Spaghetti z truflami
Kupiła Basia świeże trufle. No to musiałem natychmiast zrobić obiad (jadany u nas w porze polskich kolacji czyli o 19.00) z ich udziałem. Najprostszy przepis (patrzcie niżej) to spaghetti z truflami i anchois czyli sardelami.
Do tej pory robiłem trufle tylko z jajami w postaci omletu. Ale przecież trzeba stale podwyższać umiejętności i stosować nowe przepisy. Zanim jednak zaproszę Was do mojego stołu przytoczę parę słów z wielkiej księgi „Culinaria Italia”:
„Piemontczycy mają Albę, Toskańczycy San Miniato. a Umbryjczycy jadą do Norcii, gdy chcą kupić trufle. Podczas gdy w Piemoncie i Toskanii dominują białe, Umbria znana jest ze swych czarnych trufli, mimo że występuje tutaj także wiele jasnych odmian. Spór kucharzy i smakoszy trufli o to, który gatunek jest najsmaczniejszy, chyba nigdy nie zostanie rozstrzygnięty. Pewne jest tylko, że czarna trufla ma wszechstronniejsze zastosowanie niż jej biała siostra, ponieważ można ją jeść na surowo, ale nadaje się także jako przyprawa lub składnik sosów oraz nadzienie do pasztetów i makaronu, nie tracąc przy podgrzaniu swego aromatu. Rejony Umbrii. w których występują trufle, rozpościerają się wzdłuż rzek Nera, Corno i Sordo aż do Monti Martani i gór przy Trevi i Subasio. Czarne trufle zbierane są przede wszystkim w okolicy Norcii i Spoleto, w pobliżu Gubbio można znaleźć białe gatunki tego grzyba, a w całej Umbrii spotyka się również czarne trufle zimowe, a także czarne i białe trufle letnie.
RADY DOTYCZĄCE TRUFLI
*Białe trufle zawsze przyrządzać na surowo.
*Czarnych trufli nie gotować, lecz tylko lekko podgrzewać.
*Trufle niezbyt lubią towarzystwo sera.
*Sól i najlepsza oliwa z oliwek extra vergine są niezbędne.
*Trufli używać tylko do potraw nie mających silnego własnego smaku.
*Przed przyrządzeniem trufle oczyścić miękką szczoteczką z resztek ziemi, a potem namoczyć na kilka minut w letniej wodzie. Oprócz miąższu także skórka nadaje się do spożycia.”
No i wreszcie przepis, który zastosowałem:
Spaghetti alla Norcia
40 dag spaghetti, 5 łyżek oliwy z oliwek extra vergine, 2 ząbki czosnku, 3 filety z sardeli, 15 dag trufli, sól, pieprz
Ugotować spaghetti w osolonej wodzie uważając by nie rozgotować. W rondelku zrumienić na oliwie wyciśnięte ząbki czosnku. Wyjąć czosnek i w jego miejsce wrzucić posiekane filety sardeli. Trzymać na małym ogniu mieszając aż filety rozpadną się na masę. Zdjąć z kuchenki i dodać większą część drobno posiekanych trufli. Dokładnie wymieszać, posolić i doprawić świeżo zmielonym pieprzem do smaku. Spaghetti ułożyć na talerzach i polać sosem truflowo-sardelowym. Z wierzchu ozdobić resztą trufli pokrojonych w plasterki.
Na koniec wyjaśnienie tytułu. To właśnie specjalnie szkolone świnie są najlepszymi poszukiwaczami trufli, które rosną pod ziemią. I stąd moje wyznanie miłosne pod adresem tych inteligentnych zwierząt.
Komentarze
a czy te sardele świeże, czy solone? One też mają intensywny zapach, rozumiem, że akurat truflom nie szkodzą.
Ja się skaleczę! Mam odśnieżać wyjazd a robie wszystko, zeby tego nie robić! Zgroza!
Anchois to ja mogę widelcem ze słoika, nawet bez chleba.
Panie Gospodarzu ale jaki filety? Surowe? Te nam na ogol dostepne sa slone i pelne ostrego samku.
W przepisach u Disslowej sardele są częstym dodatkiem do sosów, jakoś mi to nie pasuje i nigdy nie spróbowałam. Z tym, ze świeże.
No, idę już, idę…
Na schodach będę uważać…
Zgago, jak plecy i głowa? Wymoczyłaś się? Mi wyszły piękne siniaki na ramieniu 😀 , a na żebrach nie.
Jadłam takie spaghetti tylko raz, we Włoszech w czasie świąt.
Nigdy mi nie przyszło do głowy szukać trufli w Polskich sklepach. Podobno są horendalnie drogie. Czy to prawda? Raz po raz słyszy się w mediach o aukcjach, na których, za astronomiczną sumę, jakiś ekstrawagancki bogacz kupił wielką truflę 😯
To jak to jest z tymi cenami trufli, czy one naprawdę sa dla „ludzi”? 🙄
Surowych i świeżych sardeli na naszym rynku nie widziałem. Używam (tak zalecanow przepisie, który dostałem od sycylijskiego kucharza) więc tych z puszki czyli słonych (nie solę dodatkowo) i ostrych. Dawkuję oszczędnie.
Wystarczy kupic jednego grzybka i to bedze chyba w granicach za czarne, jak promocja to ca. 700 euro do 900 za kg.
W naszym Supersamie (postawionym przy Puławskiej róg Domaniewskiej) zdażają się różne okazje. Kupiliśmy trzy trufle w paczuszce za kilkanaście złotych. Miały tę wadę, że były zamrożone i tę zaletę, że były. Świeże byłyby pewnie jeszcze bardziej aromatyczne. Choć i od tych, gdy je starłem na tareczce truflowej, pachniało nawet przy windzie.
Powtarzam wpis z poprzedniej notki:
Przejrzałam wczoraj archiwum ale już się nie wpisałam.
Zgago kochana,
kiedy będziesz robić porządki wśród kwiatów odłóż proszę kilka cebulek amarylisów. Jestem chętna. Od poniedziałku do piątku jestem dostępna w centrum Katowic, w week-end też możemy podjechać i i zgarnąc ?łupy?.
Proszę napisz na maila eryniag@interia.pl gdzie i kiedy jesteś osiągalna.
surowe sardelki bywaja w sklepach prowadzonych przez Wlochow ale one nie rozpuszczaja sie na paste na patelni, wiec bylam zdziwiona jak byla mowa o soleniu, teraz jest jasne wszystko
Do jakiej sieci ten Supersam należy? Solone sardele troche mnie zdumiewają w zestawieniu z zasadą „Trufli używać tylko do potraw nie mających silnego własnego smaku”. Rozumiem, że oszczędne dozowanie ma pomóc w zachowaniu tej zasady, ale mimo wszystko jakoś mi słone sardele do trufli nie za bardzo pasują. Ale rozumiem, że Pan Piotr obiad nie tylko przygotował, ale i spożył, czyli może podzielić się wrażeniami.
Spagetti lub risotto z truflami można kupić w sklepach spożywczych od czasu do czasu, ale to bez sensu, bo homeopatyczne dawki grzyba praktycznie nic nie wnosza do potrawy. Byc może podnosza jej smak, ale nadal nie wiadomo, jak trufla pachnie i smakuje.
Stanisławie, ja się chyba kopsnę niedługo do Almy, zasięgnąć obrazu w sprawie foie gras i trufli.
Ooo! Kolejny interesujący szczegół: „tareczka truflowa”! Jak wiadomo „diabeł tkwi w szczegółach”, a może tkwi tam też kulinarny sukces? Czy można prosić więcej informacji na ten temat?
http://www.eksperci.gastrona.pl/art/global/lib/gallery.php?id=426546
słabo widać, ale jednak
Moim zdaniem trufle doskonale harmonizują z serem brie. Jadłam już wielokrotnie i bardzo polecam Le Brie a la truffe
Mnie by interesowało, jak Gospodarz wyławia z oliwy wyciśnięte ząbki czosnku? 🙄
nemo, ja bym nie łowił 😉
ale plasterkowane to łowiłem 😉 pozdrawiam Nowego Kota
I co ze środkiem spulchniającym do chaczapuri?
i jaki do chaczapuri ser konkretno?
Pluszaku, ja też nie, ale Gospodarz tak, więc chcę wiedzieć, jak? 😉
Jakiego Nowego Kota? Moje są stare tj. od kocięctwa u nas, 15 i 8 lat. Chyba że 4-dniowa włóczęga odnawia… 🙄 Przekażę. Jak wróci 😎
Gospodarzuuuuu… a gdzie Basia kupiła te trufle? 😯
I – jeśli można wiedzieć – za ile?
Bo…
http://www.flickr.com/photos/29981629@N07/3655757261/in/set-72157620343016192/
Tak, nemo, tego włóczęgowatego.
„Kupiła Basia świeże trufle… W naszym Supersamie (postawionym przy Puławskiej róg Domaniewskiej) zdażają się różne okazje.”
