Zgadnij co gotujemy?(116)
W pierwszą niedzielę Nowego Roku gościłem w fajnej audycji radiowej. „Zagadki literackie” to stały punkt programu radiowej Dwójki, są one świetnie przygotowywane i zwykle z przyjemnością ich słuchamy. Tym razem tematem były związki literatury z kuchnią więc wybór padł na mnie jako gościa zaznajomionego z tematem. Prowadzący audycję Tomasz Mościcki i przygotowujące zagadki oraz nagrania cytowanych tekstów Bogumiła Prządka i Ewa Stocka to świetni dziennikarze znający się doskonale na literaturze, teatrze, filmie. Wybrali więc bardzo efektowne fragmenty książek i sztuk teatralnych, w których tematyka kulinarna grała ważną rolę. Przy okazji usłyszeliśmy głosy najwybitniejszych polskich aktorów ( np. Krzysztofa Kowalewskiego, Krystyny Feldman, Bogdana Baera, Stanisławy Celińskiej) co było dodatkową atrakcją audycji. Całość trwała aż półtorej godziny lecz nie było to nużące, o czym świadczyły liczne telefony słuchaczy.
Ta audycja nasunęła mi pomysł dzisiejszego quizu. Też popróbujmy swoich sił na polu literatury.
1 – Jeden z najsłynniejszych pisarzy świata, laureat Nagrody Nobla, w pewnej ze swoich książek opisał pojedynek przy stole, który polegał na tym kto zje więcej. W pojedynku uczestniczył Aureliano Drugi i Camila Sagastume o przezwisku Elefanta. I to ona zwyciężyła konkurenta. O jakim autorze mowa?
2 – Ten wybitny pisarz, dyplomata, żołnierz urodził się w Bretanii w miasteczku Saint Malo. Był arystokratą, nosił tytuł wicehrabiego. Pełnił misję dyplomatyczną w Londynie, Berlinie, Watykanie. Poznał też nędzę i lochy Bastylii. Z jego nazwiskiem spotykają się dziś bywalcy wytwornych restauracji lubiący krwistą polędwicę wołową. O kim mowa?
3 – Autor 85 powieści prezentujących francuskie społeczeństwo pierwszej połowy XIX wieku, w których kwestia jedzenia była traktowana na równi z główną akcją i sylwetkami bohaterów. Napisał i wydał także antologię tekstów kulinarnych oraz wstęp do najsłynniejszej książki o kuchni francuskiej czyli ?Fizjologii smaku? A. Brillat-Savarina. Jak się nazywał ów pisarz?
I teraz jak zwykle kto pierwszy ten lepszy. Wysyłajcie odpowiedzi na stały adres czyli internet@polityka.com.pl Dziś nagrodą będzie nie – jak zwykle – książka lecz kalendarz wydany przez „Politykę” w formie książkowej z miejscem na notatki, telefony oraz szeregiem informacji niezbędnych w codziennym życiu. Bardzo to przydatne wydawnictwo zwłaszcza dla zabieganych.
Komentarze
Ja poproszę o ten kalendarz. Za refleks 😉
No to dzisiaj nagroda należy do Gospodarza; pierwszy podał rozwiązanie! 🙂
Prosimy o następny zestaw pytań 😉
Witam! Widzę, że dzisiaj zagadki są od razu z odpowiedziami 🙂
Pozdrawiam Wszystkich!
Przestałam się rechotać i też proszę o kalendarz. W końcu nie darmo człowiek wysiaduje po nocy, nabawia się bólu brzucha ze śmiechu, żeby za to nagrody nie dostał 🙄
Ciekawam miny Gospodarza, jak się zorientuje… 😉
Zima trzyma przy gruncie w nocy -15
http://kulikowski.aminus3.com/image/2009-01-14.html
Gospodarz minę będzie miał pogodną- zawsze powtarza,
że smakosze to ludzie mili i pogodni.
Dzisiaj wprawił w miły nastrój całe towarzystwo 🙂
No takiej wpadki jeszcze tu nie było. Następny zestaw pytań za tydzień. Dziś odpowiedzi będą oceniane od godz. 8.45. A Ci którzy natrząsają się ze mnie i z mojego roztargnienia (jakże słusznie!) też mogą liczyć na stosowną gratyfikację.
