Zgadnij co gotujemy? (41 B)
Po raz drugi sięgam nie po książkę jako nagrodę quizową a po film czy raczej zarejestrowany program kulinarny. I tym razem będzie to film z Jaimie Oliverem w roli głównej. Oprócz nauki gotowania zawiera on także głośne przesłanie wybitnego szefa kuchni, domagającego się przyzwoitego menu w szkolnych stołówkach. Oto trzy zagadki:
1 – Co to takiego daporty lub dziepurty ?
2 – Jedna nazwa dwa zupełnie różne produkty spożywcze: kasza chętnie jadana w XVI wieku i ryba z rodziny karpiowatych występująca w Wiśle oraz Odrze ?
3 – Piniole to orzeszki z szyszek pinii a piniola to coś zupełnie innego ale co…?
Kto pierwszy nadeśle trzy prawidłowe odpowiedzi na adres internet@polityka.com.pl ten otrzyma kasetę, na której Jaimie Oliver prezentuje swoje mistrzostwo kulinarne i pasję społecznikowską. Czekam niecierpliwie!
Komentarze
Nie gram. Pana Olivera czasem oglądałam w tv – miło na niego popatrzeć. Na jego gotowanie zbuntowałam się już dawno, chociaż popróbować to bym popróbowała niektórych potraw – robić ich nie będę z pewnością. Mam zaufanie do tego co robi Gospodarz, Makłowicz pokazuje, p. Tessa i czasem korzystam z ich przepisów. Z Olivera nigdy. Facet, który do zrobienia deseru potrzebuje 23 igrediencji nie zostanie moim guru kulinarnym z pewnością.
Żabo kiedyś pisałaś o truskawkach z cukrem w słoikach .. jak to robisz .. sypiesz cukier na oko? … potem wekujesz?
Alina nam gdzieś przepadła, a ma dzisiaj imieniny. Alino – sto lat!
Aliny poszukujemy różnymi drogami.Miejmy nadzieję, że się odezwnie.
Wszystkie szczegłóły biesiady pierogowej zapięte na ostatni guzik.
Pięć waszych wysłanniczek będzie ucztować jutro o 19.30 pod hasłem:
„Pierogi wszystkich kontynentów łączcie się na naszych talerzach”.
Czy Gospodarzostwo będzie mogło do nas dołączyć,czy też obserwuje
z uwagą wszelkie okoliczności przyrody nad Narwią ?
A może ktoś jeszcze może i chce dołączyć ?
Placku,
„Ein musikalischer Spass” F-Dur KV 522, co tu wybaczać?
Wcześniej, ktoś na blogu wspomniał o „La-acrimosa” (?)Fragmentem „Requiem” d-moll KV 626 jest „Lacrimosa”.
Pozdrowienia.
Pięknie…
Cukier na oko. Mnie lekarz przepisał maść i kropelki.
A zapomniałem: robić okład z ciepłego jajka. Czyli cukier też może być.
Pani profesor z Warszawy to mi kiedyś kazała myć oczy szamponem J&J dla dzieci. Bardzo pomaga na alergie. Tej akurat nie mam.
Waszych wysłanniczek…
Alino – przesyłamy ucałowania imieninowe znad Narwi.
Jesteśmy tu zakotwiczeni na znaczna część lata (aż do wyjazdu za Neapol). Mamy wszystkie niezbędne kwitki, by uczestniczyć w (pozablogowo) życiu politycznym.
Ale jak widać obowiązki blogowe wykonuję skrupulatnie.
Alino,
wiele uśmiechu w dniu dzisiejszym oraz:
http://picasaweb.google.de/pegorek/BilderCasio02#5483272592668080914
A i wszystkim innym życzę tego, co u mnie teraz jest za oknem
pepegor
Szaleństwo różane u Pepegora. Ciekawe, czy to parkowe, czy Pepe osobiście wyhodował?
To moje oczywiscie, z przed 5 minut.
Dzień dobry Szampaństwu!
O, gdybym się spięła, tobym zdążyła… hop w samolot do Warszawy dziś wieczorem, jutro lądujemy – no i 19:30 w czwartek… już to przerabiałyśmy, Danuśka, plus Barbara, Małgosia i Jolinek – czyli Komitet Powitalno-Pożegnalny 🙂
Czyżby Czwartkowe Wieczory?
Alina,
wszystkiego najlepszego w Dniu Imienin, sto lat w zdrowiu!
Strach iść spać. Tyle w tym czasie napiszecie, że nie sposób doczytać 🙄
Alino,
wszystkiego co dobre i piękne 😆
Pamiętacie ten dowcip z czasów nieboszki komuny o tym co robią Francuz, Anglik i Polak na emeryturze? Francuz pakuje koszyk piknikowy, kocyk, uroczą damę do samochodu i … . Anglik czyści strzelby, zabiera psy i w las … . Polak wstaje rano, robi siusiu do butelki i idzie do kolejki w przychodni zdrowia 😉
Ten dowcip przypomniał mi się po wczorajszej rozmowie telefonicznej z naszym holenderskim przyjacielem. Zadzwoniłam czy będą w domu, kiedy my będziemy przejeżdzać w pobliżu Groningen. Martin potwierdził, że będą i możemy wpaść na kawe i pogaduchy. On już miał w tym roku wakacje. Z okazji przejścia na emeryturę, wybrali się z młodszym synem (39 lat) i szwagrem na motorach do Austrii 🙂 Te motory to mają wyjatkowo wypasione, i szaleją na nich jak małolaty. Wesołe jest życie staruszka 🙄 i tak trzymać.
W Polsce też się to już powoli zmienia. Vide Włodek śpiewający przez cały tydzień na zielonej wyspie. Przed wylotem zarządzili: żadnych żon, żadnych mężów. I zostałam sama w domu 😎
pepegor
sprawdź poczte
Jotko, nie moge. Wyslij jeszcze raz na gorczytza@gmx.de i podaj Twoj numer telefonu.
Śliczne te Pepegorowe róże, do pozazdroszczenia. Tylko kiedy sie pomyśli o komarach i innych latających stworach co to lubią siedzieć w krzewach, to już tak przepięknie nie jest.
Placek,
nie śpisz? Bo plany się zmieniają, właśnie odebrałam wiadomość, że Rycho wrócił z Chicago i jest do odebrania z Toronto dzisiaj po południu.
Jerzor jeszcze śpi w błogiej niewiedzy, nastawiony na torontońskie jutro, które będzie dzisiaj 😉
Już wiem, że odwozimy go w sobotę – to może jak nie dzisiaj to piwo, (ewentualnie lody), to w sobotę?
I na dzień dobry…
http://www.youtube.com/watch?v=n6j4TGqVl5g
Komarow tego lata niewiele i wieczorami da sie wytrzymac.
lato i ludzi nosi po swiecie, czekam na troje gosci z Kijowa, ciekawe po jakiemu bedziemy rozmawiac, dzieci to po angielsku a my?
Brak prawidłowych odpowiedzi. Czekam więc nadal.
Alino, serdeczności i wszystkiego dobrego!
Zdrowia i pomyslnosci dla Aliny!
Kasza trudnieysza do strawienia aniżeli iagły 😯
Dzień dobry!