…trzy trufle w paczuszce za kilkanaście złotych…
„Kupiliśmy trzy trufle w paczuszce za kilkanaście złotych. Miały tę wadę, że były zamrożone i tę zaletę, że były. „
chłech 😀
To była informacja dla Pani Doroteczki
Dzień dobry Szampaństwu…
ciszej nie możecie?! Dopiero po czwartej nad ranem! Sardele i trufle, o, zachciewa im się! Oliwki nadziewane sardelami (od dorotala) zeżarłam do końca nie tak dawno. Oszczędzałam i Jerzoru niewiele sie dostało. Anchois mogę garściami, ale potem trzeba wiadro wody, to znaczy – najlepiej piwa.
Ale nie o tym chciałam…
Jerzoru sie ubzdurało, że bedzie swatał Lisę z Frankiem. E tam, ubzdurało się. Normalnie walnął tekstem do Lisy wczoraj – Lisa, wyjdz za Franka, co ci zależy, biegasz koło niego jak ta durna i jakby co, nie daj Boże, to nic nie będziesz z tego miała!
Ot, pragmatyczne podejście do sprawy 😯
Pluszaku 😆
Alicjo, macie tam mewy? 😉
Dzięki, nemo, chyba jeszcze całkiem się nie obudziłam albo mi słuchanie Chopina zagłuszyło 😆 Krótko mówiąc, przeczytałam sam wpis, a komentarzy nie 😆
Pluszaku,
mamy, ale teraz jezioro (zatoka moja) zamarznięte, chyba odleciały na południe? A dlaczego pytasz?
Stanisławie, Supersam jest WSS Społem. Parę miesięcy temu pisałem, że po likwidacji Supesamu przy Pl. Unii Lubelskiej zatrzymano załogę na szczątkowej pensji i budowano tymczasową placówke przy Puławskiej. I tu pracują ci sami ludzie ze starego Supersamu. Bardzo mi się to podobało. A jeszcze bardzie, że sklep jest doskonale zaopatrzony. No i mam bardzo blisko.
Wysłałam do Alicji truflowego maila z prośbą o techniczną
pomoc w przesłaniu zdjęć na blog. Alicjo,czy już wstałaś ?
Gospodarz trafił rzeczywiście na super okazję w Supersamie.
Na targu truflowym we Francji owe smakowite grzyby kosztowały
średnio 800 EURO/kg. Podczas zwiedzania zostaliśmy poczęstowani
grzankami z masłem truflowym.Przyjemnie się zwiedzało 🙂
Coście się tak rozcytowali zamiast zaczytywać się. Widzę, co się zdarzyło, ale mnie też się trafia. Dajcie spokój. Przeczytałem, co wstawiła nemo i pomyślałem: „Nemo też?”. Dopiero po chwili zaskoczyłem, że to przecież cytat. A gdybym nie zaskoczył?
szkoda, że się nie dowiem, co dalej, ale mam już front pracy ciągłej. Pozdrawiam
O jest Alicja. To jest nadzieja,że przeczyta mojego maila.
Z góry dziękuję za pomoc !
odnośnie mew: „Alicja pisze:
2010-01-12 o godz. 10:22
Dzień dobry Szampaństwu?
ciszej nie możecie?! Dopiero po czwartej nad ranem!”
ja to bym się porozsmakowywał. oliwę truflową kiedyś miałem 😉
Stanisławie,
gdybyś nie zaskoczył, to zazdrościłbyś nie tylko Gospodarzowi 😉
Stanisław by nie zaskoczył? Się kryguje 😉
Se nie myślcie. Rzućcie tematem, a nasz blogowy wysłannik zawsze się znajdzie, gdzie należy. Wysłannik – poznają niektórzy – jest na pierwszym zdjęciu.
http://alicja.homelinux.com/news/Trufle/
Właśnie z takimi truflami jest ten brie 😎
Danuśce (wysłannikowi) za zdjęcia senkju należy 😉
U nas owszem, można dostać suszone, maluteńkie ilości za spore pieniądze.
Rozumiem, że to były świeże trufle, które zamarzły w drodze do domu 🙂 🙂
i przewróciły Zgagę? 😉
…i jeszcze chyba jakieś olejk sa w sprzedaży, co to niby koło trufli leżały. Przypomina mi się odcinek „Roku w Prowansji”, jak poszukiwali trufli z tą świnią… 😉
pisłem o tej oliwie o 10.31 😉
Alicjo- dzięki za pomoc techniczną !
Francuskie Brantome w Dordonii płd-zachodnia Francja
truflami stoi. W restauracjach co drugie danie z truflami
rzecz jasna !
Cholera, wrzuć im trufle, a oni se jaja robią 🙄
Danuśka, weź im nawrzucaj! 👿
Po fransua, żeby im w pięty poszło!
O, łajza minęli z Danuśką 😉
Boże, chińczycy nawet trufle mają i sprzedają jako włoskie
http://forsal.pl/artykuly/107341,wloskie_trufle_i_ryby_sa_z_chin.html?gp=1
Chińczyki trzymają się mocno… 😉
Nie sądziłem, że tak szybko uporam się z umową. Nie uwierzycie, ale i bez wskazówki Alicji zaskoczyłem, że wysłannik na pierwszym zdjęciu.
O dziewiętnastowiecznym szukaniu trufli w Umbrii interesująco pisał Ferdynand Gregovius.
http://www.mushroomsrus.co.uk/truffle.02.jpg ładna
Alicjo- słusznie i z racją jaja sobie robią …..
Najpopularniejszy i najprostszy sposób na podawanie
trufli to przecież omlet 🙂
E tam, z pieczarkami omlety też dobre, a taniej wychodzi.
Zapach nieco inny,aczkolwiek też przyjemny !
a tu z tareczką:
http://fotosa.ru/stock_photo/Westend61_RF/p_2857486.jpg
i efekt:
http://www.witf.org/images/stories/Article_Images/truffle.sliced.jpg
O tej oliwie z syntetycznymi truflami też tu już pisałam 🙄 Takie coś jest odpowiedzialne za aromat trufli: CH2(SCH3)2
Omal sie nie zakrztusiłam lapsangiem, bo ledwie napisałam, że Chińczyki trzymają sie mocno, dostałam mail przypominajacy, że Kryśka Xiao ma urodziny 19-go. Rodzina rodziny po synowej stronie. A mówiłam, że trzymają się mocno?!
Tu rzeczona Kryśka. Panowie – zajęta przez Heńka, jakby się kto pytał…
http://alicja.homelinux.com/news/IMG_7194_large.jpg
Nemo,
czy Ty litości nie masz?! wystarczy, że wiemy, ze H dwa O to woda 🙄
Jeszcze nam tu trufle na czynniki pierwsze zacznie rozbierać 😯
Ja się skaleczę! wyobraźcie sobie, że trochę odkopałam, trochę zostawiłam worków (słownie: dwa x 50 kg) nad tylna osią, trochę pogazowałam i wyjechałam! Potem wjechałam, wyjełam worki i wyjechałam jeszcze raz. Zamknęłam pośpiesznie wrota (bo truck lubi sobie zgasnąć a potem zapali, albo i nie), wskoczyłam do bryki i zjechałam po grubej warstwie rozjeżdżonego śniegu do Połczyna, w Połczynie taki sam śnieg na jezdniach, za Połczynem to samo, ale jak już wracałam to boczne ulice w Połczynie były wydrapane prawie do gołego asfaltu, tylko na „przelotówce” (inna dyrekcja, inne pługi) dalej bez zmian. Truck pod obciążeniem idzie jak burza, więc dojechałam rekordowo. Teraz kawa i do roboty!
Skleroza nie boli: zaczełam, bo Disslowa zaleca te świeże sardele użyte do sosu, po ugotowaniu (sprawdzę, czy nie przed?) przetrzeć przez sito. Czosnek Gospodarz też pewnie poławia metalowym siteczkiem?
O truflach już rozmawialismy i , jak pamiętam, Nemo pisała o rissoto z truflami białymi Ja, zaraz po zmienie ustroju, kiedy to ludzie masowo zaczęli przywozić różne cudeńka i one były stosunkowo tanie, kupiłam mały słoiczek proszku truflowego i buteleczkę oliwy truflowej Oliwa została zużyta do sałat i przeszła w domu niemal niezauważenie, natomiast proszek (jako przyprawa do sosów i makaronów) stanowczo nie wzbudził entuzjazmu – zapach acetonu przeszkadza jednak jedzeniu, a taki się z natruflowanych potraw ulatniał zdecydowanie Stał potem ten słoiczek i stał, aż komuś go wydałam Trufli świeżej, nigdy nie próbowałam, chociaż białe w Polsce rosną na Jurze, a i czarne ponoć na Wschodzie; częściej występują na Podolu ale i na wapieniach kredowych na Lubelszczyźnie, trafiają się Teraz będę stukać przepisy dla Haneczki, więc się odmeldowuję
Alicjo,
nie ma potrzeby wiedzieć, co to są tioetery itp. ale dobrze jest wiedzieć, że trzeba bardzo uważać przy zakupach, bo czasem szkoda wyrzucać pieniędzy na oliwę aromatyzowaną syntetycznie wytworzonym aromatem trufli i mieć złudzenie, że to prawdziwe, bo na dnie butelki pałęta się kilka czarnych wiórków 🙄 Producenci są perfidni 😉
Alicja i Nowy! zorganizujcie taką małą świnkę (Minessota minor to się nazywa) i będziemy ją przyuczać do szukania trufli i aportowania. Wypuścimy we Włoszech, staniemy za drzewem, zeby nas miejscowi nie pogonili, a świnka wykopie i przyniesie. Dla bezpieczeństwa świnki należy jej założyć kubraczek z napisem w kilku językać: „Nie dotykać, nie łapać, świnka może mieć grypę!”
