Cukier mnie już nie krzepi

Od kilku dni zawzięłam się i jestem na odwyku. Od cukru. Na razie mam połowiczne osiągnięcie: herbata z cukrem już mi nie smakuje, a ta bez cukru jeszcze nie całkiem. Słodzona herbata była dla mnie harmonijnie dopasowanym dodatkiem do bułki z serem lub z miodem. Więc trochę żal.

Wyniki odwyku skłaniają mnie jednak do wymyślenia, co jeszcze można by odstawić, aby zyskać na samopoczuciu i, nie ukrywajmy tego, na wyglądzie. Pewnie powiecie mi, że mięso. Fakt. Ani to humanitarnie ani do końca zdrowo jadać wędliny w kanapkach i mięsne dania na obiad. Jednak po kilkunastu dniach jadania bezmięsnie mam zazwyczaj ochotę nawet na pogardzanego schabowego, niechby był smażony na smalcu, co zazwyczaj uważam za jego zbyt tłuste wcielenie.

Ale właściwie już od pewnego czasu odrobina mięsa służy mi tylko jako dowód, że nie jestem wegetarianką, że jestem otwarta na smaki. Bardzo cenię potrawy pół- mięsne, wszelkie lazanie, spaghetti, gulasze z dużą ilością warzyw, faszerowane papryki, pomidory czy cukinie. Ale największymi smakołykami mojej prostej teraz kuchni są placki ziemniaczane z wędzonym łososiem albo spaghetti z sosem pomidorowo-tuńczykowym. Placki przygotowuję oczywiście w malakserze i zajmuje mi to dosłownie 10 minut, a danie udaje się zawsze i smakuje doskonale.

Równie szybkie a świetne danie to spaghetti w sosie z tuńczykiem: porcję makaronu wrzucam do wrzącej wody i gotuję, ile każą, a tymczasem przygotowuję sos :na oliwie szklę posiekaną drobno szalotkę i ząbek czosnku, dodaję pół puszki krojonych pomidorów i pół puszki odsączonego z oleju tuńczyka, chwilę podgrzewam, dodaję zioła wedle aktualnej ochoty. Odcedzony tymczasem makaron wrzucam na patelnię, mieszam i obiad gotowy. Jeszcze tylko odrobina rukoli polanej na półmiseczku sosem z octu balsamicznego i oleju z pestek winogron (sól i pieprz obowiązkowo) i pośpieszne menu udaje elegancki obiad.

Nie są to potrawy wymyślne, nie dostałabym gwiazdki Michelina, ale w wyścigu na szybkie dania mogłabym pokusic się o dobre miejsce „na pudle”.

PS. Dziękujemy blogowiczowi Paolore za wczorajsze próby naprawienia naszej łączności ze światem.