Alinie naylepsze życzenia – pogody pod każdym względem 🙂
Kasza to nie problem, te piniole co to nie z pinii mnie fascynują.
Te piniole to od kukurydzy. Mexico sie kłania.
Dosypiam.
piniola
bruschetta
zielone pesto
ząbek czosnku
oliwa
makaron pełnoziarnisty (np. z Lubelli)
tarty ser żółty
Ugotowany z dodatkiem soli i oliwy makaron doprawić zielonym pesto, wyciśniętym ząbkiem czosnku, oliwą i przyprawami: piniola i bruschetta. Wymieszać. Udekorować serem.
Piniola to liczba pojedyncza od „piniole” 😎
Piniola = Pinienkern
A może to miała być pianola? 😉
Alicjo,
Tam mnie jeszcze nie było i w najbliższym czasie raczej nie będzie 😉
Pinia (piniola)
a) pochodzi z Azji Mniejszej; jest to roślina często spotykana w basenie Morza Śródziemnego;
b) białe jądra nasion (piniole) je się na surowo, uzyskuje się je po 4 latach z długo dojrzewających szyszek, zawierają one 60% tłuszczu, dlatego szybko jełczeją.
Pinia jako symbol
Jest tam mowa o tajemniczej pinioli z brązu w muzeum watykańskim.
Nemo-dlaczego uznałaś,że bruschetta to przyprawa ?
Bruschettę bardzo lubię,ale dla mnie to miłą przekąska.
Czy bruschetta ma jeszcze inne znaczenie ?
uff, wysłałam odpowiedź, ale co się nabiedziłam…
Alicja miała rację, poszłam jej tropem…
Jamie pochodzi od imienia James, a Gospodarz z uporem dokłada mu to „i” jak jakiemuś Hiszpanowi 🙄
Danuśka,
to nie mój przepis. Znalazłam w sieci. Jako przykład występowania wyrazu „piniola”.
Ja wiem co to bruschetta.
Wygląda jednak na to, że istnieją przyprawy pod taką nazwą.
Dziędobry i letni zgoła na rubieży.
Ach, Dziewczynki… PIEROGI…
Moi goście wczorajsi nie zeżarli całej sałaty, więc ją wykończyłam wieczorem i teraz za karę zgaga mnie żre.
Zgago, buźka!
Dla Aliny mnóstwo dobrych uczuć i życzeń z mojej rubieży leci do słodkiej Francji.
Nawiasem: forma „Jaimie” też istnieje. Czytałam w dzieciństwie „Przygody Jaimiego McPhetersa” i on był mały James, ten Jaimie.
Pewnie, że istnieje, ale nie w tym przypadku 🙄
JAIMIE
Gender: Feminine
Usage: English
Pronounced: JAY-mee [key]
Variant of JAMIE
http://www.jamieoliver.com/
MONIKA
Gender: Feminine
Usage: German, Scandinavian, Czech, Slovak, Polish, Slovene, Croatian, Lithuanian, Latvian
Pronounced: MO-ni-kah (German), maw-NEE-kah (Polish) [key]
Form of MONICA
Wróciłem właśnie z nagrań w TOK FM i znalazłem w poczcie prawidłową odpowiedź. Przysłała ją Barbara. Gratulację i do niej pojedzie płyta z nagraniem Olivera w szkolnej stołówce. A odpowiedzi winny być takie:
1.Jabłka bardzo cenione w Polsce przed wiekami, pisał o nich w Kronice Jan Długosz;
2. Brzana;
3. Słodkie korzenne wino z Hiszpanii bądź Francji, sprowadzane do Polski w XVI wieku i często pite rozwadniane jako napój chłodzący.
Barbaro gratulacje … 🙂
A to ci dopiero 😯
Brawo, Barbaro! 🙂
Dla Aliny imieninowe serdeczności, zdrowia i jak najwięcej powodów do radości 😀
Nisiu, takie pierogi możemy przecież ponowić w każdej chwili 🙂
Mam takie pierogowe wspomnienie z dzieciństwa, kiedy spędzałam parę dni wakacji u mojej cioci we Wrocławiu. Na pytanie co bym najchętniej zjadła – powiedziałam – pierogi z jagodami i oczywiście były, w ilościach nie do przejedzenia, ale jakie pyszne, z gęstą, słodką śmietaną, mniam.Tyle tylko, że wtedy można było bezkarnie pochłaniać kolejne dokładki, a teraz, szkoda gadać…
Gratulacje dla Barbary! 🙂
ojej, ależ niesodzianka, a już myślałam, że moja odpowiedź gdzieś odfrunęła w przestworza zamiast do Gospodarza. Dziękuję za gratulacje!
Gratulacje Barbaro!
Barbaro 😀
Jutro podczas pierogowego szaleństwa przewidziany toast za
Twoje dzisiejsze zwycięztwo !
zwycięstwo !!!
Alino,
Wszystkiego, czego sobie zażyczysz! Samych radości! 🙂
Barbara, gratulacje! 🙂
Piękny dzień, a ja jadę do pracy. Niestety.
Do wieczora daleko a tu, kodzisko bccb Musze cos przedsiewziac zeby dalo ludziom po kosciach.
Milego atomowego wieczoru sle
Pan Lulek
Barbarze – gratulacje z wygranej.
Pyro –
Jamie Olivier może sobie wymyślać 102 składników do potraw bo ma przydomowy „ogródek”, a w nim … no czego tam nie ma! Ma wspaniały piec – grill i ma ogrodnika, który nad wszystkim czuwa.
Ja w ogródku miałam kupę chwastów, ogrodnika nie posiadam to przez ostatnie kilka dni zafundowałam sobie zabawę w w jedną z powiastek Pana Andersena. Kopciuszka znaczy się. Z tą różnicą, że Kopciuszek żył sobie potem szczęśliwie, a mnie czeka prawdopodobnie los Syzyfa. On kamień pod górkę, ja zielsko z ziemi!
Widzieliście fotografie od Nowego (pod wczorajszym wpisem)? Warto!
Pozdrowiątka od zwierzątka
Echidna
Alino –
Radisnego Dnia Imienin i spełnienia pragnień. Tych kulinarnych i osobistych.
A zamiast kwiatka nutek kilka …
http://www.youtube.com/watch?v=0zrD9JiA_i4&feature=related
Echidna
Alicjo
Generalna zagwozdka z terminami. Planowaliśmy na 21 czerwca, zaraz po wyborach. Aliści młodzież żeglarska zaprosiła i wymusiła obecność i występek na imprezie szantowej (śpiewa Darek Ocetek i Zespół Kabestan) w Nowym Jorku 27 czerwca. Potem II tura wyborów. Giberuje się 4 lipca (wariactwo na drogach – święto) Serce się ku Wam rwie. Radź Alicjo, radź! Przepytam jeszcze Nowego jak mu się plany krystalizują.
Errata do życzeń dla Aliny
RADOSNEGO
Wandziowa TX Basia (and her gang) spadli na 80 pozycję. namawiajcie znajomych do głosowania!
ALINO,
życzę Ci wszystkiego dobrego, dużo zdrowia i radości na co dzień.