Ja się jednak skaleczę! to miała być Minnesota minor, sorry!!! 🙁
Alicjo, serdeczne dzięki za przypomnienie o lapsangu.
Nemo… a kogo tu na trufle stać 😉
Syntetycznie czy nie – myślisz, że odróżnię? Ja mam lepsiejszy pomysł – zawadzę o Danuśkę, będąc we Francyi następna razą 😉
No dobra, Żabo… wezmiemy się z Nowym za poszukiwania tej Minnesoty, tylko jak nierogaciznę przemycić przez Ocean? I to w czasach świńskiej podobno grypy? 😯
Pluszaku,
du bist willkommen 😉
Czytam wiadomości… hej, dziewczyny! Jak 59-latka mogła mieć romans z 19-latkiem, to źle?! A 59-latek z 19-latką to przecież normalka…stary facet i może?! Wielkie mecyje i krzyk na cały świat 🙄
Brawo dla Irlandki!
Ale temat.
A ja grzybiarz jestem i zdaje sobie z tego sprawe, ze takiego grzyba tu nigdy nie znajde. Coz, tak to jest.
Ale w zblizonym temacie: Wie kto, co zrobic z zamarynowanymi grzybami, jak nie ma sie ochoty na nie jako na przekaske do kielicha? Robie je od lat, jak sa jakies nadwyzki, ale ostatnio nie robi sie u nas takich imprez gdzie warto by otworzyc taki sloik, bo potem to stoi. Myslalem, ze moze jakas salatke na ryzu? Mam rydze i jakies inne, ktorych nazwy nie znam.
A ja nadal bez internetu w domu i tylko tu moge, z doskoku.
Pozdrawiam wszystkich,
pepegor
pepegorze, ja takie grzybki do sałatki-prostaczki: ser żółty, papryka surowa albo marynowana, fasola gotowana tudzież groszek albo jakie co podobne, ogórki kiszone lub konserwowe, wypełniacz: ryż, makaron, ziemniaki (niekonieczne, bo strączki) i prosty sos: majonez, musztarda, papryka prosz, estragonu troszki
albo i zamiast strączków kukurydza, taki przeglądzik
Pepegor.
Wszelkie nadwyżki – wysłać do mnie. Ja marynowanych, ile by nie było, jestem w stanie zjeść prosto ze słoika.
Hm. Co z Ciebie za grzybiarz, jak zbierasz grzyby, których nazwy nie znasz? 😯
albo i do mnie 😉
Przepisy miodów pitnych wg L Ćwierciakiewiczowej
MIÓD GEBETNEROWSKI (bez drożdży robiony)
Na garniec miodu czyli patoki (czysty miód po oddzieleniu woskowin taki miód waży na garniec funtów 14) bierze się dwa do trzech garncy wody, w miarę jak żadamy mieć tęższy czy słabszy napój Gotuje się to na wolnym ogniu szumowiny zbierając, tak długo, aż miodu tylko 3/4 zostanie, czyli z 4 garncy zostanie trzy, a z trzech garncy 2 garnce i kwarta. Skoro war przestanie się pienić, zdjąć kociołek z ognia i po otudzeniu zlewać do beczki, która koniecznie musi być pełna. Po dopełnieniu beczki szpont zakryć płatkiem płóciennym Po kilku dniach płyn zacznie fermentować, wtedy przystawić do beczki co czystego, żeby płyn miał gdzie spływać. Po skończenu fermentacji beczkę dolać lekkim odwarem od herbaty, beczkę zaszpontować, a gdy po kilku miesiacach płyn sklaruje, można zlewać w utelki czyste, korkować mocno, jak wino i ustawia na półkach w piwnicy; leżeć nie powinny wcale. Wsypawszy w beczkę w czasie fermentacji kilga frcy malin, wiszen czarnych albo derenia, można mieć miód malinikiem, albo wiśniakiem, albo dereniakiem zwany.
cdn
Pluszaku,dziekuje,
Alicjo, ja to czasem empirycznie sprawdzam. A tak na boku, zaczynam sie niepokoic, ze nie meldujesz kufla. Czyzby cos mu sie stalo?
Teraz uciekam, bo termin mam na zewnatrz, ale postaram sie jeszcze wpasc.
Alicjo zawadzić o mnie to zawsze możesz, chociaż poszukiwacz
trufli byłby ze mnie żaden 🙁
Węch mam nie ten z powodu siennego kataru.
A na ów targ trafiliśmy zupełnie przypadkowo.Ot tak,bo miejscowość
godna była zwiedzenia. Teraz chociaż już wiemy,gdzie i kiedy odbywają się truflowe żniwa ! Zatem zawadzić o te okolice zawsze wspólnie można 🙂
A i dobre wino „chlabnąć „przy truflowej degustacji jak najbardziej
należy !
Marynowane prawdziwki (innych grzybów nie marynuję) drobno pokrojone, dodaję do sosu tatarskiego lub remoladowego np. do ryby. Nawet do wędzonego łososia pasuje.
nemo, u mnie tatarski to praktycznie tylko siekanina z marynowanych plus majonez i przyprawy;
Pyro, przepiękne…
to zwłaszcza: „kilga frcy malin, wiszen czarnych”
Pyro…
😯
Co czystego to od biedy najdzie się…ale reszta?! Z cztery garncy zostanie trzy, rozumiem… a dlaczego mają nie leżeć, tylko stać? Przecież płynom za jedno, czy stoją, czy leżą 🙄
Korkom nie za jedno, powinny być zwilżone 😉
Ja chyba do Luśki napiszę z prosbą o wyjaśnienia…
ale mnie szkoda na to prawdziwych, na tatarski jest robiony mix marynowany kozaczo-maślako-podgrzybny
Pluszaku,
mój tatarski składa się z siekanego ogórka (kiszony lub korniszon) szalotki, czasem kaparów, a w porywach – grzybków, plus to, co u Ciebie. Grzybki podaję w porywach, bo nie dosyć, że ich mało, to jeszcze uciekają przy krojeniu 🙄
ano, uciekają, ale mazistość tatarskiego z maślaków: niepowtarzalna.
jak mię kiedyś znajomy uraczył czymś, co miało być tatarskim, a było groszkiem zielonym w majonezie z dodatkiem surowej cebuli, to byłem cokolwiek nieswój
Pepegor,
nie melduję, bo on sobie spoko płynie po Oceanie. Dam Zn, jak dopłynie.
Danuśka,
a te truflowe żniwa nie przypadaja na jesień pózniejszą? Tak mi się coś kojarzy…
Katar, nie katar, jak już wynajdziemy z Nowym tę minnesotę , to wezmę ją pod pachę, polecimy via Francyja i wypróbujemy u Ciebie, czy zaraza w ogóle zna się na truflach! Jak się nie zna, to zarżniemy i na ruszta! Już przerabialiśmy… o!:
http://alicja.homelinux.com/news/img_0526.jpg
Pepegor,
ja też się ustawiam w kolejce do tych grzybów 🙄 i po grzybach!!!
Pluszak,
dzięki za pokazanie tarki do trufli 😯
Ja do tatarskiego dodaję jeszcze białko jajka kurzego.
Witam serdecznie Blogowisko 😀 Że tak późno ? Ale od 3,20 do 11,55 godz., to przecież optymalna ilość snu, dla kontruzjowanych 😉
Pluszaku, żeby to choć były zamarznięte trufle, ale to raczej były purchawki „śnieżno-lodowe”. 🙁
Żabo, nawet nie mam chęci sprawdzać siniaków, najważniejsze, że czacha przestała boleć. „Policzki”, jakoś przeżyją 🙂 a uda (nie, już nie cuda) bolą nadal. Fujara ze mnie, bo jak wiedziałam, jakie są „okoliczności przyrody”, to miałam ubrać grubszy kożuch z kapturem i nie byłoby sprawy.
A jak na złość cały czas sypie i sypie, a temp. +2 st.C.
Ewo, przeczytałam Twój wczorajszy i dzisiejszy wpis, oczywiście nastukam maila, tylko ciut później 😀
Akadiusie w dniu imienin przyjmij, proszę ode mnie, najserdeczniejsze życzenia zdrowia, szczęścia i spełnienia 95% planów, marzeń. 😆 😆
Oczywiście o 20:oo będzie stosowny toast 😀
Maślaki to lubie na świeżo z lasu, podsmażone z cebulka. Nigdy nic innego dobrego mi z nich nie wyszło, moze nie umiem, ale na maryny sie chyba nie nadają. W Austrii przemieszkiwając, maślakami wręcz gardziliśmy, tyle ich było. Przejeść się nie dało, a wieczór w wieczór robiliśmy grzybowe (i winne) kolacje dla kilkunastu osób. Głównie z maślaków, bo prawdziwy się suszyło.
