powinni robić – to mi przypomina „jedynie słuszną linię partii”. I z kolei ja przeciw takim zapędom zgłaszam sprzeciw.
Pomyśl, co jest lepsze; wyjechać tam, gdzie dają normalną pracę – nie na czarno i bez jakichkolwiek zabezpieczeń emerytalnych i zdrowotnych ? Czy zostać tu i mieć w nieskończoność odnawiane umowy-zlecenia za marne grosze, bez możliwości ubezpieczenia zdrowotnego i emerytalnego ?
Jeśli chodzi o zdolnych naukowców, to uważasz, że mają tu siedzieć w tym kociołku, bez żadnych szans na rozwój ?
Dalem rade w terminie. Przed 26 czerwca czyli Piotra i Pawla. W ramach cwiczen sprawnosciowych podreptale do przyjaciól z sasiedztwa. Dostalem zielone orzechy sciagane specjalnie dla mnie grabiami. Krem miodowy, sliwki bez pestek i rodzynki byly w domu. Oczywiscie krem miodowy prosto z pasieki. Nastawilem dwa rzuty czyli dwa sloje a´5 litrów kazda. Drugi rzut bo tylko dno jest przykryte moze byc juz pózniej. Najwazniejszy jest poczatek. Udalo sie i tyle.
Gdybym byl w Rotterdamie zobaczylbym jeszcze raz rzezbe Zatkina „Umierajace Miasto”. Byla przeznaczona dla Warszawy ale polskie ówczesne wladze odmówily przyjecia tego arcydziela.
Pieknego wieczoru z zimnej Poludniowej Burgenlandii zyczy.
Pan Lulek
Zgago nie majac paszportu polskiego moge wziac udzial w wyborach, zglaszam gotowosc do glosowania w ambasadzie, przedstawiam np. akt urodzenia i ide do urny.
Zgago, bardzo się cieszę, że Ci się podobała piosenka! Tylko że to nie jest szanta (szanty to pieśni pracy z wielkich żaglowców), a jedna z bardziej znanych patriotycznych ballad irlandzkich – oni ich mieli od zarąbania i ciut. W Polsce mają one swoich zagorzałych wielbicieli – i często śpiewane są na festiwalach szantowych, bo w ogóle na morzach śpiewało się sporo piosenek irlandzkich. Dwa lata temu w Krakowie na festiwalu Shanties Grand Prix zdobyła inna antywojenna irlandzka balladka…
http://www.sasiedzi.art.pl/muzyka
… a właściwie bardzo przyjemny zespół „Sąsiedzi” za jej wykonanie.
No, nie, Marku, nie rób tego, żadnych stereotypów i dyskryminacji, proszę
A jak co, to prosić przestanę
A to ciekawe… żadnych stereotypów i dyskryminacji ?
Czytać ze zrozumieniem nie umiem – pewnie dlatego…
Po prawej stronie piosenka do kliknięcia – posłuchaj nas – „Johnny, I hardly knew ya”, oczywiście.
Lecę oglądać wieczór wyborczy!
Aaaaa, zapomniałam! Haliczku, dzięki!!!
ALICJO ,
Oto przepis na galaretkę porzeczkową p.Barbary :
1 kg czerwonych porzeczek, pół kg cukru, 1 szklanka niegazowanej wody mineralnej
Porzeczki umyć, zdjąć z szypułek i zmiażdzyć. Zalać szklanką wody mineralnej. Gotować 10 minut. Przecedzić przez gazę. Miąższ wycisnąć. Sok gotować 20 minut zdejmując szumowiny. Dodać cukier i gotować, aż zgęstnieje tak, że kropla na talerzu nie będzie się rozpływać. Przełozyć do wymytych spirytusem lub wyparzonych wrzątkiem słoików. Szczelnie zakręcić.
Moim zdaniem wrzątek wystarczy.
Robiłam galaretkę według tego przepisu i jest doskonała. Ale porzeczki chyba jeszcze nie dojrzały. Zaczekaj, aż będą mocno czerwone.
Panie Lulku prosze o caly przepis na wodecznosc orzechowa
45,7 do 33,2 uff
Apaw,
takich, co to rzucili mieszkania, intratne posadki i tak dalej, nie było znowu tak wiele wśród emigracji mojego pokolenia. I nikt nie dyryguje paluszkiem, tylko korzysta z prawa wyboru – a taki wybór jako obywatel posiada.
Ucieczka przed biedą i uczciwa praca, która wzbogaca…nam się nie „udało”, myśmy zaczynali wszystko od zera – w dojrzałym wieku lat 30, a perspektywa w kraju była – jeszcze z 10 lat na mieszkanie. Uczciwa praca w latach 70-80…
Jerzor uczciwie pracował, pensja wystarczała na opłacenie piwnicznej izby (3500zł), a na życie mieliśmy z tego, co zaoszczędził na delegacji oraz z comiesięcznych dopłat z niewielkiego, żelaznego funduszu, który biegiem topniał. Meble (dla młodych małżeństw, jakiś tam zestaw młodzieżowy na raty) kupiłam nieuczciwie, po znajomości – bo w sklepach nie było.
Pamiętacie coś takiego – że jak się nie umiało „załatwiać” i nie miało znajomości, to było… cokolwiek ciężko, żeby nie wiem, jak człowiek uczciwie pracował? Myślisz, że nie wolelibyśmy zostać, a za granicę wyjechać od czasu do czasu jako turyści?
To nie pogoń za marzeniem, dla wielu – większości, powiedziałabym, czysta desperacja, tym bardziej, że wyjazd wtedy to była niewiadoma – nie tylko, co nas tam czeka, ale kiedy będziemy mogli odwiedzić kraj.
Ucieczka od odpowiedzialności? Wręcz odwrotnie – odpowiadaliśmy za naszą małą rodzinę – COŚ trzeba było zrobić, żeby zapewnić rodzinie jaki taki byt. Twoja ocena jest niesprawiedliwa – na temat życiowych wyborów i emigracji bardzo dużo napisano na blogu emigracyjnym. Politycznie mało kto się motywował, bo jednak koszula (rodzina) bliższa ciału, chociaż było trochę takich, którzy dostali paszport w jedna stronę.