Zawsze jest ten pierwszy raz Gospodarzu MIly.
A propos kalendarza – tego Blogowego. Erraty nie bedzie. Niechaj pozostanie z Bologowa literowka. Jak unukat to unikat.
AndrzejuSZ – dziekuje za wylapanie bledu.
Pozdrowiatka od zwierzatka
Echidna
Po paru latach najwyższy czas na wpadkę – w końcu w każdej kuchni raz na jakiś czas coś wykipi 😉
Echidna,
i słusznie, mamy rok białych kruków i unikatów 😉
Podeślij jakieś plusy celsjuszowe, bo u mnie -20C i jeszcze spada 🙁
Wbrew prognozie dzisiejszy dzien nie byl upalny. Zamiast zapowiadanych +40stu stopni bylo circa-about 26-29. I dobrze.
Mam mala prace „artysztyczna” przy ramach okiennych. Odezwe sie pozniej.
Echidna „artystyczna”
Ta „artysztyczna” praca to celowa literowka.
Wiecie, u „nasz w Warsawie” tak mawiano…
Od 8.45? 😯 A ja wysłałam o 8.04 i poszłam robić pranie 🙁 Idą chmury od Zachodu, coś dzisiaj spadnie. Na razie spada barometr.
Przecież napisałem, że kpiarze mają fory! A po korekcie czyli usunięciu odpowiedzi z wpisu, liczę na tych, którzy wstają później i nie widzieli co tam nabroiłem. Biorę z półki parę książek i idę na pocztę.
Książki już mam. Poproszę o kalendarz 😉
Danuśkę i Jana proszę przesłanie adresów pocztowych zamiast rozwiązania. Czekam pilnie!
No tak, juz myslalam, ze nie widze czegos oczywistego, z czego wszyscy boki zrywaja! A to znowu tylko stare przyslowie sie potwierdzilo: Kto rano wstaje temu Adamczewski daje! 😀
Na szczęście dla mnie już koniec dzisiejszej zabawy. O godz. 9.05 przysłała rozwiązanie Pani Monika z Wrocławia. Listonosz już ruszył do stolicy Dolnego Śląska i mam nadzieję, że mimo zas i ślizgawicy jakoś tam dotrze.
Odpowiedzi nie drukuję, bo już raz tu były publikowane.
Ciekawe jaki jeszcze wytnę numer żeby Was rozbawić?!
No właśnie i na dodatek taki szlachetny- nagradza nawet
za docinki 🙂
Pyra dorwała się do maszyny, jak zwykle w środy, późno i ominęła ją taka wspaniała zabawa. Brak kalendarza „Polityki” przeboleję, ale tej uciechy powszechnej, nie. W Poznaniu lekki mrozik, tak ok -4, ale bezwietrznie, czyli chłód mało dokuczliwy. Nie jest już tak słonecznie, jak w dni poprzednie, ale chmurki są wysoko i dzień jest jasny. U nas też barometr leci w dół, Nemo.
Naleśniki z serem, które miały być wczorajszą kolacją, będą dzisiaj obiado-kolacją, bo Młodsza wczoraj opchała się czegoś w robocie i dzwoniła, żeby jej jedzenia nie robić. To nie robiłam, ale dzisiaj jej nie minie, a w odróżnieniu od Pana Lulka za naleśnikami nie przepada. Zjeść zje chociaż bez entuzjazmu na obliczu.
a ja i owszem
naleśnika zjadłbym chętnie
:::
dzień dobry wszystkim
(sporo nowych pasibrzuchów widzę na blogu)
wczoraj na obiad był gulasz szegedyński
(oj, jak on za mną chodził)
a dziś, jeśli nie popełnię naleśników
to pieczona biała kiełbasa
Oj,a Pyra znowu o naleśnikach ! Ja też uwielbiam,a
najbardziej te ze szpinakiem i fetą, dobrze doprawione
ziołami. Czasem robię sama,a czasem kupuję w pobliskiej
naleśnikarni.Są pyszne- oni dodają jeszcze pieczarki.
Wczoraj natomiast eksperymentowałam z sosem do
polędwiczek wieprzowych.A to dodałam oleju sezamowego,
a to sosu sojowego, kapkę koniaku,łyżkę miodu spadziowego.