Wychodził człowiek za próg na pół godziny i takie przynosił:
http://alicja.homelinux.com/news/26.jpg
Swinka musi być rodzaju żeńskiego i dojrzała płciowo, bo węszy za zapachem przypominającym androstenon – hormon knura 😎
Psy wytresowane do szukania trufli wprowadził w Niemczech August Mocny, a na Sardynii do polowania na trufle służą ponoć kozy, w Rosji zaś dawniej – niedźwiedzie 😯 Jak takiemu odebrać grzyba?
Smakoszem trufli był podobno Cheops.
Trufle bywają letnie i zimowe. Teraz jest sezon np. w Perigord, od listopada do marca. Występują na całym świecie, ale największymi producentami są Francja i Nowa Zelandia. Wcale wiec nie dziwne są trufle chińskie.
no, Alicjo, jak to się nie nadają? jak najbardziej się nadają!
Maślaki – tylko świeże z patelni, ostro przysmażone, by się nie ślimaczyły 😉 To były ulubione grzyby mojej Babci. Nazywała je „maśluczki” 😉 Dotąd pamiętam ten śluz wokół marynowanych 🙄 Nawet prawdziwki się ślimaczą w occie, ale nie tak 😯 Tutaj maślaki są rzadkością, kozaki też. Najwięcej miewam (jeśli w ogóle miewam grzyby) borowików i kurek i czasem robię kilka słoiczków malutkich borowiczków 😉
Alicjo – w rejonie,który zwiedzaliśmy znawcy przedmiotu
zbierali trufle w grudniu( prosto na świąteczny stół) i styczniu.
Śniegu to oni tam nie miewają, a zatem w tych miesiącach to pogoda bywa raczej jesienna.
Dla samych pomyślnych wiatrów ! O on ci chyba surfuje na Fuerteventurze ?
Miało być dla Arcadiusa !
Danuśko, no i jest! 😉
chińskie trufle nie dziwią. Ale czy są prawdziwe? Może to tylko sojowa podróbka z syntetycznym zapachem?
Trufle bywały spożywane jako afrodyzjak. Pewnie potem 60-latek mógł nie tylko z 19-latkiem, a 19-latek mógł z 60-latką. Tylko po co? Rozumiem, że 19-latek miał jakies potrzeby materialne nie do końca zaspokojone. Ale co mógł robić 60-latek z 19-latką?
Mam ponad 66 lat i nie umiem sobie tego wyobrazić, chyba nawet z 29-latką też. To dla mnie czysta pedofilia. Chyba, że mieli jakąś wspólną wielką pasję i oboje sobie jakoś w tym zakresie imponowali. Oczywiście w szczególnym przypadku tą pasją może być coś między 5 a 7. Ale pamiętajcie, że tytuł książki „Stary człowiek i morze” pisze się przez „rz”. W każdym razie osoba po 60 dowolnej płci igrająca z osobą 19-letnia nie budzi żadnego podziwu.
Errata: miało być 60-latek z 19-latką. Ale i z tym błędem równie, a może nawet bardziej, sensowne.
serwisy przebąkują o pasji kawiarniano-pieniężnej 😉
zeszłoroczny 😀
Witam rozsmakowane truflowo Towarzystwo! A ja właśnie kromeczkę chleba własnego wypieku ze smalcem również domowej roboty, pycha, mówię Wam! A w kuchni bulgocze zalewajka, pachnie czosnkowo-majerankowo. Pozdrawiam 🙂
http://farm1.static.flickr.com/152/411502533_c7b56e049a.jpg?v=0
świneczka truflana w akcji
a tu bardziej nastrojowo:
http://www.refinedrogue.com/Content/CHOW_TrufflePig.jpg
a tu chyba znalazła:
http://weblogs.baltimoresun.com/entertainment/dining/reviews/blog/farmer_pig.jpg
Stanisławie, myślę, że to tylko coś w rodzaju kontraktu handlowego. Rozumiem pary, mniej więcej, równolatków w „naszym” wieku, bo ponoć we dwoje łatwiej żyć tym, którzy nie lubią samotności ale nie wierzę w miłość przy tak ogromnej różnicy wieku. Może być chwilowa fascynacja intelektualna, ale miłość ?
Podróbki trufli (bezwartościowe są zewnętrznie bardzo podobne do szlachetnych) pochodzą z Chin, Maroka i Europy Wschodniej 😯 Są specjalne testy DNA i mikroskopowe do rozpoznawania.
Odmian trufli jest około setki, niektóre są nawet trujące (nie śmiertelnie) i tylko te szlachetne Tuber magnatum i Tuber melanosporum osiągają niebotyczne ceny, ale też ich zapach jest oszałamiający i nie do opisania. W czasach średniowiecznych trufle uchodziły za produkt diabelski o demonicznym charakterze, a spożywanie ich było grzechem 😯
Prawdziwe,szlachetne trufle z Włoch lub Francji są drogie,
podróbki – wiadomo tanie i bezwartościowe.
Ale są jeszcze TRUFLE CZEKOLADOWE. Można zrobić samemu :
Mhttp://kuchareczka.blox.pl/2008/05/Francuskie-trufle-czekoladowe.html
I bez tresowanej minnesoty !
pluszak –
„une”, te świnie znaczy się, muszą być w cenie. I zazdrośnie strzeżone przez właścicieli.
Arkadiusie –
moc serdeczności – dobrych wiatrów w żagielek, udanych połowów, a przede wszystkim żelaaznej kondycji na falach i w kuchni. I uważaj na siebie podczas karkołomnych wygibasów na desce.
Pozdrowiątka od zwierzątka
Echidna
Trufle czekoladowe raz jeszcze :
http://kuchareczka.blox.pl/2008/05/Francuskie-trufle-czekoladowe.html
pasja kawiarniano-pieniężna może. Ewentualnie „klubowanie”. Tylko, że one dla mnie nie są usprawiedliwieniem. Może Arcadius coś by mógł podrzucić jako znawca pasji ciekawych, również angażujących zmysły.
Arcadius jako pasjonat niewątpliwie mógłby. Sęk w tym, że nie kazdemu istnieniu ludzkiemu pasja jest potrzebna, a co za tym idzie, nie tylko pasje łączyć mogą, jak się okazuje. 😉
Widze pozdrowienia od Echidny dla Arkadiusa. Czy przeoczyłem kolejną zmiane nicka?
Stanisławie,
nikt nic nie zmieniał. Dlaczego tak sądzisz?
Media donoszą, że Mrs. Robinson miała najpierw romans z ojcem swego kochanka i na łożu śmierci obiecała mu (temu umierającemu ojcu), że zatroszczy się o jego syna 😎
Ojej, dajcie spokój 🙄 Nie należy grzebać w cudzych łóżkach, podobnie jak w cudzych portfelach 😉
Te świnie coś za duże do brania pod pachę 😯
Toteż, haneczko, suną oneż ratkami po podłożu. Zamieściłem powyżej dokumentację graficzną.
A co do p. Robinson, to nie społeczeństwo zajrzało, a sama zaprezentowała 😉
Ja zmienilam tzn. wrocilam do starego.
Tak bywa, że różne osoby różne rzeczy prezentują, ale nie musimy koniecznie ich oglądać. Można tego nie lubić i się na to krzywić. Osobiście nie lubię, ale mimo to czasami oglądam. Dlatego nikomu nie wypominam, bo nie lubię też hipokryzji.
Czas do warsztatu z samochodem wymienić przednią szybę. Sypnęła piaskarka, a skutki dojrzałem dopiero po paru godzinach.
Pozdrawiam do jutra
Alicja chciała minnesotę pod pachę. Twoje, Pluszaku, nie wyglądają na miniaturowe 😉
ależ proszę:
http://wikiwalk.files.wordpress.com/2009/02/image41.png
Pluszaku, 😆
Idę pochodzić.