Teraz wygląda to inaczej. Nie ma pracy w Polsce, to jadę na Wyspy, popracuję, wracam. W całym majestacie prawa. Jest łatwiej.
Dziwnie się czuję, kiedy niejako muszę się usprawiedliwiać. Mam satysfakcję, że wszystko, co mam, zawdzięczam ciężkiej pracy, a imałam się wielu zawodów, począwszy od pracy w świniarni, poprzez praczkę, sprzataczkę hotelową, szwaczkę i jeszcze parę innych, równie interesujących. Dobra szkoła życia – i wiedziałam, że to wszystko chwilowe.
W Polsce jestem Jedną nogą, jak to się mówi. Nie dyktuję i nie wskazuję paluszkiem, bo uważam, że kraj bez mojego głosu dobrze sobie radzi. Rozumiem tych, którzy są zaangażowani i chcą brać udział. Nawet, jeśli głosują na partię, na którą ja nie głosowałabym – na tym polega demokracja.
Nie wypisywać się tutaj na takie tematy, ale poczułam się przez Ciebie wytknięta paluszkiem jako emigrantka i wydaje mi się, że nie tylko ja tak to odebrałam.
Przepraszam za politykę, ale nie jest najgorzej:
http://wybory.gazeta.pl/wybory/1,107063,8036998,Wybory_2010.html
*Nie lubię się wypisywać* … miało być 🙄
Alicjo, ja jak Was poznalam to bylo mi przyjemnie, ze mam do czynienia z emigrantami, ktorzy ulozyli sobie normalne zycie za granica i funkcjonuja tak jak tego pragna, ze to wymagalo pracy i czesto determinacji to o tym mnie nie musicie mowic.
A specjalistom od kategorycznych wystapien polecam sie samemu obejzec w lustrze, rzekomo protestujecie przeciw banalnosci zycia a reprezentujecie swiadomie lub nie, bywa, ze nude i warcholstwo, blog sie robi nudny od wywodow „odgornych”, wielu ludzi zostalo z tego blogu przegnanych, a jak juz sie co poniektorzy nawywodza to aby zagluszyc innych albo niedopuscic skromnych, wstydzacych sie zadrzec z takimi „intelligenzbestien” wyciaga sie tez w nadmiernej formie tzw. gust muzyczny i katarynka i karawana leci dalej. Nowy jest tego dobrym przykladem, nie urzadza wywodow, wacha kwiatki, jest skromynym czlowiekiem przebywajacym za granica, no to mu niemoralnosc i niklosc dowalic. A Pyra tez mija sie z rzeczywistoscia niby bakniesz od czasu do czasu, gdzie sa inni ale pozycja kwoki, ktora moderuje te madrosci i styl ich przekazywania najwyrazniej Ci odpowiada. Uwazam, ze wywod na temat w jakiej formie sie ktos do kogos zwraca sugeruje, ze reszta blogu to debile bez matury. I to nie jeden wywod-wstawka ale potrojna tyrada. Jak macie ochote na towarzystwo adoracji to zalozcie sobie wlasny chat.
Wydawaloby sie, ze zaangazowanie emigracji w zycie kraju jest z korzyscia dla kraju. Szkoda, ze takie glosy padaja. Prezydent reprezentuje takze mnie. A ja kraj w zetknieciu z przecietnym Teksanczykiem, ktory potrafi pomylyc Poland z Holland. Ale nie ten, ktory ma ze mna do czynienia! 🙂 Apaw – moje glosowanie na prezydenta nie urzadza Wam zycia tylko nam wszystkim o ile kraj pomysli o tym, zebym nie musiala wydac 500$ na podroz do najblizszego konsulatu.
Oczywiscie, ze emigracja wpylwala na stutacje w kraju, transporty, szmuglowanie Kultury Paryskiej, dokumentow w stanie wojennym, tworzenie wielu organizacji dla polskich studentow itd. itd.
Chcecie by szanowani to szanujcie innych i nie wmawiajcie mu drzwi w kropki. Po przeczytaniu wlasnie „Mesjaszy” stwierdzilam, iz emigracja powojenna, mnie znana, osiagnela bardzo, bardzo duzo i osobiscie i zawodowo i pod wzgledem wyksztalcenia i nawet kreatywnosci w porownaniu do wieszczy, nasza praca u podstaw ma i podlozyla silniejsze fundamenty niz zawichrowania i wady narodowe.
http://adamczewski.blog.polityka.pl/?p=1802#comment-226609
Zgago, Alicjo, Dorotolu – Dziekuje Wam z glebi serca.
Nie nerwujcie się – to nie kłótnia przecież, tylko wymiana opinii. Ja patrzę na to z mojego punktu widzenia, i tak moja rzeczywistość i podejście do niej wygląda.
Każdy ma inaczej.
Przeszła burza, spadło z dużej chmury 392 wielkie krople – i skończyło się. Jest słońce, 28C na termometrze. Oddam ze 4-5 celsjuszy chętnym 😉
WandaTX :
-where are you from?
-Poland.
-ah, I know, I’ve been to Amsterdam 🙂
Zdarzył mi się taki dialog wiele razy, ale to chyba dlatego, że ktoś słucha nieuważnie.
Poczytałam sznureczek podany przez ewę – no właśnie, tutaj to nie jest banalna sprawa, dotrzeć do konsulatu, czy ambasady. U mnie 300km do konsulatu, 200 do ambasady (w jedna stronę). W Gazecie podkreślają to w reportażach o wyborach z tej strony Wielkiej Kałuży.
No dobrze, a wolno mi mieć własne zdanie?
Nie narzucam go nikomu i rozumiem, że można mieć inne.
Ja mam takie, a nie inne.