Barbaro, gratulacje !
Dziś pojechałam na halę targową z zamiarem zakupu świeżych śledzi, bo przyszła nam ochota na smażone śledzie w zalewie słodko – kwaśnej. Chodzę po tej hali, a śledzi nie widać. W końcu na jednym stoisku znalazłam filety śledziowe, już gotowe do smażenia. Wprawdzie wolałabym małe śledziki w całości, a te filety sa z dość dużych śledzi, ale i tak ucieszyłam się, bo zawsze to śledż.Kupiłam też trochę filetów z flądry. Wszystko już usmażone i czeka na dalszy ciąg, ale to dopiero po obiedzie. Kupiłam też pęczek szparagów, młodą fasolkę szparagową i oczywiscie truskawki. Ceny truskawek od 3.50 /bardzo ładne/ do 6 zł , a więc mimo obaw całkiem przyzwoite. Będę musiała zabrać się za smażenie dżemu truskawkowego.
Krystyno. Czy to hala w Gdańsku? Sprzedawałem tam śledzie (hurtem) 57 lat temu!
To hala targowa w Gdyni- Krsytyna często tam robi zakupy.
Cichalu,
jeżdżę na halę targową w Gdyni. Tu tak właśnie się mówi : idę na halę, a nie do hali. Do Gdańska mam trochę daleko. Kilka lat temu hala gdańska została odnowiona, wygląda bardzo stylowo, ale wydaje mi się, że straciła tamten dawny handlowy styl. A jeśli chodzi o śledzie, to chyba teraz nie jest sezon na te rybki.
Cichal, rozumiem, że we wrześniu odświeżasz wybrzeżowe wspomnienia. Zdziwisz sie, jak bardzo tu się zmieniło.
Cichal,
nie ma sprawy. Kiedy przybędziecie, wtedy będziecie. My som do mniej więcej pod koniec sierpnia, potem Skandynawia i Polska.
Namieszał Gospodarz z ta piniolą, bo okazuje się, że może być to, moze być i tamto, albo jeszcze coś.
Serdeczne zyczenia dla dzisiejszej Solenizantki i gratulacje dla Wygrawczyni.
Alicjo – Dziekuje za wiadomosc. Mam nadzieje, ze nie zbudzilas meza sloncem po oczach. Jesli do soboty stane na nogi, a Wy naprawde bedziecie miec troche czasu, poznamy sie w sobote. Jesli nie, dopadne Was w pozniejszym terminie. Przyjemnej podrozy – tutaj lalo jak z cebra, ale juz przestalo.
Nisiu – Byc moze mamy podobne ksiazkowe dziecinstwo. „Podroze Jaimiego McPheetersa” czytalem zarowno w dziecinstwie polskim jak i poznym-angielskim. Czy pamietasz „Bankructwo Malego Dzeka” ? Okazuje sie, ze tutaj nikt o Dzeku nie slyszal. Ciemnogrod. W zastepstwie spiewali piosenke o chlopcu imieniem Zuzia.
Tesknie za ksiazka Anny Jurgens „Blekitny Ptak”.
Cichalu,
Nowy ma swoją trasę i terminy ustalone, będzie w Montrealu i po drodze do nas – jak czas pozwoli – w Ottawie, tak że chyba przyjedzie do nas po Was (10-11 lipiec). Ale zapytaj, bo kto wie, może mu się odmieni.
Alicjo – Namieszal, podejrzewam, ze z premedytacja. Dzieki temu wie czy spimy i daje nam tematy na zaciete argumenty. W tym szalenstwie jest metoda.
Placek,
to się umawiamy na sobotę, bliższe szczegóły omówimy w piątek, bo nie wiem, kiedy Rycho będzie chciał być w Toronto – ma głosować, poza tym jakieś party mu znajomi szykują.
Rycho będzie żałował, że nie udało się tak, zeby spotkać się z Cichalem (Cichal, to ten od żeglowania Rycho). No trudno, nie mozna mieć wszystkiego 🙁
O, a w moim kierunku idzie cebrzyk, który się rozlał u Placka, widać częściowo, i u mnie sobie ulży. Jejku, wystarczy deszczu!
„Bankructwo małego Dżeka” – ha! Lektura przecież!
Nemo – Za zespol przypraw o nazwie bruschetta mozemy swobodnie winic Ameryke. Celowe przekrecanie nazw i znaczen jest ich drugim, po futbolu, narodowym sportem. Sprzedaja tez bruschette w butelkach. Ty nazwalabys te niescislosc dryfem semantycznym 🙂
Nie wiem jak innych tu bywalców, ale mnie znacznie bardziej niż tablica ogłoszeniowa, kto z kim i gdzie się spotka lub nie spotka i kiedy, interesuje sprawa odpowiedzi na dzisiejsze pytania. Na przykład, jak Barbara idąc tropem meksykańskiej kukurydzy doszła do XVI-wiecznych importów trunków do Rzeczpospolitej? 😯
Barbaro,
gratulacje 🙂
Koleżanki Warszawianki,
jak mam jutro dojechać z dworca na Krakowskie Przedmieście, jeżeli taksówką to którego przewoźnika polecacie, jeżeli autobus, to który i skąd i gdzie się w Warszawie kupuje bilety autobusowe? 🙄
Dzisiaj stale przestawiam litery i czasem prowadzi to też do
beznadziejnych błędów ortograficznych 😳
Przyjemności posiadania wiejskiej rezydencji nad Bugiem- ciąg dalszy.
Rezydencja, znaczy drewniania chałupa, została wybudowana 30 lat temu,kiedy niczego nie można kupić i nieźle trzeba było główkować,
by zorganizować jakiekolwiek materiały budowlane.
To było takie ładne słowo- zorganizować.
Zatem wygląda na to,że czeka nas nieustający remont.
W tej chwili Osobisty,wspomagany przez siły fachowe, zajmuje się
naprawą przeciekającego komina.
Zaczynam dochodzić do wniosku,że abym poczuła się jak prawdziwa
posiadaczka ziemska będę zjawiać się w posiadłościach jedynie
w niedzielę : na spacery,biesiady w cieniu jabłoni i romantyczne lektury
wśród śpiewu ptasząt.
Przyziemną codzienność zostawię Osobistemu.
Teraz tylko muszę mu to jeszcze powiedzieć….
Bruschetta w butelkach, Madonna 😯
…”będzie chciał być” (być – albo nie być, oto jest dylemat…).
Jerzor *poleciał biegać*, ja jeszcze ogarnę to i owo, a przede wszystkim siebie wstawię pod prysznic („wziął prysznic – i tyż nic”).
175, jotka, bilety w kiosku , bo nie zawsze pan kierowca ma (mój miał).
Koleżanka z Kingston też wie 🙂
Koleżance z Kingston serdecznie dziękuję, prosze jeszcze o podpowiedź gdzie jest przystanek na którym mam do tego autobusu wsiąść? 😆
Wychodzisz z dworca lotniczego – i tam stoi 175, jak nie stoi, to za chwilę będzie, jeżdżą z częstotliwością co 10 minut.