😀
nie wiem Stanislawie czy akurat to bedzie wystarczajaco satysfakcjonujace. aczkolwiek jestem przekonany, ze doszukasz sie i w tym mozliwosci konsumpcji 😆
w tym hotelu, w ktorym sie zadomowolismy na czas pobytu nie nie krecono zadnych filmow. no moze poza pornolami. dlaczego tak sadze? sceneria w jakiej sie znajdowal hotel nadawalaby sie znakomicie i do tego typu tworczosci filmowej.
pokoj byl duzy i mial jedno duuuze loze z ktorego widac bylo koncowki kolyszacych sie palm. ale najlepszy w tym apartamencie to byl tarass. jak zwykle wszystkie, ktore polozone sa na dachu dwukondygnacyjnego budynku. wystarczylo postawic krzeslo na tarasie i juz mialo sie podglad. a to na ludzine, a to na ptaszyne. te ostatnie w czasie duzych wiatrow sfruwaly z palm na planete by schronic sie w za dajacym wiatrowy cien grubym konarem. przy mniejszych wiatrach balansowaly zabawnie na balustradach. i kiedy jednego dnia, po poludniu uzupelnialem hydroelementy na tarasie, kwaterowali sie w apartamencie obok nowi goscie.taras mielismy wspolny do dyspozycji. ledwo weszli do pokoju a juz slychac bylo otwierajace sie przesuwane drzwi tarasowe i nowi goscie podziwiali ostatnie cieple promienie zachodzacego kicza.
jedna z dwojga miala orientalne rysy i prawdopodobnie pochodzila z marokka. miala tak piekna twarz, jakiej dotychczas nie widzialem. druga tez nie obyla zydowka. za to parowal z niej sex z kazdego centymetra kwadratowego jej ciala.
dobrze pamietam. to byl czwartek. dzien, w ktorym poszcze przy duzej ilosci wody mineralnej. i na szczescie zawiera moj post rowniez i celibat jednodniowy. w przeciwnym razie musialbym byc zly na siebie ze jestem taki niesmialy.
wprawdzie roznica wieku nie wynosila 40lat, ale i tak spokojnie moglyby panienki byc jako moje …. tak wiec pomachalem i usmiechnalem sie do nich co przyjete zostalo odwzajemnione podwujnym usmiechem . nie byly to te usmiechy cwiczone godzinami przed lustrem. autentycznie szczere.
i to byloby wszystko tego dnia.
nastepnego dnia znalezlismy wsoplny jezyk. przy sniadaniu dosiadly sie, z braku innych wolnych miejsc do naszego z Przyjacielem stolika. przyjechaly z wiednia i zamierzaja nauczyc sie kitowania.
nie powinniscie miec klopotow ze znalezieniem instruktorow do nauki.
😆 😆 dwa usmiechy wyrazaly zrozumienie.
jestem przekonany ze wiedzialy o tym zanim wybraly sie w podroz
Były na obiad kluchy szare ze skwarkami i kapustą – te, co to miały być w sobotę, ale wypadły z planu, na rzecz wielkiego gara rosołu. Teraz jestem opchana, jak bąk i idę się zdrzemnąć. Potem naklepię dla Haneczki przepis na miód bernardyński na drożdżach.
Wczoraj Alina i Barbara zamieściły przepisy na ciasto czekoladowe. Zastanawia mnie bardzo mała ilość użytej mąki – u Aliny po 20 g zwykłej i ziemniaczanej / czyli razem 4 dag/ , a u Barbary 1 łyżka mąki kukurydzianej. Czy tak ma być , czy po pomyłka ? Proszę o wyjaśnienie, bo przepisy są bardzo proste i chciałabym je wykorzystać.
Dziś na obiad gulasz z szynki wieprzowej , ale zaostrzony suszonymi grzybami i jałowcem. Do tego makaron muszelki i do wyboru : ogórki kiszone , korniszony albo papryka marynowana.
Arkady twierdzi, ze jest dzisiaj podwojnym solenizantem, czy to prawda Alicjo?
[15:32:50] arcadius: staraj sie staraj w koncu mam dzis geburstag i zbieram prezenty
[15:33:49] Dorota1A: geburtstag czy namenstag?
[15:34:04] arcadius: beides
to ja wybieram korniszony. te zadko kiedy sa jak kalosze moraga na sylwestra 😆
z gory zaznaczam ze nie posiadam srodkow platniczych za popelnione ortograficzne babole
O, te są nawet bliżej i mają tę z Minnesoty w rodzinie:
http://pl.euroanimal.eu/Miniaturowa_%C5%9Bwinia_z_Getyngi
faktycznie. znacznie mniejsze od mnie 🙁
Przyszłam się trochę rozgrzać, bo od rana z małą przerwą latam po dworze, akurat pogoda miła, bo słońce i bez wiatru prawie, ale teraz zaczęło ciągnąć mrozem i palce mi zmarzły mimo machania widłami. Okazało się, że wcale nie jest tak zimno -2,5 na kuchennym oknie a na piętrze tylko -1,4. To czemu mi tak zimno?
Zmieniam rękawiczki i idę dalej.
Od Ciebie to nie trudno…
Zabo wystarczy psy przyuczyc
Krystyno,
do ciast czekoladowych potrzeba bardzo mało mąki. Im więcej, tym będą suchsze w środku.
Cicho…. alicja ma nowa zabawkę! Da wam spokój na chwilę…
http://alicja.homelinux.com/news/img_1453.jpg
Mnie też zimno 🙁 Wyszłam na dwór i wydało mi się, że pocieplało, bo nie ma wiatru, więc hop na rower i z górki… Minus 2 przy tempie 30 kmh zamienia się w lodowaty wiatr 😯 Dodatkowy dreszcz mnie przeszedł na poczcie, gdy wpuszczałam w styczniową dziurę resztki finansów – podatki (jedną z trzech rocznych rat), rachunek za serwis auta przed przeglądem i jeszcze coś tam, coś tam… Wiem, czemu nie lubię stycznia: dni krótkie, ale aż 31, zimno i ponuro, podatki… 👿 Łudzisz się człowieku, że masz pieniądze…
Ladna zabawka, Alicjo.
To prawda, styczeń finansowo paskudny, wszystkie rachunki się zbiegają 🙁
Alicjo, a jakie to duże? Połóż koło tego łapkę albo co.
Śliczny maluszek Alicjo! Miłej zabawy!
Alicjio ! Piękna zabawka – baw się dobrze ! 😉 😀
Arcadius, ja już Ci życzyłem , ale tylko pojedynczo. No to na drugą okazję, vivat Arcadius!
Dzisiaj dzień truflowy. Dla mnie egzotyka. To opowiem o innej egzotyce. Przedwczoraj znajomi ogłosili alert iguanowy. Okazuje się, że iguany w okolicach zera C. poprostu zaczynają hibernowac! Spadają z drzew i jeśli do wody, to się topią, a jeśli na ląd, to albo się zabijaja, albo „rozdziobują je kruki, wrony”. Rozdzieliliśmy znane rejony iguanowe (dwa parki i nabrzeże Mauli Lake) między siebie i „nazbieraliśmy” 18 sztuk. Od 10cm do ca 40cm. jeden kolega mający odpowiednie pomieszczenie (nie może byc za ciepłe) zabrał do siebie i w miare wzrostu temperatury zacznie wypuszczac. I tak od trufli do iguan. Ani jednych, ani drugich jeszcze nie jadłem…Ot prostak!
Małe, w porównaniu do CD.
W sam raz na podróże! I tylko dla mnie!!! Jerzor niech dzwiga swoje eeepc, teraz możemy dzielić tylko łoże, nie komputry 😉
http://alicja.homelinux.com/news/img_1457.jpg
Krystyno, dopiero teraz zobaczyłam Twoje pytanie o mąkę w przepisach na ciasta czekoladowe. To nie pomyłka, ilości są prawidłowe. Właśnie przed chwilą wyjęłam z piekarnika „ciasto Aliny”, narazie jest gorące, ale pachnie obiecująco, już sobie wyobrażam ten smak…
Przepis podany przeze mnie jest wielokrotnie wypróbowany, więc spokojnie można korzystać. Ciasto może wygląd ma nieco dziwny, bo nie wyrasta pod sufit, jest raczej płaskie i po przekrojeniu środek jest wilgotny, brzegi nieco chrupiące, ale w smaku, poezja. Nie da się zjeść dużo, mnie najlepiej smakuje z gorzką mocną kawą 🙂
Na moim kalendarzu dziś imieniny Arkadiusza i Benedykta. Jeśli Arcadius ma na dodatek urodziny, to nie będzie już w tym roku wiecej świętował 🙁 Chyba że go Zdzichu zaprosi… 😉 Moje najlepsze życzenia zatem rozłóż sobie, Arkadiuszu, na mniejsze porcje i zażywaj w miarę potrzeby 😀 Niech Ci się żyje lekko, łatwo i przyjemnie, a wiatry niech Ci służą 😎
Jestem w tej chwili, jak Pyra – niczym bąk najedzona. Polędwiczka wg przepisu Gospodarza, to niebo w gębie. A bardzo wyraźny smak sera (Landle) dodał potrawie mojego ulubionego smaku. I nawet nie musiałam dodawać masła, ser utarty na „serowej” tarce, pięknie się sam roztopił.
Jak już sprawozdałam, to idę sobie na fotel „pokręcić młynka”. 😉
to jak nastapila zmiana tematu na iguany to ja na przed-zyczenia Arkadiuszowi dedykuje
//www.lifeinthefastlane.ca/wp-content/uploads/2008/02/lizard_lover_14sfw.jpg
A to moze tak dorotal
😆
nie wyszlo to moze to
http://www.youtube.com/watch?v=7rK3s_BP9kE&feature=related
http://www.youtube.com/watch?v=dkXL3IxFGzE&feature=related
Zgago,
Sprawdź proszę skrzynkę mailową 🙂
Arcadiusie – silnych wiatrów!