Wyszło całkiem nieźle…
Brzucho – podaj proszę na moją pocztę e-maile nr telefonu do Grażyny, bo gdzieś ni się zapodziała jej wizytówka, a trzeba sprawdzić co się Blogowiczce przydarzyło w sanatorium, że zaginęła nam dokumentnie.
Nemo – Ty masz bodajże namiary na Stanisława, też sprawdź co u niego.
coś w powietrzu wisi, że taka zgodność 🙂 , u mnie też dzisiaj mają być naleśniki z serem 🙂 wczoraj na kolację – fasolka po bretońsku, dziś na kolację – reszta wczorajszej fpb 🙂
Pyro,
a skąd ja mam mieć namiary na Stanisława? 😯 Jeśli ktoś ma, to Gospodarz, bo Stanisław wygrał kilka razy, ale jeśli Redakcja wyrzuciła wszystkie adresy z komputra… 🙁
Stanisławie,
jeśli nas czytasz, to daj znak. Widzisz, jak się o Ciebie martwimy 🙄
U mnie na obiad było curry z indyka z dzikim ryżem i brokułami okraszonymi peperoncino i czosnkiem. Wegetariańskie dziecko zjadło kilka kawałeczków indyka 😯 Coś wisi w powietrzu 😯
Dzień dobry,
Ostatnio nie było zbyt wiele czasu, aby tu zaglądać. Na szczęście już nadrobiłem zaległości. Szkoda że odpowiednio wcześnie nie zareagowałem na dzisiejszy wpis Gospodarza, zakładałem raczej że będzie nowy zestaw pytań. A byłem tu przed 8.30.
Przypomina mi się historia z programem Koło Fortuny na samym początku jego działalności, kiedy pan Wojciech Pijanowski zapowiedział do odgadnięcia hasło z kategorii „dzień dobry”. Tak skołował uczestników, że dopiero gdy pokazały się prawie wszystkie litery ktoś odważył się to hasło powiedzieć.
A u mnie dzisiaj „prawie spaghetti” bo makaron typu kolanka z mięsem mielonym w sosie pomidorowym z ziołami, przy czym mięso wyraźnie dominuje. Do makaronu spaghetti, tego długaśnego, nie mam cierpliwości a przy tym kiepsko się to je w pracy. Załatwiłem sobie w ten sposób koszulę i dwa jasne krawaty. Teraz nie ma głupich 😉
A moje dzieci często życzą sobie „spagietki” co zazwyczaj oznacza jakikolwiek makaron (najchętniej kokardki) posypane startym parmezanem.
Coby bylo nieco odmiany w menu:
lasagne al forno – ot co bylo podane na obiad. Przepis z wloskiej ksiazki kucharskiej, wykonanie – piszaca te slowa. A ze ciasta zrobilam ciut za duzo, z pozostalaosci zrobione zostaly kluski. Wlasnie sie susza.
Dzialalnosc malarska ukonczona.
Dobranoc w Waszym srodku dnia. U mnie juz po 11stej (czyli 23cie).
Echidna
Dzień Dobry !
Jestem…jestem.
Wszystkim – wszystkiego najlepszego w Nowym Roku. Dziękuję za pamięć , za sms-y i za telefon od Brzucha. Pyro dziękuje również.
To powiem prawdę : najpierw w Sanatorium bardzo za Wami tęskniłam. Odkrylam ponad wszelką wątpliwość ,że jestem uzależniona od Was i od Bloga. Cieszę się razem z Wami i z Wami przeżywam różne sytuacje. Te rózne sytuacje – to mniejsze lub większe konflikty. Ten pobyt w sanatorium pomógł mi w oderwaniu się od blogowej rzeczywistości . W końcu mam tyle własnych klopotów , że irytacje tutaj nie są mi do niczego potrzebne. Co prawda było ich w ostatnich dniach listopada niezbyt dużo.Pomyślalam sobie ,że może się uda nie bywać tutaj . Wydawało mi się ,że się udało i były nawet dni ,że nie myślałam „co tam na blogu??”.
Dziś ten telefon od Brzucha i kilkanaście minut serdecznej rozmowy spowodowało ,że jestem.