Mała uwaga co do uwagi, że „moje głosowanie na prezydenta nie urządza wam życia”.
Owszem, urządza. Lecha Kaczyńskiego mieliśmy w dużej mierze dzięki Polonii.
😆
Mieli mądrzy ludzie racje by nie poruszać tematów politycznych.
Zgago- przecztaj uważnie
Alicjo- nie głosowałaś i nie musisz się tłumaczyć bo nie miałam Ciebie na myśli. Też doczytaj.
O kiwaniu paluszkiem myśląc miałam na myśli tych, którzy mają dużo do gadania chociaż się wypięli- nie wrócą ale robią niepotrzebne zamieszanie.
A jeśli chodzi o czasowy wyjazd do pracy to oddaje się swoje myśli, wykształcenie (za które często płacimy my wszyscy) i talent „obcym” zamiast zadbać o to by przeorganizować nasze struktury i pracować dla swoich. Moze warto wybierać odpowiedzialnych ludzi i ich rzetelnie rozliczać a nie ciągle narzekać jak źle jest w tym kraju. Każdy kto uczciwie pracuje wspina się po jakichś szczeblach- nieważne gdzie, każdemu jest trudno i nie ma co płakac nad sobą.
To ciągłe klękanie przed „zachodem” – Ciekawe, ze te same „polskie sprzątaczki” nie chwytają miotły w kraju bo to wstyd. Za granicą – z dyplomami – szorują podłogi bez grymaszenia. Dlaczego nie zakładają tu firm i nie korzystają z głów- bo trzeba się zmęczyć i trzeba walczyć o zmiany na górze. Bo trzeba działać – a łatwiej iśc w gotowy system.
Żegnam wszystkich Państwa – chociaż są tu osoby miłe i mądre (i może ktoś ciepło pomyśli a może i w części przyzna mi rację).
Szanuję i lubię Nisię (przeczytam ksiązki- obiecuję), Nemo i waleczną Alicję, chylę głowe przed Waszymi talentami. Pyro- nie daj się- Twoje uwagi często trafiają w sedno.
Wszystkim innym życzę by spełniły się Wasze marzenia i wkraju i Waszych nowych domach. Wszystkiego najlepszego.
Nie będe więcej wypowiadać się na blogu.Nie chciałam nikogo obrazić a jedynie przekazać swoje myśli oparte na pewnych obserwacjach.
Dorotolu- Możesz cieszyć się z kolejnego „przegnania”.
Gratuluję.
Nisiu…
nie przeginaj 🙂
Polonii nie jest tak dużo, a tej, która uczestniczy w wyborach – dużo mniej.
Poczekajmy na rzetelne dane statystyczne.
A potem paluszkujmy w kierunku 😯
Wanda XT- Nisia ma rację- a jeszcze żądąć żeby Kraj (czyli też i ja) organizował extra miejsce do głosowania byś oszczędziła 500$ to sczyt wszystkiego.
The end.
tacy mili tu ludzie a takie głupie kłótnie … 🙁
ja mam nadzieję, że po policzeniu uzbiera się 50% i w Krynicy będę tylko cieszyć się z wnuczką ..
Jak się wypowiada jedynie słuszne opinie to potem są takie efekty. Ludzie się obrażają i uciekają. Nie ma nic gorszego od męskich/babskich frustracji. Zaraz dostanę po łysym łbie za babskie …
Jedno wam powiem ludź jest taki sam czy baba czy chłop. Tak samo plotkuje tak samo przyczepia łatki. Czasem bardziej czasem mniej, Wszystko zależy od sytuacji w jakiej się znalazł. Dlatego też od polityki i oceniania ludzi przez jej pryzmat trzeba uciekać jak najdalej. A chamstwo należy zwalczać kulturą osobistom.
Idę pogrzebać widelcem przy jajkach.
A, Nisiu – absolutnie nie wolno Ci mieć własnego zdania! Się Ci zachciewa…
Ja uważam za interesujace takie wypowiedzi – w sumie nie mówimy tu o polityce i kto na kogo głosuje, nikt też nie agituje, tylko o podejściu do sprawy wyborów jakim takim. Nie stawiamy na ostrzu noża, chociaż to by było akurat kulinarnie 😉
Apaw,
Ty się nie obrażaj, siadaj przy stole i nie przyjmuj wszystkiego tak osobiście i emocjonalnie. Był temat, ludzie się wypowiedzieli – i dobrze.
Witam Jo i się posuwam, a nawet zwalniam chwilowo miejsce, bo muszę się wziąć za ryby.
Sola, robaki morskie zostały chwilowo z zamrażalniku.
Szkoda ,że Szczypior się skończył…
Sytuacja wyborcza jest już znana i chociaż nie jest to najlepszy z wyników, da się przeżyć.
Wrócę do sprawy „emigrantów” i powtórzę to, co piszę na tych łamach od początku – ostatnią falą wyjazdów zasługujących na miano „emigracji” były wyjazdy czynnych i prześladowanych działaczy Solidarności na przełomie 1980/ 1981r. Wszyscy inni, który wyjeżdżali do pracy, na studia, za umiłowanym, to Polacy, którzy mieszkają poza krajem, ale nie są emigrantami. To wolni ludzie wolnego świata – mieszkają, pracują, żyją tam, gdzie znaleźli warunki korzystne dla siebie. I ja się bardzo cieszę, że mogą takiego wyboru dokonać sami, z własnej woli, mogą wyjechać, mogą wrócić albo nie, w zależności od tego, jak im się życie ułoży.
Alicjo kochana, nie przeginam. Pamiętam to akurat dość dobrze. Bo rozumiem, że chodzi Ci o tę Polonię, a nie o sam fakt wypowiadania się. Jeśli mnie zmusisz, znajdę statystyki, ale okropnie mi się nie chce grzebać po archiwach, bo ja nie archiwalna z natury.
To nie było tak, że głosy Polonii przeważyły, ale bardzo porządnie zaważyły.