Raz pewien Arcadius z Berlina
Chciał pojąć gdzie leży przyczyna,
że jego wierny latawiec
znienacka poniósł na plażę.
Proste: stała tam piękna dziewczyna!
a tu ulubione danie Arkadiusza i przepis na przygotowanie go
http://www.youtube.com/watch?v=Vl_iGbuWu_o&feature=related
Takie cóś przepłynęło koło moich okien! Ale to nie był Arcadius…
http://picasaweb.google.pl/cichal05/Barka#
a nie takie
http://www.youtube.com/watch?v=QaL4FHY2_ec&feature=related
wszystkim, i tym co skladaja zyczenia i tym co tylko mysla ze zloza albo i nie zloza
serdeczne dzieki
w szczegolnosci Przyjacielowi ze robi to od trzydziestu lat i jeszcze nie ma dosyc 😆
i dorotalowi tez. wie dziewczyna czym trafic do mojego jednego ucha 😉
kapitanie Cichal
tez bym pokazal moj widok z okna. ale Alicja go u siebie na czas zimy trzyma
na temat rejsu ma Alicja moje najswiezsze uwagi
arcadius, wszystkiego dobrego 🙂
a to prezent
http://picasaweb.google.pl/jewishprincesss/Kwiatuszek#
z wiadomych przyczyn niestety zostanie skonsumowany przeze mnie, ale za Twoje zdrowie 🙂 i popity lampką porto 🙂
to dobry pomysl z tym porto sarenko. inaczej mogloby stanac w gardle jak rossiniemu kawalek kosci z gesi 😆
Alicjo, o czymś takim wczoraj pisałaś. I co, ziściło się?
Trufle rosna pod ziemia na terenie Olympic Mountains. Zyje tu rodzaj wiewiorki o nazwie Olympic flying squirrel. Ta wiewiorka nie ma skrzydel tylko skore pomiedzy tulowiem i przednimi lapami. Dzieki temu potrafi szybowac od drzewa do drzewa.
Olympic flying squirrel ma bardzo dobry wech, a trufle to jej ulubiony przysmak.
Pytanie jest w jaki sposob trufle sa rozsiewane skoro rosna pod ziemia. Olympic flying squirrel zjada wszystkie swoje zdobycze wysoko na drzewie, a po posilku wali truflowa kupe i w ten sposob rozsiewa trufle na terenie Olympic Mountains.
Arcadiusie, wszystkiego najlepszego! Twoje zdrowie!
W pierwszej kolejnosci Arkadius. Dobrego zrastania sie. Podobno kiedys najlepsza do drapania pod gipsem byl drut z miotly kominiarza.
Dzis prawdziwych kominiarzy juz nie ma. Przynajmniej u nas. Za to wiosna maszeruje paradnym krokiem.
Pan Lulek
Zdrowie Arkadiusa!
mam jeszcze troche Pana Lulka diabelskiej zarazy
zdrowie wszystkich
Pomyślnych wiatrów, Arkadius 😀
Arkadius ,wszystkiego najlepszego .Niech wiatry niosą Cię zawsze we właściwą stronę .
Arcadius, wszstkiego najlepszego od Dagny, mnie, Pika i Mika, Salci, Ippolite oraz Prinzessin von und zu Stein, nawet od Kiez-Bundnis, pana Leszka i listonosza z Knobbeldorfstr.
Mam już jasność co do ciasta czekoladowego. Dziękuję za informacje.
Niedawno zakończyła się telewizyjna relacja z wręczania paszportów „Polityki” za 2009 rok .Jestem bardzo zadowolona ,że w kategorii „film” wręczono wyjątkowo dwie nagrody – Borysowi Lankoszowi za „Rewers” i Xaweremu Żuławskiemu za „Wojnę polsko – ruską”.Pominięty operator Marcin Koszałka też jest znakomity ,ale konkurencja była bardzo silna.
Przy okazji uwaga o modzie. Zauważyłam ,że wraca moda na szerokie ramiona .Wyśmiewano ,zresztą słusznie watowane ramiona z lat osiemdziesiątych ,a dziś też wygląda to sztucznie i deformuje sylwetkę.Ale cóż ,trudno wymyslać ciągle coś nowego ,wraca się do tego co było.
Wszystkiego dobrego Arkadius!
Ja jestem dzisiaj bolnaja jakaś, ale za zdrowie Arkadiusa – zawsze! 🙂
http://www.youtube.com/watch?v=jpyAd74H0Vg&feature=related
Dla Arcadiusa życzenia sto lat, gwiazdki pomyślności co nigdy nie zagaśnie, zdrowia, zadowolenia z życia przesyłają Ewa i Dorota z Poznania
Alicjo ,niedawno czytałam wywiad z lekarzem ,który twierdził,że najlepszym środkiem na ból gardła jest miód ,żadne tam tabletki do ssania .Tylko że Ty nie lubisz żadnych słodkości , a miód wiadomo ..Ale podpowiadam tak na wszelki wypadek . Sama jeszcze tego nie wypróbowałam ,bo jak na razie nic się mnie nie ima .Tu odpukuję w niemalowane drewno ,które mam pod ręką .
http://www.youtube.com/watch?v=I7UliuywsT4
Od razu sie pozbierałam z blesci, a i słońce wyszło (za godzine zajdzie…)
Cholera z tą klawiaturą… BOLEŚCI miało być!!! Czekajcie, jak tylko dorwę się do mojej małej zabawki!
Z klawiaturą są takie problema, jak to Pyra niedawno miała, że wytrząchnęła stamtąd tytoniu na trzy skręty. Ja, od kiedy przegnałam Jerzora sprzed mojej (żarł śniadanie i śmiecił) nie zaglądałam.
Niestety, kurz osiada 😯
Arkadiusie, wszystkiego najlepszego 🙂
nemo,
help! szczegóły skrzynce.
Zajęłam się dzisiaj lekturą i zaniedbałam blog co nie co. Młodsza wymieniła mi klawiaturę, bo w tej zatabaczonej zacinały się jednak klawisze i musiałam wielokrotnie wracać do każdego słowa, co było nader irytujące. Ta nowa klawiatura, to jest moja poprzednia – swego czasu z niej zrezygnowałam, bo jej się piorunem wytarły litery i piszę na pamięć, ale przynajmniej się nie zacina. Wie ktoś może, czym można na czarnym plastiku pisać? Albo może naklejać literki?
Doskonale pisało mi się u Doroty, mimo, że teoretycznie nie było polskiego alfabetu – doszłam do wniosku, że i tak każdy wie, gdzie są w polskich literach diakrytyki, a czytamy wszak zwyczajowo.
Dorota, jak Twoja menażeria znosi zimę?.
Teraz wyślę ten wpis i w nowej ramce naklepię Haneczce przepis na miód klasztorny, bernardyński
,-
MIÓD BERNARDYŃSKI NA DROŻDŻACH
Rozmaite są sposoby robienia miodu – jedni uważają, że tylko bez drożdży, drudzy, że dobry jest tylko na drożdżach dobry być może. Że jednak księża – zakonnicy dawnemi czasy nsajlepsze miody przygotowywali, dajemy tu przepis wypróbowanego miodu zwanego bernardyńskim.
Do garńca miodu patoki czystej, wlać 3 garńce wody, wlać to w kociołek i gotować do wygotowania do 2 garńcy płynu 5-6 godzin mniej więcej, próbując jajkiem, które wrzucone w ostudzony miód, jeżeli zanurzy się do połowy tylko, to miód ma dosyć; na godzinę przed skończeniem gotowania wsypać 4 łuty chmielu w woreczek i włożyć w miód. Wylać w balię lub ceber, włożyć 4 łuty drożdży i tak zostawić, aby wyfermentowało w 3 tygodnie w temperaturze pokojowej, następnie przecedzić przez worek wojłokowy do beczki, wynieść do piwnicy, w której ma stać rok cały, i dopiero zlewać w suche butelki
Alicjo, przeciw bólowi gardła najlepsza taka oto mikstura- utrzeć kogel-mogel z dwóch żółtek i stale mieszając dodawać dosyć ciepłe piwo.
Pić powoli, ale nie dopuszczawszy do wystygnięcia napitku.
Miód w czystej postaci podrażnia bolące gardło.
Ale kod 9545
Pyro! Bez diakrytyków! Zgroza! Hańba! I nie powiem co jeszcze! 😀
Żabo – zdarza się w każdej rodzinie. Znasz powiedzenie – taka solidna, porządna rodzina, a syn kolejarz?
Pyro, ja na czarnych wiadrach piszę na biało korektorem. Nawet sie nieźle trzyma
Eska,
gardło już mi przeszło, ale żebyś wiedziała, jakie inne zmory mnie dopadły 🙄
Se poradziłam, odczyniłam. Nie takie my ze szwagrem…
Jerzor nakarmion, dorwał się do mojego nowiutkiego Della. Niech mi tylko wszystko poustawia, jak należy (po to ma kowal kleszcze, żeby go w ręce nie parzyło…)
O, a to nowe to jest czarne, czyli klawiatura porównywalna, tylko czysta. I lekuchno skompresowana, ale całkiem na moje paluchy może być. No tak… pozbyłam się chłopa na cały wieczór 🙄
„Ustawia” mi maszynę.
przyjrzałam sie mojej klawiaturze od laptopa, jasnoszara z ciemnoszarymi literami i ze zdumieniem odkryłam, że nic sie nie wytarło. Ciekawostka. kilka lat juz sie jej uzywa, najpierw syn, teraz ja. A to na dodatek chiński wyrób.