A w sanatorium wypoczęłam . Codziennie basen solankowy i inne dobrodziejstwa SPA. I to wszystko za free. Przez NFZ. Okazuje się ,że przy moim schorzeniu kregosłupa ( zwyrodnienie górnego odcinka -szyjnego) upoważnia mnie do pobytu raz w roku w takim sanatorium w ramach NFZ czyli bezplatnie. ( Płatnie to można nawet przez cały rok 🙂 )
W domu też wszyscy zdrowi. W kuchni zamieszanie remontowe , bo wymieniam lodówkę. Dotychczasowa Amica – to niezbyt udany model. Samorozmrażanie się nie sprawdziło.
Teraz już mam ogromną szafę dwudrzwiową – Whirpool. Kuchnię więc muszę przemeblować pod tą nową lodówkę.
Będzie stała na miejscu dotychczasowej wanny , która była sprytnie ukryta za drzwiami. Gdy budowaliśmy dom . ta kuchnia spełniała równocześnie rolę łazienki. To było dawno i nieprawda. Przez te lata dom został wyposażony w dwie duże łazienki a wanna kuchenna służyła do kąpania psa . W końcu decyzja została podjęta. Wannę wywalamy . Dzrwi wywalamy. Miejsce pod wanną trzeba trochę podbetotować. Szkoda ,że wymyśliłam to w srodku zimy. Ale najgorsze już jest poza mną. Do soboty zaprawa będzie twarda i lodówka stanie na właściwym miejscu. Teraz jeszcze na miejsce starej lodówki muszę dokupić szafkę stojąca narożnikową. Może inne szafki też wymienię.?
To na razie tyle.
Grażyna,
toś Ty poszła na odwyk?! Od nas?! Jak mogłaś 😯
I to po cichu! No wiecie co… 🙄
Żeby to było ostatni raz!!!
Alicjo 🙂 no wiem.. że gooopio myślałam.Odbierz pocztę.Tam jest moja kuchnia na 5 minut przed remontem- jako ilustracja do tego tekstu powitalnego powyżej..
Kuchnia Grażyny przed remontem – troszke nieostra fotka, ale i tak przed remontem, więc nie szkodzi. Poremontna się liczy (będzie, jak mniemam).
http://alicja.homelinux.com/news/kuchnia_I_09.JPG
Ufff… jeszcze tylko Stanisława dorwać… chyba też nie udał się na odwyk?! 😯
To jedna zguba się znalazła, teraz jeszcze druga.
Grażyno – nałóg blogowy jest mało trujący, a jaki miły – i ludzie i to, co na stole i to , co w szklance. I niech mnie nikt nie straszy remontem, proszę. Moje mieszkanie czeka.
Któż może być tak okrutny dla samego siebie, żeby się wysłać na taki odwyk?
Haneczka nasza ma urlop techniczny – ustrojstwo jej się rozkraczyło. Może wieczorkiem skorzysta z cudzego.
naleśniki smażę 🙂
jem makaroni i mam zimowego bluesa do kwadratu
A z jakim będą farszem ?
Macie trochę moich klimatów dzisiejszych z rana (-24C, temperatura odczuwalna -34C)
http://picasaweb.google.ca/alicja.adwent/Mrozy14012009#
Danusiu
..z farszem kombinowanym
otóż miałem sobie zrobić lasagne na zimno
z masą sernikową i makowcową
nie zrobiłem bo na święta i tak jedzenia było w bród
(masy kupiłem gotowe)
teraz je wykorzystam wg mojego starego pomysłu
na połowę naleśnika kładę masę serową
przykładam drugą połówką
teraz na 2/3 kładę masę makową
tą niesmarowaną 1/3 składam na sąsiednią cząstkę
i z przeciwnej strony zakładam pozostałą 1/3
wychodzi z tego sześciokrotnie złożony naleśnik
na przemian nadziany serem i makiem
takie odsmażam (nie uznaję naleśników nie odsmażonych)
i podaję z bitą śmietaną i strużką czekolady
dwa naleśniki wystarczą aby się najeść do syta
czyli po dziurki w nosie
ale to nie znaczy, że na tym się kończy
koniec naleśników jest wtedy, kiedy już nie ma naleśników
..czy muszę dodawać, że odsmażam na maśle?
