Mangiare bene

Marcowe narty w rejonie Trentino we Włoszech w ostatnim tygodniu sezonu narciarskiego to niezwykła okazja, żeby za niewielkie pieniądze spędzić czas w pięknym kraju, popróbować pysznej kuchni, powygrzewać się na słońcu. Absolutnie nie należy wtedy wykupować miejsc w hotelu, który zapewnia pełne wyżywienie. Są dwie o wiele lepsze propozycje.

Jeśli mamy apartament z kuchnią możemy udać się do supermarketu, kupić pyszne lokalne produkty – świeży makaron, sos pesto, ser oraz wino i niewielkim wysiłkiem przygotować wspaniały posiłek.

Drugie wyjście, nieco droższe, to poznawanie lokalnych knajpek. Jesteśmy w rejonie maleńkich miasteczek i wsi, ale restauracji nam nie zabraknie. We Włoszech jedzenie poza domem to nie wyjątkowy luksus, to zwyczajny sposób spędzania czasu. Więc i knajpek musi być dużo. Żeby wiedzieć, do której warto pójść, najlepiej zasięgnąć języka. Można pytać turystów, ale nie wiadomo czy wtedy nie trafi się do restauracji turystycznej. Lepiej więc zapytać lokalnych mieszkańców. Temat jedzenia jest jednym z ulubionych tematów rozmów Włochów, więc na pewno z przyjemnością odpowiedzą.

W ten sposób trafiliśmy wczoraj do restauracji Vecchia Canonica w Malé. Z tym że poradzili nam ją lokalni Polacy a nie Włosi. Stary budynek do którego dobudowano werandę z drewna i szkła, dzięki czemu siedząc przy stole jest się dosłownie otoczonym przez piękne góry. Pyszne lokalne jedzenie. Aromatyczne lokalne wino. Narciarstwo ma jednak wielki urok.

A gdyby ktoś się martwił, że sezon się kończy i będzie musiał czekać 9 miesięcy na przyjazd do tego pięknego regionu, to spieszę donieść, że według danych miejscowych organizacji turystycznych to właśnie latem jest tu więcej atrakcji. Ludzie przyjeżdzają tu, żeby uprawiać rafting, jezdzić na rowerach górskich, latać na paralotniach, wędrować po strumieniach we wnętrzach jaskiń (canyoning).

Brzmi to może wszystko trochę jak reklama, ale trudno mi pisać o tym regionie inaczej, niż w samych superlatywach.