Apaw – nie uciekaj. Skończą się wybory, przejdziemy z powrotem do błogosławionej tematyki śledzika w majonezie. Albo w czym innym.
A ja już wiem, gdzie będę miała drugą turę! Pokazywali dziś w Faktach, jak się tam, na Darze, w kapitańskim salonie ładnie prezentowała komisja wyborcza w wyjściowych mundurach… No to już nie muszę się zastanawiać, czy będę miała gdzie zagłosować.
Jolinku – polityka to straszna baba, nie?
MAREK, KOSZMAREK!!!
ZA „BABY” OSOBIŚCIE BĘDĘ W CIEBIE RZUCAŁA CIĘŻKIMI PRZEDMIOTAMI!!!
Jak tylko Cię dorwę.
👿
Alicja!
http://www.tvn24.pl/-1,1661536,0,1,kaczynski-bierze-80-procent,wiadomosc.html
Chłe, chłe, chłe…
Poza tym kwitną mi róże w ogródku, a dziś pan ogrodnik odstawił dla mnie pnące: Flammentanz, Compassion i Jazz!
Duftwolke pachnie z odległości metra…
a ja lubię być babą … wtedy lepiej zemną nie zaczynać … 😉
proszę wszyscy napiszcie przepraszam i wypijcie za nasz Kochany Kraj … 🙂
Jolinku, jesteś kochana, ale ani mi się śni! Nie powiedziałam niczego złego!
A co do wypicia, to z przyjemnością. Mam trochę tego szwajcarskiego słodziaka z górnej półki słodziaków. Nemo, do Ciebie piję!
Za Kochany Kraj – bardzo dobra propozycja.
dla Placka z wyrazami, rame musisz sam, np. z butelek po kefirze, ktore mysle tanio mozna sprowadzic z Chicago
http://img146.imageshack.us/img146/8832/dama41dt.jpg
no jak tak, to babcia tez, mam debowke z samochodu
Nisiu, zazdroszczę „okoliczności przyrody” na drugą turę ;-). Proszę, zrób kilka (albo i więcej) fotek i podziel się z nami.
Polityka straszna baba? – delikatnie to ujęłaś…
Apaw, zostań. Każdy ma prawo do własnego zdania. Ale kiedy już je wyrazi, musi liczyć się z tym że pozostali mogą myśleć inaczej. Co wcale nie oznacza że są krwiożerczymi bestiami pożerającymi oponentów na surowo. Różnorodność jest fajna a ten blog łączy różnych ludzi.
Marku-Misiu, właśnie o to mi chodziło z tymi plotkami, bo dziesiątków lat muszę wysłuchiwać, że to kobiety mają genetycznie zakodowane plotkowanie, dlatego przytoczyłam fakty z mojej niegdysiejszej pracy. Sama wiem, że akurat pod tym względem, jest ….. parytet i to 50% na 50% 😆
Apaw, przecież się nie obrażaj, ja się przecież nie obraziłam na Ciebie, „stuknęłam” tylko, że życie, które znam, działa zupełnie inaczej w niektórych ze spraw, przez Ciebie poruszonych. I tylko tyle. Na szczęście już wyrosłam z lat, gdy byłam w stanie obrażać się tylko dlatego, że ktoś nie myśli „po linii i na bazie” – oczywiście mojej. 😉 Ja tylko staram się nie obrażać innych zbyt kategorycznymi ocennymi stwierdzeniami.
Marku, to pewnie ja nie potrafię pisać zrozumiale, sorry 😳
Pierwsza turę wyborów mamy za sobą. W drugiej będę głosowała w Amsterdamie. Trudno. Czeka mnie bardzo pracowite tydzień.
Dobranoc.
Moi drodzy, może w ramach zmiany tematu opowiem Wam o tym jak zakisiłam rzodkiewki. Ponieważ ogórków miałam za mało, więc dołożyłam do słoja pęczek rzodkiewek. Ludzie, nie wyobrażacie sobie jakie to dobre. I coś nowego.Polecam.
Nisiu – martwie sie o Twoje drzwi. Obawiam sie, ze niedlugo o ich kolorze bedzie decydowal szary, niepozorny, przez nikogo nie wybrany urzednik z Brukseli. W jakim sa kolorze ?:)
O rezultatach poprzednich czy obecnych wyborow nie zadecydowala Polonia.
Wazne jest to, ze zgadzamy sie co do mezczyzn. Wredne to i juz 🙂
Apaw – Dokopalas innym, dokopano Tobie, to wlasnie jest urokiem wolnosci slowa. Spojrz na mnie – dzieki Pyrze sprawilem sobie mundurek strzelca podhalanskiego i jakos tam zyje.
Marek,
Ty chłopie jeden, Ty!
Łeeee… Chicago 🙄 Nic dziwnego, przecież to druga stolica Polski 😉
Ciekawa jestem, jak się te 80% przekłada na „jednostki ludzkie”, zajrzę później.
Jeszcze jedna rzecz – emigracja, a zwłaszcza starsza, zawsze optowała za prawicą, bo lewica wiadomo, co reprezentowała. Moje pokolenie też często niedoinformowane i leci przyzwyczajeniem.
Sola gotowa, idę zajadać.
Zanim pójdę spać.
W piątek na Kongresie Kobiet wszystkie uczestniczki otrzymały karty do głosowania w prawyborach. W głosowaniu wzięło udział około 1500 kobiet.
Pierwsze miejsce otrzymał Komorowski – 49,9 %, drugie Napieralski – 17 %, potem Olechowski, Pawlak i Kaczyński – 8 %
Dobranoc 🙂
Slawku – Nie uwierzysz, ale to wlasnie portret kobiety ktora zabronila mi wczoraj glosowac na Paderewskiego.
A ja lubię chłopaków razem z ich plotami, testosteronem, nadczułą psyche (na własny temat) i różnymi innymi wadami. Co robić – lubę i już.