Gospodarzu,
dziękuję za Parsonsa, własnie okutany po czubek nosa listonosz przytargał.
A ja jednak wolę te mrozne zdjęcia w mojej galerii… detal lepszy chyba…
http://alicja.homelinux.com/news/Mrozy-2009/img_6707.jpg
brzucho i nalesniki. He!he!!he!
Gdyby potrafil to zrobilby na Zjezdzie. Szesc patelni czekalo w pogotowiu i nic. Chyba ze sie nauczyl w tak zwanym miedzyczasie. Co do innych osób nie zajmuje stanowiska.
Pan Lulek
Brzucho,
Pan Lulek się z Ciebie naigrawa, dajże odpór!
Panie Lulku,
o ile pamietam, nie przywiózł Pan żadnych patelni, nie sciemnia Pan coś? Gdzieżby one się zmieściły, przecież nazaretańczyk był wypchany po dach słoikami dla Marka-Misia! Zresztą… w taki upał smażyć naleśniki?!
Basia by Brzucha z kuchni przegnała!
Alicjo – szyby mrozem malowane i puste szkło na parapecie? To jak jest w domu? Szyby to nic, ale puste szkła działają nieco przygnębiająco.
Pyro,
to jest na tzw. Małym Ganku – pomieszczenie, gdzie nie ma izolacji i jest nieogrzewane. Przecież przy takim mrozie to szkło by popękało, gdybym tam czegoś nalała… Pełne szkła są w domu 😉
Wróciłam z trawników; jest nieprzyjemny, mokry chłód. Śnieg ginie z godziny na godzinę. Plusowo nie było, roztopów nie było, a śnieg zanika. Przed chwilą zajrzałam do archiwum Bloga, gdzie Piotr pytał o wereszczakę. Odzywały się dwie albo 4 osoby : w tym Ana, Wojtek z Przytoka i Torlin. Gdzieżeście dzisiaj, gdzie?
ano właśnie Panie Lulek
widzisz naleśniki w oku bliźniego swego
a nie widzisz we własnym patelni ..sześciu?
:::
to że ktoś potrafi, to oznacza, że od razu leci do kuchni 🙂
Do jutra. Miło było, ja codziennie, ale Młodsza wraca i naleśniki czekają.
czyli dziś na blogu mamy naleśniki razy trzy 🙂 może ktoś jeszcze dołączy 🙂
U mnie na podwieczorek były prawie naleśniki, bo pancakes z czarnymi jagodami, polane syropem klonowym, kto chciał – pudrował cukrem 😉
Na kolację idziemy do Geologa z Rumunką.
Grażyno,
odwyk od tego blogu uważam za trudny, a nawet niemożliwy. Tylko operacja (odcięcie internetu) może być skuteczna 🙁
No nieee! Mnie się to nie należało. Po takiej wsypie? A tu Basia wyjęła z piekarnika (najpierw była filiżanka grzybowej z zaciereczkami i całymi podgrzybkami) NALEŚNIKI z mielonym mięsem z pieczonego indyka pod beszamelem. Do tego była roszponka, rukola, pomidory, ogórki i awokado polane winegretem.
To świadectwo, że blog jest zaraźliwy, żeby nie powiedzieć, że zakaźny!
Piszę to w charakterze ostrzeżenia nowych i chętnych do zadomowienia się w tym gronie.
Nemo(18:47) – święte słowa… co widać na poniższym przykładzie. Ten blog jest silniejszy niż znane mi afrodyzjaki 🙂 ( no…kłamię – nie znam żadnych afrodyzjaków z autopsji tylko z nazwy co najwyżej i nie wiem jak działają – ale podejrzewam ,że ich skuteczność nijak nie ustępuje niniejszemu blogowi).
Naleśników mi się przez Was zachciało.Ale w kuchni nie ma „odpowiedniej atmosfery do działania”.
Też bym naleśniki, ale raczej nie mam z czym, natomiast rozmrażam kur..skie biusty do stir fry, bo jakieś papryki są i inne w lodówce, wymagające zużycia.
