Zanim przyszli Turcy

Tym razem ze znanej już Wam książki ukraińskiego autora Mykoły Mańko przytoczę fragment rozdziału o mało w Polsce znanej kuchni klasztorów rumuńskich. Będzie też niezły przepis:

„Początki monasteru Neamt sięgają XIV wieku, natomiast jego gruntowna przebudowa, połączona z ufortyfikowaniem, przypada na kolejne stulecie. Wówczas powstały nowe zabudowania klasztorne, trapeza, biblioteka i skryptorium. W 1497 roku poświęcono tu zbudowaną z cegły i kamienia cerkiew Wniebowstąpienia Pańskiego. Ufundował ją mołdawski hospodar Stefan Wielki. Był to władca o wielkiej odwadze, mądrości i pobożności. Jego panowanie przypadło na ciężkie dla kraju czasy: z południa napierała potężna armia turecka, a otoczenie władcy knuło podstępy i zdradę. Stefan ufundował wiele obronnych cerkwi i monasterów i zbudował potężne twierdze, a gdy zmarł, Mołdawia uległa Turkom. Największy rozkwit monasteru przypada na XVIII wiek i związany z osobą Paisjusza Wieliczkowskiego. Święty Paisjusz urodził się w Połtawie na Ukrainie. Od wielu pokoleń w jego rodzinie mężczyźni pełnili posługę kapłańską w miejscowej katedrze. Taką karierę szykowano i dla Paisjusza. W tym celu wysłano go na s dia do Akademii Mohylańskiej w Kijowie. (…) Po kilku latach Paisjusz porzucił naukę i wstąpił do Ławry Kijowsko-Pieczerskiej. Nie odnalazł się jednak w tak bogatym monasterze. Postanowił więc odejść i zostać wędrownym mnichem. (…) Długo wędrował po południowej Ukrainie i Mołdawii. Spotykał się ze starymi mnichami, rozmawiał z nimi. Swoją podróż zakończył na Górze Athos, gdzie zamieszkał w pustelni. Po kilku latach pełnych wyrzeczeń i samotności do Paisjusza dołączyli uczniowie. Późniejszy święty napisał dla nich nową regułę życia mniszego, opartą na dawnych tradycjach prawosławnych. Przywrócił w monasterze instytucję starców i wprowadził zapomnianą już modlitwę Jezusową.

Po kilkunastu latach Paisjusz znów wyruszył w drogę, ale tym razem ze swoją wspólnotą. Na prośbę metropolity mołdawskiego powrócił na rumuńską ziemię i zamieszkał w monasterze Dragomirna. Wkrótce przeprowadził się raz jeszcze i został najwyższym przełożonym w monasterze w Neamt. Do monasteru zaczęli przybywać mnisi z Rumunii, Ukrainy, Rosji, Bułgarii i Serbii. Liturgię odprawiano w dwóch językach: słowiańskim i rumuńskim. Neamt stał się największym klasztorem prawosławnym.
(…)

Pod koniec XIX wieku hospodar mołdawski Aleksander Kuza pozbawił monaster wszystkich dóbr i podporządkował władzy świeckiej. Mnisi z Neamt na znak protestu opuścili monaster i przenieśli się do należącej do Rosji Besarabii. Klasztor popadł w ruinę.

Po kilkudziesięciu latach, na fali odrodzenia narodowego, monaster odżył. Dziś mieszka tu około stu mnichów, przy klasztorze powstało seminarium, działa drukarnia i biblioteka. Dzięki ofiarności pobożnych Rumunów Neamt ciągle się rozwija. Klasztory rumuńskie słyną z dobrej kuchni. Oprócz pradawnych potraw pasterskich, takich jak mamałyga czy balmos, Rumuni chętnie spożywają, przejęte z kuchni tureckiej, faszerowane papryki czy musakę. Na deser serwują znakomite placki twarogowe ze śmietaną i konfiturą. Warto dodać jeszcze, że kuchnia rumuńska może się pochwalić największą ilością potraw z ziemniaków.

Balmos

1 l  domowej śmietany,  200 g mąki kukurydzianej,  200 g świeżej owczej bryndzy, sól

Śmietanę doprowadzić do wrzenia, posolić, wsypać do niej, mieszając, przesianą mąkę kukurydzianą. Gotować na małym ogniu 5 – 10 minut. Następnie masę dobrze wymieszać, by nie pozostawić grudek i gotować tak długo, aż na powierzchni masy pojawią się krople tłuszczu ze śmietany. Gotowy balmos powinien być średnio gęsty, żółty i lekko kwaskowy w smaku. Balmos podajemy na gorąco, posypany rozdrobnioną bryndzą, ze zsiadłym mlekiem do picia.”

Bryndzę mam, śmietanę też, o soli nawet nie wspomnę. A mąki kukurydzianej kilka gatunków mogę kupić dwa piętra niżej czyli w sklepie Viva Natura. Ruszam do roboty.