Jotka, wychodzi, ze Kobieta, to statystycznie rozsadny ssak, gdybym byl mlodszy, dalbym sie przerobic, ale teraz juz mi wisi
phi tam Paderewski, grajek jakis, Szopen, to jest gosc, jak nie wygra, to mozna wypic
Apaw, wracaj 🙂 Mnie nie przeszkadza, że nie mamy identycznych poglądów na wszystko. Przeszkadzałaby mi odwrotność 🙂
Placek, zaczęło się od moich drzwi. Nie uwierzyłbyś, z jakim kolorem umiałam się pogodzić 😆 A dotyczyło to stołu, krzeseł i półek, nie jakiejś tam drzwiowej zewnętrzności 😆
Nie powoduje mną ani strach (ucieczka) ani obraza. Jeśli komuś bardzo zależy na utrzymaniu kontaktu to prosze podać e-mail. Skontaktuję się.
Placuszku, cudna ta z łasiczką! No to bądź miły i machnij Echidnę z Łasiczką, proszę!
Drzwi mam brązowiutkie, a jak mi się trafi ten kolo z Brukseli, to go psem suką Becią poszczuję, ona ma wielkie zęby. Obgryza nimi to brązowiutkie z drzwi. i Pazurkami poprawiają obie, z Szantusią.
Jotko, w Amsterdamie będziesz w drodze do Antwerpiiiiiiii?…
Alicja, cudzie mój! Toż to, co piszesz, to są jak w pysk argumenty za moimi poglądami…
Łoch. A pamiętasz młodziana z pianinem, kawą i szlugiem w gębie? To był wieczorek!
W gębie tylko szlug – wyjaśniam. Kawa sporadycznie, a pianino wcale nie.
Ostateczny rezultat : Szopen i kiszone rzodkiewki.
Tak dojrzewa demokracja.
We Lwowie jadłam kiszone pomidory. Ludzkość miejscowa mówiła, że kisi się je dokładnie tak samo jak ogórki. Fajne były, nie powiem. Nasi panowie się nimi zajadali – pod wódeczkę. Może ktoś spróbuje zakisić i powie, co wyszło?
Czerwone były, normalne.
Ładnie wyglądają na talerzu.
Z Chopina też mam wieści. Donosi mi troszkę zmartwiony kapitan, że ma bankiety w każdym porcie (z powodu tego Chopina, co go wszędzie grają na tym Chopinie), w związku z czym musi strasznie uważać, żeby nie popaść w galopujący alkoholizm. Jako kapitan nie może popaść, bo musi prowadzić Chopina do kolejnych portów, na kolejne bankiety.
🙄
pianino do Antwerpii, Locha do geby, brazowe na zeby, gronostaje na sedziow, a nam pokoj, ktory naleznym jest, wybieram dojrzewanie
A ja ostatnio eksperymentowałam kulinarnie 😆
Zainteresował mnie WĘDZONY ROSTBEF jako wędlina, ponieważ, ostatnio bawię się dietkowo. Propozycja została przedstawiona w programie „Rewolucje na talerzu” w TVN Style. Upichciłam i było całkiem zjadliwe, muszę tylko dopracować czas gotowania. Za pierwszym razem było trochę twardawe, gdy robiłam po raz drugi trochę za dużo się mięsko podsuszyło 🙁
250 g rostbefu
4 cm imbiru
4 limonki
4 łyżki sosu sojowego
szczypta brązowego cukru
mała biała rzodkiew
ogórek wężowy
baza do wędzenia:
2 łyżki herbaty lapsang
2 łyżki ryżu jaśminowego
2 łyżki cukru brązowego
Przygotować marynatę w dwóch miseczkach (ta sama marynata posłuży do zamarynowania mięsa i warzyw). Wycisnąć sok z limonek, zetrzeć imbir na tarce, dodać sos sojowy i cukier. Pokroić warzywa w słupki i zalać połową marynaty. Do reszty marynaty włożyć mięso. Marynować przynajmniej 30 minut. Wyłożyć woka folia aluminiową. Wysypać na folię ryż z herbatą i cukrem, wymieszać. Na kratce od woka ułożyć zamarynowane mięso. Wstawić szczelnie przykrytego woka na mały palnik ale duży płomień na 10 minut. Po tym czasie zmniejszamy płomień do minimum i wędzimy kolejne 5 minut. Następnie należy wyłączyć ogień i czekać jeszcze 15 minut z zakryta pokrywką. Podawać pokrojone w cienkie plastry z razowym pieczywem, sałatką z rzepy i ogórka, posypane sezamem.
Zdecydowanie bardziej smakowało mi mięsko, niż owe jarzynki.
Może ktoś ma ochotę poeksperymentować? 🙂
Nisiu – kisiłam dwa lata temu, Haneczka świadkiem. Lądnie wyglądały, pachniały – i nikt nie chciał ich jeść; za miękkie były.
Uważaj, Sławek, jak dojrzejesz, to spadniesz i obtłuczesz sobie… to, na co spadniesz… 🙄
No widzisz, Pyro, a moje szantymeny rąbały aż miło. I do domu zakupili mnogo na zapas.
Nisiu, namowilem kiedys babcie Ircie we Wroclawiu, to taki drugi Lwow 🙂 jak juz wszyscy zreszta wiedzia, na ten pomidorowy eksperyment, wyszlo, jak opowiadasz- przednio, wiec potwierdzam
No proszę: fala polityki przepłynęła przez blog i znowu zajmujemy się naprawdę ważnymi sprawami!
😆 😆 😆
Apaw, możesz wracać! Już jest normalnie!!!
5bab – tak mi powiedziało. Czyżby Marek miał trochę racji?
Marek, ale nie obraziłeś się na mnie za moje groźby karalne, co?
Nisiu, juz spadlem, teraz probuje dojrzec, i gdyby nie Placek, prawie zaczelo sie udawac
Nisiu – Masz racje. Powinnismy czesciej rozmawiac o obtluczonych Slawka.
Czy nastepna rodakobojcza klotnia bedzie juz za tydzien ?