Jeśli taksówkę – to tylko prawdziwą, nie daj się nabrać na tych, co do Ciebie podchodzą i proponują taxi. Prawdziwy taksówkarz stoi na postoju taksówek, a nie łapie „łebków”.
Nemo – Jak sie czujesz ?
Tylko Barbara zna odpowiedz na Twe pytanie. Zgaduje, ze znalazla ja we fragmencie slownika dostepnego na Google Knipy 🙂
Osobiscie podejrzewam, ze nazwa pochodzi nie z Francji czy Hiszpanii.
Latorosl Pignolo i wplyw pewnej Wloszki na to co zaczeto wtedy pic nie jest przypadkowe. Biedny ten Zygmunt.
O masz 🙄
To ma być dworzec lotniczy, czy dworzec kolejowy?! Na kolejowym się nie znam 🙁
Dworzec Centralny – Aleje Jerozolimskie Przystanek nr 1
Przystanki przy Centralnym
Placku,
jak ja mam się czuć 🙄
Pignolo uprawiają do dziś.
Wczoraj na spacerze zerwaliśmy wór kwiatów lipowych. Lubimy różniste herbatki. Jak to suszyć? Czy można w piekarniku (po krakowsku w szabaśniku)?
Nemo poradź. A przy okazji nie nerwujsia…Ty też czasem zakładasz „tablicę ogłoszeń”. Nie udał sie obiad?
Jotko-odbierz proszę moją pocztę.
Rodzinę schaboszczakiem z ryżem zasmażanym z bazylią i mizerią ogórkową, nakarmiłam. Pieskowi ugotowałam kurczacze wątróbki, za którymi wariuje i dostaje tylko raz na 2 tygodnie – a on NIE CHCIAL!!! Schaboszczak był przedwojenny, szeroki, miękki, z kostką, kostkę z mięsem podsuwam pieskowi, a on NIE CHCE!!! Czy to znaczy, że mój Radek, jamnik osobisty w 50% jest chory?
Basiu, Barbara, Barbórko – gratuluję, bo ta piniola rzeczywiście była „zadziorna”.
Cichalu,
kwiat lipy suszyć w cieniu i w temperaturze pokojowej (nie wyżej niż 30 stopni)
Obiadu nie było.
Ja się nie denerwuję, ale myślę, że jedną z przyczyn, dlaczego tak mało tu nowych komentatorów jest fakt, że spotyka się zażyła grupka towarzyska, hermetyczna prawie i cóż tu nowi mają meldować? 🙄
„wygrawczyni” bardzo jeszcze raz dziękuje za słowa uznania. Jak już trochę ochłonęłam z tej dumy, przeczytałam raz jeszcze odpowiedzi Gospodarza, to i mnie wątpliwości naszły, czy ta nagroda to słusznie dla mnie. A trop meksykański podrzucony przez Alicję zaprwadził mnie do meksykańskiej pinol/pinole, wytwarzanej z kukurydzy, albo amaranto (nie wiem jak się to tłumaczy), który to (pinol), pieczony, zmieszany z kakao, cynamonem, cukrem jest jedzony jako przysmak, ale też używany do wyrobu napoju orzeźwiającego, czy innych delicji, być może także wina…
O tym pinolu też czytałam i o proszku do wyrobu napojów, ale nie skojarzyłam z piniolą 😉
Cichalu,
od uwag na temat nieudanego obiadu do innych wycieczek osobistych (chłopa ci brak) droga niedaleka 🙄
Nie idź tą drogą
Niech każdy podąża swoja ściechą.
Szabaśnik! 🙂
Jotko, wychodząc z dworca kieruj się na hotel Marriott, tuż pod nim jest właśnie przystanek 175 w kierunku N.Swiatu.
A ja lecę z psami na cieżkę zdrowia, ochłonąć nieco 🙂
O rany! Ale sie nawyprawialo, moi kijowiczanie wybyli nie wyrabiajac zakretu, musialam im na gwalt zalatwic hotel w Berlinie Mitte, gdyz dostali szoku kulturowego z powodu wygladu ulic, wygladu Niemcow i ogolnej brudnej, niechlujnej ploretariackiej dekadencji, jak sie wypowiedzieli, uffffffffff
Ciekawe co by powiedzieli gdybym mieszkala na Krezuzberg?
Prorok jaki czy co?!!!
„Koda” podrzucił – bed3! Skąd wiedział, że w piernaty powoli wskakuję?
A może to nakaz?
Pyro –
może wydoroślał? Albo na dietę jakową się wybiera?
Dobranoc z mojej połówki
Echidna
…ścieżkę miało być, oj, te nerwy…
Swoja droga to mnie podqqqqq…, pani do mnie, bo my pracownicy uniwersytetu, maz profesor ja mam doktorat i synek u nas taki delikatny…. ja sie skaleczne i to na mozgu, ciekawe od kiedy wygladam na dojarke niesubtelna.
Barbaro,
Amaranto to chyba po naszemu amarant:
http://www.poradynazdrowie.manpol.pl/index.php?option=com_content&task=view&id=79&Itemid=2
Tym bardziej gratuluję, bo to wcale nie był trop lekki, łatwy i przyjemny.
O, pies już na poły „wyczyszczony”
Nemo, Cichal – coś dzisiaj bez humoru Towarzystwo? A nie macie w domu remonu przecież. Kółka wzajemnej adoracji powstają zawsze – ktoś bliżej mieszka, ktos znajomy przyjeżdża o kims tam wiadomo, że dobrze się z nim pośmiać. Chociaż może rzeczywiście blog pozostawić jako miejsce rzucenia pomysłu, a potem sprawozdania. Sprawy organiacyjne powierzyć osobom zainteresowanym za pośrednictwem e-mail
Dorotol – rozumiem, że oni mieszkają przy Majdanie, a co najmniej przy Kreszczatiku? I kobiety w chustach im nie przeszkadzają, a w dresach – tak?
Stara ?uropa chyli sie ku upadkowi i ja wraz z nia, mam wrazenie przez te fanaberie, ze pracowalam caly dzien przy przewalaniu gruzu.
Ewo, bardzo dziękuję za podrzucenie linka 🙂 Próbowałam znaleźć coś w słowniku hiszpańsko-polskim, ale ograniczono tylko do słowa amarant, a tu proszę, takie ciekawe informacje, jeszcze raz dzięki 🙂
Zawsze do usług, Barbaro 🙂
Nemo – Melduje, ze masz racje, stad moje zszarpane nerwy i pociag do denaturatu. Tutaj siedzimy przy stole, a w wielu innych blogach sa okopy, granaty i kosy na sztorc.
Co to jest – stara Europa? Mnie się podoba taka, jaka jest. „Starą” pamietam z czasów, kiedy trzeba było paszporty, wizy i tak dalej. Teraz – jako Polka (polski paszport) i jako Kanadyjka (kanadyjski paszport) jestem niemal obywatelką świata, i tak jest dobrze. Europa bez granic. I świat też.
Alicjo – takie wlasnie wyzwanie moze przyciagnac tlum nowych entuzjastow. Co prawda bedzie sie gotowalo, ale co ?:)
Lubie pewne granice. Lubia to ptaki, zwierzeta, rosliny. Swiat bez granic jest kolejna utopia. Ludzkosc ma talent do zjednoczen i rozpadow.