Naleśniki zrobię w piatek, o! Między innymi ze szpinakiem i fetą, bo tak sobie wymyśliłam. I jeszcze czymś. Zajrzę do przepisów na farsze. Książek mam od groma – zajrzę! Piątek będzie naleśnikowy!
a co to znaczy rozszponka, bo czytam juz ktorys raz?
zapytalam we wpisie co to zanczy roszponka i popelnilam jakies przestepstwo bo moj wpis czeka na akceptacje, probuke jeszcze raz co to jest roszponka?
co to jest roszponka?
Morąg…
http://pl.wikipedia.org/wiki/Roszponka_warzywna
U nas tego nie widziałam – w Niemczech jadłam ile tylko sie dało u znajomej, która swietne sałaty z tego komponuje.
akcja ‚naleśnik’ pięknie się rozwija 🙂
to jeszcze na zachętę
http://www.youtube.com/watch?v=UG5gO4nlLRQ&feature=related 🙂
Nalesnikow bardzo dawno nie jadlam. Jadlam krewna nalesnika ‚Crepe Suzette’ zawijana z mascarpone, smazona na masle roztopionym z sokiem pomaranczowym i buhajaca Hennessym.
Chromole i juz. W tym sensie, ze jutro sam. Samiusienki jade tam gdzie robia wspaniale Gundelpalitschinken. Czyli wegierskie nalesniki.
Dzisiaj przyjechala nowa dostawa win. Od sasiada. Oczywiscie z dokladka. Pigwówka klaruje sie a tu taki obciach. Marek zapowiedzial, ze woli jesc zaby w Paryzu anizeli udac sie w Panonie albo do Steiermarku na tamtejsza wspaniala wyzerke. Niech mu tam bedzie. Co mi tam. Za to w piatek wstepuje do klasztoru. Franciszkanskiego, osobiscie. Zauczestnicze w imieninach meza swietegoo. Jako kandydata za zycia. Prezent przagotowany. Nastrój tez. Klasztor liczacy trzech zakonników ma wspaniala kucharke rodem ze Szczecina. Poza modlami, bedzie wyzerka. Po kazdej takiej imprezie zastanawiam sie czy nie wstapic. Zalozylbym niewieka klasztorna gorzelnie. Maja kartuzi Chartreuse, benedyktyni swoja to moglaby powstac i nowa linia smakowa.
Pytanie tylko. Zajac sie produkcje czy dystrybucja. Moze jednym i drugim.
Na przyklad przy pomocy Poczty Butelkowej.
Ikony z Panem Lulkiem juz gotowe. Jako znak markowy
Pan Lulek
Wątróbki kurczacze na prosto, takież ziemniaki, ogórek kiszony, por, pomidory, papryka zaprawiana własną ręką. Zaraz muszę znikać. Do jutra 😀
Naleśniki w poniedziałek, feta ze szpinakiem zaczęła po mnie dreptać 😉
A u mnie duze platy sniegu leca z nieba. Tak spokojnie bez wiatru, bez pospiechu prosto w dol. A jutro ma byc +10 i pojutrze i popojutrze. To ja sie pytam: po co pada??
Nalesniki lubie ale wole jako deser. Z dziecinstwa pamietam glownie z serem (takim zmieszanym z zoltkiem i cukrem). Teraz w domu robie sobie z serem ale dodajac roznych innosci jak skorki pomaranczowe, owoce (banany, rozne malinowato-jerzynowate, mango etc) Polewam czekolada i potem grand marinierem i podpalam. Na stol takie flambe jak wejda to sie od razu cieplej robi. Tylko, ze rzadko robie bo mi sie nie chce bawic.
Panie Lulku, tak na marginsie Daga ma od 2.2 ferie
Alicjo .
Obejrzałem twoje zdjęcia szybowe i mam pytanie czy szyby pojedyncze czy podwójne. Strach się bać w kanadyjską zimę gdy pojedyncze. W domu odkąd wymieniłem na PVC mogę jedynie pomarzyć o zimowych kwiatkach i wzorkach.
A u mnie dziś była zupa grzybowa i Boeuf Stroganow. A naleśniki i gołąbki też za mną „chodzą”. 🙂
Alicja,
Roszponka u mnie nazywa sie ‚mache’. Jesli sa u Ciebie sklepy ‚Trader Joe’s’ to tam znajdziesz.
