Po długiej przerwie
Ledwo zdążyliśmy wnieść bagaże z samochodu i już ruszyłem do komputera. Całe zmęczenie długiej podróży (ostatni odcinek z Poysdorfu do Warszawy trwał 8 godzin, z czego większość po polskich szosach choć kilometrów tu było mniej) zniknęło, bo zdenerwowałem się chorobą Pana Lulka. Mam nadzieję, że paOLOre i Marek będą nadawać coraz pomyślniejsze komunikaty a na […]