Stara bo my jestesmy troche nadwyrezeni staroscia i najwyrazniej nie odpowiadamy wymaganiom „nowych”.
A swoja droga Pepe, popatrz my to tak nie potrafilismy „z buta na dzien dobry” my wrazliwe, my eleganckie i delikatne i w gre wchodzi tylko naj….
Alino życzę Ci z okazji imienin dobrych myśli i dużo zdrowia .. 🙂
No to było tak:
Jak wiecie Pan Lulek trochę miał ostatnio kłopoty ze zdrowiem i postanowiliśmy z Markiem osobiście zobaczyć jak przebiega rekonwalescencja …. swoje plany wyjazdowe tak ułożyliśmy by pojechać w tym samym terminie, kiedy Paweł zaplanował swój powrót do domu z Warszawy … podróż była bardzo udana, była okazja do pogadania i pośmiania się …
Poranek Wiedniu przywitał nas ciepełkiem i słoneczkiem była więc okazja usiąść na dworze, wypić kawę i zjeść ciastko wiedeńskie i popatrzeć trochę na ludzi …
Paweł odebrał samochód z przeglądu i pojechaliśmy na wieś, po drodze kupując jeszcze trochę produktów do pichcenia …. U pana Lulka byliśmy po godz. 11 i akurat była w domu Pani z Caritasu a Pan Lulek z apetytem wcinał obiad przyniesiony ze stołówki … Uściskaliśmy Pana Lulka od siebie i od blogowego towarzystwa zobaczyliśmy, że obiadki służą dobrze Panu Lulkowi potem Paweł zrobił wywiad z Panią Caritasówną i obejrzał dokumentację a ja zrobiłam dla nas późne śniadanie i kawę z polskim ciasteczkami …
Pan Lulek nie mógł się powstrzymać i zameldował Ojcu Marcelemu, że jest dla niego prezent od Marka i natychmiast zawitał do nas nowy gość zawitał to może złe słowo bo Ojciec Marceli po kłopotach zdrowotnych Pana Lulka posiada klucz do domu i wchodzi kiedy chce lub kiedy trzeba … O. Marceli przywiózł nam kawał pysznego tortu śmietanowego bo akurat kucharka w klasztorze miała urodziny przy podwieczorku odbyła się bardzo cenna wymiana poglądów: Caritas, Kościół i przyjaciele i pomału wiedzieliśmy jak się sprawy przedstawiają …
Paweł o godz. 16 pojechał do domu bo obowiązki ojcowskie wzywały … O. Marceli pojechał na festyn a nasza trójka zrobiła sobie godzinną drzemkę … Po drzemce ja się wzięłam za gotowanie i smażenie naleśników i wtedy odkryliśmy brak patelni sklepy zamknięte, sąsiadka pojechała do rodziny … i zrobiłam te parę naleśników na patelni do kotletów wyszły jakoś ale nie takie jak lubię …. Markowi udało się wyciągnąć Pana Lulka na spacer dał radę i wrócił dumny z siebie i zadowolony bo spotkał znajomych i sobie pogadał … chłopaki w nagrodę dostali galaretki z truskawkami i budyń … wieczór zakończył się na pogaduchach i trochę wcześnie bo musieliśmy odespać nocną podróż i by od rana w niedzielę mieć dobry humor … Sławek do nas zadzwonił i pewnie był zdziwiony, że my jak dzieci już w łóżkach …
cdn.
…no to ja się nie znam na Europie, bo nie wiem, co to jest „z buta na dzień dobry” – Dorotol, nie przesadzasz czasami z tym, że „my” to”naj…”?
„My” – czyli kto? Nasze pokolenie? Jeśli tak myślisz, to rzeczywiście nic, ino starość, bo starość lubi pouczać młodość i wytykać im… a jednak świat się kręci i następne pokolenia dają radę… według mnie, coraz lepiej 🙂
To dlaczego tutaj tak tyja i rower trzeba trzymac w sejfie ? 🙂
Nemo,
trzymam oba kciuki! Na druga jeszcze.
Placku – przyznasz jednak, że wizja zjednoczonej Europy jest bardzo piękną utopią. Upraszczając jest to Europa łacińska, prawosławna i odrobinkę islamska. I jeżeli podłubać w naszej kulturze, to podglebie mamy bardzo podobne, a ustawiczne wędrówki granic politycznych nie przyniosły niczego dobrego. Ostatnio o tym pisał Pilch – że jego Babka zawsze mieszkała w Wiśle, nigdzie nie wyjeżdżała, a zdążyła być obywatelką, ck Austrii, cesarza Niemieckiego, Czech, Polski (II RP), III Rzeszy, PRL i III RP; a każda władza zaczyna od swoich porządków.
Europa ojczyzn, ojczyzna europejska to bardzo piękna idea.
Alicjo a co ty mi tutaj przy…., mam na mysli gosci co mi na szczescie umkneli do elegenacjiego swiata, wsadzilam ich do hotelu, ktory prowadza Ruskie, zeby byli sobie zgodni co im odpowiada a co nie.
Dorotol,
ja Ci nic nie „przy…” bynajmniej, ja tylko pytam, bo nie rozumiem tego z buta, ja nikogo z buta, ani tego, że my takie naj-naj… – my, znaczy kto? Napisałaś biegiem, ja nie nadążam, to pytam o wyjaśnienia 🙄
Witam Gospodarza z Malzonka i Przyjaciol Blogowiczow,
Dziekuje bardzo serdecznie za zyczenia, pamiec i serdeczne mysli. Jestem naprawde wzruszona tym bardziej, ze u mnie w domu co roku zapominaja o tych urodzinach, tradycja sie nie przyjela albo ja nie umialam jej zakorzenic!
Przypominaja sobie, kiedy poczta nadchodza kartki z zyczeniami, jak dzis rano, albo dzwonia przyjaciele. Syn szybko zerwal kilka roz, pieknych i pachnacych ale daleko im do uroczych krzewow pepegora.
Echidno, dziekuje za zalaczone delikatne nuty.
Sladem Jotki mam ochote powiedziec: strach isc spac, tyle mam do doczytania. Do wkrotce 😀
errata: „tych imieninach” oczywiscie.
Lecim na Szczecin, czyli do Toronto 😉
Pada 🙁
Alicjo to nie „my na”j ani z racji wieku ani z urzedu tylko moi goscie, genaracja nasza, chcieli miec na dzien dobry wszystko naj i ja stwierdzilam w duchu, ze juz sie zrobilam bardzo alternatywna a przypadek ten zawdzieczam chyba harcerskiemu duchowi, ktory wynioslam jeszcze z Polski i dziwi mnie taka „buta” bo w koncu oni nie wyrosli chyba w super dobrobycie, co do Berlina maja racje ale ja nie mam ambicji chodzic szlakami noworus i sie pod nich podciagac.
Szwajcaria wygrywa z Hiszpanią na Mundialu!