1aa1
Jakaś nadaktywna jestem dziś wieczór. Ale takiego kodu się nie marnuje.
Herbatkę sobie zrobię, z sokiem malinowym… na tę zimnicę.
Ja od przyszłej soboty nie będę miała internetu! Wrócę after birds.
Wczoraj po naszym mieście spacerował funclub Rafała Blechacza – ok. 30 Japończyków, a właściwie Japonek bo przeważały panie. Słyszałam, jak nasz pianista grał dla nich w swoim mieszkaniu, potem oglądali miejsca z nim związane 🙂 .
Apaw,
Może Tobie się przyda ten przepisik? Zawsze to jakieś urozmaicenie w Twojej diecie, a mięsko przyrządzone zgodnie z zasadami Dukana.
Jaka tam kłótnia, zwyczajna wymiana poglądów 🙄
Placek, pan mąż może Ci zrobić wykład na temat kłótni, a ja dorzucę swoje co nieco 😉
Haneczko – Swietny plan 🙂
Sławek,
jak to – już Ci wisi, w tym wieku?! 😯
Jaka kłótnia? Kłótni toście jeszcze nie widzieli. A ja idę spać w błogim przekonaniu, że jutro będzie zrobiony na cacuś cały kibelek (już w połowie nowa tapeta, typu tkanina z naturalnego lnu. Idę spać.
Gosiu, te rzodkiewki dodałaś do ogórków kiszonych, do zjedzenia na bieżąco, czy już kiszonych na zimę ?
Alicjo, 😯 😀
A teraz już po wyborach, możemy się napić piwa 🙂
Do ryby w sam raz.
U mnie wybory to żadne tam emocje – politykują politycy, a reszta patrzy na to, co im się opłaci gospodarczo, pieprzyć (kulinarnie żeby było) opcje polityczne, które róznią się od siebie niewiele.
Głosuję zawsze, bo w razie draki lecę do tego, na którego głosowałam i wydzieram się, że obiecał, a nie spełnił, a nawet się wypiął. Korzystam też z pomocy – że jak mi krzywda, to udaję się – i interweniują (bywało!), jeśli racja jest po mojej stronie, a granatu akurat nie posiadam, jak Witia z „Samych swoich” 😉
Kiedy jadę do Polski, często wysłuchuję narzekań – naturalne, przyzwyczaiłam się, chociaż u siebie nie narzekam przed wizytujacymi, bo ich nie obchodzi mój rząd (notabene – rząd+premier, po cholerę nam prezydent).
Narzekających zbyt gorliwie pytam – a głosowałaś/głosowałeś?
Bywa, że słyszę – co ty, a co mnie polityka obchodzi?!
No właśnie.
Prezydent (z wieloma uprawnieniami, jeśli chodzi o weto) z jednej partii, premier z innej = nieszczęście
Gospodarka, durniu!*
*Bill Clinton
http://picasaweb.google.com/slawek1412/NewAlbum2006102336?pli=1&gsessionid=708S1mFqy8xB9GpS-30tdA#5484972935264435410
no co? juz XXI
Apaw jeszcze raz – przykro mi, ze tak mowisz to co powiedzialas do mnie, naprawde przykro.
Alicjo – Kanada jest monarchia konstytucyjna, na prezydenta zabraklo juz miejsca. W wielu krajach kombinacja prezydent-premier dziala swietnie.
Z szacunkiem, „Zyczliwy” 🙂
Kisiłam zielone pomidory (wyjeżdżałam do Polski na miesiąc, żal mi było, by przepadły) – tak jak ogórki, czyli osolona woda, zagotowana z pieprzem, ziarnami musztardy, koper z nasionami, liść dębu i czarnej porzeczki, kawałek korzenia chrzanu (spory kawałek), dużo czosnku, chyba cała główka na 5-litrowy słój.
Czosnek powoduje, że ogórki kiszone i pomidory zachowują jędrność pomidory. Okazy do kiszenia muszą być twarde i z tych, co miąższ przeważa – zielone się do tego nadają znakomicie, zwłaszcza zielone podłużne, włoskie, mięsiste takie. Polecam, jak ktoś ma zielone pomidory do zagospodarowania, albo lubi eksperymenty. Ja w tym roku pierwszy raz bez własnych 🙁
Krystyno,
dzięki za przepis na galaretkę, znalazłaś szybciej, niż ja, bo mi się zeszło po drodze na boki, jak zwykle 🙂
na marginesie, w Estonii mozna internetem, a Polak nie potafi?
tez mi przykro, bo bylo to zupelnie niepotrzebne, ale nie takie my z Alicja,
Alicjo, na stronie p. Adamczewskich są trochę inne proporcje na galaretkę:
http://adamczewscy.pl/?p=2552
Wróciłem na chwilę, zaraz znowu musze wyjść. Doczytałem do góry,
dorotol, Zgago, Alicja, dzięki.
WandaTX nie martw się.
Sławku, ale się Echidna ucieszy. 😆 Zdjęcie kapitalne, gratulacje.
Alicjo, Ty zawsze dodajesz liść dębu i czarnej porzeczki do kiszenia ogórków ? One mają poprawić aromat, czy jeszcze spełniają inne zadanie ?
Sławek, śliczna! Ale ja postulowałam Echidnę z łasiczką, a nie Damę z Echidną!
Ale w ogóle to stworzonko ma mnóstwo wdzięku. I pomyśleć, że nigdy o niej nie słyszałam. O wombacie owszem.
Placuś, to się pisze Rzyczliwy…
Nowy, zupełnie nie ma za co. 😀
A jest, jest Placku, trudno, żebym nie wiedziała o tym. Elka tego urzędu nie trzyma się ręcamy, nogamy, tylko „jom chcom” (pamiętasz referendum w tej sprawie sprzed iluś tam lat?), a do rządów nie wtrąca się wcale a wcale, jej reprezentant(ka) pełni funkcje jedynie reprezentacyjne.