Choć jestem w posiadaniu potęęężnej blogowej bazy tele-adresowej, to namiarów na Stanisława nie posiadam.
Jutro postaram się nadrobić to niedopatrzenie.
Że mnie tu przed 8,45 nie było.. 😉
Orca,
ni ma Trader Joe’s, w żadnych kingstońskich sklepach/marketach nie widziałam.
Markowi już odpowiedziałam o szybach – na innych niż Małego Ganku szybach kwiaty nie rosną…
Teraz popijam wino, Jerzor miał zamiar kupić zapas butelek tego, co nam wczoraj posmakowało, ale chyba więcej ludzi pomyślało tak samo, bo została jedna butelka 🙁
Jak to jest, że wina z regionu d’Abruzzo nigdy jeszcze mnie nie zawiodły? Viva Italia!
yyc,
dmuchnij jakiś shinook w moja stronę! A naleśniki takie jak u Ciebie dawno temu, u mnie też robiono.
Ja lubie bardziej „wytrawne”, nie deserowe, jeśli to ma być obiad (deserów nie jadam).
roszponka jego w ćwierć !, mialem dwa dni ksiegowe, a tu taka gratka kolo nosa mi mykla i kalendarza nie przyswoje, nic tylko sie truc
http://www.ebfarm.com/images/recipePhotos/MacheSaladWithGrapes.jpg
roszponka sie klania
Sławku,
czy myślisz, że ja na darmo w nocy z wtorku na środę czuwam czuj-czuj?!
Swoją droga szkoda, że nie zrobiłam screenshota, nie wiedziałam, że tak szybko poprawią i w ogóle co z tym zrobią. Ale obrechotałam się jak norka! Prosiemy bis!
na darmo, na darmo? przeciez obiecane nie bylo, ze sie dupnie, Ty czuwasz, z odwyku, a inni liczyc czasami musza i potem im zal, nawet nie mogli sie posmiac
Maszyneria rzęzi, ale jeszcze dycha.
Sławek, mnie też ominęło 🙁
…e tam… nie czuwałam, tylko przez przypadek, już tego Pamuka z wyrka wykopałam i miałam iść spać, ale przechodząc mimo komputra patrzę i co widzę – quiz, pytania i odpowiedzi! No to się uhahawszy 😉
Haneczko,
moze syropku maszynie, albo innego zajzajeru? 🙄
Haneczko, Ty tak o panie Mezu?
maz maszyna? nic nie trybie
pewnie czegos nie doczytalem, ide wstecz
To opowiedz Alicja swoimi słowami co tam pisało jak tego screenshota nie zrobiłaś ( bo Ty zupełnie jak ten facet na budowie cały dzień ciężko pracuje i pchając pustą taczkę , bo nie ma nawet czasu ,żeby ją załadować. )
Też bym się chciała trochę uhahać. 🙂 To mów …..
Grażyno, na końcu tego wpisu, co to wszyscy widzą najwyżej, było cos takiego
„odpowiedzi dla redakcji:
(i tu stosowne 3 odpowiedzi na zadane we wpisie pytania)
Wystarczyło wyciąć, wkleić, wysłać (www). Ja tego nie zrobiłam, bo pomyślałam – zaraz coś zastępczego będzie, bo to niemożliwe… i zaczęłam się rechotać z roztargnienia, podejrzewam że nie Gospodarza, tylko kogoś, kto te wpisy umieszcza?
No i o 8:45 szybko usunięto odpowiedzi na powyższe pytania i konkurs od tej pory zaczął się liczyć 😉
ożesz………..no to się przed snem fajnie uhahałam 🙂
buahahahahaaaaaaaaaa…
no to teraz idę trochę pospać.
Dobrej nocy szampaństwu ( to cytat z Alicji to szampaństwo- podoba mi się , to podkradam. Po odwyku to mogę chyba ? Co nie ??)
Tobie kocówa by się należała za sam pomysł, że na odwyk, ale w końcu… ukarałaś się dostatecznie!
Sławek, wracaj! Pudło komputerowe mi zdycha. Jutro idzie do wiedzącego. Pan mąż szczęśliwie ciągle sprawny i na chodzie 😉 Dobranoc 😀