Alicjo, to Jerzor z kowadłem, młotem i kluczem francuskim Ci tego kompa ustawia?
Pyro, koty starsze wychodza na spacer na balkon zawalony sniegiem, potem przylatuja do lozka z zimnymi i mokrymi lapami. Kroliki w pokoju w zrobionym ze specjalnych pretow wybiegu (jak tylko bedzie wiosna to zjemy z Arkadiusem, mam dosyc tej stajni) a ta mala Salcia jest glupia, lazi wszedzie i nie da sobie wytlumaczyc, iz stol i blaty w kuchni nie dla kota, dzisiaj wsadzila nos do goracej zupy, przestraszyla sie, zrobila kurs po blatach w kuchni i wskoczyla na odkrytyi palacy sie palnik z gazem, poparzyla sie, moze ja to cos nauczy ale watpie, ona jest wiecznie nienajedzona, choc zarcie moze lezec w misce.
Ja używam, miałam białą i terza mam czarną – i jakos nigdy nic mi się nie wyciera, cholera.
Firma Benq teraz, a przedtem nie pamiętam. I zaznaczam, że brudne łapy mam i miewam, i do tego duże 🙄
Jerzor podpowiada, miedzy jednym odsmażonym pierogiem a drugim, ze należy kupować „el chipo”, „no name”, najtańsze. Ale myśmy te najtańsze kupowali lata temu… i działają!
Dorotelu, no coś Ty. Arkadius nie zje czegoś, co ma cztery łapy.
A ze znajdami już tak jest, że w obawie, że znowu będą głodne, źrą bez opanowania.
…niekoniecznie z kowadłem, Żabo, ale w domu są 2 komputry podłączone do sieci, ja tam się nie znam, musi podłączyć ten trzeci do sieci. Coś nie wychodzi, powiada. Ale jak go znam, walnie czymś tam, może i młotkiem, i podłączy.
Oczywiście, że najtańsze Alicjo. Przecież ja potrzebuję tylko maszynę do pisania i internet; żadne inne funkcje nie są mi potrzebne. Ta powycierana ma napis Logitech, a wytarła się w czasie 2-3 miesięcy/
ale na te kroliki to juz mu dawno slina leci, najpierw damy w lep metoda mamusi Roberto prezentowal w filmie, potem obedrzemy ze skorki i upieczemy, borowki od Zaby jeszcze mam
Eska, na moje niebolące gardło stosuję zimne piwo. Przechodzi 😯
na kogo?
haneczko
poki co czuje sie 😎
Nowy,
odpisałam.
Moja klawiatura jest biała z szarymi literkami, ma 5 lat i nic się jej nie wytarło 😯
A może ktoś ma ochotę na mocno truflowe ciasto?
http://mojewypieki.blox.pl/2007/11/Ciasto-mocno-truflowe-rich-truffle-mud-cake.html
Bardzo mi się podoba ten blog, a zdjęcia wypieków są przepiękne.
Arcadiusie wszystkiego najlepszego podwójnie 😀
Zaniedbałam się ciut, ale dziś są urodziny mojej starszej i najpierw pogadałyśmy a potem sobie powspominałam stare dobre czasy. 😀
Pyro, ja mam od wielu lat klawiaturę Samsunga i żaden klawisz nie ma startych oznaczeń. Logitech jest ponoć dobrą firmą. Nawet jak uzupełnisz oznaczenia markerem niezmywalnym, to podejrzewam, że i tak się z czasem wytrze 🙁
Dorotelu, jakoś mi się nie chce wierzyć, że umiałabyś ukatrupić króliki 😯 Sprawić, jak już będzie po wszystkim, to jak najbardziej 😀
Moja czarna, niczego jej nie brakuje.
Ugotowałam na jutro i pojutrze bacznościowy barszcz ukraiński. Teraz to tylko w poniedziałki mogę się wyżyć na świeżo 🙁
Pyro posyłam Ci sznureczek do sklepu internetowego z klawiaturą za 45,- zl. – jasna, też Logitech a na dodatek ma ładny wygląd.
http://www.techplanet.pl/index.php?gk=0&k=42&id=7096&v=zo&ord=nazwa&f=more&filtr=szukaj
Jak klikniesz na zdjęcie klawiatury, to będziesz mogła się jej przyjrzeć dokładniej. Podoba mi się, że ma kształt opływowy.
Jutro ma być słonecznie. Bardzo mnie to cieszy. Dzisiaj pierwszy raz od wielu dni wszystkie prace dzienne szły zgodnie z planem, nic nowego nie wyskoczyło, nic nie zachorowało i nic nie zdechło. Do północy jeszcze chwila, ale może już „nie chwalę dnia z rana”?
Zapowiadają zimę na jakiś czas i dobrze. Jak już sie ścieżki przetrą, drogi ujeżdżą, kierowcy przyzwyczaja a pogoda ustali na spokojną wyżową, to jest całkiem miła zima. Dzień zaczyna być wyraźnie dłuższy i słońce już potrafi przygrzać (jak się pokaże). W koncu zima powinna być śnieżna, byle bez pobijania rekordów.
Zgago ja umiem prace delegowac…
a teraz do poduchy, musze jutro latac o godz. 6.30 po mrozie za listonoszem coby go moc uwiecznic audio i wizualnie
Przecież na takich królikach to nawet nie ma co obgryźć! na smak do zupy i tyle.
😀
Żabo, a u mnie na środę i czwartek zapowiadają; zachmurzenie, – 3 st.C, ale wreszcie bez opadów. Jak już będziesz miała dość słońca 😉 , to dmuchnij w moją stronę, dobrze ? 🙄
Jeśli mają być na futerko, to już za późno. Jesienią są najładniejsze.
Żabo, masz rację ale na przepiórkach jest jeszcze mniej a króliki mają (podobno) najdelikatniejsze i najzdrowsze mięso – pewnikiem pisali te pochwały lobbyści hodowców królików 😉 Mnie królicze mięso bardzo smakuje z delikatnym sosem śmietankowym, pychota.
Nemo, z dwóch królików ? 🙄
Zgago,
na mufkę… 😎
… albo papucie…
Chyba dla Kopciuszka, bo to miniatury, jak rozumiem…
Zgago, normalny królik to ma na sobie nawet sporo mięsa, ale to są miniaturki! Może na takie futerko na wierzch papuci? I pofarbować na różowo?
Dożyca się zrobiła okropnie komunikatywna (pewnie zaraz zdechnie – wszystkie moje dogi jak już były bardzo mądre i komunikatywne to potem szybko zdychały). Przychodzi do mnie i daje mi głową łupnia w łokieć tak, że mi reka prawie z barku wyskakuje. Pytam ją wtedy: co pies chce? Woda, żarciuszko czy spacerek? Przy odpowiednim słowie suka reaguje i już wiem o co chodzi. Czasem chodzi jednak tylko o pieszczoty. Co miał na myśli Miczurin krzyżując psa ze szczotką? Pieszczotkę.
nemo 23:25
ekspert od mufek 😀
Żabo, znowu o mały figiel, nie pochlapałam klawiatury ! 😆 😆 Oczywiście po przeczytaniu ostatniego zdania.
Jeśli chodzi o konsekwencje komunikatywności dożycy, to natychmiast, przez lewe ramię powiedz: „tfu, tfu”
Kurcak, czy mi jednak „cusik” we łbie się poprzestawiało ? 😯
paOlore, 😆 😆
paOlOre – 😆
Takiego Kaczmarskiego nie znałam, lecę słuchać reszty. Dzięki! 🙂
Przed II WW przychodzi kobieta do sklepu, dlonie ma schowane w mufce, a na mufce siedzi malenki piesek. Zwraca się do ekspedienta:
– Poproszę żarówkę.
– Osramówkę?
– No, wie pan!
nb.:Foksia terierka, która jest u Oli, nazywa się Mufka.
Zgago, jakaś taka łatwoopryskliwa jesteś 😀
Żabo, 😆 😆
To na „odczynieni uroku” 😯
Errata: „odczynieniE”
Czyżbym zgłodniała ?
Żabo, muszę Ci powiedzieć, że przeogromnie mi smakował dzisiejszy obiad. A cały dzień się bałam, że „coś” sknocę i przez ten „nie przepisowy” ser zepsuję potrawę. Dobrze, że jeszcze mi zostało tego „pachnącego inaczej” sera, to pojutrze znowu będę miała ucztę.
jeszcze chodze, takiego Kaczmarskiego tez nie znalam, najlepszy jest jednak jeden z komentarzy cz<zb< odnosnie pewnego przezycia w wieku lat szesciu?