A rząd rządzi, z mniejszym lub większym powodzeniem 😉
My mamy dobrze, bo tutaj rzeczy są ustalone trybem prawie jak z Krasickiego,
rzeczy idą z wolna, ale idą porządnie, naród politycznie w sensie imperialnym niewyrywny, bo i po co.
Jest garść krajów, które „robią swoje” – i dobrze na tym wychodzą. Nawet prezydent nie przeszkadza premierowi (Niemcy – czy dobrze mówię, Dorotol? Ty bliżej, to wiesz chyba lepiej).
Spać idę. Padniętam. Dobranoc 🙂
Porzeczkę daję, nie wiem po co, ale daję, mam pod ręką. Po dąb daleko trzeba latać, więc nie 🙂
W Estonii bylbym doceniony. Bylbym uwielbiany przez masy.
Zgago,
dąb i porzeczka to chyba aromat – dodaję, bo akurat mam dąb i porzeczkę, chrzanisko dla jędrności i smaku, czosnek też. Mój teść dodawał liście wiśni, tego nie mam, ale się nie przejmuję, bo jak liści różnych napcham tyle,
to ho-ho!
1ee1 – czy ten kod mi każe już iść do wyrka ? Chyba jednak tak; życzę wszystkim spokojnej nocy i miłych snów – bez względu na to kiedy będą mogli pójść spać. 😆 😆
Nisiu, tylko nie wiem, które zwierzątko mogłoby trzymać to drugie w łapkach. 😉
A przy okazji, nie wiem, ale sprawdzę rano, kto nas nabrał podsyłając zdjęcie szczęśliwego borsuka, który okazał się wombatem. 😉
http://scienceblogs.com/zooillogix/Wombat%20II.jpg
Dobranoc !!!
ROK ALICJI i imieniny rozpoczete- najlepszego!
http://picasaweb.google.com/slawek1412/NewAlbum2106100016?pli=1#
Nisia, jak zwykle zdupilem, nadrabiam
Zgaga, borsuki sa zielone, mam nadzieje, ze sie nie dalas wpuscic
Sławek, hura!
😆
Zgago, to ja wrzuciłam tego wombata. Ale spróbuj wpisać w googla „bóbr” i zobacz, czyjeż ach czyjeż foto wyleci na samym początku…
😎
http://a10.idata.over-blog.com/1/98/20/51/blaireau.jpg
takie mnie wychodzi
Imieniny – a i owszem 🙂
Bo ja tak na półtora, a nawet dwa gwizdki, jako emigrantka jestem już po Waszej północy!
Z tym Rokiem Alicji… sie nie zabieram głosu, ale powtarzam… żeby tylko z tego żadnych dzieci nie było 🙄
Zdrowie Alsy także zarówno 🙂
No to, Alicjo, najlepsze życzenia! I dla Alsy takoż. Crescite, Dziewczęta, et multiplicamini…
masa ciazy,
pa ka
shock:
http://alicja.homelinux.com/news/img_3006.jpg
W Stanach Zjednoczonych zdecydowanym zwycięzcą okazał się Jarosław Kaczyński, który otrzymał 23 276 na ogólną liczbę 33 455 oddanych głosów. Drugie miejsce zajął Bronisław Komorowski, który zdobył 8 423 głosy. Trzeci był Grzegorz Napieralski z 784 głosami, czwarty Janusz Korwin-Mikke – 404 głosy, piąty Andrzej Olechowski 203, a szósty Marek Jurek 162. Pozostali kandydaci otrzymali mniej niż 100 głosów: Andrzej Lepper 88, Waldemar Pawlak 77, Kornel Morawiecki 31, a Bogusław Ziętek 7 głosów.Komorowski wygrywa
Będzie druga tura wyborów
Bronisław Komorowski wyraźnie wygrał pierwszą turę – wynika z sondażu… czytaj więcej ?
Kaczyński miażdży Komorowskiego w Chicago
Przewaga Kaczyńskiego nad Komorowskim szczególnie zaznaczyła się w okręgu wyborczym Chicago, gdzie prezes PiS uzyskał 79,78 proc. głosów, podczas gdy kandydat PO – 16,41 proc. głosów. Okręg ten, oprócz Chicago, obejmował także Hamtramck, polską dzielnicę Detroit.
W okręgu Nowy Jork, obejmującym oprócz metropolii nowojorskiej także Filadelfię, Boston, New Britain w stanie Connecticut, kandydat PiS zdobył 8 545 głosów, podczas gdy Komorowski – 4 288.
Kandydat PO wygrał z Kaczyńskim tylko w Waszyngtonie, w stosunku 339 do 224 głosów. W waszyngtońskim okręgu wyborczym znalazła się też Floryda.
Nisiu, 😆 😆 nie dało mi to spokoju i zamiast chrapać, sprawdzałam i właśnie miałam ogłosić, kto nas w „malyny”. A tu już odpowiedź już czeka. Masz rację, jakiś „cymbalista” zamieścił to samo zdjęcie przy bobrach. 😀
Alicjo życzę Tobie i Alsie, samych radosnych, zdrowych i pogodnych dni, wspaniałych przysmaków i najlepszych win. 😆 😆
A Rok Alicji już został zatwierdzony – dzieci z tego może nie będzie, ale gwarancji nikt Ci nie da. 😉 😉
Apaw, nie martw się na zapas, przecież to tyci procencik a który wygra zależy, przede wszystkim od nas w Kraju. Jak jednym u nas nie chce się tyłka ruszyć sprzed telewizora a inni lubią głosować na własne marzenia, czyli żeby nie ruszając nawet palcem, mieć wszystko to, co harujący sąsiad, to nie ma co zwalać na te marne 23 276 osób.
Śpij spokojnie – wszystko będzie dobrze, jak się tylko u nas nauczą, że chodzenie na wybory, to przywilej a nie obowiązek.
Ale ten wombacik rozkoszny, mamuniu moja…
Obejrzałam sobie kilka filmików na jutubie – no, zwierzaczek do natychmiastowego zakochania.