Alino,
w tej części Europy (starej 😉 ) imienin nikt nie obchodzi i ja też do tego przywykłam, bez problemu, ale zaskakuje mnie moja teściowa, która dowiedziawszy się raz o polskiej tradycji pamięta o mnie co roku 😯 Również naszemu dziecku składa życzenia, a my nie 🙄
Byłam na poczcie i w sklepie. Na ulicy zewsząd słychać vuvuzele, bo w knajpach z ogródkami stoją telewizory i ludzie oglądają mecz. Brzmi jak w pasiece 😉
W drodze powrotnej deszcz mnie złapał…
Doroto,
zrozumiałam, że nie odpowiadasz standardom kijowskim, dojarko niesubtelna 🙄
Szwajcaria:Hiszpania 1:0 😯
Nemo 😀 wyszłam z siebie 😀 słyszała mnie trzecia wieś 😀 ochrypłam 😀 Szwajcaria górą 😀
Teraz wiem, co to za mecz był 🙄
Teraz pojęłam, po co te kciuki pepegora 😳 😉
Dzięki, za trzymanie 😀
Ojojoj, to dopiero będzie radość! I jeszcze zakładnik wrócił z Libii 😎
Nemo, moi obaj mezczyzni, maz i syn, maja na imie Michel. 2 wrzesnia obchodzone jest to swieto (St.Michel) i ja pamietam o nich co roku! Jakos to przezyje, ze nie pamietaja o moich 😀
Mój Osobisty jest za każdym razem zdziwiony, że pamiętam o Piotrze i Pawle 😉
Nemo – i Ania i Staś urządzili ryk nieludzki za Helwetami. Ania przyleciała do mnie, żeby Ci pogratulować, bo „Szwajcaria miała drużynę, a Hiszpania gwiazdy i sędziego, który uparł się wygrać mecz dla Hiszpanii. Nie dali rady” Wiernie przekazuję, bo ja się niczego o piłce całe życie nie mogę nauczyć, oprócz spraw oczywistych : dwie bramki, jedna piłka 22 spoconych, dorosłych facetów i jeszcze trzech na czarno, co to latają dookoła interesu .
Alino, przeżyj jak najmilej 🙂 W końcu to Twoje imieniny, nie ich 😉
Najlepszego 🙂
Pyro, dziękuję w imieniu Helwetów 🙂
A ten interes to z cyklu „Wystaw pan sobie…”? 😉
Nemo – jest to zwyciestwo wszystkich czlonkow Układu z Schengen.
Pyro – To nie zlosliwosc , ale pamiec o utopiach ktore przerodzily sie w pieklo.
W momencie w ktorym zysk stanie sie mniej wazny od czlowieka, uwierze.
Uwierze tez w momencie w ktorym wszystkie religie przestana glosic milosc do blizniego, a zjednocza sie w milowaniu. More napisal swa zlota ksiazeczke blisko 500 lat temu, smutna to lektura. Europa to beczka prochu. Pieniedzy ni ma, a najlatwiej jest winic sasiadow.
Pyro, Młodsza bardzo dobrze streściła 🙂
Chyba obejrzę jakiegoś ripleja 🙄 W telewizorze teraz Tour de Suisse w strugach deszczu 🙁 15 km stąd 😯
Z drugiej strony – tak malo jest nam potrzebne do szczescia 🙂
Nie zdradze tajemnicy ale postanowilem pójsc na calosc. Dodam tylko, ze nie takie firmy doprowadzalem do ruiny.
Najbardziej to dla Marka. Ma chlop zagryche.
Padajacy powolutku w objecia tow. Morfeusza.
Pan Lulek
Co też ten Pan Lulek knuje? 😯
Jolinku,
a gdzie dalszy ciąg opowieści?
Pan Lulek w bieganiu nie najszybszy, ale w kompinowaniu to sprinter jakich mało.
Mam nadzieję, że Ford nie zbankrutuje. Dokucza sąsiadce . Sam zniszczył a teraz się czepia.
Cały Pan Lulek 🙁
nemo zaraz będzie … Pan Lulek dobrze kombinuje ja jestem za … 🙂
Placku, nie pamiętam tego ptaka, o co tam chodziło?
Dżeka czytałam, oczywiście. A teraz bardzo ważne: czytałeś Kapitana Blooda???
Był taki film indiański (NRD) nie całkiem dokładnie według książki Indianie mówili po rosyjsku 😉
Blauvogel
dalszy ciąg:
W niedzielę wstaliśmy wcześnie … (Pani Caroitasówna dostała wolne) .. zjedliśmy pyszne śniadanko z polskimi smakołykami … miło było patrzeć jak Pan Lulek je z apetytem … 🙂
Potem ja do garów, Pan Lulek opowiadał mi różne fajne historie a Marek wysprzątał na błysk taras i podlał kwiaty w domu i ogrodzie …
Po kawce z ciachami chłopaki poszli na spacer a ja obiad ugotowałam: biały barszczyk z jajkiem, młode ziemniaki w ziołach, wątróbka kurza z jabłkami, mizeria i na deser kompot …
Po małej drzemce Marek zrobił pycha makaron (z 20 porcji) i pychotki pierogi z serem (10 porcji) …
Wpadł O. Marceli z ciastem z festynu, zjadł ze smakiem Markowe pierogi, pogadaliśmy chyba z 2 godziny i znowu spacer, tym razem dłuższy i Pan Lulek był dumny z siebie jak paw …
Wieczorkiem pogadaliśmy dłużej ustaliśmy pewne sprawy i Pan Lulek zgodził się na parę naszych próśb i rad ale jak wiecie Pan Lulek to Pan Lulek i jak mówi musi być jak On chce … 😉
Zadzwonił jeszcze syn do Pana Lulka i miło było słuchać zadowolonego gospodarza no i teraz jest oczekiwana wizyta syna pod koniec czerwca …
Ranek poniedziałkowy rozpoczął się bardzo miło bo Pan Lulek wstał jak skowronek obejrzeliśmy ogród, pogadaliśmy .. Marek spał dłużej bo w nocy walczył z komarami ale chyba ściemniał bo my komarów nie widzieliśmy …
Zrobiłam śniadanko i niestety Pan Lulek poczuł się źle bardzo się … wystraszyliśmy … przyszła ta sama Pani z Caritas, która była w sobotę też trochę się zmartwiła okazało się, że Pan Lulek tak dobrze się poczuł, że rano nie wziął leków no i dodatkowo pogoda przed burzowa zaszkodziła na zdrowie …
Pan Lulek odpoczywał i wracał pomału do „siebie” … Marek usmażył naleśniki (nie pytajcie jakie bo mało był ze swojej pracy zadowolony) … potem posprzątał na glanc mieszkanie (Pani Caritasówna oczy postawiła w słup jak zobaczyła, że facet sprząta) … ja trochę jeszcze pogotowała, zamroziłam co się dało, pokazałam Pani z Caritasu gdzie co jest, napisałam kilka uwag do starej instrukcji … po 3 godzinach Pan Lulek wrócił do formy …:D
Pożegnaliśmy się więc z lepszymi nastrojami i jak sami widzicie pan Lulek na blogu znowu pisze z werwą i ma bardzo dobre plany i co ważne O. Marceli jest jego dobrym opiekunem i przyjacielem …
Dotarliśmy do Wiednia ok. 18 i tym razem udało mi się trochę pochodzić i zobaczyć Wiedeńskie życie …tylko 2 godzinki ale Marek zna Wiedeń i byłam w kilku ciekawych miejscach i jadłam pycha ciach …
Potem kolacja u Pawła przygotowana przez Anię i mimo, że Ania i Paweł szli na winko z córcią z okazji zdania matury Paweł odprowadził nas na pociąg i pomachał nam na pożegnanie
Wizyta była pełna emocji ale takich dobrych … Pan Lulek uparciuch jest ale chyba rozsądnie podszedł do naszego gadania tylko czekać, że na Zjazd Marek razem z Nim przyjedzie … 🙂
Co za emocje 😯
Dziękuję, Jolinku za sprawozdanie 🙂
Zamiesiłam ciasto na chleb żytni na zakwasie. Pod naszą nieobecność stary zakwas się zepsuł i musiałam nastawić nowy, ale jest dostatecznie ciepło i ładnie się zakisił 😉
Teraz sobie chlebek rośnie powolutku…
Na kolację warzywa z woka, makaron tajski i wołowina też z woka 😉
Nisiu – Czytalem. Dzieki wujkowi z Naszej Ksiegarni czytalem jak najety. „Golibrode Krola Hiszpanii” Bidwella Pani czytala ?