Bub1nek (vor 1 Monat)
Niby bardzo ładna pioseneczka, lecz kto z was wie o co w niej chodzi??
Tematem tej piosenki była tak zwana „defloracja” mówiąc ładnie;)
I bardzo ładna piosenka, mój ulubiony utwór. Śpiewałem? go kiedy miałem 6 latek, zawsze miło mi się kojarzy;)
Dorotol, 😆 😆
a my tez mamy sie czym pochwalic
Berlin, 13.01.2010
Informacja prasowa nr 2
Już po raz ósmy w Berlinie zagrała Wielka Orkiestra Świątecznej Pomocy, w miejscu szczególnym, ponieważ właśnie tu przed ośmioma latami zagrała Orkiestra po raz pierwszy poza granicami Polski. Tym razem koncerty odbyły się w gościnnych salach Werkstatt der Kulturen przy Wissmannstr. 32. Organizatorzy, Andrzej Pakuła (szef sztabu) i Alexander Zając (Zrzeszenie Federalne ? Polskie Forum w Niemczech T.z.) zadbali o bogaty i urozmaicony program. Ponad 30 berlińskich wolontariuszy aktywnie pomagało w przygotowaniu i realizacji największej imprezy polonijnej w Niemczech jaką był finał XVIII Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy. Na dwóch scenach wystąpiło 15-tu wykonawców prezentujących bogatą paletę muzyczną, od ballad, jazzu, do funk i rocka. Wystąpili goście z Polski: NATALIA PASTEWSKA, ALEKSANDER TRĄBCZYŃSKI, THE AGE OF GRAPEFRUIT, ŚREDNIA 55, LOTYŃ, BIFF, RAZ.DWA.TRZY, polskie grupy z Niemiec: BANK i SYNDYKAT i ich niemieccy koledzy: RENATA MORNING, JUNKTION, TRAILHEAD, CHECKER-BERRY OVERFLUX. Był program dla dzieci przygotowany przez Polskie Towarzystwo Szkolne ?Oświata? w Berlinie i Iwonę Kowal ? Meier. Oprócz zabaw animacyjnych dzieci mogły obejrzeć teatrzyk lalkowy Haliny Tramby-Kowalik, oraz odbyć podróż do ?Ciastkowa?. Licytacje prowadzili Steffen Möller oraz Zbigniew Buczkowski wspomagani przez Barbarę Piwarską ? Ur i Magdę Potorską. Licytowano obrazy polskich artystów malarzy: Prof. Wiktora Zina, Elżbiety Woźniewskiej, Barbary Piwarskiej-Ur, Ireny Izabelli Imańskiej, Grażyny Grużewskiej, Witolda Stypy, Jacka Wesołowskiego i Andrzeja Piwarskiego oraz cenne przedmioty ufundowane przez Vox Möbel, EwelineB oraz szczecińskie ?Zakole?. Nie zabrakło loterii fantowej, na którą fanty ufundowali polscy przedsiębiorcy z Berlina razem z Pensjonatem ?Afrodyta? SPA z Ośna Lubuskiego, Ośrodkiem ?Sandra? SPA z Pogorzelicy, Hotelem ?Swing****? SPA z Krakowa i podberlińskim ?Tropical Islands?. Były smakołyki kuchni polskiej oferowane przez restaurację ?Polska Chata?. Orkiestrę wspomogli także berlińscy restauratorzy ?Krakus?, ?Chopin?, ?Wawel?, ?Tapas Bistro?, ?Klosterkeller? i ?Pyza?. Pełną listę sponsorów, przedsiębiorstw i osób wspomagających sztab berliński można znaleźć na stronach internetowych pod adresem: http://www.wospberlin.eu.
Kwestę prowadziło ponad 30 młodych wolontariuszy glównie z Niemiecko-polskiej szkoły europejskiej -Robert-Jungk-Oberschule i Polskiej Szkoły przy Ambasadzie. Według wstępnych obliczeń zebrano rekordową sumę ponad 8611 Euro i 1036 zł, a Werkstatt der Kulturen odwiedziło ponad 3000 osób.
Patronat medialny nad XVIII Wielką Orkiestrą Świątecznej Pomocy w Berlinie objęli:
JAZZ RADIO 101,9 , KONTAKTY, Twoja Gazeta, Samo życie, Kurier Polonica; Polregio, TVP Polonia oraz portale internetowe ? http://www.polacywberlinie.de, http://www.rockinberlin.pl.
ponad osiem tys. euro i tysiac w zlotych
Ja też idę spać, życząc już śpiącym i tym jeszcze nie śpiącym; spokojnej nocy i wesołych snów. 😀
Pięknie !!!! Też tam byłaś ?
Bylam ale tylko na dziecinnej czesci, wieczorem tego dnia wyladowalam na blogu, niepotrzebnie.
Tak sie sklada, ze organizatorzy to moi „Genossen” z dawnych politycznych lat w Nadrenii Westfali a sponsorzy, SPA Afrodyta, to siedzieli autentycznie ze mna w jednej lawce prze osiem lat, tych drugich znalam od dziecka, potem wybylam nie chcac zyc jak oni, z pierwszymi natomiast przez szereg lat bylismy zespol wespol bardzo i z sukcesem aktywni politycznie, teaz ci ludzie, jedni i drudzy, spotykaja sie w innym czasie i miejscu i tez w tzw. sprawie, fajnie co? Swiat jest jednak ciekawy.
0:12
Ja to chociaż w porządnej firmie pracowałam. Tesla jej było.
Osram… no wiecie 🙄
…aha, i dałam chłopu zegarek, to znaczy moja nową maszynę. Do tej pory „ustawia” 😯
No przecież stała, jak miała!
Cały dzień nie miałem na nic czasu. Zajrzałem teraz.
Dla Arkadiusa najlepsze życzenia – juz późno, ale zaraz wypiję jego zdrowie.
Poza tym, patrząc tylko na ostatnie wpisy, nic nowego – Alicja znowu coś o jednym mężczyźnie. Ten chłop żywcem do nieba pójdzie i jeszcze go świętym ogłoszą! Za anielską cierpliwość!
Dobranoc 🙂
😉
Ja do piekieł, po drodze mi będzie 🙄
Pieski chciały na dwór…
Przy okazji zerknęłam na termometr – kuchenne okno -3,5, górne okno tylko -1,4.
A wszystkie prognozy zapowiadały dużo więcej (mrozu) a na jutro to już szczególnie. Moze i tak, bo dzień ma być słoneczny, ale już się wycofują z tych rekordowych mrozów na takie dość zwyczajne, czyli z prognozowanych u nas -20 doszli do -13. Na tej mojej górze prawie zawsze jest inaczej niż zapowiadają dla regionu. Raz lepiej a raz dużo gorzej. Często temperatury pokrywają się z tymi w Suwałkach
Na „Twoja Pogoda” zamieszczają prognozę na kolejne sześć miesięcy. Niestety tekstu nie można wydrukować ani skopiować. Można sobie jedynie zapamiętać. W ubiegłym roku nie trafili kompletnie, w tym również. W listopadzie czytałam, ze do lutego będą deszcze i porywiste wiatry, zima się zacznie w lutym i potrwa przez marzec a potem będzie zimny kwiecień i późna wiosna. Teraz zweryfikowali rozpoczęcie zimy, ale dalej zapowiadają późną wiosnę i nawet przymrozki w maju a dopiero w czerwcu ma się ocieplić i wypogodzić. Na ogół po takiej „normalnej” zimie ze śniegiem i mrozami w dostatecznej ilości, wiosna rusza dość gwałtownie i jest też „normalna”. Ostatnie dwie wiosny, zapowiadane jako wczesne i upalne (na tej samej stronie) były do niczego, to znaczy zimne, nawet trawa nie chciała rosnąć – na to jestem szczególnie wyczulona. Najwcześniejszą i najbardziej zieloną wiosnę tutaj pamiętam po bardzo ostrej zimie; już na samym początku kwietnia trawa była tak duża, ze krowy mogły się spokojnie paść.
Jak ten czas leci – to już XVIII finał!
Były kiedyś radzieckie sardynki w puszkach. Nazywały się Atłanticzeskoje Sardyny. Takie jak radzieckie krasnuludki – największe na świecie, nie leżaly w małej, płaskiej puszeczce, tylko stały na sztorc, przecięte w poprzek w takich okrągłych. To tak myślę, że te trufle też tam są największe na świecie i dlatego do szukania używają niedźwiedzi…
Żabo, da się wydrukować. Zaznacz na niebiesko lewym klawiszem myszy, prawym kliknij: kopiuj, a potem wklej w wordzie czy open oficce (ja mam ten ostatni) i już można drukować.
Witam, przyspałam dzisiaj nieco, po raz pierwszy od dłuższego czasu było mi w nocy ciepło, bo tak to albo dreszcze albo poty. Widać idzie ku lepszemu.
Arkadiusowi najlepsze życzenia, trochę późno i bez toastu, ale tak samo albo nawet bardziej serdeczne. Nadrobię jak wydobrzeję.