Jak bardzo szkoda lasów

Oglądanie powalonych hektarów drzew, to nawet dla osób nie mających związków z lasem jest bardzo trudne. Jeśli ktoś podróżował samochodem przez dotknięte tą nawałą tereny w poprzednich latach, widział stojących wzdłuż szos sprzedawców tego wszystkiego, co w lesie wyrosło i znajdowało szybko chętnych nabywców. Pamiętam słoiki pełne dorodnych, pachnących poziomek.

Nawet jeśli znów posadzi się lasy, musi minąć wiele lat, zanim staną się tymi wspaniałymi, pełnymi jagód, poziomek a także dorodnych grzybów miejscami.

W mojej okolicy robi się planową wycinkę całych połaci lasów, szybko zarastają krzewami, nowymi posadzonymi drzewami, ale bardzo niechętnie chodzę na te poręby. To nie moje lasy, zupełnie inny krajobraz, czasami trudno mi się w nich zorientować i w moich od wielu lat, miejscach czuję się obco. Tam gdzie zbierałam kosze grzybów zbieram najwyżej jakieś zabłąkane ich resztki. Trudno nawet wyobrazić sobie, jak będą się czuć ludzie, którym zabraknie widoku lasu za oknem, w odległej lub bliskiej perspektywie. I gdzie pójdą w tym roku zbierać grzyby na wigilię.

Ta katastrofa ma wielorakie skutki makro i mikro .Jak twierdzą znawcy przedmiotu jesteśmy świadkami kolejnej zmiany klimatu i właściwie trudno wyobrazić sobie, co nas jeszcze czeka. Mnie żal zarówno pięknych lasów jak i grzybów, które wzdłuż dróg tamtego regionu były dla mnie pokusą, aby kupić jeszcze trochę dorodnych prawdziwków, jakbym nie miała zimowego zapasu z „moich” lasów.