Nemo – Rosyjscy Indianie to ogromna pokusa, ale tak, to ten niedokladny Vogel.
Jolinku – Serce rosnie czytajac Twe wpisy. Niech zyje Unia.
Glowa mi peka, a nowa nie bedzie do mnie pasowala. Ide sie kurowac.
Za oknem szaleja Chilijczycy. Pewnie mysla, ze po wygranej ktos im kraj poszerzy. Moze.
Dorotolu. Czytałem a uwagą Twoje z Alicją razgawory. Też nie mogłem skumać z tym butem. Wreszcie się wyjaśniło. Diakrytyka! To nie krytyka, to dia…)))
Placku Markowi też głowa pękała i okazało się, że ciśnienie ma nie takie i teraz już wie co ma robić … moze Ty też masz takie problemy i nie
wiesz …
Alino za Twoje zdrowie wypiję z przyjemnością … 😀
na Bemowie zaczął się koncert zespołu Metallica … słyszę jak by mi grali pod oknem … 🙂
moze ja mam dzisiaj trudnoartykulujaca sie faze zyciowa ale zmeczona jestam jak wol od dyszla, cichal mnie sie wydaje, ze nasz/moj rzut przyjezdnych nie byl tak wymagajacy „na dzien dobry” i „z buta” a zreszto but go….wziol
Dorotol – a skąd wzięłaś kijowską profesorową z dodatkami?To prywatny kontakt, czy zadanie zlecone?
Poza tym cichal nigdy bym nie wpadla na pomysl zeby opowiadac (oczywiscie w tym momencie wkroczyl do pokoju kot a oni zaczeli sie jak na zamowienie dusic) „u mnie i synka subtelnosc, bo u mnie doktorat i maz profesor”.
Jak by pare razy wrzucili dzieciatko do blota, ktorego na Ukrainie chyba nie brak to nie bylby taki wrazliwy.
via Deutsche Welle, bo oni przez placowki na Bialorusi i Ukrainie pokradli nam miejsca pracy
znowu dla tych co nie zrozumieja: przed rozwalka muru redakcje zagraniczne byly tutaj na terenie niemieckim a po murze, to zaczely powstawac tam na Wschodzie i my won bo oni tansi.
Jolinku, to jeszcze nie Metallica łomocze (od 21-ej), teraz Slayer, Megadeth albo Anthrax. Dziwne, ale ja nic nie słyszę.
Jolinku, dziekuje i pije za Twoje i Was wszystkich zdrowie kieliszek bialego bourgogne Saint-Aubin 2007, przywiezionego z Beaune przez syna (tam jest teraz na stazu). Bardzo dobre, wierzcie mi na slowo 😀
Gratulacje dla „wygrawczyni” (Placku 😀 i wracaj szybko do zdrowia) Barbary.
Zdrowie Aliny!
Przyjechała studentka żeby jej przepisać oceny z jednego indeksu do drugiego. Studiowała dwa kierunki. Jeden skończyła, drugiego nie zdążyła. Wyjechała na jakiś czas do Stanów. Kiedy wróciła, okazało sie, że nastąpiły zmiany w programie i musi sporo nadrabiać. A ona się uparła, że ten kierunek również skończy. I kończy. Równocześnie pracuje, szkoli się dodatkowo w Krakowie. Jest piękna. Szczęśliwie zakochana.
Ciepło się robi na sercu od samego patrzenia na takie wspaniałe młode osoby. I to jest to, co mimo różnych mało sympatycznych aspektów, trzyma mnie na uczelni. Świadomość, że mam jakiś niewielki, ale jednak udział we wspomaganiu rozwoju takich nietuzinkowych istot.
Alino !
Wszystkiego najlepszego !
Zajęłam się kolacja, obejrzałam wiadomości, dowiedziałam się dziwnej rzeczy – mianowicie ZUS świadomie nie wypłaca różnych , należnych świadczeń albo nie przelicza emerytur … bo…. nie wystarczyłoby mu pieniędzy dla wszystkich. Kiedyś, dawno temu mówiło się o kradzieży; dzisiaj o oszczędności (?)
Cieszę się z tego Mundialu jak nie wiem 😉 bo program 3Sat pokazuje w tym czasie (codziennie) najlepsze filmy muzyczne wszechczasów. Wczoraj było „Singin’ in the Rain”, dzisiaj „Springtime for Hitler”, jutro „The JazzSinger”…
Alino 😀
Do mnie odgłosy koncertu nie docierają, za to te trzmiele buczą…
Nemo, Ty masz dobrze 🙂
Barbaro,
czyżbyś miała kibiców w rodzinie? 😉
Wyciągnęłam chleb, trochę się rozjechał, ale ładnie pachnie 🙄
Na arte leci ciekawy film francusko-gwinejski Il va pleuvoir sur Conakry (Chmury nad Conakry).
Blacku, niestety, Bidwella czytałam tylko „Ja, z bożej łaski król Anglii”. Ale za to wiem, gdzie mieszkał w Przesiece… znaczy dwie górki od mojego Zachełmia.
Tak, milordzie. Japłonie kfitną w satach Somersetu. Pardzo boetyczne.
Placku – przepraszam. Nie wiem, skąd to B mnie napadło. Agresywnie.
Nemo. Ci się rozlatuje? Też mam ten problem. Co robić?
Nemo, tak, jednego, ale bardzo zapalonego 🙂
Nie zdawałam sobie sprawy, że ten mundial tak długo trwa, może odzwyczaję się od tv, będę miała więcej czasu…
http://www.villiard.com/blog/wp-content/uploads/2008/05/couteau-pain.jpg
Sławku, 😯 😀 Jeszcze mi się przyśni 🙄
Dobranoc wszystkim!
na mnie też czas, dobranoc!
Nemo dziękuje za dobrą radę. Dobranoc
Zainteresowani wyprawa rowerowa z Teksasu na Alaske.