Dobranoc! I życzę wszystkim, żeby Wam się wombaty przyśniły… w dużych ilościach i wszystkie takie zadowolone, takie zadowolone…
Nisiu, niech Ci się śnią, te zadowolone, uśmiechnięte wombaty w ogromnych ilościach. 😆
Ja już na serio idę śnić o sympatycznych i szczęśliwych wombatach.
Ciekawe, której się więcej przyśni. 😀
ah… jeszcze wrócę do tematu, bo chcę wytłumaczyć Apaw, dlaczego nie w kraju za sprzataczkę, swiniarkę i te inne interesujące zawody (lata 70-wczesne 80).
Nie żartuj…po pierwsze, pogarda dla garkotłuka, po drugie nikt by mi nie zapłacił tyle, że mogłabym się jako tako utrzymać – ci, co mnie znają, wiedzą, że mam niewygórowane wymagania względem tak zwanych dóbr materialnych.
W Austrii byłam panienką od wszystkiego (jako kobieta pracujaca żadnej pracy się nie boję i nie bałam, w Polsce też!), a po pracy spotykaliśmy się z pracodawcą w jego knajpie i hotelu, gdzie mieszkaliśmy – wypijaliśmy spokojnie piwo albo wino (on stawiał) i wymienialiśmy poglądy na tematy życiowe. Podróże kształcą.
O, żeby nie było, że ja z pracodawcą.. te takie tam…. spotykaliśmy się wszyscy, którzy tam mieszkaliśmy, kilka pracowało w hotelu, reszta gdzie indziej, ale wieczory były takie przy piwie, winie, na pogaduchach spędzone.
http://alicja.homelinux.com/news/Grzyby&wino.jpg
🙂
Juz jutro grupa rowerzystow wjedzie do Zion National Park i majac dzien odpoczynku spodziewam sie troche doniesien. W miedzyczasie Orca pokazywala rozne ciekawe miejsca z AZ a ja tu jeszcze dorzuce
http://dawnkish.blogspot.com/2009/02/canyon-de-chelley-for-adventure.html
ktory byl blizszy ich trasie. Ciekawam bardzo czy zahaczyli, czy mieli czas i sile, zeby choc troche zapoznac sie z terenem Navajo. Canyon ciekawy, podobno w jego przypadku nie nalezy skapic tylko wziac lokalnego przewodnika, jesli sie chce naprawde to miejsce choc troche poznac.
Znow kiedys, kiedys…
WandaTX
Wciąż kibicuję Basi i grupie w ich wyczynie.
W Arizonie byłem, zaliczając Grande Canion w pośpiechu. Dni deszczowych jest tam tylko kilka w roku, niestety, gdy byliśmy z Anką lało jak z cebra, na szczęście z długimi przerwami.
Utah to też jeden z najpiękniejszych stanów. Zatrzymaliśmy się w Arches National Park (byliśmy z namiotem), zauroczeni spędziliśmy tam cały czas, jaki na Utah przeznaczyliśmy. Z tego co widać był to błąd, chociaż mając tak wiele do zobaczenia trzeba wybierać. Wszystkiego zobaczyć sie nie da.
Jutro w porze toastowej będę w pracy, dlatego juz dzisiaj –
NAJLEPSZE ŻYCZENIA DLA ALICJi I ALSY!!!!
SPEŁNIENIA WSZYSTKICH MARZEŃ
WASZE ZDROWIE !!!!
WandaTX pisze:
2010-06-21 o godz. 02:32
Rowniez jestem ciekawa wrazen. Spojrzalam na zalaczony blog. Podoba mi sie, ze autor dokumentuje swoje podroze i wrazenia.
Tak jak piszesz jutro grupa dojedzie do Utah – Zion National Park.
Zainteresowani moga wirtualnie odwiedzic niektore miejsca w parku. Po krotkim wstepie na ekranie bedzie 15 zdjec. Niektore zdjecia maja maly obrazek kamery, gdzie jest dodatkowy film o danym miejscu.
Na przyklad, obrazek kamery umieszczony na prawo od 1/15 pokazuje osobe idaca w miejscu o nazwie Angels Landing.
http://www.nps.gov/featurecontent/zion/eHike.htm
Plan wycieczki podaje, ze rowerzysci spedza noc w Zion National Park. Bedzie to krotka noc, bo jutro jest najdluzszy dzien w roku.
Jest gorzej niż myślałam:
http://wybory.gazeta.pl/wybory/1,106728,8040892,Dane_PKW_z_94_3_procent_komisji_wyborczych__Ponad.html
Alicjo – tylko się nie budź w nocy, by zobaczyć życzenia. Wiesz przecież kto i jakie uczucia żywi do Ciebie ( z dużej litery Nisiu, bo to wyraz miłości). A my obydwoje niezmiennie Cię całujemy. Radośnie!
Also i ukryte inne Alicje (a są takie) Wam też życzymy samych radości. Nawet gdy mieszkacie w Wawrze.
Wszystkim dzisiejszym Solenizantkom i Solenizantom, piekne bukiety róz z zimnej Poludniowej Burgenlandii, sle
Pan Lulek
Miałem straszliwe senne mary. Śniło mi się, że w poczuciu winy za to iż wyjechałem z Polski, zagłosowałem nie tak jak powinien prawdziwy patriota. Potem na oceanie nacierał na mnie ogromny rekin, który strzelał do mnie z paluszka (?) a pif! a paw! seriami jak z kałacha! Obudziłem się zlany potem (na szczęście nie przedtem) i usłyszałem, że jednak jest 5%…
Droga a Szanowna Pyro, w pierwszych slowach mojego listu pragne Cie serdecznie przeprosic za nawymyslanie Ci od kwok ale ja juz Cie raz prosilam nie przesadzajcie z tyradami.
Gratuluje rowniez drewnianej deski do klozetu, to jest aktualnie szpan.
Klonie moj Haupt pokornie i pozdrawiam.