Ten jest link do mapy trasy. Ta sama mapa miesci sie na oficjalnej stronie wyprawy. Ta jest troche zmodyfikowana. Dodalam troche wiecej informacji co umozliwi Wam zobaczenie drog i miasteczek przez ktore przejezdza grupa. Na mapie mozna rowniez zobaczyc krajobraz wzdluz trasy. Zdjecia sa robione przez Google.
Po lewej stronie mapy sa ponumerowane miejsca. Na przyklad po prawej stronie numeru 35 (maly obrazek kamery, ktory trzeba nadusic) mozna zobaczyc droge w Nowym Meksyku. Ta droga dzisiaj jedzie grupa.
Numer 37 to droga z Nowego Meksyku do Teec Nos Pos, pierwszego miasteczka na trasie w stanie Arizona.
Mapa
Tutaj po ósmej,
Alina, Twoje zdrowie!!!
Bardzo, bardzo pilne,
Czy jest teraz ktoś na blogu, kto się zna na rozdzielczości zdjęć?
Co mówią liczby z Picasa 2112×2816? Czy taka rozdzielczość wystarcza do druku?
Za odpowiedź będe bardzo wdzięczny.
Już znalazłem w internecie. Wątpię czy to kogokolwiek interesuje, ale tam nawet ciekawe rzeczy podają, a przecież prawie cały Blog zajmuje się fotografią. Warto wiedzieć.
http://www.daktik.rubikon.pl/foto/pfc_obrobka_fotografii_przeliczanie_pikseli_na_cm.htm
Nowy –
To nie tylko zależy do ilości pixels. Resolution też jest ważna i parę innych rzeczy.
Aby osiągnąć najlepsze wartości, fotografię robi się w formacie RAW – odpowiedniku negatywu taśmy filmowej. W wielkości jest to olbrzymie lecz możliwości manipulacji takim obrazem są nieskończone, przy czym jakość nie ulega zmianie.
Trzeba też pamiętać, że są dwie podstawowe wartości: ppi (pixel per inch – image resolution) i dpi (dot per inch – priner resolution). Ludzie często myślą, że jak drukarka ma 600 dpi to niezależnie od wielkości fotografii wydruk będzie wspaniały. Błąd!
Fotografia o wymiarach 115 x 110 mm przy 72 dpi drukowana w powiększeniu do A3 (420 x 297 mm) nawet na drukarce 1200 ppi wyjdzie fatalnie.
Porównaj sobie te wartości – ta sama fotografia, zmieniałam tylko poszczególne wartości.
A –
Pixels dimentions: 4256 x 2832 pixels = 34.5 M
Document size: 450 x 300 mm
Document size Resolution: 240 ppi
B –
Pixels dimentions: 2112 x 2814 pixels = 8.49 M
Document size: 223.52 x 148.76 mm
Document size Resolution: 240 ppi
C –
Pixels dimentions: 634 x 422 pixels = 783.8 K
Document size: 223.52 x 148.76 mm
Document size Resolution: 72 ppi
Mam nadzieję iż pomogłam nieco.
Echidna
I jeszcze jedno – w większości przypadków użytkownicy aparatów Digital robią fotografie w formacie jpeg. przy resolution 72. Z takimi fotografiami trzeba bardzo uważać. Bowiem powiększenie resolution z 72 do np 240 może być fatalne w skutkach. Nie powiększa się jakości lecz pixels, zatem jakość zostaje obniżona.
E.
Bry wieczór.
Przyjechalismy pod wieczór, już po kolacji, towarzystwo udaje się spać. Co chwila padało – i teraz zresztą też. Zdrowie Aliny wypiłam radebergerem. Jutro ma nie padać, więc jest nadzieja, że pojedziemy do miasta połazić.
Mamy dwa dni do dyspozycji, w sobotę odwozimy Rycha do Toronto. Już tu kiedyś był, to raczej tylko „odświeżenie pamięci”. Byle tylko nie lało!
Co za lato w tym roku – rozczarowana jestem.
Może Cichal pogodę przywiezie? Jak nie Cichal, to Nowy!
Alicjo –
pociesz się tym, że i u nas P A S K U D N I E! Niby zima i nie powinno dziwić. Tylko ten okrrropny wiatr. Jakby się tabun pingwinów powiesił!
Przed godziną nadeszły ciemne chmury, pociemniało i lunęło. Jak z kranu.
Deszcz potrzebny, ale żeby takie ekstrymalne zawirowania?
Kilka dni temu świat się nam przewrócił. Zawieszenie globusa pękło i kula potoczyła się radośnie. Może to od tego?
E.
Echidna,
Bardzo dziękuję. Powoli się w to wgryzam.
Mówiąc o druku miałem na myśli czasopisma, a nie drukarkę jako drukarkę, ale w tym czasie dostałem instrukcje przesyłki zdjęć, która jutro zostanie poparta telefonicznym istruktażem. Dosyć to dla mnie zawiłe, chociaż dla wielu to pestka.
Alicjo,
Znowu błysnęło nadzieją, że odwiedzimy Kanadę razem z Cichalami. Coś tam się wykluwa. Z cichalem jesteśmy dość często na łączach.
Pogodę już zaczynam pakować, najbliższe dni mają być ładne.
Dobranoc 🙂
Orco, im blizej Was tym ladniej na trasie! Bede sobie pomalu ogladac. Najmilsze na trasie sa spotkania z ludzmi i ich otwartymi ramionami. Wsrod zdjec byli starsi panstwo, ktorzy gdzies wczesniej otworzyli dom dla rowerzystow. Teraz znow gospodyni w Farmington, NM przyjmuje dwie z nich jak udzielne ksiezniczki i jeszcze zaprasza zima na narty ( Colorado o rzut beretem).
Spotkania z ludzmi na szlaku to oprocz przygody podrozy, poczucia, ze sie pomaga bliskim borykajacym sie z ciezka choroba, budowania wiezi przyjacielskich i sprawdzania sie w grupie chyba naleza do wazniejszych wartosci tego niecodziennego jednak doswiadczenia.
Nowy –
Dowcip polega na tym, że każdy drukarz ma inne (teoretycznie) wymagania. Zależy to od specyfikacji i rodzaju drukarki. Pozostając przy nomenklaturze angielskiej:
Digital print
Offset print
Ink jet print
Plus ilość kolorów printera (np 4, 5 lub więcej). Tak to się śmiesznie porobiło, że CMYK printer może mieć jeszcze gamę dodatkową.
Reasumując – jeśli chcesz drukować w drukarni profesjonalnej, musisz się skontaktować z nimi i zapytać o parametry. Jeśli przygotowujesz dla kogoś, ta osoba winna Ci podać szczegóły.
Jeśli chcesz więcej informacji na ten temat, szukaj pod Adobe Wesite. Wpisujesz hasło i wybierasz to co Cię interesuje w danym momencie. To jest jak najbardziej wiarygodne i miarodajne źródło!
E.
PS
Mam kilka dokumentów w formacie pdf na ten temat. Zainteresowany? Podaj swój Email, podeślę.
wybaczcie dziecku bledy :), nawet jak sie jej w ktorym nie zamyka o 🙂
Errata:
adobe web site
E.